Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

Dzisiaj z rana pojeżdżone konno 😁, potem śniadanie i 32 km na rowerze.
W sumie spalone ok 1700 kcal.
Jedzeniowo tak se, bo zjadłam bardzo fajne, dietetyczne śniadanie i obiad, ale oprócz tego zgrzeszyłam dzisiaj 3 gałkami lodów i garścią orzechów...
bilans tak czy siak na minus. Ogółem zużyłam dzisiaj gdzieś 3500- 3600 kcal (nigdy nie wiem jak liczyć resztę aktywności poza PPM + sport), zjadłam max 2000 kcal.

Przejrzyj tablicę MET, tam masz wiele różnych czynności. Oczywiście z ciekawości, bo i tak nie oszacujesz dokładnego wydatku energetycznego.

METABOLIC EQUIVALENT VALUES http://bit.ly/1RbpKEQ
madmaddie   Życie to jednak strata jest
04 września 2016 21:01
safie, mega zmiana! i jak dla mnie, masz obłędną figurę  😜 ale ja w ogóle jestem z tych, co chciałby mieć biodra  😁
Jest do dupy i tyle.
Czekam na operację tego gangliona w prawym kolanie. I nie biegam od miesiąca.
Wczoraj byliśmy na rowerach, ze 2 godziny i trochę się pościgaliśmy. Wieczorem patrzę, a ja mam gulałę n drugim kolanie! Też ganglion! Wylazł od głupiego roweru.
Mam oba kolana do bani.
A najgorsze jest to, że kiedy biegałam NIGDY nie czułam bólu kolan. Bolały mnie plecy, kiedyś biodra, kostka, stopa, ale kolana NIGDY. Popsuły się po kryjomu.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
05 września 2016 05:24
madmaddie, nie mogę się doczekać efektów we wrześniu 2017  😀iabeł:

tunrida , strasznie pechowo  😵 współczuję 🙁
Wichurkowa   Never say never...
05 września 2016 18:27
Tunrida trzymaj się. Będzie dobrze i szybko wrócisz do biegania i pedałowania  :kwiatek:

A to ja się po dłuższej przerwie przypomnę , cisne sobie powoli dalej, raz jest lepiej a raz gorzej heheh
Ja dzisiaj 24 km na rowerze i od razu się lepiej czuję. 😅

Zastanawiam się nad zapisaniem do Sylwii Szostak, jak już wrócę do domu. 👀
Dzięki dziewczyny za miłe słowa  :kwiatek: Fakt jest mega sucho, powinnam ładować sporo żarcia teraz ale jem albo wcale albo syf.. nie mogę się coś dietowo ogarnąć  👿
Dzisiaj była klatka i brzuch, jutro pewnie łapska.

tunrida po takiej operacji ile czasu zajmie rekonwalescencja? Współczuję.
Czy ktoś byłby tak miły i pomógł mi w kwestii tego ile powinnam przyjmować kalorii? Wszelkie programy, strony wprowadziły tylko mętlik bo podają zupełnie inną ilość kalorii.
ja wczoraj trochę poległam... Ładne śniadanie, drugie śniadanie, obiad, ale... co z tego jak w międzyczasie wpadły 4 kostki czekolady gorzkiej (koleżanka przyniosła), dwa michałki (kolega miał urodziny), a na drugi obiad/ kolację zjadłam smażonego wege sznycla 😁 i smażoną w bułce tartej fasolkę 😡 Do końca dnia już nie spożywałam, ale ruchu też żadnego nie było, bo się zasiedziałam u siostry i potem już tylko spać poszłam. eh, dziś się czuje ciężko 🙁
Ja się nie odzywam, bo jestem głupia buła.
Wrócę jak się ogarnę.
Jedyny plus, że nie palę ponad 2 tyg. Reszta do dup**.
Ja się nie odzywam, bo jestem głupia buła.


O. Ja też  😎 🥂 🤦 ale za to nogi jak się wyszczupliły nieco to już nie nabrały, a brzuch to "się zrobi" raz dwa 😁
tunrida Ważne, że nie palisz a reszte się zrobi raz dwa, trzymam kciuki za zdrowie i szybki powrót do sprawności jeśli chodzi o te nieszczęsne kolana🙁 Zawsze jak biegam to przypomina mi się jak ty pisałaś, żę biegasz 10km a dla mnie to był kosmos i nie sądziłam, że dotrwam do tego etapu🙂

W ogóle chyba powinnam się przenieść do wątku o bieganiu bo ostatnio oprócz koni to mój jedyny ruch, ale tutaj wszystko się zaczęło więc zostaję🙂 Wczoraj prawie 10km z interwałami więc było ciężko ale dałam radę, jedzeniowo gorzej bo siedzę nad książkami i wieczorem wpadł lód (ale własnej roboty, same owoce!) i wafle ryżowe;/. Z racji, że się ruszam to waga przynajmniej stoi a nie rośnie, a w przyszłym tygodniu spróbuję ją zbić odrobinę.
Wkurzyłam się. Nie chcę być gruba!!!!!! Zamówiłam dokońca miesiąca dietę pudełkową na 1500 kcal. Starczy tyle, najwyżej będę dojadać trochę. Jutro już przywiozą. To chyba moja ostatnia szansa żeby załapać.

Magdzior, bieganie jest super! Też jak zaczynałam to 10 km to było mega wyzwanie. A po latach... standardzik. Też tak będziesz miała o ile nie odpuścisz biegania.  Nic mi tak nie wyzwala endorfin jak bieganie. I teraz mi smutno i źle. Zoperuję tego gorszego gangliona i spróbuję znów biegać. Tyle, że krócej i rzadziej. Na razie czekam żeby ustalić termin zabiegu.
No cóż dla walczących słowa pocieszenia, łatwo nie ma, wydaje mi sie też że łatwiej jest zrzucać z dużej wagi niż walczyć o 2-4 kg przy małej
Do celu u mnie coraz bliżej, zaliczyłam 78 na wadze a wiec juz prawie 22 w dół... Niestety pojawiły sie kłopoty... Kłopoty nie zależne ode mnie które skutecznie mnie demotywują... Poza tym ostry wycisk, kładłam schody drewniane dwa dni, wczoraj panele(jak i schody panele trzeba było docinać, schody zaliczyłam chyba z 100 razy na dzień jak nie więcej tam i z powrotem), dzisiaj wyrównywałam posadzkę i ciagle mi mało pracy(tak, wszystkie te czynności wykonywałam sama lub z asystą)
Czuję się mega pusta w środku, wypalona? Energii mam za 10, siły tak samo ale czuje się najzwyczajniej przegrana mimo wszystko...
Taka mega kumulacja emocji, niestety nie dobrych, bardzo negatywnych niestety
Też czasami zaliczam zwałki. I też zupełnie niezwiązane z odchudzaniem. Osobiste problemy czasami mnie dopadają, ale to tak, że się wszystkiego odechciewa. Rozumiem. I może nie powinnam tego pisać, ale czasami wspieram się tabletkami przeciwdepresyjnymi. Słabymi, tnę jeszcze na pół. Pobiorę kilka, kilkanaście dni, sytuacja mi się poprawia i odstawiam. Bez sensu, pacjentom tak nie pozwalam, a sama tak robię. Cóż...życie..
Czasami ma się siły na walkę ze wszystkim, a czasami ich brak. Nie jesteś sama. 
m.indira, chyba każdy z nas ma gorsze dni. Ja zwykle stres zajadałam a teraz od 3 dni nie mogę. Efekt to 3 kg w 3 dni. Pewnie woda, ale dobre i to. Tak ogólnie to mam jeszcze 5-6 kg do celu z 26. Woooolno idzie, ale nie mam efektu jojo. Nawet jak kilka tygodni odpuszczę to nie wraca więcej niż 2 kg.
Zawsze jak biegam to przypomina mi się jak ty pisałaś, żę biegasz 10km a dla mnie to był kosmos i nie sądziłam, że dotrwam do tego etapu🙂


Haha mam to samo 😀 "jak w ogóle ludzie są w stanie przebiec 10km?!"  😂  chociaż pamiętam ze jak zaczynałam biegać, to 5km wydawało mi się kosmicznie długie.
Ja się zakochałam w bieganiu, nie koncetruję się specjalnie na poprawie osiagów (bardziej zwracam uwagę na puls), lubię po prostu lecieć przed siebie  😍
Ja właśnie wróciłam z roweru. Wczoraj 24 km, dzisiaj duużo mniej, nie wiem dokładnie ile, ale jakoś noie czułam się na siłach, żeby dużo wyrobić. Jestem dumna, że się ruszyłam po pracy. 😅 I w końcu miałam dzień normalnego jedzenia, a nie jeden z tych dni diety obrotowej - gdzie się nie obrócę, tam zeżrę. I syf oczywiście, bo jakżeby inaczej. Także motywacja wróciła, jest git. 🙂
kolebka Mi się wydawało to tak nieosiągalne, że stwierdziłam, zę muszę to zrobić (w sensie przebiez 10km) skoro na każdej stronie piszą, że każdy może to czemu JA bym nie dała rady;d Więc się zawzięłam i po kroczku (no... po minutce) dokładałam aż wyszło samo. I teraz też jakoś specjalnie nie walczę z czasem (jeśli dojdę do etapu, że się zacznę nudzić na tych 10km to wtedy o tym pomyślę), zwykle pierwszy, drugi kilometr jakoś mi się ciężko biegnie i za dużo wtedy myślę (czy dam rady, czy nie za wolno/szybko, ile jeszcze... itd) a potem już wszystkie myśli odchodzą i po prosut lecę przed siebie 😍
Podczas godzinnego biegania miewałam zwykle jedną zwiechę psychiczno-fizyczną. I jeden "dopał" psychiczno-fizyczny podczas wyrzutu endorfin, Zwiechę potrafiłam zaliczać o różnym czasie. czasami po 15 minutach biegania, czasami po 25. Czasami po 50. Wszystko zależało od tego jak bardzo zmęczony miałam organizm wyjściowo.
Zaś zwyżka energii następowała najpierw po około 35 minutach, a potem, kiedy poprawiała mi się wydolność, niestety na wyrzut endorfin musiałam czekać aż do 45-tej minuty biegu.
Nie mogę nawet czytać jak piszecie o tym bieganiu. Tak bardzo chce mi się biegać.  😕

Od dziś dieta pudełkowa 1500 kcal. W sumie przez niepalenie mam na wadze 3 kilo więcej. Może z 1 lub 1,5 kg to woda, ale te 1,5 kilograma to czysty tłuszcz dodatkowy.  🙁
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
07 września 2016 10:10
Tunrida, lepiej mieć 3 kg więcej niż się truć.

Czy Wy też macie takie ciężkie dni? Najchętniej bym spędzała czas na spaniu, zupełnie nie potrafię się do niczego zabrać.
safie Ja mam coś ostatnio ciężkie dni, źle mi z tym, że od 5 dni nie ruszyłam tyłka żeby poćwiczyć, ale jakoś nie mam siły się za to zabrać... Za to apetyt dopisuje, że hoho. Muszę się ogarnąć żeby sie stracić tego o co walczyłam...
madmaddie   Życie to jednak strata jest
07 września 2016 19:56
ja właśnie skończyłam ciężki miesiąc. Więc to co se schudłam, to se przytyłam, to teraz będę zrzucać na nowo  😂

ale jesień, mój ulubiony czas na ćwiczenia 🙂
uchwyty do pompek przeszły chrzest bojowy na treningu z Szonem. poleciałam wszystkie pompko i plankoćwiczenia na nich, nie wiem czy to dobrze, ale nadgarstek nie boli nic a nic. 😉 tylko trudniej jest dużo!
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
09 września 2016 11:40
Dziewczyny gdzie znajdę porządne rękawiczki treningowe od razu z paskami? Brat kiedyś takie miał ale nie pamiętam jakiej firmy.
co tutaj taka cisza? 🙂

ja od dziś na pudłach...
a na wakacjach nie przytyłam  🏇 😅 pomimo jedzenia lodów, gofrów i smażonych rybek😉 Chyba jednak aktywność fizyczna i 10km w nogach dziennie utrzymało mnie w ryzach 😉
Ja 3-ci dzień na pudełkach kupowanych. I tak jak pierwsze dwa dni były na 4, bo dojadałam, tak dziś czuję moc i powinnam mieć dzień na 5.
Nie ćwiczę nic a nic. Aerobów nie mogę, a siłówek...jakoś mi się nie chce.  😡
Ale nie palę, już 17-ty dzień. Czekam aż organizm załapie, że znów jest na redukcji i zacznie oddawać tłuszcz. Zwykle trwa to u mnie z tydzień zanim organizm załapie. Więc sobie czekam.

Anaa-pudła własne, czy kupowane?
tunrida, kupowane, stwierdziłam, że chrzanię i nie będę codziennie stała przy garach😉
A na długo zamówiłaś? Ja dostałam dziś na drugie śniadanie jakąś kaszę na nabiale z owocami i nabiał był już lekko zważony i kwaskowaty. A na podwieczorek ciasto marchewkowe ( które zjadłam teraz, bo obiad przesuwam na później) a ciasto jest niedopieczone i się ciągnie.
Coś mi się jadłodajnia popsuła.  🤔 Zobaczymy jak będzie z jutrzejszym menu.
Kurcze zebym ja tu znalazla taki pudelkowy raj.
Ja po 2 tyg ćwiczen z Shaunem jestem pozytywnie zaskoczona. Bruch , plecy posladki zaczeły robic się umiesnione i jedrne.  😅
Jutro rano jade na urlop do Polski to na pewno nagrzeszę  😁 Ale Wyzywanie sylwestrowe nadal aktualne 🙂
Mi idzie i dobrze i źle. Dobrze, bo ruszam się naprawdę dużo. Jeżdżę rowerem, konno, sprzątam stajnię, robię jazdy (czyli kilka godzin łażenia), chodzę na zumbę dwa dni w tygodniu. Na tyle, że na siłówki nie mam już czasu (i sił). Choć chyba kurczę chociaż ze dwa dni w tygodniu dobrze by było robić.

Z drugiej strony przez to, że sporo pracuję to kuleje regularność i jakość posiłków. Nie jem dużo, ale czasami jem słodko zamiast czego konketniejszego, albo nie jem pół dnia i wieczorem rzucam się na żareło w ilości kosmicznej.

Wrócili teściowie, troszeńku roboty mi odejdzie. Może lepiej to ogarnę. Na pewno trochę się wyrzeźbiłam w ostatnich dniach, ale czy na wadze schudłam? Nie wiem. Brzuch mi się nie podoba.

Ech, zrobię jutro jakąś siłówkę. No musze no.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się