Wegetarianizm - dyskusje

safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
15 lipca 2016 13:02
Gaga, to ryż z warzywami, kotlety warzywne, pasztet z fasoli, dużo tego jest o dziwo 🙂
Gaga spaghetti z sosem pomidorowym, ryż z warzywami, kasza na słodko, kotleciki z kaszy gryczanej i żółtego sera, naleśniki z białym serem albo owocami, cokolwiek... no nie da się niczego nie lubić 😉

edit. Zaraz nam się zrobi książka kucharska  😁
safie, samo nie samo, przyjmijmy, że je jada to każdego posiłku bo tak.  Mój mąż kiedyś tak jadał, nie wiem czemu sama - miał taki okres, posiłek bez mięsa nie był posiłkiem. Przeszło mu ale jakiś okres to trwało, kilka miesięcy.
Więc czy mogę założyć, że jak przyjdę do Ciebie na imprezę i będę jedyną osobą jedzącą mięso to pomyślisz w tym aspekcie o mnie tak jak ja myślę o wege przychodzących na imprezy do mnie?
A mnie bardzo interesuje, jak wyglada MORALNE uzasadnienie wegetarianizmu, bo wg mnie to tylko emocjonalna reakcja, bez możliwości odniesienia do etyki czy tym bardziej moralności.
safie, napisałam przecież, ze bardzo chętnie jadam w wege knajpie (Wy mnie w ogóle czytacie?)
Często jem bezmięsne potrawy (np. dziś mam w planie bakłażana zapiekanego ze szpinakiem).
I nie mam nic do wege - dopóki dopóty nie wciskają mi na siłę swojej ideologii i nie nazywają mordercą...

Murat-Gazon nie, kaszy na słodko nie da się lubić , naleśników na słodko też nie, ani makaronu z keczupem (czy też z sosem pomidorowym, nie bolońskim)...
Na prawdę znam kuchnię bezmięsną, nie musicie mi nic udowadniać i błagam - nie róbcie tego  😲
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
15 lipca 2016 13:08
epk, ale ja jem mięso (w dodatku od czasu diety dużo), więc nie będziesz sama 😉
Gaga naleśniki rzeczywiście najlepsze są zapiekane z mięsnym farszem... Boże, ale OT.  😜
(a kaszy na słodko też myślałam, że się nie da lubić, póki nie odkryłam przepisu na zapiekaną kaszę z jabłkami i cynamonem 😉 )
Murat-Gazon, ja tam naleśniki lubię tylko z grzybami - albo ... bez niczego 😁 czyli bez mięsa jednak. Pierogi najchętniej ruskie, lub z kapustą i grzybami... kurcze jestem wege?  🤔
Tylko czy naleśniki są wege, skoro są w nich jajka i mleko? Wegetariańskie chyba tak, ale wegańskie to chyba już nie (conie?)
Aaa na słodko to pancake z syropem klonowym - o tototo  🏇

Nie lubię ryżu na słodko, naleśników, na słodko, pierogów na słodko (Z jagodami też nie) niczego generalnie obiadowego na słodko nie i już brrr oo i zupy owocowej nie ruszę bleeh
safie, haha to całe szczęście 😉. Ale się zakręciłam 😉
Gaga wegańskie nie, z jajkami i mlekiem...
Pierogi ja tak samo. Z mięsem w trzeciej kolejności.
No ale pisałam gdzieś wcześniej, że ja to tak "prawie wege"... chociaż właśnie jem kanapkę z szynką, więc dzisiaj nie.  😁
Ja tam krwistym stekiem nie pogardzę
Ale często jadam bezmięsnie , bo zwyczajnie lubię 🙂
Więc czy mogę założyć, że jak przyjdę do Ciebie na imprezę i będę jedyną osobą jedzącą mięso to pomyślisz w tym aspekcie o mnie tak jak ja myślę o wege przychodzących na imprezy do mnie?


Większość osób wege odpowie NIE ponieważ:

Poza tym to jak ludzie jedzący mięso raz od wielkiego dzwonu zjedzą coś bez mięsa to chyba nic im się nie stanie, nie umrą z niedoborów i nie jest to sprzeczne z ich wyborami, bo praktycznie żadnymi zasadami się nie kierują. Z ludźmi, którzy z różnych względów zrezygnowali z mięsa jest trochę inaczej...
szd51, co jest jawnym dowodem na brak tolerancji dla mięsożerców. Znaczy mięsożerca ma zadbać o wege, a w przeciwnym kierunku to nie działa? W żadnym razie?
_Gaga ależ ja nie mówię nic o wciskaniu żadnej ideologii. Wciskanie ideologii to inna sprawa. Napisałaś że jak wege coś mówią na temat sumienia(w odniesieniu do czegoś z wegatarianizmem) to odbierasz to jako wywyższanie się lub zarzucanie braku sumienia od Cb. Dla wegetarian, w sumie potrzebującymi są też zwierzeta. Ale jak wege powie że szkoda mu zwierząt to jest oskarżany o należenie do sekty i bycie oszołomem. Natomiast jak ktoś powie, że wspomógł jakieś potrzebujące dziecko to wszyscy zgodzą się z tym, że to słuszne i przytakują głowami. Nikt nie czuję się oskarżony o brak sumienia. A ciągle to jest to samo sumienie, tylko nie każdy jest wrażliwy na to samo.


Jaki brak toleracncji? Nie przeszkadza mi to, że ktoś je mięso, ja zawsze wybieram wersję wege. Ale mięsa nie kupię, ani dla siebie, ani dla kogoś innego. Sama decyduję na co wydam swoje pieniądze. To nazywacie brakiem toleracji?
pokemon możesz mi wytłumaczyć w jaki sposób odżywianie ma wpływ na wady serca? Bo wada serca to chyba wada w jego budowie



Przeczytaj dokładnie JESZCZE RAZ co napisałam. Jeżeli nie zrozumiesz, to czytaj do skutku.
"Nie nawykłam" ludziom mającym problemy z podstawami rozumienia niczego tłumaczyć.

Co to jest Cb? Naucz się pisać po polsku.
wiorek moim zdaniem odwoływanie się do sumienia automatycznie jest odwoływaniem się do ideologii, kategorii etycznych itp. Sumienie to coś, co powstrzymuje nas przed czynieniem zła, ergo skoro moje sumienie nie powstrzymuje mnie przed zjedzeniem kurczaka, to czynię zło. Tak więc ciężko mówić o niewciskaniu ideologii.
pokemon skoro czytasz moje posty, je rozumiesz i odpowiadasz na nie, to chyba jednak znaczy, ze umiem pisać po polsku.

Murat-Gazon ale samo mówienie komuś, ze współczuję zwierzętom nie jest wciskaniem ideologii. Wciskanie to jest jak ktoś pisał wyżej: np. ktoś na grillu nie może przestać gadać o tym jak złe jest jedzenie mięsa
[quote author=_Gaga link=topic=99985.msg2571740#msg2571740 date=1468585110]
szd51, co jest jawnym dowodem na brak tolerancji dla mięsożerców. Znaczy mięsożerca ma zadbać o wege, a w przeciwnym kierunku to nie działa? W żadnym razie?
[/quote]

No właśnie 2 strony dalej próbowałam dociec jak to działa i otrzymałam tego typu wyjaśnienia i jeszcze coś tam o wartościach i sumieniu, ale już nie będę cytować co by nie było, że tendencyjne  😀
wiorek, podkreślam ponownie, kiedy słyszę od wege: "nie jem mięsa bo mam sumienie" (w domyśle mięsożerca nie ma) to mnie to razi. Zupełnie inaczej brzmi: "nie jem mięsa bo mi szkoda zwierząt". Z resztą ten kierunek dyskusji generalnie nigdzie nas nie zaprowadzi - mi chodzi o formę wypowiedzi, Ty się mocno czepiasz treści.
Murat-Gazon dobrze to podsumowała (dzięki  :kwiatek🙂
_Gaga to muszę przyznać ci rację, bo zwrot: nie jem mięsa BO MAM sumienie, nie brzmi zbyt dobrze. Tylko z drugiej strony, nie każdy może to odbierać tak jak Ty. Ja od razu nie załapałam  😉
madmaddie   Życie to jednak strata jest
15 lipca 2016 13:41
wszystko rozbija się o to, jak kto żyje z ludźmi.
ja nikogo nie obrzucam moim światopoglądem, stylem życia czy dietą
zwłaszcza jeśli się spotykam ze znajomymi, to chcę z nimi spędzić miło czas, a nie toczyć wojny.
całe studia gotowałam w wspólnej kuchni i żyję.
nigdy mi mięsożerność innych nie przeszkadzała, a starałam się, żeby mi moje wege też nie przeszkadzało. bo żyjemy jednak w szerokości geograficznej i kulturze, gdzie jest to raczej odstępstwo od normy (kulinarnej)
trusia oświecisz mnie proszę, jakie moje teksty, w których podobno "pławię się w szlachetności noszenia butów, które nie zabijają, a jak trzeba wyjrzeć poza czubek własnego nosa - to już nie jest od tego" Cię tak denerwują? Bo ja nie widzę tutaj żadnego. Wytłumaczyłam tutaj tylko EliPe, że jej zdanie, jakobym kończyła swoją miłość do zwierząt na nie posiadaniu mięsa na talerzu, jest błędne. Dodałam, co jeszcze robię w ważnej dla mnie sprawie. Nie jestem kryształowa. Jeśli Ty wolisz nosić skórzane buty, żeby chronić środowisko - proszę bardzo! Jeśli ja wolę nosić syntetyczne, ponieważ uważam to za mniejsze zło, to jest tylko i wyłącznie moja sprawa, a Tobie nic do tego. Uważaj - ta gula rośnie od dopowiadania sobie teorii 🥂 .

Nie, nie oświecę. Przeczytaj mój wpis jeszcze raz, pomyśl, może zrozumiesz.

Wytłumaczyłam tutaj tylko EliPe, że jej zdanie, jakobym kończyła swoją miłość do zwierząt na nie posiadaniu mięsa na talerzu, jest błędne.
Chyba nie błędne, bo sama przyznałaś, że siodło masz skórzane.  ❗  ❗  ❗

Wisi mi i powiewa, jakie buty nosisz i co jesz (albo bardziej wegetariańsko – zwisa mi to obojętnym kalafiorem). Natomiast mówienie „ale ja nie jestem od ochrony środowiska” już mi nie zwisa. Ale skoro takie masz credo, nie zrozumiesz dlaczego mi to nie zwisa.

Szkoda, że nie rozumiesz, że nie wszystko należy brać dosłownie. Nie powiem, jakie sobie wystawiasz świadectwo sprowadzając to zagadnienie do butów, bo nie chcę być niegrzeczna. Mimo że dajesz mi do tego prawo, dodając "pijącą emotkę" jako wyjaśnienie mojego "dopowiadania sobie teorii". Które zresztą sobie wydumałaś, bo opierałam się tylko i wyłącznie na tym, co sama napisałaś. 

I jeszcze podrzucę taki cytat. Żebyś nie musiała zgadywać, dlaczego tu się znalazł - wypisz wymaluj twoje podejście zawarte w zdaniu ale ja nie jestem od ochrony środowiska i w absurdzie sprowadzenia mojej wypowiedzi do butów syntetycznych. 

a ja tak sobie mysle, ze tu po prostu dziala pewien mechanizm - jesli czlowiek czegos nie rozumie, cos jest poza jego opisem swiata, inne niz to, w czym sie wychowal i co postrzega za "normalne" to po prostu broni swoja glowe. A najlepiej cos wyprzec, nie musiec sie nad czyms zastanowic czy sprobowac zrozumiec poprzez osmieszenie, sprowadzenie do absurdu, glupoty itd. Im wiekszy poziom wewnetrznej kontroli, tym gorliwiej sie na cos "rzuca" i tym waleczniej chroni sie swojego swiata.
Argumenty przeciw wege sa zawsze takie same i wszystkim sie wydaje, ze sa takie "sprytne" 🙂 Ale to sie tyczy roznych dziedzin zycia, a czlowiek jak swiat stary lubi kontrolowac swoje zycie i pewnych rzeczy/postaw nie akceptuje i tak sobie z tym "radzi", ze wysmiewa i dyskredytuje
    (wytłuszczenia moje)
Z innej strony ostatnio byłam na wyjeździe ze znajomą wege i jakoś dało się nie tylko wynajdywać knajpy gdzie mogła coś zjeść ale także pogadać o niektórych tematach 😉.


bo ja i moje psy jedziemy na ziemniaczkach  😜 😁
busch   Mad god's blessing.
15 lipca 2016 16:44
[quote author=_Gaga link=topic=99985.msg2571740#msg2571740 date=1468585110]
szd51, co jest jawnym dowodem na brak tolerancji dla mięsożerców. Znaczy mięsożerca ma zadbać o wege, a w przeciwnym kierunku to nie działa? W żadnym razie?
[/quote]

Wg mnie to jest wydumany problem, bo naprawdę jest pierdylion smacznych wegetariańskich rzeczy i nie kupuję tego, że ktoś jak nie dostanie mięsa na posiłek, to pęknie. Więc nie rozumiem, dlaczego osoba jedząca mięso nie może w gościach zjeść lazanii ze szpinakiem na przykład. Lub podobnie pysznych rzeczy bez grama mięsa. W drugą stronę za to trochę słabo jest kogoś zmuszać do rezygnowania ze swoich moralnych przekonań, zwykle w przypadku wegetarian kończy się to tak, że żrą suche pyry i nie za dobrze się bawią  😂. No a jednak to obowiązkiem gospodarza jest, by każdy gość się dobrze bawił.

To jest tak trochę jak nietolerancją glutenu. Osoba z celiakią może zrobić swoim gościom jeden z 10507272928465 posiłków niezawierających glutenu i zadbać tylko o to, żeby mimo braku glutenu danie nadal było smaczne i wszystkim pasowało. Za to wymaganie od osoby z celiakią, żeby zjadła makaronik bo gospodarzowi jest smutno, no jest już po prostu słabe. Pamiętajcie że jak ktoś jest wegetarianinem od dekady, to zwyczajnie może się bardzo źle poczuć po mięsie, bo flora bakteryjna już dawno się przestawiła tylko na roślinki. To nie jest tylko aspekt moralny i wcale tak daleko od przykładu z celiakią nie odbiega. Poza tym nawet gdyby to był tylko aspekt moralny, to trzeba być dziadowskim gospodarzem, żeby swoich gości zmuszać do rezygnacji z ich stylu życia.

trusia, ale czy naprawdę trzeba wszystko na 100% robić zajebiście, żeby nie spotkać się z ostracyzmem ze strony mięsożerców? To jest dopiero ekwilibrystyka moralna - wytykanie komuś, że nie robi absolutnie wszystkiego dla zwierzątek, kiedy sam/a nie robisz dla nich absolutnie nic (albo dużo mniej, bo jednak nie kopiesz burków jak się nawiną). No takie życie ludzkie jest, że nie jesteśmy idealni, ale czy to znaczy że starania, które jednak podjęliśmy, są całkiem bezużyteczne? Czy aby po prostu nie działa tutaj przemożna chęć pokonania dysonansu poznawczego poprzez atakowanie innych?
Nie jadłam mięsa 8 lat. Z dnia na dzień zaczęłam, nie pamiętam jakichkolwiek rewolucji żołądkowych. Toż to jakaś urban legend.
Ja miałam – po roku niejedzenia mięsa. Przeszło, ale na początku miałam mdłości (nawet jeśli np. zupa na mięsie mi smakowała, a mięsa w niej przecież nie było dużo). Nie pamiętam, ile trwał etap przejściowy, ale wróciłam wtedy do normalnego - w sensie bezproblemowego – jedzenia mięsa. Chyba nie jakoś długo, bo bym pamiętała. W każdym razie ludzie najwyraźniej się różnią.
Gaga, ale spójrz na całą ta dyskusje obiektywnie.

[quote author=_Gaga link=topic=99985.msg2571746#msg2571746 date=1468585559]
wiorek, podkreślam ponownie, kiedy słyszę od wege: "nie jem mięsa bo mam sumienie" (w domyśle mięsożerca nie ma) to mnie to razi.
[/quote]

Zgadzam się z Tobą, że takie sformułowanie ma negatywny wydźwięk. Tylko ile takich sformułowań padło ze strony wege  w tej dyskusji ? Policz proszę natomiast ile błota ( i to już nie w domyśle) poleciało w stronę wege. Poczynając od oszołomów, sekciarzy, hipokrytów, itd.

A już wrzucanie wszystkich ludzi wege do wora z nawiedzonym osobnikiem to chyba  duża przesada.

Nadal nie doczekałam sie odpowiedzi od pokemon  😉. Brak argumentów na to moje wywyższanie się ?

Czy to własnie nie jest tak jak u pokemon zarówno w realu, jak i w tej dyskusji ? Włączają się kolejni rozmówcy z argumentem bez pokrycia natomiast z wiąchą w  prezencie dla wege  😉
busch, świetnie napisane.

w moim odczuciu wegetarianizm, czy weganizm to taka droga. Nie tylko dieta. No chyba, że ktoś kieruje się wyłącznie przesłankami zdrowia, to wtedy tak. Jak człowiek sobie zacznie uświadamiać pewne rzeczy, to przychodzi chęć zmiany. O ile jest to dla niego ważne. Nie jestem "kryształowa", ale czy ktoś w ogóle jest? Stopniowo rezygnuję/zamieniam produkty pochodzenia zwierzęcego i to przychodzi samo.

Nie mam problemu, że ktoś obok mnie je mięso i nie będę wszczynać z nim rozmowy na temat tego co je dopóki sam się nie zainteresuje zawartością mojego talerza. Czego z resztą nie lubię, bo zwykle zaczyna się dyskusja jakie to niebezpieczne dla zdrowia rezygnować z białka zwierzęcego 😜.
Albo zaczepki w typie zaprezentowanym w tym wątku. Już mnie to nie denerwuje, ale szybko ucinam takie rozmowy, bo to już jest tak nudne w swej powtarzalności. Nie lubię i unikam.
edyta, no i potem tak niezdrowo wyglądasz :P. Na szczęście ty jesz parówki, z krówek bo z krówek ale jesz 😉
A raczej krówki z parówek :-) czy też krówkowe parówki? w każdym razie głodnemu krówka na myśli  😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się