Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

To trenuj, biegaj i jedz.
Co do sekwencji marsz-bieg. Hm..a musisz sobie to rozpisywać minutowo? Sama nie wyczujesz kiedy masz siłę biec a kiedy nie masz i musisz maszerować? Porób tak, poobserwuj się, to samo ci się zacznie klarowac na jakim etapie jest twój organizm.

A ja nadal czuje moc. Nie podżeram i w ogóle jest fajnie.  🙂 I to bieganie 40 minut na bieżni dało mi tyle powera na kolejne dni, że szok. W związku z tym w poniedziałek znów biegam. Krócej niż kiedyś, rzadziej i będę juz teraz słuchac swojego organizmu i nic na siłę. Ale biegać będę.
Nie złamałam się wczoraj! Jest dobrze!  😀
Aż sama nie wierzę w to  😁
lacuna   Stąpamy we dwoje po niepewnym gruncie..
16 września 2016 12:57
A ja się właśnie nawcinałam jak świnka 😵 ale jest dobrze,kalorii na ten dzień jeszcze nie wykorzystałam,wieczorem tylko jabłko na kolację i będzie git. Dobre byłooo 😜
tunrida wlasnie dlatego pytam, bo moge biegac do poki nie wypluje pluc, ale podejrzewam, ze to bez sensu 😉 minutowo wzielo mi sie z tych smiesznych artykulow dla zaczynajacych biegac, stad zapytanie 😉 niemniej dziekuje 😉
lacuna, nie jest owoców na wieczór. Organizm sobie nie radzi z fruktozą 😉
ententa ja się nie znam mocno na bieganiu mimo, że od roku ponad trochę biegam. 😉 Czytywałam różne artykuły i to co wpadło mi w głowę mocno, z któregoś zagranicznego chyba, to że te wszystkie marszobiegi dla początkujących mają za zadanie przede wszystkim przyzwyczaić aparat ruchu do rodzaju obciążeń. Aby uniknąć bólu stawów, naciągnięć i mikrourazów jakie są najczęstsze gdy od razu zacznie się za dużo i za szybko - bo w trakcie biegu czujesz, że możesz więcej i tak też biegniesz...  Po czym był wykład na temat tak zwanego bólu "piszczeli" i innych najczęściej spotykanych kontuzji osób zaczynających biegać. Ile w tym prawdy nie wiem, ale brzmiało bardzo sensownie i logicznie. Do każdego rodzaju wysiłku ciało musi się przyzwyczaić.
a forsowanie wcześniej lub później kończy się urazami, mniejszymi lub większymi  😉

Ja dziś dzień na 4+, poćwiczone uczciwie w pracy, na tyle na ile się dało. Ponieważ tyłek mi się psuje z powodu tego, że nie biegam, zabrałam się za ćwiczenia pośladków stacjonarne. Wybieram takie, żeby w miarę możliwości oszczędzać uda. I bardzo się skupiam na izolowaniu mięśni i napinaniu głównie pośladka. Zobaczymy czy będzie jakiś efekt.
Kolejny dzień przyzwoicie 😀
Żelki nadal leżą nietknięte  😁
Pojeżdżone 40 km. Poprawiłam średnią prędkość na mojej ulubionej trasie. Jest moc! W nagrodę kupiłam sobie rękawiczki i rękawki na jesień.
szam gratulacje !!!

baffinka super, nie daj się żelkom  🙂

jak ja bym chciała tak się czuć zawsze, jak teraz po bieganiu. nie musiałabym nic brać na nerwy...
pobiegałam 45 minut, przebiegłam 5 km, na co mój mąż stwierdził, że gdy zejdę do 5 km w ciągu pół godziny to mam się chwalić, bo teraz to nie ma czym, sam wstyd i hańba 🙂
(mówił to pijąc browara i czytając książkę w łóżku, trener mój  😵 )
galop nie dam się  😎 przynajmniej dzisiaj  😁
Brawo! Ja póki co kilometra teraz nie przebiegnę jednym ciągiem, ale mam nadzieję, że jak zejdzie jeszcze z 5 kg to będę mogła zacząć biegać znów. Też się super czułam po bieganiu zawsze
galop- a ty masz biegać w jakichś zawodach i poprawiać jakieś czasy?  😉 Czy masz schudnąć? Bo do schudnięcia biega się po to, żeby utrzymać podwyższone tętno przez określony czas. TYLKO TYLE. Powiedz to mężowi. Wali cię ilość przebiegniętych kilometrów, interesuje cię jedynie twoje tętno utrzymane na podwyższonym poziomie przez 45 minut. Z czasem żeby to tętno było podwyższone trzeba biec szybciej, bo inaczej się nie da. Ale przyspieszasz tylko po to, by przyspieszyć tętno.
Cwaniak...komentarze z kanapy.  😉

Zaczynamy weekend. Dla mnie wyzwanie, ale..nie dam się. Bo zaczyna się coś dziać pozytywnego z tłuszczykiem. Nie wolno przeszkodzić temu procesowi.
lacuna   Stąpamy we dwoje po niepewnym gruncie..
17 września 2016 07:46
Gavi, wiem wiem, ale czasem olewam 😁 jem i tak ok 18 ostatni posiłek i kładę się spać głodna-nie bardzo miałam pomysł na coś innego. Raczej jem owoce w ciągu dnia.
Też by się pobiegało.. od razu bym zaczęła ruszać z wagą. Ale niestety brak perspektyw,że kiedykolwiek będę mogła. Nawet iść szybkim tempem nie jestem w stanie z racji,że kuleje. Także męczę się z dietą 😵
Moje życie przez ostatnie 2 w jednym stwierdzeniu heh...
Planuję siłkę 1-2 razy w tygodniu, na więcej nie dam rady się wyrwać, bo musiałabym męża od roboty odciągać...
ALe tfu tfu póki co trzymam wagę 55-56 kg rano więc nie jest źle, nie mam nawet prawa narzekać.
tunrida, K_cian dziękuję! od jutra zacznę uskuteczniać Wasze rady! :kwiatek:
Czy stosowała któraś z Was dietę niełączenia ? Jakieś efekty ? Jest możliwe schudnąć na niej tak z 20 kg ?
Poległam w weekend.  🤔 Fakt, że dużo się ruszałam, sporo spaliłam i przez to stwierdziłam, że "przecież mi się należy". No...może się ii należy, ale nie aż tyle.
Mam zakwasy w udach od konia, od ćwiczeń na pośladki i od roweru.
Dobrze, że już zwykły tydzień.
Ja sobie zjadłam wczoraj trochę frytek z piekarnika, ale absolutnie nie licze tego jako porażki. Wszystko wliczone odpowiednio, także się w kaloriach zmieściłam  😁
I nie była to też ilość taka jak zawsze- do oporu  😡  tylko grzecznie zakończyłam w odpowiednim momencie.
I nadal coli nie tknęłam, a u wszystkich naokoło jest :p Gdzie się nie ruszę tam cole mają....

Nie wyglądało to tak  😁

ja dzis już po basenie, wieczorem pilates 🙂
dziewczyny, macie jakieś patenty/godne polecenia suple na notoryczne skurcze w śródstopiu? Dzisiaj podczas pływania myślałam, ze umre ;/ staram sie bilansować diete, żeby nie brakowało żadnych składników, dbam o magnez, nawet pije ostatnio mniej kawy, ale to cholerstwo nie chce odpuścić  🤔
ententa, mnie też długi czas męczyło, skurcze podczas pływania, skurcze nocne, skurcze "bez powodu", w stopach i łydkach, nawet pomimo suplementacji magnezu, aż się okazało, że suplementowałam byle czym 😉
zrobiłam sobie kurację całym opakowaniem Magleku i od dłuższego czasu nie złapał mnie ani jeden
wendetta, dziękuję!  :kwiatek:  spróbuje znaleźć jakiś holenderski odpowiednik i wlaczyć dalej  😉
Ja chyba dzisiaj troszkę przesadziłam. Na fali ostatnich bardzo udanych jazd wypuściłam się na swoje 70km. Nie pobił mnie dystans, nie pobiły mnie założenia prędkości średniej i kadencji. Pobił mnie mega zimny wiatr prosto w twarz w czasie powrotu. Moja wina, bo głupia wyjechałam w krótkich spodenkach i koszulce. Tak mnie wymroziło, że ostatnie 5 km robiłam już naprawdę siłą woli (i przymusu, bo nie wiem jak inaczej zholować się z trasy). Sezon "na długie" uważam za rozpoczęty.
Wracam do żywych, tzn z ulopu prosto z Polski  😁 Wracam jakieś 2 kg cieższa 😵 Ciagle jadłam, mało ruchu, wygladam jak balon.
Ale to na tyle z rozpusty, biore się bo sylwester coraz bliżej. Dieta, ćwiczenia z Sahunem i bieganie czas zacząć.
Ja właśnie skończyłam swoje 45 minut na bieżni. Bo teraz już tylko po tyle będę biegać. ( o ile gangliony pozwolą, będę to niedługo konsultować) Na razie po bieganiu gangliony nie wylazły. Dietowo na 4+. Jest ok.
Nie chce cię kusić ale miałam kiedyś 2 gangliony w nadgarstkcach i po jakims czasie same mi zeszły.  😁
ententa szukaj magnezu, który jest lekiem
a nie suplementem. Suplementow jest cała masa,
ale gdy w aptece poprosisz o lek to na pewno
coś się znajdzie.

Tunrida trzymam kciuki za kolana. A ile kilometrów przebieglas podczas 45 minut? 😉

Jestem zła na siebie, bo się przeziebilam...
Gardło najbardziej, a chciałam biegać.
Dzieci chciały na karuzele iść i tam tak zmarzlam,
że teraz mam... ( swoją drogą moja Agatka jest tak mega odważna na tych
karuzelach, że szok. Mała,  chuda i się nic nie boi 🙂 )
A wiesz, że nie wiem? Ale ja biegam stałym tempem ustawionym na 9,5. Czasami sobie przyspieszam na minutę na 12 km/h, a czasami na 14. Ale ostatnio nie przyspieszam raczej.
No to ja trochę wolniej. 8,5 do 9 jako podstawowe.
Na początku trochę wolniej przez jakieś  5 minut.
A interwaly do 12 czasem 14. Ale to też nie zawsze.
Kryzys ostatnio miałam na około 15 minucie. Przed 40 minutą czułam,  że mogę latać 🙂 🙂
A ile masz wzrostu? Osoby niższe mają krótsze nogi, krótszy krok i robiąc te samą ilość kroków pokonują krótszy dystans, biegną wolniej.
Ja nie chcę biegać szybciej. Chyba, że będę zmuszona, żeby podkręcać tętno. Od wieelu miesięcy te 9,5 jest optymalne. A jak chcę podkręcić tętno, to właśnie przyspieszam sobie co jakiś czas. Typowych interwałów nie robię, bo mi uda puchną.
158
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się