Co mnie wkurza w jeździectwie?

Wkurzają mnie ludzie, którzy mają konie nie wiadomo po co i totalnie się nimi nie zajmują. Chociaż wkurzają to mało powiedziane, ale tu kląć nie wolno.
Koń najprawdopodobniej ma wrzody, jest chudy, zabiedzony, do tego kopyta ma w takim stanie, że ledwo chodzi - wczoraj je oglądałam, koń nie był w stanie podać lewej przedniej, bo chwiał się na pozostałych trzech i widać było, że go boli i choć chce, to nie może ustać. Ostatnio leżał w boksie i nie bardzo chciał wstać...
Właściciele mają to w nosie. Pojawiają się raz na 2-3 miesiące, "uszczęśliwiają" konia wiadrem jabłek i marchewek, po czym na niego wsiadają. I nawet galopują.
Koń jest aniołem, bo się totalnie nie buntuje, mimo że po takiej jeździe jest nierzadko poobcierany do krwi od niedopasowanego siodła...
No ku**** żesz.
Takie rzeczy się akurat zgłasza do Animalsów 🙂
Potrafia czasem nawet całkiem fajnie zareagować chociażby przymuszając właścicieli do leczenia zawsze ich to trochę powkurza i czasem nawet na chwilę zmusza do zastanowienia się czy warto utrzymywać konisia. Przede wszystkim jednak należałoby zbiorowo takim ludziom w pensjonacie truć d... za przeproszeniem ze wszystkich stron, że konia trzeba leczyć i albo coś z tym zrobią albo najwyżej sie obrażą i zmienią pensjonat problem tylko czasem polega na tym, że właścicielom czasem bardziej zależy na utrzymaniu pensjonariusza niż na tym aby koniowi się dobrze działo i milczą dla własnej jakby korzyści.
No właśnie właściciel stajni to truje d*pę właścicielom konia cały czas, ale bardzo często kończy się to na "ale my nie mamy na to pieniędzy".
Sugerowana była ostatnio zmiana kowala (bo ten koń ma kowala i jest regularnie strugany, to jest w tym najlepsze  🤔), to powiedzieli, że ok, jak jest źle, to zdają się na właścicielkę stajni w wyborze lepszego - zasugerowałam odpowiednią osobę, która by tego konia wyprowadziła z obecnego stanu, ale okazało się, że... 80 zł za struganie to za drogo.  🍴
Murat-Gazon u mnie w stajni są trzy takie konie, zajmują się nimi dziewczynki stajenne i właściciel stajni, konie stoją w boksach, nie wychodzą ponieważ właściciele "nie życzą sobie" wypuszczania koni bo jest niebezpiecznie, bo się konie skopią, bo cośtam. Fajny jest tego efekt jak właściciel przyjedzie raz w miesiącu i potem narzeka że jego kochany konik przewlókł go w terenie dwa kilometry po błocku. Nóż się w kieszeni otwiera  😫

A mnie wkurza hipokryzja osób, które uważają się za autorytety jeździeckie a g... za przeproszeniem potrafią. "Koleżanka" (już nią nie jest :lol🙂 chrzaniła mi parę miesięcy, żebym pozwoliła jej wsiąść na mojego konia, że ona mi go poustawia, że coś tam coś tam, jestem profi jeźdźcem bla, bla, bla. W połowie "jazdy" ściągnęłam ją za fraki z siodła, konia odzyskałam zaciągniętego i skopanego ostrogami do krwi. Strasznie żałuję że uległam jej namowom, leczyłam konia przez parę tygodni, był tak skopany że nie dało się przyłożyć łydki...
mirinda94, ja znam jedną taką. 🙂 Jaka to ona nie jest super, jak to ona nie skacze, jak to ona parkury GP jeździ, jak to się wszystkie konie pod nią zbierają. Wypuściłam ją na gniadą z czystej ciekawości i się okazało, że nie może skoczyć przeszkody  50cm (poprzez majzlowanie łapami i jakieś kopy, żeby koń wyskoczył 😲 - po co nadal nie wiem) na koniu, który bez wahania bierze 120. Dowiedziałam się, że to koń potrzebuje treningu. 💃
Na szczęście mój koń tak nie ucierpiał, delikwentka męczyła go tylko 15 minut 😉.
Gillian   four letter word
03 sierpnia 2016 09:46
Dlatego nie sadzam nikogo na mojego konia 🙂
desire   Druhu nieoceniony...
03 sierpnia 2016 09:49
Gillian, ja chętnie to robiłam, bo mój koń przy kopach i szarpaniu po prostu pozbywał się delikwenta.  😂  taki sprawdzacz umiejętności troche. 😉 😜
desire niestety ta agentka jak się wbiła ostrogami to już nie puściła  🤣 Co jak co ale trzymać się w siodle to ona akurat potrafi. Ale to by było na tyle. Podejście do koni i jazdy nie do przyjęcia.
Gillian   four letter word
03 sierpnia 2016 10:34
Mój jest do pchania i bardzo twardy w pysku, kto nie wsiądzie od razu łapie za dziób i kopie bo nie może ujechać. Poza tym słuchanie jaki to mój koń jest ciulowy do przyjemności nie należy :/ ja wsiadam i jadę ale wiem na jakie guziki on działa.
Mój za to niesamowicie czuły, reaguje na bardzo delikatne pomoce, jak ktoś zacznie dźgać albo złapie za ryja to koń przestaje ogarniać, on to traktuje jako atak a nie dawanie pomocy.
Mirinda94, ale to wcześniej nie widziałaś jak ona jeździ? Skoro tyle gadała i namawiała to można by wywnioskować, że jednak na jakichś tam koniach jeździ.
Chess jej konie są zupełnie inaczej zajeżdżone, ona wsiadła na tego mojego wrażliwca tak jakby wsiadała na swoje konie, przyzwyczajone do jej stylu jazdy. A potem to była po prostu eskalacja aż do momentu kiedy nie wytrzymałam i po prostu zwlekłam ją z siodła. Zupełny brak elastyczności, umiejętności dostosowania się do różnych koni.
Wkurzają mnie "obozy jeździeckie"... Właśnie poklocilam się z koleżanką z pracy... Ona swoja córkę zapisała właśnie na obóz... W stajni, gdzie konie obok ujeżdżonych nawet nie stały... Gdzie sprzęt niedopasowany, a jazdy prowadza osoby, które na koniu jeździć potrafią do lasu... No i ona mi z duma oświadcza, ze jej córka właśnie tam na obóz jedzie... Zrobiłam duże oczy i wyraziłam swoja opinie na temat tego miejsca... Powiedziałam, ze ja bym swoje dziecko wysłała w miejsce, gdzie mogłoby sie czegos nauczyć pod opieka wykwalifikowanych ludzi... Gdzie i konie sa odpowiednie... To ona się na mnie obraziła.. Bo konie to konie... I na tych tez można jeździć bo widziała... Ze jej chodzi, żeby córka miała przyjemność i nie potrzebuje do tego sztywnych trenerów... I ze chodzi o przebywanie z koniem, a nie, żeby się nauczyła sportowo jeździć... I ze tu dzieci mogą jechac do lasu i ze żadna przyjemność w kolko na tej lonży jeździć... I żadna przyjemność miec treningi... A dziecko na wakacjach ma miec przyjemność...

I znów sie zderzyłam z rzeczywistością...

Edit: No i jeszcze mi powiedziała, ze nie każdy musi jeździć sportowo... Można rekreacyjnie...

Przeraza mnie, ze rekreacyjnie to dla ludzi znaczy byle jak...



Pokaż koleżance jako przykład, że nawet nie trzeba siedzieć na koniu żeby COŚ się stało.
https://www.facebook.com/antoinette.burger.3/media_set?set=a.10155068644457995.1073741855.616302994&type=3&pnref=story
desire   Druhu nieoceniony...
03 sierpnia 2016 12:35
desire niestety ta agentka jak się wbiła ostrogami to już nie puściła  🤣 Co jak co ale trzymać się w siodle to ona akurat potrafi. Ale to by było na tyle. Podejście do koni i jazdy nie do przyjęcia.


uwierz, mój by zrzucił.  mnie zrzucił w stój, a wtedy nie jeździłam tak źle jak teraz  😂, jego rekord to 7 zrzuceń w 20 minut.. to jest koń ktory nie da sobie zrobić krzywdy, więc szkoda że ta koleżanka na niego nie trafiła. 😉  🤣
desire szkoda oj szkoda  🤣 Moje to taki baranek w wilczej skórze, ma niesłuszną opinię wściekłej bestii ale tak naprawdę to najfajniejszy koń jakiego kiedykolwiek miałam/spotkałam, zawsze jest do dogadania tylko nie można na siłę. Dobrocią i spokojem przekupić i jest Twój. Taka już natura araba  😀
Twój koń ma jakąś bardziej wrażliwą skórę od jej koni, że porobiła mu dziury ostrogami czy jej konie też z takimi sobie chodzą? Czy w odpowiedzi na gwałtowne reakcje twojego konia niekontrolowanie go podziabała? Kurde, strasznie to brzmi i tyle.
To drugie
Boże uchowaj od takich ekhm fachowców :/
smartini   fb & insta: dokłaczone
03 sierpnia 2016 13:05
na mojego wsiadają Ci, którzy kozakują, że western przecież niczym nie różni się od klasyki i oni tak świetnie jeżdżą że pojadą na wszystkim i wszystko, bo to przecież takie proste jest pojechać koła w galopie czy spin zrobić
no i zdziwko jest, guziki nie te i jest sukces, jak na nim ktoś zakłusuje  😂 o galopie czy jakichkolwiek elementach nie wspominając :P szybko chłopak weryfikuje kto na nim siedzi, przeważnie kończy się na tym że bez zgody siedzącego koń staje za mną i sztura głową 'weź zdejmij już tego debila ze mnie' 🤣
Mirinda, jakby mi ktoś tak zakopał ostrogami konia bez ładu i składu to nie dość że bym zwlokła z siodła to jeszcze swoimi ostrogami bym skopała  😤 pod warunkiem oczywiście, że wcześniej Budyń nie zostawiłby tego kogoś na ścianie czy suficie, bo jak nie rozumie za co obrywa to przestaje być milusim kucysiem...
smartini były kamery, nie mogłam się wyżyć  🤣 Ale niech się modli żebyśmy się nie spotkały w ciemnym zaułku, bo ja jej tego nie zapomniałam  😤

No i mam też lekcję na przyszłość - nikt na mojego konia nie wsiada. Koniec kropka
smartini   fb & insta: dokłaczone
03 sierpnia 2016 13:15
no widzisz - to było od razu wziąć nagranie z tego, co z koniem zrobiła, cyknąć foty i się bronić zasadą 'oko za oko' :P na pewno i tak mniejszą krzywdę byś jej zrobiła 🤣 ale trzymam w takim razie kciuki za ciemny zaułek 3:>
Na mojego wsiadają bez mojego nadzoru tylko Ci, o których wiem jak jeżdżą i co z końmi robią (czyt. trener i kilka innych osób) albo takie egzemplarze jak napisałam, ale wtedy pod moim stałym nadzorem, bez ostróg i na rzuconych wodzach. Ja sobie tak radzę - jak oni nie to już not my problem :P a tyle ubawu z tego mam to moje ;D potem zsiadają i już się tak głośno nie mądrzą, jakie to proste, łatwe i bez sensu 😀
Ja na moją wsadziłam wszystkiego może 4-5 osób, ruda nie przepada za obcymi ludźmi na jej grzbiecie - nawet jeśli jest grzeczna, to i tak jedno ucho ma cały czas na mnie i gdybym wydała jej z ziemi jakieś polecenie sprzeczne z zamierzeniami osoby w siodle, to posłuchałaby pewnie mnie, a nie jeźdźca. Chociaż zwykle jest grzeczna, tylko sprawdza jeźdźca, testując, czy się zorientuje, że jest olewany, i co wtedy zrobi  😁 Ale czasem zdarza się, że ktoś jej nie przypadnie do gustu, i wtedy umie tylko stać w miejscu lub chodzić do tyłu. Do dziś nie mam pojęcia, jakim kluczem wybiera, kto jej się nie podoba - nie ma to na pewno nic wspólnego z poziomem umiejętności jeździeckich ani z tym, czego ta osoba od niej wymaga, tyle wiem.
Wróciłam z niekońskich wakacji... niestety nawet na urlopie były konie... i było żal patrzeć.

Chyba ze stajni w Łukęcinie, bo ta najbliżej - wyjazdy w teren, gdzie im wypadał kawałek trasy asfaltem w miejscowości Pustkowo - tam ich ja widywałam stojąc z dziećmi na placu zabaw.
Zastęp b. ładny - pan instruktor jak malowany (co tam, że bez kasku 😉 ) - za to piękny cały... i te kłusy kutymi po asfalcie... i ten jeden z zastępu tak kuśtykający jakby mu wszystkie nogi podpalili od spodu (nie wiem ochwat, podbity czy trzeszczki w rozsypce - widok makabryczny ten koń próbujący jakoś nadążyć z zastępem). Płakać się chciało...  a oni wszyscy tacy dumni, w końcu na koniach! jeźdźcy!
Murat-Gazon araba nie ogarniesz  🤣 one mają swój świat, cholernie przywiązują się do jeźdźca/opiekuna i raczej są nieufne względem innych. Chociaż tak jak mówisz są wyjątki, namówiłam Mamę (niejeżdżącą), aby na próbę wsiadła sobie na mojego na chwilę stępa, koń anioł, spokojniutko szedł na puszczonej wodzy, pokazałam Jej jak skręcić, zatrzymać itp., bez problemu koń słuchał, Mama zadowolona  😉
kotbury, Widywałaś, czyli kilka razy? Ja bym chyba nie wytrzymała i zapytała, czy pan nie widzi, że ten koń kuleje.
Mirinda wczoraj ukryta za krzakiem obserwowałam, jak dziewczynka stajenna czyni daremne próby pogłaskania mojego konia - ruda stała na tyle blisko, że teoretycznie wystarczyło wyciągnąć rękę, ale przy każdej próbie robiła płynny unik szyją i głową dokładnie poza zasięg ręki  😁 Ona nawet nie akceptuje "spoufalania się" przez osoby, których za bardzo nie zna, więc co dopiero mówić o jeździe.
Tak, trzy razy ich widziałam. Nie miałam jak podejść bo bym musiał zostawić dzieci same na placu (niewykonalne na razie), dobiec do ulicy (nie mogę biegać aktualnie mam "kontuzję oka" więc zakaz jakiegokolwiek wysiłku fizycznego raptownego) i ich zatrzymać - a to mocno energiczny kłus był. Nie dałam rady.
smartini, a to mnie zaciekawiłaś. Na urodziny mojego chłopa zabrałam go do stajni gdzie wsiadł sobie na konia westernowego. Na co dzień jeździ klasycznie na poziomie hmmm no powiedzmy brązowej odznaki.
Początkowo faktycznie miał problemy z przestawieniem się ale pod koniec kłusował normalnie, z galopem się dogadali i nawet jakieś pseudo spiny robił. Wiadomo, różne rzeczy się działy jak za mocno wodzą zadziałał albo jak dał nogi do przodu żeby je sobie rozciągnąć 😉
Myślałam, że oczywiście znaczne różnice są ale powiedziano nam, że ktoś jeżdżący klasycznie raczej szybko ogarnie i faktycznie tak było. Mówię o jednorazowej jeździe ze sporą ilością teorii i ciągłym instruktarzem.
Chyba, że Tobie chodzi o sytuacje jak ktoś wsiada a Ty tylko stoisz i się patrzysz jak się biedaczek morduje widząc jak jego wszechwiedza jednak nie działa 🤣
Facella   Dawna re-volto wróć!
03 sierpnia 2016 13:39
Ja bym kiedyś chciała spróbować wsiąść na westowego konia. Ale tak bez teorii i instruktażu, wsiąść i spróbować na czuja cokolwiek zrobić. Jestem mega ciekawa czy udałoby mi się chociaż zakłusować  😁 zawsze to jakieś nowe doświadczenie i forma sprawdzenia siebie.
smartini   fb & insta: dokłaczone
03 sierpnia 2016 13:50
Chess, oczywiście, te konie są bardzo łatwe :P tylko guziki zupełnie inne. Więc jak mi ktoś cwaniakuje, że to przecież nie ma żadnej różnicy a wręcz te konie są mniej skomplikowane i każdy klasyk zrobi to samo co ja... no cóż, wsiada, kombinuje i jednak nie udaje się zrobić tego co ja 😉
Bo wiadomo, jak powiem co i jak to w końcu się uda, aczkolwiek przetłumaczyć 'usiądź wygodnie' i 'nic nie rób' jest chyba najtrudniejsze jak wsiada klasyk. A im lepiej jeździ tym ciężej idzie to przetłumaczyć, hihi
ze śmiesznych reakcji to zawsze, jak ktoś sobie tupta i ma zagalopować i się posłucha więc koń zagalopuje to często gęsto egzemplarze szturają konia dalej, a po mojej uwadze, żeby dali spokój - ze zdziwieniem 'a to on już galopuje?!' :P
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się