powiedz TAK transplantologii

galopada_   małoPolskie ;)
20 maja 2009 20:37
Ktos z voltowiczow dolaczyl sie do akcji? Czy myslicie ze taka kampania reklamowa wplynie na ilosc osob podpisujacych zgode na przeszczep narzadow w razie smierci?
W Polsce wszyscy wyraziliśmy zgodę.
Tu jest na odwrót. Żeby przeszczep się nie odbył musimy wydać pisemne oświadczenie. W przeciwnym razie mogą brać.

Przynajmneij tak mi tłumaczono
Zakładałam kiedyś o tym watek (nie o akcji oczywiście 😉 )
W PL nie trzeba podpisywać zgody na przeszczep po śmierci, tylko w druga stronę , podpisujesz jak nie chcesz dać 😉

Proszę
http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,1034.0.html
Ale niestety wygląda to tak, że przeważnie pyta się rodzinę zmarłego o zgodę i to do rodziny należy decyzja, czy organy zostaną pobrane  🤔
IloveMosiek   Mościsław & Co
20 maja 2009 20:52
chyba, że masz karteczkę z pisemną zgodą przy dowodzie osobistym  😎
Seksta   brumby drover !
20 maja 2009 22:26
a w jaki sposob mozna pisemne oswiadczenie zlozyc, ze sie nie zgadzamy?
slojma   I was born with a silver spoon!
20 maja 2009 22:29
Seksta - w szpitalu i pewnie w każdej placówce medycznej są takie wnioski wypełniasz i już
Seksta   brumby drover !
20 maja 2009 22:33
slojma slyszalam tez,ze mozna w portfelu nosic ale w sumie nie wiem jak mialoby to wygladac. A jak umre bez portfela? ( wiem glupie pytanie ale ciekawi mnie to).Wtedy zapytaja rodziny no ale co ona moze wiedziec.
Okej, udam sie do szpitala jutro 🙂
Lotnaa   I'm lovin it! :)
20 maja 2009 23:02
Ja jestem zarejestrowana w Walii jako potencjalny dawca, mam w portfelu oficjalną karteczkę mówiącą, że w razie czego mogą ze mnie wyciąć co chcą.
czarnapanda   Złe Czarne Bobo
21 maja 2009 10:43
Ja odkąd posiadam dowód osobisty,mam dołączona do niego karteczkę ze zgodą na pobranie organów w razie mojej śmierci.Ponadto noszę na łapce bransoletkę "Powiedz TAK".Bo jestem na duże TAK.
slojma   I was born with a silver spoon!
21 maja 2009 10:48
Właśnie jest ogromny problem z zakupem tych branzoletek na allegro ich niema a niby maja być na aukcjach między 6 a 23. Codziennie wchodzę i patrzę i nic. Jak mam kupić?
Żeby NiE wyrazić zgody trzeba albo iść do szpitala i oświadczyć to przynajmniej przy 2 lekarzach, albo ściągnąć ze strony polstransplantu jakiś tam druczek i go wypełnić, albo powiedzieć rodzinie, że się nie chce być dawcą i jak się lekarze będą pytać to rodzina ma powiedzieć, że nie.

Oświadczenia woli nie są nikomu do niczego potrzebne tak na prawdę.
czarnapanda   Złe Czarne Bobo
21 maja 2009 11:05
Koleżanka wisiała cały Boży dzień na allegro i się udało.Dziś polowałysmy zeby znajomym zamówic i kurna chata spozniłysmy się jaies 20 sekund.Cała aukcja trwała może ze 4 minuty 🤔
Naprawdę trzeba sie uzbroic w cierpliwośc.Albo polować w sklepach sieci ROssmann.
Ale czy ta bransoletka działa jak oświadczenie?

To oświadczenie można też ściągnąć z internetu i sobie podpisać - tylko nie pamiętam skąd. Trzeba zawiadomić o tym swoich bliskich, bo oni rzeczywiście mogą nie wyrazić zgody, wtedy to zaświadczenie jest nadrzędne (bo jest w nim chyba zaznaczone, że powiadomiło się bliskich o decyzji oddania organów).

Ja też się zawsze zastawiałam jak to się w praktyce odbywa 😉 Szukają tego oświadczenia w rzeczach zmarłego czy jak? A jeśli jest on przywieziony z wypadku ? (chyba najczęściej od ofiar wypadków się organy bierze)


Edit - Hija rodzina się może nie zgodzić bez pytania ciebie albo wbrew twojej woli i to wystarczy żeby organów nie pobrano.
czarnapanda   Złe Czarne Bobo
21 maja 2009 11:18
Ja to traktuje jako oświadczenie-symbol mojego przyzwolenia na pobranie organów.Ale pewnie to sprawa indywidualna.Odbieram to tak-jest bransoletka-to byc może trzeba zajrzeć w dokumenty,a nuż jest deklaracja o zgodzie.Tak łopatologicznie😉


P.S.Własnie zaszalałysmy na allegro🙂 nie wiem jakim cudem się udało🙂
asds   Life goes on...
21 maja 2009 12:41
A ja chodze i juz nrazy widze tonę tych bransoletek lezacych na stojakach przy kasach w drogeriach Rossmana.

Edit - Hija rodzina się może nie zgodzić bez pytania ciebie albo wbrew twojej woli i to wystarczy żeby organów nie pobrano.

Jak najbardziej, ale jeśli np wyślesz do poltransplantu ten dokument (o ile nie chcesz się zgodzić) to masz pewność, że Twoje części nie pójdą, wtedy rodzina nie ma nic do gadania. Ale jeśli ktoś mówił, że chce oddać a rodzina stwierdzi, że nie to wiadomo, że wezmę pod uwagę zdanie rodziny.
Ja mam w portfelu oświadczenie woli ale przyznam,że nie wiedziałam że u nas automatycznie jest zgoda..

Ps. Do Rossmana nie mam czasu się wybrać a na Allegro teraz nic nie ma.. 🙁 A chciałabym taką bransoletkę..
ja bylam na tak, a teraz jestem na 'tak, ale'.

i to moje ale dotyczy tego dla kogo ma byc moj narzad. nie chce dawac drugiego zycia ochlejusom, cpunom, sprawcom wypadku etc.

stad moja rodzina wie, ze w razie najgorszego maja wiedziec dla kogo idzie moj narzad- i samemu zadecydowac czy byloby to zgodne z moja wole czy tez nie.

obwieszac sie nie mam zamiaru- ani to ladne ani skuteczne.
Zgoda w Polsce na pobranie organów jest domniemana. Czyli jeśli człowiek nie figuruje w spisie osób, które NIE ZGODZIŁY się na pobranie narządów, t mogą one być pobrane. Tak więc te oświadczenia woli noszone w portfelach niczemu nie służą tak naprawdę.

Kiedy człowiek trafia z wypadku do szpitala i leży na np. OIOMIE to jego ubrania są w szpitalnej szatni lub są zabierane przez rodzinę. Lekarze nie grzebią w ubraniach chorych w poszukiwaniu niczego. Ani zgodny na cokolwiek, ani ubezpieczenia.

W praktyce wygląda to tak, że niby rodzina nie ma nic do gadania. Jeśli człowiek nie zastrzegł sobie w nadrzędnym spisie, że sobie nie życzy pobierania, to można od niego pobrać. Teoretycznie. W praktyce wygląda to tak, że jeśli rodzina szaleje, rozpacza, twierdzi, że chory nie zgadzał się, tylko nie zdążył napisać oświadczenia, nikt na siłę nie pobiera !!!

Poza tym rodzina nie ma możliwości dowiedzenia się dla kogo pójdą organy !! Podejrzewam, że nawet sami lekarze nie wiedzą. Często jest tak, że osoba ze śmiercią mózgową leży w szpitalu "A". Zapada decyzja o pobraniu organów. Przyjeżdża ekipa ze stolicy (lub szpitala "B"😉 zajmująca się pobieraniem. Przygotowuje się salę operacyjną. Pobierają organy i samolotem lecę do stolicy. I tyle. A ciało zostaje w szpitalu "A".

Te programy typu noszenie bransoletek nie mają na celu tego, by oznaczyć potencjalnych dawców. Służy to jedyne podniesieniu świadomości ludzkiej. Temu, by oswoić ludzi z tym, że transplantologia jest potrzebna. Poza tym jak rodzina się będzie wykręcać, że dana osoba "Na pewno by sobie tego nie życzyła", skoro jako dowód na nadgarstku jest bransoletka?
Bo jak na razie to nasza transplantologia wygląda tragicznie. Zwłaszcza po ostatnich atakach na lekarzy.

A jeśli podejmuje się decyzję o pobraniu narządów z ciała jakiejś osoby, to wycina sie absolutnie wszystko co tylko nadaje się do użytku czy tylko kilka określonych organów (jakich?)?
Moona-nie mam pojęcia, bo aż tak dokładnie nigdy się tematem nie interesowałam, ale myślę, że po dokładnym przebadaniu wycina się chyba jak najwięcej.
Do przeszczepów używa się w zasadzie nerek, wątroby, serca lub płucoserca. Czasami skóry.

Z tym że, tak na zdrowy rozum, wycinanie organów to operacja na żyjącym fizycznie organizmie (ze śmiercią mózgową). Operacja, którą przeprowadza się zgodnie z jakimś tam porządkiem. Czyli nie można sobie przeciągać zabiegu w nieskończoność i wycinać, wycinać.
Krew musi krążyć i odżywiać narządy. Organizm podczas zabiegu musi działać.
Nie da rady wyciąć serca a potem ciąć nerki, nie?  😉  Bo taka nerka się nie będzie do niczego nadawała.

Myślę, że najłatwiej wyciąć jedną nerkę ( bo druga utrzyma organizm w dobrym stanie przez dalszą część zabiegu) i jeszcze coś ( wątrobę lub serce).
Ale podkreślam, że są to moje luźne rozmyślania. Nie znam się na tym!! Mogę popytać za kilka dni, jeśli Cię to mocno nurtuje i bardzo Ci zależy.  😉
slojma   I was born with a silver spoon!
22 maja 2009 08:14
Moona- można pobierać dosłownie wszysto począwszy od narządów typu serce, nerki, płuca, aż po skórę, rogówkę, włosy. Dodatkowo przeszczepia się trzustkę, jelita, wątrobę, tętnice, szpik kostny. Można przeszczepiać też dłonie, a nawet fragmenty twarzy.

tunrida, przyznam, że interesują mnie takie techniczne aspekty, więc jak byś mogła...  :kwiatek:
Ciekawi mnie również to, co z takim ciałem już po wycięciu organów się robi. Zaszywa się z powrotem? A po wycięciu no... z brzucha ogólnie rzecz biorąc, nie zapada się on? Czy jakoś wypełnia się te puste miejsca czy wygląd denata nie ma już dla nikogo znaczenia?
Jak to wygląda w przypadku takich bardziej widocznych pobrań części ciała, o których pisze slojma?
to ja jestem na zdecydowane nie jesli moja rodzina nie bedzie mogla sie dowiedziec dla kogo pojda moje organy. to jest pewien interes= cos za cos. moja nerka za info dla kogo. to jest IMO uczciwy uklad.
dempsey   fiat voluntas Tua
22 maja 2009 10:59
hmm zen nie wiem czy to mozliwe

a ja sie tak zastanawiam i mysle ze jednak wolalabym nie wiedziec.. niech ta osoba (osoby) ktorym to uratowalo/polepszylo zycie zostana takimi "abstrakcyjnymi bytami". dla mnie tak jest jakos lepiej
dla mnie nie. wolalabym zeby moje narzady nie poszly na ratowanie jakiegos debila, ktory dajmy na to postanowil sobie szybciutko posmigac samochodem i przypadkowo udalo mu sie spowodowac wypadek smiertelny. i co, na takiego czuba ma pojsc moj narzad i ratowac mu zycie? to ja juz nie chce i juz. trudno.
jesli nie zmienia pewnych zasad co do pobierania i wykorzystywania narzadow- to jestem na kategoryczne NIE.
dempsey   fiat voluntas Tua
22 maja 2009 11:11
no rozumiem.
tylko ja wlasnie "wole nie wiedziec". i juz nie roztrzasac czy to dobry czlowiek czy nie, po prostu przyjac ze "czlowiek" i  juz.

ale swoja droga .. latwo sie pisze o sobie (bo wlasna smierc to jednak total abstrakcja a tym bardziej to co "po"😉 no ale jak pomysle o bliskiej osobie to juz nie takie to proste  🤔
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
22 maja 2009 14:22
Ja jestem jak najbardziej na TAK 😉
Bransoletkę też upolowałam (właściwie bardziej chodziło o wsparcie dla fundacji 😉 ).
Do sprawy podchodzę w ten sposób, że mi po śmierci organy do niczego się nie przydadzą i tak na dobrą sprawę jest mi wszystko jedno do kogo trafią. No i zawsze to większa szansa dla kogoś, kto na prawdę będzie tego potrzebował.
Zgadzam się z dempsey, debil czy nie to jednak człowiek i ma prawo żyć, kiedy mi już nie będzie dane.

Co do samej akcji zastanawiam się w takim razie po co te oświadczenia woli dołączane do bransoletek, skoro zgoda jest domniemana??
Pauli- Oświadczenia woli są tak jakby dodatkowe. Ale prawnie nie są do niczego konieczne.
Jeśli nie zastrzegłaś na specjalnym formularzu, że sobie nie życzysz, to znaczy, że można Ci pobrać narządy. I tyle.

Ale pomyśl. Wiele osób za życia zgadza się na pobranie swoich narządów. Bo to dość łatwa decyzja, bo dotyczy Ciebie. Ale wyobraź sobie, że lekarze chcą pokroić Twoją np. mamę. Wyobraź to sobie.Pomyśl o tym przez chwilę.  Nie bardzo Ci się to uśmiecha, prawda?
W takiej sytuacji możesz mówić lekarzom co chcesz. Np że mama "Na 100% by się nie zgodziła, tyle, że nie zapisała tego, bo jakoś tak nie było czasu i okazji". Nikt Ci wtedy mamy siłą z rąk nie wyrwie i nie poleci z nią na stół.

A jeśli wiesz, że mama podpisała zgodę, jeśli wiesz, że nosi ją przy sobie, to trudniej Ci będzie nie zgodzić się z jej życzeniem, prawda?
Ta cała akcja służy temu, by rozmawiać o tym, by oswajać ludzi z taką potrzebą.

Moona- ok. Spytam w poniedziałek ile organów można pobrać z jednego dawcy. I jakie to zwykle są.  😉
Natomiast co do Twojego drugiego pytania, to myślę, że mogę odpowiedzieć już teraz. Jeśli wytniesz coś z klatki piersiowej, to ona się nie zapadnie, bo utrzymują ją żebra i mostek.
Co do brzucha- wątroba, czy nerka, czy nawet nerka z trzustką nie zajmuje na tyle dużo miejsca, by było widać jej brak poprzez powłoki brzuszne.
Co do jelit, to pewno było raptem kilka przypadków. Na palcach jednej reki by zliczył takie przeszczepy. Na pewno nie pobiera się ich rutynowo od każdego dawcy!

Co do przeszczepów skóry z twarzy, obcinania dłoni, to jestem pewna, że też nikt niczego takiego nie pobierze nie ustaliwszy najpierw dokładnie tego z rodziną. Byłoby to nieetyczne. Poza tym tego typu przeszczepy to ewidentnie "górna półka" i rutynowo, masowo nie robi się ich. Więc nie ma się o co martwić. I nie spytam nikogo jak to technicznie wygląda (pobieranie jelit czy dłoni) , bo pewno nikt z moich znajomych nie wie.

Wiem, że podczas sekcji lekarze starają się by ciało które oddaje się rodzinie wyglądało przyzwoicie. Podobnie jest z pewnością przy pobieraniu narządów.


Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się