Lonżowanie

Magda Pawlowicz, jak dla mnie to ten koń ma na najnowszych filmach jeszcze bardziej odgięte i zablokowane plecy niż miał wcześniej  🙁
Najlepszy jego okres to wg mnie ten z 15.10.2014 r.
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
15 października 2016 11:14
szukam lekkiego bata do lonżowania. Najlżejszy jaki jest na rynku. Możecie coś polecić, bo na wczorajszym lonżowaniu ręce mi mdlały pod moim yorkiem. 
"Waldhausen Bat do lonżowania teleskopowy" - lekki, składany. Niestety trzeba uważać bo jest mało odporny na uszkodzenia.
Koleżanka zrobiła sobie własny z wędki - ultra lekki, najlepiej szukać takich do woltyżerki wtedy nawet nie zauważasz że coś trzymasz  😉 tylko oczywiście są odpowiednio droższe.
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
15 października 2016 13:22
dzięki za odpowiedzi
hmmm, to ciekawe że nie widzicie poprawy jakości ruchu, ja widzę znaczną poprawę długości kroku i pracy grzbietu. Ale najwyraźniej każdy widzi to co chce...


No, świetna robota z Des Delosem.  😍

Magda Pawlowicz, Ja też nie widzę poprawy jakości ruchu. :kwiatek: Jak się koń wlókł, tak się wlecze, niezależnie od wypięcia.


Ja tam uważam, że zupełnie niepotrzebnie porównujecie te dwa konie i postępy z nimi.

Magda Pawłowicz, ja tam też nie widzę wielkiej różnicy na Twoim filmiku, ale przyjmijmy, że się nie znam. Natomiast porównywanie Twojej siwej z koniem Quanty jest po prostu trochę nie fair, również dlatego, że to są totalnie różne konie o różnym pochodzeniu i różnych predyspozycjach i zapewne o zupełnie rożnej wartości rynkowej.

Niektórym to się wydaje, że życie jest jak na amerykańskich filmach. Wyciągasz konia z szopy, wkładasz odpowiednią ilość tytanicznej pracy i jedziesz w glorii chwały na olimpiadę.  😉  Ale prawda jest taka, że większość koni ma albo nie taki charakter, albo budowę albo zdrowie, co w efekcie powoduje, że postępy z nimi są mniejsze niż z tymi najlepszymi, albo w ogóle mizerne.

Uważam, że trzeba nad tym przejść do porządku dziennego. Ja mam konia, który w stępie przekracza o 4, tak po prostu i nie wymagało to ode mnie nigdy żadnej tytanicznej pracy. Też Ci mogę zarzucić filmik i co z tego? Absolutnie nic  🤣
Dance Girl, troche się zgodzę, ale trochę nie. Każdy koń prawidłowo pracowany bardzo zmienia motorykę ruchu. Nie trzeba tego w żaden sposób żużlować, to przychodzi stopniowo razem z tym, jak koń odnajduje równowagę, przepuszczalność, dzięki gimnastyce i ćwiczeniom wzmacnia zad. Jeśli ktoś zapalczywie "trenuje", "lonżuje" i nie pojawiają się takie rezultaty, to trzeba się zastanowić, co z tym treningiem jest nie tak.

Koń z filmu, który wrzuciłam, nie jest mój, ale został wyhodowany w Polsce i był jako młody koń na sprzedaż w bardzo normalnych pieniądzach. Moje dwa najstarsze i aktualnie podstawowe konie, które jeżdżę - to naprawdę top maszyny, ale tylko dzięki włożonej w nie pracy. To są konie z szopy - niemieckiej szopy - ale najzwyklejsze młodziaki bez efektu wow na starcie i jakichś nadkońskich mocy. W zasadzie to nawet mocno w tyle do średniej, bo każdy z masą problemów do rozwiązania i zerową gwarancją, że to się uda. Żaden z nich nie kosztował fortuny - ba, jednego wyłowiłam za tyle, za ile by było ciężko kupić w PL jego rówieśnika.
Nie. Po prostu nie. Gratuluję oka do koni. Każdy koń ma "zaprogramowany" swój pułap, którego, żeby skały s*, nie da się przeskoczyć. Uszkodzić ten pułap, nie rozwinąć do niego - to już łatwo. Ale przeskoczyć się nie da. Gdyby się dało, to wszystkie konie byłyby zwycięskie, bo poziom topowych zawodników jest niezwykle wyrównany. A tak nie jest. I to dotyczy każdego etapu aspiracji. Koń koniowi nierówny. Niektóre rzeczy da się w miarę łatwo poprawić treningiem, innych w żadnym razie. Np. z konia tak długiego kłodą, że nie dokracza, nie zrobisz takiego, który przekracza. Motoryka koni ma swoje ograniczenia. O czym sama sporo pisałaś na swoim blogu. Każdego konia można sporo rozwinąć, ale nie tak jak jego rówieśnika, który od początku lepiej odpowiada ludzkim wymogom w danej dziedzinie.

Tak naprawdę, to każdą parę można porównywać do niej samej. Jeśli cofają się w rozwoju - to jest źle. Drugi "pomiar" to wyniki zawodów - gdzie porównujemy w stawce zawodników. I już wiesz: jesteście w danej stawce, w danym momencie najsłabsi, najlepsi, średni. Może być i trzeci "pomiar". Za ile się sprzedają się konie, jak nabierają wartości. I czwarty - ile lajków zbiera dany zwierz. I pewnie wiele innych porównań. Ale trzeba porównywać podobne do podobnego, wg. tych samych kryteriów. Inaczej to się robi gra w bambuko.
Halo: nie mogę się z tobą zgodzić. Nie żadnych podstaw do tego by twierdzić jak Ty w pierwszych dwóch zdaniach. Obawiam się że są to słowa wypowiedziane przez tzw Starych Indian.
halo Przykro mi, ale nie rozumiem o czym piszesz. Zgadasz się z Quantą czy nie? Bo chyba o tym, że każdego (zdrowego na ciele i umyśle) konia dla się wytrenować na tyle, żeby chodził poprawnie zarówno na lonży, jak i pod siodłem, nie ma co dyskutować? I zmieniał motorykę ruchu, elastyczność i płynność. Doprecyzuj proszę. Bo dyskusja ciekawa.
Może i wyskoczę tu jak Filip z konopii, ale nie skupiałabym tak na ograniczeniach, tylko na możliwościach... 😉 Od razu lepiej się końmi pracuje!
[CIACH]
[img]/forum/Themes/multi_theme/images/warnwarn.gif[/img] Ogłoszenie w nieodpowiednim miejscu
W wątku o lonzowaniu?
Dance Girl, troche się zgodzę, ale trochę nie.


Quanta, ja też się z Tobą trochę zgodzę a trochę nie  🤣

Po pierwsze, żeby porównać pracę włożoną w konia i jej efekty trzeba byłoby wziąć dwa identyczne konie i je porównywać (a nie młodego zdolnego i konia że tak się wyrażę trochę mniej młodego i trochę mniej zdolnego), po drugie nawet jeśli młodziak ma problemy ale ma potencjał - to doświadczona osoba ma szansę go z tego wyprowadzić, ale naprawdę większość koni ma swoje ograniczenie i żeby skały srały, to ich nie przesokoczysz.

Weź sobie pojedź do TKKF Hubert (Lostak Ci powie, gdzie to jest) i weź w trening pierwszego lepszego śrupa z tatersalu. Nie wiem ile będziesz w stanie osiągnąć z nim w treningu. Na pewno go podciągniesz, tylko pytanie do jakiego pułapu. Ja tez kiedyś robiłam różne rzeczy na pół-zimnioku i było fajnie tylko ani ja ani pół-zimniok do poziomu C byśmy razem nie doszli. A newet jesli tak, to ograniczenia własne pół zimnioka są takie, że naprawdę trudno byłoby dalej z takim koniem iść.

w kwestii koni z szopy nie chodziło mi o trafionego młodziaka tylko właśnie o dorosłego juz konia, który jak mawia klasyk "ogórek nie zaśpiewa".

Dance Girl, dokładnie. Dodatkowo: zimnioki fajnie robią ciągi, ale też nie każdy, i choć pewnie można znaleźć zimnioka, który będzie śmigał C (jak znałam taką klacz, która skakała 140), to przecież nie każdego.

melehowicz, podstawą jest zwykła logika. Żadnego(!) konia nie da się poprowadzić wyżej, niż jego maksymalny(!) potencjał. Niektórzy mogą się pomylić we wstępnej ocenie tego potencjału, zaniżyć go - ale to inna sprawa. Nie da się podskoczyć wyżej d* - po prostu. Nawet Totilas nie będzie chodził lepiej niż Totilas chodzić może.

grzesiek.1993, "zdrowy na ciele i umyśle" to zmienna analogowa, nie cyfrowa. A na pewno nie stała. Dalece nieprecyzyjne określenie. "Poprawnie" też niejedno ma imię. I nie ma takiej opcji, żeby jakiegokolwiek konia oceniać abstrakcyjnie, w oderwaniu od konkretnych kryteriów, a te zazwyczaj łączą się z celem. Masz kryteria - możesz oceniać konia. Jedno kryterium wszyscy znamy i jest powszechne: żeby nie był kulawy. A co to jest kulawizna, to już się toczą dyskusje. A jeśli ma być kosiarką to i kulawy być może.

kajpo, oczywiście, że mowa o możliwościach. Które nawet u mistrza świata nie są niezmierzone. Ponieważ wszystko co żyje ma ograniczony pułap możliwości - to są ograniczenia. Żaden koń (póki co) nie pobiegnie szybciej niż 80km/h, i te granice da się dość sprawnie ustalać, bo najlepsze zwierzaki zbliżają się do granicy, zbliżają, i zbliżyć nie mogą.
Dance Girl, dokładnie. Dodatkowo: zimnioki fajnie robią ciągi, ale też nie każdy, i choć pewnie można znaleźć zimnioka, który będzie śmigał C (jak znałam taką klacz, która skakała 140), to przecież nie każdego.



Skoki od biedy może tak, ale ile dostaniesz za kłus wyciągnięty albo piruet w galopie  🤣 🤣 🤣 na koniu z wrodzoną gracją hipopotama  🤣 🤣 🤣
Ale dziewczyny, przeczytajcie, co ja napisałam - nie napisałam, że z konia ze szkółki zrobisz Totilasa, tylko że każdego, naprawdę absolutnie każdego treningiem się poprawia.

Mam to szczęście, że mogę podpatrywać na co dzień w pracy amazonkę z ogromnym talentem jeździeckim. To, co ona potrafi zrobić z końmi jest po prostu niesamowite. Mamy w stajni ślązaczki (tak, ślązaczki w starym typie, z głową jak wiadro i malutkim oczkiem, dryptające w naturalnym kłusie jak do bryczki), które chodzą w kadencji z piękną fazą zawieszenia, zabierają się do pasażu. Mamy gigantyczną kobyłę, z zadem prostym jak deska do prasowania, która mogłaby wyrabiać kilometry w agroturystyce - a która chodzi kłusem kraulem, i jest to taka jakość chodu, jakiej się nie zobaczy na zachodzie u większości super koni i którą się zachwyca aktualna medalistka MP. Wszystko z pracy, a nie z tego, że te konie miały to od początku.
Od pewnego czasu mam też okazję oglądać trening ujeżdżeniowy... araba. Którego jedyną predyspozycją do ujeżdżenia było to, że po prostu... był, i że trafił na dobrego jeźdźca. Absolutnie nie dlatego, że był jakiś wow i special - wcześniej chodził sobie w rekreacji. Drugi rok ujeżdżeniowego treningu, koń zasuwa małą rundę i w arkuszach za niektóre elementy dostaje już ósemki. Robi pasaż, genialne ciągi, siada w piruetach na pupie - arab! Trenerzy, z którymi mam przyjemność współpracować są nieodmiennie pod wrażeniem tego, jak ten koń został do tej pory wypracowany - a tak naprawdę wszystko jeszcze przed nim.

W tym tygodniu moja podopieczna bada konia, który w swoim pochodzeniu miał na pewno jakiegoś zimnioka, a kto wie czy i nie kuca, bo jest to nieźle odjechana wiejska mieszanka, wóz na odpuście na pewno by pociągnął 😉 Jestem absolutnie pewna, że za rok będzie z tego konia naprawdę perełka do chwalenia się rzetelną ujeżdżeniową pracą 🙂

Więc jeszcze raz: nie z każdego konia zrobisz Totilasa, ale każdy, choćby był mieszanką osła z mułem w treningu progresuje i zmienia się nie o milimetr, ale nie do poznania. Nie tak, że przez dwa lata zmiany nie widać wcale albo trzeba jej się domyślać, tylko że zaczynamy się zastanawiać, czy to ten sam koń.
Halo: Podejrzewać, że myślimy o tym samym, ale na wszelki wypadek:
Czy konia, czy człowieka jeśli poddaszu wszechstronnemu treningowi to stworzysz czempiona. Ten czempion zajdzie tym wyżej im wyżej lepiej odbierzesz dyscyplinę do naturalnych uwarunkowań, a czasem odwrotnie ( jak w przypadku wkkw) gGdyby przyjąć twoje słowa literalnie, to by nam wyszły podstawy eugeniki.
Moderator zaraz nas stąd wygoni!!!!
Czyli wszyscy zgadzamy się, że każdego konia da się rozwinąć, i to zazwyczaj - da się spektakularnie rozwinąć (jeśli trening dobry, a "okoliczności", w tym bujanie się ze zdrowiem, nie staną na zawadzie).

Natomiast istotną zmienną (tak myślę) jest czas i nakład koniecznej pracy. I to już porównując konie trenowane w tym samym celu. Porównywanie koni o odmiennym przeznaczeniu nie ma specjalnego sensu. Bo nawet nie wszystkie mają przeznaczenie wierzchowe, a inny cel (zatem inne środki i inne efekty) będzie przyświecał all-rounderowi a inny dresażyście (przykładowo). Wojenka wrzucała fajne porównanie: konia wyścigowego a rajdowego. Tego samego konia (araba).
Typ użytkowania konia ma znaczący wpływ na styl rozwoju - bo czego innego oczekujemy. I tu taki kłopot, że w użytkowaniu "niezdefiniowanym" użytkownicy nie maja pojęcia, do czego tak naprawdę dążą, do czego dążyć powinni.
W związku z tym nie mają zdefiniowanego celu pracy. Takiej pracy nie sposób nazwać treningiem (bo trening musi być celowy).
Nic dodać nic ująć.
Dziewczyny przeczytałam ostatnie 30 stron wątku i o wielu rzeczach się dowiedziałam (bosko!), ale nie wszystko jest dla mnie jasne i potrzebuję porady (od razu zaznaczam, że lonża ma być urozmaiceniem pracy, a lonżowany będzie 3,5 letni wstępnie zajeżdżony quarter. Czyli naszymi głównymi założeniami jest poprawienie równowagi, i lekka praca nad mięśniami zadu i grzbietu).

Przy metodzie Body Wrap (czy tam CoraLe), jeślibym chciała użyć bandaży to po pierwsze - jaka długość? (zakładając, że koń to nieduży (151 w kłębie) AQH) i czy owijki elastyczne albo zwykłe bandaże z apteki są ok? Pisałyście też o pasach do derki - odcinacie klamry zostawiając sam pas do wiązania czy zakładacie karabińczyki? Chciałabym wypróbować tej metody, żeby urozmaicić trening, ale nie wiem co  działa najlepiej😉

Kawecan - myślałam początkowo o ogłowiu, żeby młody mimo wszystko pracował na wędzidle, ale po poczytaniu wątku już wiem, że jednak kawecan to jest TO😉 Tylko mam problem który. Wiem, że skórzany, ale zastanawiam się nad dwoma - nie wiem, który polecacie (ktoś któregoś używał?): 1. http://www.pasi-konik.pl/pl/p/BUSSE-Kawecan-skorzany-Fit/6374 2. http://www.hidalgo.pl/kawecan-skorzany-wembley-p-1009.html
w 1 podoba mi się, że nie ma tyle metalu na nosie i jakos tak lekko i ładnie wygląda, w 2 podoba mi się możliwość wpięcia wędzidła, żeby jednak czasem na tym wędzidle popracował. Czy któryś jest lepszy? W życiu nie miałam kawecanu w rękach więc serio, potrzebuję rady😉

Ewentualne wypięcie - nie nastawiam się na jakieś wielkie wypinanie, ale raz na czas chciałabym i tego z nim spróbować. A jeśli do tego dojdzie, to wychodzi mi po przeczytaniu wątku, że najlepze byłyby zwykłe skórzane wypinacze, bez elastycznych wstawek, ewentualnie trójkątne, tak? Poprawcie mnie jeśli coś namieszałam😉

Podpięcie lonży - jeżeli kawecan to po prostu od nosa do ręki, a jeśli o wędzidło, to za wewnętrzne, przez pas i do ręki, tak?
Mamy temat o wodzach pomocniczych, patentach? Nie mogę znaleźć przez wyszukiwarkę wpisując różne hasła... Napiszcie mi jak mamy jednak gdzieś taki wątek 🙂
Czy ktoś z zagranicznych koniarzy mógłby poszukać czy istnieje u nich w sklepach jeździeckich coś takiego jak "wypinacze z rolką"? Nawet nie wiem jak po niemiecku badz angielsku miałabym takie nazwać i pod jakim hasłem szukać...

Do niedawna produkt taki miała firma Busse, aktualnie nie do dostania w Polsce... Podejrzewam, ze niestety przestali produkować... Znaleźliśmy takie w Kreamer'ze ale niestety cześć sztywna mają zastąpiona guma i maja już wtedy zupełnie inne działanie niż sztywne wypinacze... Doskonale sprawdzają się u nas w rekreacji a niestety nasze dwa egzemplarze już są na skraju max. eksploatacji i niedługo umrą :P

Wstawiam zdjęcie poglądowe:
Breva, ja tylko Ci powiem, że do każdego kawecanu wepniesz wędziło, potrzebujesz tylko pasek (do kolca np) i zapinasz  co chcesz 🙂 Ja tak lonżuję każdego młodego, na kawecanie, a wypięcie do wędziła.
ushia   It's a kind o'magic
04 stycznia 2017 15:08
BlueHorse - to kup rolke i kawalek linki i po problemie

to masz watki o wypieciach i wodzach pomocniczych

http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,728.0.html
http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,53564.0.html
http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,6760.0.html
Witam 😀 nie jestem pewna, czy to odpowiedni wątek, ale nic lepszego nie znalazłam :c no więc trzymam konia w stajni przydomowej i od jakiegoś czasu muszę karmić go sama(pracownik zrezygnował :c) i zauważyłam, że koń kojarzy mnie tylko z jedzeniem, pracuję z nim codziennie, czasami lonża, jazda(od jakiegoś czasu jeździ na nim ktoś inny), spacer, czy praca z ziemi, z którą właśnie jest najwięcej problemów. Na lonży jeszcze jako tako słucha ale gdy zabieram się za cofanie, zwroty czy choćby odczulanie koń zaczyna mnie ,,zaczepiać,,. Ciągle obwąchuje mi kieszenie, trąca mnie a gdy daję mu mocniejszy sygnał do wykonania ćwiczenia zaczyna mnie ,,podskubywać,, i znowu próbuje wyłudzić jedzenie.  Pytałam kilku osób o rady i otrzymałam dwie : 1. ,,bij go, aż przestanie,, 2. ,,jak wykona ćwiczenie to nagródź go smakołykiem,,. Dla mnie ważna jest praca z ziemi ponieważ aktualnie nie mogę jeździć a nie chcę go dzień w dzień lonżować c:
Koniuszek, dlaczego pozwalasz mu naruszać swoją przestrzeń?
Jeśli nie chcesz, żeby przeszukiwał Ci kieszenie (nie da się tego zrobić na odległość), to nie pozwalaj mu włazić w swoją strefę.
Ważna uwaga: masz spowodować, że to on z niej ustąpi (jeśli już do niej wlazł), a nie Ty wpychać się na niego próbując go z niej wyprosić.
Dopóki koń będzie na Ciebie właził, to nie dasz rady nic przepracować.
Koniuszek, skoro koń wymusza podanie smakołyka - póki co w miarę delikatnie, to dalsze dawanie smakołyków skończy się w najlepszym razie podartą kurtką , w gorszym - poturbowaniem w celu wymuszenia smakołyka. Zwykłe karmienie (wrzucanie jedzenia do żłobu) nie ma tu kompletnie nic do rzeczy.
O ile "bij go aż przestanie" jest dość skrajną radą o tyle karć go aż przestanie - jak trzeba to i rzeczywiście batem - jest rozsądnym rozwiązaniem problemu. I koniec karmienia z ręki. Tak kompletnie i całkowicie.
Jeśli nadal chcesz go nagradzać za dobrze wykonane ćwiczenie to możesz pomyśleć o zakupie jakiejś miseczki metalowej, którą postawisz na ziemi, w pewnej odległości od siebie i do niej wrzucisz smakołyk w nagrodę. Na początku na pewno koń będzie zdziwiony, ale później nauczy się cierpliwie czekać, aż dostanie miseczkę. Jeśli dobrze rozegrasz z nim ten temat to może pomóc. W momencie wkładania smakołyka do miski trzymaj go na odległość bacika od siebie. Musi nauczyć się cierpliwie czekać.
_Gaga, konia nie karmię z ręki nigdy, jedynie od czasu do czasu wrzucę mu smakołyk do żłobu. Do tych rad się nie stosuje dlatego napisałam tutaj 😀 dziękuję bardzo za odpowiedzi 🙂
Wpadam z pytaniem, czy ktoś mógłby powiedzieć mi po paru zdjęciach, czy koń pracuje na lonży poprawnie? Patent to czarna założona jak wypinacze trójkątne.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się