Co mnie wkurza w jeździectwie?

Ja nie zabierałam do stajni dzieci jak były małe dlatego, żeby nie przeszkadzać innym. Ale też, ja jak miałabym dzieci pilnować, to nie mogłabym się skupić na koniu. W takim razie po co mi taka jazda, szarpana między dzieci i konia. Na zasadzie nie rób drugiemu, co tobie niemiłe, bachory zostawały w domu i tyle.

Niestety czasem ludzie nie mają wyobraźni. Jak mi czterolatek koleżanki wpada do stajni a ona z koniem w ręku z nim leci to nie jest to miłe ani dla mnie ani dla niej.

Dzieci w stajni świetnie się za to przydają, jak są większe. Czyszczą matce konia przed jazdą  🤣
Sytuacja niedawna: na halę wbiega dziecko (na szczęście tylko na widownię...), koń na hali się płoszy, zwraca się uwagę rodzicom tego dziecka - i co? i gucio. Foch i argument = "ale my tu jesteśmy pierwszy raz!!!".... Nosz....
Na szczęście później już biegów nie było...
Najlepsze są tzw. "wycieczki krajoznawcze", rodziny z dziećmi, czasami dziadkowie z wnukami, które idą sobie przez teren stajni jakby to był park ogólnie dostępny lub zoo i kilka razy zdarzyło się, że akurat konie wracają z pastwisk do stajni, wszędzie są porozciągane taśmy zagradzające przejście i równocześnie wyznaczające trasę koni do konkretnej stajni. Idzie rodzinka, bez zająknięcia taśma w górę i idą dalej do stajni. Kilka razy siedziałam akurat na koniu, więc specjalnie musiałam szybko podjechać i zapytać, czy im kurna życie niemiłe 😀 Tak jakby to, że jest w poprzek drogi taśma rozciągnięta nie znaczyło dokładnie nic? I to nie zdarzyło się raz, byłam świadkiem takiej sytuacji co najmniej kilkakrotnie, w tym z raz widziałam, jak się rodzina z dziećmi i wózkiem (!) pod tą taśmą pakowała 😀
U nas mamusia z dzieckiem w wózku zaparkowała w progu stajni i bardzo była zdziwiona, że chcę wyjść że stajni z koniem, a ona mi to uniemożliwia... Akurat to nie był pegaz i nie mógł nad nią przefrunąć...
Albo: prowadzę konia, a jakiś na oko dwulatek wbiega mu prosto pod kopyta a mamusia się cieszy, bo synek lubi koniki i chciał go pogłaskać.
Łażenie po terenie stajni bez pytania o pozwolenie i nawet bez zwykłego. "dzień dobry" też jest wkurzające.
U mnie w stajni przyjeżdza jedna z pensjonarjuszek z  dzieckiem i o tyle ile to dziecko plącze się samopas miedzy końmi,  🙄 to podczas jazdy każe mu usiaść w rogu sali na ławeczce i siedzieć. Mój koń jest przerażony dzieckiem siedzącym w rogu  😂 i jeszcze jak zakłada szeleszcząca różowa kurteczke,. Ale rozumiem, że ona nie ma co zrobić z tym dzieckiem, ludzie jej pomagają pilnować jej. Jednak czasem troche empatii. Ale to grzeczne dziecko, nieszalejące po stajni.
Bo takim ludziom się chyba wydaje że jak konie w siodle to takie już ułożone i krzywdy nie zrobią. Ja wielokrotnie w terenie miałam sytuacje gdzie ludzie bezmyślni staną za koniem, dzieciaki przechodzą pod itd. Szczęście w nieszczęściu że ma  konia który ma na to wywalone. 🙄
Nie takie sytuacje się zdarzały. Jednego razu cała gromada dzieci biegła za moim koniem, bo atrakcja. Innego zaś to jakiś przedszkolak rowerem by jej w zad wjechał. Najgorzej jak dla nich to coś nowego, niespotykanego, bo euforia przy tym straszna. Krzyki, jakieś nieracjonalne zachowania i brak kontroli rodziców. Ja tłumaczę, ale cierpliwość pewnego dnia mi się skończy.
A myślałam, że tylko ja trafiam na idiotów. Co prawda nie w stajni, ale wyjazdowo - prowadzimy z kolegą hipoterapię, więc skupieni na maksa na pacjentach. Dwa konie odgrodzone taśmą, przywiązane liną do drzewa odpoczywają ... Przechodzę koło nich i co widzę? Mamusia wyjęła dziecko z wózeczka i ... posadziła na "koniku" a tatuś cyka focie. Pytam czy chce to dziecko zabić ... i co słyszę: "przecież trzymam" ... Szczęście, że trafiło na końską cierpliwą i wyrozumiałą babcię i że ogólnie to były konie do hipo ... Chciałam potem postawić tabliczki "uwaga, zwierzęta niebezpieczne", ale kolega się nie zgodził i zostało "prosimy nie zbliżać się do koni" ...
CIACH
smartini   fb & insta: dokłaczone
15 października 2016 20:53
panczak, nie spamuj wszystkich wątków (tym bardziej tych nie w temacie) jednym postem bo zaraz się ostrzeżenia posypią i tak modzi usuną wpisy 🙂
A myślałam, że tylko ja trafiam na idiotów. Co prawda nie w stajni, ale wyjazdowo - prowadzimy z kolegą hipoterapię, więc skupieni na maksa na pacjentach. Dwa konie odgrodzone taśmą, przywiązane liną do drzewa odpoczywają ... Przechodzę koło nich i co widzę? Mamusia wyjęła dziecko z wózeczka i ... posadziła na "koniku" a tatuś cyka focie. Pytam czy chce to dziecko zabić ... i co słyszę: "przecież trzymam" ... Szczęście, że trafiło na końską cierpliwą i wyrozumiałą babcię i że ogólnie to były konie do hipo ... Chciałam potem postawić tabliczki "uwaga, zwierzęta niebezpieczne", ale kolega się nie zgodził i zostało "prosimy nie zbliżać się do koni" ...


podobnie wkurzają ludzie, ktorzy wchodzą do stajni z marchewka/jablkiem i podają to koniom bez pytania. Na szczescie, u nas zaden kon uczulony nie jest etc, ale bedzie cyrk, jak kiedys któremus dzieciakowi kon razem z marchewką uchrupnie paluszek... Na prawde, niektorym rodzicom powinni wydawac pozwolenia na wychowywanie dzieci, bo totalnie brak im wyobraźni. No i jakiejś krzty przyzwoitosci, bo obcych zwierząt bez pytania nigdy nie karmimy przeciez.
Tak w temacie nawiedzonych mamusiek  z małymi dziećmi...
W zeszłym roku na Inscenizacji Grunwaldzkiej przydarzyła mi się  taka oto historia :
Przyjechałam na pola grunwaldzkie jako pierwsza z konnych, nie było innych koni więc moja kobyła była nieco zdziwiona i poddenerwowana, konie znajomych miały dojechać dopiero wieczorem. Tak więc postanowiłam pojechać na spacer żeby kobyła się zaznajomiła z okolicą i różnymi dziwnymi rzeczami, jake można tam spotkać.
Uwiązałam ją do bukmanki, wyczyściłam, osiodłałam a ona cały czas nerwowo się kręciła, odwracała, grzebała nogami, no za cholerę nie chciała ustać.
Na mnie takie jej nerwówki wrażenia nie robią, więc stojąc obok i coś tam do konia gadając, zakładałam sobie czapsy.
I przychodzi nagle mamusia z małym dzieckiem na rękach do konika, pogłaskać. Konik się kręci i ma to gdzieś, więc kulturalnie proszę, żeby odeszła na bezpieczną odległość bo koń jest poddenerwowany i nie chcę, żeby komuś się krzywda stała. Na co mamusia odpowiada, że ona ma swoje konie i się nie boi  😵
Za drugim razem powiedziałam mniej miło żeby sobie poszła, nie chcę mieć na sumieniu jej dziecka bo koń to tylko zwierzę, a mamusia z fochem odparła, że skoro ten koń to taki wariat to nie powinnam go tu przywozić  🤔
Nie no spoko koń szkolony, ogarnięty, ale wariat a pani się nie boi, bo też ma konie  😎
[quote author=Cień na śniegu link=topic=885.msg2604731#msg2604731 date=1476518077]
U nas mamusia z dzieckiem w wózku zaparkowała w progu stajni i bardzo była zdziwiona, że chcę wyjść że stajni z koniem, a ona mi to uniemożliwia... Akurat to nie był pegaz i nie mógł nad nią przefrunąć...
Albo: prowadzę konia, a jakiś na oko dwulatek wbiega mu prosto pod kopyta a mamusia się cieszy, bo synek lubi koniki i chciał go pogłaskać.
Łażenie po terenie stajni bez pytania o pozwolenie i nawet bez zwykłego. "dzień dobry" też jest wkurzające.
[/quote]


Miałam identyczną sytuację - zawody regionalne  w SO w Starogardzie Gdańskim. Poszłam z koniem na myjke po przejazdach... Wracam, wesoła rodzinka spaceruje po stajni - mama, tata, wózeczek z noworodkiem i dwulatek... Jaskier wpada do stajni prawie na dwóch nogach, ja dyndam na końcu uwiązu, bo dwulatek akurat rzucił kijek... Mamusia z wózem stoi na wejściu do boksu. Mówię do niej: "Przepraszam" a ona odsuwa wózek 20 cm w bok.... To na nią warknęłam "Mam Pani stratować ten wózek??" a ona do mnie: "Może grzeczniej"....  🤔
To na nią warknęłam "Mam Pani stratować ten wózek??" a ona do mnie: "Może grzeczniej"....

miała rację.
A.kajca   Immortality, victory and fame
17 października 2016 05:43
LSW, No co ty powiesz... Gdyby mi tacy "zwiedzający" pałętali się po stajni, jeszcze stali jak widły w gnoju w przejściu kiedy idę z koniem to bardzo szybko bym im udowodniła, że jaskierkowa akurat była bardzo grzeczna...
Szczerze powiedziawczy - gdybym szła z szalejącym się koniem, to nie zastanawiałabym się nad stopniem grzeczności wypowiedzi...  Z resztą, Jaskierkowa powiedziała "przepraszam".

Społeczeństwo roszczeniowe i szczekliwe się zrobiło - OK, jasne... ale tu wchodzi w grę kwestia bezpieczeństwa.
Nie dalej jak 3 tygodnie temu mijali mnie w terenie rowerzyści. Jakoś z 6-8 rowerów. Ja na koniu, który ma swoje "fazy" - misiek, misiek, ale do czasu. No i co? I część przejeżdża mi spod zadu w pełnym pędzie. Koń się przestraszył, zaczyna bączki kręcić, szarpać się, cofać i powoli przestaje go interesować wszystko. No to ja się wydzieram, że mają uważać, bo koń się płoszy. Nie byłam tym zbytnio miła, ale ta część pozostała za mną jechała 1) z większym dystansem 2) wolniej.
Na "może grzeczniej" odpowiedziałabym co najwyżej: "czy mam wielce szanownej pani staranować wózek?"
😂
Stajnia to miejsce dla koni, nie matek z wózkami. Jak się taka zaplącze MUSI przestrzegać podstawowych zasad bezpieczeństwa, czyli schodzić z drogi koniom - ZAWSZE, WSZYSTKIM. Tyle ode mnie.
A ja "kocham" motocrossowców i quadowców .... większość nawet nie zwalnia widząc jeźdźców 🙄... chociaż zdarzają się i tacy co się zatrzymają , zgaszą maszynę ,dzień dobry powiedzą ,zagadają jak tam spacerek po czym jak ich tylko koński zad minie odpalają silnik .... nie złośliwie...po prostu bezmyślność.       
ivet, nie bezmyślność - po prostu brak wiedzy
Na prawdę wiele osób nie zdaje sobie sprawy jak łatwo spłoszyć konia. U mnie właściciel stajni za każdym razem jak mi przestraszy zwierzaka jest szczerze zdziwiony... Ale np zrzucenie drewna z wywrotki 10 m od konia spłoszyłoby chyba każdego  😵
ivetA ja "kocham" motocrossowców i quadowców .... większość nawet nie zwalnia widząc jeźdźców icon_rolleyes

A nawet mi się ostatnio przytrafili tacy, którzy przyspieszyli i zaczeli trąbić😀  - dodam, że przy koniu, który akurat stwierdził, że nie zejdzie z asfaltu na piach, bo to straszne i lepiej się cofać, dębować i brykać.. 🤔wirek: - nie nazwałabym tego brakiem wiedzy tylko brakiem instynktu samozachowawczego - przejechali mi cm za zadem i cudem nie zostali skopani.

W ciągu tej samej sytuacji (też na cm) minęło mnie kilka samochodów...i rowerzyści (których poprosiłam o cmoknięcie za koniem - ale zapytali się "a po co" i pojechali dalej :hihi🙂.

O temat na czasie się zaczął 😀

ja w tą sobotę wyszłam z siebie i stanęłam obok... na maneżu 16-to latka ucząca się pierwszych samodzielnych galopów, na dwóch pozostałych koniach 2 dziewczynki stepujące ok 9 i 10 lat. od 10-cio latki cała rodzinka udała się do kawiarenki posiedzieć przy kominku, został tylko nie wiem czy wujek czy kto, w każdym razie wyciągnął drona i odpalił maszynę... był to helikopter na dwa śmigła 20 cm które brzęczały jak stado bąków, podlatywał w stronę maneżu...poprosiłam grzecznie żeby nie latał koniom nad głowami bo się stresują...więc odleciał, na jakieś 2 minuty. Po czym spróbował mojej cierpliwości po raz drugi nadleciał koniom nad głowy i zaczął schodzić w dół, już widziałam kobyły stanęły w miejscu i jakby zleciał niżej były gotowe wpaść w popłoch i ucieczkę... a więc zrąbałam pana z góry na dół za skrajną nieodpowiedzialność a przecież już raz zwracałam uwagę i jak dziecku trzeba tłumaczyć 10 razy...dopiero ostre słowa poskutkowały...ale konie i tak były już poddenerwowane...koń na którym dziewczyna uczyła się galopu odpalił wrotki po zagalopowaniu i upadek zaliczony, dzień zakończył się złamaną ręką, a pan od drona był w lekkim szoku, że takie rzeczy są możliwe.
smartini   fb & insta: dokłaczone
17 października 2016 11:32
ja mam ze sobą problem w drugą stronę... po tak długim czasie siedzenia w reiningowych stajniach zwyczajnie oduczyłam się uważania przy koniach. Bo przecież wielkie pluszaki, folie, drony, trzaskanie drzwiami auta czy inne dziwadła nie są straszne. Nic generalnie nie jest straszne 🙄
ale czubów na drogach nienawidzę z całego serca :/ mam konia z anielską cierpliwością i wyrąbaniem na wszystko, ale przejeżdżanie za zadem 80km/h motocyklem za zadem nawet jego wyprowadza z równowagi :/
Koń mojej instruktorki kiedyś wystraszył się nadjeżdżającego TIR-a, który akurat wyjeżdżał z zakrętu schowany za krzakami. Zaczął cwałować, a kierowca jeszcze przyspieszył,  podjechał bliżej niej i zaczął się ścigać z koniem 😲 ...
smartini, ale w obcej nie reiningowej stajni nie zaczniesz nagle latać z płachtą folii między końmi na ujeżdżalni, bo myślenia się raczej nie oduczyłaś? 😉

U mnie "koniarze" też czasami nie grzeszą rozsądkiem
Sytuacja z wiosny - ważne - sporo wiatru (jak to w Szczecinie "nad morzem", znaczy u nas albo wiele albo dmucha albo p...owiewa). Mamy 2 place do jazdy: duży i mały. Pomiędzy nimi jest pas zieleni i tam właśnie umieścili się "naturalsi" ze swoimi zabawkami. Zabawki to piłki, parasolki, etc... trudno tyle moje konie znoszą bez problemu. Gorzej, że na ziemi leżała ogromniasta płachta (5x8m?). A wiatr nie pomagał jej leżeć w miejscu. Na mały plac nie miałam szans wjechać - płachta za blisko. Na dużym jakoś jeździłam ale prosiłam kilkukrotnie o zwinięcie płachty... "Zaraz, za chwilę, już kończymy" a mój koń coraz bardziej nafukany... Ale co robić - niech się uczy... Naturalsi poszli odprowadzić konisie (długo im zeszło) ja sobie galopuję a wiatr podnosi calusieńka płachtę (była ok 3 m od nas) i "rzucą ją na mnie i konia". Zwierz nie wiedział czy się wspinać, czy galopować wstecz - okazuje się, ze obie te czynności można łączyć. Generalnie skończył nam się plac zatem przy ogrodzeniu walnęliśmy pięknego orła na plecy... szczęśliwie nic sobie nie robiąc... płachta wylądowała niedaleko nas  😲 wszystko na oczach naturalsów. Ja wzbogaciłam swój szewski język o kilka nowych wyrażeń...
Więcej płachty nie wyciągnęli, ale ja miałam miesiąc odrabiania konia. Tego dnia nie dało się na niego wsiąść - pochodził chwilę na lonży , rozstępowałam w ręku bo się trząsł jak osika i dałam spokój
a niby koniarze
_Gaga i mamy odpowiedź na wątek "Czemu "naturalsi" wzbudzają tyle kontrowersji?"
niektórzy po prostu nie mają instynktu samozachowawczego😉
Gaga  😲 😲 😲
Wyobraźni trzeba nie mieć totalnie.
Ciekawe, co by zrobili, jakby się coś stało tobie albo koniowi.
Ja też mam wielką niebieską płachtę do ćwiczeń, ale nie wyciągam jej w mocno wietrzną pogodę w ogóle, nawet jak jestem na placu sama z koniem, właśnie ze względu na to, że może i mój koń się nie boi, ale konie na padokach po drugiej stronie niektóre owszem. A nie każdy chce, żeby mu konia gratisowo odczulać na wielkie niebieskie coś latające za płotem...

No niby przepraszali potem długo... tylko co mi po ich przeprosinach, jak mi następnego dnia koń na "kierunek ujeżdżalnia" stawał piękne dęby ze strachu że coś się tam na niego rzuci? Tydzień samotnej pracy na hali aby zwierz ogarnął, że jednak ja jestem kierowcą i nie zamierzam mu krzywdy zrobić (i go będę bronić przed płachtami), po czym lonżowanie na placu do jazdy, bo zwierz zawału dostawał już w wejściu.
No niby nic się nie stało ,ale zwierza szkoda, bo on nie ogarnia przecież, że to takie żarty były tylko

Za to ja w końcu uwierzyłam Fillissowi , że można galopować wstecz
Gaga ZYCIE  😀
smartini   fb & insta: dokłaczone
17 października 2016 14:01
_Gaga, nie no, wiadomo :P ot zauważam u siebie znacznie mniejszą 'wrażliwość' niż kiedyś 😂
Mnie juz nawet nie irytują kierowcy nie zwalaniajacy na widok konia, bo akurat, na tych, na ktorych hezdze auta nie robią wrazenia. Ale jak jeden zwolni i jedzie blisko osi jezdni (ja jade skajem asfaltu), a kolejny zaczyna go wyprzedzac i mnie przy tym też, a najlepiej jak z przeciwka tez cos jedzie, to klnę na czym swiat stoi. A odcinek, ktorym jezdze ma z boku wielki i gleboki betonowy row, i most nad rzeką. Nawet nie mialabym gdzie uciekac.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się