WAŻNE! ARABY petycja PRZECIW ODWOŁANIU A.Stojanowskiej, J.Białoboka i M.Treli

(...)
Piszesz nie na temat (trollowanie) - ja prawo zw. z domenami znam i wiem, że nie ma siły odebrać domeny - w ogóle się tym nie zajmuję.

Pytam o co innego - jak to jest, że ani właściciel strony, ani pan Trela nie wiedzieli czyja ona jest (pytanie retoryczne) - bo pan Trela informował WAHO, że to strona państwowej stadniny - tak też traktował ją PZJ, NIK i kto tam jeszcze - a sami właściciele twierdzili, że jest to:

Oficjalna witryna Stadniny Koni w Janowie Podlaskim
http://www.pageglimpse.com/janow.arabians.pl

Te dane zbiera robot - specjalny program - i tej treści nie mógł umieścić tam (na stronie lub jej opisie) nikt, poza osobami, które mają hasła do strony - więc albo zrobili to właściciele, albo pan Trela. Miał hasła do strony hobbystów, korzystał z ich maili do służbowych celów? Żarty?

Co będzie, to się jeszcze okaże - najpierw było, że pis wszystko sprzeda, potem, że nie powinien nic sprzedawać, bo to cenne - a teraz, że nie sprzedał tyle co trzeba. To jestmało interesujące - bo zmiana narracji świadczy o braku koncepcji, byle sobie popluć.

p.s.

Nestor -> Na jakiej podstawie niby wyceniacie/wycieniasz ta strone?

Na takiej, że sobie wklepałem do oceniarki - i mi robot wyliczył. Dziennikarze piszący artykuły twierdzili, że warta miliony.
Jest to bez znaczenia - bo strona podawana za oficjalną takiej stadniny jak Janów w zwykłym obrocie warta może być zarówno 5 tys EUR jak i 50.
Istotne że ma lub może miec wartość - w bilansie powinna być ujęta.

Właściciel nie może jej sprzedac - bo wystawiając na sprzedaż spowodowałby powstanie domniemania, że ją prowadził celem zarobku na Janowie - i mógłby ją stracić.
Rozumiem, że chcesz powiedzieć, że ta strona nie była nic warta, tak?
[quote author=yukionna link=topic=99140.msg2586265#msg2586265 date=1471720356]
(...)

Piszesz nie na temat (trollowanie) - ja prawo zw. z domenami znam i wiem, że nie ma siły odebrać domeny - w ogóle się tym nie zajmuję.[/quote]
Piszę jak najbardziej na temat. Strona to nie tylko domena. Strona to również materiały zamieszczone na stronie. Objęte prawami autorskimi , w tym również - majątkowymi. Spółka nie ma ani prawa do domeny, ani do zawartości strony - a przynajmniej tak wynika z zarzutów, jakie są stawiane dyrektorowi Treli. Jak już wskazałam - model biznesowy był mocno ułomny, i od tej strony można stawiać jakieś zarzuty. Natomiast - był korzystny finansowo dla stadniny.

Pytam o co innego - jak to jest, że ani właściciel strony, ani pan Trela nie wiedzieli czyja ona jest (pytanie retoryczne) - bo pan Trela informował WAHO, że to strona państwowej stadniny - tak też traktował ją PZJ, NIK i kto tam jeszcze - a sami właściciele twierdzili, że jest to:

Oficjalna witryna Stadniny Koni w Janowie Podlaskim
http://www.pageglimpse.com/janow.arabians.pl

Biorąc pod uwagę, że spółka nie jest się w stanie przedstawić żadnych dokumentów potwierdzających tytuł prawny do strony, zaś tak pan Trela i prowadzący stronę, jak i ANR przyznali, że prawa do strony nie zostały przeniesione na spółkę, to warianty są dwa:
(a) właściciele strony bezprawnie podszywali się pod stadninę, a dyrektor Trela na to nie reagował
(b) właściciele grzecznościowo zezwalali stadninie na niedopłatne korzystanie z ich strony jako strony "oficjalnej", w zamian za co mieli "bonusy" w postaci bieżących informacji o stadninie, a nikt z nich nie wpadł na to, żeby tego typu porozumienie uregulować na piśmie, bo działali na zasadzie gentelmen's agreement między zaprzyjaźnionymi podmiotami. O wiele bardziej prawdopodobny moim zdaniem jest drugi wariant, co oznacza, że spółka nie może żądać ani domeny, ani materiałów na niej zawartych. Co najwyżej po wypowiedzeniu porozumienia mogłaby się domagać nieusuwania strony do czasu umożliwienia jej stworzenia własnej, z powołaniem się na ryzyko powstania szkody kontraktowej (art. 471 k.c.) oraz przepisy ogólne o zobowiązaniach umownych.

BTW, co do skutków ewentualnej ustnej czy też zawartej per facta concludentia umowy o przeniesienie praw autorskich do strony przypomnę, że zgodnie z art. 53 ustawy z 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych "Umowa o przeniesienie autorskich praw majątkowych wymaga zachowania formy pisemnej pod rygorem nieważności."

Istotne że ma lub może miec wartość - w bilansie powinna być ujęta.
O ile prawa do strony wchodziły w skład majątku spółki. 😉

Właściciel nie może jej sprzedac - bo wystawiając na sprzedaż spowodowałby powstanie domniemania, że ją prowadził celem zarobku na Janowie - i mógłby ją stracić.
Rozumiem, że chcesz powiedzieć, że ta strona nie była nic warta, tak?

Z tego co było mówione w lutym/marcu (aczkolwiek może być to tylko plotka), stadnina zaoferowała twórcom strony wykupienie jej, właściciele się nie zgodzili. Nie dziwię im się.


BTW, skoro zostałam zdemaskowana jako troll, nie widzę sensu w dalszej rozmowie z tobą. My, trolle, z założenia nie rozmawiamy z osobami, które nas uznają za trolle. Pierwsza zasada Kodeksu Etycznego Trolla Internetowego.  🙄
(...)
Nadal piszesz nie na temat - to jest nie do obrony
Podobnie - jak fakt, że ktoś z własnej woli lub na polecenie prowadzi czarny PR - o czym świaczy obecność prawników na forum tematycznym, którzy zajmują sie wsparciem i reagują - a przedtem mieli dyskutowanie w poważaniu.

Mogę - tak prywatnie - napisać wprost - że Twoja obecność i paru innych osób ma służyć wywarciu presji społecznej na rząd, by nie wniesiono czegoś tam, tylko sprawę zamieciono.
Bezczelność niektórych osób przekonuje mnie - że to błąd - to wahanie. A może go nie ma - nie wiem. Ja, na szczęście dla tych różnych osób - nie odpowiadam za to i nie mam interesu - ale jak ktoś mnie poprosi - to mogę mieć.
To nie jest groźba - tylko przyjacielska rada - bo doradzacie źle - jak to prawnicy, chodzi tylko o branie pieniędzy - a co będzie z panem Trelą - macie gdzieś.
Wiesz, co mnie zadziwia w niektórych osobach? Że nie wierzą w to, co może być - i lekceważą innych - dopóki nie zostana pokonani. Tyle - że jak w przypadku Janowa - straty ponosi wielu, w imię interesów nielicznych. Jedni - durnie - nie docenili siły oporu - a drudzy są gotowi zdemolować hodowlę, byle ich było na wierzchu. Takie sa niestety fakty - i tu żadna strona nie jest dobra.

Np. z faktu, że nie ma następcy (tak, jak pan Trela jest następcą pana Krzyształowicza) można wywodzić, że nie było odpowiedniej osoby, że nie było klimatu - ale przy odrobinie fantazji da się z tego zrobić zarzut działania na szkodę. Podobnie, jak z faktu braku prokurenta czy drugiego członka zarządu tez sie da cos zrobić - pewnie wiesz co. Podobnie, jak z paroma innymi sprawami.
Nie może być tak, że prezes ma wszysko w głowie - a spółka nie ma do tego dostępu - do majątku w postaci wiedzy hodowlanej, która stanowi o wartości przedsiębiorstwa. Potrzebujesz jasniej? To porozmawiaj z dobrym prawnikiem - on ci wyjaśni.
Podobnie z dobrem przedsiebiorstwa polegającym na tym, że wiadomo z kim i jakie interesy ono prowadzi - a nie że ktoś ma to w głowie, albo w ogóle nie ma.
Może "oni" już "to" robią - ja tego nie wiem. Pomyśl nad tym - a właściwie nie Ty, a sami zainteresowani. Ja nie mam ani interesu, ani powodu, by im źle życzyć - ale ja o tym nie decyduję.
Ja - gdyby to o mnie chodziło - nie zachęcałbym i to jeszcze poprzez media. GW czy TVN nikogmu nie pomoże, jakby co, możesz być tego pewna.

p.s.
nie dziwię się że właściciele strony nie zgodzili się sprzedać - bo, jak napisałem, z chwilą zgody na sprzedaż musieliby ja oddać za darmo. I tak z niej nic nie mają - no, ale, lepiej nic nie mieć, niż mieć mniej niż nic - pewnie wiesz, o czym pisze.
O, poza tym, że jestem trollem, to jeszcze jestem Wielkim Złym Prawnikiem, któremu w sorosach płacą za robienie czarnego PR-u, żeby wywrzeć presję na Nasz Najlepszy Z Rządów! Fajne; niestety nieprawdziwe, ale fajne. 😎


Za to argument o tym, że pracownik nie ma prawa posiadać wiedzy zawodowej mnie przekonuje w 100%.  👍 Rzeczywiście, wymóg nieposiadania jakiejkolwiek wiedzy fachowej powinien być podstawowym wymogiem wobec każdego zatrudnianego pracownika! Zwłaszcza zatrudnianego na stanowisku wymagającym wiedzy fachowej. Myślę, że nasz rząd powinien uczynić to podstawą swojej polityki kadrowej.
(...)
NIgdzie nie napisałem, że jesteś Wielkim Prawnikiem - pochlebiasz sobie.
Fakt, że przeszacowałem i to, co jest.
Ale o trollowaniu to dobrze trafiłem.

W każdej umowie w korpo - pracownik ma wpisane, że osiągnięcia, zdobyta wiedza, notatki, uzyskane efekty są własnościa przedsiebiorstwa. Także sposoby wytwarzania produktu, receptury, procedury etc. W głowie to można mieć, to niewymierne, jak się do tego dochodzi -  ale czego oczekiwać od kogoś, kto umowy zawierał na gębę.
Sądziłem, że cos z tego rozumiesz - a tu nic, słabo.
Nestor, a ja sądzę, że yukionna rozumie doskonale, bo tego nie sposób nie rozumieć. Z tym, że korzystanie z zasobów własnej świadomości jest zależne od ludzkiej woli. Jeśli się Nie Chce rozumieć, to się Nie Będzie rozumieć. "Się" zamiata pod dywan, co dopiero przyznać rację, a jeszcze pisać tak, żeby z tego wynikały wnioski nie po naszej myśli... nie do przejścia.
Nestor, przy założeniu że pracownik swoją wiedzę zdobył prywatnie a nie otrzymał jej w materiałach od korporacji - a nie sposób fizycznie udowodnić która część tej wiedzy jest zaobserwowana w ramach prywatnych kontaktów, która wyniesiona od 'mentora' a która otrzymana z materiałami - nie ma żadnego prawnego obowiązku tej wiedzy w całości przekazywać innym. Mało tego, jeżeli w ramach pracy w firmie X zdobywa wiedzę na temat firmy Y - to żadna siła nie ma prawa go zmusić do "wyśpiewania" tego swojej czy cudzej firmie. Więc tak, ma prawo mieć swoje w głowie i dzielić się tym - lub nie, w zakresie który uzna za niezbędny. Ale, jeśli pracownik pracując na danym stanowisku sam się doucza, podnosi swoje kwalifikacje we własnym zakresie, nawiązuje kontakty we własnym zakresie, zdobywa na tej podstawie własne doświadczenia, to firmie nic do jego wiedzy i kontaktów, nawet jeśli są powiązane z działalnością firmy. Wówczas jest to pracownik dla firmy cenny. Podobnie jak dla firm konkurencyjnych. I gdy dana firma nie chce rezygnować z jego wiedzy, doświadczenia, kontaktów, to dobrym pomysłem jest niewyrzucanie go i przytrzymanie u siebie za pomocą przywilejów proporcjonalnych do korzyści płynących z jego zatrudniania.

Jeżeli spółka ma dostęp do tego co ma w głowie prezes - to prezes jest całkowicie zbędny. Od tego jest prezesem by mieć w głowie to, czego nie ma w głowie dostawca, ani czego nie ma w głowie inwestor.
Ale, jeśli dostawca, inwestor, obserwator i sklepowa chcą posiąść wiedzę, którą prezes ma w głowie, mają 30% szansy na to że zdobędą ją, pytając o tą wiedzę.
Częstym i modnym modelem podziękowania za współpracę jest odprawa i prośba o przekazanie najbardziej strategicznych kontaktów oraz najważniejszych zaleceń następcy. I to się sprawdza.
Jeśli nie ma następcy, to nie ma komu przekazać. A jeśli nikt o to nie poprosił, to żaden prezes, ani nawet sprzątaczka nie ma obowiązku tworzyć  folderow z całą swoją wiedzą by uprzejmie, odchodząc, pozostawić je na biurku.
A są takie dziedziny jak handel czy marketing, gdzie wiedza musi siedzieć w głowie, bo połowa umiejętności to doskonała intuicja specjalisty do wdrażania nowych pomysłów, rozwiązań. Gdy ta intuicja z wiedzą się połączy, efektem jest powodzenie lub niepowodzenie - a to daje doświadczenie. A ani intuicji, ani doświadczenia nie przekażesz nikomu w żaden sposób. Co najwyżej jakieś wnioski z tego doświadczenia wynikające.
Więc wpisane może sobie być co chce - jest to martwy i wątpliwy prawnie zapis, którego nie sposób wyegzekwować. Gdyby było inaczej, po wyjściu z danej firmy nikt nigdy nie mógłby zatrudnić się w innej firmie o choćby zbliżonym profilu.

Nestor, każdy ma prawo założyć sobie stronę, i napisać do firmy XYZ z ofertą współpracy na dowolnych zasadach lub o uznanie strony za oficjalną. Nawet lump spod sklepu może sobie założyć stronę promującą firmę, działalność, fundację, czy dany tryb życia. Lub produkt. A osoby tworzące taką działalność lub produkt mogą zezwolić na prowadzenie takiej strony pod swoim logo i nazwą.
Również każdy ma prawo bezgotówkowo zaoferować prowadzenie strony w zamian za sygnowanie swoim logo, dla celów reklamowych, promocyjnych, czy jakiekolwiek inne cele temu przyświecają.

Nikt nie ma obowiązku sprzedawać swojej strony nikomu z tego powodu. Nikt nie ma obowiązku przekazywać jej ani usuwać. Nikt nie ma obowiązku na niej zarabiać.
Można komuś prowadzić stronę z uprzejmości czy pobudek ideologicznych, pozostawiając sobie prawo własności do strony.
Chociażby na polskim rynku domen jest wiele stron, które ktoś sobie założył bo tak wymyślił, po tygodniu napisał ładnego maila do właściciela firmy XYZ z ofertą współpracy, i w zamian za możliwość używania określenia "Oficjalna polska strona XYZ i promowanie przez producenta adresu który przynosi mu zysk z reklam, podbija wartość domeny lub daje ogromną satysfakcję - promuje firmę XYZ i jej produkty.
W momencie gdy firma XYZ wystosuje pismo, że cofa pozwolenie na "podpinanie się" pod ich znaki towarowe i hasła, właściciel strony może tą stronę zamknąć, wkleić tam zdjęcie synka, odsprzedawać subdomeny bezdomnym za 5zł albo zamieścić tam portal randkowy. A w szczególności może zarządzać treścią strony - jeśli nie istnieje umowa nakazująca mu te treści przechowywać przez określony czas. Jeżeli taka strona, będąc oficjalną stroną, nie zastosuje się do wytycznych XYZ - XYZ w konsekwencji tego może rozwiązać współpracę, również bezgotówkową.

Jeśli w wyniku tej edycji firma XYZ utraci na swoim wizerunku, to jest to sprawa miedzy właścicielem strony a XYZ która może złożyć stosowny pozew. Jak każdy inny oszkalowany podmiot, niezależnie od tego czy strona która ten wizerunek nadgryzła była oficjalną stroną, kontem na fb czy wywieszką na samochodzie.
To, że strona jest oficjalną stroną XYZ, nie oznacza ani że XYZ jest w jej posiadaniu ani że ma wyłączne prawo do zarządzania nią. Lub dostęp w ogóle.

To tak w kwestii wyjaśnienia jak może się to odbywać.

[quote="Nestor"]
Na takiej, że sobie wklepałem do oceniarki - i mi robot wyliczył. Dziennikarze piszący artykuły twierdzili, że warta miliony.
[/quote]
No właśnie. Te dane zbiera robot. Robot nie zapyta ludzi na ile rozpoznawalna i szanowana, godna zaufania jest dla nich domena. Taki robot większość zamieszczonych w sieci stron oceni na od 2 do 1000 dolarów na podstawie kilku guzik wartych algorytmów, które nijak się mają i do strony, i do domeny. Idź wtedy do właścicieli tych stron i niech ci je sprzedadzą za 2 dolary. A ja każdą z nich odkupię z przyjemnością za 100 dolarów.

Jak widzę takie teksty
[quote="Nestor"]albo dlatego, że jest zwykłym baranem - np. muzykiem, który zarobił trochę grosza i kosztowne hobby czyni go "kimś" w oczach podobnych jemu.[/quote]
to nie wiem czy się śmiać czy płakać. To wprost świadczy o twoim podejściu do ludzi.
A wyjście z założenia że hodowca czegokolwiek (a w szczególności koni) to człowiek nastawiony wyłącznie (lub w ogóle) na zysk z tzw końcowego produktu, mający gdzieś jakość genów, to nie tylko krzywdzące dla hodowców, ale świadczy o tym że nie wiesz o czym mówisz, i daleka jest ci hodowla nawet rybek akwariowych. Mylisz prawdziwych hodowców z zapaleńcami którym coś tam się urodziło za stodołą.
Luna_s20, zapewne Nestor ci odpowie. Od siebie mam kilka uwag. Mogłabyś się zdecydować czy podchodzisz do życia raczej chłodno i racjonalnie czy z gorącą emocjonalnością? 🙂 Czy choćby w jakich sprawach jak? Tak, wszyscy mamy serca i rozumy, głęboko w to wierzę. Co człowiek to pomysł na życie - i ok. Tylko, z powodu ogromnej różnorodności, wymyślono coś takiego jak prawo. W tym - zasady obowiązujące spółki. W tym - umowy i kontrakty. O ile talent rzecz personalna, to informacje to cenne zasoby, o możliwej do oszacowania wartości. Pisałam na początku "afery", że (tak to można podsumować) postępowanie z informacjami i tzw. "danymi wrażliwymi" dotychczasowych władz spółki podważa ich (przynajmniej biznesową) fachowość.
Sama mam zawód tzw. kreatywny. I, teoretycznie, wobec danego projektu, jestem "nie do zastąpienia". Jednak, jeśli jestem zatrudniona (ja, czy ktokolwiek w takiej sytuacji) moim obowiązkiem jest tak prowadzić sprawy, że jeśli zostanę wyrzucona/umrę/pojadę na wyspę bezludną - ktoś będzie mógł kontynuować projekt. Nie tak samo, może lepiej, może gorzej - ale będzie miał wszelkie potrzebne dane. Jasne, w takiej sytuacji chyba każdy będzie unikał "porządku" w tych danych, żeby właśnie jak najwięcej było "w głowie". M.in. od tego są "szefowie szefów", żeby pilnować procedur uniemożliwiających blokadę transferu kluczowych danych. Historia stadnin dowodzi, że nadzór właścicielski (czyli - nas wszystkich, przez naszych przedstawicieli) leżał i kwiczał. Wiem, że konie jak obrazki wiele przesłaniają, ale na początku "afery" można było się doczytać, że to był podstawowy problem: "niereformowalność" dotychczasowego stylu zarządzania. Że uwagi i zalecenia pozostawały "bez odbioru". I powstał konflikt: ogromnie cenni ludzie, z ich wiedzą i talentami - beznadziejni pracownicy i szefowie w jednym. "Beznadziejni" - w takim sensie, w jakim byliby w fabryce śrubek. Nie to, że teraz jest wszystko w porządku. W całej PL mało gdzie mamy do czynienia z nowoczesnym zarządzaniem. Takim "zimnym". "Zimne" ma być dlatego, że wszyscy mamy serca 🙂 (i żołądki, jak mówią nieco cyniczni).
Właśnie, kurcze, nie mogę zdecydować. A dokładniej - nie dzisiaj. Dzisiaj powinnam dostać szlaban na internet i sama to widzę. Pewnie, że jakieś obowiązki i ograniczenia w związku z fachem oferującym specjalistyczną wiedzę istnieją. Ale w rzeczywistości z poszanowaniem ich się jeszcze nie spotkałam. Czy - może uściślając - za często spotykałam się z nieposzanowaniem, czy wręcz zignorowaniem. Z wielkich korporacji wynoszone są dane, struktury, kontakty, tajemnice biznesowe i tajniki marketingowe. Właściwie codziennie. I to jest szara rzeczywistość.
Luna_s20, zapewne Nestor ci odpowie. 
Argumenty Luny sa tak miałkie - a tak epatujące brakiem wiedzy (bez znaczenia czy udawanycm czy faktycznym) dot. spólek i stanu faktycznego - że szkoda czasu.

Jest wiedzą notoryczną - że strona internetowa spółki, która to spółka jest przez oponentów uważana za niemal trzecie logo Polski - po JP II, LW (tw. Bolek) - na której znajduje się baza rodowodowa, uchodziła za stronę - (słowo oficjalne się nie podoba) - to użyję innego - firmową.
Skoro została wpisana jako oficjalna strona, uuups... firmowa do KRS, a została.
O tu, link do monitora sądowego:
http://tinyurl.com/z8vy8sd

Na takiej stronie zarząd spółki ma prawny obowiązek zamieścić dane rejstrowe. Jak ma to zrobić - skoro może tylko o to prosić - i "hobbysta" może mu w każdej chwili tę stronę wyłączyć.
http://tinyurl.com/zytyryu

"Zgodnie z przepisami Kodeksu spółek handlowych strona internetowa spółki z ograniczoną odpowiedzialnością powinna zawierać szereg precyzyjnych informacji: nazwę spółki, jej siedzibę i adres, oznaczenie sądu rejestrowego, w którym przechowywana jest dokumentacja spółki oraz numer, pod którym spółka jest wpisana do rejestru, numer identyfikacji podatkowej (NIP), jak też wysokość kapitału zakładowego (art. 206 § 1 ksh)."

W pewnym momencie prezes Janowa połapał się, że jest coś na rzeczy - bo w 2013r. była kontrola NIK, a w kwietniu 2014r. zarejstrował własną domenę spółki - skjanow.pl
Taką też domeną (ale tylko w zakresie poczty elektronicznej)zaczął się posługiwać w obrocie handlowym i relacjach z innymi podmiotami - nadal jednak za pośrednictwem stronny "prywatnej".

link:
http://tinyurl.com/hypsfto

cytat:

Właściciel i kontakt w sprawie stanówki:
Stadnina Koni Janów Podlaski
Wygoda 3
21-505 Janów Podlaski

    tel: +48 83-341-30-09
    faks: +48 83-341-33-60
    e-mail: biuro@skjanow.pl
    strona: http://www.janow.arabians.pl
    kontakt: Anna Stefaniuk


poprzednio - office@janow.arabians.pl - co już wskazałem w poprzednich wpisach.
Dziwi mnie, że NIK zajmował sie jakimiś pierdołami - w rodzaju jakichś dzierżaw czy budynków - a nie zajmował sie tym co istotne - no, ale może ktoś mu to zasugerował, albo wysłał ludzi bez kompetencji.

O ile można jakoś wytłumaczyć zaszłości dot. samej strony (co jest o tyle dziwne, bo prezes od samego początku uczestniczył w jej tworzeniu - co jest zapisane w archiwach - zrzutach stron, przez robota) - o tyle fakt nie skorzystania z możliwości stworzenia własnego serwera poczty, dopiero w 2014r. - zakrawa na kpinę.

Nie wiem, jak trzeba być durnym - żeby udawać czy nie rozumieć, że to oznacza, że zasoby poczty elektronicznej - z poufnymi informacjami - znajdowały się na bezumownie
(http://www.gazetaprawna.pl/artykuly/941357,stadnina-koni-w-janowe-klacze-ogiery.html)
Wiele razy ich namawiałem, żeby podpisali umowę z Janowem, ale nie chcieli – opowiada Marek Trela.

użytkowanym serwerze  - z możliwością robienia kopii, forwardów na inne konta - i co najistotniejsze zapoznawania się z poufną treścią, nie przeznaczoną dla odbiorcy.
Zaraz tu przyjdzie jakiś domorosły informatyk - i będzie mnie pouczał o serwerch IMAP i POP - więc od razu informuję - niech się nie wysila.

Podobnie - daremny wysiłek z usiłowaniem nieudolnym wykazania, że każdy może i że strona jest bez istotnej wartści materialnej, wyrażonej w pieniądzu.
Do tego dochodzi jeszcze fakt, że osoby odpowiedzialne - to nie są żadni hobbyści - a osoby zawodowo związane - i co najwazniejsze - prominentni funkcjonariusze instytucji związanych z hodowlą arabów - i mający dostęp do wiedzy z pierwszej ręki.
Co więcej - nawet tu jest wiele osób, które znają się - i doskonale wiedzą, kto jest kto i jakie pełni funkcje - i palą głupa, że nic nie wiedzą.

Jak sie troche obrobię - to napiszę dłuższy tekst - bo wiem już co i jak - i mam parę hipotez, opartych na faktach - i są wręcz porażające.

p.s.

Jest jeszcze coś, w linkowanym artkule z Gazety Prawnej
(http://www.gazetaprawna.pl/artykuly/941357,stadnina-koni-w-janowe-klacze-ogiery.html)

Kolejny problem to aukcja, a konkretnie baza klientów: nazwiska, adresy, telefony. W normalnej firmie wszystko jest poukładane, bo nawet jeśli zmienia się szef, to dane tego typu są dostępne dla kolejnej ekipy. Umarł król, niech żyje król. W Janowie tak to nie działa. Ludzie, którzy przyszli na miejsce poprzedniego zarządu, mają puste ręce. Kiedy mi o tym opowiadają, nie wierzę. Dzwonię do Barbary Mazur, właścicielki firmy Polturf, która od 2001 r. miała umowę z Janowem na organizację aukcji koni arabskich. Pytam: Czy w pani rękach jest baza handlowa klientów aukcji? I czy jest pani skłonna podzielić się nią ze stadniną? Co o tym mówi umowa, którą pani zawarła? Moja rozmówczyni zastanawia się przez chwilę. Potem tłumaczy, że obie strony miały dostęp do danych klientów, którzy kupowali araby. A jeśli chodzi o innych, np. tych, którzy zamówili tylko katalogi, to sprawa jest bardziej skomplikowana. Mazur nie wie jeszcze, co zrobi. Zastanowi się. Poradzi prawnika. Jest jej przykro, czuje się wykolegowana. Mateusz Jaworski: Bez tej bazy klientów jesteśmy jak dzieci we mgle. Umowa pomiędzy Janowem a Polturfem nie zawiera punktu, który regulowałby przeniesienie bazy danych klienckich na stadninę.

Ponieważ - faktycznie Janów nie prowadził żadnych aukcji (prowadziła je zewnętrzna spółka, która zawierała umowy z nabywcami i na jej konto wpływały pieniądze - to jest wprost napisane w warunkach aukcji - i teraz już tak nie jest) - to wynika też z ustaleń dzinnikarzy - że pan Trela nie pozostawił po sobie bazy kontrahentów - i z racji stosunków panuących w spółce za jego kadencji - może to być trudne do ustalenia.

Teraz odtwarzaniem bazy klientów janowskiej stadniny zajmą się ludzie z Targów Poznańskich. Będzie im trudno, bo same pieczątki i adresy mało znaczą.


Mam tłumaczyć co znaczy pozbawienie (wyprowadzenie na zewnątrz) takich danych z firmy? Ktoś mnie zamierza przekonywać? Nawet niech nie próbuje.

A więc - strona z rodowodami, baza lientów - poza firmą - i piszemy za granicę,  że nas gwałcą, bo zabrali zabawkę, do której można było przenieść straty i ryzyko gospodarcze.
Pięknie, poprostu pięknie. I uratują nas wzmożone kuniareczki wspierane przez osobiście zainteresowanych i redakcja GW i TVN, dla której czytelników i widzów każdy koń to arab, a każdy jeżdziec to dżokej.

W wielu petycjach mowa jest o wychowaniu następcy - że pan Trela musi zostać, bo ma wychować, bo dopiero w trzecim pokoleniu itd. Piszący petycje sami nie wiedzą, jak sie pogrążają.
Dava   kiss kiss bang bang
22 sierpnia 2016 16:27
Hmm to tak jak w przypadku dobrego private banker  😉
Odchodząc z pracy może zostawić listę klientów, z numerami telefonów, pieczątkami, emailem i adresem domowy. I co z tego?  🙇
Klienci i tak pójdą za nim, bo to on dbał o nich przez x lat, budował zaufanie, nie oszukał ich itd. itp.
I bank sobie może dzwonić i prosić, klienta nie zmusisz do współpracy. To nie jest jakaś niesamowita nowość, że tak jak w przypadku arabów tak i tysięcy innych zagadnień w tysiącu innych branż za sukcesem (nie tylko wyhodowania, ale też reklamy, otoczki, sprzedaży, zainteresowania) stał konkretny człowiek/ludzie.

(...)
Obawiam się, że jest gorzej niż myślisz - tzn. faktyczna pozycja "polskich arabów" i "polskiej marki" jest zupenie inna, niz to przedstawiaja media.
Wystarczy poczytać strony zajmujące się arabami, poczytac rodowody etc.

Ponadto to, o czym piszesz - to ewentualny przyszły efekt - ja piszę o "dokonaniach" zarządu - a nie o mądrości ANR, zarządu obecnego itd.
W normalnej firmie - key account wychodzi z niej z tym, co ma w głowie - nie ma nic w swoim prywatnym komputerze, nie zachowuje sobie notatek, nie zachowuje kajetu z adresami. Jeżeli jest to prezes - to nie tylko narusza warunki umowy - ale może zostac pociągnięty do odpowiedzialności karnej i cywilnej - bo ma obowiązek o to dbać. Ekwiwalentem za tę dbałość jest wynagrodzenie.

W banku gdy odchodzi key account to osoba z zewnątrz nie wyłacza czy nie blokuje bazy danych bankowi - o tym piszę, a nie o tym, czy to jest skuteczne, czy że źle zrobiono, że zwolniono - ale że było za co. Rozumiem że przyszły prezes - przecież pan Trela nie jest wieczny - chodziłby na pasku paru osób z zewnątrz, bo "biznes tego wymaga".
Tylko - że taki stan to byłoby faktyczne sprywatyzwanie stadniny - z przeniesieniem do niej kosztów całej imprezy (nie Pride of Poland - a wszyskich koztów, w tym hodowli - i nie pisz, że ktoś coś też ponosił).

Janów był tak naprawde biznezem wąskiej grupy osób, a tzw. zagranica traktowała Polskę, jak dziwne miejsce, gdzie orze się koniem, można coś ciekawego kupić, taniej - bo tu koszty wytworzenia są tańsze. Poza chętnymi Arabami - lista promotorów polskich arabów jest krótka - dwie osoby, w tym ta Szwedka plus żona perkusisty.

O chociażby tu:

http://arabianinsightstours.com/ambassadors/#scott-benjamin
http://www.arabianhorseworld.com/shows_events.asp
http://www.arabianhorseworld.com/show-results/2015/us/0415-vegas-world-cup/
http://arabians.com/
http://s3.amazonaws.com/static.arabianbreedersworldcup.com/files/attached_files/597/World_Cup_Prize_List_-_2016_Draft_14_Final.pdf
http://www.arabianbreedersworldcup.com/news/2016-abwc-prize-list
https://arabianhorseresults.com/
http://www.arabhorsefarmtour.com/

albo tu:
https://www.facebook.com/ArabianHorseWorld

Jedyna informacja o akucji w Janowie - to wywiad z panią ze Szwecji - że coś było nie tak. Tyle ich interesują słynne polskie araby.

Reszta - pod podanymi linkami - po analizie - rozmiar, dynamika rynku, ilość imprez, listy nagradzanych koni, listy ogierów - nie liczymy się, jesteśmy arabskim zadupiem. Czasem uda nam się coś wyhodować (kilkusetkonne stado przynoszące straty), wyhodowane, bo ktoś nam łaskawie użyczył jakiegoś ogiera do rozrodu - w zamian za embriony - z których łaskawie pozwoli nam zostać sobie jednego źrebaka - albo i nie.

Nie ma co sobie wycierać buzi hymnem i tradycją - bo niewiele z tego pozostało. Nawet Rosjanie sprzedawali araby drożej, wieloktornie drożej, niż my (potomków tych ukradzinych z Janowa).
Co więcej - ta informacja jest dostępna na "prywatnej" stronie.
Skoro od Rosjan podobno nikt już nie kupuje, bo nie ma co - to ile warte są dobre relacje z kilentami? Są nic nie warte - chyba, że ktoś nam da pohodować - ze swojego materiału - a potem przyjedzie coś kupic do dzikiej Polski - bo to takie romantyczne.

Janów był otoczony nimbem wielkości, który miał leczyć kompleksy, że "Polak potrafi". Że sama żona perkusisty Stonesów tu kupuje! Ona, sama, bóg nas nawiedził. To może działac na tzw. groupies - nastolatki, które marzą o spotkaniu z Wielkim Muzykiem - ale dorośli ludzie?
Nestor, kazda strona moze zniknąć z sieci w każdej chwili w wyniku tak samo zerwania współpracy z hostingodawcą, awarii serwera, nieporozumienia z operatorem strony, włamania hakerskiego jak i wygaśnięcia domeny, tylko dalej nie wiem jak to się ma do tego obowiązku o którym wspominasz. Operator strony może a nie musi umożliwić samodzielną zmianę treści podmiotowi dla którego stronę prowadzi. A może wprowadzać ją samodzielnie. To podmiot ma w obowiązku dopilnować czy strona zawiera potrzebne dane a jeśli tego nie zrobi, to z kolei operator nie ma obowiązku sprawdzać za podmiot dotyczących go przepisów i uszczęśliwiać na siłę. A już w szczególności gdy taka usługa jest dostarczona nieodpłatnie - grzecznościowo. A że tobie to nie licuje z wygodą użytkowania to akurat bez znaczenia.

A swoją drogą, patrząc na to co piszesz, taki pałac kultury - trochę kamienia, trochę zaprawy, trochę światełek, a poza tym sztuczny nimb wielkości leczący kompleksy Polaków. W końcu nikt o nim jakoś za granicą nie pisze, a już budowano droższe budynki... A taka Wieża Eiffla to już w ogóle kupa złomu tylko dobrze wypromowana. I że nastolatki marzą by sobie tam fotkę cyknąć, to rozumiem. Ale dorośli ludzie?!
Wartość Ferrari pewnie też na cenę złomu przeliczasz i pokładasz się ze śmiechu z każdego "snobistycznego barana" który sobie kupił.

A to co piszesz o hodowli, ciekawe czemu hodowcy rybek, fretek, kotów, psów, myszy, i innych papug potrafią jechać przez pół europy by zdobyć geny tego jednego wybranego osobnika i to z hodowli o których gazety wcale nie piszą. W końcu gdyby ich hodowle były coś warte, to by sami dysponowali zasobami na zapewnienie różnorodności i ciągłości przez następne 100 lat hodowli. I ty mówisz o miałkości argumentów...

Janów był tak naprawde biznezem wąskiej grupy osób, a tzw. zagranica traktowała Polskę, jak dziwne miejsce, gdzie orze się koniem, można coś ciekawego kupić, taniej - bo tu koszty wytworzenia są tańsze.
Noo, to teraz zaczną nas nareszcie dzięki dobrej zmianie mieć za centrum wszechświata. Będzie większy przewrót niż za Wałęsy! Pożyjemy, zobaczymy. Porównamy różnice półek cenowych prywatnych koni i stadnin oraz ich promocję na świecie.
[quote author=Luna_s20 link=topic=99140.msg2587263#msg2587263 date=1471952867]
(...) [/quote]
Nie piszesz nic ciekawego, poza nie mającymi uzasadnienia opiniami - i próbujesz wróżyć przyszłość - tymczasem wychodzi na to, że dokonania pana Treli są kontynuowane - z dobrym skutkiem.

Np. kwestia dziwnych licytacji - to, że ktoś licytuje i się nie zgłasza pan Trela opanował już w roku 2009.
Oczywiście wszystkie media - poza niszowymi milczały na ten temat.
Wyłamało sie jedynie katolickie radio z Podlasia i - górnicy.

I to pomimo, że PAP miała w swoim komunikacie pełne dossier - bo górnicy powtórzyli za PAP.

Wyjaśnienie dla niezorientowanych - PAP - to agencja prasowa - ta jest polska, są jeszcze inne - te agencje dostarczają dziennikarzom gotowce - co mają pisać - dziennikarz dostaje komunikat PAP czy Reutersa i wie jak jest. Potem idzie do szefa i pyta, co mu wolno, a co nie.

Jak to wyglądało:
http://tinyurl.com/gvbeklq

Janów Podlaski: klacz Fallada wystawiona jeszcze raz do sprzedaży

2009-08-10 12:18:25
Na zdjęciu: klacz Fallada

W związku z niedopełnieniem wszystkich formalności przez licytującego klacz Fallada z hodowli Stadniny Koni Michałów, klacz nie została sprzedana za podaną wczoraj kwotę 480.000 Euro - poinformowała Katarzyna Pruchniewicz, rzecznik prasowy Dni Konia Arabskiego 2009. Obecnie prowadzone są negocjacje związane z jej sprzedażą.


i drugi przypadek z tej samej aukcji:

Organizatorzy korygują również cenę jaka została uzyskana za klacz Halima z hodowli ze Stadniny Koni Białka. Klacz została sprzedana za 45.000 euro a nie za podaną kwotę 55.000 euro.

i górnicy tj.  (za PAP):

nettg.pl - portal górniczy

Utworzone: czwartek, 13 sierpnia 2009 autor: PAP
Wyniki aukcji Pride of Poland w Janowie Podlaskim

Podczas 40. aukcji Pride of Poland w Janowie Podlaskim (Lubelskie) 31 koni czystej krwi arabskiej sprzedano za ponad 2 mln euro - poinformowała w czwartek rzeczniczka Dni Konia Arabskiego w
Janowie Podlaskim Katarzyna Pruchniewicz. Aukcja odbyła się w niedzielę, ale negocjacje co do niektórych koni trwały jeszcze kilka dni*.

Klacz Fallada, wyhodowana w stadninie w Michałowie, nie została sprzedana za wylicytowaną podczas aukcji cenę 480 tys. euro. Jak informowała Pruchniewicz, do sprzedaży wówczas nie doszło w związku z niedopełnieniem wszystkich formalności przez licytującego. Ostatecznie, po negocjacjach, klacz sprzedano nabywcy z Belgii za 465 tys. euro.


- więc dziennikarskie mendy miały to podane na telarzu - przez PAP i żaden się nie zająknął.
Co więcej - pan Trela nie zparzeczył, że media podają fałszywą kwotę wyniku licytacji - nie 2 miliony - a 1,5 miliona - bo Fallada nie została sprzedana na aukcji a - po - i nie wiemy, czy temu samemu klientowi, czy innemu.
Wyszystko to pokrywa sie eufemizmami - nazywa sie to ofertą specjalną - tj. za PiS sa to przekręty - a za pana Treli były oferty specjalne.

Widać, że naśladownictwo pana Treli jest nawet takie, że cena Fallady i Emiry - prawie sie pokryły - więc uczniowie sa zdolni.
Widać, że negocjacje trawały kilka dni po - tu PiS dał ciała, bo o negocjacjach nic nie słychać - a Szwedka strasznie sie na takowe oburzyła - jak to, jak to - rzecz to niesłychana. Tymczasem panu Treli dokładnie to samo uchodziło na sucho, bo media milczały.

Moja hipoteza jest prosta jak konstrukcja cepa - dopóki z arabów korzystali "swoi" - media milczały, cokolwiek by się działo - jak zostali odsunięci - uruchomiono media.
Druga część hipotezy też jest prosta - z nastaniem pana Treli doszło do gwałtownej bezprzetargowej zmiany fimry obsługującej aukcje w Janowie - a umowa jaką zawarł prezes Trela pozwalała na wyproadzenie z Janowa "problemów" z aukcjami do prywatnej firmy - gdzie te problemy można było "leczyć" - tzn. dogrywać aukcje po ich zakończeniu, bo sie np. nie udały, bo ktoś zrobił szwindel, albo sie rozmyślił. Tego jednak przeciętny Kowalski nie powinien widzieć. Ponieważ pan Trela ma doświadczenie w takich sprawach - więc nie jest tak, że ktoś jest zdziwiony, że coś z aukcją Emiry poszło nie tak - pan Trela wie, co może pójść nie tak - i wie co powiedzieć prasie, by to zrozumiała. Przeciętny widz nie domyśli sie sam - dla niego ktoś sie nie zgłosił - cóż, normalka - więc ktoś mu to musi naświetlić.

Wróćmy jednak do domen.

Przeciętny użytkownik nie dowie się, jaki był wynik aukcji w 2009r. ze strony internetowej Janowa - bo mu hobbyści (dokładniej złemu pisowi) wyłączyli linki kilka dni po dymisji pana Treli i Bałoboka - z którymi świetnie sie znają i razem piastują. A na innych stronach komunikat wygląda tak:

Podajemy oficjane wyniki sprzedaży koni na 40-tej Aukcji Pride of Poland:

Pride of Poland: 2.444.000 Euro
36 koni na liście plus oferta specjalna / 32 sprzedane:
30 klaczy, 1 ogier i 1 oferta specjalna

Selection Sale: 141.500 Euro
34 konie na liście / 17 sprzedanych:
12 klaczy i 5 ogierów

ŁĄCZNA KWOTA: 2.585.500 Euro

Na dzień dzisiejszy sprzedaż koni nie została zakończona. Klienci, którzy byli bliscy osiągnięcia ceny rezerwowej za wybrane konie w ringu, negocjują ich zakup za pośrednictwem firmy Polturf lub bezpośrednio podczas wizyt w Stadninach.
Informacja o ewentualnych dalszych zakupach i korekta wyników będzie zamieszczana na bieżąco na naszej witrynie.


źródło: http://pofp2014.vdl.pl/pl/node/3101

Tyle, że to samo kiedyś było dobre - a teraz jest niedobre. Kiedyć promowało polską markę, hodowlę - teraz nie.
Tu też jest eufemizm - cena rezerwowa.
Jak ktoś z PiS się dogaduje za granicą - jest zbrodniarzem - a tu proszę, poz aukcją można sie dogadywać i spoko.
Tu korekta wyników - a w przypadku pis - międzynarodowa afera, upadek marki, sodomia i gomoria.

Wracamy do domeny - bo osoba, która dostarczyła panu Szewczykowi dowody na pisowski spisek z Wieżą Mocy - i jest to ta sama osoba, która wyłączyła linki na firmowej-niefirmowej stronie Janowa, bo Janowa już nie kocha.

Jest to też ta sama osoba, która kieruje komisją weryfikującą udział koni w gonitwach eksterierowych w PKWK (Polski Klub Wyścigów Konnych). To oczywiście nie jest żaden klub - tylko ciało, w którym organ powołuje minister rolnictwa - a to już jest wiadomo kto.

Tu sobie można poczytać, jak kogo interesuje:
http://www.pkwk.pl/language/pl/rada-klubu/
http://www.pkwk.pl/language/pl/informacja-pzhka/
http://www.pkwk.pl/language/pl/1-08-2016-r-termin-nadsylania-kandydatur-do-nowej-rady-pkwk/

Pojawia sie też PZHKA (związek hodowców koni arabskich) który został założony przez przedstawicieli stadnin państwowych i prywatnych) - którego przewodniczącą jest były reprezentant ANR - osoba wymieniona w tytule wątku - podobnie, jak dwie pozostałe są we władzach.
http://pzhka.org.pl/index2.php?option=info&lang=pl

Strona internetowa PZHKA (przypominam - założonego przez państwowe stadniny z pracownikiem ANR na czele) też była na prywatnym serwerze, też tej samej osoby, jak stadnina w Janowie (bo hobbyści lubią konie) -
http://web.archive.org/web/20040603085920/http://www.janow.arabians.pl/pl/pzhka/
http://www.janow.arabians.pl/pl/pzhka/
http://web.archive.org/web/20140808044637/http://www.pzhka.arabians.pl/

a dzisiaj:
http://pzhka.org.pl/index2.php?option=achievements&lang=pl

Podsumowano uruchomienie serwisu internetowego i aktywność nowej strony PZHKA.

Co takiego sie stało, że PZHKA uruchomiło nową stronę, a nie zrobił tego pan Trela czy pan Białobok i co miała im w tej sprawie do powiedzienia zasiadająca z nimi:
http://pzhka.org.pl/index2.php?option=info&lang=pl
reprezentantka ANR (Agencja Nieruchomości Rolnych - agenda państwa) - tzn. osoba która sama korzystała z prywatnej strony i z której korzystali jej koledzy z PZHKA, Janowa i Michałowa - bo są to te same osoby.

Może, to tylko hipoteza - odpowiedzi należy szukać w dacie zarejestrowania domeny, na jakiej obecnie pracuje strona.
Jest to data wiece znamienna - tj jest to dzień po tym, jak prominentny polityk PO - Bronisław Komorowski przejechał na przejściu dla pieszych zakonnicę w ciąży, tj 24 maja 2015.
Tj. w dniu 24 maja 2015r. Duda wygrał wybory - a 25 maja zarejestrowano nową domenę PZHKA.
Pan Trela nie mógł tego zrobić - z racji na charakter strony Janowa - to byłoby widać i zaczęłyby się pytania - no i członek sądu koleżeńskiego, który może wyłączyć stronę mógłby powiedzieć, że jest niekoleżeński.

Jak widać wszyscy ze wszystkimi sie znają, często sie widują i nikt nic nie rozumie.
Domyślam się, ze prywatni hodowcy siedzą cicho - żeby im nie zaczęto demolować biznesów - jak demoluje się Janów.
Np. jedna z petycji była organizowana przez hobbystę - ale podobno on jest jak najbardziej za aukcją i jej sukcesem - tylko głupi pis nic nie rozumie.

Ponieważ prezesi jak widac nie znają sie na internetach (znają sie tylko hobbyści) - to kilka uwag - by sie potem głupio w prasie nie tłumaczyli.
Jako rzecze wiki: Onet – polski portal internetowy założony w 1996 przez spółkę Optimus
Ja swój serwer pocztowy miałem w firmie od 1997 - a pan Marek Trela twierdzi, że w 2000r. internet był w powijakach i nikt o tym nie myślał.
Jak na kogoś, kto współpracuje z klientami z USA - to wyjątkowo niezorientowany.

Więc - póki co - jedynie w "mordowaniu" sławnych koni - PiS prowadzi 2:1 (ale wartościowo chyba nie) - bo w innych dziedzinach - ewentualne zarzuty dotyczą potencjalnego stanu przyszłego - który nie nastąpił - a co do którego zwolennicy byłego prezesa dołożyli wiele starań, by był zły.

Można powiedzieć, że poprzednia ekipa walczy o zdemolowanie byłego chlebodawcy i przejęcie jego aktywów - a cena nie gra roli.

***
p.s. komentarz do wspisu niżej.

Nie ma porównania do serwera pocztowego na zewnętrznym prywatnym serwerze, który można w każdej chwili wyłączyć - czy wejść w posiadanie poufnych informacji handlowych (o które tak sie piekli np. pani z Polturf) - do np. braku papieru toaletowego w ministerialnej toalecie.

Może MSWiA albo prokuraturom ktoś zrobi prywatne strony?
Albo ABW czy CBA - bo lubi szpiegowskie filmy?

Czarno na białym wykazałem, że "przekręty" czy przkręty za pana Treli - były takie same - jeżeli nie większe.

To, co wypisujecie to głupoty dla gimbazy - która powinna poczuć sie urażona, że ktoś ją lekceważy i ma za durniów.

Pan Trela tak prowadził sprawy spółki - że po nim to tylko potop. Więc to de facto on załatwił hodowlę w Polsce - tyle, że odroczoną w czasie.
Np. sam przyznał, że posiada książke o hodowli - cenną pod wzgędem merytorycznym, którą chciałby przekazać następcy.
To ja poprosze o nazwisko tej osoby - ocenmy jej kwalifikacje. I o odpowiedź na pytanie, dlaczego tę cenną wiedzę ukrywa.
Luna_20
takich jak Nestor nic nie przekona.
Realia u nas są takie , że chyba wszędzie od ministerstwa po najmniejsze  firmy czy  instytucji itd. znaleźć można mniejsze czy większe czy mniejsze braki - a to BHP leży a to lekceważy się przepisy przeciwpożarowe, różne kwestie formalno-prawne itd. najbardziej spektakularny przykład to wypadek pod Smoleńskiem.  Tutaj pod pretekstem naprawy w sumie z punktu widzenia firmy, skarbu państwa drobnych niedociągnięć( - bo czy sprawa własności strony nie jest taką? jak wygląda ją strony większość stad i stadnin w porównaniu z prowadzonymi przez pp.Pawłowskich to nędza) wyrzucono ludzi kompetentnych i w całym naszym bałaganie całkiem niezłych administratorów. W to miejsce mieli przyjść lepsi, ludzie bardziej przestrzegający przepisów  . Efekt jest taki,  że nie dość że nie mamy fachowców, to z administracją też jest kiepsko - ba ostatnia aukcja daje nawet asumpt do podejrzeń o jawne oszustwa. 
Zamienił stryjek siekierkę na kijek (a właściwie na wielkie g....)
Nestor, czasem się zastanawiam co jest większą siłą: ludzka naiwność czy ludzka zła wola?
Nestor, czasem się zastanawiam co jest większą siłą: ludzka naiwność czy ludzka zła wola?

Sądzę, że zła wola - jest takie powiedzenie, że najtrudniej oszukać cżłowieka uczciwego - więc jak ktoś daje się oszukiwać (jest naiwny) to z czegoś to się bierze, ale nie będę polemizował, jak ktoś poda inny argument czy ocenę. To jest syndrom Grobelengo czy Amber Gold - klienci sa tacy sami, jak właściciele tych biznesów - tylko sądzą, że są sprytniejsi, że to oni wydymają frajera - a wychodzą na naiwniaków. W sprawie Janowa też, jak widać mamy swoich "ambergoldów".

Jeżeli kogoś nie przekonują fakty - to już nie jest naiwność, a zła wola.

****
Pada często argument, że doświadczenie, że kontakty.
Tymczasem gdzieś tak koło roku 2000 (czyli też wtedy, gdy prezesem zostaje pan Trela) doświadczenie przegrywa z potrzebą zmiany.

Cytat z jednego z linkowanych już artykułów:

Dzisiejsza awantura o Janów i inne stada arabów nie jest pierwszą, za to najgłośniejszą – kwituje jeden z hodowców tych koni. Grzybowski był hołubiony, głaskany po głowie, wszyscy chcieli się z nim kumplować. Znał wszystkie najważniejsze persony w świecie arabów, na aukcjach żarło. A potem został spuszczony niczym balasek w klozecie. Dlaczego? – To był przełom lat 90. i 2000 – opowiada sam zainteresowany. W Polsce wszystko się prywatyzowało. I był pomysł, aby także stadniny oddać w prywatne ręce – opowiada. Strasznie się wkurzył, protestował, w festiwalowej gazecie wydawanej z okazji aukcji zamieścił artykuł, w którym napisał o „macoszym właścicielu”, który nie dba o konie. Skończyło się skandalem. I rozpisaniem konkursu na nowego organizatora aukcji arabów w Janowie. Wygrała go Barbara Mazur, przedsiębiorczyni prowadząca jednoosobową działalność gospodarczą.


to ten człowiek [Grzybowski]:
http://konsprawapolska.pl/o-autorze/

Cytat:

Byłem nawet „guru polskiej hodowli”, jak kiedyś z przekąsem nazwał mnie Jurek Białobok, zanim przyłączył się do akcji usunięcia Polish Prestige z Janowa . To była jedna z moich porażek – przegrana w „walce z parowozem” ANR. Może kiedyś o tym napiszę.

więcej:
http://www.polishprestige.pl/o-firmie/historia/

a tu, co sama pani Barbara Mazur pisze o sobie:
(http://www.polturf.pl/files/imce_files/POLTURF_epitafium.pdf):

Parę lat doświadczeń nam dało odwagę,  aby przystąpić do przetargu ogłoszonego  przez  stadniny arabskie na  organizację  wielkiej aukcji  i  pokazu w Janowie  Podlaskim.

Proszę zestawić doświadczenie pana Grzybowskiego i pani Mazur AD 2000.

a tu wywiad z panią Moniką Luft, o krótkiej, jak sie wydaje pamięci:
http://www.polskiearaby.com/?page=ludzie_i_konie&lang=pl&str=1&id=60=

Warto przeczytrać - szczególnie tym, co mówią, że nie można odsuwać ludzi doświadczonych itd.
Jak widać sa takie etapy - kiedy mądrość tych etapów wręcz nakazuje odsuwać - a dzisiejsi buntowicy są sami beneficjentami i jednocześnie ofiarami odsuwania.
Kalemu ukraść krowa - żle.

Pan Grzybowski mówi wiele ciekawych rzeczy, które trochę powinny naprostować apologetów Janowa - rynek jest trudny, ale jest rynek - i my nie jesteśmy na tym rynku bogami.
Tekst z roku 2013 - więc nie inspirowany bieżączką.
Pan Grzybowski - pisze wprost - że aukcje to dżungla, w której wszystkie chwyty są dozwolone.

Naprawdę polecam - dla mądrego - ciekawy tekst - kodziarze mogą sobie odpuścić.

Na koniec aktualny tekst z money.pl - oni raczej pisowscy nie są i nie byli:

http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/aukcja-koni-w-janowie-statystyki-pokazuja-,150,0,2141590.html

I ciekawostka przyrodnicza - czy prezes stadniny musi znać się na koniach:

W 2010 roku w Białce zmienił się zarząd. Wieloletniego dyrektora Jerzego Urbańskiego zastąpił człowiek zupełnie nie związany z końmi, Marian Pacewski. Drobnymi kroczkami, mozolnie, jakby wspinając się pod stromą i śliską górkę, rozpoczęło się wyciąganie Białki z cienia.
(http://www.polskiearaby.com/?page=hodowla&lang=pl&id=91)

i czy to komuś przeszkadzało, albo szkodziło i groziło likwidacją hodowli w Polsce:

http://www.arabhorse.com/arabian-news/the-2011-polish-national-championships-pride-of-poland-sale

Jak widac chyba nie bardzo. Wróćmy więc do pani Barbary Mazur i jej początkach, jak sama pisze:

Ja  nawet  nie  bardzo lubiłam  wtedy  araby – wolałam konie,  które są  „do czegoś“: do ścigania się w wyścigach lub do sportu. Wygrana  w przetargu była dla nas zatem dość sporym  zaskoczeniem.
Dzięki za link z wywiadem! Kawał historii!
Czyli w sumie mamy do czynienia ze zwykłą grą w łapki? Czy też równie znanym: Rzeczpospolita to zastaw sukna...
No tak, nie chce być inaczej.
No tak, nie chce być inaczej.

No, nie chce.

Mój kolega ma taki pomysł, że powinien powstać film o polskich pejzażystach - najlepiej serial.
Jest po historii sztuki - taki ma pomysł na promowanie Polski.

O koniach - stadninach, historii jeździectwa, hodowli - też byłby niezły - póki co polski podatnik finansuje filmy popaprańców, co nie radzą sobie z własnym zyciem - albo łzawe historie ubeków czy inne pokłosia.

Tymczasem film o koniu - robi się z oporami.

Jednak aby dokończyć film, nadal poszukuję osób, które chciałby wesprzeć nasz projekt. Ale mam nadzieję, że film i tak powstanie.


http://natemat.pl/187689,afera-w-janowie-podlaskim-aukcja-koni
https://www.facebook.com/ArabianHorseBASK/photos
http://culture.pl/pl/galeria/bask-dwa-wyzwania-jedno-marzenie-w-rezyserii-hanny-ceglinskiej-lesnodorskiej-galeria
http://tinyurl.com/hr7eexs
http://www.plus.gazetalubuska.pl/kultura/a/robert-redford-wystapi-w-filmie-o-slynnym-ogierze-z-albigowej,9327990

Widać, co nasze reżysery i celebryty i niuńki od przydzielania pieniędzy, różne jandy, olbrychskie, stury, wajdy, PISF - "kęci". Na pewno nie konie.

Zauważ proszę - w jakich mediach pojawiała sie informacja o filmie - jakieś nowiny, jakieś gazety lubuskie - a Newsweek interesuje się dopiero, jak jest afera:

Niestety ze względu na zawirowania związane ze stadniną w Janowie, część moich sponsorów zrezygnowała z wsparcia projektu. Znalazł się jeden darczyńca  z USA (który chce pozostać anonimowy) i wsparł nas w realizacji części amerykańskiej. Jednak aby dokończyć film, nadal poszukuję osób, które chciałby wesprzeć nasz projekt. Ale mam nadzieję, że film i tak powstanie.

Ja mam taką propozycję, by sobie celebryty już nie podcierały tyłka polskimi arabami - a co do Państwowego Instytutu Sztuki Filmowej - to proponuję rozwiązać, bo ja bym wolał film o koniu, co mu w USA stawiają pomniki - niż o dylematach jakiejś bolszewickiej k...y, co dręczyła ludzi. Przepraszam czytelników Gazety Wyborczej - ale filmu o Cyrankiewiczu nie zniosę - czy jak obecnie robionego o Lunie Brystygierowej - wasz czas już minął.

Kto uwążnie czyta - doczytał, że pieniędzy na film nie było już w styczniu - zanim pojawiła się "afera janowska" - więc widać, kto tak naprawdę na polskie araby w d... . No, ale jakby cały PISF wywalić na zbitą mordę - to by było kolejne stado ryczących, że kaczor morduje kulturę - 1000 tat tradycji polskiego filmu i tak dalej.

p.s.

O widzę, że wyważony głos w dyskusji niżej🙂
Pisałem o promocji polskich arabów - że hipokryci udają, że ich to interesuje - bo nie interesuje i nie dają na to pieniędzy - na film m.in. o Janowie.
A Ty o czym piszesz? Masz jakąś obsesję?
A... rozumiem, to były ciepłe posadki... ja bym powiedział, że nie ciepłe, ale gorące - skoro na stołku można utrzymać się kilka miesięcy.
A w jaką stronę Ty chcesz zwekslować dyskusję? Brystygierowa to była Twoja sąsiadka, że tak ubodło - i dopiero to?
Dziwne.
I tym oto sposobem od tematu posadzenia przez PiS na ciepłych posadkach swoich ludzi forumowicze zostali "zwekslowani" na kluczowe dla forum jeździeckiego tematy "Pokłosia", "Wyborczej" oraz świetlanej postaci pana Grzybowskiego, dla którego ważniejszy bóg i ojczyzna od własnej rodziny. A teraz czekam z niecierpliwością na wypowiedzi o helu i trotylu pod Smoleńskiem, jednocześnie postulując, by kol. Nestor każdą swoją wypowiedź zaczynał apelem poległych, oczywiście w wersji macierewiczowej.

I tym oto sposobem od tematu posadzenia przez PiS na ciepłych posadkach swoich ludzi forumowicze zostali "zwekslowani" na kluczowe dla forum jeździeckiego tematy "Pokłosia", "Wyborczej" oraz świetlanej postaci pana Grzybowskiego, dla którego ważniejszy bóg i ojczyzna od własnej rodziny. A teraz czekam z niecierpliwością na wypowiedzi o helu i trotylu pod Smoleńskiem, jednocześnie postulując, by kol. Nestor każdą swoją wypowiedź zaczynał apelem poległych, oczywiście w wersji macierewiczowej.




Jakie cudne podsumowanie, brawo rollnick  👍 Obawiam się, że jakie argumenty nie zostałyby przytoczone to i tak zaraz zostaną odparte  🤔wirek:
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
26 sierpnia 2016 16:47
3, 2, 1 i... poszło  😎 😁
Nestor powala. Zna się na wszystkim wszystko wie. We wszystkich tematach jest ekspertem i jak dobrze, że i w tym. Woow, brawo. A już szczytem wiedzy jest wychwalanie zmiany w Białce, kompletne pominięcie innych faktów tak jak zresztą i w innych fragmentach wywodu. No a to, że nasze araby to chłam i sprzedawane za małe pieniądze.... nareszcie Nestor zdradził tę skrywaną tajemnicę. Ja w każdym razie wymiękam. Z takim autorytetem się nie dyskutuje.
A z faktami?
Halo, z jego faktami też się nie da. Ale że Ty???
Chciałam zamieścić tu kilka linków ale poczekam aż Autorytet zakończy.
berula, nie ma czegoś takiego jak "czyjeś" fakty.
Tutaj tak
halo

Ale jak można powiedzieć, że nasze konie czystej krwi arabskiej to w zasadzie żadna klasa? Kiedy nieprzerwanie od lat 70' odnoszą sukcesy na całym świecie, startując w największych imprezach? Przecież to już jest kłamstwo i to bardzo perfidne. No i widać, że takie fakty są niewygodne też dla nowego zarządu JP na nowej stronie sukcesy aukcyjne są opisywane i owszem, ale w odniesieniu do El Paso. Pominięto choćby rekordzistki z ostatnich lat...
Dlaczego na nowej stronie nie znalazło się miejsce na wspomnienie o historii hodowli, niemal 200-letniej, dlaczego nie znalazło się miejsce na opis hodowanych w Janowie koni - ich historii, linii żeńskich i rodów męskich funkcjonujących tu od lat? Na wspomnianej stronie można natomiast poczytać o... prehistorii i znaleziskach archeologów (!?) - http://skjanow.pl/historia/


A co do filmu. Naprawdę nie trzeba wiele, żeby zainteresować media - wystarczy dobry materiał prasowy, kilka atrakcyjnych zdjęć i heja. Mam pewne doświadczenie w tym temacie i naprawdę nie trzeba być "kimś", żeby coś zdziałać... Wystarczy umiejętność wysyłania maili. Ja sama gdzieś trafiłam na strzępki informacji o wspomnianym filmie, ale producent czy pomysłodawca nie wpadł nawet na pomysł, żeby odezwać się choćby do mediów branżowych. A niestety samo się "nie zrobi". No, ale najłatwiej to się obrazić i napisać, że ten taki i siaki niedobry nie napisał. Umówmy się, że mało mamy znawców koni w prasie "powszechnej"...
armara, polskie araby są klasą czy ewentualnie ich materiał genetyczny? Taki malutki rezerwuar, tracący znaczenie. Liczby mówią same za siebie. Ceny, wielkość aukcji itd.

Co do "jakości" promocji, to ani ja nie pisnęłam słowa, ani Nestor. Nie zauważyłam tez zachwytów nad obecnym stanem rzeczy.
Mało interesuję się arabami, kiedyś bardziej. Ale jestem świadkiem "przemian własnościowych i parawłasnościowych" w biznesie końskim nie od dziś. I nie mogę na ten temat dobrego słowa powiedzieć. Zastaw sukna 🙁
Pani Iza przewraca się w grobie jak słyszy takie autorytety... Dobrze, ze jednak kazda osoba posiadająca choć troche oleju w głowie i zorientowana w srodowisku wie, co znaczy polski arab i wie, kto jest kim w tym sporze.
a wszelkie różne próby pomawiania i znieważania prezesów dowodzą tylko mojej tezy, że malutcy, zgorzkniali ludzie, którzy nic w życiu nie osiagnęli, próbują dowartosciowac się dogryzając tym, którzy odniesli sukces 🙂 ale uważajcie, to nic nie daje 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się