Co mnie wkurza w jeździectwie?

milenka oj tak, chyba mamy  😁 a pozostali widocznie się już boją, jak zobaczyli, że wywołałyśmy swego czasu niemilknącą dyskusję na 300 stron  😜 (ale tak czy inaczej miło to wspominam)
Ja mam o tyle łatwiej, że z racji posiadania araba mam "swój" wątek, do kącika rekreanta mnie zupełnie nie ciągnie.

Albo rzecz najlepsza, co mnie nawet śmieszy (ale też wkurza) 😁. "Pijani Włosi walili końską głową o ścianę". Kontrargument - "to nie Włosi" 😎.

Muchozol - popłakałam się ze śmiechu jak to do mnie dotarło  😂
Tak, zdecydowanie poszalałam, pisząc, że coś takiego miało miejsce na ME.
Zabawnym jest fakt, że wszyscy się zachowują jakby chcieli zabić za to, że na west mówi się coś złego.
Przykro mi ale nasz west, metody treningowe, trenerzy i przede wszystkim KONIE bardzo różnią się od tych z Ameryki.
Wydaje mi się, że tutaj wsiadając na dwulatka żyjemy przeświadczeniem "bo w Ameryce tez tak robią" tylko patrząc na amerykańskie dwulatki a na nasze - nasze zazwyczaj wyglądają jak źrebaki tych z USA.
O "metodach treningowych" wspominać juz nie będę, bo jak widać zapaleni westowcy bronią przekonania, że west to partnerstwo, współpraca i zrozumienie po czym piszą, że to nic złego że koń czasem "puknie" (czytaj pier***nie w ścianę) głową, bo przeciez żaden koń jeszcze mózgu na ścianie nie zostawił ^^ nawet nie potrafię już tego skomentować.
Na prawdę nie rozumiem czemu w XXI wieku dla ludzi nadal trudnym jest to, że ktoś może mieć odmienne zdanie i jeżeli już go nie akceptujemy to przynajmniej starajmy się je tolerować 😀
A Pijanych Włochów wyssałam sobie z palca. Stałam na tych zawodach i kombinowałam, co by tu dobrego zmyślić byle zabłysnąć na re-volcie  😅 coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że nienawidzę ludzi 😀
.
Muchozol, jestem stewardem na zawodach międzynarodowych (z uprawnieniami FEI). W wątku westowym opisywany jest ring na ME. Nie wierzę ani w pijanego jeźdźca na tym poziomie (tak , jeźdźców też obowiązują doping testy) ani w ewidentne krzywdzenie koni bez konsekwencji. Nie i już.
.
Na koniu nie siedział startujący 😉
Na rozprężalni na konia równie dobrze może wsiąść osoba, ktora jeździ west ale znacząco odbiega od poziomu ME.
Tak jak i na innej "maszynie" startującej w klasie Limited non pro w tym samym czasie na rozprężalni jeździła sobie ośmioletnia dziewczynka (zapewne siostra/córka startującej).
Mówiłam o sytuacji na rozprężalni - nie na arenie. 😉
shy, w pozostałych dyscyplinach olimpijskich na Mistrzostwach Europy konia pod żadnym pozorem nie może trenować ktokolwiek poza jeźdźcem. Nie sądzę, że w reiningu jest inaczej ...
Muszę cię zmartwić. Byłam, widziałam 😉
Ale nie chce mi się już tego tematu ciągnąć, westowy wątek dostatecznie mnie wykończył 😉
shy, muszę Cię zmartwić: nie wierzę. A skoro byłaś, widziałaś i nie zgłosiłaś tego ani do stewarda ani do sędziego i jeszcze na ich działania (tu brak działania) narzekasz , to jesteś hipokrytką...
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
15 lipca 2016 12:54
shy, jestes tak samo winna cierpienia tego (hipotetycznego) konia, byłaś, widziałaś i miałaś to gdzieś. Jestes z siebie dumna?
Pozwólcie, że to co próbowałam zrobic w tej sprawie już zostawię dla siebie.
Nie chce mi się tego bardziej roztrząsać 😉
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
15 lipca 2016 13:05
shy, bo nic nie zrobiłaś. Zawodnika nie znasz, konia nie rozpoznasz, nigdzie nie zgłosiłaś. To juz tylko i wyłącznie Twoja odpowiedzialność jako biernego świadka. Nie ma sie czym chwalić.
smartini   fb & insta: dokłaczone
15 lipca 2016 13:31

Przykro mi ale nasz west, metody treningowe, trenerzy i przede wszystkim KONIE bardzo różnią się od tych z Ameryki.
Wydaje mi się, że tutaj wsiadając na dwulatka żyjemy przeświadczeniem "bo w Ameryce tez tak robią" tylko patrząc na amerykańskie dwulatki a na nasze - nasze zazwyczaj wyglądają jak źrebaki tych z USA.


A co to NASZE? Widziałaś zeszorocznego Inferno 66 który wygrał Futurity? Jest włoskiej hodowli. (edit, skrót myślowy. Był ex aequo po final go, w dogrywce stracił pół punkta i był drugi)
Jeśli jedyne co znasz, to hodowlane odpadki w PL to się lepiej nie wypowiadaj na temat hodowli AQH w Europie, bo ewidentnie nie wiesz o czym piszesz

Co do afery - oczernieni zostali JACYŚ włosi (którzy pewnie włochami nie byli bo było ich dwóch na zawodach), na JAKIMS koniu robiąc COŚ.
Coś nie zgłoszone do sędziego.
Gaga - zawody nie są ME FEI tylko ME NRHA (National Reining Horse Association) czego dziewczyny tu nie napisały, więc zasady się trochę różnią. Na konie wsiadają również asystenci trenerów (często również trenerzy ale początkujący, startujący w niższych klasach profesjonalnych niż ich 'guru'😉, na konie amatorów wsiadają trenerzy. Nikt też się nie awanturuje, jak konia występuje po przejeździe nawet i dziecko. Na rozprężalni jest ZAWSZE sędzia techniczny, który dogląda tego co się tam dzieje oraz przed wjazdem konia na arenę sprawdza wędzidło (czy jest przepisowe) oraz czy nigdzie na ciele konia nie ma krwi lub innych objawów przemocy. Do tego między areną główną a rozpężalnią krąży ekipa wetów pobierających wyrywkowo krew koniom na doping-check.

A ja nie pozwolę na bezkarne oczernianie grupy, z którą się identyfikuję. Bez udokumentowania i zgłoszenia zdarzenia (można było i nie filmować, areny są pod monitoringiem) dla mnie zdarzenie nie miało miesjca a wypisywanie takich rzeczy, tydzień po zawodach jest pieniactwem i sianiem niepotrzebnej afery.
Nie przeczę, że w westernie zdarzają się terroryści, jak w każdej dyscyplinie. Tylko takie egzemplarze należy zgłaszać i jest po problemie, NRHA wyciąga bardzo poważne konsekwencje za niedozwolone działania (np wykrycie doppingu to 5 lat bana na starty w organizacji czyli śmierć trenera...)
I to mnie wkurza w jeździectwie. Tyle ludzi ma jaja pyszczyć przed ekranem komputera ale nikt nie ruszy d*py i nie zgłosi czegoś, co mu się nie podoba. I jeszcze potem zrobi oszołomów z tych, którzy wątpią w taki obrót wydarzeń.
Opisane przewinienie mogło być źle wykonywanym fencingiem, którego sędzia nie zauważył/robił cos innego/whatever ale równie dobrze mogło być błędem konia, który błędnie wykonał ćwiczenie (porównywalnie do zrzutki na przeszkodzie na rozprężalni) i mogło to tylko groźnie wyglądać. Dopóki nie zobaczę video nie pozwolę na rozpisywanie, że walono końską głową o ścianę!
Facella   Dawna re-volto wróć!
15 lipca 2016 14:09
A mnie wkurza to, co się dzieje w wątku westowym - jedna osoba napisała, że koniowi działa się krzywda i naskok, bo albo tak nie było, albo krzywda się nie działa. Albo rzecz najlepsza, co mnie nawet śmieszy (ale też wkurza) 😁. "Pijani Włosi walili końską głową o ścianę". Kontrargument - "to nie Włosi" 😎.

Zajrzałam do tej dyskusji i...
fencingi,jeździ się je centralnie w ścianę,i zdarza się że konik sobie główką puknie ale nie spotkałam się żeby jakiś koń zostawił mózg na bandzie.

POWAŻNIE?! Takie coś jest dozwolone?!
Jak już zajrzałaś to przeczytaj do końca  😉 Dziewczyny opisały dokładnie na czym polega to ćwiczenie / metoda.
smartini   fb & insta: dokłaczone
15 lipca 2016 14:16
eh -_- zaraz znowu będzie sterta niedomówień
pozwolę sobie zdublować post, po zaraz ludzie przeczytają cytaty Facelli i będzie jazda bez trzymanki
Dzięki Tulipan za rękę na pulsie

[quote author=maluda link=topic=27.msg2571749#msg2571749 date=1468585858]
Dlaczego to się zawsze tak kończy?  😉

To ja mam pytanie techniczne!
Po co, wykonując ten manewr prawidłowo, jedzie się koniem na ścianę?


Ściana/płot jest naturalną barierą. Analogicznie, koń podnosi nogi i skacze, bo ma przeszkodę do przeskoczenia. Tutaj koń się zatrzymuje, bo ma barierę. Barierę, której się nie boi i którą rozumie. Prawidłowo najeżdżając na ścianę, na prostym i zrelaksowanym koniu zdejmuje się wszelkie pomoce do ruchu do przodu jakieś 10m przed ścianą (zależy od konia, jeśli mamy egzemplarz, który daleko się ślizga, trzeba dać mu więcej miejsca)
Dzięki temu, pozwalamy koniowi samemu się zbalansować, głęboko usiąść i zatrzymać się prostopadle do ściany. Świetne ćwiczenie, gdy koń się przed stopem spina i stresuje, zaczyna krzywić i wyczekiwać sygnału do zatrzymania. Tu sygnału nie ma i koń dostaje czas, żeby samemu 'wczuć się w swoje ciało' i się zatrzymać. Mojemu pomogło. Usztywniał się przed stopem. Dzięki fencingowi wyluzował, ogarnął swoje ciało. Nie wiem, można to trochę porównać do skoków w korytarzu. Nie ma jeźdźca który przeszkadza i koń sam sobie radzi. W fencingu też człowiek znika i koń radzi sobie sam. Jeśli się skrzywił - po stopie jeździec do wygnie w drugą stronę i poprawi. Jeśli niewystarczająco zaangażuje ciało - dojedzie za blisko ściany (walnięcie w ścianę przy prawidłowym fencingu się nie zdarza bo koń ma miejsce na uratowanie się). Dzięki temu sam się uczy JAK działać ciałem przy stopie. To w połączeniu z ćwiczeniami na prawidłową reakcję na pomoce daje prawidłowy stop. tylko a) koń musi być zrelaksowany i nie może bać się ściany, bo zacznie się krzywić i uciekać na boki b) jeździec musi być zrównoważony i potrafić 'zniknąć' w siodle c) odpowiednią odległość od ściany (uzależnioną od konia i od prędkości, z jaką najeżdżamy) jeździec nie daje żadnych pomocy. Nie daje łydki ale też jej nie odstawia, nie ciągnie za wodze. To ściana służy za 'sygnał' mówiący ZATRZYMAJ SIĘ. To naprawdę strasznie trudne 'zniknąć' w siodle i nie dawać żadnych sygnałów i pozwolić koniowi zrobić po swojemu.
Dlatego fencing zaczyna się od stępa, przez kłus do galopu. Tak jak skoczek uczy się, że trzeba skoczyć przed przeszkodą (a nie w nią wpaść np) tak reiningowy koń uczy się, że przed ścianą się nie ucieka na boki tylko się zatrzymuje.
(...)
Tak, prócz zaufania chodzi o głębokie siadanie zadem bez używania wodzy. Koń dostaje konkretną odległość od ściany i ma się w niej zmieścić. Jeśli dajemy duży zapas - siądzie jak chce. Jeśli zapas zmiejszymy - siądzie głęboko. Ale tylko, gdy umie stopować, 'rozumie ścianę' i wylicza sobie odległość - jak skokowe przed przeszkodą.
Także w filmiku Muchozol z Malmo - zawodnik zdjął pomoce, koń nie siadł - ba, zawodnik dał sygnał i nogami a potem wodzą i koń nadal nie siadł, stąd skończyli tak blisko ściany. Zawodnik tego konia w tą ścianę nie wepchnął, nie poganiał, nie kopał. Chciał zatrzymać grubo ponad 10m przed ścianą. Nie wyszło, zdarza się. Skokowe też zrzucają, też wpadają w mury, na wkkw wywracają się w wodzie. Jak widać, drugi fencing już jest ok, koń siadł i zatrzymał się ze 4m przed ścianą. Przeliczył i się zaangażował zamiast biec na łeb na szyję.
Odwrotnością fencingu jest 'zbieranie' konia przed ścianą. w pełnej prędkości podnoszenie na łydkach, wsadzanie zadu do wewnątrz (aby koń go wsadził pod ciało ale nie zastopował) i dojechanie, przeważnie kłusem do samej ściany. Tu też buduje się skojarzenie - jeździec może zadecydować o tym co robię przed ścianą. Bo zamiast stopu może być głębokie zaangażowanie zadu w galopie i dalszy ruch do przodu (albo nawrót na dalszy run down albo zatrzymanie przed ścianą)

[/quote]
Facella   Dawna re-volto wróć!
15 lipca 2016 14:24
Przeczytałam, obejrzałam wstawiony później filmik i nadal jest to dla mnie jakiś totalny absurd. A już stwierdzenie, że "to koń jest głupi, jeśli wpakuje się w ścianę", przekracza wszelkie granice tego absurdu.
Facella może Cię kolejna rzecz zaskoczy, zupełnie obok westu czy fencingu: jak koń ponosi/zabiera się/płoszy jeśli nie ma odpowiedniego refleksu/instynktu jest spora szansa że:
-wjedzie w płot
-wpakuje się w bandę
-zostawi jeźdźca na drzewie.
Głupie co?

..niestety to jest prawda uniwersalna, jeżeli koń jest bezmyślny (czyli de facto głupi), może zrobić coś niebezpiecznego. Np. wpakować się w ścianę  🙄 Nawet skacząc linię szeregów gimastycznych. Nawet robiąc łoaptkę, czyli inne ćwiczenia, nie gorsze niż fencing.

Natomiast jeśli po przeczytaniu całej dyskusji (w tym i moich wyjaśnień) dalej nie rozumiesz różnicy pomiędzy fencingiem a celowym lub przypadkowym wjeżdżaniem w ścianę... coż, przybij sobie piątkę z Muchozol, Shy i resztą towarzystwa i dalej miej sobie 'prawo do swojej opinii', dalej nie mając pojęcia o czym mówisz. Ale 'to twoje prawo' i 'twoja opinia' inne takie pustostany słowne. Tak, tak...wiemy. Widzimy. Spoko  😎

smartini   fb & insta: dokłaczone
15 lipca 2016 14:39
Dla mnie szczytem absurdu są nieruchome przeszkody w crossie, które tylko w tym roku spowodowały śmierć wielu,  i koni i ludzi. I ich szkodliwość, kontuzyjność i bolesność w spotkaniu są nieporównywalne do tego, że koń raz nie wyrobi i dojedzie do ściany. Śmiem twierdzić, że dużo więcej bólu sprawia koniowi rozmontowanie muru (takiego jaki był na Cavaliadzie, bo taki widziałam na żywo) niż dojechanie do ściany. Bo nie mówimy tu o źle wykonywanym fencingu i wpychaniu koni na siłę w ścianę co jest idiotyzmem, okrucieństwem i każdego takiego debila ściągałabym osobiście z siodła.

Mój koń po LATACH treningu i stosowania fencingu nic sobie nie zrobił, nigdy nie szturnął ściany nawet nosem (ba, bardzo długo bał się ściany bez powodu i do chyba 5go roku życia nasz fencing ograniczał się na dojeżdżaniu do ściany kłusem, jak na dwulatku). A samodzielnie rozmontował ogrodzenie i pozbawił się mięśnia. Także wybacz Facella, ale jest głupi i to do bólu xD
Facella   Dawna re-volto wróć!
15 lipca 2016 14:43
Sierra, ale Ty piszesz o koniu będącym w stanie ucieczki i ten stan jest nieracjonalny. No chyba, że podczas treningu też masz konia w stanie ucieczki, to pogratulować...

smartini, nigdy nie twierdziłam, że cross jest bezpieczny. Tylko dobrze przygotowana para sobie z nim poradzi, pomijając oczywiście wypadki losowe, bo wypadki losowe mogą się zdarzyć każdemu i wszędzie. Nieprzygotowani będą mieć problemy, w ogóle uważam, że jak ktoś nie jest gotowy, to niech się nie pcha na cross. Jak koń wpada łbem w ścianę, to chyba właśnie nie jest gotowy na to ćwiczenie i nie powinno się go wykonywać.
smartini   fb & insta: dokłaczone
15 lipca 2016 14:49
Jesteś kolejna, która nie rozumie. Prawidłowy fencing nie przewiduje ładowania głowy w ścianę. Ileż można to pisać -_-
Facella   Dawna re-volto wróć!
15 lipca 2016 14:58
A mimo to się zdarza, co zresztą potwierdza Wichurkowa we wcześniejszym cytacie i O TYM JA MÓWIĘ: że dopuszcza się coś takiego i nawet jawnie się o tym mówi.
Facella koń w trakcie robienia ćwiczenia jest jest w stanie paniki. To jest ćwiczenie... Tak jak nie wjeżdża się spanikowanym koniem w szereg, ani nie napierdziela całej ściany łopatki w kłusie czy w galopie na zabierającym się koniu. I tak te wymienione ćwiczenia jak i fencing NIE MAJĄ NA CELU WJEŻDŻAĆ KONIEM W ŚCIANĘ. A koń może się nakręcić, koń może się spłoszyć, zabrać, ponieść... zawsze. I część koni wyrobi się lub/i ominie przeszkodę. Ścianę. Część - to zdecydowanie głupsza lub z gorszym refleksem - spotka się ze ścianą, płotem, drzewem. Rozumiesz, czy nie?

Jesteś w stanie pojąć, że jeżeli czegoś nie rozumiesz, to nie znaczy że jest to bez sensu? Jesteś aż takim rajtrem, tyle koni ułożyłaś? Takie masz dobre zdanie o sobie? Czy wracasz do argumentu klasy: 'moje prawo mieć taką opinię'? Bo to owszem, fantastycznie maskuje brak wiedzy i brak zrozumienia. Ale tylko maskuje. Rozumiem, że jesteś w trybie 'swoje wiem'?

Cytując siebie sprzed chwili: to spoko. Widzę. Nie zmienia to na szczęście idei fencingu... ani jeździectwa tako takiego. Ufff.

Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
15 lipca 2016 15:08
Facella, no wlasnie. Przeszkody na krosie mogą zabić. Jak kon sie w nie wpakuje pełnym pędem i nie podniesie nóg. I czasem naskakiwanie konia pierwszy raz na krosie wyglada brzydko i niebezpiecznie. Tak samo z fencingiem. Co tu trudnego do zrozumienia?
Ja nie wiem. Chyba nie ma jednorożca i tęczy.
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
15 lipca 2016 15:44
Facella, no wlasnie. Przeszkody na krosie mogą zabić. Jak kon sie w nie wpakuje pełnym pędem i nie podniesie nóg. I czasem naskakiwanie konia pierwszy raz na krosie wyglada brzydko i niebezpiecznie. Tak samo z fencingiem. Co tu trudnego do zrozumienia?


Strzyga pytanie czy się chce rozumieć 😉 Czy z góry zakłada się, że to niebezpieczna głupota. To ćwiczenie wg niektórych nie ma prawa nie wyjść, nie ma prawa zdarzyć sie "wypadek losowy". Na crossie już tak. Bo to klasyka? Bo to jest coś, co większość zna? Bez sensu. Ja z westem mam tyle wspólnego co wilk z gwiazdami. Ale po tłumaczeniu dziewczyn ideę ćwiczenia rozumiem, zasady rozumiem. I jak w każdym ćwiczeniu i w każdej sytuacji tak i tu może zdarzyć się, że coś pójdzie nie tak. I jako klasyk z pełną świadomością stwierdzam, że to ćwiczenie robi koniom mniej krzywdy(jeśli w ogóle można o tym w tych kategoriach mówić) niż nagminnie i nieumiejętnie stosowana czarna wodza, której niektórzy używają jak wody.
smartini   fb & insta: dokłaczone
15 lipca 2016 16:18
Analogie chyba łatwiej to wyjaśnią. Konie skokowe nie raz i nie dwa zrzucają drągi. Pomylą się i wpadną w przeszkodę. Albo wyłamią. Potkną się. Uderzą w stojak rezygnując ze skoku. Zrzucą jeźdźca. Mówię tu o klasyce nie zarzucając jej cokolwiek (sama długo skakałam) ale dlatego, że jest znana większości. Ile koni na potędze skoku rozmontowuje całkowicie mur? Ile jest zdjęć z wpadnięcia konia w przeszkodę, czy to z błędu konia czy jeźdźca?
Na crossie dzieje się jeszcze więcej. Ot po prostu. Tu koń walnie, tam się potknie, tu się przewróci. Byłam w niedzielę w Facimiechu i tyle razy, ile konie przygrzmociły o kłodę tak, że aż huczało to nie zliczę. I jakoś nie sieję paniki, że wkkwiści torturują konie, bo jakiś się uderzył. A to przejazd a nie rozprężalnia. Ba, nie ma nawet jakiś punktów karnych za uderzenie. Walnięcie w przeszkodę nie skutkuje żadnymi konsekwencjami.
Dlaczego więc tak trudno się pogodzić z tym, że reining ma ćwiczenie, przy którym, jeśli wykonujemy je prawidłowo - coś może pójść nie tak i koń się szturnie, potknie. To hipokryzja i podwójne standardy.
SPORT JEST CIĘŻKI. Konie się pocą, męczą, potykają. Ludzie też. Snowboardzista popełniając błąd często się łamie lub ginie. Niestety, to są uroki sportu, bez wysiłku nic nie osiągniemy. Cytując Clintona Andersona 'Jeśli nie czujesz zmęczenia, nie progresujesz'.
Także przez tyle lat treningu reiningowego widziałam mniej spotkań końskiej głowy ze ściana (które ograniczają się do muśnięcia, nie przywalenia na pełnej prędkości bo to ustaliliśmy, że jest błędem i nie jest fencingiem) niż słyszałam uderzeń o kłodę podczas trzech konkursów crossu siedząc przy przeszkodzie wodnej.
Czy nadal to ja jestem oszołomem, że bronię grupę zawodników?


smartini, nigdy nie twierdziłam, że cross jest bezpieczny. Tylko dobrze przygotowana para sobie z nim poradzi, pomijając oczywiście wypadki losowe, bo wypadki losowe mogą się zdarzyć każdemu i wszędzie. Nieprzygotowani będą mieć problemy, w ogóle uważam, że jak ktoś nie jest gotowy, to niech się nie pcha na cross. Jak koń wpada łbem w ścianę, to chyba właśnie nie jest gotowy na to ćwiczenie i nie powinno się go wykonywać.


czyli rozumiem, że przypadkiem na przejeździe może zginąć para koń-jeździec bo to wypadek losowy ale w kontrolowanych, niezagrażających życiu i zdrowiu warunkach koń nie może znaleźć się w sytuacji stresowej i zatrzymać metr od ściany (bo przykro mi Wam psuć zabawę, ale tak kończy się prawie 100% fencingu z 'errorem' w trakcie)

Jeszcze co do różnic z Ameryką, wielu naszych top jest po naukach za granicą, Arcese (hodowla włoska) jest wielce doceniana w USA, mamy dwóch million dollar riders (gdzie w EU są znacznie niższe wygrane i dużo trudniej nabić milion niż w USA). Także Amerykanie mają trochę inny styl (mniej okrągły, ciut wyższe ustawienie) niż np. włosi no i trochę ciężko o starcia na tych samych arenach, ale aktualnie zachodnia Europa nie ostaje jakoś specjalnie od USA. Przypominam, że rekord punktowy ma Andrea Fappani na Custom Legend z NRBS - 236,5 (USA)

za to drugi wynik ma... Rudi Kronsteiner na Star Spangled Whiz, 236 (Austriak, ze stajnią w Niemczech aktualnie)
[url=http://rudi kronsteiner 236]rudi kronsteiner 236[/url]
a pół punktu to kwestia subiektywnego gusta jednego sędziego. Także nie jesteśmy zaściankiem westernu
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
16 lipca 2016 01:28
Clinton Andersen nie jest kimś, na kogo  warto się co rusz powoływać i jeszcze cytować jego złote myśli chociażby  ze względu na odsetek padnięć koni oddawanych mu w trening. Dla mnie to kolejny zadufany w sobie buc pseudo-naturalno-westowy z niezwykłym parciem na szkło i celebryckość.
A mnie wkurzają te jeździeckie górki i dołki. Dobre Dni Konia kontra Gorsze Dni Konia...  🥂 Raz jest miodzio pięknie, że az mnie euforia ponosi a nazajutrz jakaś lipa totalna  👿
Tyle razy przejeżdżałam program L1 i wydawało mi się, że już się nauczyłam... A tymczasem zawsze coś spitolę  🤬 Zawsze coś w tych czterech kółkach wykombinuję!
Wkurza mnie również moja niecierpliwość w związku z tym. Bo z koniskiem i tak zrobiłyśmy duży progres a mnie oczywiście - MAŁO! Walnąć się w łeb i pokornie, cierpliwie ćwiczyć. I cieszyć się wszystkim a nie narzekać na forum! O! To powinnam.
( napisała po czym opublikowała posta  😁 )
sportowy trening niezależnie od dyscypliny jest brutalny. bo liczy się wynik . bo wynik to pieniądze.
westowcy może tylko troche bardziej udają ze w ich przypadku to partnerstwo, rozumienie konia itp i na tym się wypromowali bo był kilka lat temu szał  że klasyka  jest be a west cacy  😉
(naturalsów przemilczę 😉 )

a rzeczywistość jest jaka jest.

dla mnie problemem  jak  ktoś idzie na skróty. że sam jeszcze się musi duuużo nauczyć  i zamiast zainwestować w jazdy z  dobrym trenerem  kupuje coraz to ostrzejsze patenty do końskiego pyska i biegnie egzekwować od konia coś o czym przeczytał, usłyszał  czy zobaczył na youtube... a jak koń tego nie chce zrobic = jest głupi= należy mu się wpierdol.

ja wychodzę  z założenia że zarówno na marchewkę jak i przysłowiowy bat koń musi sobie zasłużyć . na bat nawet bardziej 😉



a swoją droga.... tak wszyscy się zachwycamy jakie te konie westowe grzeczne i posłuszne z głową w dół chodzące stopujące  itp..... a jak jest ćwiczenie kończące się "wjazdem w ścianę " bo koń MAJĄC MOŻLIWOŚĆ  nie zatrzymał się wcześniej to jest wielkie oburzenie

serio jest możliwość nauczyć konia posłuszeństwa  i respektu dla jeźdźca szeptaniem mu do ucha, głaskaniem po zadku i nienarażaniem na jakiekolwiek nieprzyjemności podczas treningu ?

















Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się