PSY

Tak to ja, a najzabawniejsze, że to było moje pierwsze ever udzielenie się na takiej grupie - wejście smoka hue hue  😁

Moja osobista suka nie kocha żarcia, je bo musi, a traf chciał, że nie wszystko da się zrobi na łupie czy socjalu. Poza tym relacja popędów musi być zbalansowana, żeby efektywnie robić to co się robi i tyle... Tam towarzystwo się spięło i z klapkami na oczach widziało tylko hasło "2 dni głodówki" i już popłynęli  🙂 Ja głodzę sukę przed tropieniem. Zresztą nie tylko ja, pół świata 🙂  O tropieniu też przeczytali i już wiedzieli, że z pewnością mowa o tropieniu użytkowym - górnym wiatrem, gdzie nie liczy się styl i precyzja, a skuteczność... Jakaś doopa stwierdziła, że żeby głodzić psa, trzeba być abnegatem, który coś gdzieś przeczytał ale nie do końca wie o co chodzi - traf chce, że sama trenuje u mojej znajomej, która jak trzeba, też głodzi i też zaleci  😀iabeł: Wszyscy poczuli się w obowiązku wyjaśnić Światu, że do tropienia nie potrzeba jedzenia (ta, zwłaszcza do sportowego, no nie zadali sobie nawet trudu zastanowienia się), zresztą do wielu aktywności jedzenia nie potrzeba, a jak uż trzeba to pies nie musi być głodny (!) i oni to co najwyżej jeden posiłeczek omijają. Ile najczęściej daje pominięcie jednego posiłku, pisałam w swoich wypocinach...  😉
A psy naprawdę są różne i różne zasoby w nich drzemią. Mój ś.p. Fadzilaszek zawsze i wszędzie jadł tak jak Ruda nie je po dwóch dniach głodu  😍 To co teraz mam małe pod opieką też ma wrodzony silny popęd żarcia i na tej podstawie też to to chłopakowi wybrałam + jest prowadzony totalnie bezmiskowo, ja trzeba. Dogis to dogis, motywację na jedzenie ma umiarkowaną ale jej nikt nie będzie żałował regularnych posiłków bo u niej to faktycznie może poskutkować śmiercią.

Dla nich wszystko jest czarne albo białe, tam się nie uświadczy procesów myślowych i to mnie szokuje. Wystarczy, że jedna z drugą nadadzą ton dyskusji, a reszta już płynie....  🤣 Choć kilka jednostek myślących było ale one tak nieśmiało i tak nie do końca wypowiadały się nt. swoich poglądów, żeby przypadkiem ich nie zakrzyczano.

Tak więc moja osobista suka przed śladami ostatni raz je w czwartek wieczorem max. Następne normalne żarcie dostaje dopiero na śladzie w sobotę po południu i/lub w niedzielę rano. Właśnie dlatego, że ona ma w dupie żarcie a na śladzie precyzyjne podążanie za jedzeniem i dokładne jego wyjadanie jest bardzo ważne i bez uwarunkowania takiego nawyku po prostu sportowego się nie zrobi 🙂 Jeśli dla psa ważniejsze jest tropienie, niż żarcie - nie ma mowy o koncentracji, jest pobudzenie i dzida do przodu a nie o to chodzi. I tu upada teoria wytoczona przez nadworną behawiorystkę Adę, która jest z mojego miasta, a o której słowa dotąd nie słyszałam - chórem towarzycho stwierdziło, że głód wyklucza się z koncentracją(sic!) psa, skutkuje nadpobudliwością i pewnie śmiercią (po dwóch dniach zwłaszcza). Mamy impas bo ja głodem osiągam i u swoich i u klientów psów najwyższą koncentrację, motywację i możliwość ciągłego trwania w jednym zadaniu  🏇
Głodna suczi zwalnia mi na śladzie, jest uważna, staranniej wyjada jedzonko i nie leci jak po korytarzu zapachowym, a zauważa kroki, co jest pożądane. Głodne psy Kowalskich wprawdzie nie poszczą dzień - dwa bo żaden Kowalski się na to namówić nie da  😀 ale widzę, że ludzie dają radę pominąć śniadanie w dniu szkolenia i kolację dnia poprzedniego i nagle zwierzak zauważa drugi koniec smyczy, nagle praca staje się skuteczna.
Sekta twierdzi, że przegłodzenie psa dla ludzkich potrzeb jest okrutne i egoistyczne i na pewno służy tylko i wyłącznie chorej rywalizacji w zawodach...  🤔 A ja twierdzę i nikt mnie żadnym naporem nie przekona do zmiany zdania, że szczęśliwy jest pies, który może zaznać prawdziwej pasji i sukcesów w postępujących umiejętnościach węchowych, czy obikowych, czy jakichkolwiek, choćby i w początkach musiał nie jeść przez 2 dni... Gdybym miała moją sukę karmić wedle życzenia tych oszołomów, ona obecnie nie robiłaby w życiu nic... bo inne aktywnośi albo je szkodzą, albo nie jest w stanie ich wykonywać w obecnym stanie zdrowia. A szkodzi jej nawet rzucanie piłki bo jest dla samej siebie zbyt dynamiczna i potem chodzi jak karykatura. Tropienie nas ratuje 🙂

Jara, Ty mówisz o Izabeli S. - autorce literatury barfowej? Ja się tylko spotkałam z mądrościami tej osoby nt. zachowań psów i szkoleniu, o żywienu z nią nie podyskutuję raczej...


Hiacynta, a widzisz, ja supluję dużo i namiętnie wszystko co mam w domu  😀  Ale nie tylko barfowymi badziewkami bo mam pod opieką psa rosnącego, psa rencistę i psa emerytę więc każdy wymaga innej staranności w suplowaniu  😀iabeł:  Michy wszystkiemu szykuję chyba z pół godziny bo się trzeba pobawić troszkę z tym wszystkim surowym i suplowym. Ale ja to lubię....  :kwiatek: 😍
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
05 listopada 2016 12:14
Dokładnie o tej samej piszę. Zaczynała (i chyba nadal to robi) od dilowania mięsem na Warszawę i Łódź. Teraz pisze książki o barfie 😉
Ogólnie jest po biologii i samą w sobie wiedzę o żywieniu, trawieniu, żywieniu w chorobach ma ogromną, ale wyznanie barfowe to już dla mnie za dużo.
Nawet dietetyk moich psów, wet uważa, że głodówka na barfie to nic złego, ba, nawet raz w tygodniu powinien pies nie dostać jeść (oczywiście jeśli mówimy o całkowicie zdrowym zwierzaku).
Poradźcie mi proszę. Wzięłam dzisiaj psa ze schroniska. Ma rok i kilka miesięcy. Docelowo będzie zostawał sam kiedy idziemy do pracy. Legowisko i miskę ma w kuchni. Zostawiliśmy go dzisiaj na 5 min (wyszliśmy z bloku).
Teraz siedzę sama w mieszkaniu, chciałam żeby się wyciszył i został u siebie. Skorzystałam z tego że położył się u siebie jak robiłam coś w kuchni, zgasiłam światło i tam został. Ale za 10min przyszedł do mnie. Położył się kawałek dalej i spał. Ale kiedy wstałam i zniknęłam na 3min w innym pokoju to poszedł mnie szukać.
Z jednej strony chcę mu dać poczucie że jak zniknę to wrócę, z drugiej takie pilnowanie mnie od samego początku to chyba nie najlepszy pomysł. Teraz poprosiłam żeby poszedł do siebie i zamknęłam drzwi do kuchni ale bida piszczy i drapie w drzwi.
Pytanie - przeczekać, zostawiać mniejszymi dawkami? Czy na razie dawać poczucie że może być przy mnie?
FurryMouse, wzięłaś dzisiaj psa, psa ze schroniska, złaknionego kontaktu z człowiekiem. Psa, który został wyrwany ze znanego sobie miejsca. Jest w totalnej pustce, nieznanej sobie pustce. I chcesz od niego w tym pierwszym dniu wymagać, zostawiać samego... Więcej serducha, więcej ciepła dla tego przestraszonego zwierzaka. 
Też tak myślę, trzeba czasu, to jak ze szczeniakiem, zabrany musi się nauczyć, przyzwyczaić. Ja też bym chodziła za człowiekiem, który mnie wziął do domu, uwolnił z klatki. Przytulać i kochać, niech poczuje, że to jego dom, przyzwyczaji się, nauczy żyć z Wami i będzie dobrze. Tego życzę :-)
Stąd właśnie moje dylematy bo z jednej strony ja to chyba bardziej przeżywam niż on. On się z nami pobawił, jak dostał piłę to sprawiał wrażenie jakby nas w ogóle mogło nie być, ogólnie wydaje mi się, że całkiem dobrze sobie radzi.
I właśnie dlatego proszę o pomoc, właściwie bardziej o ogarnięcie mnie niż psa. Bo to czego się obawiam to to, że będąc przy nim ciągle zrobię mu więcej krzywdy. Że teraz takie zostawianie go na kilka minut i wracanie pomoże mu potem przyzwyczaić się do tego że ludzie wracają.
Nie chcę go przyzwyczaić do tego że któreś z nas zawsze będzie w zasięgu wzroku bo tak nie będzie i obawiam się, że potem trudniej będzie mu się z tym pogodzić.

edit: dodam, że to mój pierwszy w życiu, wymarzony pies i mam 1000 dylematów bo chciałabym dla niego jak najlepiej
Ja nieco inaczej, chociaż cieszę się z każdej adopcji, ale jeżeli ma zostawać to jednak bym dawkowała wymagania. Oczywiście nie mówię tutaj o zamykaniu, ale już o powolnej nauce odsyłania psa na legowisko i aby już pozostał to tak, nie zaszkodzi. Pies też poczuje się pewniej jak zobaczy co mu wolno, a co nie. Zasady też w tym pomogą.

Ale podkreślam - to moje zdanie.  😉
Ten pies raczej nie ma myślenia "uwolnienie z klatki" 😉
Ale jest w totalnie obcym dla siebie miejscu. Ze schroniska pewnie nie ma żadnej szmatki. Więc zero znanych zapachów. Idzie zwariować ze stresu. I jedyne, czego to zwierzę się może "złapać" to druga żywa istota. A ta osoba go od siebie "odpycha".
Dobrze, że się klei, a nie przeżywa stres nowości wchodząc w dystans, agresję, itp.

maluda, rozumiem co masz na myśli. Wiadomo, że dawkować trzeba i to różne wymagania. Ale ten pies został wzięty DZISIAJ!
maluda z tym, że on na "miejsce" i pokazanie gdzie ma iść pójdzie, położy się. Ale jak tylko się odwrócę to mam psa za sobą 🙂
Nie zrozumcie mnie źle proszę, bo to nie tak, że bez serca i że on ma już dziś, w tym momencie na komendę zostawać w innym pomieszczeniu.
Tylko boję się bardzo żeby nie przegiąć w druga stronę i nie przyzwyczaić go że jego człowiek jest zawsze i nigdy nie zniknie na dłużej.

edit: Ascaia i właśnie dlatego już dzisiaj chciałam mu tylko pokazać, że jeśli człowiek znika to wraca. Ale może faktycznie w złą stronę myślę,
To zrozumiałe, przecież nie chcesz by pies panikował jak zostanie sam. Poza tym, to jednak uciążliwe dla obu stron.
Zgadzam się z maluda, ale to jeszcze nie ten czas. Dzisiaj, jutro pokazuj mu jedno - jesteś tutaj bezpieczny.


Wtrącę się ze swoją radością - moje piesy wczoraj miały jubileusz. JamNiczka skończyła 12 lat! (jej datę urodzenia znamy), a Werna 2 lata (to taka data mniej-więcej 😉 ). Kocham te moje baby!  😍
Tak właśnie o tym myślałam. Podobny problem jest teraz z łóżkiem, bo docelowo chciałam to ułożyć tak, że pies na łóżko ma wstęp jeśli się go zaprosi. I w dzień może na nim spać. Ale w nocy łóżko jest nasze i nie ma opcji wchodzenia do pościeli. Z tym że widzę, że dobrze się na tym łóżku czuje (teraz drzemie). I zastanawiam się czy przytargać z kuchni posłanie do pokoju żeby był na swoim legowisku ale w naszym pokoju. Czy jeżeli docelowo legowisko będzie w kuchni to je tam zostawić, a w pokoju położyć koc który pachnie już i nami i nim i wprowadzić zasadę że jeśli chce spać przy nas to na kocu, na podłodze.

Dziękuję za wszelkie rady 🙂
Dorzucam psa w 10 minut po wejściu do domu
FurryMouse, a jak czujesz, że powinnaś zrobić? 🙂

Powiem szczerze - odpuściłabym dzisiaj jakiekolwiek racjonalizowanie. Ale to oczywiście ja i moje miękkie podejście do świata.
Pewnie zostawiłabym legowisko tam gdzie ma być, a rozłożyła przy łóżku kocyk. A w praniu wyjdzie jak na to psiak zareaguje.
Za to skoro chcesz by w nocy zwierzak nie spał z Wami, to na razie w ogóle zabroniłabym mu tam wchodzić. I dopiero jak będzie respektował, że zasadniczo nie wolno, że to nie jest jego miejsce, to wtedy uczyć wchodzenia "na pozwolenie". 
Tak właśnie myślałam, z tym kocem, żeby był w pokoju, a legowisko w kuchni zostawić. >Za to skoro chcesz by w nocy zwierzak nie spał z Wami, to na razie w ogóle zabroniłabym mu tam wchodzić. I dopiero jak będzie respektował, że zasadniczo nie wolno, że to nie jest jego miejsce, to wtedy uczyć wchodzenia "na pozwolenie". 

A z tym będzie problem, bo już chyba trochę za późno...
Nie za późno, dzisiaj jest Wasz pierwszy dzień. Od jutra go na łóżko nie wpuszczaj, skoro chcesz docelowo by były jakieś ograniczenia.
(a znając życie i tak pies będzie z Wami spał przynajmniej część nocy 😉 )
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
06 listopada 2016 07:57
Blow, matko jedyna, uśmiałam się jak dzika norka 😀 Brawo!
Głodzę psa przed każdym wyścigiem. Przed każdą wystawą. Przed każdą porządną planowaną pracą w polu. Czekam na TOZ  😀iabeł:

A właśnie, w kwestii wystawy: ktoś z Nowego Dworu Mazowieckiego ma ochotę pobiec z chartem na ringu - niedziela, 04.12., (godziny jeszcze nie znam)?
Witam  . Ktoś z Revoltowiczów ma psy w typie pierwotnego szpica myśliwskiego , Chodzi o Łajki , Karelskie  na niedźwiedzie , Akity , Samojedy .  Chętnie wymienię się doświadczeniami  bo dopiero od niedawna zacząłem  przygodę z tymi psami , i nie ukrywam jestem zauroczony ,
Blow lubię to . Pies jest drapieżnikiem , a każdy drapieżnik jest skutecznym łowcą jak jest głodny , bo jak jest najedzony  to szkoda mu tracić cenie zdobytą energie , Ciekawe czy  lekkoatleci też się obżerają przed zawodami .
ja mam samoyeda 🙂
Blow podpisuję się obiema rękami. A temat guru Izy... No, ciężko jest ją znieść na jej grupie. Wiedzę ma dużą, ale sposób bycia guru i wszechmocnym barfa jest męczący jak cholera. A ile tam się oszołomów trafia! Czasem nie wiem czy się śmiać, czy płakać  🤣
misia19 pocieszę Cię, że ja też aktualnie noszę 11 kg na czwarte piętro i jeszcze trochę sobie ponoszę- choć pewnie za niedługo będziesz miała dużo więcej ciałka do noszenia niż ja  🙂
Jeśli wyprowadzacie się w styczniu, to olałabym sąsiada. Ja na stałe mieszkam w bloku i dzień w dzień spotykam się z krzywymi spojrzeniami- bo trzy psy w bloku- albo z tekstami o gównach- które oczywiście sprzątam, ale czasem mam ochotę niektórych niesprzątających tym gównem rzucić, bo to dzięki nim mam porozrzucane kanapki z gwoździami po osiedlu...

My wciąż kurujemy Fidowy ropień, ale to już finisz, więc na MP wystartujemy 🙂
A ostatnio załapaliśmy się też na kilka ładnych fotek od znajomej, no i Zaviemu stuknęły cztery miesiące niecałe dwa tygodnie temu, więc z małym opóźnieniem zarzucam filmikiem na tą okazję- fajnie jest potem oglądać takie filmiki po dłuższym czasie...
Nawet z wyciszeniem się poza klatką jest już coraz lepiej, gorzej, że na treningach wciąż piłuje ryja... Ale wszystko przed nami  😁



Edit: zapomniałam zapytać- uda nam się spotkać z kimś na wystawie w Lublinie? W ramach socjalu i dla funu wystawiam młodego (dobrze, że bc sędziuje ktoś zza granicy, bo od niektórych polskich sędziow pewnie dostałby DISa za niebycie tłustą górą czarno-białego futra, tak jak niektóre inne znane mi bc-workingi 😁 )

ushia   It's a kind o'magic
07 listopada 2016 11:32
FurryMouse - nie ma idealnej recepty 😉

moja sucz jak do mnie trafila to lazila za mna krok w krok, z lazienka wlacznie (wskoczyla mi nawet do wanny w przekonaniu ze trzeba ratowac)
nieograniczalam jej w zaden sposob, bo nie towarzyszyla mi nachalnie i nie bylo problemu z zostawaniem w domu
teraz tez raczej jest tam gdzie ja, chyba ze wie ze zaraz bede wracac to czeka
w sumie po to ma sie psa, zeby byl obok 😉

drugi psiur natomiast wymusza kontakt - pcha sie, dotyka itp
jest nachalny i histeryczny
i niestety jego trzeba dyscyplinowac i uczyc ze ma sobie byc psem i nie przylazic nieproszony - bez tego w zyciu bym nie opanowala leku separacyjnego

takze zwyczajnie patrz co sie dzieje i juz
natomiast popieram twierdzenie ze nie ma sie co dziwic ze za Toba lazi - to w sumie dobrze 😉
Dziewczynka i jak u niego z posłuszeństwem , też taki autsajder jak Karel  , czy Łajka .  ❓
Moon   #kulistyzajebisty
07 listopada 2016 12:28
FurryMouse, fajowski ciapek! 😀
Też jestem zdania, że skoro za Tobą chodzi, to dobrze. Nero też na początku łaził za nami krok w krok, dalej mu się to zdarza, jak wrócę z pracy np. i się pieseł bardzo stęskni <3 Ale tak jak uschia pisze - jest to nienachalne i bezproblemowe. Od pierwszego dnia zostaje też bez problemu sam, nie wyje, nie piszczy ani nic nie niszczy.

Na pewno bym go nie zamykała, tak jak zrobiłaś z kuchnią - to na pewno go nie nauczy zostawania samemu.
Nero na początku w ogóle nie miał wstępu na kanapę, dopiero jak się zadomowił, uznał swoje posłanie jako wyrko/kanapę, pozwoliliśmy mu na zaproszenie wchodzić na kanapę, ale tylko na rozłożony kocyk. Teraz nie wejdzie na kanapę jeśli nie ma kocyka, wręcz czasem dopomina się o takowy :P
Na łóżko w sypialni w ogóle nie ma wstępu, nawet jak nas nie ma to nie wskakuje, ma przy łóżku swoje wyro drugie i tam śpi tylko i wyłącznie. W sumie też nie musieliśmy zbytnio go tego oduczać, szkolić czy wyganiać. Pierwszej nocy tylko mów P. dwa razy go zapraszał :P na legowisko, potem już bez żadnego problemu.
Dzięki wielkie za zainteresowanie! Z tą kuchnią wymyśliłam, bo wszędzie czytam że im mniejsza powierzchnia tym psu łatwiej ogarnąć. Dlatego wymyśliłam że klatka dla schroniskowca to pewnie będzie przesada ale jedno pomieszczenie powinno być ok. Nie brudzi ani nie niszczy więc spokojnie mogę mu zostawić całe mieszkanie do dyspozycji - spróbuję jutro.
Do pracy chodzić musimy. Na razie ogarnęliśmy to tak żeby pies był sam +/- godzinę. Dzisiaj dostał też kość (drób owinięty skórą). Zostawiłam włączoną kamerkę. Bilans jest taki że są momenty że leży spokojnie u siebie ale są i takie że szczeka i wyje. Mam nadzieję, że z biegiem czasu się przyzwyczai. Ja się stresuję nie mniej od niego  🙁 w brzuchu mnie skręca i na niczym się skupić nie mogę przez tą godzinę kiedy wiem że jest sam.

Ma wieczorem czasem takie momenty że nie wie co ze sobą zrobić. Chodzi, patrzy na nas, popiskuje. Wiem, że byłby szczęśliwszy gdyby mógł z nami leżeć na tym łóżku. Respektuje co prawda na "zejdź!" i w 8/10 przypadków patrzy pytająco zanim coś zrobi ale w tych 2/10 ładuje sie sam i boję się że mu w głowie pomieszam jak w dzień pozwolę a w nocy wygonię.
Nie jestem pewna czym jest kość drób owinięty skórą, ale pamiętaj, że psom nie powinno się podawać drobiowych kości.
Co do łóżka, to tak jak napisała Moon, , jak napisałam Ci poprzednio - na razie niech nie wchodzi w ogóle. Na razie naucz go jego miejsc - legowiska w kuchni i kocyka w sypialni.
Ascaia ale to nie handmade, broń boże. Takie coś: http://zoo-dragon.pl/p/933/7550/przysmak-8in1-dental-delights-bone-l-1szt--8in1-przekaski-smakolyki-pies.html .
edit: to nie kość, pokręciłam 🙂

Jeśli chodzi o legowiska to to przy łóżku jest jego już w 100% i najlepiej mu na nim z tego co widzę. Najczęściej tam leży. Dzisiaj nawet jak TŻ był w drugim pokoju to pies leżał u siebie.
W takim razie łóżko odpuszczam, poczekam aż w ogóle nie będzie się na nie pakował z własnej woli. Chociaż mocno przeżywam te jego smutne oczy i popiskiwanie jak przy tym łóżku stoi i nie wie co zrobić ze sobą.
Ascaia Psom można podawać kości , także drobiowe. Nie mogą być po żadnej obróbce termicznej bo wtedy łamią się w nie fajny sposób.
Co ciekawe jeszcze, czego nie mogę zrozumieć: trzeci dzień z rzędu, mniej więcej o tej samej porze (po kolacji) włącza mu się łazikowanie i wąchanie. Że obwąchać wszystko dokładnie musi to rozumiem. Bo nowe miejsce, inne zapachy. Ale ta regularność mnie ciekawi. I taki smutny wtedy jest. Jakby nie wiedział co ze sobą zrobić.
smartini   fb & insta: dokłaczone
07 listopada 2016 19:28
ja chyba mimo wszystko nie odważyłabym się podawać drobiowych kości

furry, może miał jakiś 'rytuał' w schronisku o tej porze? Moje psy się już tak nauczyły, że koło 20 idzie się do koni a potem dostają kolację, że o 20 to już jest upraszanie się o spacer do stajni i trochę głupieją, jak np da się im najpierw jeść z jakiegoś powodu.
FurryMouse, u nas takie łazikowanie po kolacji oznacza, że psica nie wybiegała się na wieczornym spacerze. 😉 Mamy już swój rytuał, że koło 20-21 idziemy na długi wieczorny spacer, a po nim jest kolacja i wyciszenie. Jeśli z jakiegoś powodu rytuał zostaje zaburzony, to Brandy od razu robi się nieswoja. Może masz możliwość dopytania w schronisku, jak tam wyglądał dzień psiaka? 😉 Może właśnie po kolacji pies mógł wyjść z kojca? Albo ktoś dając mu kolację spędzał z nim więcej czasu na zabawach lub innych przyjemnościach? U nas wszelkie "problemy" wynikały właśnie z tego, że nie wiedzieliśmy, jak poprzedni właściciele postępowali z psem. I jeszcze wiele rzeczy mamy przez to do odpracowania... 🙄

Moon, wrzucaj zdjęcia Nerusia, w te pędy! 😎
Patrząc po zachowaniu Lil to mogę wnioskować, że ona nie miała stałych "rytuałów", co też jest nieco smutną prawdą. Aktualnie jej plan dnia jest dość zależny od godzin mojej pracy, ale przeważnie wie co po czym następuje i już jest gotowa do działania.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się