Przedszkolaki i uczniaki - czyli voltowe dzieci też nam rosną

majek, to mnie zagięłaś, średnio jestem zorientowana w temacie szczerze mówiąc. Myślałam, że normalnie angielski. Póki co jest w przedszkolu
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
26 października 2016 07:48
No ja nie wnikam 😉

Ale byłam wczoraj na spotkaniu z terapeutą od mowy w przedszkolu i babeczka powiedziała, że póki co Raja radzi sobie bardzo dobrze 😉 Wszyscy rozumieją co ona mówi, ona rozumie co mówią inni, dogaduje się bez problemu i jest ok. Mój angielski też pochwaliła, choć wdaje mi się że z grzeczności 😁 Ale na razie idzie ku dobremu i mam nadzieję, że będzie tylko lepiej 😉
A oni tam mają świra na pu kcie swojej odrębnej tożsamości.

Czy ja wiem? Spróbuj w Cardiff porozmawiać z kimś po walijsku. Większość młodych ludzi naukę walijskiego w szkole traktuje jako zło konieczna. Chyba, że gdzieś tam wewnątrz Walii, tam może już inny klimat.
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
26 października 2016 10:38
Natomiast do dziś kiepsko radzi sobie z rajstopami.

jak Cię to pocieszy, to moja 8 latka nadal ma problem z rajstopami  😀iabeł: 🤣 😂 nosi je może 3-4 do roku jak musi, ale szczerze nienawidzi  👿
sama zakłada wszystko, łącznie ze skórami (ochraniaczami) na poręcze i pasem asekuracyjnym, ale rajstopy to nadal jest wyzwanie  😁
komicznie wyglądały te wszystkie dresiary ze szkoły Mani, gdy po treningu ubierały się w rajstopy i spódniczki (była akademia z okazji dnia nauczyciela)  😜 każda, dosłownie każda miała zrolowane i krzywo założone  👀
Milan zakłada wszystko sam, lepiej lub gorzej mu to wychodzi. Wiadomo - np. taki szalik owinie dookoła szyi jak węża, nie rozprostuje na szyi, guziki i napy od pajacyka też sam (jak pisałam wcześniej nauczenie go tego to była walka...), a z zamkiem ma jakąś blokadę, nawet nie chce do tego podejść, ciągnie na odczep się wszystko w dowolnym kierunku, byle udowodnić, że "się nie da". Najwyraźniej to jakiś problem z "czajnikiem"  🤔wirek:  😉 A co dziwne, zamek od pajaca zapina bez problemu, tylko że on jest połączony na dole, nie trzeba go składać do kupy. I tutaj jakoś rozumie, że jedną ręką musi przytrzymać w dół, aby zapięcie się rozprostowało  🤔
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
26 października 2016 11:01
Kenna no to Raja ma dokładnie to samo, też nawet nie chce spróbować 😉 Jak sobie poradzisz to daj znać jak 😁 A jeśli my sobie poradzimy to też damy 😉
majek   zwykle sobie żartuję
26 października 2016 13:58
[quote author=majek link=topic=96073.msg2608713#msg2608713 date=1477464115]
A oni tam mają świra na pu kcie swojej odrębnej tożsamości.

Czy ja wiem? Spróbuj w Cardiff porozmawiać z kimś po walijsku. Większość młodych ludzi naukę walijskiego w szkole traktuje jako zło konieczna. Chyba, że gdzieś tam wewnątrz Walii, tam może już inny klimat.
[/quote]

Cardiff to Cardiff. Centrum biznesu. Obciach gadać welsh.  Tak, raczej chodziło mi o cała resztę.
Ja mam dobrą koleżankę Polkę, wyszła za Holendra, ona uczy angielskiego w ichniej szkole. Dziecko jest trzyjęzykowe, ma lat 3 aktualnie.
Dziwi mnie znajoma Czarownicy. Raczej spotykamy się z sytuacją odwrotną. Dzieci szybko łapią.

Tym bardziej, że ma wykształcenie filologiczne.
Musiała mieć lingwistykę więc i musiała się spotkać z zagadnieniem wielojęzyczności.
Szkoda, bo dzieci chłoną wiedzę jak gąbki.

Moja kuzynka- filolog natomiast mówi, że wielojęzyczność prowadzi do tego, że nie jest się w żadnym języku perfekcyjnym- to wynika z anatomicznego rozwinięcia aparatu mowy.
Ale też nie wiem po co komu by taka aż perfekcja była 😉

Parę lat temu poznałam taką rodzinę, gdzie ojciec jest Polakiem, mama Portorykanką, mieszkają w USA a dzieci w szkole uczą się rosyjskiego i niemieckiego 😀 Są pięcio-języczne od małego. Strasznie mnie to zafascynowało. Ile możliwości od startu kariery!

Ktoś- no widzisz 😀 u nas może być podobnie 😀
Dzieci szybko łapią.

To nie jest tak. To taki powszehnie powtarzany mit, ktory ma ziarnko prawdy z prostej przyczyny.

RaDag, znam te badania i ja sie bym z nimi troche klocila. Wg mnie bardzo splycone sa.
majek   zwykle sobie żartuję
26 października 2016 18:43
w naszej szkole (chodzi mi o te angielska) dzieciaki ze wschodniej Europy (troche ich tu jest. Polakow, Rumunow, Litwinow, Wegrow) sa w czolowce, jezeli chodzi o nauke w ogole i na spotkaniach z rodzicami (na ktore nota bene przychodza glownie EE, bo angole maja to gdzies) nauczyciele mowia, ze wlasnie przez multijezycznosc dzieciaki maja latwiej np. w matmie. Plus dochodzi do tego podejscie rodzicow, ktorzy jako jedyni sie staraja odrabiac prace domowe czy pomagac  w lekcjach.
Dziewczyny a kiuedy te dzieci za granicą mają czas na odpoczynek skoro w tyg normalna szkoła a w weekend polska? Wiem że tam pewnie nauka inaczej wygląda niż w PL ale jednak mimo wszystko dziecko chyba też powinno mieć trochę wolnego?
majek   zwykle sobie żartuję
26 października 2016 20:22
Moje wychodzą akurat na 7:30 mają śniadanie w szkole i zajęcia  (komputery, kolorowanki, klocki, rysunkii). Idą tak wcześnie, bo ja muszę do pracy. O 8:30  jest szkoła do 15😲0. W międzyczasie godzinna przerwa na lunch.
Kończą o 15 i hulaj dusza. Czasem mają jakieś zajęcia dodatkowe. A Polska szkoła w sobotę to tylko 3 i pół godziny.

To wszystko chyba nie tak dużo?

Edit: jeszcze taka jedna rzecz. Dopóki któreś z nas nie wróci  z roboty, to dzieci spędzają czas z opiekunką (fajna dziewczyna). I mam wrażenie, że w porównaniu z tym, co było jak pracowałam z domu i byłam tu cały czas, to teraz ten czas ma znacznie lepsza jakość. Ponieważ jest go dość mało, to musimy go lepiej zaplanować i wykorzystać.  Ale to chyba nie kwestia mieszkania za granicą tylko ogólnego podejścia.
No może ma znaczenie to, że dzieci w tym wieku nie kończą lekcji o 11:40 we wtorek a w czwartek zaczynają na 14:30 jak r to bywa w polskich szkołach.  Bo oboje mogliśmy  iść do pracy a opiekunka przychodzi na 2-3 godziny teraz i nie rujnuje nam to portfela.

Muffinka, w tym wieku odpoczywać? Je  energia rozsadza , trudno je wieczorem na łóżko namówić!!!
Sorry, zapytałaś, kiedy mają odpoczywać, a ja napisałam referat z grafikiem zajęć i o czasie spędzonym z rodziną.
Faktycznie to nie tak źle wygląda 🙂
Choć moi się cieszą zawsze na wolny weekend.
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
27 października 2016 12:35
z tymi wolnymi weekendami to jest trochę tak, że to kwestia przyzwyczajenia, zainteresowań i charakteru dziecka chyba.

Jak już wcześniej pisałam, mój mały sportowiec jest w szkole i na treningach przez 9-10 godzin dziennie (od 8 do 17 lub 18), dodatkowo w sobotę jest od 9 do 12 na sali gimnastycznej... często w weekendy jesteśmy na zawodach - czasem jest to piątek - sobota, częściej piątek - niedziela....
Po wrześniowym maratonie treningów codziennie do 18, zawodów w każdy weekend, zrobiliśmy jej wolne w poniedziałek, z planem że może zostać w domu aż do środy....
W poniedziałek faktycznie byczyła się przed komputerem i TV - ale wieczorem już coś tam się wyginała i ćwiczyła sama od siebie...we wtorek zaczęła pytać czy może iść na trening po południu, w środę kategorycznie chciała wrócić do szkoły i na treningi  😵
Niedziele bez zawodów też są dla nas trudne, bo po prostu się nudzi - muszę jej zapewnić atrakcje, bo wiem, że organizm tak młodego sportowca musi mieć czas na odpoczynek i regenerację więc z rozsądku wybieram bardziej statyczne rozrywki.

to chyba trochę tak jak w tym cytacie - rób to co kochasz, a nigdy nie będziesz musiał pracować. dodałabym - nawet jeśli jesteś małą, filigranową, 8 letnią dziewczynką  😜
Cenciakos   Koń z ADHD i złośliwa zołza ;)
27 października 2016 14:32
Bo to tak chyba jest, że dzieciaki się przyzwyczajają do masy zajęć i nie znając pojęcia "czas wolny" "nicnierobienie" zwyczajnie im tego nie brakuje.  Ja też gimnastyczka, jako 6latka poszłam do szkoły i od połowy pierwszej klasy do końca gimnazjum wychodziłam z domu o 6.30 bo musiałam dojechać komunikacją miejską na drugi koniec miasta, lekcje do 14/15 i potem trening do 17/18. Zanim wróciłam do domu była 19.30, od poniedziałku do piątku + w soboty trening też od 9 do 13 i tak przez 9 lat. W weekendy wyjazdy na zawody. Potrafiłam sobie super rozplanować czas. W niedzielę uczyłam się na sprawdziany na cały tydzień. A jak nic nie było to nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Nigdy nie żałowałam 😉.
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
27 października 2016 14:52
Cenciakos, w pewien sposób mnie uspokoiłaś, bo miewam wyrzuty sumienia że zabiera sobie dzieciństwo przez treningi...ale z drugiej strony ona to kocha. czasami "prawie siłą" trzeba ją zabierać z sali - tak jak na przykład wczoraj, teoretycznie trening skończył się o 17, ale że było zebranie dla rodziców, to pani trener pozwoliła dzieciom zostać na sali - zebranie się skończyło o 18, a ja się doprosiłam wyjścia z sali o 18.30 i to jeszcze z fochem 😁
Cenciakos   Koń z ADHD i złośliwa zołza ;)
27 października 2016 15:00
Moja mama do dzisiaj wyrzuca sobie, że w pewien sposób "zabrała" mi dzieciństwo. Wy, matki, chyba tak macie :P. Dzieciństwo miałam w wakacje, przez dwa miesiące. Wystarczyło 😉. Co mi zabrała gimnastyka? Wiszenie popołudniami na trzepaku? Siedzenie przez TV czy komputerem? Nie dzięki 😉 Więc póki sprawia jej to przyjemność to niech wyrzuty sumienia się uciszą 😉
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
27 października 2016 18:01
Przysięgam, usłyszę jeszcze raz "Halloween is coming" i wyrwę sobie uszy 😵
Czy Wasze 4 latki też mówią i śpiewają BEZ PRZERWY? Głowa mi już pęka... pragnę ciszy 🙁
Ja tam lubię Halloween. 😀 Naszym hitem jest "Go away scary monster, go away...".
Z resztą Gabryś skomponował własny utwór halloweenowy:

"Czy to duch jest, albo wiedźma, albo wamper (:hihi🙂, albo goblin, albo pająk.
O, tu jest wamper, nietoperz i wszystkie straszne dyyyyyyyyynieeeeeeeee!!!"


Jutro w przedszkolu zabawa, strój kupiłam za 4 zł w lumpeksie. A dynię zrobiliśmy już kilka dni temu. 😀



Byliśmy u neurologa, neurolog orzekł iż Gabryś jest zdrowy, nie ma powodu do robienia bardziej szczegółowych badań.
Zapisał łagodny środek na uspokojenie (Hydroxisinum? Nie mogę rozczytać). Nie wykupimy. Pewnie wrócimy do pani logopedy, żeby pokazała co i jak ćwiczyć.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
27 października 2016 19:45
Ja też lubię Halloween i jutro młoda idzie w kiecce do przedszkola, będzie miała występy itd.
Ale słuchanie tego ciągle i bez przerwy... no słodkie to było przez pierwsze 2 godziny, po 5 dniach mam dosyć 😵
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
27 października 2016 20:08
Julie, 'Hydroksyzyna bywa przepisywana również dzieciom w celu złagodzenia stanów lękowych'--> z ulotki i opisu leku.
i na alergię 🙂
No ale naszym zdaniem Gabryś nie ma stanów lękowych  (ani alergii 😉 ).
Oprócz tego, odkąd dotarł do nas w pełni problem nagłej niepłynności mowy, czyli od poniedziałku, widzimy/słyszymy, że jest lepiej, bo już wiemy jak to wyciszyć, a nie spotęgować.
Nasze panie przedszkolanki też już wiedzą na czym stoimy i działają.
Julie, i przed wizytą u dentysty przy traumie 😉
Ja Halloween lubię, robię dzieciom imprezę.  Tylko w polskich szkołach jest jakaś masakra,  są bale świętych itp. U Mateusza jest dziś bal postaci z bajek.  No cóż, Mati będzie szkieletem ze Scooby Doo 😉
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
28 października 2016 10:02
U nas klimaty księżniczkowe. Miała być Elsa, ale w końcu wygrał Kopciuszek 😎

[img]https://scontent.fman1-1.fna.fbcdn.net/v/t1.0-9/14572408_1309678159042782_1355283388084799539_n.jpg?oh=ce264689bc3e11146fb9d5d1782987bf&oe=58941A1F[/img]

Młoda miała też dziś pierwsze "przedstawienie" i dostała do domu Tedy'ego, aktywnego misia. Ma spędzić u niej weekend(trafił jej się długi, bo dopiero w czwartek idzie do przedszkola), robić ciekawe rzeczy i później przynieść zdjęcia i opowiedzieć co robili 😀 Fajna inicjatywa!
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
28 października 2016 11:45
dostała do domu Tedy'ego, aktywnego misia. Ma spędzić u niej weekend(trafił jej się długi, bo dopiero w czwartek idzie do przedszkola), robić ciekawe rzeczy i później przynieść zdjęcia i opowiedzieć co robili 😀 Fajna inicjatywa!


Gdzes to juz jakby widzialam 😁
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
28 października 2016 11:50
No! To takie chyba typowo angielskie, bo już w kilku przedszkolach się z tym spotkałam 😀
Zrobię mu szalik i czapkę bo zima nadchodzi i zabiorę na lodowisko 😎
Julie, nie dawaj tej hydroksyzyny, serio. Tyś mądra na szczęście, ale masakra, jeżeli tak hop siup przepisują.
Uzależnia, usypia i rypie wątrobę.

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się