Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

maleństwo   I'll love you till the end of time...
12 listopada 2016 22:06
Misiu, tu nie o atencję chodzi, dziecko na pewno widzi tych wszystkich odwiedzających czy "pilnowaczy". Ale jak się boi, to w wentylu ma zabawianie. Wszystko w nim woła "do ciszy, do znanego, do bezpiecznego, do mamy!". Wyrastają z tego. Moja miała identycznie jak Sara. Nadal jest potwornie mamusiowa, ale im bardziej kumata, tym latwiej, bo już pamięta i kojarzy dużo więcej, myśli bardziej abstrakcyjnie.
Misu jak to się mówi "dzieci są różne". Moje dzieciaki od urodzenia można z kimś nawet obcym zostawić i nie ma najmniejszego problemu. Problem zaczyna się gdy trzeba nakarmić zupą lub czymkolwiek w dzień Staśka  😀iabeł: przy obcej osobie. Właściwie tylko ja i moja mama możemy go nakarmić. A jak jest obca osoba (gość, znajomy, niania) to mowy nie ma o nakarmieniu go. no, ale podobno nie można mieć wszystkiego bo miałabym za łatwo.

Moje dziecko mnie rozbraja.... jeszcze kilka dni temu zapytane: kogo kochasz? wymieniało po kolei osoby. Dzisiaj pytam, a ten z szelmowskim usmiechem mi mówi, że "nie wiadomo" 😉 ogólnie, od paru dni "nie wiadomo" i "luz" rządzą. Jaką czytamy książkę? - Nie wiadomo, masz kupę? nie wiadomo itp. 🙂 Zaczyna też opowiadać historie, całkowicie dla mnie zrozumiałą typu: auto, jedzie, babuch, alarm, palą, Staś, ioioiooo, brum brum. itp.

aaa i zapomniałam o hicie ze święta zmarłych. Idzie na cmentarz z mężem, nagle Staś zauważa palące się znicze i na całą parę "ALARM! Alarm, palą,palą io io io!" i tak kilkanaście razy 😉 Miny ludzi wokół bezcenne :P
No tak masz rację , w takim razie chyba łatwiej jest jeśli dziecko jest już odstawione od piersi bo w wentylu nie szuka bezpieczeństwa .

edit. poddaje się ciągle wcina mi post 🙁

Usunęłam zdublowany post.
Jest dokladnie jak malenstwo pisze - ona sie boi, wiec zadne zabawianie tu nic nie pomoze. Nawet nie patrzy co jej ktos propnuje, tylko wyyyje i patrzy na mnie. I nie uspokaja sie z czasem, wrecz przeciwnie. Raz plakala 40 min ciagiem bo utknelam w korku jadac na ratunek i jak tylko wzielam ja na rece to usnela ze zmeczenia. No nic, pewnie faktycznie kp tu nie pomaga.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
13 listopada 2016 08:05
Dzionka, współczuję Ci bardzo. Jeśli to jakieś pocieszenie, to wiedz, źe nie jesteś sama. Ja teraz nie mam pojęcia, jak zachowuje się Hania w kontakcie z kimś innym niż tata i ja. Ale jeszcze latem to był koszmar. Do moich rodziców zaczęła się przekonywać po tygodniu stałego z nimi przebywania. A kiedy pojechaliśmy do rodziny, gdzie udało się nam zebrać większą, od dawna niewidzianą ekipą, większą część czasu spędziłam chowając się w innym pokoju - siedząc przy stole nawet u mnie na rękach Hania reagowała histerycznie. I wszyscy patrzyli się na nas jak na kosmitów, bo to rodzina wielopokoleniowa, dzieciaków sporo, i było to dla nich nie do pomyślenia, żeby któreś tak się zachowało  🙁

Ciekawa jestem, jak będzie na święta. Hania to jest już inna Hania, przynajmniej taty się już nie boi, ale czy z innymi też będzie lepiej - pojęcia nie mam.

No i coś mnie strzela, jutro budzik na 7:30 i nie ma przebacz. Wczoraj padła o 23, dziś jest 22:15 i nie śpi. Mąż ją próbuje uspać, bo ja bym wywaliła przez okno tak już jestem wściekła po godzinnej próbie uspania jej, no ale wiem jak to się skończy. Także tego. GRRRR!!! 😀


Ja mam budzić Hanię najpóźniej o 7:30 (póki co nie musiałam), bo inaczej cały dzień się rozwala, tzn. drzemki wypadają za późno. A tak bez problemu idzie spać między 18:40-19, dziś wstała o 6:30. Chociaż te drzemki to wciąż nam wychodzą różnie, np. wczoraj podczas drugiej przespała mniej niż pół h  🙄 Ale teraz widzę, że o wiele lepiej położyć dziecko wcześniej spać, niż pozwolić na zmęczeniową głupawkę. 
Kurczak, trudno mi tak jednoznacznie określić, czy się nie przejmować. Moja córka miała zaburzenia IS na wielu polach, wiec myśmy korzystali z pomocy psychologa dziecięcego i terapii. Ale wierzę, że ona by wyrosła z nich i tak. U nas przez te zaburzenia pojawiały się zaburzenia behawioralne, ze tak to nazwę- agresja, aspołeczność - wiec problem był bardziej złożony. Może Dzionka się wiecej na ten temat wypowie jako specjalista.

Pola tez jako niemowlę miała ten histeryczny, paniczny lęk przed obcymi. Nie mogłam nigdzie sama pojechać, bo histeria. Akceptowała tylko moją mamę i to tylko przez jakiś czas, po 40 min ryyyyk
Teraz ma 11 lat i jest niesamowicie odważna wobec ludzi, żadnych lęków czy oporów zeby zapytać o cos obcego dorosłego. Także dziewczyny, głowy do góry- z tego też dzieci wyrastają  🙂
Całe szczęście, że z moim mężem i moją mamą zostaje, bo chyba bym sobie w łeb strzeliła...


A nie przenosi Twoich emocji w stosunku do teściowej?  😀iabeł: 😁
Moja Emilka była takim barometrem uczuć, bardzo mocno.
No chyba, że traktuje ją jak całą resztę mnie "swoich" gości.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
13 listopada 2016 09:35
Moje dziecko jest i było "cygańskie", ktokolwiek wziął ją za czy na ręce i się uśmiechnął był kupiony i można było z nim ją zostawić- co przyprawiało i przyprawia mnie o szaleńczą panikę... bo to wcale nie jest takie fajnie jak 1, latka chce iść do domu z obcą kobietą którą widzi pierwszy raz na oczy 🤔wirek:
Lotnaa, dzięki.. No pamiętam, że Hania też tak miała. U Sary najgorszy okres był lipiec-wrzesień. Do tego stopnia, że tak jak wam pisałam chyba - całą moją imprezę 30-stkową w lipcu przewyła, na chwilę nawet nie usiadłam przy stole :> Od października jest mega postęp, ale i tak zostawić albo dać komuś na kolana/na ręce nie ma opcji. Od początku tak miała, odkąd zaczęła być minimalnie kumata. Już widzę różnicę w porównaniu z moim bratankiem - ma 1,5 miesiąca i każdy go może nosić na rękach, gapi się prosto w oczy i nic 🙂 Oby Hania dobrze zniosła święta! Ale obstawiam, że jej przeszło, tak jak i Sarze. Co do dziwnych spojrzeń - na mnie też dziwnie patrzą jak Sara się tak zachowuje. Wygląda jakbym trzymała dziecko zamknięte w domu całymi dniami tylko ze mną, a my przecież non stop gdzieś latamy, w większe i mniejsze tłumy, podejmuję sto prób zostawiania jej z różnymi osobami - no i ło, dziecko dzikus i tak.

Naboo, wiesz co, ja nie jestem fanką integracji sensorycznej. To znaczy, może i w naszych czasach ma to jakiś sens, ale jej rolę powinno pełnić, tak jak kiedyś, PODWÓRKO! Gdzie i różne hałasy i faktury i tory przeszkód. Za darmo, a nie za grubą kasiorę... No ale jak nie można tego dziecku zaoferować, to zostają zajęcia niestety.

CzarownicaSa, no to problem w drugą stronę. A jak wracasz po dłuższej obecności to jak się Rajka zachowuje? Bo nie wiem czy znasz teorię więzi Bowlby'ego i słynny eksperyment Ainsworth, można by Rajką "zdiagnozować" 😉!

RaDag, haha, a moooże 😀? Nie no, tak serio, to ja nie mam jakiegoś złego stosunku do teściowej. A już na pewno nie ostatnio bo dużo nam pomaga i mimo zupełnego braku współpracy ze strony tego mojego trolla wciąż jest chętna próbować. Skoro nie da się jej zostawić z nią, to np. dziś ją bierze na spacer w porze drzemki, bo to bezpieczna opcja. Tak więc to chyba nie to, przynajmniej na poziomi uświadomionym 😉

Wstała dziś o 6:30 i o 10 padła na drzemkę w minutę, o jak dobrze.. Nasz stały rytm wróci dziś do porządku...
Dzionka, ja nie mam wyksztalcenia w tym kierunku, ale jestem rowniez sceptycznie nastawiona do tego. Poddalam ja tej terapii chyba przede wszystkim dla wlasnego czystego sumienia, ze nie zignorowalam problemu.
Jednakze z moich obserwacji widze, ze dziecko po prostu zwyczajnie z takich rzeczy wyrasta, badz uczy sie z nimi zyc.
Ja wiem, ze ja tez musialam miec takie zaburzeni- szczegolnie dotykowe. Jeansy zaczelam nosic dopiero jak pojawily sie elastyczne. Nadal wycinam metki na karku, nie nosze obcislych ciuchow, nie nosze czapek, nie lubie jak mnie ludzie szturchaja czy nawet dotykaja. No taka jestem. Czy cos w tym zlego?
Naboo, dokładnie, dzieci same "wyrastają", tzn dojrzewają im kolejne struktury w mózgu i właśnie albo coś przestaje im przeszkadzać albo to jakoś obchodzą. Tak jak mówisz. Warto tylko zapewnić dziecku warunki do tego, żeby mogło coś z tym problemem robić, o ile dla nich jest to problem (tak jak ta jazda na rowerze dla mojego pacjenta) i monitorować rozwój wydarzeń.
Może teraz mi się uda napisać 🙂 Ja obserwuje dwie moje koleżanki , jedna ma chłopca rocznego i cały czas karmi piersią , i kurcze przypomina mi trochę niewolnicę , jej synek na każdy grymas dostaje wentyla , poprostu automatycznie aż wzbudzało to we mnie negatywne emocje , jakiś czas temu graliśmy w planszówki i budził się średnio co 30min , 30 sekund wentyl i szedł spać , nie wiem dziwne to dla mnie było , no ale na obce dzieci patrzy się z mniejszym zrozumieniem . Drugiej zaś pokarm skończył się po 2 msc a po 4 msc musiała wrócić do pracy na dwa dni w tyg . Dziecko bezproblemowe zuuupełnie , ma 8msc , odkąd zaczęła się uśmiechać to uśmiecha się i cieszy do każdego . Nie wiem czy to w dużej mierze kwestia kp , i właśnie uzależnienia od matki ale chyba ja sama będę chciała karmić do 4-5 msc , i chyba nie będę bardzo rozpaczać jeśl moj organizm postawi mnie przed faktem dokonanym , że po kilku msc zakręci mi kurki 🙂 No ale teraz jestem taka mądra , a życie zweryfikuje
Misiu Życie wszystko zweryfikuje 😉 a jedno dziecko koleżanki średnio reprezentatywne jest. Mój starszy synek do 15 msc kp i absolutnie nie wisiał na cycu, nie wpadał w histerie i odstawiłam go jednego wieczoru bez najmniejszego problemu. Ani razu nie upomniał się o cyca, sama byłam w szoku, ale cieszyłam się w duszy bo byłam już w 6 miesiącu ciąży i kp nie było już dla mnie komfortowe.

Mam teraz drugiego synka i też kp. Uwiązana nie czuję się absolutnie bo syn je i za 2,5-3 godziny znowu woła. Gdy trzeba to odciągam mleko i bez problemu je z butli. Fajne mam te dzieciaki  😍
Opowiedz Dzią o tych teoriach! 🙂 Kocham Cie za to, ze reagujesz tak samo jak ja przy akcjach "zasnij-w-koncu-k...-dziecko-cholerne"  🤣

Ech, nie mowilam, ze jak sie cos na volcie powie, to sie j... psuje? Znowu kilka nocy totalnie niespokojnych, a wczoraj wieczorem jeszcze Iga rzygnela podczas usypiania ogromna iloscia kolacji i niepotrzebnie chcialam szybko ja rozebrac i umyc, bo sie juz totalnie przestraszyla, rozwyla i cala noc co godzine budzila sie z placzem. Wariactwooooo!!!!!!!  😜

Misiu mysle ze to po prostu dwie skrajnosci - bo cycek nie jest/nie powinien byc zatykaczem i rozwiazywaczem wszystkich problemow (chociaz przyznaje, ze rzeczywiscie cycowe dzieci trudno przestawic na spanie samym jesli zasypiaja przy piersi i inne tego typu "problemy" jesli ktos to jako problem widzi).
No ale mimo wszystko karm do 6 mca, takie jest minimum, zeby dziecko mialo z tego najwiecej korzysci emocjonalnych i zdrowotnych. Szkoda troche, ze kp kojarzy Ci sie z uwiezieniem bo moim zdaniem dziecko na tym straci, ale to Twoj wybor, ktory i tak zostanie zweryfikowany przez zycie.
Ja chcialam karmic do roku, teraz Iga ma 14 mcy i nie widze w sobie ani w niej gotowosci na odpuszczenie, chociaz mam problemy z fizyczna czescia karmienia i czasem bardzo bym chciala przestac. Mimo wszystko widze, ze to dla niej wazne, no i zdrowe, jakos to zniose 🙂
Misiu nie wiesz czy dziecko koleżanki ,akurat nie miało dnia cyca!
Moja ogolnie jest dosc prosta w obsłudze ale miała taki tydzien kiedys ze cycus było cały czas  i to mowie cały czas....
A teraz zostaje. Z tata. Babcia ciocia
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
13 listopada 2016 12:01
Dzionka totalnie normalnie. Jak wrocilam po 2tyg w polsce to wpadla, rzuciła się do mnie z radosnym "maaamaa!", spytała kiedy wracamy do domu i... poleciała sie bawić dalej. I tyle 🤣 W sumie ostatnio doszlam do wniosku, ze mi jako osobie troche aspolecznej ciezko sobie psychicznie poradzic z jej otwartoscia. Bo jak gdzies idziemy czy jedziemy autobusem to musi do kogos zagadac, porozmawiac, jak byłyśmy w sali zabaw to też zamiast sie bawić przykleila sie do jakiejs pary z 2 letnim maluchem i myślalam, ze ich zagłada na smierc 🤔wirek: w sumie bardzo lubi towarzystwo dorosłych, często woli pogadać z rodzicami niż pobawić się z dzieckiem. I w sumie nie zauważyłam różnicy w jej podejściu w zalezosci od tego, jak bardzoja okazuje jej zainteresowanie. W sumie ona tak miala od zawsze- pamietasz historie o 9 miesiecznej Rai zabranej na wyjezdzie przez ciocie? 😉
I dla mnie to jest duży problem, bo ja sie serio boje ze jak ktoś chciałby ja porwać czy skrzywdzić to ona z nim pójdzie...
Rzeczywiście dziecko mojej koleżanki nie jest zbyt reprezentatywne no niestety ciągle jest niezadowolone i strasznie płaczliwe ... Podoba mi sie rozwiązanie mojej bratowej od początku na spacery , wyjścia odciągała sobie mleko , bo poprostu wstydziła się karmić piersią w miejscach publicznych , i małego bez problemu można karmić teraz butelką bez żadnych grymasów 🙂 Więc myślę, że postaram się wdrożyć w życie taki schemat- w domu cyc , na wyjściach butla 🙂
Misiu, śmiesznie mi się czyta, co piszesz, bo jakbym siebie sprzed tych 8 miesięcy widziała 😀 Taak, będę karmić do 9 miesiąca, max do  roku, butelka, powrót do pracy, zostawianie jej z dziadkami, wychodne z mężem, jeżdżenie do konia, takie tam 😀 😀 No i ZONK! Mojego dziecka nie da się nakarmić butelką, chociaż od początku była tak karmiona i nie było problemu. W pewnym momencie, koło 4 miesiąca odmówiła współpracy z butelką i KONIEC, od tej pory mimo prób nie dała się tak nakarmić. Zostawić się nie da, odstawienie koło roku to mission impossible, bo nic nie je poza mlekiem i tak dalej. Dziecko wszystko weryfikuje. Oczywiście życzę Ci łatwiejszego egzemplarza, bo jednak większość dzieci je z butli i daje się sprzedać dziadkom, ale tak ku przestrodze Ci piszę - że naprawdę niektórych rzeczy się nie przeskoczy i jak masz dziecko budzące się co 30 minut jak są u Ciebie goście to takie masz - przecież go nie wychowasz, nie olejesz jak płacze - co innego ta koleżanka mogła zrobić niż chodzić do tego dziecka? U mnie jak są znajomi to wolę w ogóle nie kłaść Sary spać aż nie pójdą, bo to się mija z celem - godzina usypiania zeby po 15 minutach się obudziła jak ktoś za głośno coś powie? Siedzi więc z nami i pewnie im to przeszkadza, ale nie będę się zamykać z dzieckiem w sypialni i tracić wieczoru 🙂 Na kiedy masz termin btw?

nerechta, sprzedałam Sarę teściowej na spacer, więc idę do męża :> Ale potem mogę napisać! O rany, biedna Igusia z tym rzygiem 🙁 Oby nocki się naprawiły.
Dzionka , no właśnie nie wiem czemu mam takie przeczucie , będzie u nas łatwo gładko i przyjemnie 🙂 termin mam na 24 grudnia 🙂
Ja do momentu urodzenia się Oliwii byłam w oczach znajomych matka idealna...dziecko marzenie! Je( na początku walka o kp,ale wygraliśmy)  z cyca i butelki, spii,cieszy się," samo się sobą zajmuje ".Byliśmy wszędzie zapraszani,ale tez wszędzie dało się z nim wyjść. Obiadki u teściowej,spacery z sąsiadami, zaproszenia aby dzieci się pojawiły,bo Olo taki grzeczny.Babcie się biły,która ma.pilnowac.Do koni wróciłam ok3 mca po cc.Wyjscie a do kina,na zakupy? Dajcie Go i  sobie szybko nie wracajcie.Buntu 2 /3/4 latka nie znam,zrobił parę akcji w sklepie czy miał dzień  marudy,ale to w końcu dziecko,nie robot. jedyne czego się bał to hałasu.
14 czerwca br na świat przyszedł siostra i szlag...matka ze mnie żadna.Na Cycu ciągle wisi,nie jestem
.w stanie odprowadzić syna 2 ulice dalej do przedszkola ,w wózku 15 min i chusta ( Olek jeździł w wózku,w nim.tez spał jak było trzeba). A teraz? Nie ma jak wyjść,odsapnac, komu zostawić. Oliwia lubi hałas  i atrakcje. Znajomi jak sami nie wpadną,to ja raczej się do nich nie wybiorę.Umawianie na spacer? Jasne! Tylko taka trasa aby były ławki by przycupnac i nakarmic.Jakosa teraz to za zimno bo wózku max 20 min pospi.Jak się zdarzy dłużej to i tak kursuje w okolicach domu aby wrócić. Nie mamy już z kim spacerować, bo i ja się mecze i inni.Mamy swój rytm.Dwa tyg temu po raz pierwsz( nie licząc moich rodziców) pojechaliśmy do męża babci zawieźć zaproszenia ( Oliwia na rękach cała wizytę),   za kilka dni do przyszłej chrzestnej ( dziecko marzenie!?  Jadło,spało, matki nie potrzebowało... Hihi.
Tydzień temu poszliśmy do teściów na obiad i tez było ok.Dzisiaj chcemy wyskoczyć do Kościoła  do spowiedzi.Kwestia 30 min.Tesciowa nie.podejmie się opieki...hihi...jedziemy wszyscy. Dziękuję za uwagę.Za tydzień chrzciny...nie wiem czy nie poczekać do ur i zrobić razem heh.
Edit.Tesciowa jednak przyjechała.Widze,że ona bardzo chce,ale  boi sie ataku płaczu.Wcale się dziwię, wręcz podziwiam za odwagę.Wyrobilismy się w 35 min.
Olesniczanka Takie są dzieci - nieprzewidywalne. Moja koleżanka ma dziecko "idealne", 9 miesięcy córeczka, a właściwie nakarmiona leży gdzie położą. Od miesiąca zaczęła się przekręcać. Po obudzeniu jeszcze z godzinę cierpliwie poczeka na jedzenie. I tak mogłabym wymieniać i wymieniać. Z mężem nie mogą pojąć co robię źle ze Staśkiem, że on taki szybki, ani usiąść do jedzenia nigdy nie chciał, ani jeść, ani go liście drzew nie interesowały, ani siedzenie na kolanach itd.

Mój Staś w wieku 9 miesięcy roznosił pół pokoju, czołgał się tak, że było cieżko go upilnować, podgryzał maty piankowe i wszystko inne. Leżenie w jednym miejscu nie trwało dłużej niż kilka sekund.

Wojciech w porównaniu ze Staśkiem to oaza spokoju. Nie stresuje mnie zbytnio no i wagę ma przyzwoitą pewnie więc kolejny stres odchodzi.
efka   CEL - zadanie, które wyznaczamy naszym marzeniom
13 listopada 2016 18:14
A ja dziś... Jako, że podczas ciąży, nie wiadomo kiedy konie mi podorastały, to przywiozłam sobie kolejnego trzylatka do roboty... więc w domu dziecko, a w stajni dwójka dzieci (jednego konia wywiozłam na urlop na szczęście...) Wychodzi właśnie, jak bardzo wierzyłam w zeszłym roku w możliwość pojawienia się Oliwii 👀 👀 👀 😉 Jak się jeden z nich szybko nie sprzeda to strzelę sobie w łeb  🍴 wróciłam z ozorem przy ziemi do domu (forma po ciąży nie ta...  :zemdlal🙂, po drodze uwalniając cycki  😁 😁 😁 ale dokładnie o 18:30 moje dziecko odłożone do łożeczka zrobiło "ueeehhhhh" i padło.  💃 💃 💃
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
13 listopada 2016 19:21
Naboo, nie no, u nas nie jest tak źle. W zasadzie, to chodzi wyłącznie o czapkę.
Misiu, hmm... Przede wszystkim, to dziecko będzie w Twoim życiu najważniejsze i już zawsze Twoje potrzeby, czy komfort będą na drugim miejscu. Masz rację, że życie wszystko zweryfikuje. Szybko przekonasz się, że planowanie czegokolwiek przy dziecku jest niemożliwe 😉 Moje macierzyństwo jest totalnym zaprzeczeniem wszelkich moich planów, ale wiesz co? Pomimo całego zmęczenia uwielbiam je!
Zrozumiałam też, że dziecko wrzeszczące w sklepie, czy w innym miejscu, to nie rozpieszczony gnojek, czy błędy rodziców, a dziecko wymagające więcej od innych.
Co do samego kp, to jest to mega wygoda. 4-5 miesięczne dziecko, najprawdopodobniej będzie się budziło regularnie w nocy i pewnie sama będziesz miała w nosie wstawanie w nocy i robienia mm, jeżeli będziesz mogła po prostu wystawić cycka i na śpiocha malucha nakarmić 😉
maleństwo   I'll love you till the end of time...
13 listopada 2016 19:28
Kurczak dobrze prawi!

Jesu. Ja moją córkę ubóstwiam, ale od czwartku włączył jej się taki berserker, że mam ochotę ją wysłać w kosmos. Straszne fochy, histerie, bunty, sprawdzanie granic, do tego strasznie autodestrukcyjne zabawy (typu założenie sobie na szyję sznurka od rolet, przyłożenie sobie w głowę garnkiem [nie pytajcie...]), ucieczki, ryki, piski, wczoraj obudziła się 15 minut po uśpieniu i wyła, ze chce się kąpać (bo ja akurat się kąpałam), nic nie dociera, amok jakiś... No, jak taki klasyczny bachor! Wykańcza nas... Moze to jakiś skok...? Do tego piątki męczą, dłubie w paszczy, woła "ała", kupska rzadsze i klasycznie wysypało ją na pupie i nogach...
A wygląda tak niewinnie...
Malenstwo Brzmi jak skok. Moze bedzie wiecej gadac? Tyle juz za wami, to jeden skok w te czy wewte..co to dla was wytrenowanych w boju 😉 !

Misiu Taaaa  😂 Pogadamy za rok, tzn. nie ze nie zycze ci oazy spokoju, ale przeczucia moga byc tylko poboznymi zyczeniami. Juz wspominalam tutaj, ze wyobrazalam sobie moje dziecko- owoc jogicznej i medytacyjnej milosci jako zrownowazone, milusinskie i skoncentrowane. A Paulina zadrwila sobie ze wszystkich moich zachciewajek. Mamy mniej wiecej jak u Staska nady . Macierzynstwo mnie przeroslo totalnie, choc uwielbiam moja mala zolze. Z zazdroscia patrze na dzieci w knajpach, ktore siedza w miare grzecznie z rodzicami w swoich krzeselkach przy stole, albo chodza na spacer za raczke, albo jeszcze (jak dzisiaj) taplaja sie grzecznie w brodziku na malych dzieci zamiast biegac po plywalni demolujac wszystko wkolo. Takze ten...Trzymam kciuki, zeby ominely cie jednak takie atrakcje.
Maleństwo - brzmi jak...bunt 2latka 😉 ja się zastanawiam czy lepiej siebie nie wysłać w kosmos 👀
maleństwo   I'll love you till the end of time...
13 listopada 2016 21:48
Mój mąż nie wierzył w bunt dwulatka. No to ma, hehe... Ona łatwa nie jest, ale od tych kilku dni to jakaś mega kumulacja, jak w Lotto 😀
Olesniczanka, o to too! Lepiej się tego nie da opisać 🙂 I ja nabrałam TAKIEJ pokory jak widzę cudze dzieci, że nie odważam się nikogo ocenić czy zaszufladkować po tym co widzę u dziecka. Po prostu to są osobne byty i robią co chcą, maja swój indywidualny zestaw cech i nic tu nie znaczy jakość naszego macierzyństwa!

maleństwo, o szit, współczuję! Brzmi jak bunt dwulatka, niestety 😀

Nakablowałam na rv, więc dziś moje dziecko było idealne. 5 godzin wizyty znajomych przeszło bez ani jęknięcia, bawiła się przednio i bez szemrania w 5 minut zasnęła o 20 i ani razi nie wybudziła - wszystko jej wybaczam 😀
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
14 listopada 2016 06:32
maleństwo, hihi opis i to zdjęcie pod spodem 😂
Ja mam wrażenie, że moje dziecko przechodzi bunt dwulatka od pół roku 😉
maleństwo   I'll love you till the end of time...
14 listopada 2016 07:08
Ale wiecie co? Właśnie wstała, pomiziała mnie pi nosie, przytuliła mnie i powiedziała "mama kocha". I jak tu nie wymięknąć... <3
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się