Yoga - przygotowania, ćwiczenia, wszystko o

ashtray Czyli troche potwierdzaja sie moje przypuszczenia. Po prostu widze, jak w Polsce sie praktykuje (najczesciej). Zreszta w Niemczech tez. Kolezanka jezdzaca regularnie do Mysore chwalila sie na FB niedawno, jak to robi mostki mimo rwacego bolu i kregozmykow w 2 miejscach  🙄 Nosz ludzie.. A Ty wiesz, ze Sharatji ma od ladnych paru lat wstawione jakies metalowe zastepniki w kregoslupie i dlatego moze niemal zlamac sie w ledzwiowym w pol demonstrujac zaawansowane wygiecia? Dla mnie paranoja!
Wiesz co, mnie tez czesto boli praktyka. Nauczylam sie (mysle..) odrozniac bol psychiczny prowokujacy przykurcze od faktycznych urazow, ktorych obecnie prawie nie mam (poza nie-jogowym). Odkad odnalazlam moja sciezke asztangi czuje sie wolna, zdrowa, szczesliwa i chce wiecej. Wyleczylam wieczne kontuzje nog, zadbalam o kregoslup i jest mega! Moj chlop po moich wskazowkach (plus teraz bylismy razem u wspomnianego pana) w naturalny sposob zaczal trzecia serie, ktora jest naprawde dobrze ugruntowana. A z pozycji nauczyciela ciesze sie, ze moge prowadzic moich uczniow wlasnie w ten sposob. Pewnie Sharatji i inni nie poblogoslawia nigdy mojej praktyki ani nauczania, ale co tam.
Na szczęście nie mam takich osób w swoim środowisku. Ci, których znam i regularnie podróżują do Mysore'u praktykują 10-20 lat są na tyle rozsądni, że na efekciarstwie im nie zależy albo mają ten etap dawno za sobą. 😀 Natomiast widzę co się dzieje obok mnie na matach i najgorsze są osoby, które ćwiczą 1-2-3 lata i robią szybsze postępy niż ci, ktorzy zaczynali z nimi w tym samym czasie. Wtedy następuje zachłyśnięcie swoim talentem, wszystko byle szybko i byle robić wrażenie. Takie osoby bardzo szybko też czują, że chcą uczyć innych, zostają nauczycielami, którzy nic nie wiedzą o oddechu, o bandhach i przekazują swoją wątpliwą wiedzę dalej. Dlatego na miejscu osób początkujących unikałabym jogi w różnych podejrzanych miejscach, fitness clubach itd. Być może jest to ta sama grupa ludzi, o której ty piszesz. Potem się mówi, że ashtanga jest kontuzjogenna.
Ashtray, dziękuję za linki :kwiatek:

Pandurska, pięknie dziękuję! Na efekty "wow" nie liczę, dobrze wiem, że żeby cokolwiek szło w miarę do przodu to trzeba to robić minimum 3 x w tygodniu. Natomiast nie będę się oszukiwać, nie znajdę więcej czasu 🙁 Zawsze mi się joga podobała o tyle, że pogłębia hmmm komunikację głowy z ciałem. I na tym chyba zależałoby mi najbardziej.
Ponadto, sporo znajomych wspinaczy wysokiej klasy upatruje w jodze poprawienia elastyczności, gibkości itp. Natomiast ja w dodatku zajarałam się faktem, że ponoć uprawianie jogi może pomóc (nie leczyć) w leczeniu mojej choroby i są nawet naukowe badania, które to dokumentują.

Pewnie będę pytać potencjalnych nauczycieli, ale co powinnam mieć na pierwsze zajęcia? Matę? Czytałam troszkę w wątku o matach, ale jeśli dopiero zaczynam to co warto kupić (wolałabym na początek uniknąć wielkich inwestycji, ale też nie kupować strasznego bubla)
Większość szkół ma maty, które można wypożyczyć. Poza tym wygodny strój, nie jeść 2 godziny przed i tyle 🙂
A 😡 O rety, ale z tym jedzeniem to mnie zaskoczyłaś 🤔 Poszłabym obżarta, jak zwykle 😲
W pozycjach skręconych i odwróconych- nie polecam 😉
morwa   gdyby nie ten balonik...
04 września 2016 17:55
A Ty wiesz, ze Sharatji ma od ladnych paru lat wstawione jakies metalowe zastepniki w kregoslupie i dlatego moze niemal zlamac sie w ledzwiowym w pol demonstrujac zaawansowane wygiecia?

Na prawdę? Osobiście nie wiedziałam. A skąd masz takie informacje?
Możecie polecić jakieś rękawiczki? Wypróbowałam już kilka mat i na każdej się rozjeżdżam, nawet gdy ktoś dociska mi dłonie.
morwa Od mojego nauczyciela z Berlina wczesniej dlugo jezdzacego do Mysore.

abre Rekawiczki do kiepski pomysl szczerze mowiac. No chyba, ze cwiczylabys w ogole bez maty. Takie rozjezdzanie rak, to prawie we wszystkich przypadkach ogolna slabosc ciala w pozycjach i zla technika. Jesli nadrobisz te rzeczy, to zapomnisz o koniecznosci posiadania jakiejkolwiek maty, a tym bardzie rekawiczek 😉
Tylko boję się, że do tego czasu zaliczę amortyzację twarzą 😉
ja mam ten sam problem, ale kładłam to na karb kiepskiej maty + wilgotnych rąk.
Problem pojawił się przy psie z głową w dół - ciągnę pięty w dół, ale nie jestem jeszcze w stanie dotknąć nimi maty, a ręce jaaaaadą sobie do przodu co nie ułatwia... Pandurska, może pokusiłabyś się o podpowiedź co z tym zrobić, na co zwrócić uwagę następnym razem? Dla totalnego szczypiora 😉
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
22 listopada 2016 21:24
ekhem, mnie pomaga rozcapierzenie palców, oparcie na środku dłoni i odkręcenie ich lekko na zewnątrz. Do tego w psie bardziej staram się kierować klatkę piersiową do ziemi, a biodra/ tyłek w sufit, niż skupiać na tym gdzie mam pięty (je sobie obniżam w miarę możliwości).
To takie uwagi szczypiora 🙂
Już tak pomijając same szczegóły wejścia w pozycję, to fajną sprawą są kocyki na matę. Ja mam kilka Manduki.


ashtray Kocyk dobra rzecz. Zapomnialam o nich, choc czasem uzywam 😉

safie Uwagi dobre, choc na ostatnim teacher immersion omawialismy szczegolowo szkodliwosc nadmiernego rozstawiania palcow na staw nadgarstkowy i generalnie aktywizacje miesni plecow. Powtarzam nadmiernego, bo wiekszosc poczatkujacych ma wrecz przeciwnie 😉

ekhem Wlasciwie najprostsza rzecza, jaka mozesz zrobic w celu "uaktywnienia" swojego psa jest wykonanie bardzo prostego cwiczenia "puppy dog", czyli zamiast na wyprostowanych nogach klekasz zachowujac cale psowe ustawienie. Nastepnie zamiast rak ustawiasz na macie czubki palcow i ..no coz, starasz sie calym cialem, aby sie nie rozjechac to raz, dwa, ze wyciagasz kregoslup do gory/tylu w strone kosci ogonowej. Nastepnie taka sama prace proponuje wykonywac w psie z opuszczona glowa. Jesli chcesz naprawde mocnych wrazen, to mozna takze w celu cwiczen ustawic zamiast dloni plasko wlasnie czubki palcow. Najczesciej problem rozjezdzania znika, a ujawniaja sie inne zwiazane z elastycznoscia bioder 😉 Innym cwiczeniem, zeby zrozumiec potrzebna aktywnosc przedniej strony ciala w psie (w celu unikniecia w/w rozjezdzania) jest np. przechodzenie b. drobnymi kroczkami z psa do przygotowania do stania na rekach, ale to z kims, kto ci pokaze, bo latwo sie tu zaklinowac. Ewentualnie z pomocami cos takiego:
Praca z 6 sek filmu odwzorowuje idealnie prace miesni dna miednicy dla psa z opuszczona glowa.
U mnie to niestety kwestia pocenia się. Niby nie jakoś bardzo mocno ale wystarczająco - jadę jak po lodzie i obawiam się, że poprawienie pozycji niewiele pomoże.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
23 listopada 2016 19:33
Pandurska, mykam na jogę dopiero od roku (z 2 miesięczną przerwą), więc mordka mi się cieszy, że przynajmniej coś tam jakiejś podstawy wiem  😜
wow, safie, Pandurska - bardzo konkretne wskazówki, dziękuję dziewczyny! Dziś będę próbować  😅

Kocyk na matę też brzmi fajnie, a nie wiedziałam nawet że się takich używa. Jak wytrwam w regularnej praktyce kilka miesięcy to pomyślę o takim dla siebie.
abre Skoro najbardziej przeszkadza ci potliwosc, to kocyk bedzie idealny. Albo taki recznik na mate z gumkami pod spodem. Bywaja w TKMaxxie oprocz sklepow jogowych.

safie Nie wazne jak dlugo, wazne jak  😎

ekhem Daj znac jak efekty. Moze nie odrazu, bo cialo potrzebuje czasu na wzmocnienie. Niemniej jednak u moich uczniow widze szybka poprawe w zaleznosci od ich stopnia zaangazowania i czestotliwosci praktyki.
Pandurska masz jakiś patent na zakwasy? Chcę kupić roller, taki duży i to jest mój must have. Ale zastanawiam się też nad takim małym ustrojstwem. Sprawdzi się?
ashtray Tak, wiecej cwiczyc 😀 Hehe, a tak serio, to najpierw trzeba popatrzec na fizjologie powstawania "zakwasow", czyli tak naprawde dąsów bedacych wynikiem powstawania mikrouszkodzen miesni w celu ich nadbudowy. ALE dla zlagodzenia objawow uwielbiam black roll i mate yantra. No i etatowy masazysta 😉
Niedawno zrobiłam sobie przymusową przerwę 2 tygodniową (choroba) i po powrocie umieram! 😀 Na codzień, jak ćwiczę regularnie nie jest źle, chociaż zakwasy też są, bo ciągle staram się coś zrobić lepiej i głębiej. Ale na taki stan moich ud i ramion jak dzisiaj muszę się czymś wspomóc, bo nawet chodzę jak połamaniec. :P
😀 Rozumiem! Tez nie lubie przerw. Najgorzej bylo po przymusowym lezeniu w ciazy. Taka slabosc i taki powrot zakwasow, ze szok. P.S. Pokaz fote awatarowa z bliska!!!
A proszę 🙂 To z wrześniowego warsztatu z Kasią Makowiecką. W marcu robimy powtórkę w Kawkowie na Warmii. A w styczniu idę jeszcze na warsztat ze stania na rękach z Martą Witecką.
ale widok!!!  😜
A co to za "podkolanowki"? Jakies specjalne znaczenie maja?
nerechta To legginsy Second You Hawai. Maja taki wzor z pasem czarnego materialu na lydkach.

ashtray Cudownie!!
Pandurska, dzięki.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
24 listopada 2016 22:01
ashtray, gdzie taki cudne kocyki można dostać? Wpisuję w google "koc do jogi" to nie do końca to mi się wyświetla 😉
Oba kupiłam w Yoga Republic. Na stronie są tylko Yogi Toes http://www.yogarepublic.pl/manduka-yogitoes ale w sklepie stacjonarnym są też takie jak ja mam, więc warto wysłać maila z zapytaniem czy taki też można nabyć wysyłkowo 😉

Pandurska rozkręcam się! 🤣 Ashtanga stała się dla mnie tak ważna, że ogromna część mojego życia została jej podporządkowana i kręci się wokół praktyki. 💘
W styczniu w Poznaniu jest też warsztat z Andreą Lutz i chyba też się wybiorę. Ćwiczyłaś z nią kiedyś?

Przy okazji też bardzo serdecznie polecam zakup dopiero co wydanej książki mojej koleżanki, nauczycielki z Yoga Republic, prywatnie również właścicielki uroczego folbluta- Agnieszki Passendorfer http://sensus.pl/ksiazki/13-lekcji-jogi-agnieszka-passendorfer,jogrok.htm
ashtray Fajnie🙂 Ja jestem akurat na odwrotnym etapie, bo po latach rygoru doswiadczam jak to jest moc obchodzic sie bez praktyki, z jej czescia itd. Dziwne, nowe doswiadczenie. Pokazuje mi tylko, jak umysl pozwala ci sie zapetlic mimo "sprawdzonej metody". O Andrei duzo slyszalam, nie bylam u niej, ale wiem, ze jest wieloletnia uczennica Manju Joisa i mimo oddania tradycji nie cisnie i daje duza swobode. Ja sie wybieram na TTC Manju do Wrocka w marcu/kwietniu!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się