Kącik WEGE DZIECI oraz matek/ciężarówek myślących "alternatywnie" :-)

Lotnaa   I'm lovin it! :)
08 sierpnia 2016 14:09
Gienia, co kupilaś i jak przygotowywałaś? Ja też bym chciała gotować, bo nie chcę dawać słoików przez ten głupi olej rzepakowy. Ale nie mogę się zebrać. No i też będę w PL na 3 tyg, a tam raczej z bio lipa :/

ner, jeśli dajesz jajka, to może też masło ghee? Cholesterol jest ważny dla małych główek 🙂
dea   primum non nocere
08 sierpnia 2016 18:21
Tak, my jemy nabiał, tzn. mleko i jajka od zaprzyjaźnionego gospodarza. Twarogów, jogurtów nie-e. Próbowałam domowy twaróg jej dawać, ale nie umiem zrobić takiego, żeby mnie smakował 🤣 Z jogurtami to samo, poza tym nie ciągnie mnie do tych przemysłowych, i ze względu na skład i na pochodzenie mleka.
Lotnaa ale olej rzepakowy jest dobry przeciez. Zwlaszcza bio, i na pewno tez nie ma kwasu erukowego.
A mieso chcesz malej dawac?

daje olej kokosowy, lniany, oliwe z oliwek, chyba je dosc tluszczy tak mi sie wydaje.
nerechta, jak często Ci się Iga budzi w nocy, że 3 to dobrze? Chyba jakaś pokrewna dusza z Sarą :>

Zaczynam ogarniać rozszerzanie diety. Chcę uniknąć mm ale też chcę zakończyć kp jak Sara będzie miała koło roku. Powiedzcie czy dobrze kminię (chcę głównie gotować sama, słoiczki na wyjście ew.). Zaczynam od warzyw, co parę dni nowe. Chce trochę blendować a trochę dawać w łapę. Gotować na parze. Na początek brokuł, marchew, cukinia, ziemniak. Jak to przejdzie dodaję kaszki bezglutenowe (Sama chcę robić) +warzywa lub owoce (owoce też pojedynczo). Potem pora na gluten - w kaszkach. Najpierw daję to jako ciekawostkę a potem próbuję zastąpić kp w ciągu dnia. Ile posiłków stałych w ciągu dnia je takie 7-8 miesięczne dziecko?
Acha i czy możecie polecić jakieś fajne coś do gotowania na parze?
Lotnaa   I'm lovin it! :)
08 sierpnia 2016 19:46
Dzionka, a jakie kaszki chcesz gotować? Ja bym chciała zacząć powoli dawać Hani kaszkę wieczorem, bezglutenową. I teraz zgłupiałam - co to ma być? Jaglanka? Ale sama czy z czymś?
Ktoś coś?

ner, co dajesz wieczorem Idze?
Lotnaa, jaglana, kukurydziana, gryczana, do tego można ugotować warzywko, rozgnieść widelcem i voila 🙂 Albo banana czy innego owoca rozgnieść i dorzucić. Tak mi się to widzi przynajmniej 🙂
Eh...czytam i się uśmiecham. Pamiętam jak sama byłam zafascynowana blw, tą łatwością "gotuję kaszkę, rozgniatam warzywko a on pałaszuje same dobroci świata"  😁  A tu psikus nie z tej ziemi i w nosie miał te wszystkie moje przepisy... słoiczki i inne cuda zresztą też. Wierze, że taki przypadek to raz na ileś dzieci i statystycznie drugi po prostu nie ma szans żeby też tak miał 😀

A co do przepisów np na jaglankę polecam tu http://alaantkoweblw.pl/?s=jaglanka
W ogóle ten blog to kopalnia przepisów, lubiłam w nim grzebać zanim mnie pierworodny nie zraził do prób rozszerzania diety 😉
Idrilla, ja byłam mega niejadkiem, takim do granic wytrzymałości rodziców, dziadków, sąsiadów i wszystkich świętych, którzy próbowali mnie karmić - szykuję się więc na najgorsze 😁 Ale spróbować trzeba, stąd pytanie 🙂  dzięki za link.
haha, ja sie tez usmiecham 🙂 Szczegolnie na te gniecione warzywa i owoce na poczatek 😉 Dzieci na wczesnym etapie rozszerzania diety maja jeszcze odruch zwracania wszelkich grudek, takze raczej (o ile Sara znowu nie okaze sie jakims "obcym"  😁 ) na poczatek zapomnij 🙂 No i owoce tez powinny byc przegotowane. Ogolnie kminisz dobrze 🙂
7-8 mczne dziecko w teorii je ogolnie 5 posilkow w dzien, 2 posilki poza mlekiem, moja jadla jeden i to bardzo marnie. Kaszki, mimo ze lubila, totalnie ja zatykaly, wiec odpuscilam na dluzszy czas.
W 10 mcu dopiero zaczela wciagac fajne ilosci i roznorodne w konsystencji jedzenie, od tamtej pory je 2-3 x dziennie + piers 3-4 razy.
Wieczorami dopiero od kilku dni daje jej jesc, przez jej dolegliwosci konczylam stale posilki obiadem, bo chcialam zeby przewod pokarmowy mial lzej wieczorem i na noc. Ale ze wielkiej zmiany to nie przynioslo to daje jej albo troche kaszki, banana, kromke chleba czy to co zostanie z obiadku. Zaczne tez robic delikatne pasty kanapkowe, bedzie na chlebek (uwielbia!) albo do innych finger foodsow.

Ogolnie rano je kaszke (jaglana z kukurydziana najczesciej) z owocem albo jajecznice, potem obiadek i kolacja jak wyzej. Ogolnie zaczela wiecej jesc wiec w miedzyczasie tez sobie skubnie owoca czy cokolwiek.

I tez planowalam skonczyc kp po 1 urodzinach, ale im blizej, tym mniej mi sie ten pomysl podoba i raczej sie nie zdecyduje 🙂 Niemniej jednak chce doprowadzic do tego, zeby karmic kp przed snem i w nocy, moze tez rano, a w dzien w pelni na stalym zarelku. Byloby idealnie 🙂

To jest tez super material!
http://www.firststepsnutrition.org/pdfs/Eating_well_for_veg_infants_for_web.pdf
Różnie to bywa. Mam e-koleżankę, która posadziła po prostu swoje bliźniaczki w dzień skończenia 6 m-cy w krzesełkach, dała im po brokule i...wcinały 😀 Parę dni później jadły kaszki w postaci kostek, wszystko bez problemu.

nerechta, dla mnie karmienie na wieczór i w nocy only też by było idealną opcją, no ale zobaczymy. Raczej będę kończyć powoli.
Ja z drugim dzieckiem zrobiłam podobnie i to była moja najlepsza rodzicielska decyzja. Cycek na żądanie i jedzenie niememlane, niegniecione normalnie z talerza. Bierze co chce i je ile chce. Jak już oczywiście siedziała sama. I picie normalnie z kubka, po łyczku podawane.
Nie użyliśmy kubka niekapka czy butelki ani razu.
Pamiętam że jak Beata jeszcze raczkowała, nie chodziła to umiała się już sama napić z kubka, bez krztuszenia czy rozlewania. Powiem szczerze, że w moim odczuciu zaoszczędziłam sobie sporo czasu i pracy.
Lubię myśleć, że to dzięki temu mała teraz mając ponad 2,5 roku je sama chętnie w zasadzie wszystko, np. zieloną sałatę, jarmuż czy choćby sałatki warzywne z czosnkiem. sosik z sałatki z pomidorów, ogórków i winegret z czosnkiem to wręcz uwielbia i spija na koniec z miski jak wampir. Choć pewnie po prostu taki egzemplarz.
Ale nie dostawała nigdy do jedzenia chrupek, biszkoptów czy innych tego typu przekąsek a pierwszy sok to jak miała chyba około 1,5 roku, jak kupiłam sokowirówkę. Wcześniej była do picia tylko woda.
kotbury, a jak długo karmiłaś piersią?
mysle, ze to po prostu taki typ. I na pewno to, ze od poczatku je roznorodnie, widzi tez jak jecie wy rodzice i to tez na pewno duzo daje 🙂 Po Idze tez widze, ze jak dam jej cos nowego czego sama nie jadlam na jej oczach to nie chce, jak zjem chocby lyzeczke to je tez.
Iga dlugo miala odruch wymiotny na czastki, ale mi to duzej roznicy w porownaniu do teraz nie robilo. Ogolnie nie czuje, zebym musiala jej czegos uczyc czy nad czyms pracowac, wszystko wychodzi spontanicznie, jak z rozwojem. Dziecku i tak poswieca sie czas. Mysle, ze gorzej jest z uczeniem nocnika 😁

Moze wiec sie uda wg Twojego planu Dzią! Juz tuz tuz sie przekonasz 🙂

Btw ten czas zap... Za miesiac Iga skonczy rok!!!  😜
nerechta, no właśnie, jak ten czas leci!! Na spontanie posadziłam ją dzisiaj na chwilę w krzesełku do karmienia w kawiarni, takim zwykłym drewnianym surowym i siedziała skubana bez podpierania się zupełnie na luzie. Jaka dorosła mi się nagle wydała 😁 Iga ROK?! Kiedy, ja się pytam 😀?
jeszcze miesiac, dwa i zacznie wstawac, chodzic, gadac i czytac!  😁

No wlasnie... i pomyslec, ze z takiej glizdy jest juz taka dziewczyna!!!  😜
nerechta, uwielbiam urodę Igi, jest bardzo nietypowa - jak i Twoja zresztą 🙂 Piękne gacie, skąd to?

Nie linczujcie, siedziała tak minutę 😁




Przynajmniej jest nadzieja, że jak za miesiąc zacznę rozszerzać dietę, to w krzesełku a nie na kolanach 🙂
maleństwo   I'll love you till the end of time...
09 sierpnia 2016 16:02
Boże Dzionka,  Ty to masz jakiegoś geniusza. Pójdzie na studia w wieku nastu lat jak Sheldon 😉
maleństwo, haha no przestań! To zwykły śmieszny loczek, nic takiego 😉
Lotnaa   I'm lovin it! :)
09 sierpnia 2016 19:24
Aaa, przecudowne dziewczynki!!!  💘

Dzionka, z tym "rozciapaniem" jedzenia widelcem to może nie takie hop siup. Dzisiaj ugotowałam trochę buraczków, jeden ręczny blender się zepsuł, więc poszatkowałam innym (nieco słabszym), a resztę rozgniotłam w moździerzu. Ale nie była to zupełnie jednolita papka, chociaż ja bez gryzienia mogłam połykać. Efekt - bardzo spektakularny "rzyg" - naprawdę się przestraszyłam. Zupełnie sobie nie wyobrażam tego blw, ona po prostu na ten moment musi mieć papkę o konystencji niemal zupy :/

A tu dlaczego nie mogę karmić dziecka w skarpetkach  😜
Edit: foty pomyliłam, miała być ta!




Lotnaa, a czytałaś ten artykuł:
http://dziecisawazne.pl/blw-czy-jedzenie-papek-to-wazny-etap-rozwoju/

Ja właśnie tak to mniej więcej widzę, no ale życie zweryfikuje. Współczuję rzygu :O Zdjęcie genialne - pięćset mat i kocyków, a dziecko i tak na panelach ;P
dzieki Dzią 🙂 Gacie z.. lumpa 😁 Pewnie jakis Primark czy George, to jedna czesc z dwoch a gory nie bylo i nie ma firmy na metce.

Artykul fajny! Z Iga i tak by nie wyszlo, bo na siedzaco miala odruch wymiotny, ale warto probowac!
Hej śliczne te Wasze dziewczynki  😍.

My sie trochę wakacjowaliśmy w ruchu  i  tym roku zaliczyliśmy mega tripa po Francji. Mega bo nie dotarliśmy tam gdzie sobie zaplanowaliśmy czyli na południowe wybrzeże Hiszpanii, ale dzięki temu udało nam sie cudownie i intensywnie spędzić czas we Francji. W Hiszpanii mieliśmy znaleźć camping, ale zupełnie przypadkiem  wiatry zniosły nas zupełnie w  innym kierunku. 5000 km w 3 tygodnie może brzmi strasznie, ale zupełnie tak nie jest. Warunek to dziecko/ dzieci lubiące jeździć samochodem, dostęp do neta i wakacje pełne wrażeń gotowe.





Z Wawy wyruszyliśmy do Hamburga i wsiedliśmy do pociągu z samochodem, także nad ranem byliśmy juz pod granica francuską. Plan był taki, ze dopóki nie dotrzemy do Hiszpanii szukamy na nocleg tanich miejscówek z booking. com. Pierwsza miała być w górnej Prowansji w okolicach Bourdeaux, ale po drodze napatoczył sie uroczy  Lyon, gdzie zaliczyliśmy obiad.







Wieczorem dotarliśmy w tanie miejsce, które okazało sie tak fajne, ze zostaliśmy kilka dni. Fajna oprócz ceny była okolica no i basen. No, ale jak juz byliśmy w Prowansji to przepędziłam rodzinę w poszukiwaniu kwitnących pól lawendowych takich typowych z obrazka. Na początku poszukiwań była totalna tragedia, albo wycięte, albo zupełne ugory. w desperacji pstrykałam foty tych ugorów po kostki w glinie, która zabetonowała sie na amen w naszych butach. W końcu znaleźliśmy piękne pola, ale chyba nieźle polane randapem bo na nich to juz nic innego nie rosło oprócz lawendy. No chyba, ze je stado mnichów przed wschodem słońca codziennie pieliło. I pewnie z tej randapowej lawendy w " co drugim"  napotkanym miasteczku jedliśmy lawendowe lody. Pycha !














Absolutnie polecam górna Prowansje. Połączenie górzystej krainy z niekończącymi się polami lawendowymi z uroczymi maleńkimi miasteczkami z mnóstwem festynów.  Zdecydowanie warte zwiedzenia Grignan !!! W okolicy morza śródziemnego robi sie płasko i zdecydowanie mniej ciekawie.
Jak juz dzieci sie wypławiły w basenie to ruszyliśmy nad Śródziemne, które jednak z perspektywy całej podróży odradzam, sa fajniejsze miejsca. Za dużo ludzi, brzydkie plaże, zabudowane do granic możliwości. Nad Śródziemnym pomyśleliśmy, ze może trzeba odwiedzić znajomych mieszkających koło Tuluzy, a Ci nas zaciągnęli na camping, ale nad zatokę biskajską.  To był strzał w 10 !!!
Totalnie zakochałam się w tamtejszych plażach. Szerokie na 300- 400 m, z przypływami i odpływami tworzącymi ogromne jeziora na plazy, z ogromnymi falami, stąd pewnie oblężenie tych okolic przez serferów.
Starsze dzieciaki bawiły sie w falach, młodsze w tych jeziorkach. Strzaskaliśmy sie tam strasznie.




Zaraz dokończę tylko dam dzieciom jeść. Muszę je trochę odżywić  😉 Na wakacjach była bagietka, lody, frytki, pizza i lizaki non stop kolor.
Czekam 🙂 Coraz bardziej dojrzewam do takich podróży z dziećmi 🙂
Lotnaa   I'm lovin it! :)
10 sierpnia 2016 13:38
demon, ale cudowne wakacje!!!  😍


Ja pomyliłam foty, miało być w temacie jedzenia, już zmieniłam.

Dzionka, dzięki za link! Poczytałam wczoraj sporo na ten temat, obejrzałam x filmików pt. co robić, gdy dziecko się krztusi, i dziś spróbowaliśmy. Ciągle bez krzesełka, na kolanach. W menu była marchewka, brokuł i żółtko. I - total failure  😂 Mimo, że pokazywałam Hance, że to jest mniam mniam sama jedząc, w ogóle nie ogarnęła konceptu. Większość zrzuciła na ziemię, chociaż się pobawiła. Próbowałam jej dawać do buzi (wiem, że się nie powinno) - i fajnie jadła, nie krztusiła się, ale sama łapkami nic. Co jest totalnym paradoksem, bo przecież wczystko normalnie bierze do buzi  🤣 W końcu dorwała łyżkę i ją próbowała zjeść....
Więc skończyło się na słoiczkach, bo głodna była. Jedno, czego pilnowałam, to żeby bardziej świadomie to pożerała, i w sumie to już sama nachyla się do łyżki. Jaja trochę dałam jej ręką od buzi i było ok.
Ehh, pierwsze koty za płoty, ale zmęczyła mnie ta zabawa.
Chyba lepiej będzie ją posadzić na kolanach, jak my sami jemy, bo wtedy przecież rzuca się na to jedzenie. Może jakoś przez naśladownictwo się uda, bo póki co Hanna uznała, że przecież je się łyżką  😂 😵

A, i od czasów rozszerzenia zdołaliśmy już zniszczyć kilka ubranek. Je ze śliniakiem, ale później nieskończoną ilość razy ulewa...  Wszyscy mówią, że to się dopiera, mnie jakoś nie 🙁 Naprawdę jestem chu..ą panią domu  🙄
kotbury, a jak długo karmiłaś piersią?

Mała w połowie listopada skończy 3 lata - nadal karmię. Podjęłam decyzję, że spróbujemy tzw. saoodstawienia. ... no chyba, że nie nastąpi jaj jej zęby mleczne zaczną wypadać🙂
Teraz niejako mamy około 3 karmień w ciągu dooby - jak przychdzę do domu z pracy, około 18😲0 - to jest takie cyckowanie bardziej przez chwilę, karmienie ale i potrzeba bliskości. Drugie jest przed zaśnięciem, to takie niezbyt długie ale spicie mleka z dwóch piersi i potem około 06😲0 rano jest duuuże picie przez sen. To jest takie imho najtreściwsze karmienie. Ponieważ śpimy razem to odbywa się to "na śpiku" więc nie jest uciążliwe.
No i nie mam stresu będąc na veganie, że mała bez produktów mlecznych żyje - bo ma moje mleko tyle ile chce.

W ogóle to powiem szerze, że karmienie tak dużego dziecka to jest najwygodniejsza rzecz na świecie. Nie ma już skoków rozwojowych, nie ma kręcenia się przy piersi, kolek-srolek, pobudek. Siedzi samo i samo sobie pozycje znajduję. Duże na tyle, że w nocy zero stresu, że się przyciśnie. ja tego karmienia w ogóle nie odczuwam. Nie ma żadnych nawałów, jak się naje wcześniej czegoś innego to nie pije z piersi tego dnia i już i niczym to  nie grozi bo taka już laktacja, że rzeczywiście piersi produkują tylko tyle ile dziecko potrzebuje. Nie ma, że musi być "teraz właśnie cyc bo ryk". Można już wytłumaczyć, że np. za chwilę, albo jak zjem obiad/ umyję ręce itd.
No i nikt mnie tak nie adorował w życiu heheh. Moja córka wieczorem w łóżku to mi śpiewa piosenki o "cudownych cycuszkach i mleczku", wierszyki układa. Moje piersi dostały imiona🙂 heheh i są z nimi czasami prowadzone rozmowy 😂

Także wszystkim tym, którym nie brakuje "odwagi" żeby w naszym społeczeństwie karmić "tak duże dziecko" - gorąco polecam.
Dzięki Lotnaa.
Tak, cudowne wakacje i już nawet  po dwóch tygodniach mieliśmy wrażenie, że to juz miesiąc minął i oglądając fotki przypominaliśmy sobie, ze i tu i jeszcze tu byliśmy.
Gwash naprawdę gorąco polecam i mimo trójki dzieci zupełnie nie mogę powiedzieć, ze sie tą podróżą zmęczyłam. Staraliśmy być elastyczni i jak mijaliśmy  przypadkiem Aquapark to wstępowaliśmy na 4 godziny. Dzieci sie tak wyszalały, że spokojnie mozna było zrobić później 300 km jednym ciągiem. Jak przy okazji w okolicy było wesołe miasteczko to je odwiedziliśmy. Ja osobiście zaliczyłam pierwszy raz roller coaster  i dzieki Bogu mam juz to za sobą. Było fajnie, ale nigdy więcej  😉. Przypadkiem natykaliśmy się na tak rewelacyjne miejsca jak np rzeka d'Ardeche gdzie w okolicach Saint-Martin- d'Ardeche można było zrobić niezły spływ kajakowy. Także jak na ilość wrażeń, czas wakacji i ilość uczestników są to stosunkowo umiarkowane cenowo wczasy.
No i dalszy ciąg fotek z zatoki biskajskiej koło Moliets gdzie na campingu spędziliśmy tydzień. Uwielbiam te plaże.









Znajomi z zatoki zaciągnęli nas na trzydniowy festiwal w Moncrabeau. Trochę na początku nie chciało nam sie opuszczać oceanu, ale znowu strzał w 10  😍. Festiwal był w klimacie mocno hipisowski, a może bardziej jego organizacja, natomiast kapele, które występowały reprezentowały rożne nurty muzyczne. Muza naprawdę super. W ciągu dnia próby koncertów i zajęcia dla dzieci : lepienie z gliny, drewniane gry, wyplatanie. O dziwo  🤔 moje dzieciaki chciały non stop siedzieć na koncertach choć muza daleka była od dziecięcych rytmów. A Iwo został ulubieńcem bo do późna tańczył przy samej scenie.



















NA koniec kilka dni u znajomych w Miradoux i do domu. Jakieś 5 minut po wyjechaniu od przyjaciół okazało się, ze schodzi nam powietrze z opony. Nikt nie chciał nam jej załatać, a wymienić trzeba by było dwie przednie. Także zakupiliśmy nie nowe opony, a kompresor i przez 2200 km co 60 km postój na pompowanko. Po 1000 km doszliśmy z mężem do takiej wprawy, ze na luzie moglibyśmy robić  w pit- stop na F1.
Fajowe te plaże  😍 Bardzo wysokie te fale? (w kontekście ostatnich utonięć oraz niedawnej "wpadki" Neli zaczynam się bać morza  😤 )

Ale młody wam urósł  😲 Stary też, tylko po średnim jakoś najmniej widać 😉

Jakim autem wy jeździcie? My ostatnio z trójką dzieci pod namiot na 4 dni nie mogliśmy się upchnąć do Citroena C5  😵 Masakra to była, część rzeczy pod nogami dzieci już upychaliśmy.
dea   primum non nocere
11 sierpnia 2016 21:07
demon - pierwsza myśl: fajnie mieć takich odważnych? szalonych? rodziców 🙂 Dzieciaki mają full pozytywnych, różnorodnych bodźców do rozwoju. Przypomniał mi się kolega, który z trzyletnią jedynaczką jęczał, że era wyjazdów w góry się skończyła z jej narodzinami. Przekonałam go, že to nieprawda (rodzice włóczyli mnie w góry od zawsze, mama ostatnio wspominała nocnik na plecaku stelażowym w pociagu :p) i rok temu nawet kawałek szlaku zaliczyliśmy - ja z moją roczną, a on już z dwójką córek 😉 Co prawda nijak się to ma do tego hardkoru z trójką i takim programem, ale przynajmniej korzeń z fotela wyrwany  😀iabeł:

Pytanko mam do chustujących: mota ktoś starszaka? Tzn. 2 lata+? Myślę nad pozbyciem się chust  😕 ale może jeszcze okazjonalny plecak byłby przydatny? Mała biega, ale na dłuższych trasach lubi być noszona, jak się zmęczy. Mandukę już chyba puszczę w obieg, jest za mała, kończy się w połowie pleców - a Żuk mi zasypia regularnie noszony, więc w niej tragicznie dynda, moje plecy tež cierpią. Kiedyś w domu się dla zabawy zamotałyśmy i wrażenie nośności lepsze, choć dociągnąć pp nie umiem. Jakieś rady? czy się pozbywać szmatek? 🙁
kotbury - podziwiam, dla mnie karmienie 2 latka było już na granicy cierpliwości ale pewnie też przez ciążowe hormony

dea - mój ponad 2 latek uwielbia nosidło, mamy toodlera z Natibaby i jest genialny. Manduca to imo nosidło z tych mniejszych jak bondolino czy ergo więc nie dziwie się, że jest wam już ciasno. W chuście na plecach jak tylko usiadł motałam wyłącznie w plecak z koszulką bo znacznie lepiej odciąża barki. PP mimo szybkości motania nigdy nie był mój ulubiony bo przy większym i cięższym już dziecku zawsze w czasie snu się rozjeżdzał.

demon - wow jesteście szaleni! Zazdro dzieci lubiących jazdę autem. Dla nas dotarcie nad Zatokę Gdańską to mega wyczyn tak "uwielbia" podróże...
nosidlo musisz miec toddler size, chuste bardzo nosna (a dociaganie moze ktos by Ci pomogl doszkolic?), a na dluzsze trasy w plener to zdecydowanie plecak krzeselko turystyczne jak deuter albo cos w tym stylu 🙂 Zostaw jedna ukochana chuste a reszte sprzedaj, ja tez sie pozbywam. Z 5ciu zostaly mi 3, chce zostawic jedna dluga i jedna kolkowa (ale musze wymienic ta moja). Nie plakusiaj  😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się