jakiego kiełzna używacie/ WĘDZIDŁA - rodzaje, zastosowania, spostrzeżenia

Potrzebuję rady odnośnie wedzidla, mam problem z betonem w pysiu u mojego konia, do tej pory chodził na pełnej podwójnie lamanej oliwce, do czasu kiedy nie moge wykonac normalnego przejścia z galopu do klusa nie mówiąc o skokach .Jest to dość silny koń ja chudziutką osobą poprostu brakuje mi siły, jeżdżę Już 10 lat dlatego mnie to dziwi, zastanawiałam s się nad pelhamem skokowym bo nic innego nie pomaga
horse❤, a co na to trener?
Trener stwierdził że napewno trzeba zmienić na mocniejsze tylko czy akurat na to, to on nie jest mi w stanie powiedziec
No cóż, szkoda, że trener nie stwierdził, że konia trzeba nauczyć robić lekkie przejścia i reagować na pomoce, a nie tylko pakować mocniejsze kiełzno.
Jeśli jeździsz już 10 lat, to trochę smutno, że nadal uważasz, że do jazdy potrzeba siły...

"Beton w pysiu" - rozłożyło mnie to zestawienie na łopatki.
quanta nieszanujący kiełzna brzmi lepiej? A co jeśli koń to stary wyga odporny na naukę (lub jak kto woli "koń profesor"  :hihi🙂 i został nabyty już z takim dobrodziejstwem inwentarza?
Poza tym podwójnie łamana oliwka jest bardzo łagodnym punktem wyjścia, więc tymbardziej nie rozumiem oburzenia. Na mój stan wiedzy na oliwkowych wędzidłach wielu koniom tego respektu dla ręki brak.

Z negowaniem pomysłu użycia dźwigni na korzyść ujeżdżenia konia się oczywiście zgadzam.
lillid, no jak czytam, że koń nie reaguje na przejście z galopu do kłusa to przykro mi, ale zamiast ostrzejszego wędzidła to wyszkolenie jeźdźca i konia. To jest podstawowa podstaw (przejście do chodu niższego o jeden poziom) i da się to na luźnej wodzy wykonać, więc raczej koń po prostu słabo wyszkolony a i jeździec nie umie pomocy stosować - łydki, dosiad. A potem mamy dookoła konie, dla których wędzidło to hamulec tylko i wyłącznie. Ehhh...
epk tyle w teorii. Jeśli osiągniemy w niej skrajność, zostaniemy na cordeo, bo przecież na dobrze ujeżdżonym koniu pojedziemy bez wędzidła.
horse❤ napisała, że nie da się zrobić "normalnego przejścia" - jak dla mnie pojęcie bardzo pojemne, nie odważę się wyobrażać sobie, jak te nienormalne przejścia wyglądają. Może wyglądają względnie normalnie, ale kosztują ją sporo wysiłku.
Naprawdę między oliwką a mocnym kiełznem jest wiele pomiędzy.
Macie strasznie mało zaufania do ludzi i ich dobrych intencji.
Sorry, ale "beton w pysiu" i "jeżdżę już 10 lat" tego zaufania za bardzo nie budzi 😉
Jezdze codziennie pod okiem trenera,koń ma 9 lat jest u mnie 2 lata, wcześniej chodził pod mężczyzną ok 80-90 kg na wielokrazku, problem wynikł z tąd ze miał facet siłę, a że akurat jestem drobną szczupła osobą w niektórych sytulacjach nawet umiejętności zawodzą kiedy nie można przytrzymać konia
już pomijam kwestię horse❤, , ale serio, nie znacie koni popsutych, co to na zwykłym wędzidle to byście sobie mogli nagwizdać? Jeśli tak, to naprawdę jesteście szczęsciarzami. Mój pierwszy koń, to potrafił mnie tak przetargać, że miałam rączki dłuższe niz nogi. O ile w domu to jeszcze jakoś szło, tak na zawodach bywała istna masakra. Konisko wielkie i na plecach 15 letnie dziewczę. WYbaczcie, ale jakby mi trenerka kazała na oliwce jeździć to chyba by mnie szpachelką z ziemi zbierali.
I pomimo wielu lat pracy, nie byłam w stanie nigdy jeździć na zwykłym wędzidle parkurów. No nie szło. Koń mało delikatny jak się nakręcił. I wedle waszej teorii to problem był w złym wyszkoleniu konia i jeźdźca, a nie w tym, że niektóre konie po prostu są za silne i za mało delikatne?
Gillian   four letter word
25 listopada 2016 20:13
xxagaxx, to Ty jeszcze nie wiesz, że tu wszyscy bardziej święci od samego Papieża?
Gillian, no czasem zapominam 😉 Te patenty po coś stworzono, wiadomo, że trzeba mieć umiar, ale nie popadajmy w skrajnosci. W żadną ze stron 😉
Teraz mam przyjemnosć jeździć na koniu, który chodzi konkursy C klasy na plastikowym, oliwkowym wędzidle, z nachrapnikiem tak luźno zapiętym że i by pewnie pięść się zmieściła, bez krzyżowego. Ale to naprawdę nie jest zasługa mojej cudownej jazdy, tylko delikatności tego konia.
Bo tu nie chodzi o świętość ale trochę o hm...spojrzenie trochę inaczej. Owszem, te patenty po coś wymyślono - ale nie dziś, kiedyś, i warto czasem spojrzeć jak zmieniła bardzo się...diagnostyka koni od tego czasu. Dlaczego o tym piszę? Spróbuję dość jasno, choć akurat nie wiem czy będę potrafiła. Koni zepsutych jest masa - zatupanych, nie działających na łydkę, rękę, dosiad. Masa. Ale masę też z nich da się przestawić. Cała masa koni wisi na ręce a zad zostaje w stajni. Wszyscy o tym wiemy, sami przez to ze swoimi przechodzimy lub przechodziliśmy jeśli udało się trafić na trenera mądrego, który pokazał nam na czym to wszystko polega. Święty nikt nie jest, sami też własne konie psuliśmy lub czynnie psujemy i pisząc to nie jestem żadnym wyjątkiem. Są też konie pullery, mocno idące w rękę - ale umówmy się, jest ich mało i problem z takimi końmi - REALNY problem to nie jest sprawa rekreacyjnych podskoków na wysokości 100cm.
Jak czytam "betonowy pysio" to mi się słabo robi. Bo nawet konie pullery to nie konie z betonowym ryjem a właśnie konie, które owszem są w tym pysku elastyczne tylko siła jest ogromna. Jeśli koń ma betonowy - faktycznie betonowy - martwy pysk to...nie wędzidła bym szukała innego (owszem, dla mnie wędzidło oliwkowe jest dla małej ilości koni - zazwyczaj konie lubią się w nie wpierać, zawisać itp,  niemniej nadal nie powinien to być beton) - obejrzałabym konia. Serio piszę.

Trochę koni w ostatnim czasie miałam okazję obserwować, różnych, trenowanych przez różne osoby - kilka z nich miało właśnie "betonowy pysk". "sztywne w ryju" itp. O dziwo czasem pomagała lonża - ze stabilnym wypięciem i mocną aktywacją zadu. Ale czasem nie  - a ludzie patrzyli się na mnie coraz dziwniej jak sugerowałam hiropraktyka. Byli tacy, których namawiać musiałam długo. Wszystkie (!!!!) konie, o których właśnie wcześniej słyszałam betonowy, sztywny, leci - wszystkie, których właścicieli udało mi się namówić - okazało się, że są albo poprzestawiane (potylica, staw krzyżowo biodrowy) albo z poblokowaną miednicą tak, że koń nie pracował grzbietem w ogóle. Wszystkie co do jednego. Także mój. Zmiana filozofii jazdy (połączona ze zmianą trenera  nauczenie konia RZECZYWISTEJ reakcji na łydkę i półparadę) przyniosła przełom w moim podejściu do kwestii wędzidła (nagle koń zaczął fajnie reagować na najzwyklejszym sprengerze KK) - a dołożenie do tego hiropraktyka zmieniło mi konia w przyjemnego, elastycznego w pysku konia, który reaguje na małe półparady, podniósł się przodem, zad opuścił i stał się...lekki do jazdy. I nie jest to jedyny koń, który przeszedł taką metamorfozę w moim otoczeniu. I tak, od tego bym zaczęła  bo takie hiropraktyczne sprawy mogą się latami ciągnąć i poprzedni jeździec (szczególnie jeśli dobry) mógł sobie radzić z tym "sposobem" i siłą a teraz już "się nie da". Ja jak widzę, że mój koń zaczyna się usztywniać i poprawy nie ma 2-3 dni mimo ćwiczeń - wzywam hiropraktyka. Jeszcze mnie intuicja nie zawiodła. Ostatnio sobie zrotował kręgosłup - najprawdopodobniej na padoku podczas świrowania.
Dodatkowym aspektem są zęby - mój koń ma zęby do roboty raz w roku regularnie. I to raczej przez dobrego weta - takiego, który nie tylko piłuje ostre krawędzie ale robi korektę porządną zwracając uwagę także na to, jak układa się wędzidło i co dzieje się z językiem (jak się układa) podczas nacisku wędzidła na niego.

A wracając do konkretnego konia / trenera - jak słyszę, że trener radzi zmienić na mocniejsze, ale nie wie na jakie i w sumie to nie wie czy zadziała to wg mnie... on nie wie gdzie jest problem. Bo gdyby wiedział to i wędzidło umiałby dobrać. Taka prawda. W związku z tym nie wierzę, że koń nie jest całym ciężarem przewalony na przód i zmiana wędzidła to raczej może być krótkotrwała przemiana.
Mówię to także z własnego doświadczenia - zabawa wędzidłami fajna rzecz, ale dopóki nie trafiłam na rozwiązanie problemu a nie maskowanie objawów - nic z tego nie było, nic.

edit: Dopasowanie wędzidła do pyska konia biorę jako oczywistość - to czy ma być podwójnie czy raz łamane (a może wcale), cieńsze czy grubsze (czasem grubsze jest gorsze) - nie mówiąc już o pasującym rozmiarze i odpowiednim podpięciu tegoż. Do tego także odpowiadający koniowi nachrapnik - a nie wszędobylski szwed z zaciśniętym skośnikiem 😉
epk, amen. I Nordi tego najlepszym przykładem  🙂 trzeba mieć tylko szczęście, żeby trafić na odpowiednich ludzi i otworzyć głowę na nowe.
Jeszcze rok temu nie uwierzyłabym, że faktycznie mam elektrycznego i do tego elastycznego w pysku konia, do tego reagującego na najmniejszy sygnał dosiadu, czy łydki.
Miałam muła-zamuła, wiecznie wiszącego mi na rękach. Czyste przejście galop-stęp to zapomnij. Trzeba było zmienić dużo w sobie, inaczej popatrzeć na konia, skorzystać z fizjoterapeutów i ... dobrych rad koleżanek 😀 i gotowe.

A! koń przeszedł taką przemianę w 19 wiośnie życia. Także da się.

edit dopisek: i też po naszej wyboistej drodze miewałam trenerów, proponujących w celu rozwiązania problemu coraz to zmyślniejsze wędzidło. A to nie tak.

edit dopisek: jeżdżę 13 lat i dopiero w ostatnim 1-1,5 roku mogę powiedzieć, że zaczęłam kumać o co w tym wszystkim chodzi  😉
Pytanie: czy tylko Sprenger robi wędzidła z "przekręconym" ścięgierzem?
lovesunrise, mam też takie Gajewskiego, ale szczerze mówiąc nie ma porównania do Sprengera. Jakiego wędzidła szukasz, bo jest na rynku sporo używek.
epk, zwykłe podwójnie łamane, 13,5-14cm oraz 16-18mm grubości 😉
lovesunrise, to szukaj po ogłoszeniach. Znajoma dopiero co takie kupiła za 150zł.
epk, szukam szukam, nawet chyba już mam coś na oku. Dzięki 🙂
Epk Ciekawe to co piszesz. Rozwiniesz temat? Jako, że w temacie jestem zielona to chiropraktykiem końskim jest ta sama osoba co fizjoterapeuta czy to dwa kompletnie inne zawody?  😡 taka osoba zajmuje się jedynie stawianiem diagnozy czy też leczeniem/fizjoterapią/nastawianiem (nie wiem, które wybrać w związku z nieznajomością tematu). W jakim przedziale cenowym oscyluje taka współpraca, jak szybko widać efekty? Jest ktoś konkretny oferujący takie usługi w naszym mieście?
falletta, napiszę Ci potem PW - tutaj nie chcę zaśmiecać wątku bardziej jeszcze 😉
lillid, panaceum na "beton w pysiu" ma być skokowy pelham, a nie jakaś tam oliwka.
Tak, brak szacunku do kiełzna brzmi rzeczywiście lepiej, bo nie tylko nie infantylnie, ale też sugeruje świadomość pewnego problemu. Beton w pysiu świadczy wyłącznie o koffającej panci, która ma nieustalone kompletnie zasady współpracy z koniem, i choćby ten ją szargał czy tratował, to i tak będzie uległą i niestanowczą mamusią pysia.

Konie są różne, są delikatne i są silne. Mogą być wcześniej popsute, albo doprowadzone do stanu, kiedy bardzo wierzą w swoją siłę. Mój Zombie jako 5-latek wypięty na wypinacze w stój naciskał sobie lekko "pysiem" i tymże "pysiem" rozginał metalowe karabinczyki. Jakby były z masła, a nie ze stali. Żałuję, że nie nagrałam filmu. Półparad nie było - przez pierwsze miesiące naszej współpracy galop gubiłam pakując konia na kamikadze w narożniku. I tak, też wybrałam wędzidło takie, które bardziej wyrówna moje szanse,  bo ja zdecydowanie ręką karabińczyka nigdy nie rozegnę. Najzwyklejsze, dobrze anatomicznie układające się raz łamane wędzidło.
Na normalnym wędzidle można pracować - po kilku miesiącach dało się na Zombim jeździć bez ćwiczenia bicepsów, po 1,5 roku był koniem z półki "sam noszę głowę". Aktualnie startuje małą rundę pod amatorką.
Na czankach koń się prędzej zwinie, czy powiesi (dając może nawet niezbyt ciężkie uczucie, bo będzie to wiszenie łagodziła dźwignia). Będzie tak samo ciągnął i nie reagował na przejścia - tylko po prostu jeździec stanie się dzięki dźwigni silniejszy. To nie tędy droga.

Oliwki to są w ogóle wędzidła do rekreacji, a nie do pracy i do rozmowy z końskim pyskiem 😉

lillid, come on - betony w pysiu, jeżdżę już 10 lat (aaale ze mnie ekspert!), problemy z interpunkcją i ortografią (z tąd - no cudne), a na deser nick z konikiem i serduszkiem - poważnie widzisz tu rozsądek i intencje? To jest jakaś dziewczynka, która chce wsparcia z forum, że skokowy pelham w łańcuszkiem i czanką jest pomocą dla jej pysia.
horse❤, weź zwykłe, cienkie (16 lub 14mm jeśli będzie trzeba) podwójnie łamane wędzidło. Nie wiem na ile w tej kwestii możesz polegać na trenerze, niestety. A co znaczy "nic innego nie pomaga"? Czego próbowałaś?
quanta te wszystkie atrakcje lingwistyczne jak dla mnie świadczą nie o złych intencjach, a o młodym wieku, który idzie w parze z infantylizmem, a przede wszystkim z niewiedzą.
Ale młodość to nie zbrodnia.
Problem jest, zaczyna się na pewno już na trenerze, nie wędzidle, ale sami wiecie, jak dramatycznie przeżywa się rozczarowania pierwszymi autorytetami. Ale żeby zasiać w kimś ziarno niepewności, trzeba potraktować go poważnie. To co się tu znalazło w odpowiedzi spotka się tylko z ofensywą.
W sprawie czanek się zgadzam (nawet wspomniałam wcześniej), ale sami przyznajecie, że oliwka to wybór fatalny w tym przypadku (a na tym kiełźnie problem się pojawił). Jest mnóstwo kiełzn bez dźwigni o wielu zmiennych sprawiających, że wędzidło danemu koniowi pasuje lub nie. Dziewczyna tych niuansów nie zna, skoro myślami sięga po pelham i nie ma tu wsparcia w trenerze. Przykre, nie? A jakie powszechne.

Edit. Jeszcze tylko dodam, że tak jak Ty quanta nie lubię dziecięcej retoryki. Mimo to sprzeciwiam się eliminowaniu ze społeczeństwa jednostek, które tej sztuki (jeszcze?) nie rozwinęły. Rozwiną ją w swoim czasie, ale trzeba pozwolić im tu być.
lillid, zgadzam się. Po co te tak słynne ostatnio "wiadra pomyj"? Jakoś kłóci mi się wizerunek "zakochanej w swoim pysiu" koniareczki z faktem, że rozważa pelham. Wydaje mi się, że po prostu stara się być w porządku dla swojego konia, a że nie wie jeszcze o pewnych niuansach to nie powód, by ją gnoić. zwłaszcza że widocznie nie może polegać na trenerze, który powinien być autorytetem. Musi wiedzieć, że bycie w porządku dla konia to na pewno nie jest używanie tępych, nieprecyzyjnych wędzideł dla zasady,  ale użycie czytelnych sygnałów z głową i pomysłem. Nawet najprzyjemniejszy na kontakcie koń może wydawać się chamiskiem jeśli mu się wpakuje do paszczy 2,2-centymetrową oliwkę, niektórzy tego nie wiedzą i to jest zupełnie ok, póki chcą się uświadamiać 😉 A gdyby dziewczyna szukała tylko aprobaty, to by podzieliła się swoimi przemyśleniami z innymi dziewczynkami ze stajni, które by przyklasnęły. W końcu języka i myślenia takiego jak powinno być, dziewczyna nauczy się przebywając z osobami, którym ta sztuka nie jest obca, czyli z Wami. Ja nie wiem czy taki ton zachęca w ogóle do odwiedzania tego forum, a co dopiero wypowiadania się.
lillid, krytyka trenera, który najwyraźniej nie umie odpowiednio pomóc i w ogóle ma ciekawe teorie (tak, mocniejsze wędzidło będzie super, tylko akurat nie wiem jakie) to chyba jeszcze daleko od eliminowania jednostek 😉
W którym miejscu tu się odbywa jakieś gnojenie dziewczynki? Dostała masę porad, może je dobrze wykorzystać.
Fakt, porad sporo, jednak w zupełnie nieprofesjonalnej otoczce. Dla mnie profesjonalizm kończy się tam, gdzie zaczyna się brak zrozumienia lub brak choćby chęci zrozumienia 😉 Nie przychodziłabym śmiało, z pełnym zaufaniem do trenera, który nazywa mnie "koffającą pańcią pysia", nawet jeśli tak właśnie o mnie myśli (bo ma prawo) i na dodatek tak właśnie jest.
taggi   łajza się ujeżdża w końcu
27 listopada 2016 15:30
zainspirowana wypowiedzią quanty i epk zapytam... O co chodzi z tym, że "oliwka nadaje się do rekreacji, a nie do rozmowy z końskim pyskiem."? Otóż pytam, bo od 10 lat, czyli odkąd mam mojego konia, jeżdżę na oliwkowym wędzidle (początkowo pełna oliwka pojedyńczo łamana, obecnie od długiego czasu pełna oliwka z miedzianym łącznikiem). Koń jest na kontakcie, bardzo ładnie się ślini i pracuje. (nie ukrywam, że jak ma gorszy dzień, bywa krnąbrna w pysku, jednak zawsze to łączyłam z ogólną sztywnością i gorszą pracą zadu i grzbietu). O co więc chodzi...? Wytłumaczcie mi, bo aż się zaczęłam zastanawiać, czy nie zmienić wędzidła. Jakie są minusy oliwki (biorąc pod uwagę pracę, a nie wożenie tyłka) i jaki typ wędzidła lepiej się sprawdza? I dlaczego oczywiście :kwiatek:
epk dzięki, czekam na PW :kwiatek:
Dava   kiss kiss bang bang
28 listopada 2016 07:23
zainspirowana wypowiedzią quanty i epk zapytam... O co chodzi z tym, że "oliwka nadaje się do rekreacji, a nie do rozmowy z końskim pyskiem."? Otóż pytam, bo od 10 lat, czyli odkąd mam mojego konia, jeżdżę na oliwkowym wędzidle (początkowo pełna oliwka pojedyńczo łamana, obecnie od długiego czasu pełna oliwka z miedzianym łącznikiem). Koń jest na kontakcie, bardzo ładnie się ślini i pracuje. (nie ukrywam, że jak ma gorszy dzień, bywa krnąbrna w pysku, jednak zawsze to łączyłam z ogólną sztywnością i gorszą pracą zadu i grzbietu). O co więc chodzi...? Wytłumaczcie mi, bo aż się zaczęłam zastanawiać, czy nie zmienić wędzidła. Jakie są minusy oliwki (biorąc pod uwagę pracę, a nie wożenie tyłka) i jaki typ wędzidła lepiej się sprawdza? I dlaczego oczywiście :kwiatek:


Oliwka to takie samo wedzidlo jak kazde inne i to nieprawda, ze nie da sie na nim jezdzic 'sportowo'.
Wedzidlo dopasowywuje sie do konia, nie ma wedzidel samych w sobie zlych czy dobrych. Sa wedzidla tylko zle dobrane, do konia, do ksztaltu jego pyska i oczywiscie umiejetnosci i 'reki' jezdzca.
Jest wiele koni GP chodzacych na wedzidlach oliwkowych dobrze i skutecznie, wiec nie wiem skad takie glosy  😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się