Mój wet czyta Lea z angielskim akcentem, a ja mu wciąż tłumaczę, że Lea to Lea. 😉
Nasz Bezogonek od poniedziałku bez szwów.
Wet poprosił o imiona do książeczki, po czy umarł ze śmiechu
Ja zawsze pytam czy mam pełne imię małego podać 😉 On się nazywa Maurycy I Wszechobecny 😉 A ksywki... mały, misiak kolorowy, jękoskrzek, glizda, maniut...
😁 Ja bym podała pełne, taki majestat!
Nasz pierwszy kot długo nie miał wpisanego imienia i wet kazał nam samym wpisać przed kolejną wizytą. Mąż kotu wpisał w książeczkę imię "Ramzes Kotoj Ćmoktuś Pierwszy". Powiedziałam mu, żeby sam se szedł teraz do weta i oczami świecił. Wołalismy na niego po ludzku, Ramzes.
Ćmoktuś, bo miał chorobę sierocą, wzięliśmy go maluśkiego z ulicy. I do końca swoich dni ćmoktał sobie futerko na brzuszku jak zasypiał.
Jedna z moich pacjentek nazywa się Ulicznica. Szylkretowa, sześciokilowa. I przychodzi z nią dwóch starszych panów. Zastanawiam się, co nimi kierowało w nadawaniu jej imienia.
tunrida, ja bym się nie przejęła 🙂
reszta moich kotów też się dziwnie nazywa... Mały Kotek, Duża Mucha, Marnota, Robaczek, Ludwiczek, Kucikotek... yyy...
odrobaczenie działa. Mam w kuwecie mini zoo... :/
w takim razie będziesz je musiała powtórzyć, żeby wybić wszystko.
Proponuje też zrobić snap test na giardie (koszt to kilkadziesiąt złotych), zwłaszcza jeśli były biegunki 😉
Gillian, i domowników (w tym siebie) też odrobaczyć 😉
noo... właśnie gotuję pościel w pralce 🙂
Przy wizycie u weta poproś żeby wypisał na recepcie też tabletkę dla ciebie 😉
pokemon, a pamiętasz pinczerkę Romana? 😁
Moje koty też miały ciekawe imiona. Pierwszy nazywał się Franciszek Duduś a drugi Świrosław świrnięty 🤔wirek:
Mój kot ma na imię Kicisław Miauczyński. Kot którego do stajni wywiozłam Mruczkin Mysizmór.
pokemon, a pamiętasz pinczerkę Romana? 😁
Zapomniałam! Jak mogłam zapomnieć. Suka 1,5 kg o imieniu Roman.
Ponieważ zbliżają się święta napiszcie jak Wasze koty reagują na choinkę i ozdoby na niej wiszące 🙂 U mnie to chyba bez choinki będzie 😉 patrząc na temperament mojej Luśki.
Taki filmik w temacie dziś na fb ogladałam
http://tiny.pl/gc8fz
Nie postawię choinki, nie przeżyłaby, nie ma szans. Ustroję dom duperelami. Na szczęście mój młody ma 16 lat i obejdzie się bez choinki.
Aaa..za to muszę pochwalić Xiję. Nie domaga się już od nas porannego wstawania. Nawet jeśli wstanę do kibla i ona się obudzi, to kiedy się znów kładę, ona też się kładzie. Mamy już pobudki o normalnej porze, o 6😲0. Zaczynam się czuć wyspana.
Ja też doszłam do wniosku, że świąteczne ozdoby wystarczą, zrobię też jakiś stroik z gałązek świerkowych i będzie ok. Zawsze problem z tą choinką był, mała ? duża ? w donicy, bez ? 😉 Kolejny mały pozytyw w tym słabym dla mnie czasie.
Ja zawsze szukam kota w choince, bo skubaniec gdzieś śpi. Lea uwielbia się po niej wspinać, Minia atakować bombki, a Łacia zwyczajnie się kłaść na jakieś gałęzi.
O, przypadkiem znalazłam małą Łacię.
[img]
https://scontent.fwaw3-1.fna.fbcdn.net/v/t1.0-9/11703133_1011919832185777_3046165162148391633_n.jpg?oh=ed8e2d9589b2d6664d6197126ffb7791&oe=58FBD4A7[/img]
maluda, ja tam wolę gadające koty, w domu tylko Tośka pogada, reszta raczej cicha, coś tam pomruczy czasami tylko.
Żeby jeszcze w miarę "gadała", a ona częściej to się "drze" jakby od tego jej życie zależało. No, ale więcej wad nie ma. Można brać na ręce, głaskać gdzie się chce i nic nie zrobi. Akurat zero agresji w tym "krowim" ciałku. A mruczeć to mruczy już na sam widok człowieka, nie zdążysz pogłaskać, a traktorek już chodzi. 😁
Moja też gadułka. Komunikuje wszystko, łącznie z podziałem na pochwały i nagany 😉 W życiu kiedyś bym nie pomyślała, ile, na pozór zwykłe - miał, ma znaczeń 😉 Bez ogródek pisząc, chodzimy jak w zegarku 😉 Komendy: - podejdź, - niżej, - uwaga, wskakuję na twoje plecy, szykuj się, -zostaw drzwi do łazienki otwarte, - patrz, - nie patrz, - idę spać, wstałam 🙂 Kupa śmiechu jest z tym kotem 🙂
jagoda, ja do słownika mojego wyjca dorzuciłabym jeszcze "kupę zrobiłem, śmierdzi, sprzątnij", "człowiek, nudzi mi się", "tu jestem, dlaczego ciebie tu nie ma?" oraz "wpuść mnie za drzwi" i po sekundzie: "wypuść mnie". Wszystkie powyższe tonem takim, że niezakocony człowiek mógłby pomyśleć, że skórę z niego zdzieramy conajmniej.
A wczoraj Łatkę znalazłam w umywalce, spała. Czasami mi ręce na nią opadają.
maluda słodko musiała wyglądać 🙂
mrowak zwrotów jest masa 🙂 ja uwielbiam te kocie gadki 🙂
Wchodzę do łazienki, bo rączki trzeba umyć... a tam kot! Patrzę na nią, ona na mnie i takie zaspane... "miau"?
Żeby jeszcze w miarę "gadała", a ona częściej to się "drze" jakby od tego jej życie zależało. No, ale więcej wad nie ma. Można brać na ręce, głaskać gdzie się chce i nic nie zrobi. Akurat zero agresji w tym "krowim" ciałku. A mruczeć to mruczy już na sam widok człowieka, nie zdążysz pogłaskać, a traktorek już chodzi. 😁
Jakbym o mojej Lunie czytała. 😉 Ale my już czasem mamy dość jej darcia japy o wszystko, bo niestety pies się uczy i też sprawdza, ile może wymusić "miauczeniem". 😵 Taki rozgadany duet się nam trafił. 😂