Wegetarianizm - dyskusje

busch, a kto przepraszam zmusza wege do jedzenia mięsa na imprezach?
Nie byłam nigdy na domówce, czy w knajpie w której nie byłoby jakiejś sałatki chociażby. Toć niewiele jest sałatek mięsnych...
I co ma do tego celiakia? Przecież to choroba... Przenigdy nie spotkałam się ani ze zmuszaniem wege do mięsa (mam na myśli spotkania towarzyskie), czy zmuszaniem osoby z nietolerancją pokarmową jakąkolwiek - do jedzenia produktów nietolerowanych. Przecież są osoby uczulone np na orzechy, truskawki, etc... spotkałaś się z tym, że ktoś w takiej sytuacji zmusza, namawia, czy przemyca w jedzeniu produkty nietolerowane.
Mi się zdarza zjeść coś z produktem nietolerowanym, ale to tylko dlatego że nie zawsze się chwalę a produkt dość powszechnie stosowany... mój problem.

demon, czy ja gdziekolwiek napisałam źle o wege? Poza jednym przykładem (który opisałam prawieże personalnie) nic do wege nie mam (o czym pisałam). Pod warunkiem, że mnie nie nawracają i nie prawią kazań moralnych 😉
Czasem bawi mnie filozofia pełna sprzeczności, ale nie śmieję się nikomu w twarz (generalnie) zatem nie wiem skąd ten "atak" na mnie? 🤔

Nadal nie doczekałam sie odpowiedzi od pokemon  😉. Brak argumentów na to moje wywyższanie się ?



Tak samo, jak nie doczekaliśmy się odpowiedzi w wątku o szczepieniach w jaki sposób zdiagnozowano u ciebie krztusiec. BTW nie byłaś tam atakowana, akurat pytała o to nerechta.

[quote author=_Gaga link=topic=99985.msg2571970#msg2571970 date=1468652062]

Czasem bawi mnie filozofia pełna sprzeczności, ale nie śmieję się nikomu w twarz (generalnie) zatem nie wiem skąd ten "atak" na mnie? 🤔

[/quote]

_Gaga, ależ wręcz przeciwnie. Stwierdziłam,ze jesteś osobą, która dyskutuje, a nie tylko rzuca kamieniami i podgrzewa atmosferę pustymi hasłami. Dlatego tez Ciebie poprosiłam o obiektywne spojrzenie na dyskusje  😉, mimo iż jak sam przyznałaś nie jesteś przychylnie nastawiona do całego wege świata. Przyjmuje do wiadomości, ze mogłaś poznać wege osoby , które były jedynie nachalne i nadużywały słowa sumienie, stąd Twoje stanowisko. Ja  osobiście nie poznałam przez 24 lata swojego wege, ani jednej takiej osoby. Co więcej nigdy przez  te 24 lata nikt nie zaatakował mnie, nie czepiał się i nie domagał odpowiedzi dlaczego nie jem mięsa w sposób agresywny.  Z takimi ostrymi dyskusjami i napaściami na wege spotkałam sie dopiero tutaj na  re- volcie i szczerze jestem w lekkim szoku, ze jest to temat z taką ilością agresji, nie tylko bezpośrednio, ale i w domyśle.



Tak samo, jak nie doczekaliśmy się odpowiedzi w wątku o szczepieniach w jaki sposób zdiagnozowano u ciebie krztusiec. BTW nie byłaś tam atakowana, akurat pytała o to nerechta.




No właśnie pokemon delikatna różnica  😉, ja tam nikogo nie obraziłam i nikt w związku z tym nie prosił mnie o wytłumaczenie mojego ataku bo go nie było. Czujesz w ogóle  różnice w braku odpowiedzi na zadane pytanie ( co oczywiście może sie wiązać z brakiem kultury), a obrażaniem kogoś, brakiem odpowiedzi mimo uczestnictwa w dalszej dyskusji  ???
Ja akurat wypadłam z re-volty na dłuższy czas i nie wiedziałam ,ze takie pytanie padło w moim kierunku w wątku o szczepieniach.
Niemniej dziękuje za przypomnienie,  odnajdę watek i udzielę odpowiedzi. 

busch   Mad god's blessing.
16 lipca 2016 10:29
[quote author=_Gaga link=topic=99985.msg2571970#msg2571970 date=1468652062]
busch, a kto przepraszam zmusza wege do jedzenia mięsa na imprezach?
Nie byłam nigdy na domówce, czy w knajpie w której nie byłoby jakiejś sałatki chociażby. Toć niewiele jest sałatek mięsnych...
I co ma do tego celiakia? Przecież to choroba... Przenigdy nie spotkałam się ani ze zmuszaniem wege do mięsa (mam na myśli spotkania towarzyskie), czy zmuszaniem osoby z nietolerancją pokarmową jakąkolwiek - do jedzenia produktów nietolerowanych. Przecież są osoby uczulone np na orzechy, truskawki, etc... spotkałaś się z tym, że ktoś w takiej sytuacji zmusza, namawia, czy przemyca w jedzeniu produkty nietolerowane.
Mi się zdarza zjeść coś z produktem nietolerowanym, ale to tylko dlatego że nie zawsze się chwalę a produkt dość powszechnie stosowany... mój problem.[/quote]

Tak, spotkałam się z tym, że osoby jedzące mięso tak bardzo są przekonane o swojej racji i tak bardzo ich kłuje droga wegetarian, że próbują podstępem, prośbą i groźbą zmusić wegetarian do zjedzenia mięsa. Daleko nie szukając, moja siostra nie je mięsa już od ponad 10 lat, nadal na rozmaitych rodzinnych spędach:
1) Nie ma prawie nic do niej do jedzenia poza tymi suchymi pyrami, bo np. w każdej sałatce jest jakieś mięso (ryba, szynka itd.)
2) Wysłuchuje od krewnych że sprowadzi na siebie chorobę nie jedząc mięsa. Albo że jakaś tam jej przebyta choroba to właśnie wynik jej wegetarianizmu (nawet jeśli to wbrew wszelkiej logice tak sugerować przy danej chorobie).
3) Jest w rozmaite inne sposoby "przekupywana".
4) I hit ostatniej wigilii jak cały stół biesiadników ją przekonywał, żeby zjadła taką jedną sałatkę, bo specjalnie zrobiona była bez mięsa dla niej. Siostra spojrzała podejrzliwie na sałatkę i zobaczyła coś do złudzenia przypominające szynkę, ale oczywiście gospodyni od sałatki stwierdziła, że to papryka, tylko tak dziwnie wygląda przez dodany sos. W końcu siostra mnie poprosiła, żebym spróbowała (ja jem mięso, jestem tzw. "racjonalnym konsumentem mięsa", czyli jem mięso rzadko i nie za wiele). I co? Okazało się, że to była szynka i po prostu chcieli ją zrobić w balona, żeby zmusić ją do zjedzenia mięsa po 10 latach bycia wegetarianką. Moim zdaniem bardzo słabe...

Spotkałam się też z osobami, które "nie wierzą" w nietolerancję i uważają, że ktoś wymyśla... więc ściemniają że coś nie ma mleka/jajek/glutenu, bo uważają, że to czyjeś głupie wymysły. Cieszę się, że Ty na takich ludzi nie trafiasz, ale ja i owszem.
busch, no nie trafiam, zwłaszcza w  rodzinie 🤔
Chociaż zdarza im się zapomnieć, że nie toleruję... papryki właśnie i to w żadnej formie (również tej w proszku) i bywa później różnie 😉
busch   Mad god's blessing.
16 lipca 2016 16:46
_Gaga, no niestety dopiero jak faktycznie jesteś wegetarianką x lat albo masz inne upierdliwe ograniczenia jedzeniowe, to widzisz jak to bardzo innych ludzi gniecie. Bo to nie jest nawet tak, że to jest jedna czy dwie osoby w rodzinie, ale naprawdę więcej osób ma problem z jej wegetarianizmem, niż ją akceptuje. A jest naprawdę nieupierdliwa, nigdy nie próbowała innych przekonać do wegetarianizmu, nie przechwala się swoją moralną wyższością, a nawet zrobi czasem mięso dla gości, jeśli akurat ona jest w roli kucharki.

No ale jak widać sam fakt, że nie je mięsa, jest dla wielu osob jakąś ujmą czy coś w tym stylu, bo nawet po 10 latach próbują ją zmienić 😀.
Bush, wspolczuje siostrze. Ja kiedys, w rodzinny gronie, zostalam okreslina cytuje: 'mysz - intelektualistka -wegetarianka' Nie wiem jak ma sie mysz do przylaczonych przymiotnikow, a juz tym bardziej jak ma sie mysz do mnie. Ale mialo byc dowcipnie. I drwiaco.
Mnie zadziwia z jakim zapalem osoby jedzace mieso: krytykuja/staraja sie pzrekonac do swoich racji/deprecjonuja/staraja sie udowodnic, ze osoba nie jedzaca miesa jest hipokryta bo ma skorzany pasek do zegarka/wstawic dowolne  tych ktorzy sobie miesa nie jedza  😲  Mozna by pokusic sie o stwierdzenie, ze kryja sie za tym jakies spore problemy osoby jedzacej mieso i ujawniaja sie jakies mechanizmy obrone, projekcje..
Mnie zadziwia z jakim zapalem osoby jedzace mieso: krytykuja/staraja sie pzrekonac do swoich racji/deprecjonuja/staraja sie udowodnic, ze osoba nie jedzaca miesa jest hipokryta bo ma skorzany pasek do zegarka/wstawic dowolne  tych ktorzy sobie miesa nie jedza  😲  Mozna by pokusic sie o stwierdzenie, ze kryja sie za tym jakies spore problemy osoby jedzacej mieso i ujawniaja sie jakies mechanizmy obrone, projekcje..


A moim zdaniem to głównie kontrargument w kierunku tych, którzy swoim wege epatują pod hasłem "bo ja mam sumienie". Szczerze jak słyszę takie domyślnie oceniające mięsożerców hasła to pierwsze co robię to pytam z czego ma buty / siodło / torebkę. Natomiast sama ostatnio właśnie pytałam o te aspekty forumową edytę i dostałam konkretne rzeczowe odpowiedzi. Byłam ciekawa jak ona jako wege do tego podchodzi - ciekawa, a nie nastawiona na atakowanie jej. Ale też i ona żyje według swoich zasad nie narzucając ich nikomu dookoła. Dopóki mnie nikt nie atakuje swoimi zasadami to nie wiem czemu miałabym oceniać na ile jego zasady są poprawne.
Epk, ja nigdy nie uslyszalam takiego stwierdzenia, o sumieniu  😲 Moze kiedys, ktos, gdzies, nieprzemyslanie z czyms takim wyskoczyl i teraz to straszy..? Nie mam pojecia. Ale rozumiem dezaprobate. btw za decyzja nie jedzenia miesa czy tez wylaczenia wszstkich produktow pochodzenia zwierzecego - a to sa 2 bardzo odlegle rzeczy, leza indywidualne decyzje kazdego podejmujacego je, wiec ciezko generalizowac i wrzucac do jednego worka z niefortunna naszywka 'sumienie'.  
edit literka mi uciekla..
Ja też nigdy nie usłyszałam takiego stwierdzenia, że ktoś nie je miesa "bo ma sumienie". W ogóle nie lubię jak ktoś mi zadaje pytanie dlaczego nie jem, bo czuję się od razu poddawana jakiejś dziwnej ocenie (co komu do tego co jem?!). Równie dobrze mogę zapytać "a dlaczego ty jesz?". Dopóki nie żyjemy na codzień pod wspólnym dachem, nie mamy wspólnej kuchni, lodówki, nie widzę problemu by ktoś jadł sobie schabowego na śniadanie, obiad i kolację. Nic mi do tego i generalnie mam to gdzieś. Wolałabym, żeby ktoś po prostu uszanował i przyjął do wiadomości, że nie jem mięsa i tyle. Sądzę, że oczekiwanie takiego zachowania od dorosłej osoby, nie jest niczym wygórowanym. Ale być może nie na re-volcie. Niepotrzebne mi ustosunkowywanie się kogokolwiek do mojej prywatnej decyzji co dziś wrzucam do gara, bo mojej decyzji o tym co mam ochotę jeść nie ma wpływu generalnie nikt.

Teraz nasuwa mi się jednak inne pytanie- w całej tej kilkustronicowej przepychance, żadne z nas- wege i wegan nie napisało, że nie jemy mięsa, bo mamy sumienie, a wy- mięsożercy nie. Zatem czemu argument o butach, torebkach i siodłach pojawia się co kilka postów? 🤔

Generalnie temat jest słaby, pewnie za kilka dni przepadnie na dalszych stronach, po to by za kilka tygodni być wykopanym i znowu po razy n-ty re-volta będzie wałkowała te same argumenty za i przeciw. Zupełnie jak z tematem klapsów. 🤣
Gaga Ja tez bylam nagminnie przekonywana do "bezmiesnej cieleciny", zup na rosole i innych cudow przez mojego dziadka. Tato np. straszyl mnie niewybrednie kielbasa i na kazdym kroku sie podsmiewal (pol rodziny bylo wtedy niewege). Generalnie musialabym siegnac pamiecia bardzo gleboko, ale roznych sytuacji bylo cale mnostwo. Teraz jakos coraz mniej, ale mam wrazenie, ze swiadomosc spoleczna jest troche inna.
epk, to nie tak. Wystarczy po prostu nie mieć na talerzu kotleta i się zaczyna... jakaś obsesja społeczna na tym punkcie panuje. Może być tak jak pisze sanna, że jakiś mechanizm obronny się włącza. Jesteś inny, niż ja to zamiast zrozumieć, przeciągnę cię na swoją stronę. A jak się nie da to wyszydzę i wydrwię. Tak jest. To widać też w tym wątku.
busch   Mad god's blessing.
16 lipca 2016 22:02
Pandurska, oo, zupy to też punkt zapalny 🤣. Generalnie rodzina nie kuma, czemu wegetarianin nie chce rosołku, przecież to tylko ugotowane na kurze 🤣. Albo niekończące się: eee, ryba to nie mięso, powinnaś jeść ryby. Eee, krewetki oczu nie mają, to można jeść itp. itd.

Argument o skórzanych torebkach jest niedorzeczny z ust osób jedzących mięso, po prostu dlatego, że osoba robiąca coś dla zwierząt nie musi być od razu hipokrytą dlatego, że nie robi dla zwierząt absolutnie wszystkiego. Zwłaszcza że mówią to osoby, które nie robią niczego dla zwierząt, więc wg mnie to jest po prostu próba uspokojenia własnego sumienia.
busch, i znów pewien atak na mięsożerców

Argument o skórzanych torebkach jest niedorzeczny z ust osób jedzących mięso(...) Zwłaszcza że mówią to osoby, które nie robią niczego dla zwierząt.


To bardzo nie fair. Po pierwsze ja akurat nie mam ani skórzanych torebek ani skórzanych portfeli (tylko sprzęt jeździecki mam skórzany). Po drugie to stwierdzenie bardzo nie fair, że jeśli człowiek je mięso to nie robi nic dla zwierząt... Bardzo nie fair 🙁

sanna, ashtray, stwierdzenia o sumieniu padły w tym wątku i stąd je wyciągnęłam :/


nie lubię jak ktoś mi zadaje pytanie dlaczego nie jem, (...) Równie dobrze mogę zapytać "a dlaczego ty jesz?".


No właśnie i kolejny drażliwy punkt wege: ja się czasami pytam wege o ich pobudki z czystej ciekawości. Nie po to aby kogokolwiek oceniać, czy szufladkować. Po prostu jest wiele przyczyn takiej diety. Na pytanie dlaczego jem mięso: odpowiem po prostu "bo lubię" i nie będę się czuła z tym źle o ile wege nie będzie epatować obrzydzeniem 😉
Teza, iż "osoba nie jedząca mięsa robi coś dla zwierząt" to teza ideologiczna. Z którą ja się np. kompletnie nie zgadzam! Wręcz przeciwnie - osoba, która gardzi mięsem, moim zdaniem, robi coś przeciwko zwierzętom. Mianowicie - czyni owe zwierzęta mniej potrzebnymi.
o matko i corko - to juz po tysiackroc wole, zeby zwierzeta nie byly potrzebne. Zapewne one same, gdyby mogly o sobie decydowac, tez wybralyby ta opcje... Twoja poprzednia teza o tym, ze przemysl zwierzecy jest taki przydatny tez jest ...szokujaca... Przeczytaj sobie ksiazke "Zjadanie zwierzat" (zadna pro i nawiedzona) - bardzo dokladnie opisane jest co to dokladnie jest i jaki ma wplyw na srodowisko i zycie planety. Bardzo sie mozna zdziwic.
na 100 % rozumiem niejedzenie mięsa bo - nie lubię , na 50 % rozumiem bo - ,,klauzula sumienia,, na 0 % produktów odzwierzęcych typu jajka , mleko - zwierzęta przy tym nie umierają  😲 ale tej ostatniej grupie proponuję również zrezygnowanie z warzywek z ekologicznych upraw, żeby taki pomidorek urósł to zwierzątko najpierw musi nas..ć  😂
do konsumpcji pozostaje czysta, zdrowa chemia .
Jakbus, gdyby zwierzęta mogły  w jakikolwiek sposób umknac uwadze człowieka i stać się dla niego niepotrzebnymi to uwierz ze byłoby to najlepsze co mogłoby się im w życiu przydarzyc.
Oczywiście pod warunkiem ze by wtedy żyły.  😎
Natura poradzilaby sobie bez naszej interwencji, powiedziałabym nawet, że tak samo jak te zwierzęta z mojego powyższego postu, taka opcja byłaby dla niej znacznie korzystniejsza. Niestety, my ludzie, jako gatunek, jesteśmy drapiezcami i dewastorami, ku własnemu pozytkowi który pojmujemy w bardzo ograniczony sposób.
blucha tos sie popisala - dokladne potwierdzenie tezy - brawo ty 🙂
Zastanawialas sie kiedys, skad sie bierze mleko w krowich wymionach?
I to jest swietny przyklad, ze warto zobaczyc dany problem w szerszej perspektywie, bo przy tym zwyczajnym mleku istnieje caly przemysl i caly lancuch przyczyn i skutkow. Juz nie takie jasne, co nie? Wiec i ja proponuje tobie myslenia w szerszym kontekscie.
lacuna   Stąpamy we dwoje po niepewnym gruncie..
17 lipca 2016 10:04
blucha, 5-minutowe przybliżenie https://www.facebook.com/veg.terror/videos/1038436609524839/
(uwaga film może być drastyczny dla wrażliwców)

Serio, to,że zwierzęta przy tym nie umierają działa jedynie na ich niekorzyść. Zwierzęta mięsne mają lepiej niż krowy mleczne czy kury hodowane na jajka.. Które i tak ostatecznie trafiają na mięso!

edit: A ja nie rozumiem takiego zasłaniania się tą straszną i groźną chemią, wszystko to chemia, wszystko składa się z pierwiastków z tablicy Mendelejewa.
nie musze sie nad tym zastanawiać bo mieszkam na wsi  🤣 i wiem ze mleko nie jest z Biedronki .
jeżeli na planecie zwanej Ziemią zabrakłoby ludzi to krowie wymiona przestałyby produkować mleko ? a kury przestałyby nosić jajka ?
to ja wsadzę kij w mrowisko...bo ostatnio wyproszono z wspólnej imprezy oszołomów wege- jedyną przesłanką dla nich do niejedzenia mięsa jest ochrona zwierząt, na moje wytknięcie im skórzanych butów parki, torebki panienki i sweterka z naturalnej wełenki pani się zapieniła i mnie zbluzgała, a na hasło o jeździe konnej, jej oficerkach, siodłach skórzanych trzasnęła drzwiami (pomijam dobrostan konia pod nią😉). Znajomy wysłał im filmiki z hodowli lisków, uboju świnek na skórki, postrzyżynach owieczek itp.

Drodzy wege/krytycy wege- czy spotykacie takich niedouczonych kretynów wśród znajomych wege? Czy tłumaczycie im co i jak czy odpuszczacie?
Mnie przeraża, że tak wiele osób, które stosują diety bez mięsa zasłania się dobrostanem zwierząt, sumieniem itp. O jakim sumieniu może być mowa jeśli nosimy skóry, wełnę itp. Wege byłam kilka lat, mam naturę testera, wróciłam do mięsa ( nie jem tylko wieprzowiny i indyka). Szanuję normalnych wege (nie szanuję i tępię niedouczonych  hipokrytów) i często korzystam z ich przepisów, na imprezach u mnie i na tych co bywam zawsze jest coś bez miecha, ale nie ze względu na wege tylko na smakowitość niektórych dań.
ovca   Per aspera donikąd
17 lipca 2016 10:48
[quote author=Karla🙂 link=topic=99985.msg2572325#msg2572325 date=1468747670]
Drodzy wege/krytycy wege- czy spotykacie takich niedouczonych kretynów wśród znajomych wege? Czy tłumaczycie im co i jak czy odpuszczacie?
Mnie przeraża, że tak wiele osób, które stosują diety bez mięsa zasłania się dobrostanem zwierząt, sumieniem itp. O jakim sumieniu może być mowa jeśli nosimy skóry, wełnę itp. [/quote]

oczywiście że tak. Tak samo jak spotykam dziewczyny niejedzące mięsa w imię idei i miłości do zwierząt, ale malujące się kosmetykami pełnymi odzwierzęcych składników firm znanych z wykonywania okrutnych tekstów. Znam też dziewczynę (jedzącą mięso) która wrzuca na fb cztery razy dziennie posty o słodkich kotkach do adopcji, obrazki z podpisami w stylu "stosunek do zwierząt określa, czy ktoś jest dobrym czy złym człowiekiem", drastyczne zdjęcia poranionych psów z wulgarnym komentarzem, filmiki z małymi świnkami biegającymi po łące, a pod wieczór- zdjęcie kolacji z ukochanym, w której główna rolę odgrywa soczysty stek 😉

nie tłumaczę nic nikomu, już z tego wyrosłam. Zresztą ja w ogóle unikam rozmów o powodach mojego weganizmu, szczerze mówiąc rzadko rozmawiam o tym nawet z wege czy wegan znajomymi- każdy ma swoje powody, dla niektórych picie mleka jest okrutne, ale już skórzane paski nie, szkoda nerwów na udowadnianie i uświadamianie.
  Ja sama pomimo że jestem weganką, używam nietestowanej chemii i kosmetyków, nie kupuję już skórzanych butów i torebek- mam skórzane kozaki, kupione kilka lat temu (jeszcze wtedy wegetarianizm kończył się dla mnie na talerzu 😉 ). Są w świetnym stanie i spokojnie posłużą mi jeszcze z dwa sezony. A co, mam je wyrzucić? To byłoby dopiero oszołomstwo i hipokryzja. Ale kolejna para, którą kupię, już na pewno nie będzie ze skóry.
lacuna   Stąpamy we dwoje po niepewnym gruncie..
17 lipca 2016 11:21
Ale przecież hipokryci i bezmózgi zdarzają się niezależnie od tego co kto je, skąd pochodzi,jakiej jest płci.. tylko powody tej hipokryzji bywają różne 😉

Mój koń ma skórzane ogłowie,bo to jedyny model od którego się nie obciera, mam patrzeć na krwawe zajady za uszami mojego konia w imię skóry zwierzęcia które i tak zostało zabite dla mięsa?
Staram się minimalizować jak najbardziej szkody ale nie będąc oszołomem przy tym. Nie mam skórzanej torebki, za to mam skórzane buty-kupione w lumpeksie. Moje psy jedzą mięso-takie już są, ale staram się dla nich organizować mięso od zwierząt które dożyły strzału w tył głowy w przyzwoitych warunkach. Jajka mamy od własnych kur, żyjących na wolności. Chyba równowaga tkwi w rozsądku,trzeba myśleć co się robi i dlaczego a nie ślepo podążać za czymś nie rozumiejąc tego.
Mięsa nie jem bo nie lubie-odkąd pamiętam nie jadam i już. Nie mam nic naprzeciw moim rodzicom którzy mięso wcinają aż miło ale staram się organizować dla nich mięso z miejsc gdzie świnie czy krowy miały normalne życie i śmierć. Nie jest to wtedy okupione cierpieniem no i zdrowsze-wiadomo co jadły i nie były faszerowane czym się da.
Sama bym nie tknęła ale to moja sprawa,natomiast nie przeszkadza mi,że dziadek ma króliki i kury biegające wolno które kończą na talerzu po tym jak zostały szybko i możliwie bezstresowo zabite. Z takiego mięsa szykuje swoim psom codziennie posiłki. Kwestia myślenia i podejścia.
Tak samo nie jadam orzechów włoskich,bo ich nie lubię-moim zdaniem są gorzkie. Jakoś z tego powodu nikt się ze mnie nie nabija, a mięsa czy mleka się czepiają co rusz.
Poza tym o wiele lepiej sie czuje odkąd myśle nad swoim jedzeniem,zaczełam odżywiać się zdrowiej,próbować nowych rzeczy,bilansować dietę aby była różnorodna,naprawdę fajna sprawa  🙂
_Gaga tym bardziej to stwierdzenie jest nie fair w stosunku do wegetarian.

blucha zgadłaś 😀 właśnie tak: w 'magiczny' sposób krowie wymiona przestaną produkować mleko. Mieszkasz na wsi, więc spytaj rodziców/babcię/dziadka jak to się dzieje, że krowa w ogóle daje mleko. Bo nie, nie ma czegoś takiego jak krowy mleczne, które dają mleczko specjalnie dla Ciebie.

wiorek krowa  produkuje ( a nie daje mleko ) aby wykarmić cielę, jak każdy ssak zresztą ( w naturze, bez udziału człowieka ) więc aby to mleko było  produkowane potrzebny jest tylko byk  🙂 człowiek do tego procesu nie jest potrzebny
czy program szkoły podstawowej aż tak się zmienił że tego nie uczą ? 😲
PS
ha, dopiero teraz spojżałam skąd wiorek jesteś , to dużo tłumaczy 🙂
blucha tak się składa, że nie pochodzę z Warszawy. Nie uczą tego w szkołach, bo naprawdę dużo ludzi nie wie skąd się bierze mleko. Radzę przeczytać, moją wiadomość jeszcze raz. Ale to dobrze, że jednak wiesz skąd się bierze mleko, z twojej poprzedniej poprzedniej wiadomości nic takiego nie wynika.
Już nie hoduję zwierząt gospodarskich (tylko kilka koni trzymam), ale dziwiło mnie dlaczego rolnik hodujący mięsne czy mleczne krowy, owce, wielbłądy i inne, jest przedstawiany jako morderca zwierzątek i niszczyciel środowiska naturalnego.Za to udziałowcy firm wypalających tysiące hektarów lasów( przy okazji zabijąjąc dzikie zwierzęta te lasy zamieszkujące) pod uprawę jakże potrzebnych soi i olejowca gwinejskiego(olej palmowy) są cacy.Teraz już nie dziwi, bo już się zaczęły płacze również na biednymi małpkami W Indonezji( chodzi o te pożary lasów np.w zeszłym roku).
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się