Re-Voltowicze ZA granicą: pensjonaty, zwyczaje, niecodzienności...

ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
12 sierpnia 2016 15:15
no i dzieci od szetlandów mnie podziwiały że "pani tak wysoko skacze i się nie boi!"

🤣

A za te jazdy próbne to się płaci?
Zależy. Z reguły nie, ze dwa razy płaciłam jakieś 12-15 euro. Ale miałam za dużo dziwnych sytuacji żeby mi na takim dzierzawionym koniu na dzień czy dwa tygodniowo szczególnie zależało, kupowanie dupereli dawno mi się przejadło, a po pracy to w sumie wole powozić cztery litery, poklepać, zamarchewkować i iść do domu niż kiblować w stajni bo padok, bo sprzątanie etc a do kompletu pani właścicielka co ma swoje zdanie i ono jest swojsze zamiast mojsze 🤣

ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
12 sierpnia 2016 15:51
Nie no pewnie, że w takim razie jazdy grupowe w szkółce są lepsze. Tym bardziej, że jak mówisz konie szkółkowe w Holandii są dosyć dobrze zrobione. Poza tym możesz jakieś znajomości ponawiązywać z innymi ludźmi, pogadać itp.
kokosnuss ja wprawdzie siedzę w DE, ale widzę że ceny mamy podobne. I mimo że luzakuję to chcę znów jeździć po przerwie po kontuzji. Tylko szkopuł w tym, że nie chcę żeby to była znów moja praca. Chcę coś porzeźbić dla funu, jak dawniej. Jakoś nie mogę się przekonać do jazdy w stajni rekreacyjnej, zawsze mi było szkoda tych koni. No i tak chodzę i pytam ludzi czy nie znają kogoś kto by mi udostępnił konia (nawet 2-3 razy w tygodniu) w zamian za opiekę lub niewysoką opłatę... Ale przez bariere językową jeszcze nie mam tyle odwagi, żeby dzwonić do ludzi z ogłoszeń.
Z tym padokowaniem, to w 'moim' rejonie jest jednak trochę inaczej. Pomijając naszą stajnię, we wszystkich naokoło konie stoją na padokach non stop. A jest ich tu full. W zasadzie nie ma prawie nic innego oprócz pól i koni. Ale prawda, wszystkie konie w derkach, obłęd. 😀 I a propo derek, to ja sobie nie wyobrażam systemu derkowania u nas w zimę. Ostatnio było chyba z 8 stopni w nocy i oczywiście konie na noc w grubych derkach. Nie wiem, ile one mają na sobie derek przy minusowej temperaturze. 😜

Niestety, z rekreacją nie mam styczności, chociaż raz obok widziałam jazdę na malutkim placu wciśniętym między dwa pola chyba truskawek. I na jeździe były z 3 osoby, przeszkód żadnych, tylko się kręcili w kółko. Chciałam podjechać i spytać, ile taka przyjemność, ale nie mam czasu ani siły nawet teraz.

A w ogóle, jak czasami słyszę ceny za jakieś rzeczy, np. wywiezienie gnojówki - 500 euro, worki na plastik - 150 euro, to stwierdzam, że nie chciałabym mieć swojej stajni. 🤣
szoszonka, to nie jest specyfika Bawarii 🙂
flygirl, stoją, bo jest lato 😉 no i Zuid-Holland a w szczególności Randstad to kosmos jeśli chodzi o liczbę ludzi, koni (mamy ich najwięcej!) i brak miejsca na cokolwiek. A stajnie w miastach to już w ogóle, na pewno nie ma porównania z wiejską Limburgią. A przecież i koło Rotterdamu są opfoki, wolnowybiegówki (ostoja naturalsów niestety) ja po prostu mówię o realiach przeciętnych pensjonatów i maneży.

Co do cen... no nie wiem, mnie to utrzymanie konia wydaje sie smiesznie tanie jak pomyślę, że wystarczy pare awansów i nawet byłoby mnie stać :P

kajpo, to napisz maila i wytłumacz, że ty z zagranicy ale człowiek dobry, na początek pomaga 🙂 Powodzenia!

Btw. dlaczego szkoda ci rekreantów?
desire   Druhu nieoceniony...
12 sierpnia 2016 23:23
desire ale że co? 👀

no w simsach to był swego czasu najpopularniejszy tekst, nie mogłam się powstrzymać jak o tym wspomniałaś. 😉  😂 😁
Hahah no i tak właśnie brzmią Szwedki, tylko im brakuje tych charakterystycznych gestów. 😁

Uff, ale dobrze mieć luźniejszy dzień po wczorajszym zapieprzu. E. luzaczka jest do wtorku w domu, a G. jeździec pokłócił się z szefem i przyjeżdża tylko do swoich dwóch koni plus jednego swojej znajomej. W efekcie J. ma do jeżdżenia około 9 koni dziennie, ja tyle samo do ogarniania, a w międzyczasie trzeba zrobić pierdyliard innych rzeczy. Także wczoraj skończyłyśmy dopiero o 18.30, a i tak parę rzeczy były potraktowane trochę po macoszemu. Ciekawe, czy w takim układzie będę mieć wolne w ogóle, czy będę pracować aż E. nie wróci, czyli w środę.
Flygirl a stepujesz w reku/rozprezasz/lonzujesz czy szykujesz i zostawiasz na stanowisku a jeździec sobie sam wymienia konie?
Czasami lonżuję, jeżeli tak jest w rozpisce. Też zależy w sumie od tego, co innego mamy do zrobienia, czasami jeźdzcy lonżowali, ale przeważnie my to robimy.
Jeżeli mam czas, to ogarniam konia przed jazdą, to znaczy w sumie tylko przejadę szczotką, uczeszę grzywę i założę ochraniacze. No i jak właśnie jest dużo do roboty, a czas szybko się kurczy, to jak widzę, że już stępuje, to przerywam to co robię i szybko konia podstawię, bo w ten sposób jest szybciej. Ja sobie zdążę poogarniać resztę w trakcie trwania jazdy. Bardzo rzadko osiodłam, zależy od sytuacji, a ogłowia raczej nie zakładam, oni sobie sami to ogarniają. Ogarnięcie przed jazdą nie jest tak ważne, jak to po jeździe. Wtedy to jeździec automatycznie zostawia konia na myjce i leci szykować następnego. A my rozbieramy, kąpiemy całego z szamponem/tylko moczymy/moczymy tylko nogi/nie moczymy w ogóle, tylko robimy tak zwany 'hand wash' - najpierw całego konia zgrzebłem, a potem mokrą szmatką. Wszystko zależy od stopnia spocenia konia i temperatury na zewnątrz. No i czy idzie na padok czy na trawę. Jeżeli na padok, to od razu ubiera się w derkę i maskę, a ogarnia później. Najważniejsze w tym wszystkim jest rozczyszczenie śladów potu, zwłaszcza na pysku, bo szefowa jak widzi takie zaschłe ślady to dostaje spazmów. A z tym pyskiem to też jest taka super zabawa, że zawsze potem wyglądam, jakbym to ja brała prysznic, a nie koń. 😁 Wszystko naprawdę zależy od sytuacji, bo stanowiska też mamy tylko dwa, w tym jedno tylko z wodą, więc jak było dwóch jeźdzców, no to już czasami trzeba było niezłe kombinacje robić. A najgorzej było, jak musiałyśmy 9 koni wykąpać w całości, bo wszystkie jechały na następny dzień na zawody. No a myjka jedna, także kolejka się ładna zrobiła. 😀

Mam jutro wolne, szefowa zdecydowała, że ona jutro ogarnie stajnię. 💃
Pytam bo sama miałam juz różne systemy. Wiadomo ze każdy zwraca uwagę na co innego. U pierwszego profesjonalnego szefa nauczyłam sie robic wszystko na picus glancus pikobelo, ale jak miałam wyszykowac konia na 9.10 to miał stać czysty i ubrany o 9.10 a ja się bralam za swoja robotę, szef tylko zakladal oglowie i radzil sobie sam. Tak to wygladalo z reguły, czasem mu stepowalam lub rozgrzewalam we wszystkich chodach przed skokami, ale to raczej jak sam nie miał czasu
. Po jeździe umyć gabka ślady potu i zarzucić derke (przy zmianie derki gruntowne czyszczenie) umyć nogi, wytrzeć ręcznikiem do sucha, posmarować kopyta na zewnątrz i OD SPODU. W międzyczasie zapieprz z językiem na wierzchu. Schudlam chyba z 10 kilo, a naleze raczej do tych szczuplych.

Drugi - od lat na poziomie TOP, na czas swoich jazd miał mnie na wyłączność 😉 Jakkolwiek to brzmi. Miałam wyszykowac konia i wypicowac go abstrakcyjnego poziomu, nie będę sie produkowac i zdam sie na wasza wyobraznie. Generalnie miałam warować przy gotowym koniu dopóki szef sie nie zjawi, co 5 s. Przylizywac puchata grzywę do szyi i wycierać każdy pylek kurzu z konia i sprzętu.
Po jeździe zawsze kapiel, solarium, derki srerki, ogólnie bylam od tego żeby konie w kazdej minucie swojego zycia wygladaly jak z magazynu 😀

Aktualna praca? Wszyscy maja wywalone na wszystko. To są w większości konie klientów wiec je szykuje dla naszych jeźdźców, z reguły szykuje po 2-4 konie na kazda jazdę i mam je odebrać po jeździe. Teoretycznie mycie, czyszczenie i smarowanie kopytek lezy w gestii klientów ale w praktyce wieczorem zjawia sie jakas skromna czesc właścicieli. I tak dostałam polecenie zakładania derek zimowych za zaklejone konie. W świetle poprzednich doświadczeń nie bylam w stanie w to uwierzyć i sadzilam ze to jakiś test na mnie 😀 wiec i tak mylam te nóżki, glowy, zaklejki od siodla... Nawet nie chodzi o to jak to wygląda czy jak sie czuja konie (choc to po pierwsze) spróbuj SZYBKO wyczyścić takiego konia następnego dnia. To byla nielogiczna "oszczędność" czasu i teraz robię po swojemu.
Ok mamy 80 koni w stajni i duza czesc w treningu wiec sie nie nudzimy. Ale nie wyobrażam sobie nie zapewnić koniowi chociażby podstawowej opieki, obejrzeć go po jeździe w poszukiwaniu otarć czy ranek... Juz nie umiem takiego konia wstawić prosto do boksu, postawić haczyk na planie dnia i sie cieszyć ze kolejny z głowy.

Ale przynajmniej ekipę mam swietna i jak wracam z pracy to największe zakwasy mam na brzuchu... Od śmiania sie 😀 
U nas też się smaruje kopyta olejem od spodu i z zewnątrz za każdym razem. I dodatkowo, jeżeli nogi były moczone, to po wytarciu do sucha trzeba użyć zasypkę dla dzieci na skórę w tym zagłebieniu nad piętką, wiecie o co mi chodzi 😀 żeby zapobiec infekcjom bakteryjnym. Ogólnie zanim tu przyjechałam, to ani nie przyszło mi nigdy do głowy ani w żadnej szkółce się nie spotkałam z czyszczeniem konia po jeździe, ewentualnie ze schłodzeniem nóg. Nie wspominając o tej zasypce. I się teraz w ogóle zastanawiam, jakim cudem te szkółkowe konie nie mają permanentnie wyrytych żłobień na głowie od ogłowi ani nie mają infekcji w kółko. 😁 A czyścicie kopyta przed KAŻDYM wyjściem z boksu? Z tym też się dopiero tutaj spotkałam. Wyczyścić nawet jeżeli wstawiłam konia na dosłownie 2 minuty.

edit. a tak rozpijam konie, jak nikt nie widzi 🤣
[img]https://scontent-ams3-1.xx.fbcdn.net/v/t34.0-12/14011791_1260333510646372_2054159251_n.jpg?oh=81af6f1d2b6e95cb87002c14aa414467&oe=57B125FB[/img]
Nie wyobrażam sobie nie wyczyścić kopyt przed wyjściem z boksu 🙂 pięknie wyglądają korytarze uslane "plackami" z kopyt... A co dopiero sie dzieje w kopycie.
Nauczyłam sie ze każdy pretekst jest dobry żeby zmacać ścięgno w poszukiwaniu zgrubien, ranek na skorze, grudy, grzyba czegokolwiek.  No i kopyto od spodu, czy podkowa dobrze leży, w jakim stanie są strzalki... Juz teraz robię to nawet podświadomie.

Aa odnośnie mycia glowy... Konie za tym raczej nie przepadają, trzeba je cierpliwie przekonywać. I tak u mnie prawie żaden nie ogarnial wycierania glowy wilgotna gabka! Ale awantury z tego wynikaly  😜 Na szczęście juz większość mi zaufala i same podstawiają leb do mycia. Ale co się zachlapalam wody z potem, sierścią i kurzem to moje...
Czy ktoś z was, zagranicznych, słyszał o licencji luzaka? Co ona daje? To jest coś takiego jak licencja zawodnika, tylko tu jest logiczne, że uprawnia ona do startów, a licencja luzaka? Przecież luzakować może każdy. Generalnie znalazłam to na stronie belgijskiego związku jeździeckiego, nie wiem czy w innych krajach też jest coś takiego? Niestety na stronie nie ma żadnych informacji odnośnie funkcjonalności takowej licencji, a ja jestem bardzo ciekawa do czego to może służyć? Może ma się darmową kawę na wszystkich zawodach? 😁 A i dodam, że (chyba) nie chodzi o luzaków zaprzęgowych? 👀
Ja mam "International Groom Certificate", czyli coś co się zdaje z automatu na drugim poziomie egzaminów BHS (Brytyjskiej Federacji Jeździeckiej). To jest coś w rodzaju naszego drugiego poziomu egzaminów, czyli SOJ, ale o wiele bardziej rozbudowane. Na egzaminie praktycznym oprócz jazdy zdaje się lonżowanie treningowe koni, dopasowanie sprzętu, wprowadzanie do przyczepy... i wiele innych.
Wszystkie stajnie w których pracowałam jako luzak za granicą (Francja, Włochy, Rumunia (w Rumunii właściciele niemcy)) uznały ten papierek (a raczej doświadczenie wraz z nim nabyte) za mój wielki plus, miałam dużo większe szanse od innych kandydatów.
We Francji to była top stajnia zaprzęgowa.
gllosia wpadasz może w ten weekend do Lier? Ja jadę pomagać Fince, któa jest u nas w treningu. Jej luzaczka ma ponad 50 lat i jest czaderska, no ale 5 koni na zawodach przez 4 dni, to już trochę dla niej za dużo. Będą właśnie ich 4 konie plus jeden od nas, prywatny Szwedki. Nie wiem czemu tym razem żaden szefów nie startuje. 👀

W ogóle ten G., co się pokłócił z szefem zabiera te 3 konie w tym tygodniu i już się cieszyłam, że będzie mniej boksów do ogarniania, ale niee. We wtorek przyjeżdżają następne jakichś gości plus prawdopodobnie szefostwo kupuje nowego konia, którego dzisiaj sprawdzali. Problem w tym, że nie ma tu tyle boksów. 😁
O a ta kobyła, co się spsuła znowu, dzisiaj pojechała zostać mamą. Synek szefów, jak się dowiedział, to stanął przy jej boksie (w którym już był inny koń) i takim smutnym głosem 'I want Flora back', to było takie kochane. 💘 Nie przekonała go możliwość zobaczenia 'baby Flora'. 😁
Paa a możesz rozwinąć? W sensie, że w innych landach też tak jest? Czy że nawet nie tylko w Niemczech?
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
20 sierpnia 2016 09:21
Mamy aktualnie kogoś w Amsterdamie? 👀 :kwiatek:
gllosia wpadasz może w ten weekend do Lier?


My byliśmy wczoraj w De Warre na zawodach, a w przyszły weekend prawdopodobnie do Humbeek z 6 końmi.. Tak tęsknie za międzynarodowymi, a najwcześniej pojedziemy w listopadzie jak dobrze pójdzie..
Fly, a ile wy macie koni?

Masz na myśli ilośc prywatnych koni szefostwa, na ile miejsc jest stajnia, czy ile jest aktualnie łącznie? 👀
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
22 sierpnia 2016 08:42
Mamy aktualnie kogoś w Amsterdamie? 👀 :kwiatek:


ponad godzinę od🙂 Na jakiś czas jestem w Helvoirt🙂
Paa a możesz rozwinąć? W sensie, że w innych landach też tak jest? Czy że nawet nie tylko w Niemczech?

Czy nie tylko w De to nie wiem, ale w innych landach też tak jest. A z pewnością w Niedersachsen, o którym to landzie nie można powiedzieć, że jest ujeżdżeniowo henhen w tyle 😉 W Szlezwiku- Holsztynie zresztą też tak.
Masz na myśli ilośc prywatnych koni szefostwa, na ile miejsc jest stajnia, czy ile jest aktualnie łącznie? 👀


W sensie ile masz pod opieką  😉
Aktualnie 10. No ok, 9, bo jeden jest Finki, która ma teraz u nas konie w treningu, ale sprzątanie kobyły boksu i jej karmienie to nadal mój obowiązek. 😉 No i kucyk, ale jej nigdy nie liczę. 😁
Wszystko sama przy nich robisz? Ja miałam teraz 10 w stajni i 3 jeźdzców, do tego treninigi i zawody z 6 końmi i ja sama, zajechana byłam maks. Teraz mam 6 w stajni plus 2 młode wyrzuciliśmy na padok i stoją tam teraz całą dobę, jest super, mam nawet możliwość zrobienia sobie przerwy na lunch 😁
Ja mam dwóch jeźdzców. Od tygodnia jestem przy nich sama, i tak dobrze, że jeźdzcy sami sobie mogą konia osiodłać, a po południu swoje ostatnie konie często sami już ogarniają po jeździe, bo ja w tym czasie mam pierdylion rzeczy do zrobienia. Ale dobre jest to, że ile by nie było roboty, to godzina przerwy na lunch jest zawsze. 😁 No i w sumie jakoś to tak sprawnie idzie, że nawet jak ostatnie dwa dni Szwedki nie było, to w sumie bardzo sprawnie nam szło. 6 koni do pojeżdżenia, dwa lonżowałam, dwa tylko na padok, a większość udało się ogarnąć przed lunchem. Także tragedii nie ma. Najgorzej jest jak kowale przyjadą o jakiejś kosmicznej porze typu 16.30 i nici z karmienia, no i tak czekasz w nieskończoność, karmisz, potem znowu czekasz 30 minut, żeby dać siano, a jedyne o czym marzysz to prysznic.
Czemu czekasz miedzy sianem a karmieniem?
Czyli ty na koniach też jeździsz? Bo jakos wczesniej zrozumiałam z wypowiedzi, że nie.
flygirl, ja wszystko muszę robić sama, mój jeździec to na szczęście nie żaden książe, konia po jeździe rozsiodła i odstawi jak trzeba i nie wywołuje presji z siodłaniem, ale ma też 2 uczniów, którzy tylko czekają z założonymi rękami, choć widzą, że biegam po stajni jak szalona. Więc jak musiałam 3 konie na raz przygotować plus ogarniać padoki i inne sprawy, to ciekawie było. Na szczęście ten koszmar się już powoli kończy.. 🙇 A na lunch to mnie szef sam wyganiał, ale ja się upierałam, że w cugu jestem i nie potrzebuję przerwy, a inaczej nie skończę pracy nigdy. No i z jednej strony racja, ale z drugiej jak tak bez przerwy człowiek jedzie od świtu to na koniec tylko prysznic i łóżko :P
Teraz to mam zajebiście 😎 Rano 3 boksy, do jazdy 1-3 koni, plus cała reszta mniejszych spraw, ale mam zajebistego pomocnika, który jeździ resztę koni na czas nieobecności szefa 🙂 Dziś tylko mi belgijska pogoda dowaliła, konie miały być na padoku pół dnia, to tak lunęło deszczem nagle, że musiałam wszystkie ściągać, wszystko do prania plus konie też i ja sama przemoczona na maksa. A miał być easy day 🙄 😎
Zorilla niee, nie jeżdże, to był skrót myślowy, jako że po jeździe muszę konia ogarnąc i wziąć na trawę/padok, więc trochę czasu mi nad nimi też schodzi. 😉
Taka nowa reguła z tym czekaniem, po tym jak jedna kobyła miała kolkę.

gllosia zazdroszczę 3 boksów, gdyby szefowa dzisiaj rano nie przyszła, to bym miała do ogarnięcia 11 boksów sama, a że tu jest taki system, że konie czwórkami chodzą na karuzelę i masz na te boksy około 25 minut, tylko że w pierwszej partii dać wszystkim siano, posprzątać boks, zamieść przód boksu i ściany boksu i wyczyścić poidło. I czasami dorzucić nowe trociny, więc ta pierwsza partia w 25 minut samemu to niezły wyczyn czasami.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się