Kącik WEGE DZIECI oraz matek/ciężarówek myślących "alternatywnie" :-)

Ja bananowe robię tak po prostu.
rozgniatam widelcem, jajko i troszkę mąki. Dowolnej,  choć preferuję żytnią, razową.
I już 😉
Emi uwielbia.
dea   primum non nocere
09 lipca 2016 21:01
Czy któraś z was ustawiała/konsultowała dietę malucha z dietetykiem? Badania jakieś robicie pod kątem niedoborów?

Mama ciągle mnie gnębi... z jednej strony zachwycona dzieckiem, rozwojem i zastrzeżeń nie ma, z drugiej opowiada mi o "kolejnym zaglodzonym wegańskim dziecku na skraju śmierci" zobaczonym w tv, a ostatnio dodała, że to w programie nie wyglądało na niedożywione, a niedobory miało tragiczne.
Ja już sama nie wiem :/ Diety nie chcę małej zmieniać, ale może coś się da lekko zmodyfikować, czegoś mniej albo więcej.

No właśnie, z innej paczki (choć powiązane): co wasze ok. dwulatki i starsze jedzą?
Moja rano coś nabiałowego - najczęście owsianka na mleku z surowym jabłkiem i mielonymi migdałami albo ryż brązowy na mleku z wiśniami, czasem zamiast jabłka banan i orzechy włoskie. Czasem płatki kukurydziane, te proste, bez cukrowych polew. jak mleka nie mam albo dla urozmaicenia - omlet z mąki pół na pół białej i pełnoziarnistej - połowa z warzywami (najczęściej fasolka szparagowa, groszek, brokuł), połowa z "dźemem" owocowym (podgrzewam na szybko owoce aż się rozlezą, jak jest za rzadkie to odrobina mąki ziemniaczanej, zero cukru).

Na przegryzki w ciągu dnia - daktyle, suszone śliwki, owoce świeże (lubi właściwie wszystkie, choć w tym roku nie odkurza tak jak w zeszłym).

Na obiad zupa, najczęściej jarzynowa, czasem z jakąś kaszą (jęczmienna, pszenna, jaglana). Jadła kiedyś chętnie wszystkie jarzyny, teraz głównie ziemniaki wyjada. Pomidorowa z kaszą jaglaną lub makaronem - ryż nie bardzo, ale chcę jej też wprowadzać. Ostatnio babci powiedziała "kaszkę babcia zje, makajon daj" - więc nie wiem czy się jaglanka nie przejadła :p Fasolową uwielbia, taką z różnych mieszanych strączków - też. Kasza gryczana, najczęściej sama, dodatki ostatnio oprotestowała, choć ostatnio u mamy zjadła eksperymentalne kotleciki. Soczewica z kaszką kukurydzianą - też lubi. Często chętnie je razowy chleb na zakwasie, szczególnie świeżo pieczony 😉

Tyle z dobrego (moim zdaniem), poza tym lubi tež niestety białe buły, którymi mama ją zapycha na spacerach i czasem się zdarza, że w danym dniu zjadła owsiankę, z zupy wyjadła ziemniaki i dopchała bułami. Plus kilka owoców, dobranoc. Twarogu, jogurtów nie lubi (może też i mało ją przekonuję, bo sama od pewnego czasu kupnych nie jem a robić nie mam czasu).

Ten cały jadłospis oczywiście nie jest jednodniowy. Niby trochę tego jest, ale coś sklecić by nie było codziennie to samo, też ciężko.

Aha, na dobranoc jeszcze moje mleko 😉  i na pierwsze śniadanie o 6. W sierpniu będzie miała dwa lata, ale odstawienia jeszcze nie widzę :p

Mleko śniadaniowe mamy krowie od znajomego gospodarza, jaja też z wiochy bezpieczątkowe.

Co mnie martwi najbardziej - chyba tłuszcze... bo tak naprawdę poza tą odrobiną mielonych orzechów/migdałów nie ma roślinnych w diecie 🙁 Mama wali jej masło do wszystkiego. Ja dawałam olej lniany do zupy, ale teraz tylko w weekend tego pilnuję. Muszę wrócić do smęcenia mamie... poza tym ogólnie strączki i kasze uwielbia, owoce lubi, warzywa niektóre też: potrafi mi wtrąbić pół talerza fasolki szparagowej, brokuła też chętnie wciąga... i w sumie tyle. Aha, wyjada mi na surowo warzywa do zupy - marchew i pietruszkę - ale ilości zatrważające nie są, i po ugotowaniu już są niejadalne. Czasem kalafiora w zupie przemycę, fasolka i groszek. W zeszłym roku pomidory jadła, teraz jeszcze jej nie smakują. Ogórkiem pluje. Rzodkiewki czasem plasterek zje. Tyle z warzyw. Mało chyba? Jak oceniacie względem waszych maluchów? o te tłuszcze zawalczę (jakieś pomysły poza dobrym olejem do zupy? može mielony słonecznik np. do kaszy? ma to sens?) coś jeszcze wygląda dziurawo/źle?  :kwiatek:

A ciastka bananowe robię od przypadku do przypadku z banana rozgniecionego i mielonych orzechów, bez jajek i mąki. Proste, szybkie i smaczne 🙂
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
09 lipca 2016 21:07
Mogłybyście podać mi taki przepis "dla głupiego" na te ciasteczka bananowe czy z daktylami? :kwiatek: Brzmi przepysznie! 😍
Ostatnio gdzieś na fb wyhaczyłam przepis na jajeczne muffiny(rozbełtujesz 2-3 jajka, dodajesz przyprawy, na blaszce do muffinek kładziesz w każdy otwór dowolne warzywa, zalewasz masą jajeczną- nie po korek, ale tak z pół cm przerwy do brzegu- i pieczesz w 180 stopniach przez ok. 10-15 minut. Pycha!) i nawet mój niejadek zjadł 😀
dea   primum non nocere
09 lipca 2016 21:23
Przepis trywialny - rozgnieciony banan i mielone w młynku do kawy orzechy - zwykle daję włoskie i migdały, czasem jeszcze dorzucam płatki owsiane. Robisz tak by bylo nie lejące, dość gęste. Łychą na papier do pieczenia i w piec nagrzany na chwilę. Ja często robię po wyjęciu chleba, bo specjalnie mi szkoda piec grzać.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
09 lipca 2016 21:27
Mogę orzechy pokroić zamiast mielenia? Nie mam młynka 😡
I na ile stopni? Standardowo 180?
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
10 lipca 2016 08:41
kurcze Mili orzechy wysypują. Muszę bez. Poeksperymentuje i powiem jak wyszło.
dea moim zdaniem twoja dziewczynka ma super dietę. Urozmaiconą. Mili nie chwyci się np ziemniaków. Nienawidzi. Nie tknie też jajka w żadnej postaci poza wypiekami.

dostaje głoda po godz 18stej 🙁 Masakra.

I niestety nadszedł etap. Bułkę, bułkę... 🙁 a wiadomo że to bezwartościowy zapychacz brzuszka. Natomiast przedwczoraj zrobiłam jej pyszny krem z brokułów i jarmużu. Zrobiła mi taką aferę że nie zupa tylko bułka że się aż zanosić zaczęła. Chciałam być stanowcza. Ale wpadła w taki ryk że bałam się że to się skończy gorączką 🙁 masakra. To było ok 15.00. Zjadła trochę bułki, trochę żurawiny suszonej.  O 18.00 natomiast pochłonęła u mojej cioci zupę jarzynową, a potem z nami zjadła ok pół pstrąga i kromkę pieczonego chleba  😲 szok

głodnieje po 18stej

na szczęście lubi owoce. Choć bo zwykłym jabłku wysypuje. Natomiast ze względu na refluks też musimy z nimi uważać. Do dupy.
dea   primum non nocere
10 lipca 2016 08:55
leosky no  właśnie różnie to bywa z tym urozmaiceniem, jak jednego dnia zaliczy poł tej listy, to drugiego na bułach ciągnie. Zupy kremy hahaha... nie ma szans, ona zmiksowańców nie toleruje. Nawet sos truskawkowy odpada. Żarcie musi mieć strukturę 😉 więc Twojej zupy też by nie tknęła.
Kurczę, nie ułatwia mi, że ja sama mało różnorodnie jem. I tak się cieszę, że ją przekonałam do brokuła. Osobiście wszystkich kuzynów kapusty mijam szerokim łukiem.

Chyba dla spokoju spróbuję upolować dietetyka - ale skąd wziąć takiego, żeby był dziecięcy i wege? bo nie chcę zmarnować kasy na przekonywanie mnie do, nie wiem, indyczka na parze.

Czarownica - jestem pewna, że wczoraj odpisałam, ale gdzieś wcięło, hmmm... jak pokroisz to daj inny wypełniacz - pokruszone płatki owsiane, mąkę jakąś, najlepiej razową albo gryczaną. Bez tego będziesz mieć wyspy orzechów a między nimi banana samego - w postaci gumowatej podeszwy :p
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
10 lipca 2016 10:42
dea,  dieta Twojej córeczki wyglada ok, jak czasem pojedzie na samej bule nic jej nie bedzie, ważne, ze przybiera i nie ma objawów niedoborów, bo nic o tym nie piszesz?
Moje tez czasami maja dni, ze zjedzą dosłownie 3 łyżeczki jaglanki z siemieniem i miskę makaronu lub chleb. Albo jadą na samym serniku na zimno cały dzien. Warzyw nie lubią, muszę naprawdę sie niezle nagimnastykować, zeby cos przemycić, lubią za to owoce, prawie wszystkie, ale po nich maja sraczkowate kupy:/ Na szczęście kochają kasze, jaglana, pęczak, gryczana, amarantus, po prostu hiciory.No i siemię lniane do kaszki na sniadanie, prawie codziennie jedzą.
Czasem podjadają innym domownikom mięso i niestety lubią, zwłaszcza Nela. Ale jak tylko zaczną rozumować skąd sie ono bierze to sadze, ze przestaną, Nela jest mega empatyczne i czuła.

CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
10 lipca 2016 11:03
Dzięki! :kwiatek:
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
10 lipca 2016 11:46
dea ja też rzadko miksuje. Tak mnie jakoś wzięło na krem bo po ostatnich mecyjach jedzeniowych myślałam że może "pójdzie" na odmianę. Najczęściej je zupy takie jak my. No w zasadzie to tylko jarzynówkę, rosół (nie bardzo w temacie wege .), czasem pomidorową. Nie chce jeść żurku i innych kwaśnych zup (poza pomidorową czasem).  Lubi w zupie makaron. 
Niestety uwielbia wszystko co smażone. Choć oczywiście staram się nie dawać jej za często. Okazyjnie raczej. No i (to też nie w temacie wege) lubi mięso. Uwielbia ryby. Oczywiście je minimalne porcje przeważnie. Ale przynajmniej je. Widocznie jej tyle wystarczy. Choć oczywiście mam trochę stracha ze względu na epizody niedoboru żelaza i anemii.
Natomiast ma dni całkowitego niejedzenia 🙁 Nawet nie tknie przygotowanych potraw.
Ma też wyskoki apetytowe czasem jak opisywany pstrąg i chleb po 18stej.

dziś nie jest źle. tzn zjadła rano tosta z grahamowego chleba z żółtym serem (uwaga - osobno ser osobno grzanka, ot taki jej kaprys, ser niezapiekany ). Przed chwilą zjadła nieco płatków jaglanych z masłem, bananem, cynamonem i sproszkowaną żurawiną bez cukru. Na obiad planuje zrobić placuszki ziemniaczano-cukiniowe. Więc dziś pewnie skubnie smażonego.

Poszła spać. 10miut temu. Chyba dzień śpiocha.  Bo zazwyczaj idzie 13.00. 13.15.

Widzę generalnie że macie dość podobnie dziewczyny. Czyli raz tak raz tak. I wiecie co. Dochodzę do wniosku że matki nigdy, nigdy nie kończą w życiu trybu "zastanawiania się wiecznego"  czy ich dzieciom niczego nie brakuje. Choć fajnie było by czasem wrzucić na luz .)
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
10 lipca 2016 18:00
CzarownicaSa, jeśli masz blender, to świetnie zastępuje młynek przy orzechach 😉
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
10 lipca 2016 18:17
Jestem ujowa Pani domu, do zeszłego tygodnia nawet tluczka nie miałam i kotlety traktowalam obcasem buta, więc gdzie u mnie takie cuda jak blender  😁 (nie noszonego i przez folię oczywiście 😉 )
maleństwo   I'll love you till the end of time...
10 lipca 2016 18:46
dea, Kalina je (nie będę dzielić na posiłki): jajecznicę na masełku, czasem z pomidorsmi czy startym parmezanem, jogurt naturalny, kaszę mannę na mleku, ekspandowane zboża z mlekiem, parówki, kasze, makaron, ryż, owoce surowe, suszone i musy, zupy krem, kluski lane, naleśniki, pierogi (na słono też), uwielbia chleb na zakwasie z żurawiną, ale i białe pieczywo; bardzo lubi mięso i czasem je, lubi też bardzo białą rybę. Najmniej lubi warzywa, dlatego te głównie w formie kremów.
dea   primum non nocere
10 lipca 2016 20:26
Diakonka niedoborów nie widać - tzn. rozwija się, rośnie, nogi proste, gada zdaniami, energii ma za trzech (w lecie śpi ok. 10h w nocy, w dzień nie), kondycji ma na spacer ok. 2km. Nigdy nie mmiała badań krwi, więc pytanie czy wszystko widać... je w sumie niegorzej od waszych, to, że mięsa w tym brak (czasem jej mama rybę przemyca, ale niespecjalnie wchodzi) chyba tak wiele nie zmienia. Sama nie wiem czy drążyć temat. Może to reportersko nadmuchany problem.

A jeszcze pytanie - jak dajesz siemię? Surowe melone? ono ma tak charakterstyczny smak, że nawet ja nie daję rady... czy jakoś prażysz albo glucisz?
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
10 lipca 2016 20:29
dea nie wiem jak dziewczyny i nie wiem jak z wartościami ale ja często gluta z siemienia dodawałam do picia. Ale to w celach gardłowych. Świetnie działało.Sam glut bezsmakowy. Może zmielone można w zupach przemycać? Tak myślę
zlote siemie jest znacznie delikatniejsze w smaku, mysle ze i glut i zmielone jest ok. Do tego mozesz robic mix zmielone siemie, sezam, dynia, jakies orzechy, moze kozieradka chociaz nie wiem czy juz mozna w tym wieku. Fajna to posypka i bogata w tluszcze. Mozesz tez do wielu potraw dodawac olej kokosowy bezsmakowy.
A dajesz ziola typu swieza zielona pietrucha, koperek itd?

Ogolnie dieta brzmi bardzo ok, jedynie wlasnie "problem" jest w laczeniu odpowiednich rzeczy do uzyskania sekwensji aminokwasow, jak np ryz+soczewica.

Jest weganska dietetyczka w wawie, konsultuje tez przez skype'a i dziewczyny podawaly linka kiedys juz, bym musiala poszukac. Na pewno sie do niej za jakis czas zglosze, bo u nas odpada chociazby nabial i orzechy (nad nimi najbardziej ubolewam w sumie) i jak dojdziemy do ladu troche z karmieniem i zejdzie bardziej z cyca to na pewno pomoc sie przyda.

Badalam raz morfo+zelazo, wyniki bdb ale ze mi ostatnio wyszly braki grupy B w tym mocne braki b12, selen, magnez to wierze, ze malej tez brakuje. Do tego mysle ze ma problem z wchlanialnoscia D3 (poci jej sie glowka mocno, ja mialam to samo za mlodu), dostaje wiec powojna dawke w sloneczne dni i potrojna w pochmurne. Wciagam suple i licze, ze przez mleko dostaje wszystko co potrzebne.

leosky a moze zbyt lekkostrawna dieta, uboga w tluszcze i wolno uwalniajace sie cukry i dlatego Mili glodna wieczorem? Chociaz w sumie wcale jej sie nie dziwie, ze glodna, to raczej normalne ze jeszcze jest kolacja pod wieczor - czy Ty nie chcesz jej po 18tej karmic?
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
11 lipca 2016 07:51
nerechta nie nie, Nie chodzi o to, że je nie chcę po 18karmić. Musi coś zjeść. Chodzi ot o że jest to najbardziej syty posiłek w ciągu dnia. A to nie tak powinno być. Śniadanie powinno być najwartościowsze i syte.
Jeśli chodzi o tłuszcze. To raczej ich nie brakuje. Z racji że je mięso, nabiałowe produkty, w tym sery z normalną zawartością tłuszczu, w zupach też jest tłuszcz w różnej postaci, je również masło czy na kanapkach, czy np. w jaglance z bananem i innymi owocami (daję odrobinę co by witaminy się lepiej przyswajały).
dea   primum non nocere
11 lipca 2016 22:49
zieleniny niestety nie akceptuje - nawet ćwierć listka pietruszki, koperku czy szczypiorku wytropi i wydłubie. Nie może być za łatwo 😉 Może się przekona. Ooo właßnie wymyśliłam: może jakieś pesto jej podejdzie? są zieleniny swieże i dobre tłuszcze. I jeszcze mama nerkowce hurtowo kupiła. Zaraz zapoluję na przepisy.

Co do tych aminokwasów w odpowiednich układach, przyznaję, że zbastowałam ze schizą. Białka na roślinnej diecie faktycznie nie brakuje, na sobie po 23 latach widzę - i wierzę w to, že dobre połączenia smakują po prostu. Raczej patrzę na połączenia pod kątem minerałów (tu się ocierałam o niedobory chwilami). Z żelaza jestem ekspertem  🤣 muszę jeszcze dokładniej o cynku doczytać.

Co mnie cieszy - jakiś czas temu się żaliłam, że buraków nie mogę wprowadzić, popychałam fasolą ukochaną. Teraz Grzdylla wyżera z barszczu buraczki i prosi jeszcze!  😅 A barszcz z fasolą to fajne źródło żelaza, ja jeszcze pietruchą zieloną poprawiam.
dea myślę, że macie super dietę, dobrze zbilansowaną. A dzieci tak maja,  jednego dnia zjedzą wszystko, a następnego będą grymasić  😉.
Natkę pietruszki czy jarmuż łatwo jest przemycić w koktajlu bananowym.

Wrzucam moich chłopców po zbiorach cukiniowych. Połączyłam wizualnie  cukinie z werbena patagońską - wyszło cudnie.

demon Nice to see you!! Moj przyszly ziec jak zwykle cudowny  😍 Drugi zreszta tez i cukinie niczego sobie!

dea Ta babke-dietetyk polecala Edytka w watku wege. Mozna ja wygooglowac jakos dietetykroslinny czy cos takiego. Robi konsultacje online, zajmuje sie tez kobietami karmiacymi, dziecmi itd. Wlasciwie mialam plan sie z nia skonsultowac, ale poniewaz sama mam lada dzien wizyte u super babki tutaj na miejscu, to dopytam sie od razu o Pauline.  U nas jest troche inny temat, bo dzieci urodzone z hipotrofia wg niektorych teorii powinny jesc niemalze wg diety paleo  🙄 Ale to tylko wersja niektorych lekarzy. Chodzi generalnie o wykluczenie niebezpieczenstwa cukrzycy, bo takie bobo maja do tego tendencje.

Skoro sie dzielicie, co jedza wasze dzieciaki, to tez napisze. Otoz Paulina z niejadka zrobila sie naprawde fajnie jedzacym dzieckiem! Czasem trzeba ja ponamawiac, ale generalnie pochlania wszystko. Rano jemy wspolna owsianke/jaglanke/gryczanke na mleku roslinnym z roznymi cudami. Jak ma glodka przed poludniem, to dostaje zupe (np. wczoraj botwina z soczewica i smietanka nerkowcowa), na drugie kasza gryczana z tofu i warzywkami, potem jakies owocki, kroma pelnoziarnista pod wieczor, bo nie wytrzymala i kasza na mleku na kolacje. Do tego flacha mm w nocy. Sporo tego. Co prawda obiadowo nie je nie wiadomo jakich porcji, ale zawsze. Generalnie nasze menu jest podobne. Robie rozne pasty do chleba (kupuje w super Bio piekarni), gotuje rozne kasze, rozne warzywa i straczki. Aktualnie jest szal na arbuza, nektarynki i czeresnie. A i na czerwone porzeczki z krzaka!
Paulina nie lubi za to plackow, kotlecikow itp Nie lubi tez jajek. Raczej jej miksuje wszystko i zostawiam duze kawaly do pogryzienia. Akurat z tym jest pomalu lepiej. odkad wyszly jej czworki i moze mielic. Robie tez smoothie i wciagamy je rodzinnie. Uzywam posypek z ziarenek do roznych rzeczy.

No i chyba tyle wyliczania.

leosky Z tym sniadaniem, to chyba jakis mit. Jesli przeanalizujesz sobie diety ukladane dla "starych" przez dietetykow, to okazuje sie cos zupelnie innego- kalorycznosc posilkow jest rozlozona prawie po rowno (nie mowie o przekaskach). Jesli Mili ma gloda wieczorem- ciesz sie! Uzupelnia braki energii, ktora spalila w ciagu dnia. Moje dziecko tez tak ma!
Od kiedy mleko roslinne, jak wyslicie?

dea prawda z tym bialkiem, najczesciej samo wychodzi dobrze 🙂
dea   primum non nocere
12 lipca 2016 21:19
dzięki, demon! Po cichu liczyłam na Twoją opinię. Jeszcze sporo mamy do poprawy, ale tragedii chyba faktycznie nie ma.

Pandurska - OK. Wyszukam linka i spróbuję ją skonsultować, choć na spokojnie to pewnie w sierpniu dopiero.
Hej Pandurska , zięć rośnie i czeka  😎

dea daleko macie od tragedii  😉.

U mnie najbardziej wybredny jest Tymon i to właśnie przy nim najwięcej muszę się nagimnastykować, aby ta dieta była racjonalna i nienudna.  Młodsi raczej wszystko, choć fasolę to tylko Kajtek ruszy, a reszcie jako zabielacz  i zagęszczacz zmiksowaną podaje do pomidorówki.
Kajtek mnie powalił na kolana swoimi preferencjami smakowym w sezonie truskawkowym. Zrobiłam falafele i Tymek jak najbardziej na tak, ale za to Iwo pogardził, więc na szybko dla Iwa zrobiłam lane kluski z truskawkami, a Kajtek sobie ochoczo zmiksował wszystko razem.
I tak sobie siedział zajadając falafele maczając je w sosie truskawkowym  🤣.

demon Jakos specjalnie robisz taki fasolowy zabielacz? Szczerze, to uzywam tylko nerkowcow lub migdalow, a taka fasola to genialny pomysl!

Macie w ogole jakies pomysly na cos w rodzaju takawey'owych batonikow z ziaren i bakalii generalnie, ktore moglabym przechowywac?  Kupuje jakies bio, gdy idziemy na plac zabaw i P. najdzie glodek, ale chcialabym cos zrobic sama!
Pandurska niespecjalnie  jakoś specjalnie  😉. Gotuje i miksuje i dodaje do przeprawionej  pomidorówki, tyle żeby nie zabić smaku pomidorowej. Czyli tyle, żeby to nadal była pomidorowa  😉.

Na Smakoterapii masz rożne np http://smakoterapia.blogspot.com/2013/05/batoniki-pene-zdrowia-bezglutenowe.html + bakalie
demon Nosz przeciez smakoterapia! Dzieki! Bedziemy cos kombinowac! Paulina uwielbia wszystko, na czym widac ziarenka. Najpierw dlubie paluchem i wyjada np. sezam, a potem reszte 😎
Taka czadowa strone znalazlam! I wyjasnily sie moje mlekoroslinne dylematy 🙂
http://zdrowoinatemat.blogspot.com/2012/10/mleko-zbozowo-bakaliowe-nie-tylko-dla.html

Boze, w ogole stwierdzam, ze mega kiepsko karmie moje dziecko, tj bardzo jednorodnie... Jakos nie umiem sie wziac do kupy i fajnie jej gotowac. Wkurza mnie, ze ilosci jedzenia wychodza mi albo za male albo za duze, a jak sprobuje zawekowac to wszystko sie psuje (mrozone jakos traca konsystencje i smak). Nie wspominajac, ze woli to co na talerzu rodzicow niz swoim (chyba ze sa to sloiczki Hippa 🤔 ). Chyba sie zglosze jednak do dietetyka zeby ulozyl mi jakis fajny jadlospis dla niej...

edit: Dziewczyny, suplementujecie b12 dzieciom?? Iga je troche jajek, ale zdecydowanie malo. Kurde no, dopiero na to wpadlam. Fajne zalecenia dla weganskich dzieci:

http://www.forumveg.pl/download.php?id=1125
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
07 sierpnia 2016 12:41
Od 10 miesiąca mozesz zaczynać z żywieniem rodzinnym przeciez wiec spoko 🙂

Ja teraz kombinuje z bio super mięsem ( demeter albo bioland ), musze jakies zdobyć i pomrozic dla Gabrysia. Ale teraz byłam w pl i powiem wam, ze dostępu do porządnego mięsa nie miałam i dziecko byłoby chyba wege ... Alenoale ma ciągoty n słoiki wege, wcina amarantusa i polentę jak stary 😉
dea   primum non nocere
07 sierpnia 2016 21:03
Moja dwulatka niesuplementowana. Przy okazji pobytu w szpitalu miała zrobioną morfologię i nic nie podpada, więc chyba suplementację odpuszczę. Jeszcze zrobię kontrolnie sobie badania morfo i poziom B12 i D, zobaczę czy może być B12 nisko przy morfologii w normach 😉 Bo jeśli ja nie mam nisko, to ona raczej też nie powinna, dietę mamy tę samą praktycznie, a ja dłužej :p
ale wy chyba jecie nabial?
Idze z morfolgii nie wychodzi niedobor ale troche temu nie ufam, zwlaszcza ze mi wyszlo nisko. Chyba bede dawac, znalazlam fajna tabelke http://veganhealth.org/b12/rec
Raczej jej nie zaszkodzi..

Zglosilam sie do jakiejs dietetyczki, ktora ogolnie brzmiala bardzo fajnie i widac ze ma wiedze niezla i konsultuje na podstawie zaawansowanych wynikow krwi ale oczywiscie stwierdzila, ze 3x w tygodniu dalaby mieso ze wzgledu na ograniczenia i dolegliwosci Igi... No nie, zglosze sie do tej z Wawy...

Wczoraj zjadla potworne jak na nia ilosci jedzenia i budzila sie tylko 3 x w nocy! Moze to jest jakis trop 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się