własna przydomowa stajnia

Ircia   Olsztyn Różnowo
10 września 2016 18:30
Megane miałam kozy i z tego co pamiętam to mogą mieć wszoły,moze najpierw sprawdź czy ma. Co do odrobaczania koni,psów czy innych zwierząt to ja zawsze odrobaczam wszystko w jednym dniu  😉
maluda tak,  dobrze zrozumiałaś. Zamysł był inny. W momencie kiedy stawiałam stajnię, miał się do mnie przenieść znajomy. Niestety jak budowa się konczyła, rozmyslił się. Kupno drugiego konia to nie problem, albo wzięcie z centaurusa, bo blisko. Utrzymanie dwóch koni, to pikuś, ale największy problem to znalezienie czasu na uczciwy trening. Noszę się z zamiarem przygarnięcia jakiegoś ogarniętego pensjonariusza, żeby mieć z kim jeździć w tereny i mieć większa motywację.
Megane dlaczego czekasz aż zejdzie rosa z wypuszczeniem na łąkę? Pytam z ciekawości czystej.
Ja lubię jak mogą wyjść z rosą (na szczęście mąż wstaje tak wcześnie i wypuszcza), bo nic lepiej nie nawilża kopyt. Teraz moja jedna w gipsie więc wychodzą dopiero jak jest całkiem sucho i wracają przed wieczorem i już po tygodniu widzę, że jest dużo gorzej.

Moje "pierwotniaki" dwa (w normalnych warunkach) wychodzą 5.30 - 6.00 a wracają 21-23. W sezonie pastwiskowym. Wtedy też tylko słoma na noc. Mam pół ślązaka pod opieką i on wieczorem dostaje trochę owsa i siana. Pastwiska mam nadmiar (nie moje, ale mogę użytkować) więc sezon u mnie od kwietnia do października/listopada. Pod koniec września zaczynam dawać na noc trochę siana. Na wybiegu zimowym dostają siano. Przy temperaturach od około 0 w dół rano dostają treściwe śniadanie (symboliczne kobyły a "żyrafa" konkretniejsze) i puszczam 8-9, zganiam 18-20.
Ogarnięcie stajni i zgonienie zajmuje mi około 30 minut wieczorem, rano wypuszczenie15. Jeśli woda zamarznie (wanna i wiaderka w boksach) dochodzi czas na noszenie ciepłej z domu.
Ogrodzenie sprawdzam mniej więcej raz na tydzień - zerkam też prawie codziennie biorąc konie na jazdę. Obornik staram się wyrzucać co kilka dni, ale wychodzi różnie ... Boks po czterech dniach to około 30 minut z pościeleniem.
Megane -mam konie i kozy (teraz tylko po 1 sztuce). Żadnych problemow nie ma, wszoly -to widzialam u owiec, u kóz nie. Zresztą -po kupnie można oglądnąć dokladnie, bo wszoly są wielkie i je widać. Odrobaczam konia, psy, koty  i kozę  równoczesnie -żeby mieć spokój w papierach 😉
Moja koza i koń tworzą jedno stado, ale trzeba przyzwyczaic. I najlepeij -koza bezroga, bo może niechcący wybić koniowi oko, jak się nad nią schyli. Mnie trafila w łuk brwiowy, do oka było niedaleko ( i to przypadkowo, niechcący).
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
10 września 2016 20:53
kwagga, jeździć na dwóch nie musisz. Konisko na pewno byłoby Ci wdzięczne za towarzysza. Z pewnością bardziej, niż za trening.
Właśnie dlatego myślę o jakimś towarzystwie, ale zobaczymy co z tego wyjdzie. A co do treningu, cóż niby wymuszony ruch nie potrzebny, a moja przy pracy raz w tygodniu, wygląda jak zimnokrwisty, jak kula bilardowa, bez grama owsa, a to małopolanka...
Konie w ilości 9-11 sztuk zmiennie plus 5 substytutów w postaci kucyków
Teraz pobudka ok 4:30. Poranne papu i siu na wybieg każdy w ręku na osobny wybieg. Trwa to zwykle ok 40 minut. Kucyki do sąsiada na łąkę.Co poniektóre poranny kierat na rozgrzewkę 🙂 Sprzątanie do zera całej stajni, ścielenie, siano w siatki, dezynfekcja, wywiezienie gnoju, zamiatanie, podlanie kwiatków, przygotowywanie posiłków na wieczór itd. O 8-9 już po robocie. Do 13 jestem free. O ile nie knocę czegoś twórczego lub mniej 🏇 O 13 obiad na wybiegach. Ok. 17 jakieś stwory odprowadzam do karuzeli. Circa 18-19 koniska wracają na stajnie i pół godziny później szamają kolację. Potem rzucam jeszcze tylko siano na wybiegi na następny dzień. Koło 20 last touch czyli komuś posmaruję kopytka, komuś nóżkę, komuś zbroję warkoczyka i wyczyszczę dziurę po tracheostomii mojego dziaduchy 😜  O 22 zwykle zasypiam przy włączonym tvn24  🙄 Konie bez względu na pogodę co dzień wychodzą. W mojej historii zdarzyło się tylko podczas Ksawerego dwudniowa nasiadówka.  Taki grafik obowiązuję choć zawsze dochodzą do niego jakieś sezonowe prace (siano, słoma, wymiana ogrodzeń, wizyta kowala, odkurzanie pajęczyn, malowanie przeszkód i czego się da – lubię to  itd.)
U mnie koni sztuk 6.  Pobudka 6 rano, 6.30 śniadanie dla koni, na 8 synka do autobusu szkolnego więc ok 8.30 wypuszczam konie, dziewczęta na łąkę a chłopcy na piaskowy z sianem (jeśli mamy siano w belach to bela na padoku stoi, a jeśli w kostkach to taczkami dowożę im kostki) pędzę na szybkie śniadanie/kawkę i fajutka i od 9 do 11 czas na ruszenie chłopców (siodło lub lonża) potem ogarniam wszystkie boksy i roznoszę siano na kolację, leję wodę do boksów i zastaje mnie 13, 13.30 odbieram synka ze szkoły, pierwszy ludzki obiad i chwila na odsapnięcie, godzina 15 zamiana, dziewczyny na piaskowy (więc ew dostawa kostek na padok) a chłopcy na łąkę, 15-18 czas wolny i w między czasie prowadzenie jazd w stajni po prawie sąsiedzku, 18 drugi obiad/kolacja, od 18 do 20 czas na ruszenie dziewczyn, ok 21 śmierdziuchy do boksów i kolacja.  Padam zazwyczaj ok 21.30 chyba, że jak dziś jazdy miałam od 9 do 19 a koniuchy ogarniała właścicielka jednego z naszych śmierdziuchów  🤣 więc wypoczęta jestem i nawet spać się nie chce  🤣
A jak konie u was są wpuszczane w zimę?  Jak pada śnieg i wgl zimno. Jak wygląda wasz zimowy dzień ?
maluda tak,  dobrze zrozumiałaś. Zamysł był inny. W momencie kiedy stawiałam stajnię, miał się do mnie przenieść znajomy. Niestety jak budowa się konczyła, rozmyslił się. Kupno drugiego konia to nie problem, albo wzięcie z centaurusa, bo blisko. Utrzymanie dwóch koni, to pikuś, ale największy problem to znalezienie czasu na uczciwy trening. Noszę się z zamiarem przygarnięcia jakiegoś ogarniętego pensjonariusza, żeby mieć z kim jeździć w tereny i mieć większa motywację.

Cóż, ja jestem sama i mam dwa konie. Ruszam każdą, bo przyjęłam system zamienny. Jednego dnia siwa, a drugiego gniada. Sobotę dałam sobie bezapelacyjnie wolną. Z niedzielą wypada różnie, ale przeważnie klacze pracują. Nie mam nikogo kto by ze mną jeździł, po prostu wiem, że muszę i powinnam ogarniać to tak, aby było dobrze. To nic personalnego, przedstawiam tylko swój przypadek.

A jak konie u was są wpuszczane w zimę?  Jak pada śnieg i wgl zimno. Jak wygląda wasz zimowy dzień ?

Są cały czas na dworze, bardzo rzadko wchodzą do wiaty. Wodę dostają raz dziennie, bo zazwyczaj więcej nie chcą. Jedzenie rano i wieczorem. Kupiłam sobie lampy i teraz mam jasno o każdej porze, wystarczy podłączyć do prądu. 
Dzięki dziewczyny za info o kozach 😉
Te moje zapewne będą miały wszoły, znając moje szczęście 😉
Podjade jutro do weta i wezme jakiś środek (chyba jest jakiś proszek, ktorym sie zsypuje grzbiet) nie chce aby mi się coś po stajni rozlazło a koszt pewnie niewielki 😉
W ogóle to bym chciała odkazić czymś stajnie. O ile ściany wywapnuje, to mam problem z podłożem. Pod ściółką mam klepisko, czymkolwiek to zleje/posypie to nie mam jak zmyć/zmieść. Macie jakiś godny polecenia preparat, ktory ewentualnie nie jest szkodliwy dla zwierząt?

SzalonaBibi, nie mam uprzedzeń co do rosy jeśli konie są do tego przyzwyczajone. Moje jak byly całodobowo na trawie, to siłą rzeczy były skazane na rosę i jak dla mnie same plusy np z kopytami 😉 jednak odkąd trzymam je na noc w boksach i nie skubią całą noc, to mam obawy przed ew kolkami, ze zbyt łapczywie będą jadły i sie przytkają. Kilka lat temu mocno zakolkowała mi klacz, (stała w pensjonacie) rano została bez śniadania puszczona na świeżą trawę. Miała płukany żołądek (30 wiader płynów) nie chce już ryzykować.

A praca w stajni zimą wygląda tak jak latem, tylko dochodzą 3 posiłki, noszenie siana na padoki, noszenie wody i wszystko to trzeba zrobić w krótszym czasie 😉 i w gorszych warunkach pogodowych. Moje wychodzą niezależnie od pogody



Na podłogę polecam Agrisan. jest nieszkodliwy w razie zjedzenia. Wysusza, działa grzybobójczo, bakteriobójczo i na larwy owadów. Sypałam go nawet na gnijące strzałki -ładnie wysuszyło (byle nie za długo 😉)
A wszoły u owiec zlikwidowałam zakładając owcy na kilka dni psią obrożę  na pchły (ale tą chemiczną, w sklepie zoologicznym,w zielonym pudełku).
Rzepka, wielkie dzięki  :kwiatek:
W zimie zawsze boje się przeziębień. Nie stosujecie derek? Chyba jestem za bardzo przewrażliwiona.
nokia: ja latem tylko przeprowadzam rano z padoku gdzie nocują (z zadaszeniem itp) na pastwisko i z powrotem na noc na padok (boję się, że w nocy zwiałyby z pastwiska niezauważone, a padok mam przy domu ze stałym ogrodzeniem). Wszędzie poidła automatyczne więc roboty 3 min, tylko siano do paśnika na noc (nie liczę sprzątania padoku i pastwiska co parę dni, poprawy bieżącej ogrodzeń- wiadome sprawy). Zimą wyprowadzam z boksów koło 6.30, po śniadaniu, na padoku siano do oporu, jak pada to idą same pod dach. Wieczorem ścielę, sprowadzam, kolacja, siano na noc i tyle. Boksy sprzątam codziennie, jak przyczepka podstawiona to parę minut. Kwestia organizacji, żeby nie jeździć taczką, nie nosić słomy daleko. Jak jest wszystko pod ręką to idzie szybko. Derek nie zakładam oprócz letnich na owady (konieczność, plus maski) i potreningowych zimą.
No dobra. Wszyscy opisują tu pracę przy ogarnianiu stajni i koni. A jak wpisujecie w to pracę na etacie 40 godzin tygodniowo?
anyann- ja codziennie na uczelni, więc  jak etat, konie tak jak opisałam. Tylko u mnie 2 zwierzaki, wiadomo, inaczej jak ktoś ma 10. 😉
anyann, gdybym pracowała na pełnym etacie, nigdy chyba bym sie nie zdecydowała na przydomówkę, chyba ze bym miała sporo kasy i zatrudniała pracownika. Moje konie same zostaja na max 3-4 godziny a i tak zawsze sie martwie, co zastanę po powrocie 😉
Teraz chwilowo mam luz od pracy, ale półtora roku temu jeździłam do zakładu na 14, siedziałam do 20, brałam dokumenty do domu, ogarniałam stajnie, zganiałam konie, dawałam kolacje i siadałam dalej do pracy, do późnych godzin.

Moja sasiadka wstaje o 4, daje śniadanie, szykuje sie do pracy, przed 6 wyjezdza, Jej facet wypuszcza je okolo 8 i tez leci do pracy. Obydwoje wracają po 18. Teraz jest ok, ale nie wyobrazam sobie takiego układu zimą, kiedy to z pogodą różnie (brak wiaty) a o 15 robi sie juz ciemno.
No też fakt- u mnie zawsze ktoś jest w domu albo w  pobliżu. Jak praca 8h i dojazd po godzinie w każdą stronę, to bałabym się zostawić. Też dlatego, że jak jest jakieś jesienno-zimowe załamanie pogody to ściągam wcześniej.
maluda Podziwiam Twoje samozaparcie, ale ja pracuje zawodowo i mam na głowie cały dom, podwórko, ogródek, więc często nie wiem w co ręce włożyć. Wolę wziąć kogoś w pensjonat i mieć towarzystwo do jazdy.
anyann Pracuję zawodowo jakieś 20 godzin tygodniowo, czasem cały dzień. Jeśli opuszczam dom na dłużej niż 4 godziny, konia wypuszczam tylko na trawnik wokół domu, razem z jej padoczkiem wokół stajni to 24 ary. Na pastwisku brak wiaty więc wole jak ma się gdzie schować w razie draki.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
11 września 2016 12:07
nokia6002, moje też cały czas są na dworze. Sprowadzamy tylko jeśli pada grad. Wydelikacony kon, to nnieszczęście. Derke na ten rok chcę kupić dla staruszki i tylko dlatego,  że ma problem z utrzymaniem wagi. OObawiam się jednak,  że hucul i tak ja zje.
W zimie zawsze boje się przeziębień. Nie stosujecie derek? Chyba jestem za bardzo przewrażliwiona.

Nie mam derek, ale najprawdopodobniej jedna z klaczy w tym roku dostanie, chociaż zima coraz słabsza ale za to skoki temperatur są nieprzyjemne.

maluda Podziwiam Twoje samozaparcie, ale ja pracuje zawodowo i mam na głowie cały dom, podwórko, ogródek, więc często nie wiem w co ręce włożyć. Wolę wziąć kogoś w pensjonat i mieć towarzystwo do jazdy.
anyann Pracuję zawodowo jakieś 20 godzin tygodniowo, czasem cały dzień. Jeśli opuszczam dom na dłużej niż 4 godziny, konia wypuszczam tylko na trawnik wokół domu, razem z jej padoczkiem wokół stajni to 24 ary. Na pastwisku brak wiaty więc wole jak ma się gdzie schować w razie draki.

Ja również pracuje i nierzadko więcej niż 8h dziennie. Mam trzy zmiany w pracy i staram się kopać w dupę, by wszystko było jak należy. Dodać oczywiście należy, że mam bardzo wymagającego ruchowo psa i nierzadko po koniach jeszcze rower w obroty i znikam na kilkanaście kilometrów. 😉
Ale to nie jest temat do licytowania się, także trzymam kciuki za towarzystwo dla konia.

A jak konie u was są wpuszczane w zimę?  Jak pada śnieg i wgl zimno. Jak wygląda wasz zimowy dzień ?

Błagam, przestańcie z tym wgl... "w ogóle" się pisze.

Odnośnie pytania: u mnie w stajni zimowy dzień wyglądał prawie tak samo jak letni, z tą tylko różnica, że konie schodziły do boksów około 15.
Rano - 7-7:30, różnie - wywalam na padoki, daję siano na padok.
Popołudnie/wieczór - czyli jakaś 15/16 kiedy zaczęło się robić ciemno - czyszczenie boksów, ścielenie, po czym konie wracają do boksów, gdzie mają siano + treściwe.
Ok. 20-21 wpadałam jeszcze sprawdzić jak tam, dorzucić siana, dolać wody albo nakarmić drugi raz (jeśli jadły więcej treściwego).
Nie zakładałam derek (no, jedynie podczas dużych ulew albo dużych opadów śniegu zakładałam przeciwdeszczówki).
woda
W lecie plan dnia stajennego wyglądał podobnie, tylko nie wynosiłam siana na padoki, a konie były tam dłużej (do 19-20 najdłużej zazwyczaj).

No dobra. Wszyscy opisują tu pracę przy ogarnianiu stajni i koni. A jak wpisujecie w to pracę na etacie 40 godzin tygodniowo?

Właściwie tak samo.
No, tyle, że konie miałam w rodzinnym domu, więc zawsze ktoś jest na miejscu (i ewentualnie wody doleje albo siana dorzuci). Problem jedynie z boksami, bo o ile ogarnięcie 1-2 boksów to chwila, tak przy ilości koni 5-6 i więcej, pewnie kombinowałabym jakąś pomoc.
Najgorzej przy pracy typu 8-16, 9-17. Jestem śpiochem i wtedy nigdy nie ogarniałam boksów rano, bo przez cały dzień byłabym nie do życia. Najlepiej gdy pracowałam popołudniami i zaczynałam np. o 12😲0, o 15😲0.... wtedy swoją stajnię ogarniałam na spokojnie rano.
Sankaritarina, a teraz ile masz koni i już nie masz w przydomówce? Pytam, bo do dosłownie tylko kilku wątków zaglądam, wiec nie wiem co u Ciebie  (i w ogóle 😀 hihi)
Chyba każdy ma swój plan na dzień, gdzie konie są wplecione w inne obowiązki. Domowe, rodzinne, podwórkowe, pracowe.
Mi sprzątanie, karmienie itp. nie licząc jazd zajmuje około 3 h dziennie na 7 koni. Ale bez pośpiechu i z dzieckiem. Bez niej i w pośpiechu pewnie o godzinę szybciej. Ale nic mnie nie goni by porządkując padok chwilę poświęcić najbardziej potrzebującym pieszczot.
Mam pytanie do posiadaczy stodół 😉 Jaką ilość siana (baloty/kostki/tony) udaje się wam upchnąć?
Planuję budowę, ale ciężko mi wymierzyć jaka pojemność będzie miała stodoła ok 70m2, wys. do 7m...
tamizalis, wszystko zależy od kubatury, bo jak rozumiem to 7 m w szczycie. jak wrota umieszczone, jaki system układania.
Właśnie wiem i dlatego pytam jak jest u innych 🙂 Ciężko jest mi sobie tak z głowy to wszystko rozplanować..
70 m to raczej bez wjazdu, tzn przejazd do zagospodarowania chyba, bo to małe by było biorąc pod uwagę, ze w przejezdzie miałaby sie zmieścić przyczepa, to zajmie około 25m2, czyli miejsca do składowania stosunkowo niewiele, bo około 50 metrów. Jeśli jednak układane dość wysoko to kilka ton w kostkach pewnie by weszło. Baloty ciezej skladowac, bo trzeba miec sporo miejsca na ciągnik z turem, aby poukładać baloty w kilku warstwach.
Nigdy nie zapychałam swojej stodoły do pełna, ponieważ siano i słome kupuje, wiec biorę na raz po kilka ton (najczesciej ze 3 tony siana na raz i z 1,5 słomy. Zapełniałam tym jeden sąsiek do połowy wysokości, czyli od podłogi do krokwi, bo do szczytu było jeszcze daleko 😉 myśle, ze na tą jedną część z powodzeniem weszło by mi z 10 ton a powiedzmy było tam z 70 metrów pow. z tymże stodoła w szczycie miała pewnie z 12 m wysokosci.
Narysuj sobie szkic stodoły, zmierz +/- kostki wys, szer, dł, zaznacz część wjazdową i matematycznie wylicz ile jest Ci w stanie taka stodoła kostek pomieścić.
Tak z innej beczki. Czy ktoś posiada i może podpowiedzieć gdzie kupię białe izolatory do taśmy? Czym szersze tym lepsze ale pocieszę się jakimikolwiek  :kwiatek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się