Mięsień międzykostny - urazy, objawy, leczenie, prognozy

no właśnie chodzi mi o przypadek gdy noga jest całkowicie sucha. Nie chciałabym czegoś bardziej napsuć. Mam w stajni rozgrzewające wcierki do masażu stymulujące regeneracje tkanek (w czerwonej butelce, nie pamiętam nazwy)
Dava   kiss kiss bang bang
03 czerwca 2016 13:01
W przypadku miedzykostnego noga będzie sucha praktycznie zawsze  😉
Jasnowata u nas też nie było przecież żadnego obrzęku, ba ! koń nie kulał codziennie-  jak mu się zachciało to pokazywał że coś jest nie tak.
Czy leczył ktos drobny uraz (spuchnięcie ) mięśnia międzykostnego komórkami macierzystymi ? 😉
Jasnowata
Miedzykostny to straszny sku ....  😫
noga będzie sucha, koń raz będzie kulał w pień a raz nic sie nie działo ... ciężka rzecz do zdiagnozowania w pierwszym etapie - bo to może być wszytstko u nas zaczelo sie od tego, że `a może sie podbił`

My leczyliśmy PRP - ale nie mieliśmy dziury jakieś dużej.
3 miesiące zajeło wyjśćie z kontuzji całkowicie - ale sam stęp przez ten czas.


ja może podzielę się moim doświadczeniem co do międzykostnego- koń zdiagnozowany w połowie stycznia (zgrubienie na odnodze międzykostnego pojawiło się pół roku wcześniej-usg czyste, brak kulawizzny to co? jeździć, bo to "degeneracja związana z wiekiem"-koń 18 lat), w połowie grudnia koń nieregularny, więc dzownię już do mojej wet, która wtedy nie mogła przyjechać- diagnoza masakryczna. Uszkodzona wew. odnoga na dł. ok 10cm, na USG ścięgno a'la marmolada... Załamka totalna. Z uwagi na to, że przyczep cały decydujemy się na leczenia- w ten sam dzień zastrzyk jakiejś mieszanki+Tendoplus do ścięgna + kucie odciążające ścięgno. Po 5 dniach w boksie- koń na kwaterkę, po miesiącu zaczął chodzić do karuzeli, po 3 miesiącach PRP. Cały czas w tym czasie koń wychodził na kwaterkę+spacery w ręcę po twardym+karuzela. Po 5 miesiącach stęp pod siodłem- oczywiście co miesiąc kontrola kliniczna w ruchu+USG. Po 6 miesiącach i kontroli- koń czysty w kłusie (w dniu diagnozy kulawy 3/5), po próbie zginania na międzykostny- delikatnie dodatni, ale prawdopodobnie tak już zostanie (pierwotnie kulawy po próbie 5/5). Wdrażamy powoli kłus- 5 min przez całą jazdę, co druga jazda dodajemy 1 min. Ja jestem przerażona, bo koń totalnie nie ogarnia odnóży, mięśnie sflaczały i czasami ta noga po kontuzji ma tendencję do podchodzenia bardzo pod brzuch jakby tracił równowagę- ale to dopiero 5 kłus. Co będzie? Zobaczymy, na razie wdrażamy się powoli+ chcę kupić paszę na mięśnie. Za miesiąc kontrola. I tak jestem w szoku, że się nie posypał (w tym roku stuknęło 19 lat). Także jak widać po Nas wszystko jest możliwe. Poza tym doświadczenie nauczyło mnie, że jakiekolwiek zgurbienie na ścięgnie powinno być wnikliwie zbadane...
prib pogadaj z jakimś wetem, który zna się na rehabilitacji. Mój kulał dalej mimo, że na usg czysty. Kulał od szyi, bo ciągnął na niej cały ciężar chorej nogi, kiedy chciał uniknąć bólu. Mięśniowo szyja mu się zupełnie przebudowała z tej strony gdzie była chora noga. Ale po jakiś 2 miesiącach rehabilitacji z ziemi się wyrównało i zaczął chodzić normalnie.
ashtray mam mu dać 3 tyg, jeśli cały czas tak będzie to będę się martwić. Dzisiaj było zdecydowanie lepiej, identycznie było jak zaczynałam stępować pod siodłem- też nie ogarniał. Pokaże go też jakiemuś masażyscie...
A czy znacie jakieś konie, które z powodzeniem wróciły do treningów ujeżdżeniowych (poważnych, wyżej niż N) po urazie międzykostnego?

My już zrobiliśmy pierwsze kontrolne usg, niestety dalej stępujemy (już 11 tydzień). Kowal przy przekuwaniu pokazał mi jak bardzo mamy krzywą jedną nogę i że takie kontuzje, to może być u nas norma. Szczerze mówiąc, załamałam się kompletnie. Kupiłam sobie młodziaka do startowania, a mam kosiarkę? 🙁
prib głowa do góry! Najgorsze za wami z tego co mówią badania. :kwiatek: Daj mu czas i się ogarnie.
A czy znacie jakieś konie, które z powodzeniem wróciły do treningów ujeżdżeniowych (poważnych, wyżej niż N) po urazie międzykostnego?

My już zrobiliśmy pierwsze kontrolne usg, niestety dalej stępujemy (już 11 tydzień). Kowal przy przekuwaniu pokazał mi jak bardzo mamy krzywą jedną nogę i że takie kontuzje, to może być u nas norma. Szczerze mówiąc, załamałam się kompletnie. Kupiłam sobie młodziaka do startowania, a mam kosiarkę? 🙁

Mój miał uszkodzony międzykostny kilka lat temu, chwilę po tym jak zakończyłam na nim skakać ( do N klasy) i przerzuciłam się na ujeżdżenie. Ujeżdżeniowo był na poziomie C klasy, aktualnie MR.
Dostał na dzień dobry komórki macierzyste plus dwa shock wave'y i 3 miesiące do powrotu do treningów. Tak więc da się 😉 ale z tym nie warto się spieszyć, grunt to dobrze zaleczyć.
Co wg. Was lepsze na poważny uraz międzykostnego: komórki macierzyste czy PRP? Różnica w kosztach jednego i drugiego jest znaczna, pytanie czy warto dopłacać 2 razy więcej za komórki?
A czy znacie jakieś konie, które z powodzeniem wróciły do treningów ujeżdżeniowych (poważnych, wyżej niż N) po urazie międzykostnego?


Co najmniej połowa tych, które widujesz regularnie w gazetach 😉 Międzykostne u ujeżdżeniowych koni zdarzają się naprawdę często, najważniejsze jest dobrze wyleczyć i nie zaczynać pracy za wcześnie. Jeden ze znanych mi zeszłorocznych międzykostnych właśnie całkiem niedawno zaczął starty w GP, więc to nie jest tak, że kontuzja, dno, kosiarka i trzy metry mułu.

A odnośnie leczenia dobrze zrobione komórki macierzyste potrafią zdziałać cuda, konie się zrastają bez blizn. Jeśli koń młody i pierwszy raz ruszył nogę, to zdecydowanie warto działać komórkami.
quantanamera, koń ma 15 lat i miał już kiedyś zapalenie międzykostnego, ale bez naruszenia struktury. Sportu nie będzie już chodził.
Jeśli stać kogoś na komórki to jest to chyba najlepsza metoda, tańsze to prp, wcierka maścia palącą
Ale jestem gapa. Za dużo pracy i zapomniałam, że tu napisałam...

Quanta, troszkę mnie pocieszyłaś. Może i dla nas jest nadzieja, chociaż mój M ma ewidentnie krzywą nogę (patrząc od przodu jakby kość śródręcza jest przesunięta na zewnątrz) i podobno to będzie prowokować do kontuzji. Do tego tkający...

Na pewno zapytam swojego weterynarza o profilaktykę, ale chętnie poczytam o różnych działaniach, co robić jak już zaczniemy wprowadzać pracę, żeby zapobiec kolejnemu uszkodzeniu? Pewnie standardowa profilaktyka przy ścięgnach, czyli chłodzenie i zawijanie rozgrzewające na noc. A podczas pracy? Jak dbacie o te naruszone struktury?
5 miesięcy po kontuzji koń dalej kulawy. Po serii shockwave międzykostny zaleczony, ale więzadło pierścieniowe "pogrubło" i porobiły się zrosty. Można jeszcze próbować zabiegu w klinice, ale wet daje tylko 50% szansy na poprawę i powrót do lekkiej, stępo-kłusowej pracy pod siodłem. Decyzją odgórną koń idzie na emeryturę, ale zastanawiam się co poszło nie tak, skąd takie powikłania?
crazy
Nie mogę się zgodzić, że komorki zawsze są lepsze - otóż nie - to zależy od uszkodzenia. Jeśli jest do iluś procent - PRP działą rewelacyjnie.
Nie jestem specjalistą ale duuużo czytałam i rozmawiałam z weterynarzem w temacie miedzykostnego. Bo potrzebowałam dla swojego konia 😉

Juz ostatnio chciałam pisać ale jakoś nie miałam weny jak to ująć ... Mój koń z miedzykostnego wyszedł - i mój wet był pewny, że wyjdzie `nigdy mi koń na miedzykostny nie wrócił` - jego słowa. I tak się też stało 🙂
Aczkolwiek człowiek uczy się na błędach ... koń pomimo dowolnej ilości siana i lekkiej suplementacji bardzo schódl... zaraz po wdrożeniu malej pracy (po 3 miesiacach) zaczęły sie inne problemy - bóle pleców konia, kulawizna na tyły potem na drugi przód. Więc przestroga i dobra rada --> dziewczny suplementujcie- z głową i pod opieką specjalisty, masujcie te konie, gimnastykujcie z marchewką - będzie mniej problemów na później. Mój konio trafił na łąki i na lekkie spacery w terenie - chcoiaż ma 7 lat - po 3 miesiacach stępowania od 5 do 40 min dziennie potem masaże rehabilitacje - całosć 7 miesięcy które wywodziło się z miedzykostnego. Na szczęście ma dobry nowy dom i dożywocie.  Ot taka moja historia.  😕




Tzn. trafił na przedwczesną emeryturę ze względu na kompensacje wynikające z pierwotnego urazu (międzykostny)? Pomimo rehabilitacji całego konia czy po prostu za późno została wdrożona?
sumire
trafił na przedwczesną emeryturę ze względu na kompensacje wynikające z pierwotnego urazu - lepiej bym tego nie ujeła  🙂

Rehabilitacja była wciąż i ciągle - ale jak stwierdzam po czasie - trafił mi sie przypadek specjalny - ten koń sie po 3 miesiacach stępa ROZSYPAŁ i 4 kolejne to była udręka konsekwecji międzykostnego.
Koń odciążał przód więc miał spięcia na plecach i zaczął kuleć po przekątnej + od pleców i to wszytsko wychodziło co 3 tygodnie `coś nowego`.
Jedyną rzecz jaką widzę, którą mogłam zrobić lepiej - to lepiej zasuplementować - chociaż nie wiem czy to by coś dało - to ku przestrodze - uczulam innych żeby dbać 🙂
scarllet, a czy były robione regularnie zabiegu fizjo? Ja takiego konia rehabilitowałabym przy pomocy komórek allogenicznych i zabiegów fizjo.
scarllet, ja tak jak epk.

po przygodach z naszymi kompensacyjnymi urazami, co prawda nie po międzykostnym, ale podobny efekt, szybko wyszliśmy dzięki komórkom i zabiegom fizjo - tak raz w msc co najmniej (Monika Tołkacz a teraz jeszcze Magdalena Saracyn).

po kilku porządnych zabiegach może się okazać, że ta decyzja o emeryturze była przedwczesna.
Też mi się wydaje, że regularnie i dobrze poprowadzona fizjoterapia mogłaby pomóc (ba, jestem przekonana). To zwykle jest odwracalny proces - przynajmniej w dużej części. Jeśli doszło do zwyrodnień, to wiadomo, że się ich nie cofnie (ale można zahamować rozwój), ale problemy mięśniowe czy nawet asymetrie układu mięśniowo-szkieletowego są do rozwiązania. Grunt, żeby to ktoś ogarnięty poprowadził i dysponujący różnymi rodzajami terapii (często sam masaż nie jest wystarczający, zwłaszcza, gdy koń długo "tkwi" w takim stanie, a już na pewno wtedy, gdy dorobił się skrzywień...). Owszem, będzie to wymagać czasu i sporo zaangażowania (raz w miesiącu to może być za rzadko, a niektóre zabiegi fizykalne wykonuje się w serii kilku-kilkunastu codziennie-co dwa dni - za to zwykle z bardzo dobrym efektem), ale ja bym temu koniowi dała szansę. 😉
Sumire, Edyta
Koń miał robione fizjo 🙂
Generalnie chyba zle to ujęłam - to nie była tylko moja decyzja o tym zeby ten proces leczenia juz skończyć - konsultowałam to z wetem, fizjoterapeutka, trenerem - ba! Dotarłam do konia po tym samym ogierze który miał łudząco podobna historie - chociaż nie zaczynała sie od międzykostnego 🙁
Jak koń kuleje na momentami dwie nogi na raz i 3 wetow rozkłada ręce... To nie miałam wiecej pytań.
Ten koń jak sie pózniej okazało - wracał też do hodowcy raz z treningu bo 'a coś tam bylo' - oczywiście to wyszło pózniej ...
Ja się już z tym pogodziłam, po płaczu, niedowierzaniu i zadawaniu tych samych pytań 😉
koń ma hektary padokow, łąki z trawa do pasa i cudownych ludzi a ja zawsze moge tam jechać - nie jest blisko ale mam też info na bierząco na fcb - wiec lżej na sercu 🙂

Zeby nie było offtopic-
Było robione PRP, miesięczne usg, step w ręku, pasza bezowsowa, proszek na stawy(nie pamietam nazwy!) siano do woli, zabiegi fizjo + masaż raz w miesiącu, potem stopniowo step pod siodłem, międzyczasie shock waves... I po międzykostnym jak mówiłam nie było śladu 🙂

EDIT: było tez kucie ortopedyczne - aluminiowe podkowy odciążające
jakiego weta polecicie na dolnym śląsku do ciężkiego międzykostnego?
stary uraz - koń wrócił z padoku uszkodzony i babramy się z tym już ponad rok. Kobyłka już dawno skazana na emeryturę, ale może jeszcze zawalczymy, by choć spacerowym rekreantem była.. Komórki miała podawane, fizjo było, strugamy co 2 tyg, suplementy walę... odnośnie shock wavesów w jej przypadku zdania podzielone, może pomogą, a może zrobią miazgę..
minerwa, trochę już nudna będę, a Golonka?
minerwa, ja bym sprawdziła jak obciąża kopyta i pociągnęła fizjoterapię (nawet sama możesz ćwiczyć wg wskazówek). Nawracające kontuzje wynikają bardzo często z asymetrii, a ona z kontuzji lub błędów w pracy. Generalnie robi się błędne koło. Jeśli zabiegi mają być skuteczne to nie mogą być raz w miesiącu (mam na myśli wspomaganie leczenia).
Do tego ja lubię terapię ciepło/zimno by pobudzić ukrwienie w tkankach do regeneracji.

Dużo też zależy od wielkości uszkodzenia, czy nastąpiło oderwanie przyczepu itd.
musiałabym sprawdzić te wcześniejsze usg - część rzeczy mi umkneło, bo sama wtedy byłam na koncówce ciąży i głównie w szpitalu..
z tego co pamiętam to zaczęło się z międzykostnym, ubytkami w ścięgnach, a po miesiącu stania w boksie, zawijaniach, wcieraniach, dopaszczowych dupsach i spacerach była już masakra.. obie tylne, międzykostny, zaczepy chyba też, ścięgna.. peciny nabrane, zwłóknienia, niedźwiedzie pęciny.. była jesień, mokro, nasza nawierzchnia spacerowa też była taka na wpół twarda, tu koń bryknął, tam fiknął.. generalnie mamy tam spore zwyrodnienia, ścięgna walczą, ale dalej masakra, wyszedł nam tez szpat...
koń ledwo w pewnym momencie w stępie łaził, nóg nie trzymał przy kowalu. teraz w stepie przekracza co jest naszym małym sukcesem, można go wywerkowac, ale poza tym dalej kicha. kłus-galop sztywne, krótkie. Koń puszczony jest na łąki, zalecenia były takie iż na to co tam jest to swobodny, niewymuszony ruch praktycznie całą dobę + spacery stępowe będą mniejszym złem niż stanie w boksie + spacery - no ale właśnie koń i sobie czasami podgalopuje i bryknie :/. Zwierz jest też niemiłosiernie gruby, ale z żarcia juz chyba nie ma co obciąc (na dobę pół miarki sieczki i paszy bazującej na włóknie, siano do woli) 2 moich wetów jest zgodnych do takiego prowadzenia, jeden nie daje jednak szans na poprawę, drugi widzi cień nadziei.. nie były robione shockwavesy, ale tu mam zaleconą ostrożnośc i jeśli już, to nie obie nogi naraz..
tak teraz się zastanawiam właśnie czy nie wysłać jeszcze zwierza do kliniki (dr Golonka? dr Kornaszewski?) czy może jednak jeszcze z kims innym skonsultować, wolałabym najpierw skonsultowac u siebie, dr Golonka chce na diagnostykę konia do siebie...
Konisko może być na emeryturze, ale wszystko będzie się pogłebiać, jeśli da radę jeszcze coś zawalczyć to chciałabym spróbować, tylko brak mi koncepcji - zwłaszcza takich w granicach rozsądku finansowego (nie chcę wywalic 10tys jeśli i tak rokowania są słabe)
minerwa, pomijając kogo wybierzesz, to diagnostyka w klinice jest tańsza, wygodniejsza i szybsza.
serio? nie mam dużego doświadczenia z klinikami (raz wiozłam konia na operację cysty, z której nie wrócił, a i tak suma za całośc się zebrała spora), pewna byłam, że jednak zajęcie boksu + całodobowa opieka juz wygeneruje koszt. Do tego transport i jadąc nawet z byle czym te 2-3tys będą. Musze zgłębic temat, skoro mówisz, że nie ma aż takiej masakry.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się