Co mnie wkurza w jeździectwie?

Dementek   ,,On zmienił mnie..."
03 sierpnia 2016 13:56
Murat-Gazon araba nie ogarniesz  🤣 one mają swój świat, cholernie przywiązują się do jeźdźca/opiekuna i raczej są nieufne względem innych. Chociaż tak jak mówisz są wyjątki, namówiłam Mamę (niejeżdżącą), aby na próbę wsiadła sobie na mojego na chwilę stępa, koń anioł, spokojniutko szedł na puszczonej wodzy, pokazałam Jej jak skręcić, zatrzymać itp., bez problemu koń słuchał, Mama zadowolona  😉


Prawda! Mam w stajni arabkę, która lubi olać jeźdźca (jak jest jeździec niezdecydowany) i podejść do mnie po 15-20 minutach uważając, że ona skończyła jazdę pod tą osobą    😁
Dementek no bo jak chcesz jeździć na arabie, to musisz mieć pomysł, po co to robisz  😉  😁
[quote author=Murat-Gazon link=topic=885.msg2578875#msg2578875 date=1470206602]
No właśnie właściciel stajni to truje d*pę właścicielom konia cały czas, ale bardzo często kończy się to na "ale my nie mamy na to pieniędzy".
Sugerowana była ostatnio zmiana kowala (bo ten koń ma kowala i jest regularnie strugany, to jest w tym najlepsze  🤔), to powiedzieli, że ok, jak jest źle, to zdają się na właścicielkę stajni w wyborze lepszego - zasugerowałam odpowiednią osobę, która by tego konia wyprowadziła z obecnego stanu, ale okazało się, że... 80 zł za struganie to za drogo.  🍴

[/quote]
No cóż, mnie chyba najbardziej chciało sie śmiać, jak pan kupił konia córeczce. Potem koń zachorował (no zgadnij skąd ten mięśniochwat  😀iabeł: ), oczywiście wet i wielkie zdziwko, że wet bierze ze cztery stówy, ale za wizytę a nie całe leczenie  😂  Pan to bardzo przeżywał, tak to przeżywał że konia sprzedał (na szczęście w dobre ręce  😉 ). Więc tak, mnie też przeraża, że za konie bierze się coraz więcej osób, bez pojęcia, bez pasji i (niestety) bez pieniedzy  🙄
E. Bo ludzie myślą, że przecież utrzymanie konia nie jest drogie, bo przecież co to jest te 600-700 zł na pensjonat wyłożyć co misiąc. A potem dostają rachunek od kowala, który weźmie np. 250 zł, wet za samo dzień dobry weźmie 300zł, nie daj boże jakaś operacja... I nagle jednorazowo w klinice trzeba wyłożyć 8 tys. I co? Pozbywają się konia. pół biedy jak w dobre ręce, bo często idzie on na rzeź, bo zajmowali się nim laicy nie mający pojęcia, którzy konia "zepsuli". Takiego konia ciężko sprzedaż, a koszty stale są...
Nie no, ja rozumiem, że jakieś "duże sprawy" to może być problem finansowy. Ale 80 zł raz na 6 tygodni, serio?  🤔wirek:
U nas największa radocha i zdziwienie było jak koń się zatrzymywał idealnie albo cofał "na pomyślenie", no i przy tych spinach bo "koń się przesuwa" 🙂 Ogólnie bardzo miłe doświadczenie to było.
A mnie wkurza hipokryzja osób, które uważają się za autorytety jeździeckie a g... za przeproszeniem potrafią. "Koleżanka" (już nią nie jest :lol🙂 chrzaniła mi parę miesięcy, żebym pozwoliła jej wsiąść na mojego konia, że ona mi go poustawia, że coś tam coś tam, jestem profi jeźdźcem bla, bla, bla. W połowie "jazdy" ściągnęłam ją za fraki z siodła, konia odzyskałam zaciągniętego i skopanego ostrogami do krwi. Strasznie żałuję że uległam jej namowom, leczyłam konia przez parę tygodni, był tak skopany że nie dało się przyłożyć łydki...


nie traktuj tego jako atak... ale takie pytanie mi się nasunęło bo nie bardzo rozumiem - ty na codzień jeździsz tego konia w ostrogach? koń ich potrzebuje? jeśli nie - a piszesz, że to 'wrażliwiec' to po co na nim ostrogi tej byłej koleżance były?
E. Bo ludzie myślą, że przecież utrzymanie konia nie jest drogie, bo przecież co to jest te 600-700 zł na pensjonat wyłożyć co misiąc.

Jak slusznie zauważyłaś, laicy! Wydaje im się, że koń to jest to samo co zapłacić za pensjonat i po sprawie. A nie wiedza, ile jest dodatkowych kosztów. I to niestety wychodzi w trakcie  🙁  I to mnie chyba najbardziej przeraża, coraz wiecej nieprzemyślanych zakupów koni przez laików, którzy nie mają o tym pojęcia.

[quote author=Murat-Gazon link=topic=885.msg2579167#msg2579167 date=1470247351]
Nie no, ja rozumiem, że jakieś "duże sprawy" to może być problem finansowy. Ale 80 zł raz na 6 tygodni, serio?  🤔wirek:
[/quote]
Przebije Cie! W poprzedniej stajni byla dziewczyna, która nie chciała dać 100 na rok za szczepienie, bo to za duży wydatek na nią  😵
[quote author=Mirinda94 link=topic=885.msg2578931#msg2578931 date=1470215935]
desire niestety ta agentka jak się wbiła ostrogami to już nie puściła  🤣 Co jak co ale trzymać się w siodle to ona akurat potrafi. Ale to by było na tyle. Podejście do koni i jazdy nie do przyjęcia.


uwierz, mój by zrzucił.  mnie zrzucił w stój, a wtedy nie jeździłam tak źle jak teraz  😂, jego rekord to 7 zrzuceń w 20 minut.. to jest koń ktory nie da sobie zrobić krzywdy, więc szkoda że ta koleżanka na niego nie trafiła. 😉  🤣
[/quote]

Mój poprzedni, najukochańszy na świecie był specjalistą od pozbywania się felernych pacjentów. Miał potworne przejścia przy zajeżdżeniu i potem nikt na nim nie chciał jeździć kiedy ja się trafiłam. Włożyłam w niego kupę pracy przez kilkanaście lat i było sporo chętnych żeby wsiąść. Problem polegał na tym, że bez dosiadu nie można było ruszyć stępem a już na pewno zakłusować, za to jak ktoś próbował siłowo, to koń uznawał, że został niesłusznie ukarany i pozbywał się pacjenta w dość dużym tempie. To zachowanie w zasadzie pozwoliło mi go odkupić bo eliminowało większość potencjalnych jeźdźców. Jak ktoś jeździł dobrze i spokojnie to koń był uroczy i bez problemu robił ciągi czy piruety w galopie.
No, ale ja sama jak już był trochę dziadkiem sprzedałam mu "niesłusznie" trzy szybkie. Po trzecim leżałam jak długa a koń nade mną stał i sobie patrzył.
E. Jak już mówimy o laikach to hitem było jak w stajni X tatuś kupił nieumiejącej jeździć dziewczynce konia za 50 tys., chodzącego klasę C. Myślał, że przecież koń sam skacze 🤣. I się zaczęły jaja jak się okazało, że koń chodzący 130 nie chce LL-ki przejechać 🤣. I po paru miesiącach konia trzeba było naprawiać, bo zaczął stawać dęba i zrzucać...
Edit. Co lepsze właścicielem stajni i jednocześnie "naprawiaczem" był jeździec który sam nie potrafi skakać i bez przerwy ma eliminacje na parkurach...
Edit. Co lepsze właścicielem stajni i jednocześnie "naprawiaczem" był jeździec który sam nie potrafi skakać i bez przerwy ma eliminacje na parkurach...

bo dzisiaj każdy kto ma stajnie na własność lub poprowadził chociaz jedną jazdę mianuje się "jaśnie trenerem"!  😂
E. I to jest w tym wszystkim najgorsze. Jak człowiek który nie umie ładnie przejechać parkuru 70 cm robi treningi skokowe? To mniej więcej tak jak ja bym zaczęła robić "treningi" 😵.
E. I to jest w tym wszystkim najgorsze. Jak człowiek który nie umie ładnie przejechać parkuru 70 cm robi treningi skokowe? To mniej więcej tak jak ja bym zaczęła robić "treningi" 😵.



A bo to mało teraz takich stajni? Łatwiej znaleźć taką niż z dobrym instruktorem, albo tylko "przeciętnym" który chociaż podstaw nauczy dobrze. Jak jeździłam w pierwszej stajni jakieś 7 lat temu , nie wiedziałam co i jak,pierwszy kontakt z koniem, więc ciężko mi było ocenić trzeźwo sytuację. Jeździłam tam kilka miesięcy . Takich kwiatków nigdy nie widziałam,  "instruktorki " które przy kłusie nawet nie wspomniały o tym że kłusuje się na poprawną nogę, nauka galopu? Proszę bardzo , pani instruktor biega za koniem z batem krzyczy galop galop a do mnie mówi "nie spadnij, trzymaj się mocno nogami " 🙇 Miałam też okazję podziwiać ich skoki - trenowały niby na zawody... 50 cm, a ich skok to było rozpędzić konia na przeszkodę, przed przeszkodą dać 3 szybkie żeby koń skoczył  🏇 A takie dumne były że tyle skaczą i same uczyły potem skoków...
Największym hitem i powodem gdzie zorientowałam się jak źle jest ( zaczęłam sobie czytać książki i nie pasowało mi coś) jak zapytałam jak zagalopować na dobrą nogę ( przeczytałam w książce taka mądra  :respect🙂 na co Pani do mnie " koń zawsze galopuje na dobrą nogę", chyba nawet nie wiedziała o co mi chodzi... tak więc moje drogie nie ma złych nóg , każda jest dobra na placu 😉 !
any ja jeżdżę w ostrogach okazjonalnie, może raz na miesiąc, może nawet rzadziej. On ma takie "fazy", że zaczyna mieć na ludzia olewkę i wtedy trzeba mu co nieco przypomnieć - ale to nie jest nigdy kopanie i szarpanie, przyłożę tą ostrogę delikatnie trzy-cztery razy podczas całej jazdy w odpowiednim momencie i mam spokój na następny miesiąc. No i te moje ostrogi to są kuleczki 15mm, a ta dziewucha wsiadła z gwiazdkami 35mm co najmniej.

Także ja na codzień w ostrogach nie jeżdżę, ponieważ są zbędne, a czemu ta laska w nich wsiadła, to nie wiem. Może dlatego że ma najwyraźniej pustą przestrzeń w miejscu mózgu?  😀iabeł:

DanceGirl moja bestia zachowuje się bardzo podobnie. Jak dajesz prawidłowe, delikatne pomoce, nie szarpiesz się, to wskoczy dla Ciebie w ogień. Ale jak zaczniesz się obijać po siodle albo zafundujesz plombę po zębach, to jest natychmiastowa blokada. On to po prostu odbiera jako atak i zaczyna się bronić.
Ale skoro ją ściągnęłaś z konia to znaczy, że tam byłaś i widziałaś z jakim sprzętem się na niego ładuje. Ja już tutaj bym interweniowała :/
To że ktoś wsiada w ostrogach, nie oznacza automatycznie że porobi dziury...Nie widziałam powodu do interwencji w związku z samym faktem posiadania ostróg - chodziło o sposób ich używania, co wyszło oczywiście już podczas jazdy. Poinformowałam ją, że mój koń jest delikatny, bo wiem że jej konie są inne, więc jest przyzwyczajona do innej intensywności pomocy, ale oczywiście ona wiedziała lepiej, dała łydę, złapała za ryja i koń się zaczął stawiać. Wtedy poszły w ruch ostrogi, z małą finezją że tak to wyrażę. Lasce chyba zupełnie puściły nerwy, zaczęła dźgać tego konia bo odmawiał ruchu na przód, nie wiedział co się dzieje. Oczywiście im mocniej wbijała się w jego boki, tym większy był opór. W momencie kiedy zobaczyłam krew, nie wytrzymałam. Trwało to może 5-10 minut, nie dłużej. Na szczęście koń nie stracił zaufania do mnie, ale jak ta laska przechodzi, to szczurzy się na nią i próbuje chapsnąć. Mam nadzieję że kiedyś mu się uda porządnie ją złapać 😀iabeł:
Chess a co jest złego w ostrogach w ogóle, nawed tych długich i z gwiazdkami? U mnie pół stajni jeździ w takich niezależnie od tego, na co wsiadają, nie ściągają ich w ogóle z oficerek i jakoś koniom się krzywda nie dzieje. Tylko że tutaj nikomu nie puszczają nerwy.
Sama jeżdżę bez bo nigdy nie weszłam w rutynę noszenia ostróg, wręcz przyznaję, że nie umiem póki co ich używać i ze swoim koniem jestem teraz na etapie łopatologicznych pomocy, gdzie w moim użyciu te ostrogi nie znajdą zastosowania, ale nie miałabym jakichś uprzedzeń, gdyby ktoś, kto tę rutynę ma, pakowałby się na mojego konia w ostrogach, choćby miały 4 cm i gwiazdki.
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
04 sierpnia 2016 10:59
Mirinda, to jakaś Twoja dobra koleżanka była? Po pierwszym bucie laskę bym zsadziła, albo wytłumaczyła że nie życzę sobie takiego sposobu jazdy na tym koniu i albo się opanuje albo zsiada
Tak, dobra koleżanka. Ale to w sumie nie ma nic do rzeczy - mogłam interweniować po pierwszym kopie, tutaj jak najbardziej masz rację. Nieraz oglądałam ją jeżdżącą na swoich koniach, nie robiła takich numerów, jej konie nie są skopane ani nic, dlatego pozwoliłam jej wsiąść. Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy, ona się niestety uważa za bardzo dobrego jeźdźca i fakt ze jakiś "głupi arab" nie zamierzał kooperować, to było poważne podkopanie "autorytetu". Podejrzewam że dlatego puściły jej nerwy. |Dlatego w pierwszym poście pisałam o tym, że wkurzają mnie ludzi, którzy uważają się za autorytety, bezpodstawnie - bo w sytuacji innej niż zwyczajna, na cudzym koniu, nie zrobią nic.
Mirinda94 to dość typowe zachowanie autorytetów, na ogół wsadzeni na konia na chwilę próbują go poukładać pod siebie w minutę, by jak najszybciej ten autorytet pokazać, a jak nie wychodzi to puszczają nerwy. Autorytety to też tylko ludzie i bardzo na ogół ambitni, a wsiadając na konia, by coś faktycznie od niego wyegzekwować lub "poustawiać" (cytując Twoją koleżankę) nie można mieć poczucia, że się nie ma racji. Trzeba mieć pokorę, ale koń nie może o tym wiedzieć, nawet, jeśli jest obrażalskim arabem. No i teraz pytanie, skoro dziewczyna jeździ inne konie z dobrym rezultatem i bez ofiar, kto tu jest niezgodny ze sztuką w takim razie, ona, koń, a może Ty?

Nie zrozumcie mnie źle. Nasłuchałam się już wielu historii o magicznych więziach między koniem a właścicielem, jak to koń nie czyta w myślach i że tylko ja sobie z nim radzę. Żeby nie wyrazić się zbyt dosadnie - dobrze ułożony i ujeżdżony koń pójdzie pod każdym poprawnie szkolonym jeźdźcem - lepiej, gorzej, ale pójdzie. Każdy działa nieco inaczej, ale koniec końców koń pójmie, że może nieco inna, ale to łydka jednak i dostosuje swoje reakcje bardzo szybko. Owszem, gorzej, jak dla kogoś to "szybko" i tak będzie zbyt wolno i zdąży mu już żyłka pęknąć, a im bardziej się wierzy w swoje umiejętności, tym szybciej to następuje. Niemniej widzę pewną zależność, że im mniej efektywnie ktoś pracuje, tym bardziej wierzy z możliwość zepsucia swojego rumaka jedną jazdą pod kimś innym.

No i w kwestii "niezasłużonych" kar - to nie do konia należy decyzja, która kara jest zasłużona, a która nie - to zawsze pozostaje w gestii naszego sumienia i odpowiedzialności za konsekwencje swoich działań. Dobrze ułożony koń nie zrzuca. Możecie szkolić konie jak chcecie, uzyskiwać dowolne rezultaty na własny użytek. Ja uważam, że nigdy nie wiadomo, jak się życie potoczy i z koniem trzeba jednak pracować tak, by potem mogło sobie z poradzić jak najwięcej osób nie wyłączając tych niedoświadczonych. Dla dobra samego konia, kiedy już nie mamy wpływu na jego los, a ten może być fatalny, jeśli koń okaże się dla nowego opiekuna trudny.

lilid no tak, ale chyba jak wsiadasz na nowego konia, którego nie znasz, to na dzień dobry nie łapiesz go za ryj i nie wbijasz ostróg w boki, tylko sprawdzasz, jak chodzi, na jak delikatne sygnały reaguje?
Murat ja nie jestem żadnym autorytetem, akceptuję sytuację, w której nowy koń nie chodzi pode mną jak w zegarku.
lillid Dziwnym trafem, inne osoby łącznie z bardzo początkującymi, siedziały na tym koniu i sobie elegancko radziły. Nigdzie nie napisałam, że jestem jedyną osobą, która sobie radzi z tym koniem. To nie tak. Poradziła sobie Mama siedząca na koniu pierwszy raz. Poradziła sobie kuzynka jeżdżąca samodzielnie stępo-kłusem raz w miesiącu. Dziewczynka 8-letnia również sobie poradziła na stajennych "zawodach" - torze przeszkód. Inne osoby, dobrze jeżdżące również dały sobie radę. Także w tym przypadku nie mam wątpliwości kto zawinił - koleżanka swoim brakiem elastyczności i urażoną dumą, ja - brakiem myślenia, mogłam zwlec z konia po pierwszej plombie a nie dopiero wtedy kiedy polała się krew. A poza tym - NIC, poza sytuacją zagrożenia życia, nie usprawiedliwia krzywdzenia i ranienia konia ani innego żywego stworzenia.
lilid no właśnie. Autorytet powinien chyba tym bardziej wiedzieć, że każdy koń jest inny i każdy potrzebuje "chwili", żeby dostosować się do nowego jeźdźca. A wydaje mi się, że konie jeżdżone stale przez jedną osobę tym bardziej tej "chwili" potrzebują.
Murat-Gazon, Mirinda94 racja, koń jednego jeźdźca potrzebuje dłuższej chwili niż każdy inny, urażona duma i buractwo to choroba tocząca ten sport, a krzywdzenia zwierzęcia pozostawiającego długo gojące się ślady (na ciele bądź umyśle) nie usprawiedliwia nic.
Nie usprawiedliwiam koleżanki bynajmniej, zachowała się beznadziejnie, skoro w odwecie za niepowodzenie uznała za stosowne poranienie Ci zwierzaka. Nieodosobniony przypadek, jeśli chodzi o niedojrzałość emocjonalną i brak kręgosłupa niestety.

Tak BTW. to żaden fenomen, że jakiś diabołek pod dzieckiem jest super grzeczny i łatwy. Też mi się zdarzało, że wsiadając na konie znajomych były pode mną jakoś jak na nie dziwnie grzeczne i ugodowe. Tłumaczyli to moim brakiem wymagań. Niestety tak bywa, że dopóki poruszamy się w końskiej strefie komfortu, ten słucha jak zaklęty, zaś każda większa presja wywołuje bunt. Wyszkolenie konia od a do z bez przekraczania tego poziomu jest wielką sztuką, dla znakomitej większości nieosiagalną. Reszta jeźdźców albo regularnie ten poziom przekracza (i go podnosi!) i jakoś te konie jednak progresują, albo odpuszcza po osiągnięciu pewnej bariery narzuconej niby przez konia, albo coś dowolnie pomiędzy.
lillid zgodzę się z Tobą w tym co piszesz o przekraczaniu strefy komfortu. Każdy koń inaczej reaguje na nowe wyzwania, mój też się czasem buntuje, pode mną bywa nieznośny, właśnie dlatego że wymagam, a on nie zawsze ma ochotę moje wymagania spełniać. Według mnie sztuką jest tutaj odpowiednia reakcja na nieposłuszeństwo - nie odpuścić, nie pozwolić wejść sobie na głowę - ale również nie dać się ponieść emocjom, wiedzieć kiedy przestać. No i wiedzieć z czego nieposłuszeństwo wynika - czy to rzeczywiście "nieposłuszeństwo" czy "brak zrozumienia", bo to dwie różne sprawy i wymagają innej reakcji.
A mnie trochę wkurza, że "laicy na to lecą". Miałam kobyłę, która się gotowała i buntowała na wszystko co nowe. I niestety każdą nowość=bunt trzeba było przejeździć bardzo cierpliwie i umiejętnie. Ale jak wsiadł ktoś z małymi umiejętnościami to pełen luz. Miałam dzierżawczynię która sobie śmigała w trzech chodach na luźnej wodzy i koń złoto. A dla laika sprawa jest oczywista.... ta dziewczyna lepiej jeździ, bo koń jest spokojniejszy, a trener to się znęca.

PS. Praca z takim koniem jest bardzo trudna. I faktycznie lepiej się sprawdza do lajtowych jazd po lesie niż treningu, pomimo predyspozycji, ale głowa nie ta.
Może to odważne stwierdzenie, ale wydaje mi się, że jeśli koń "ma predyspozycje, ale głowa nie ta", to znaczy, że nie ma predyspozycji.  😉
Ewentualnie ten konkretny koń ma predyspozycje do bycia koniem spacerowym. To też ważne i potrzebne.  🙂
Murat-Gazon może mieć predyspozycje fizyczne. Konie z kiepską głowa też startują. I proszę się ze mną nie kłócić bo ja mam takiego i nadal żywię nadzieję, że się da  😁
Z tą głową oczywiście prawda, z konia, który nie odnajduje sensu swojego istnienia w wychodzeniu na przeciw naszym wymaganiu olimpijczyka nie zrobimy mimo innych predyspozycji. Ale tak jest ze wszystkim - mógłbym, ale mi się nie do końca chce. To bardzo płynny temat, pełen odcieni szarości, kto na ile jest w stanie poświęcić swój chwilowy dobrostan, wysilić się, by coś zrobić, jest kwestia motywacji, fizycznych ograniczeń, samopoczucia itd. Nie ma prostych uniwersalnych odpowiedzi i o żadnym stworzeniu nie można powiedzieć, że ma predyspozycje do jakiegoś poziomu, dalej ściana. Ściany stawiają i konie, i jeźdźcy.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się