Wegetarianizm - dyskusje

madmaddie   Życie to jednak strata jest
14 lipca 2016 15:58
może jest coś takiego, że się wywyższają?
mi kiedyś kolega po jakimś czasie powiedział: nie jesz mięsa? szacun, że nie wiedziałem
😉
ach, no błagam, serio wege-vitae-vitarianin się nie wywyższa? nie wiem czy znam więcej niż dwie osoby, które normalnie mówią o tym jako o rodzaju diety a nie jak o jakiejś religii.

Dla mnie to są w 90% świadkowie jehowy, tylko zamiast ulotek mają kapustę.

a ja mam to w nosie i nie życzę sobie żeby jakaś baba mówiła mojej córce, że jeśli zje tą kostkę czekolady to zaraz wypadną jej zęby albo jak zje kotleta to biedne świnki płaczą za swoją mamą. Moje dziecko jest "uczone" śmierci. Nie mówię jej pierdów o niebie, tak samo nie udaję, że świnki płaczą i śpiewają jak im mama zdycha. Kotlet jest ze świni, świnia musiała umrzeć, więc nie mozesz tym rzucać, babrać, wyrzucać; tylko musisz szanować, bo żebyś mogła to zjeść to świnia musiała umrzeć.

w ciągu ostatniego roku to ze 6 razy jadłam mięso, ze dwa czisburgery i z górką policzę resztę jako kurczaka. Mięso to "nie mój konik", wolę czekoladę. Ale nie będę udawać, że to z powodu wielkiej troski o świat, żebym się mogła dowartościować.
pokemon możesz mi wytłumaczyć w jaki sposób odżywianie ma wpływ na wady serca? Bo wada serca to chyba wada w jego budowie

Isabelle no wiesz, a może wege rodzice też nie życzą sobie żeby ktoś ich dzieciom wmawiał, że muszą jeść mięso?

Najlepsze w ogóle jest to, że na temat tego że mięso jest tak bardzo potrzebne do życia wypowiadają się osoby, które nie mają zielonego pojęci na temat tego jakich wartości odżywczych organizm potrzebuje i jakie są ogólnie w pożywieniu.
Z tym wywyższaniem się to zależy na kogo się trafi  😉
Mam parę znajomych wege i są zupełnie normalni, nic nie narzucają i nie traktują tego jak religii. Da się normalnie pogadać podczas, gdy ten ktoś zjada kanapkę z sałatą, a ja schabowego i nikt nie ma do nikogo żadnych pretensji  🙂
Z tym wywyższaniem się to zależy na kogo się trafi  😉
Mam parę znajomych wege i są zupełnie normalni, nic nie narzucają i nie traktują tego jak religii. Da się normalnie pogadać podczas, gdy ten ktoś zjada kanapkę z sałatą, a ja schabowego i nikt nie ma do nikogo żadnych pretensji  🙂


Oczywiście wszystko jest git dopóki się nie zacznie się bywać razem na imprezach 🙂

Bo przecież skoro ty zapraszasz kogoś wege to kultura nakazuje żeby dać mu do jedzenia coś wege bo inaczej foch i więcej nie przyjdzie 🙂

Za to jak ktoś wege zaprosi ciebie to nie masz co liczyć na schabowego bo przecież oni tego tego nie jedzą i skoro przychodzisz do nich to powinieneś się dostosować 🙂 
szd51 głupoty piszesz. ja mam takie doświadczenie, że albo ktoś z grzeczności przygotowywał coś dla wege osób, albo wege/niewege przynosili swoje jedzenie. I nigdy żadnego focha nie było.

edit: i ogólnie to jest tak, że jak ktoś organizuje imprezę to powinno mu zależeć na tym, żeby wszyscy goście dobrze się bawili. Poza tym to jak ludzie jedzący mięso raz od wielkiego dzwonu zjedzą coś bez mięsa to chyba nic im się nie stanie, nie umrą z niedoborów i nie jest to sprzeczne z ich wyborami, bo praktycznie żadnymi zasadami się nie kierują. Z ludźmi, którzy z różnych względów zrezygnowali z mięsa jest trochę inaczej...
Boże, jak dobrze, że nie mam takich durnowatych znajomych, którzy nie potrafią zrozumieć, że dla mnie wybór między kotletem a marchewką to wybór moralny, a nie "smakowy".
Trzeba wiedzieć z kim się zadaje i przyjaźni i nie ma problemu z tym, że znajomi mają focha, bo nie zaserwowałam im świni, tylko guacamole. Moi przyjaciele nawet na stole koło mnie wędlin nie kładą, mimo że NIGDY NIE POWIEDZIAŁAM NA TO SŁOWA I W SUMIE MI TO JAKOŚ SPECJALNIE NIE PRZESZKADZA. Robią to, bo mnie szanują, tak jak mój (czy mojego tżta) wybór i uznają, że milej mi będzie w towarzystwie sałatki 😉
Chyba by umarli z oburzenia i pewnie też pewnego rodzaju rozczarowania (TAK - ONI!), gdybym im zaproponowała, że specjalnie dla nich przyrządzę kuraka.

Drażnią mnie niektóre wypowiedzi, że aż mnie trzęsie, a ciągle mówię sobie, żeby do tego wątku nie zaglądać  😀
madmaddie   Życie to jednak strata jest
14 lipca 2016 20:18
kurde, moi znajomi z troski, żebym o samych ziemniakach i surówce nie siedziała robią coś bez mięsa. chociaż zawsze mówię, że bez przesady, nie trzeba, nic się nie stanie, jeden wieczór tylko to jest.
i jakoś nikogo niezadowolonego z tego co im gotuję nie zauważyłam.
No dokładnie - u mnie to samo!
Każdy o nas myśli, często w ogóle organizują imprezy bez mięsa, bo wszyscy są bardzo za dietą wege i im smakuje. Ew. dla siebie postawią gdzieś z boczku jakieś kabanosy do przegryzienia. Wszyscy są hepi, nikt nikomu problemów nie robi, fochów nie strzela.
Ale mówię, może ja trafiłam na zajefajnych znajomych - mamy paczkę jak marzenie  😀
Mi sie wydaje, ze ogólnie teraz panuje moda na niejedzenie mięsa. Mam znajomych, którzy nie sa zadeklarowanymi wegetarianami, mięso jedzą od czasu do czasu, ale nie codziennie. Rośnie świadomość ludzi w zakresie diety, jest w internecie masa przepisów na dania bezmięsne, szczególnie teraz w sezonie letnim naprawde można zrobic fajna potrawę bez mięsa, która by wszystkim smakowała. Dawno nie byłam na imprezie, na ktorej podawano by schabowego, chyba ze u babci czy ciotki. Ludzie w moim wieku i w moim regionie zwyczajnie tak juz nie jedzą (paniera, smażone na głębokim tłuszczu, ziemniory do tego koniecznie).
Ale w ogóle to o co chodzi, to można jeść tylko albo totalnie bez mięsa, albo wszystko z mięsem?  🤔
Ja nie jestem wege, a jem mnóstwo potraw bez mięsa i bardzo je lubię.
Zupełnie nie rozumiem, w czym problem, żeby np. mając w gościach kogoś wege, przygotować coś bez mięsa... I samemu będąc gościem kogoś wege, takie potrawy jeść.
Bo na re-volcie jest zawsze extremum. Albo schabowy albo lisc sałaty. Albo rezygnujesz ze wszystkiego co choćby stało obok zwierząt albo jestes hipokryta. Nigdy nie ma nic po środku. Takie wąskie myślenie bardzo.
Averis, dzięki za wyjaśnienia.

Boże, jak dobrze, że nie mam takich durnowatych znajomych, którzy nie potrafią zrozumieć, że dla mnie wybór między kotletem a marchewką to wybór moralny, a nie "smakowy".


A czy ktoś tu coś takiego sugerował? Mam wrazenie, że wprost przeciwnie, wege rozumiane jest jako wybór moralny. O zróżnicowanym zakresie.
trusia, przeczytaj posta użytkownika szd51.

I jeszcze zawarta w nim jest pretensja, że wege dostanie na imprezie kabanosa - NIE ZJE i jeszcze będzie śmiał nie przyjść na kolejną imprezę  😀
szd51 głupoty piszesz. ja mam takie doświadczenie, że albo ktoś z grzeczności przygotowywał coś dla wege osób, albo wege/niewege przynosili swoje jedzenie. I nigdy żadnego focha nie było.

edit: i ogólnie to jest tak, że jak ktoś organizuje imprezę to powinno mu zależeć na tym, żeby wszyscy goście dobrze się bawili. Poza tym to jak ludzie jedzący mięso raz od wielkiego dzwonu zjedzą coś bez mięsa to chyba nic im się nie stanie, nie umrą z niedoborów i nie jest to sprzeczne z ich wyborami, bo praktycznie żadnymi zasadami się nie kierują. Z ludźmi, którzy z różnych względów zrezygnowali z mięsa jest trochę inaczej...


O i tak właśnie wegetarianie się nie wywyższają 😀
madmaddie   Życie to jednak strata jest
14 lipca 2016 21:34
a jakimi zasadami moralnymi kierujesz się jedząc mięso?
Idealny świat wege-nazistów to betonowa pustynia, w której żyją szarzy, jednakowi, ubrani wyłącznie w tworzywa sztuczne ludzie, karmieni syntetykami z "drukarek 3D" (oczywiście - o "optymalnym" składzie odżywczym...). Jak to w totalitarnej utopii...

Ten post świadczy o tym, że to nie weganie są oszołomami.  😁
Zresztą w całym wątku jest bulwers na wege życie.
Nie potrafię zrozumieć, dlaczego mięsożercy mają z tym problem, że inni ludzie chcą być tylko roślinożerni.
trusia oświecisz mnie proszę, jakie moje teksty, w których podobno "pławię się w szlachetności noszenia butów, które nie zabijają, a jak trzeba wyjrzeć poza czubek własnego nosa - to już nie jest od tego" Cię tak denerwują? Bo ja nie widzę tutaj żadnego. Wytłumaczyłam tutaj tylko EliPe, że jej zdanie, jakobym kończyła swoją miłość do zwierząt na nie posiadaniu mięsa na talerzu, jest błędne. Dodałam, co jeszcze robię w ważnej dla mnie sprawie. Nie jestem kryształowa. Jeśli Ty wolisz nosić skórzane buty, żeby chronić środowisko - proszę bardzo! Jeśli ja wolę nosić syntetyczne, ponieważ uważam to za mniejsze zło, to jest tylko i wyłącznie moja sprawa, a Tobie nic do tego. Uważaj - ta gula rośnie od dopowiadania sobie teorii 🥂 .
ashtray, tylko tutaj chodzi o jeszcze jedno. O to co napisał jkobus - wywyższanie się w stylu "jestem lepsza, bo dzięki mnie nie cierpią biedne jednorożce". Demon jest tego genialnym przykładem.
Ja nie mam absolutnie nic do wege/wegetarian


Ewentualnie tylko do demon  😎.

Jeżeli juz mnie obrażasz, bo jakby na to nie patrzeć to słowo wywyższać się ma negatywny wydźwięk, to mogłabyś to pokemon doprecyzować.

Czy to jest kwestia słów, które czytasz czy raczej mojego tonu, który słyszysz, gdy ja klapie w klawiaturę.
Być może masz racje  🙄 i mogłabym  zauważ coś czego nie widzę, być może wyciągnąć wnioski i zmienić swoją postawę na mniej wywyższająca się. Czy byłabys tak uprzejma zatem i napisała bardziej konkretnie, może jakieś cytaty? Tylko nie takie ogólne hasła , które można przypiąć do każdego i do nikogo  😉.

ach, no błagam, serio wege-vitae-vitarianin się nie wywyższa? nie wiem czy znam więcej niż dwie osoby, które normalnie mówią o tym jako o rodzaju diety a nie jak o jakiejś religii.




Bardzo mi przykro Isabelle, ze tylko takie osoby spotkałaś.



Mięso to "nie mój konik", wolę czekoladę. Ale nie będę udawać, że to z powodu wielkiej troski o świat, żebym się mogła dowartościować.


Mam tak samo Isabelle.  Zupełnie nie jest  mi potrzebne wizualizowanie swojego zbawiennego wpływu na świat w ramach dowartościowywania się . Także mam inny sposób.
Po prostu w realu staje rano zanim zrobię make up  przed lustrem , patrze na metryke i czuje sie absolutnie dowartosciowana. Isabelle polecam  😉



Wg mnie bycie wege ze względów ideologicznych (w sensie cierpienia zwierząt) i używanie produktów skórzanych to hipokryzja. Bycie wege ze względów ekologicznych i używanie skórzanych rzeczy to już trochę inna para kaloszy, bo rozumiem brak mięsa w diecie ze względów zdrowotnych i używanie skóry zamiast plastiku bo szybciej się rozkłada. Czasem pytam wegetarian czemu są wege, żeby zrozumieć co dana osobą kieruje.

Natomiast nie wyobrażam sobie nie uszanować czyjejś decyzji co do tego co je i zawsze jeśli.zapraszam kogoś wege to robie coś wege do żarcia. Mój ojciec był wegetarianinem ponad 20 lat w rodzinie miesozercow, zawsze miał co jeść przy wspólnym stole łącznie z zupami gotowanymi oddzielnie bez udziału mięsa. Jego wegetarianizm nie był ideologiczny a zwyczajnie nie trawil produktów odzwierzecych. Z czasem stopniowo wrócił do jedzenia mięsa.

Wg mnie cała burda wokół wege jest spowodowana modą - bo biorą się za to osoby nie ogarniete w dietetyce kompletnie myśląc że zbawia świat, spowodowane przeświadczeniem ze tak jest lepiej dla wszystkich nie tylko dla wege jednostki (np jako miesozerca nie mam przeświadczenia że żywię się lepiej niż ogarnięty wege, nawet nie mam na ten temat zdania), wreszcie spowodowane tym co na samym początku - hipokryzją sporej części tej grupy społecznej.
szd51 yyyy... a w czym ty tu widzisz wywyższanie?  🤔
Weganizm ideologiczny to rodzaj religii i wystarczy znac reguły panujące w sektach, zeby wiedziec co weganom chodzi po głowie. Jeżeli jeszcze dodatkowo sie zna "tfurczosc" Petera Singera, to zna sie nie tylko mechanizmy społeczne działającej tej sekcie,  ale całą teologie wojującego weganizmu. Ps bardzo mnie śmieszy pisanie o "ochronie Ziemi", w kontekście walki o klimatyczne status quo, przeciez Ziemia da sobie rade nawet przy stężeniu 100% CO2 w atmosferze.
Tak Ziemia da sobie radę. Ale cały ekosystem razem z Tobą już nie.
To akurat jest bardzo dyskusyjne. Znając zdolności adaptacyjne homo sapiens sapiens, wcale bym tak stanowczo tego unicestwienia ludzkości nie rozstrzygał.
Mam wątpliwości, czy nasze zdolności adaptacyjne sięgnęłyby do nauczenia się oddychania tym, co obecnie nas zabija.
W historii naszej planety były już takie okresy, gdy zawartość CO2 w jej atmosferze zbliżała się do 100%. Obecnie jest to praktycznie niemożliwe dzięki roślinności. Jednak z tego punktu widzenia - szkodliwa jest produkcja tworzyw syntetycznych, gdzie produktem odpadowym jest po prostu trucizna. Produkcja zwierzęca, jak by nie była intensywna i ile dwutlenku węgla, metanu czy pary wodnej nie wytworzyła - tak naprawdę tworzy tylko łatwo przyswajalny nawóz dla roślin... (co najwyżej czasami jest tego nawozu za dużo w jednym miejscu i czasie - trzeba zatem obmyślić sposoby jego dystrybucji lub magazynowania...). Ergo: "wegetarianizm ekologiczny" to efekt niedoinformowania lub słabości umysłowej.

Natomiast "wegetarianizm ideologiczny" to po prostu sekta i tyle.
a jakimi zasadami moralnymi kierujesz się jedząc mięso?


A jakimi zasadami moralnymi kierujesz się nie jedząc mięsa ???? Co ma w ogóle jedzenie do moralności ????

Jedząc mięso kieruję się tym, że człowiek jako istota wszystkożerna potrzebuje produktów odzwierzęcych dla zdrowia. W rozsądnych ilościach oczywiście.

szd51 yyyy... a w czym ty tu widzisz wywyższanie?  🤔


Pisanie, że "mięsożercy" nie kierują się żadnymi zasadami, w odróżnieniu od jaśnie oświeconych wegetarian to nie jest wywyższanie się ????

Już nie mówiąc o protekcjonalnym tonie wypowiedzi typu "no przecież nic ci się nie stanie jak raz nie zjesz mięsa"  😉

A jeszcze tak gwoli wyjaśnienia. Osobiście szanuję wszystkich ludzi w moim otoczeniu i nie tylko i jeśli jakaś osoba wege przekracza próg mojego domu to może być pewna,  że znajdzie tam coś pysznego do jedzenia. Zastanawiam się tylko czemu nie działa to w drugą stronę i wegetarianin nie jest w stanie przygotować mięcha dla nie wegetarian tylko zasłania się przytoczonymi przeze mnie tekstami  🙂
szd51 a to akurat jest zrozumiałe. Jeżeli wege twierdzi "nie jem mięsa, żeby nie zabijać zwierząt", to niby dlaczego miałby robić wyjątek, bo ktoś do niego przychodzi? Nie zabijam to nie zabijam.
[quote author=Murat-Gazon link=topic=99985.msg2571586#msg2571586 date=1468573762]
Mam wątpliwości, czy nasze zdolności adaptacyjne sięgnęłyby do nauczenia się oddychania tym, co obecnie nas zabija.
[/quote]przeciez to by był tylko problem technologiczny, a nie biologiczny
Murat-Gazon, potrafimy odsalać wodę morską na tyle, aby nadawała się do spożycia. Sądzę, że uzdatniać powietrze też potrafimy chociaż jeszcze nie na globalną skalę.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się