Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
21 listopada 2016 18:46
U nas z samym wyjściem problemu nie ma, a jak już jest, to działa mówienie, że idziemy do koników. Hania bardzo lubi do nich chodzić. Tyle, że po chwili chce wracać do domu. Niefajnie, bo nie chciałabym całej zimy trzymać jej w domu, ale nie bardzo widzę rozwiązanie, skoro dziecko ewidentnie nie chce tam być. Nie wiem skąd się biorą takie pomysły u dzieciaków.
Dzionka Juz ci pisalam tutaj wielokrotnie o paulinkowym zasypianiu, ale napisze jeszcze raz- bardziej dziwia mnie pytania o to, czy P. zasypia sama, niz to ze usypia w nosidle w kilka minut. Pewnie bedzie jak u Pegasuski lub u innych dzieciakow, ze jak przyjdzie czas, to sie od nas odklei. Zadnemu z nas to nie przeszkadza, bo i co zlego jest w takiej cudownej bliskosci, co nie?  😍

malenstwo bera7 (i Kurczak- doczytalam dopiero) Mi sie trafil egzemplarz odwrotny do waszego- niewazne jaka jest pogoda, ona MUSI wyjsc na dwor. Nawet jak leje deszcz, to Paulina stoi z kurtka przed drzwiami i sie wscieka, ze nie idziemy (a najczesciej idziemy mimo wszystko). Ostatnio ma ulubione zajecie w deszcz wlasnie (na szczescie niezbyt mocny), bo przyjmuje mniej wiecej taka pozycje:


i kontempluje krople spadajace jej na buzie. Ma przy tym taki cudowny wyraz twarzy, ze nie mam serca jej zgarniac z ziemi, jesli tylko jest odpowiednio opakowana  😉
Dzionka,  nie mam konia, jeżdżę do stajni bo mój mąż treningi prowadzi i ze względu na Jaśka jeżdźę bo on się tam dobrze czuje, ale koniki ciągnąć zaczynaja znowu niestety trochę czasu brak i swojemu nie mogłabym poświęcić odpowiednio dużo czasu więc jeszcze poczekam może kiedyś znajdę pracę idealną i będę ją kończyć o 16.
6 razy usnęła w minutę, 6 razy odłożyłam i 6 razy ryk. Właśnie się drze. Nosz ja pie...le... Co się stało z tym dzieckiem? Jakiś skok-hardkor?
Dzionka,  burza magnetyczna :-P a na poważnie to Jasiek też dzisiaj z aferą poszedł spać, ale on jest już na tym etapie, że wie, że ze mną nie podyskutuje
mozliwe, wspieram Cie mentalnie!!! 🙂

I wiecie co, bardzo sie nie moge doczekac chwili, kiedy Iga bedzie zasypiac po prostu wtulona, a nie na cycku (niby niewielka roznica, ale jest) - bo szczerze to nie wyobrazam sobie i nie chce klasc jej do lozeczka i wychodzic zeby zasypiala sobie sama. Marze o przewygodnym fotelu bujanym, w ktorym sobie bedziemy lezec i lulac. A potem w jej lozeczku przy ksiazce np czy opowiesciach. Pare razy zdarzylo sie, ze zasnela mi na rekach bardzo wtulona, wtedy doswiadczylam czegos tak cudownego, ze chcialabym tak codziennie.
I o ile rzeczywiscie Dzionka Sarka zasnie po prostu na rekach, to sprobuj na siedzaco moze rzeczywiscie?

ash   Sukces jest koloru blond....
21 listopada 2016 20:23
U nas fotel się sprawdza! Przytulamy się chwile siedząc w fotelu po czym Tymek pokazuje palcem, ze chce juz do lozeczka.
Położyłam się  z nią do naszego łóżka, przytuliła się i zasnęła. I jak się odsuwałam powoli to szukała mnie rączką, jak słodko!! Tak tak, wiem, jestem nienormalna. I też jak dla mnie może zasypiać przytulona, a nawet lulana, byle się dała odłożyć a nie wybudzać po sto razy!! I inwestuję w fotel bujany do jej nowego pokoju hehe.
Dzionka sama zaczęłaś temat, że Sara nie śpi odłożona, potem piszesz, że akceptujesz ten stan, to dajmy już spokój. Ja bym nie zastosowała odkładania i podnoszenia choć TH stosowałam z powodzeniem, ale po swojemu, patrząc na dziecko. Do dziś usypiam tak samo Michała i może kiedyś przestanę, to zupełnie nie o to chodzi, mało tego jak potrzebuje, to do nas przychodzi (ok. 4) i na ogół ostatnio budzimy się w trójkę. Nie walczę z tym. Każdemu co lubi.
Gdybym jednak chciała zmienić metodę, to starałabym się usypiać bez bujania i chodzenia, na rękach ale w stój, jak zakuma, to na siedząco, potem leżąco i dopiero odkładać.
Z cyckiem w zębach zasypianie, to dla mnie to samo co ze smoczkiem, kiedyś go trzeba wyjąć i już. Kiedy? Wtedy kiedy my uznamy, że już, troszkę z tym dojrzewaniem emocjonalnym dla mnie to jest do matek, a nie do dzieci.  :kwiatek: Oczywiście, że dzieci dojrzewają, ale trzeba sobie też powiedzieć, czy my dojrzałyśmy. Ja nie mogłam dojrzeć do odstawienia łóżeczka do pokoju dziecka. JA. On nie miał z tym problemu. Żadnego, a ja wizję jak to płacze w nocy przerażony i nie umie trafić do mnie, a ja go nie słyszę. 😉

szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
21 listopada 2016 20:46
O, mi tez sie marzy fotel bujany, ale mam takie wykorzystanie metrazu, ze chyba musialabym go w stodole zainstalowac.

Dzionka, jutro wstanie i Inwokacje wyrecytuje 😁

Tak mi dzisiaj przy gnoju (wtedy miewam dobre pomysly) przyszlo do glowy, zeby zaapelowac do mam nowych maluszkow, zeby bez wzgledu na to, czy pediatra widzi wskazania czy nie pojsc ten raz na konsultacje do dobrego neurologa. U nas oczywiscie bylo 'ja nie widze wskazan', a okazalo sie, ze oba maluchy wymagaja rehabilitacji, choc z zupelnie roznych powodow. 2 tygodnie (!) cwiczen w domu i okazalo sie, ze moja histeryczne, wiecznie wygieta w tyl Rozowina, to tak naprawde hiper poztytywne,  wesolutkie i psotne dziecko, ktore sie nie wygina, nie histeryzuje i generalnie placze jakas 1/10 tego, co wczesniej. No i zasypia sobie spokojnie sama, zamiast wic sie i wyginac w spazmach na rekach.
A Kubson jak sie okazalo to nie, ze 'taki klocuszek-leniuszek', tylko miesnie brzucha hiper slabe z dziura (!) pomiedzy jak u mnie po pierwszej ciazy. 2 tygodnie pozniej dziecko sie kula na boki, a po rozplaszczonym, klockowatym brzuszku nie ma sladu (i po dziurze!), spodenki nagle luzne sie zrobily. No i oboje teraz bardzo lubia spedzac czas na brzuszku (wczesniej Roza wzglednie ok, Kubson 'padal na twarz' i jeczal, teraz siega po zabawki).

Bonusowo okazuje sie, ze pewne  napiecia w okolicy szyi, karku moga powodowac czeste ulewanie. Wiedzialyscie? Bo ja nie wiedzialam.
nika77, ech, to chyba nie o mnie z tym dojrzewaniem... Czasem się boję, że wręcz przeciwnie, bo i chętnie bym zostawiała pod opieką babć i ciągle próbuję,  i odstawiła powoli od cycka i nie bujała. Ale takie mam dziecko i tego nie przeskoczę. Może drugie będzie większym luzakiem i sobie odpocznę 🙂 A na razie mogę "rozkoszować się" chodzeniem do pracy na 2h z duszą na ramieniu 😁

szafirowa,  😂 a nuż 😀? Jak to wszystko na nic, to ja się poddaję 😀 Nie no, wstaje i JE od 2-3 dni, więc naprawdę dzieje się w tym małym móżdżku...

Spokojnych nocek życzę, ja jestem wykończona i najchętniej walnęłabym sobie jakiegoś porządnego drina!
Pegasuska Wow, jaki Jasieeek! Duże te nasze chłopaki już, co? Coraz częściej ze smutkiem patrzę, że moja "dzidzia" już zniknęła. W zamian mam oczywiście od groma nowych emocji 😉

Mój też już wsiada  😍 Choć zdjęcia mam tylko z lata. Aczkolwiek nie wiem czy będzie miał jakiegoś totalnego bakcyla.
ash   Sukces jest koloru blond....
21 listopada 2016 21:17
szafirowa, o masz! Moze to nasze chlustanie na kilometr to wlasnie stad było! Faktycznie jakos po rehabilitacji przeszło praktycznie całkiem.
Wrzucę odnośnie spania link do świetnego bloga: http://mataja.pl/2015/02/o-nocnym-mleku-czy-karmienie-noca-jest-potrzebne

Ale nic od siebie już dziś nie dopiszę - idę spać!😉
Lotnaa   I'm lovin it! :)
21 listopada 2016 21:36
Pegasuska, ostatnie zdjęcie przeurocze!

ner, modzi zdjęli Twoje zdjęcia, ale zdążyłam zobaczyć. Ależ ona śliczna!  💘 O bardzo podobna do Ciebie!!!

Pandurska,  😂 kolejne z cyklu: już nie mogę się doczekać takich akcji!

szafirowa, wow! Teraz będę miała wyrzuty sumienia do końca życia 🙁

nika77, no właśnie, nie miałaś takiego problemu - ja nie mam i nigdy nie miałam opcji uspać dziecka na leżąco... I nie uważam, że metoda: odkładam spokojne, wyjmuje jak płacze, odkładam spokojne to metoda szokowa. Szokowa to to, co Lotnaa musiała zrobić (chyba?) - odkładam i nie wyjmuję aż samo się nie uspokoi i nauczy się wyciszać.


Dzionka, a Ty ją nosisz tak pionowo czy wertykalnie? Ja Hanię próbuję dużo przytulać przed odłożeniem, łażąc po pokoju, ale bardzo często po prostu odpycha się ode mnie 🙁 Na rękach źle, w łóżeczku źle, najlepiej się bawić do upadłego :/ Mam nadzieję, że przejdziem, bo też ma skok i styki jej się palą. A czy to metoda szokowa - cóż, chyba największy szok przeżywają dzieci ze względu na konsekwencję rodzica i tego, że nic się nie daje wynegocjować. Ja mogłam wyjąć Hanię z łóżeczka, ale jak ona wpadnie już w swoją histerię, to niestety nic nie działa i na rękach też się nie uspokaja. Dużo ją głaskałam, przytulałam, mówiłam do niej, więc to nie aż taki wielki szok i zimne wyrafinowane zatrzaśnięcie drzwi... Dzisiaj mieliśmy mega kryzys przy drzemce, i szlag mnie trafiał, ale przypomniałam sobie takie same zachowanie, które się zdarzało na długo przed nauką zasypiania. Najfajniej było na Korsyce w hotelu, kiedy zaczęła krzyczeć o 24, nie pomagało zupełnie NIC, i ryczała równo przez godzinę. Rano na śniadaniu chcieliśmy zapaść się pod ziemię. Więc, podsumowując, złotych metod nie ma, a czego by się nie robiło, trzeba po prostu dziecko wspierać. Ot co.

Co do filmików - wczoraj spędziłam pół dnia z komórką, próbując ją złapać 😵 W końcu - hura - aktorka współpracuje! Kamera, akcja! Płynne przejście z siedzenia w pełzanie w moim kierunku, 1.5 metra, linia środkowa, zatrzymanie, początki siadania, pięknie, i... jeb - komórka powiedziała Do widzenia! Miłego dnia! (koniec baterii  😀iabeł🙂. Więc tutaj jest taki zupełnie zwyczajny z doskoku:


A dzisiaj usiadła jeszcze inaczej, będąc na łóżku i leżąc na plecach, ciut się przechyliła na jedną stronę i podparła łapką 🙂

Atea, aaa, mój ulubiony przystojniak! Wpadaj do nas częściej!
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
21 listopada 2016 21:41
Dzionka Kurczak dokładnie o tym samym wczoraj pomyślałam  😲 Bo jak słyszę po ludziach w realu o dzieciach to luzik, dzieci spokojne, wszystko gra. Ostatnio nawet pomyślałam, że coś w tych dzieciakach koniarzy jest. Choć wiem że zdarzają się tu dzieci spokojne to jednak jak czytam re-voltę to wydaje mi się że sporo dzieci jest takich jak moja Mili.

szafirowa mnie też pediatra, ba nawet kilku nie poleciło iść do neurologa. Ale poszłam. Z różnymi problemami. Okazało się że dziecko ma wzmożone napięcie mięśniowe. Rehabilitantka jak ją tylko zobaczyła to od razu powiedział co i jak.  I bez rehabilitacji się nie obeszło. Teraz wiem że bardzo jej pomogła. Tak więc masz rację z tym że czasem warto iść na konsultację bez względu na to czy pediatra zaleca czy nie. Moi, wtedy przychodniowi,  nawet się nie odezwali.
a i jeszcze ciekawe jest to co piszesz o ulewaniu. Popatrz moja Mili  miała lekki przykurcz po lewej stronie szyi i ulewanie do 8, 9 miesiąca, nawet dłużej to był standard. Długo borykaliśmy się z tematem refluksu z gastroenterologiem w tle. Ale to już temat rzeka 🙂
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
21 listopada 2016 22:04


Dzionka ja takiego typu rzeczy słyszę od dwóch lat od mojej mamy. Czasem chyba bardziej wariuje od tego niż samych sytuacji z Milenką. Choć codziennie się utwierdzam w przekonaniu że mam dziecko masakrycznie trudne emocjonalnie, nadpobudliwe i jako pedagog widzę ewidentnie, że w przyszłości czekają nas problemy. Rozumie cechy rozwoju 2-latka, jego potrzeby i problemy, nieradzenie sobie z emocjami, niepowodzeniami, egocentryzm, szybki rozwój układu nerwowego, procesów poznawczych itd itd. Ale z Milenką naprawdę mamy strasznie pod górkę.
Od totalnej euforii i ciągłego biegania, skakania i wirowania w koło z upadkami i bananem totalnym na buzi, przez wrzaski z piekła rodem, po totalną rozpacz i histerie z twarzą czerwoną jak burak i darciem niemiłosiernym. Wczoraj nie mogłam jej wręcz uspokoić i bałam się że przy tym darciu coś jej się stanie 🙁

Ze spaniem nocnym nadal meksyk 🙁
Ja nie wiem. Ja dalej zwalam na ten cholerny poród!


leosky to nie poród, niektóre dzieci tak mają, moje urodziły się razem, Teo bezproblemowo, Nela gorzej, bo nie mogli jej wyjąć i urodziła się sina, a róznica pomiedzy nimi jest gigantyczna. Czy Milenka miewa ataki histerii trwające nawet 2 godziny, po 2-4 razy na dobę w tym w nocy? Czy ma wieczną chrypę od wydzierania się? Teo tak. Więc naprawdę inni mają gorzej 😎

Co do usypiania maluchów - w dzień czasem zasną same w łóżeczku, ale wieczorem no way - i okazuje się, ze nawet z prawie 8 miesięcznym brzuchem można usypiać dwójkę dzieci na raz 😎
W ogóle nie rozumiem też Waszego ciśnienia na to, żeby tak małe dzieci usypiały same w łóżeczkach  🤔 Kiedyś zatęsknicie za tymi momentami, kiedy mogłyście je tulić, głaskać,trzymać za rączkę, czytać bajeczki.
Ja nie mam poczucia straconego czasu, mimo iż siedzę z nimi wieczorem 1-2 godziny.
Nie wiem jak to będzie za niecałe 2 miesiące, ale jakoś to będzie, przystosujemy się wszyscy do nowej sytuacji. Moze po prostu będziemy wszyscy zasypiać na naszym wielkim 2 metrowym łóżku 😉

Ej, wiecie, że mam wrażenie, że na rv jest statystycznie więcej trudnych dzieci niż w populacji w ogóle ;P? Na facebooku w różnych grupach te wszystkie dzieci przesypiają noce, jedzą, same zasypiają i tak dalej. A tu co jeden to lepszy agent hehe.



Hehe to wejdź na grupę RB - ja nabieram dystansu do swoich Maluchów jak ją czytam 😉
szafirowa z tym ulewaniem to różnie.. Osteopata stwierdził, że chlusta przez napięcie mięśniowe w szyi, a nasz lekarz prowadzący, że to totalny wymysł i trzeba dać dziecku czas..

Kurcze, człowiekowi się jednak nie dogodzi.. Ja jestem na takim etapie, że chciałabym żeby Alice wymagała lulania wieczorem. A ona po flaszce mleka odwraca się zadem, tuli do poduchy i śpi w 3 minuty.. Bardzo mi brakuje takiej bliskości z nią w ciągu tygodnia, zawożę ją rano do niani, odbieram późnym popołudniem a o 19 już śpi. 🙁 Popaprany moment w życiu mam.

Wrzucam dwie mroźne spacerowe fotki
[img]https://scontent-fra3-1.xx.fbcdn.net/v/t34.0-12/15049937_1244166295604428_1095206627_n.jpg?oh=22832d81ae04c51b2fd2d107e7bceef5&oe=5835CF17[/img]

[img]https://scontent-fra3-1.xx.fbcdn.net/v/t34.0-12/14997229_1244166302271094_291304610_n.jpg?oh=92a3604eaf5c1b73e66c7dd870984ec1&oe=5835CCB1[/img]
Dzionka, Mnie rodzice usypiali do 6-7 roku życia   😂 musieli być obok i koniecznie musiałam ich trzymać za rękę lub ucho 😉 bez tego nie było opcji, żebym zasnęła. Także uzbrój się w cierpliwość  😁

Edit: a jak się obudziłam w nocy, to szlam do nich do łóżka, a Tata dostawał eksmisję do mojego pokoju 😉
maleństwo   I'll love you till the end of time...
22 listopada 2016 06:40
[quote author=leosky link=topic=74.msg2617766#msg2617766 date=1479736069]



Ze spaniem nocnym nadal meksyk 🙁
Ja nie wiem. Ja dalej zwalam na ten cholerny poród!


leosky to nie poród, niektóre dzieci tak mają
[/quote]
Też miałam to pisać. Tzn. nie, że na pewno poród Milenki nie miał wpływu na jej problemy, ale może nie należy na jego karb zrzucać wszystkiego, bo dojdzie do sytuacji typu "ma problemy z matmą, to pokłosie porodu"...
Ja nie spałam normalnie do 4 r.ż. Budziłam się, rzucałam, krzyczałam. Moja mama mówi, że żałuje, że w latach 80 nie było takich alternatywnych rozwiązań jak teraz, kazali karmić od zegarka, nie nosić, kłaść tylko w łóżeczku. I patrząc jak chowamy Kalinę wzdycha, że pewnie jakby brała mnie do łóżka i więcej nosiła, to wszyscy spalibyśmy lepiej...
Agata-Kubuś   co może przynieść nowy dzień...
22 listopada 2016 06:53
Moje dziecko nie zasypia samo, na dodatek śpi ze mną w łóżku, a wisienką na torcie jest to, że budzi się w nocy co najmniej kilka razy, średnio co 2h. Noc z 3 pobudkami uważam za bardzo udaną i chwale się wtedy otoczeniu jaką miałam cudowną noc  😉 Od jego urodzenia nie przespałam ani jednej nocy, 4 razy przespalam 5h, kilka razy więcej 4 h ciurem, reszta 2-3h. Mimo, że w nocy nie je odkąd skończył 8 miesięcy!
Co do zasypiania. Antek ma 18 miesięcy z hakiem i od 2 tygodni dopiero usypia go czasami jego tata (dokładnie 4 razy). Równo 18 miesięcy nie zasnął ani razu na noc beze mnie. Głównie dlatego, że karmilam co do dnia 17 miesięcy  (chciałam 2 lata, ale Zaszlam w ciążę. Chciałam karmić w ciąży, ale podczas ssania i minimum pół h po bolał mnie brzuch, więc odstawiłam) i zasypiał zazwyczaj przy cycu. Usypianie trwa od 20 min do ponad godziny (zazwyczaj ok. 30 min). Pierwsza pobudka jest między 22 a 23. Nie ma opcji, aby do dolulania pobudkowego poszedł ktoś inny niż ja. Od razu jest dzika histeria i z wrzaskiem "mama" leci przed siebie żeby mnie znaleźć.
Zasypia chwilę po 20 (zaczynamy kąpiel 19:30-19:45). Wstaje 6 z minutami. Drzemkę ma w ciągu dnia jedną, trwa 1,5h i jest zlokalizowana pomiędzy 11 a 14 (zazwyczaj 11-12:30).
Czy jest ciężko,  no jest, ale nie zamierzam wprowadzać żadnych metod w stylu wypłacze się, podnies-odłóż, bo uważam że samodzielność bierze się z poczucia bezpieczeństwa, więc przyjdzie z czasem i wiekiem. Plusem mojej sytuacji i bardzo współczuję noszącym jest to, że zawsze usypia leżąc obok mnie, nigdy (od noworodka) nie usypial lulany czy noszony na ręku. Wprowadziłam te zasadę głównie dlatego, że nie chciałam dźwigać a on po prostu odpowiedział pozytywnie na te regułę.

Edit. Jak ja spałam? Fatalnie. Mama mówi, że rekordowe noce to 16 pobudek (stawiała kreski na kartce). Nie spałam do pójścia do szkoły. Często spalam z nią bo tylko wtedy czułam się bezpiecznie. No cóż, karma wraca. Antek być może jest taki sam...
Lotnaa, słodko Hania siada 🙂 trochę na wstecznym, ale do celu 🙂 Fajna jest. Ja Sarę noszę w pozycji horyzontalnej, przytula się w moje zgięcie łokcia i tak zasypia.

Quendi, kurcze, mało siebie macie teraz 🙁 Są wizje na zmianę? Jak Ci się współpracuje z opiekunką? Ala śliczna jak zawsze.

Diakonka, jeszcze powiedz jak moja mama, że nigdy się nie wściekłaś jak nie zasypiały kolejną godzinę, bo jak można się złościć na takie maluszki ;P Mi nie przeszkadza noszenie jej do snu, to mój świadomy wybór. Jednak raz na parę miesięcy mam totalny kryzys, jak noszę ją ponad godzinę, odkładam, a ona ciągle oczy w  5zł i wyginanie się. Wtedy dostaję... no wściekam się.

ewuś, o shit, nie strasz nawet 😀 Już Ci współczuję, do mnie karma za bycia niejadkiem zdecydowanie wróciła 😉
Atea, mi też brakuje czasami małego słodziaka, ale jak przypomnę sobie wyjazd pod namiot 3 lata temu i Jaśka upietego ciągle do mojej nogi to z jednej strony cieszę się, że ten okres minął. Jasie też wsiada jak chce nie wiem czy to będzie bakcyl totalny, zobaczymy...nie zmuszamy go wsiada jak wykarze na to ochotę, natomiast prace stajenne sprawiają mu radochę.

Lotnaa, dziękuję, to jest mały zwierzolub.

Quendi, normalnie uśmiech za milion dolarów!

Dzionka, odpuść i przyjmij stan rzeczy taki jaki jest bo wykończysz sie psychicznie. Za jakiś czas wszystko sie poukłada. Mi z tym usypianiem łatwo nie było szczególnie, że nie mieszkaliśmy wtedy w domu bo od praktycznie Jaśka pierwszych urodzin, do 2,5roku pracowaliśmy u Pani Ani Bienias i tam mieszkaliśmy, czyli miałam dziecko ze sobą w pracy i byłam z nim 24 h/na dobę musiałam ogarnąć swoją pracę, popołudniowe drzemki, jego humory i swoją niemoc w pewnym momencie szczególnie, że z usypianiem też bywało różnie raz zajmowało mi to 2 minuty raz 30 minut a czas jego drzemki był jedynym momentem kiedy mogłam nadrobić pracę. Patrząc na wszystko z perspektywy czasu stwierdzam, że dużą rolę i zmianę jaka w nim nastąpiła odegrało przedszkole, miał 2,5 roku jak poszedł do pierwszego "punktu przedszkolnego", ja poszłam do normalnej pracy i o losie to właśnie wtedy odpuścił mi trochę może dzięki dłuższej rozłące w ciągu dnia.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
22 listopada 2016 07:50
leosky, mówisz, że chodzi o dzieci koniarzy? Może to te wstrząsy macicy sprzed ciąży? 😉
maleństwo, do 4? Nieźle... A ja miałam nadzieję, że jeszcze góra rok i będę spać jak normalny człowiek 😉
Quendi to przykre co piszesz 🙁
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
22 listopada 2016 07:52
Kiedyś zatęsknicie za tymi momentami, kiedy mogłyście je tulić, głaskać,trzymać za rączkę, czytać bajeczki.


Moje dziecię ma 4 lata i dalej je tulę, głaszczę, trzymam za rączkę i czytam bajeczki 😉 Ale bynajmniej nie tęsknię za okresem, kiedy wieczorne usypianie trwało 2-3h. Bo z tuleniem i trzymaniem za rączkę nie miało to nic wspólnego 😉
Oj grupa RB... totalna szajba czasem...

Lotnaa ale sie usmialam, swietnie Hania siada 😀

Quendi myslalam o Tobie wczoraj! Napisz co u Ciebie!

Wiecie co, to nie jest tak, ze sie sytuacji nie akceptuje - po prostu przychodza momenty, ze ma sie dosc, zwyczajnie po ludzku i ogolne nastawienie niczego nie jest w stanie zmienic. Po prostu, na chlodno sie wtedy nie kalkuluje bo wzburzone emocje biora gore.
Moja kornelcia ma niecale trzy tygodnie i wstaje w nocy dwa razy ok 24 i 4 a pozniej po 6. Prowadzimy starszego do przedszkola to na spacerze tez spi ale po powrocie się budzi i nie spi tak od 9 do 12. ogólnie daje mi pospać i porobić wszystko w domu jak i również ogarnąć ogony w stajni.
Starszemu kupiłam rok temu kuca, miałam nadzieję, że zaraz się. Ale interesował się pierwszy miesiąc, a teraz mówi ze mogę Zuzię sprzedać bo on będzie elektrykiem jak dziadek  🙂 Może chociaż córcia się zainteresuje kucem , bo szkoda że stoi. Marzą mi się tereny z córcią.  💃

ewuś, o shit, nie strasz nawet 😀 Już Ci współczuję, do mnie karma za bycia niejadkiem zdecydowanie wróciła 😉



Weź Ty mnie nie strasz, że karma wraca, bo nigdy się nie zdecydujemy.  😁
Tak czytam sobie o tym co piszecie o samodzielnym zasypianiu dzieci i podzielę się z Wami dzisiejszą naszą sytuacją.

Odkąd wróciłam do pracy moją córką zajmuje się mój mąż. On trzyma się planu dnia bardziej niż ja, jak przychodzi pora drzemki to usypia Karolinę mimo zabawy w pełni. Do tej pory kładł ją do wózka i bujał w wózku, kilka minut i dziecko śpi (ja wcześniej na drzemki zawsze uspiałam na piersi, potem odkładałam i było pół na pół - sukces i śpi dalej lub w momencie zetknięcia z łóżeczkiem - wybudzenie).

A dziś położył ją w łóżeczku! Przed położeniem do łóżeczka ponosił w pozycji pionowej chwilę, potem położył do łóżka (nie spała, była rozbudzona ale była godzina jej drzemki). Ona się chwilę pobawiła karuzelą, on usiadł obok i pogłaskał ją po głowie, brzuszku, "pocisssiał". I zasnęła! Co prawda trwało to 40 min, a nie 3 min. jak w wózku, ale zasnęła. Dla mnie jest to czarna magia. Nawet jak ja chcę ją w weekend położyć do wózka i uśpić na drzemkę to płacze. Jemu w ogóle nie płacze. A jakbym miała ją wsadzić do łóżeczka to tylko sobie mogę wyobrazić jaki byłby ryk. I czemu jemu się udaje a mi nie? 🙁 Czuję się z tym beznadziejnie 🙁 Ale przynajmniej wiem, że ona jest spokojna jak ja jestem w robocie. Ehhh...
Madness, nie czuj się z tym źle! To normlane, że dziecko inny schemat ma przy matce, a inny przy ojcu lub babci, dziadku. Ciebie kojarzy z usypianiem na piersi, mój synek też tak ma. Może i byłoby wygodne odłożyć do uspienia do wózka lub łóżeczka, bo przy "odczepianiu" od piersi rzeczywiście czasem sie wybudzi, ale co z tego. Dziecko tego potrzebuje, tej bliskosci piersi mamy. Jeśli nie ma w pobliżu mamy, to akceptuje inny sposób zasypiania - dla dziecka to jest logiczne i normalne, nie szukaj winy w sobie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się