Wady budowy, ocena eksterieru

ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
02 sierpnia 2016 23:56
Mowa jest o nadpęciu i jego długości. Pożądane było i jest krótkie nadpęcie - u każdego konia.
halo, myślę, że jakby opuścił głowę z szyją, to to "wypuszczenie szyi z kłębu" wyglądałoby lepiej. 😉 Notabene, ciągnąc temat definicji, w Próchniewiczu (no co ja poradzę, że zawsze mi się ta książka nawinie pod rękę jako pierwsza, jak coś chcę sprawdzić :lol🙂 jest informacja, że przy normalnie osadzonej szyi powinno być wyraźnie zaznaczone wcięcie siekiery - tylko jak to ocenić przy mocno nabudowanej górnej linii szyi? Chodzi o to, że linia kłąb-szyja nie powinna iść łukiem, tylko być lekko załamana? Coś w ten deseń? Choć delikwentowi ze zdjęcia pewnie dałoby się jeszcze nieco bardziej nabudować górną linię? Jakkolwiek ten wg mnie ma właśnie normalnie osadzoną szyję (no może minimalnie powyżej stawu). Takie z wysoko osadzoną szyją też znajduję - natomiast mam problem z nisko osadzonymi. Co prawda opieram się na pierwszych z brzegu zdjęciach z google'a, ale jeśli już coś sprawia wrażenie osobnika z niskim osadzeniem, to zaś ma stromą łopatkę i staw ramienny też wypada nisko... Na pierwszy rzut oka bym powiedziała, że sporo koników polskich ma szyję nisko osadzoną - ale po głębszym przyjrzeniu się okazuje się, że staw ramienny mają tak nisko, że niemal w jednej linii z kością łokciową. 😵
ElaPe, ok, jeśli wolisz - za długie nadpęcia w zadnich nogach 😉

sumire, to osadzenie szyi to jedno z bardziej nieprecyzyjnych określeń w tej całej zabawie.

Mam malutki apel. Ktoś wrzuca zdjęcie. Wszyscy się zgadzamy, że to jest rodzaj zabawy, prawda? Bo nie da się prawidłowo ocenić budowy konia po zamieszczanych tu zdjęciach, i wszelka ocena po zdjęciach jest niedokładna. Dokładna ocenę robią specjaliści i na żywo. I często komisje, bo jeden człowiek może coś widzieć inaczej, coś przegapić itd. Dlatego bardzo proszę, że jeśli ktoś ma uwagi - niech je dorzuca - wyrażając swoją opinię. Np. jak ElaPe. Unikając czepiania się tego, co napisał ktoś wcześniej. Bo jak tak dalej pójdzie, to nikt nigdy tu się nie odezwie. Bo jakoś odezwać się to nie ma odważnych, a przyczepiać się - zamiast wyrazić swoją  odmienną opinię - to nagle pełno chętnych. Nagle zamarzyła mi się reguła, żeby prawo do rozmowy w tym wątku miały (oprócz wstawiających zdjęcia) tylko te osoby, które odważyły się napisać swoją ocenę jako pierwszą. Ocenisz pierwszy? Zyskujesz prawo do rozmowy. Ale by wątek ożył! 🙂
A jak oceniacie tego pana?
10 lat - wałach młp:

Może tez warto przypomnieć, jak powinien być ustawiony koń do oceny - ma być widać wszystkie 4 nogi ( te z pierwszego planu -prosto), a fotograf stoi   " pośrodku" konia 😉
Zdjęcie Marszyłki jest robione z pozycji łopatki i nie widać przednich nóg. Do tego kiepskie tło (słabo widać łeb i szyję na tle krzaczorów). Wiem, że czasami trudno ustawic konia, ale... jak tu oceniać?

marszylka, Piękne umaszczenie. Ale ta przednia noga i skątowanie kopyta nie wygląda dobrze i górka na zadzie nie wygląda dobrze.
Mi się wydaje ze ten koń ma w ogóle słabą górną linię, mi sprawia wrażenie jakiegoś takiego "zapadniętego", może kwestia braku umięśnienia?
Inne zdjęcie może na którym widać 4 nogi.


Julie
Możesz coś więcej o tym kopycie?

On ma dużo tkanki tłuszczowej a mało mięśniowej. A szyja jest większa od spodu niż na wierzchu, co może wskazywać że jest źle jeżdżony.
Na drugim zdjęciu jeszcze bardziej mi się ta szyja nie podoba.
Ciekawe co powiedzą doświadczeni oceniacze.

Kopyto źle skątowane, za długi pazur, za nisko piętka.
Koń ma kissinga i niestety tendencję do noszenia się z odwróconym grzbietem. Obecnie pracujemy nad prawidłową pracą na kontakcie w dole i zaangażowaniem zadu, rozciągnięciem linii grzbietu.

Edit: zdjęcie wcześniejsze jest z lipca, to poniżej z maja.
sumire, to osadzenie szyi to jedno z bardziej nieprecyzyjnych określeń w tej całej zabawie.

halo, domyślam się. 😉 Jakkolwiek w tym wątku co jakiś czas pada, że koń ma nisko osadzoną szyję, a ja odnosząc się do definicji nijak tego nie widzę w większości wypadków... Zwykle widzę najwyżej "nisko osadzony" staw ramienny w parze ze stromą łopatką, ale szyja nie "wyrasta" poniżej tego stawu. Dlatego chciałabym zobaczyć zdjęcie, na którym to jest bardziej oczywiste, ale nie mogę takiego znaleźć... Pozostałe kwestie już zwykle potrafię wyłapać (czasem jeszcze rysując sobie linie pomocnicze), ale z szyjami mam problem.
Też uważam, że fajnie by było, jakby więcej osób odważyło się napisać - nawet, jeśli czegoś nie są pewne, żeby ktoś inny mógł sprostować w razie czego i powiedzieć, czemu wcale nie. 😁 Ja do tego wątku zaglądam głównie po to, żeby ćwiczyć oko - ale jeśli wypowiadają się z reguły dwie te same osoby (i raczej nie dwie pod tym samym zdjęciem), to... nawet nie ma tego jak zweryfikować, w końcu każda ocena jest jednak trochę subiektywna. Mnie się sporo z tych rzeczy już udaje dostrzec, ale ciągle pewnych nie widzę - z tego względu nie mam odwagi się wypowiadać i przypuszczam, że nie tylko ja, skąd taka cisza w tym wątku. 😉 Za to ciekawa jestem, ile jeszcze wody w Wiśle upłynie, zanim nauczę się to samo widzieć w koniu na żywo... Zazwyczaj sto razy łatwiej mi ocenić konia na zdjęciu. 🤔wirek: Jakkolwiek to trochę bez sensu, skoro na żywo o wiele lepiej można zobaczyć takie rzeczy jak to nieszczęsne osadzenie szyi - w końcu można sobie wymacać staw i zobaczyć, gdzie ta szyja się zaczyna, a nie tylko przypuszczać, że mniej-więcej tam. 😉
w Próchniewiczu jest informacja, że przy normalnie osadzonej szyi powinno być wyraźnie zaznaczone wcięcie siekiery - tylko jak to ocenić przy mocno nabudowanej górnej linii szyi? Chodzi o to, że linia kłąb-szyja nie powinna iść łukiem, tylko być lekko załamana?

Nie wiem, czy to dobry wątek na to pytanie, ale nasunęło mi się - jak to jest z tym wcięciem siekiery? Da się nabudować koniowi tyle mięśni, żeby ono całkiem zniknęło, czy zawsze w tym miejscu będzie mniej lub bardziej płynne załamanie linii?
Pytam z ciekawości, bo moja ruda mocno wykłębiona, za czasów braku mięśni szyi miała w tym miejscu wyraźny dołek, faktycznie jakby ktoś dziabnął deską z góry i zrobił wgłębienie 😉 Teraz jest lepiej, wgłębienie się sporo zmniejszyło i jest łagodniejsze w kształcie, ale nadal jest. Dlatego jestem ciekawa, czy teoretycznie da się je zupełnie zlikwidować, czy jednak w budowie konia zawsze widać, że ma taki kłąb.
To chyba zależy od wykłębienia... Przynajmniej jak przeglądam zdjęcia pod tym kątem, to znajduję konie, które mają praktycznie płynny łuk od kłębu do potylicy. Raczej konie bez wyraźnie zaznaczonego, długiego kłębu, kucopodobne - np.:

Osadzenie szyi też chyba ma na to wpływ, konie z wyżej osadzoną IMO mają większą szansę tego załamania nie mieć (o ile oceniamy na koniu z luźno, czyli nie bardzo wysoko, noszoną głową, bo jak koń będzie stał tak, jak ten gniady, od którego się zaczęła rozmowa, to wiadomo, że ta linia nie będzie płynna). Takie mam wnioski po przejrzeniu zdjęć pod tym kątem - ale równie dobrze mogę się mylić. 😉
Murat-Gazon da się nabudować. Nie wiem czy całkiem, ale znacznie.
Sivens znacznie to ja wiem, u mojej też już znacznie znikło 😉 ale właśnie ciekawa jestem, czy można to zupełnie zlikwidować. Nawet niekoniecznie u nas, bo pewnie przy pracy 3-4 razy w tygodniu to nie bardzo, ale w ogóle.
sumire, niezależnie od przyczyn, które wypisałaś, wcięcie zależy też od budowy samej szyi - haflingery, tak jak ten wrzucony, mają ją grubą, ze sporą warstwą tłuszczu przy grzebieniu - to zawsze da inny efekt wizualny.
Moona, akurat ten haflinger to było pierwsze, co mi się nawinęło pod rękę (no dobra, wcześniej nawinęły się tinkery, ale akurat wszystkie mogące służyć za przykład były sfotografowane od strony grzywy, która mogła przekłamywać 😉). Ale fakt, pewnie tendencja do większej ilości tłuszczu w tej okolicy też pewnie na to wpływa - o wiele łatwiej znaleźć konia z taką szyją wśród koni w typie bardziej limfatycznym (zimnokrwiste, prymitywy, ślązaki pewnie też) niż bardziej szlachetnego. Choć takie też mi gdzieś wpadły w oko - ale były w zdecydowanej mniejszości, jednak przeważało mniejsze lub większe wcięcie (przy mocno nabudowanej szyi bardzo delikatnie zaznaczone, ale jednak).
Swoją drogą - czy w takim razie to nas prowadzi do wniosku, że u konia z założenia "grubszą" szyją można zlikwidować to wcięcie nie tyle samym nabudowaniem mięśni, co zatuczeniem konia i odłożeniem się dużej ilości tłuszczu w okolicy grzebienia? 😜
Murat-Gazon może na tych zdjęciach nie widać tak różnicy, ale lepszych nie mam... U tej siwej na pierwszy rzut oka całkowicie to się nabudowało i kiedy koń luźny wcięcia nie ma, ale przy podniesieniu bardzo wysoko głowy na sztywnej szyi już je widać. Zależy od budowy szyi, bo przy takiej jeleniej dużo bardziej to widać, bo te konie lubią podnosić głowę wysoko i wyginać szyję.
Swoją drogą - czy w takim razie to nas prowadzi do wniosku, że u konia z założenia "grubszą" szyją można zlikwidować to wcięcie nie tyle samym nabudowaniem mięśni, co zatuczeniem konia i odłożeniem się dużej ilości tłuszczu w okolicy grzebienia? 😜

Moim zdaniem tak.
U ogierów, zwłaszcza kryjących, często jest dużo tkanki tłuszczowej w tym miejscu, prawda?
Owszem. I to jest czasem powód, dla którego ludzie powstrzymują się przed kastracją - bo trzeba by to karczycho nabudować pracą zamiast mieć w pakiecie. 😀
Ja słyszałam kiedyś, że takiego karczycha, jakie sobie ogier wyhoduje na bazie testosteronu, nie da się nabudować pracą, zawsze będzie mniej. Ale nie wiem, czy to nie mit powstały, by właśnie uzasadnić zwlekanie z kastracją 😉
A nie jest tak, że to karczycho po kastracji i tak "zaniknie"?
Nasz kuc Feliński ma takie karczycho jakby był ogierem, albo był późno kastrowany.
Pracą da się zrobić naprawdę dużo, owszem konstytucja konia i rodzaj jego tkanki mięśniowej mają znaczenie, ale każdą szyję bez wad budowy można nabudować tak, żeby wyglądała imponująco.
Dla przykładu 5-latek, wałach, zupełnie nie "karkowy", jak przyszedł do zajazdki:



Widoczne wcięcie siekiery zawsze oznacza jakiś mankament, albo wynikający z budowy/osadzenia szyi, albo z nieprawidłowego rozwoju umięśnienia. Młody Zombie miał je wyraźnie widoczne, zabudowywać się zaczęło dopiero u 6-7-letniego konia i w szczycie treningu przestało być widoczne. Nowa właścicielka konia nie jeździ jednak bardzo intensywnie i teraz szyja wróciła do stanu wyjściowego.
W ogóle prawidłowo nabudowana szyja widoczna z góry powinna być najszersza przy kłębie i płynnie zwężać się w kierunku uszu - nieudolnie rysując klawiaturą coś takiego: /\. W żadnym wypadku nie powinna być szersza po środku (), tudzież przy uszach, albo w ogóle asymetryczna (| czy np. S| nie mówiąc już o kuriozach w stylu S(. Warto się temu poprzyglądać uważnie, bo jak zwracam uwagę na końską szyję nowym jeźdźcom pod moją opieką, to zawsze jest: o matko, faktycznie! Jak można było tego nie zauważyć 0_o

A kto by się podjął dla rozrywki interpretacji budowy takiego osobliwego konika?



To proponuję zerknąć na zdjęcia było-quantowego Zombiego. Najwyraźniej nabudowanie karczycha u wałacha to nie jest mission imposible. Jak dla mnie to jest właśnie mit, że się nie da uzyskać takiego efektu po kastracji... Wiadomo, że nie będzie to tak łatwe (czy czasami nawet niewymagające wysiłku), ale nie niemożliwe. Nie chcę broń Boże wywoływać kolejnej polemiki w temacie "kastrować czy nie", tylko właśnie dla mnie to jest najdurniejsze możliwe tłumaczenie, dlaczego nie. 😉

Edit: O, widzę, że Quanta mnie uprzedziła. 🙂

Odnośnie jeszcze samego wcięcia siekiery - dla mnie też właśnie zawsze oznaczało to mankament budowy bądź niedostatecznie nabudowaną górną linię. Tymczasem po definicji dot. osadzenia szyi w Próchniewiczu mam zagwozdkę, bo albo definicja nie do końca prawidłowa, albo "wcięcie siekiery" należałoby tu traktować jako delikatne załamanie łuku szyi przy kłębie? Choć definicja mówi o "wyraźnie zaznaczonym". 🤔wirek:
Co do zdjęcia "ciekawego konika" - quanta, a zdjęcie zootechniczne? 😀 Po tym, po którym wrzuciłaś, wydaje mi się, że ma dość płytką klatkę piersiową i pewnie nie jest do końca dobrze jeżdżony. Krótkie pęciny (?), krótkie nadpęcia... a może to jednak o coś innego chodzi? Mam jakieś dziwne wrażenie odnośnie przodów, ale jakoś nie potrafię ich sprecyzować. Generalnie mogłyby być te nogi dłuższe, przez to koń sprawia wrażenie, że jest długi - a chyba w gruncie rzeczy nie jest. Przypuszczam, że gdyby był w porządnym, dobrze prowadzonym treningu (i miał dłuższe nogi :emoty327🙂, to mógłby wyglądać całkiem przyzwoicie. Na pierwszym zdjęciu nie podobają mi się plecy, na drugim są dość przyzwoite (choć siodło utrudnia ocenę). Mam nadzieję, quanta, że jednak gdzieś chowasz zdjęcie zootechniczne albo zdjęcie po "wielkiej metamorfozie". 😉
To proponuję zerknąć na zdjęcia było-quantowego Zombiego. Najwyraźniej nabudowanie karczycha u wałacha to nie jest mission imposible. Jak dla mnie to jest właśnie mit, że się nie da uzyskać takiego efektu po kastracji...


"ogierowego karczycha" nie da się uzyskać po kastracji, bo to zupełnie coś innego. Nie wiem czy u ogierów (nie wszystkich zresztą) jest to tłuszcz czy mięśnie czy co, ale ogierowa szyja wygląda inaczej niż np. ta co quanta wrzuciła. Inaczej też będzie ta szyja wyglądała u ogiera w treningu, a takiego który nic nie robi.
Oczywiście, poprawnie nabudowaną szyję można uzyskać tylko i wyłącznie treningiem! I to taka jest najbardziej porządana. Albo można też zrobić irokeza i efekt wizualny z daleka identyczny (ależ tego nie lubię)
A ja mam takie żółtodziobowe pytanie. W jaki sposób nisko osadzona szyja wpływa na pracę pod siodłem?

Koniowi trudniej się zrównoważyć i uzyskać lekki przód.
Sivens: zajrzyj do książki o biomechanice koni. Teksty typu lekki przód, łatwy, szybki na skoku i inne to słowa wytrychy, które nie mają definicji ale dodają hippice cechy wiedzy tajemnej.
desire   Druhu nieoceniony...
04 sierpnia 2016 09:05
omg quanta, weź daj normalne zdjęcie jakieś tego konia, bo wygląda jak stworek za długi, z krótkimi odnóżami, no ogółem jakiś strasznie nieproporcjonalny się ten koń wydaje.  😲    Na pierwszym zdjęciu wygląda jakby miał kozińca i sztorc.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się