Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

Absolutnie potwierdzam slowa dziewczyn! Przestrzegaly mnie polozne i w szpitalu i moje wlasne dwie przed podnoszeniem i wysilkiem po porodzie. Niestety musialam jezdzic 2* dziennie do kliniki do P., siedziec w nienaturalnych pozycjach na twardym krzesle, i najgorsze chodzic ok kilometra na parking. Skonczylo sie problemami z nietrzymaniem moczu i dluuga rekonwalescencja. 🤔 Naprawde lepiej jest ciut dluzej poczekac z zachciankami. Do konia zawsze mozna bardzo mocno sie przytulic i szepnac w ucho, ze jeszcze tylko troche 😉
No macie racje. Poczekam jednak te kilka tygodni. Chociaz dobrze się czuje. szwów nie mam ani nie popekalam, a urodziłam dokładnie tydzień temu. 🙂
Dziewczyny, a jaki śpiworek polecacie dla noworodka ? Czy używacie jednocześnie w zimie puchowego śpiworka i puchowego kombinezonu ? Mam jeszcze jedno końskie pytanie , czy któraś z was praktykuje czyszczenie / lonżowanie konia z bobasem w nosidle ? Czy jednak uważacie , ze środowisko stajenne jest zbyt niebezpieczne dla bobasów ?
maleństwo   I'll love you till the end of time...
10 listopada 2016 12:58
Misiu, ja bym się bała z bobasem w nosidle. Koń pociągnie na tej lonży, uskoczy i popchnie, z nosidłem równowaga jest inna u mamuśki, a i dziecko może oberwać. Ja bym spasowała. Sama we wrześniu wyprowadzałam i sprowadzałam mojego konia z pastwiska z moją dwulatką w nosidle, bo nie miałam innego wyboru. I miałam trochę pietra.
ash   Sukces jest koloru blond....
10 listopada 2016 13:36
Misiu, ja z dzieckiem w chuście jedynie podziwiałam swojego konia mimo ze to kon przytulak. Jednak kon to kon i nie chciałam ryzykować choć korcila mnie wizja lonzowania go z zamotanym maluchem.
I mimo ze 5 dni po cc nie czułam zadnego dyskomfortu oprócz zwykłego zmęczenia to nie wsiadłam na konia.
Dziewczyny dobrze mówią. Je też wysiłkiem załatwiłam sobie drogi moczowe i potem długo musiałam się męczyć. I nie była to jazda konna.
maleństwo, a Twój koń bezpieczny? Nela mojego staruszka czyści, głaszcze, prowadzam ją na nim. Ale oczywiście wszystko pod kontrolą i koń spokojny.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
10 listopada 2016 13:57
bera7, mój koń o tyle bezpieczny, że go znam bdb i nie zaskoczy mnie. Ale lubi się spłoszyć i lubi się podjarać byle czym. A silny potwornie (ja wiem, jak każdy, ale taki typ chama) i trochę się cykałam. Kalina głaszcze go pod kontrolą, raczej po odwłoku, bo to gryzoń. Chyba bym jej na nim nie posadziła.
maleństwo, rozumiem. Mój koń z w obejściu jest oazą spokoju, jak młoda go czyści to śpi. Sam do niej nos wyciąga a młoda piszczy, że ją polizał. Pod siodłem z dzieckiem idzie jak z jajkiem.
Misiu moim zdaniem porzadny kombinezon (taki ze stopkami najlepiej) wystarczy, nie ma co gotowac dziecka. W zeszlym roku Iga smigala w genialnym kombinezonie Name it, w ktorym przy -15 na dworze byla cieplutka. Nie mialam zadnego spiworka do gondoli dla niej i nie zaluje ze nie kupilam, zbedny wydatek moim zdaniem. Po prostu kontroluj cieplote dzieciatka, jesli uznasz, ze jednak mu chlodno to dokryjesz kocem czy czym tam uznasz 🙂

Co do koni to bezpieczniej w gondoli dzidzie miec (nosidlo nie dla noworodka tak w ogole) jesli juz, jakby spalo to mozna cos tam porobic zawsze jesli masz sile i chec 🙂
No właśnie tak sie zastanawiałam , ze jednak taki mały bobas i koń to nie zbyt dobre połączenie . Co do wózka w stajni , ja bym nie miała nic przeciwko , wózek na korytarzu , ja sobie czyszczę , tylko jedno ale! Nie chce żeby mi wózek przesiąkł zapachem stajni  😉 Musiałabym mieć dwa, jeden stajenny 😀                 

Nerechta , dzięki w takim razie zainwestuje w jakis porządny kombinezon 🙂
ash   Sukces jest koloru blond....
10 listopada 2016 17:37
Misiu, ja wózek zabierałam czesto do stajni,mały spał w gondoli  pod boksami
moich koni i nic nie śmierdział.
Serio
Misiu, jak pewnie widziałaś, dużo noszę Sarę w chustach i teraz też nosidłach i w stajni też próbowałam kilka razy - ale niestety nie był to dobry pomysł. Dopiero z dzieckiem na brzuchu zobaczył, jakie te konie są silne i głupie ;P Po paru niebezpiecznych sytuacjach przestałam to robić i już jej w ogóle nie biorę do stajni.

Sara spała dziś do 8:40, sialala 😀
maleństwo   I'll love you till the end of time...
11 listopada 2016 12:44
Kalina do 9.30! Pies omal mnie nie zabił wzrokiem, że jeszcze nie poszłyśmy na spacer...
Za to wczoraj nam dała popalić jak chyba nigdy, wszystko było na nie, buntowała się, darła paszczę, ryczała, tarzała po glebie, rzucała przedmiotami, próbowała mnie pobic, nie chciała się umyć ani wyszorować zębów (dopiero umyła patrząc na siebie w aplikacji do selfie), nic nie dało się zrobić normalnie, a padła przed 23. I jeszcze w nocy gadała przez sen jak najęta...
Widocznie wczorajszy dzien był dla wszystkich straszny!

Moja dawała tak w czajnik ze myslalm ze zginę......dzis inne dziecko!
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
11 listopada 2016 13:30
to u nas wczoraj dość fajnie było poza tym że spać przez dzień nie poszła. Ostatecznie zasnęła o 20.00. A dziś daje czadu od 4.30. I dała taki pokaz przy dzisiejszym popołudniowym usypianiu, że tracę wiarę w życie .) Ostatecznie po dzikich skokach po łóżeczku, wymyślaniu miliona rzeczy itd itd zasnęła po 40min i jestem w szoku 🙁 dlatego  bo chyba pierwszy raz w życiu się nie poddałam, przeczekałam, rycząc do poduszki. I chyba ostatni raz bo to nie na moje nerwy. Wolę by nie spała w dzień niż fundować sobie i jej  taką dawkę emocji.

Ale widziałam po niej że śpiąca jest. I zazwyczaj jak się właśnie tak zachowuje - czyli ewidentnie śpiące dziecko - to z usypania nici 🙁 I bądź tu człowieku mądry.

maleństwo widziałam filmik ze skoków na łóżku - energia podobna jak u nas .)

ulubione zajęcie mojego dziecka ostatnio to bieganie w kółko non stop - aż się prosi o lonżę. Jak już widzę że ledwo dyszy albo do kraksy blisko to każe jej przestać. To przyłazi do mnie i mówi mama biegać ploszę
Lotnaa   I'm lovin it! :)
11 listopada 2016 14:20
A nic mi nie mówcie o spaniu - my zaliczyliśmy pół h histerii przed drzemką, która później trwała całe 35 minut  😵
Dziewczyny,no aż musze się pochwalić choć to trochę żałosne z mojej str hihi.Wczoraj spędzilam 1 h poza domem bez córki yeah!!!  Nie bylo mnie od 17😲0-18:10.   Poszłam do fryzjera na szybkie podcięcie,bo ostatni raz byłam 1 czerwca po wyjściu z patologii ciąży w 36 tyg!  Mąż mnie zawiózł i przywiózł.Oliwka podobno zasnęła i dała teściowej i mężowi żyć.Chcialam na piechotę wrócić te 2,5 km ale się obawiali koncertu wiec mąż nawet nie dyskutował i zebrał się w 5 min.Szkoda...jak.mowie,że moim " marzeniem " jest samotne wyjście na zakupy do marketu, to patrzą  na mnie jak na wariatke. Olka zostawiłam i w razie awantury szła butelka...
Za tydzień chrzest,nie wiem co to będzie,liczylam ze do tego momentu jakaś ogarnięta bardziej będzie.Butelke niby zje ale ode mnie jedynie.Tesciowa i jej przyszła mama chrzestna chcialyby ja sobie " przygarnąć " czasem abym odpoczela a tu... Za 3 dni będzie miała 5 mcy a ja nie spędziłam bez niej ani godziny ( w.sensie poza domem.,bo teściowa spacerowala kolo bloku, a ja plotkowalam z sąsiadkami na placu zabaw). 
Co najdziwniejsze jakoś kp mnie już tak nie męczy,pogoda średnia wiec jakoś mniej mi żal.Spacerujemy głównie kolo domu.Jeszcze czeka mnie spowiedź,ale.to juz pojedzie ze mną.

U mojego Olka bostonka w.przedszkolu i mam dylemat czy go puszczać czy może posiedzi aż do chrzcin w domu ( w pon mają warsztaty mydlarskie wiec mu szkoda, a 24listopada z okazji dnia misia przedstawiienie,w którym gra " dużą " rolę kubusia Puchatka i codziennie cwicza- on już oczywiście tekst zna na pamięć po pierwszej probie..Tez mnie prosi abym.z Oliwka była ehhh. Chciałabym, obawiam się trochę, że zrobi cyrk i nie będę miał gdzie uciec i uspokoić cycem, , bo nasze przedskzole mieście się w domu i są to 2 sale i nieogrzewany ganek plus mini szatnia.Obecnie jest ok 18-20 dzieci w tym 3/4/5 latki  i lista rezerwowa...
.Pediatra zalecił mi podawanie groptinosinu lub neosine i jak.ma.zlapac to złapie). PRZED całkowita fiksacja ratuje mnie fakt,że chyba to kp to fajna sprawa.Olek tydzień  temu przyniósł jelitowke '( mąż właśnie umiera, Olek  zwymiotowal dwa razy,dałam mu smecte,dicoflor,orsalit i wieczorem juz latał!  Nie wiem czy to zasługa odporności czy szczepionki), Mała.na razie ok.Jak miała 2 tyg twz miał podobny wirusy( wymioty)  i tez nic nie.zalapala.Oczywcie w międzyczasie jakieś katary.Cos jej tam z nosa poleciało,ale przeszlo.Mam nadziej,że jakoś przetrwamy ta zimę,bo rozrywek mam już sporo i wrażeń mi nie brakuje.
Idę spać.Dzisiaj był pracowity dzien- od rana robiłam sałatkę jarzynowa ( taka zachcianka),
Obiad,upieklam chleb ( bo przecież wczoraj po 17 mąż juz chleba w piekarni nie dostał)sernik z jablkami,a w międzyczasie byla wizyta u pediatry. Dodatkowo Olek dzisiaj odstawial cyrki i  mam nadziej,że go ten wirus nie chwyta,bo marudzil,płakał, że zmęczony, za moment juz nie...ehhh.Dobranoc  wszystkim.
o ja, wspomnienia wróciły🙂 wyjście do supermarketu SAMOTNE to było doznanie normalnie ekstatyczne  😜
Oleśniczanka Rozumiem po części Twój ból i mam podobnie chociaż z innych powodów. Moje dzieci można podrzucić niemal każdemu i nie ma afery. Problem jest w tym, że nie mam komu. Moją mamę wykorzystałam przez 2 ostatnie miesiące ciąży (zagrożonej) podrzucając jej Staśka na wakacje więc nie mam sumienia jej nadal prosić (tym bardziej, że ma 60 km do mnie). Też marzę o samotnym spacerze lub pojechaniu do supermarketu... jak to się zmienia 😉 teraz nawet ciepła herbata cieszy 😉

Wczoraj Staś pierwszy raz był na basenie...radocha nieziemska, ale po wyjściu już nie było różowo. Zimne szatnie, trzęsący się mokry Staś, brak miejsca by go gdzieś położyć i zmienić pieluchę. Przy całej tej procedurze spadł na twarz z ławki  😀iabeł: no i później bał się suszarki. Muszę chyba kupić suszarkę bo moje dziecko nie wie co to 😉 Za to później było już tylko fajnie... pojechał z tatą do znajomych, a tam było duuuzo ludzi, ok. 20 osób + dzieci od 5 lat do gimnazjum i tak się dziecko wybawiło, że na ojca nie spojrzał ani razu i przyjechał skonany, ale szcześliwy 🙂 Trochę miałam pietra jak zareague na basen, na obcych ludzi, dzieci, a podobno czul się jak u siebie, bawił się z każdym i wszystkim. Cudowne mam dziecko  😍

p.s. dostałam wpis i teraz machnę tylko III rozdział gdzieś pomiędzy karmieniami i zmianą pieluch i już zakończę ten etap życia 😉  😀
Trzymajcie się jakoś dziewczyny! Też marzę o samotnym wypadzie gdziekolwiek, mnie ekscytuje jeśli tylko jedno (młodsze)pod moją opieką, ze starszą jakoś tak więcej trzeba się "namachać", więc chętnie podrzucam babci czy mój R. z nią zostaje a ja wybywam choć na chwilę. Ale wszystko mało, babci za bardzo nie mogę angażować, mojego R. stale nie ma no kicha  - pocieszam się że zmieni się w drugiej połowie przyszłego roku pewnie, obym dotrwała bez strat  w psychice 😜
Właśnie fryzjer za cholerę nie mam jak chyba pójdę do takiego co obetnie mnie i Helę najlepiej na raz i w 10 minut 😁

Dziś mam tryb przetrwania sama i z bólem głowy - wszystko idzie jak po grudzie. Za to już oficjalnie Alek siada sam, raczkuje trochę i chwiejnie podnosi się przy meblach, wszystkie umiejętności weszły jednego dnia, teraz to się dopiero dzieje  🏇
Oj ja na własne życzenie od przyszlego tygodnia ide raz w tygodniu na 8 h do pracy. Nie wiem jak psychicznie wytrzymam bez Hanki a ona z tatusiem.Wstępnie mają przyjść w porze lunczu na cycka, ale jak to wyjdzie nie wiem
[quote author=vill_18 link=topic=74.msg2614566#msg2614566 date=1478957790]
Oj ja na własne życzenie od przyszlego tygodnia ide raz w tygodniu na 8 h do pracy. Nie wiem jak psychicznie wytrzymam bez Hanki a ona z tatusiem.Wstępnie mają przyjść w porze lunczu na cycka, ale jak to wyjdzie nie wiem
[/quote]

Trzymam kciuki 🙂 Też miałam mega obawy ale chodzę do pracy od 2 tygodni na pełny etat i córa z tatusiem super sobie w tym czasie radzą 🙂
Lotnaa   I'm lovin it! :)
12 listopada 2016 18:12
Olesniczanka, nada, doskonalę Was rozumiem! Chociaż mnie na początku udawało się nieco uciekać z domu, później było już tylko gorzej  🤣 Ale trochę wolności jest cholernie ważne, no na głowę można dostać bez tego.

pani myk, brawo Alek! Hanka ciągle tylko pełza  🤣

vill_18, trzymam kciuki!
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
12 listopada 2016 18:25
Łączę się z Wami w bólu 😉 i czekam na magiczny dzień pójścia do żłobka.

Przyszłam pochwalić moje dziecko. Spędziliśmy rodzinnie cały dzień i było mega. Zabraliśmy Hanię do sali zabaw. Bawiła się świetnie, ale nie robiła żadnych scen przy wychodzeniu, co najczęściej ma miejsce. Przetrwała długie zakupy i też obyło się bez histerii. Naprawdę jestem mega zadowolona. Wczoraj odpuściła spanie w dzień, za to padła o 19 i spała do 8, więc mieliśmy z mężem i czas dla siebie i względnie się wyspaliśmy. Kurcze, naprawdę nie pamiętam kiedy spędziłam tak fajny czas 😀
Melduję też, że byliśmy na poszukiwaniach czapki i mam wrażenie, że nadwrażliwość, o której pisała Dzionka, to jest coś co Hani doskwiera. Pisałam, że młoda uwielbia roboczą czapkę ojca. Wczoraj znalazłam jakąś swoją czapkę i okazało się, że dziecko samo ją zakłada bez problemu. Dzisiaj kupiłam jej czapkę niemal identyczną, tyle że w jej rozmiarze. Założyła i za chwilę zdjęła. Za to w mojej maszerowała dzielnie. Oczywiście moja jest na nią za duża, ale być może dopasowane czapy faktycznie jakoś jej przeszkadzają, a duże są ok. Trudno będzie chodzić w za dużych, najważniejsze że już się nie martwię, że marznie.
Dziewczyny, nic nie mówcie o byciu więźniami własnych dzieci. To jest dla mnie jakaś masakra. Zawieźliśmy dziś Sarę wyspaną i najedzoną do teściowej żeby skoczyć do marketu budowlanego. 7 minut po wejściu do sklepu telefon i mega ryk w tle. No więc do wyjścia, gazu do jej domu... i przejęłam Sarę ciągle w mega histerii, czerwoną i spuchniętą. Damn it, co jest nie tak z tym dzieckiem ;P Całe szczęście, że z moim mężem i moją mamą zostaje, bo chyba bym sobie w łeb strzeliła...

pani myk, super Alek! Dał czadu, że tak wszystko na raz, wow!

Kurczak, dokładnie tak jak mówisz. Ten mój chłopczyk chodził do szkoły w za dużych majtkach i skarpetkach, bo na inne nie dawał się namówić. I ja mu wierzyłam, że to nie kaprys tylko go seryjnie boli i rodzice też zaczęli. W rok mu przeszło, razem z innymi nadwrażliwościami, również tymi w głowie.
Dzionka, to tak jak moja córka. Tez wyrosła z tych nadwrażliwości, ale zajęło wiecej niż rok. Nosiła wszystko o ileś numerów za duże- same wory, w kółko to samo- jak wyprałam to był ryk i nie chciała zakładać. Buty ciagle te same o ileś numerów za duże, żadnych czapek szalików rękawiczek, żadnego ubierania na cebulę...
Miała tez inne nadwrażliwości, ze wszystkich powyrastala (a moze nauczyła sie z nimi żyć?)
Jeeeny, ta niemoc z zostawieniem dzieci u kogoś, bo histeria brzmi jak koszmar . Kurcze , ja z bratem zostawalam z nianią i dziadkami i nie było zmiłuj sie bo mama musiała iść do pracy , chyba kiedyś to było dosyć powszechne , pomimo płaczu zostawiało się dzieci ... no ale teraz jestem taka mądra ciekawe jaka będzie moja córka , obbyyy lubiła spędzać czas z babciami 🙂 🙂
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
12 listopada 2016 21:08
Dzionka, chyba właśnie o to chodzi, że z Twoją córką jest wszystko ok. Ja ostatnio zaczynam dziwnie patrzeć, jeżeli ktoś mi mówi, że ma bezproblemowe dziecko 😉
Dzionka, Naboo, czyli się nie przejmować, tylko po prostu z tym żyć, w końcu samo minie?
Misiu, może to świadomość ludzi jest teraz większa?
Misiu, kiedyś robiło się też inne okropne rzeczy, z których nasze mamy pewnie nie są teraz dumne... Jak się przyjrzeć jadłospisom niemowlaków z lat 80-tych to aż boli. To samo z odkładaniem do wypłakania, nienoszeniem, bo się przyzwyczai, powszechnym biciem dzieci, straszeniem Cygankami i dziadami, i tak dalej.

Kurczak, nie wiem czy na pewno z nią ok... Zaczynam się zastanawiać czy nie jest za bardzo ode mnie uzależniona. No bo je tylko z mojego cycka, usypia tylko u mnie na rękach, nie chce z nikim zostawać, nie daje się nawet nikomu wziąć na ręce jak do nas przychodzi rodzina czy znajomi. Już i tak jest o niebo lepiej, bo wizyty ludzi to nie jest ciągły ryk przez 2 godziny, tylko normalnie się bawi w ich obecności, ale na ręce niet. Z moją mamą na szczęście ostatnio została, więc jest nadzieja.

No i coś mnie strzela, jutro budzik na 7:30 i nie ma przebacz. Wczoraj padła o 23, dziś jest 22:15 i nie śpi. Mąż ją próbuje uspać, bo ja bym wywaliła przez okno tak już jestem wściekła po godzinnej próbie uspania jej, no ale wiem jak to się skończy. Także tego. GRRRR!!! 😀
nerechta przyjeżdżaj do tej Warszawy JUŻ, musimy to wino jednak szybciej obalić 😉!
Świadomość ludzi na pewno jest większa . Co do jedzenia, to słucham już o różnych "mykach " od teściowej jak np maczanie smoczka w miodzie , żeby dziecko chciało ssać smoczek , czego wiem , ze napewno nie zastosuje 😉 Jednak odnośnie zostawienia dzieci pod opieką babć/ niań , no większość znanych mi rowiesnikow 89r,  zostawało , i wydaje mi się , że bez większego uszerbku na psychice .    Dzionka , na twoją Sarkę , naprawdę niema sposobu ?żadne wygłupy nie działają, żeby jednak polubiła towarzystwo obcych ? Zawsze mi się wydawało , że łatwo zdobyć atencję małych dzieci 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się