Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

Freska   Trakeńska Szczęśliwa Miłość
25 września 2016 11:28
Witam wszystkie mamy 😀
Z wielkim 31tygodniowym brzuchem dołączam do wątku 😉
Freska Witaj i gratuluję! 🙂

Dzionka Tak, myslałam o Diakonce, ale wcześniej nie miałam czasu i głowy pisać, że Wy z Sarą prezentujecie się zacnie. Serio, rodziłaś??? A może podrzucili Ci tego cudnego kręconego diabełka?

abre A jaka lokalizacja wchodzi w grę? Jeśli lubelskie, to my byśmy chcieli 🙂 Ja, mąż, 18 miesięczny Staś i 3 dniowy Wojcieszek + kot Ryszard i pies Fiodor, dom z bala na zapadłej wsi 🙂
Najwygodniej mi oczywiście w okolicach Warszawy, ale inne miasta wchodzą w grę... tylko trochę to potrwa 🙂 Lubelskie też pasuje 🙂

Wszystkie osoby chętne zapraszam na pw 🙂


Dobrze rozpoznaję, że 5 miesięcy + potężne ślinienie się + ładowanie wszystkiego (głównie twardych przedmiotów) do buzi + wystawianie języka to znak idącego zęba?
Czy ma ktoś doświadczenia z nosidełkami storchenwiege?
Albo chociaż miał takie w ręce...
Lotnaa   I'm lovin it! :)
25 września 2016 18:55
abre, może tak być. U nas rodzą się już 2 miesiące  😵

RaDag, nie miałam, ale są bardzo dobre podobno.

Freska, witamy! Pokaż brzuszek! Dziewczynka czy chłopczyk?
RaDag Nie mialam, ale widzialam kilka. Mega mi sie podobaly!

nada Jak tam kp i ogarnianie rzeczywistosci??
nada, hihi no rodziłam, ale faktycznie matka natura była dla mnie łaskawa 🙂 Jak tam się masz? Jak Wojtuś się adaptuje?

Freska, gratki! Jakie imię wybrane?

Ależ miałam weekend, nie ogarniam... Zawirowania z koniem, zawody, kupowanie sprzętów do nowego mieszkania, obiad rodzinny i parapetówka. I dziecko, które wpada w histerie na widok kogokolwiek, kto próbuje z nią nawiązać bliższy kontakt, po wzięciu na ręce muszę karmić, bo inaczej nie da się jej opanować. I odmówiła picia z butelki, więc jechałam łamiąc wszelkie przepisy z babskiego wieczoru do domu do ryczącego z głodu dziecięcia. Bożeee dlaczego ona taka jest? I Oskar taki sam (i ja taka byłam), więc jakieś felerne geny jak nic 🙁 🙁
ash   Sukces jest koloru blond....
25 września 2016 19:52
Dzionka, eeee tam geny! Taki okres i tyle. Wyrośnie!
Bedą etapy ze znów bedzie dobrze a pózniej znów wróci czas mamozy. U nas wlasnie ten etap wrócił i serio juz wymiękam....odliczam dni do kolejnej zmiany upodobań 🙂
ash, tylko kurde ona od samego początku tak ma i jest to seryjnie już trochę męczące... Jak widze jak koleżanki zostawiają dzieci z mamami, siostrami czy chociażby mężami to naprawdę zazdroszczę, bo ja, poza pierwszym miesiącem kiedy nie ogarniała niczego, miała może ze 2-3 udane próby zostawienia jej z kimś na godzinę :/ No ale fakt, fazy się przeplatają, widzę po bratanku... A co u Tymka? JAk się mamoza przejawia?
Dzionka Co ty gadasz! I tak masz luksusy z Sara. Wierz mi, ze nie chcialabys sie zamienic na Pauline. Zreszta nie oddalabym i tak  😍 Bedzie dobrze, a mamoza, to tylko dojrzewanie ukladu nerwowego. No kto, jak kto, ale pani psycholog dziecieca powinna to zakumac.

ash No wlasnie, jak sie u was przejawia mamoza? My jakis czas temu przeszlismy ponownie temat, ale nie bylo zle. Za to w zlobku bywa smiesznie. Generalnie P. sie rewelacyjnie zaadaptowala. Ma fantastyczna pania wychowawczynie (na jedna przypada 3-ka dzieciakow), ktora... nie moze odejsc na krok od godziny 11, bo jest ryk  😀 Musi byc w zasiegu reki i koniec.

A mi tak dobrze po 2 tygodniach luzu!! Jestem zupelnie inna mama i uwielbiam moje dziecko.

Freska   Trakeńska Szczęśliwa Miłość
25 września 2016 20:23
Dziękuję dziewczyny  :kwiatek:
Na tą chwilę między nóżkami nic nie widać więc zapowiada się, że będzie Marcelina  😍
ash   Sukces jest koloru blond....
25 września 2016 20:23
Dzionka, Pandurska, u nas mamoza jest jak ja jestem w pobliżu 🙂
Nie mam problemu z zostawieniem go z babciami czy tatą. Do usypiania wieczornego musi byc mama, obowiązkowo. Jak się zadzieje krzywda to tez tylko mama moze ukoić ból.
Generalnie jak jestem w pobliżu to tylko mama i mama, najchętniej na rękach albo chociaż za palec mnie bedzie trzymał.
Wyjątkiem jest plac zabaw lub obecność mojego chrześniaka za którym Tymek świata nie widzi i od samego rana jest tylko jeden temat "Enio" czyli Leon.
I tak narzekać nie moge, bo moje dziecko dorosło do zasypiania w łóżeczku a nie na moich rękach. Sam pokazuje paluszkiem ze chce do lozeczka. Oczywiście musze byc obok i blaskach, kołysać i nucić pod nosem ale i tak się jaram. Myślałam ze nie doczekam sie nigdy.
Pandurska, Dzionka Normalnie jest bosko, przyjechaliśmy wczoraj i normalnie gdybym nie była taka obolała to pewnie już cały dom bym ogarnęła. Nie mam co z czasem zrobić, młody śpi,je, śpi, je i czasem paczy 😉 Staśka na dniach jak tylko dojdę do siebie przywiozę i wtedy będzie hardcore bo ma fazę wspinaczki 😉
Pandurska, yy co to za tekst o tej psycholog? Czyli dzieciom, które chętnie idą na ręce do obcych, nie dojrzewa układ nerwowy? Bardzo się dzieciaki różnią pod tym kątem, jedne od razu są "cygańskie" a inne niedotykalskie bez względu na fazę czy skok rozwojowy i nic tu się nie poradzi... A co Paulina wyczynia, że bym się nie zamieniła?
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
25 września 2016 20:35
Dzionka, a co powiesz na histerie pt ty-nie-jestes-moja-mamusia! u... 2 miesieczniaka? Seryjnie, 100 na 100 prob, od tygodnia dokladnie. Ani tata, ani babcia, ani niania, ani nikt inny nie ma prawa wziac Rozy na rece. Jak jest u mnie to rozdaje usmiechy i zagaduje nawet. Oddanie jest niemozliwe. Fajnie, nie?
Dobrze, ze chociaz Kubson bardziej sprzedajny, choc zdarzaja sie sytuacje, ze tylko ja uspokoje.
No zyc nie umierac...

RaDag, ja mialam to nosidlo i z jednwj strony bylo fajne (motanie, ulozenie dziecka), z drugiej takie sobie (glowka jakby za bardzo 'wpadnieta' przez co dziecko nic nie widzi i sie wnerwia). Pozbylam sie i tym razem na pewno poszukam czegos innego.
wspolczuje dziewczyny! Iga generalnie jest sprzedajnym dzieckiem i tylko jednostki na palcach liczone nie moga jej wziac na rece. Poza tym kazdy jest dobry, chocby widziala ta osobe pierwszy raz w zyciu przez minute. Tylko ze nie mam jej z kim zostawiac, no i kp dosc ogranicza.

Koszmarne nocki wrocily, juhu.....................................  :emot4:  🤣
Dzionka Niii, sorry, skrot myslowy. Chodzi o mamoze rozumiana, jak o lek przed obcymi. O to mi chodzilo z dojrzewaniem ukladu nerwowego i ze takie sprawy trzeba brac na klate. A co do Pauliny.. oj kobieto, osiwialabys chyba z moim egzemplarzem  😉 Moglabym wymieniac i wymieniac. Ale i tak jest juz duzo lepiej, niz na poczatku

ash Rozumiem. To chyba mielismy bardzo podobna faze!

nada Super! Ciekawa jestem reakcji Staska na brata. W koncu taki maly czlowiek jest niby kumaty, ale nie az tak do konca.
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
25 września 2016 22:14
A co powiecie na mamozę absolutną 2 latków w stosunku do ciężarnej matki - "mama tyjko" może przewinąć kupę, siku, wsadzić do fotelika, wyjąć z fotelika, założyć śliniaczek, założyć / zdjąć buty, umyć ręce, uśpić (of kors na brzuchu), przykryć kocykiem (np. 6 razy w ciągu 10 minut), wyjąć z łóżeczka / z wózka (po kilka, kilkanaście razy w trakcie spaceru) itp itd - czaaasem tata może zrobić część tych rzeczy w stosunku do Teosia 😲 Oszaleć można, serio. Mało tego - Teo ostatnio "z mamą" chodzi jak mama idzie siku, dziś jak poszłam sama wpadł w 40 minutową histerię, mogłam go uspokoić jedynie tak, że znowu usiadłam na kibel (otwarty!!! zamknięty powodował kolejne spazmy płaczu) z nim na kolanach - siedzieliśmy tak kilka minut, płakałam razem z nim z bezsilności i żalu,  w końcu się uspokoił.

A ostatnie noce to jakiś koszmar nad koszmary - Teoś nigdy nie przesypiał nocy, ale ostatnio nie tylko się budzi 3+ razy (bierzemy go do łóżka), ale do tego coś mu się przyśni i rzuca się, pręży, krzyczy, bije nas, kopie, powtarza "odijdź mama" a jak odejdę to "mama oć" i tak kilkanaście razy, śpi na totalnym stendbaju (za nic w świecie nie da się odnieść do łóżeczka), a ja razem z nim, rano jestem nieprzytomna 🤔 A on się często budzi w doskonałym humorze, ze śpiewem na ustach  😉

Ja serio nie wyobrażam sobie jak to będzie jak się urodzi Mały. Po prostu fizycznie tego nie ogarnę, jeśli nic się nie zmieni.
Cześć, czy jest tu psycholog dziecięcy? Chciałabym o coś zapytać na pw, to dla mnie bardzo ważne.
Blue, Dzionka jest psychologiem dziecięcym.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
26 września 2016 08:57
Oj, mamoza to story of my life 😉 Ale jak widać, nawet po wpisach na tej stronie, mamoza ma różne postacie. U mnie trochę jak u ash, jak jestem, to wystarczam mojemu dziecku w 95%. Do taty pójdzie na chwilę, jak wpadnie babcia czy dziadzio, to pójdzie się pobawić i poprzytulać, ale też na chwilę. Na rękach mogę ja nieść tylko ja (zazwyczaj jak tata zapyta "Kalinko, a do taty na raczki?", to jest wielkie NIEEEEEE!), mężowi często nie daje zmienić sobie pieluchy, usypiam zawsze ja (może kiedyś się to zmieni, jak będzie wcześniej chodziła spać, bo ja czasem wracam z pracy koło 21). Z tatą zostaje normalnie, ale zostają tak razem odkąd miała 2 miesiące. A z kimś innym? W wakacje pierwszy raz byliśmy na randce. Na szalone 3 godziny została z nią moja mama, po tygodniu odwiedzania nas dzień w dzień i oswajania Kaliny ze sobą.
Współne wizyty w wc to dla mnie norma i już mi to w ogóle nie robi.

Diakonka, uśmiałam się z tego siadania na otwartym kibelku! Ja wiem, ze nie było Ci do śmiechu. Coś tu było ostatnio o dwulatkach, że musi być tak jak one sobie wymyślą, a ty zgaduj. Ja miałam wczoraj histerię, bo takie stożkowe kredki, które wkłada się jedną w drugą, wkładałam nie w tej konfiguracji, jaką Kalinka sobie wyobrażała...
Ja Was podziwiam i współczuję. Ja na ten moment nie wyobrażam sobie mieć drugiego (choć czasem bym chciała), Kalina jest na tyle niesamodzielna (przy całej swojej ogromnej samodzielności w porównaniu do okresu np. sprzed roku), wciąż popija mleko, wciąż dosypia z nami, jest we mnie absolutnie zakochana i mamy jakiś taki wręcz symbiotyczny związek ze sobą. Wciąż trzeba uczestniczyć we wszystkim, co robi i bardzo się angażować. Jest pewnie duuuużo łatwiejsza w obsłudze niż Żuczki, no i jedna - a i tak nie wiem, jak bym miała sobie dać radę. Podziwiam każdego, kto ma więcej niż jedno. Z drugiej strony - ludzie mają i po więcej, i jakoś żyją.
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
26 września 2016 09:25
maleństwo, dobrze, że nie musiałam zdejmować gaci 😜

dzisiejsza noc, the same story, Teo od 3 do rana u nas, spał niespokojnie, właściwie od 3 do 5 nie spałam  😵
maleństwo   I'll love you till the end of time...
26 września 2016 09:29
Diakonka, moja uczennica kiedyś mi opowiadała, że szła z córką (lat 4) na pieszo pół osiedla z supermarketu. Młoda wyła. Ale ni huhu nie chciała powiedzieć, co się stało. Pod domem wydukała, że kupiły rękawiczki, a ona je chciała SAMA założyć W SKLEPIE. I co - sru z powrotem przez pół osiedla, Justynka nałożyła rękawiczki i wróciły na spokojnie...

Współczuję nocy. Moja sypia 21.30- ok. 5 zazwyczaj u siebie, jak gorsza nocka i jęczy/ wybudza się, to wystarczy wziąć do nas i przechrapie do rana. Jak dobra noc, to o tej 5 się napije i śpi dalej ze mną do 7.30-8.30...
ash   Sukces jest koloru blond....
26 września 2016 09:44
Diakonka, Tymek tez nie przespał nigdy całej nocy. Świętem były sytuacje jak spał 20-5, to dla mnie luksus. Ostatnio znowu klapa i budzi sie co 3h
Zalozmy klub mam dzieci wstajacych w nocy x plus 🤣
Wiecie co, troche mnie "pociesza", ze nie jestem sama z takimi problemami, ale troche tez czuje ze za malo sie o tym mowi glosno. Szczegolnie chodzi mi o uczucia matki - bo mnie takie nocki, juz od tylu miesiecy, totalnie rozwalaja. Mam problemy z nerwami czasem, a potem wyrzuty sumienia, bo nie chce, zeby Iga widziala mnie wkurzona... tym bardziej, ze jednak jej sie tymi emocjami obrywa, bo w koncu musze ja w tych emocjach "obslugiwac". I zle mi z tym. Bardzo bardzo zle.
Niby jestem tylko czlowiekiem, ale jestem rozdarta wlasnie miedzy "pozwalam sobie czuc co czuje" a "chce byc matka, przy ktorej dziecko zawsze czuje sie bezpiecznie". I serce mi peka kiedy widze jej mine czy kiedy placze, bo musze wyjsc zeby ochlonac. Nosz kurde, jak sobie z tym radzic? Grupy wsparcia powinny byc dla matek, o... a nie, kurna, jakies glupie przepychanki w rzadzie z ktorych i tak nic dla rodzin nie wynika...

I jeszcze sobie mysle, ze porownywanie dzieci moze i daje chwilowa psychiczna ulge czy reset, bo inni maja gorzej, ale tak mysle, ze kazda matka ma dziecko, ktore jest w stanie "zniesc" - jakkolwiek glupio to nie zabrzmi. I kiedys fajnie Pandurska to napisala - ze macierzynstwo to po prostu ciezka praca nad soba, a na to nie zawsze jestesmy psychicznie przygotowane.

Sorry, ze takim smutem zalecialam od "rana". Zmeczona jestem  🙁
Lotnaa   I'm lovin it! :)
26 września 2016 12:48
Ehh, dziewczyny, w pełni się z wami solidaryzuję. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy tylko raz spałam dłużej niż 2h pod rząd, kiedy kilka dni temu Hania urządziłą ostatnią histerię o 22, i obudziła się po 3. Zazwyczaj budzi się co 1,5h, nieraz da się ululać, ale zazwyczaj kończy się na cycu. Regularnie ma już jakieś wieczorne i nocne histerie, Zazwyczaj nie działa wówczas nic poza pełnym wybudzeniem, nieraz z zapalonym światłem. Później zasypia leżąc na mnie, a ja też odpływam i zastanawiam się, czy jak ją odłożę, to będzie ok, czy skończy się na kolejnej histerii. Jestem już naprawdę strzępkiem, bo przy takim deficycie snu trudno być np. super serdeczną i fajną żoną - mnie już brakuje siły  😕

Hania jest w 100% odsługiwana przeze mnie. Wróciliśmy z wakacji, przez ten okres jej tata raz został z nią raz na 1h, kiedy pojechałam w teren (jakoś udało mu się ją zagadać, pokazując konie i psy), raz poniósł ją w nosidle, do już nie dawałam rady na plecy (histeria taka, że uciekłam do przodu, by tego nie słyszeć, w końcu usnęła), i kilka razy na 10 minut, kiedy próbowałam popływać (szybko wychodziłam z wody, bo to mała frajda, jak się słyszy wyjące dziecko). Niby jest ciut lepiej, ale wciąż nie ma mowy, żeby zostawić ich samych np. na 2h.

Najbardziej mnie chyba rozwala ta nieuchronność tej relacji, tzn. brak możliwości ucieknięcia z niej ani na chwilę. Myślę, że zupełnie inaczej bym funkcjomowała, gdybym miała choć 1h dziennie tylko dla siebie, kiedy wiedziałabym, że Hania jest w dobrych rękach i zadowolona. Póki co, średnio to wygląda  🙁
Tez padam doslownie na pysk po dzisiejszej nocy... 😵

Krzysio jest wlasnie mocno nieustepliwym dzieckiem... Jak sie uprze, ze cos MUSI zrobic sam np. wypuscic psa na podworko a przypadkiem zrobie to pierwsza... Ryk jest taki, ze czesto wolam psa aby wrocil i Krzys go wypuszcza. Bo mlody tak sie drze jakby ze skory byl obdzierany...
Nie wiem co robic w takich sytuacjach... Niby nie powinno sie ustepowac ale nie chce aby ktos pomyslal ze znecam sie nad dzieckiem 🤦
A nikt, kto tego nie widzi - tylko slyszy, nie uwierzy, ze dziecko tak drze sie bo psa wypuscil ktos inny a to on chcial  😲

Tak w ogole ktos podrzucil mi z tydzien temu kota. Znaczy sie kotke. Rozpakowala sie... No i w ten sposob mam juz 6 kotow 😵
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
26 września 2016 14:26
Lotnaa, u nas bardzo długo było podobnie.  Zmieniło się to ok roku, kiedy dziecko stało się bardziej kontaktowe i mężowi łatwiej było ją czymś zainteresować.  Bardzo dużo też daje czas spędzony z dzieckiem.  Kiedy mąż poświęca Hani więcej uwagi,  to bywają momenty,  że ja w ogóle mogłabym nie istnieć.  Kiedy czasu jest mniej, to muszą pracować nad relacjami.
Niestety ktoś musi pracować,  więc ja też bardzo często mam dość.  Czuję się zmęczona i brakuje mi chwili dla siebie i choć to trudne,  to powtarzam sobie, że to minie tak samo jak kolki, zabkowanie, totalna mamoza itd. Jedynie na drugie dziecko nie potrafię się zdecydować wiedząc,  że macierzyństwo nie zawsze jest uslane różami i że w zdecydowanej większości przypadków to matka jest osobą,  która na dłuższy lub krótszy czas musi zrezygnować z własnego ja.
Krzysio jest wlasnie mocno nieustepliwym dzieckiem... Jak sie uprze, ze cos MUSI zrobic sam np. wypuscic psa na podworko a przypadkiem zrobie to pierwsza... Ryk jest taki, ze czesto wolam psa aby wrocil i Krzys go wypuszcza. Bo mlody tak sie drze jakby ze skory byl obdzierany...
Nie wiem co robic w takich sytuacjach... Niby nie powinno sie ustepowac ale nie chce aby ktos pomyslal ze znecam sie nad dzieckiem 🤦
A nikt, kto tego nie widzi - tylko slyszy, nie uwierzy, ze dziecko tak drze sie bo psa wypuscil ktos inny a to on chcial  😲


A myślałam,  że tylko ja tak mam.
Kurczak mam takie same mysli.

A dlaczego nie pozwalacie? Czytam teraz fajne ksiazki i z nich wynika jedno - dzieci potrzebuja podejmowac decyzje i dzialac same, bo tak ucza sie samodzielnosci i buduja swoja pewnosc siebie. Tak dlugo jak nie sa to czynnosci z uzyciem ostrych narzedzi itp 😉 po prostu trzeba dziecku pozwolic dzialac.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się