Re-Voltowicze ZA granicą: pensjonaty, zwyczaje, niecodzienności...

Wojenka   on the desert you can't remember your name
22 listopada 2016 23:08
Po prawie roku przejrzałam filmiki z UAE i takie wspomnienie mi wyszło... W roli głównej ogier Najmul Janoob, czyli Gwiazda Poludnia.

majek   zwykle sobie żartuję
28 listopada 2016 14:29
Wojenka, filmik cudo. Chcialabym kiedys mojego staruszka zabrac na galopy po plazy. Ale on sie boi fal.

Film z lodzi podwodnej super
A ja się cieszę jak głupia bo znalazłam w końcu konia którego będę współdzierżawić  😜 Baardzo duży wałach, przyzwoicie wyszkolony, spokojny (aż za spokojny, dziwnie tak  😁 )Trochę już rozpieszczony przez zakochaną właścicielkę. Futrowany kilogramami cukierków jak tylko się upomni :/
No i dla mnie zmiana środowiska bo nie stoi w stajni w której pracuję tylko po sąsiedzku.
Tu jest o tyle dziwnie, że nawet rekreacyjne stajnie dla amatorów którzy wożą się raz w tygodniu na swoim koniku, mają niezłą infrastrukturę. Dwie hale, lonzowniki, solarium itp. A stajnia zaniedbana gorzej niż zapomniane gospodarstwo na Suwalszczyźnie. I slabiutke padoki, tylko trochę większe od boksu. Nie za fajnie podłoże i padoki nie są sprzątnięte więc wygląda to jak składowania obornika. Koszmar, już nie wspominając o zapachu.

Teren? Można jeździć asfaltową drogą wzdłuż pól uprawnych... Żeby trafić do lasu trzeba przejechać przez ulicę 🙁

Pensjonariusze też tu mają niezłą fantazję. Jest jedna kobieta która przebywa w stajni chyba 24h. Cały czas gada do siebie a mnie ustawia : to proszę tu położyć, tego nie używać, to tak a tamto srak. Ma jakiegoś kuca lekko pogrubionego i ciągle coś robi przy tym boksie. Ostatnio jak ubieralam konia to ona po prostu otworzyła boks a koń sobie sam z niego wyszedł na zewnątrz. Było już ciemno, stajnia nie ogrodzona i wyjście prowadzi prawie prosto na pola uprawne i dalej jest miasteczko.
Wygląda na to że to jej częsta praktyka że puszcza konia luzem po ośrodku  👀
Są też laski jakich zawsze pełno w takim amatorskich stajniach. Miszczynie podwórka, trochę chamowate, głównie stroją siebie i swoje szkapiny w fikuśne czapraki. Dostałam już sugestię że lepiej trzymać na dystans i ograniczyć się uśmiechania się powitania i pożegnania.
Na dużej hali wszyscy wożą się bez pomysłu w kółko. I oczywiście Niemcy i ich ślepe przestrzeganie reguł poruszania się na hali  😍 Więc jak chce pojechać jakiś tam rysunek w galopie zawierający kontrgalop to wielkie oczy: ale jak to tak!  Jeździmy w prawo to jeździmy w prawo! 😉
I wcale nie jest tak tanio. Pensjonat z padokiem (4h dziennie) kosztuje miesięczne 450€.
Jutro mam trening... Dwa lata na to czekałam. Cieszę się jak głupia bo wyboistą drogę na tej emigracji przeszłam żeby się w końcu wdrapać spowrotem w siodło. Trzymajcie kciuki 😉
Powodzenia na treningu.
Moim zdaniem Niemcy to straszne dziwaki  😁
Kciuki są! Zazdroszczę po cichu, niestety u mnie krucho z finansami i czasem więc temat na mooże kiedyś...

Ja się byłam zasiedziałam, więc niewiele mnie dziwi 😁 😉 Chociaż mam swoje dwa punkty nieogarniania:
- holenderska biurokracja w działaniu, wszystkie sztywne abonamenty, okresy wypowiedzenia, absolutnie stałe godziny etc (i na ujeżdżalni też wszyscy w jedną stronę!, nawet w pensjonacie)
- miłość wielka do dresażu (nie, dalej nie znalazłam stajni gdzie można na nieswoim koniu poskakać, za to w planach zawody ujeżdżeniowe...  co Holandia robi z człowiekiem 😉), ujeżdżeniówka to podstawowe siodło również do małych skoków i must have wyjazdów w teren 😁

No i w teren to z reguły po asfalcie, tak, kłusem też + ten asfalt to ścieżki rowerowe choćby i w centrum Rotterdamu albo wzdłuż autostrady... co kto lubi. Dopiero na wiochach są super piaszczyste trasy.

Miszczyń podwórka lat naście (tzw. pennymeisjes, zaraza koszmarna) u nas nie ma bo to kameralna stajnia. W większych ośrodkach a i owszem, ale te kombinaty jeździeckie to w ogóle przykre miejsca - 3 hale, 2 karuzele, lonżownik, 2 czworoboki i parkur a padoków 0.

A o Holendrach bardziej towarzysko mogłabym pisać latami, ale to nie ten wątek. Generalnie swoi ludzie 😉 🙂
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
29 listopada 2016 00:08
Wojenka: super wspomnienia, te wodne szczególnie

Kajpo: powodzenia z nowym konikiem.


Kajpo, Kokosnuss: Że na hali wszyscy w jedną stronę 😲 To nie ma zasad poruszania się po ujeżdżalni: że mijanie na lewą rękę, że wyższy chód ma pierwszeństwo na pierwszym śladzie itd?

To nawet u mnie wiszą wypisane zasady, takie jak Polsce (To że niektórzy czytać nie umieją/ rozumieć tego co czytają  to inna sprawa)
Czy podrzuci mi ktos strony holenderskie z konmi na sprzedaz? :kwiatek:
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
29 listopada 2016 15:41
mila, po polskiemu to chyba bardziej stowarzyszenie niż klub 🙂 niemniej przyjemnie to wszystko wygląda i się czyta

no a ceny... w stosunku do siły nabywczej zarobionego pieniądza tam to raczej bardzo sympatyczne, nawet te "mega wypaśne" stajnie

jak jeszcze awaryjnie rozglądałam się za stajniami w okolicy Monachium to za 500 euro to już "złote klamki" były, a ogółem do wyboru do koloru od 200-700, droższej chyba nie znalazłam... Niemniej łatwiej się szukało niż w Szwajcarii.

Agaleon, może w skrócie opowiedz swoją historię jak tam w ogóle trafiłaś, na jakim poziomie byłaś i na jakim poziomie są okoliczni jeźdźcy?

kajpo, u nas jest mamusio-luzak, który zaczyna mi działać na nerwy, na szczęście nie tylko mi, bo już osoby, które zdążyłam poznać też tę osobę obgadywały... córeczka nastoletnia chyba w kadrze CH, 3 konie (córka jest spoko, miła, uśmiechnięta, sympatyczna, "do ludzi"😉, a mamusia jest panią na włościach... nie daj boże grzecznie ją zapytaj, w jej języku, czy możesz przejść obok niej z koniem jak coś robi przy koniach córeczki to ilość chrząkania i min z serii 100 srających kotów na puszczy synchronicznie przekracza ludzkie pojęcie... albo nie daj boże niech jakiś brud z kopyt twojego konia wypadnie akurat przed boksem koni jej córeczki... ciągle tylko strzela żarem spojrzenia na wszystko i jest wiecznie niezadowolona, dżizas...

też zauważyłam, że ludzie tutaj głównie jeżdżą w kółko i nic poza tym, ale stajnia jest raczej skokowa, więc chyba nie powinno mnie to dziwić, choć i tak dziwi 😉 niemniej jest chyba "po francusku", bo nigdzie nie ma żadnych zasad, nawet jak się prosiłam o wyjaśnienie jakichkolwiek jak dla ufoludka to rozkładali wszyscy ręce... niemniej nie zdarzyło mi się np z kimś zderzyć lub wejść w jakąkolwiek dyskusję jeżdżąc... każdy się kulturalnie mija analizując na bieżąco sytuację ...chyba... na zasadzie kto ma więcej miejsca i możliwości do manewru, kto wcześniej zauważył, kto lepiej panuje nad koniem... nawet nie zdarzyła mi się sytuacja w której ktokolwiek miałby wątpliwość "jechać, czy nie jechać i gdzie jechać"

nikt też tutaj nie komentuje ani konia ani swojej jazdy ani twojej, wręcz jest przerażająco cicho i chyba uchodzę za wariatkę, która non stop gada do konia i jeszcze "ło matko boska" robi jakieś gięcia i pseudo chody boczne
anil22, jak rekreanta szukasz to najlepiej marktplaats.nl -> Dieren en toebehoren -> Paarden (nie wiem na ile to oczywiste jak znasz niemiecki 😉)albo speurders.nl, głównie konie w przedziale cenowym 2-5 tysięcy. Wyższa półka to lepiej sporthorses.nl ehorses.nl i kwpnmarktplaats.nl. Jakbyś potrzebowała np. odpowiedzi na ogłoszenie po holendersku czy tłumaczenia jakiegoś wyrażenia to chętnie pomogę 🙂

O super, dziękuję  :kwiatek:
Tak szukam rekreanta w takim właśnie przedziale cenowym. Mieszkam niedaleko granicy holenderskiej więc moge się targnąć po jakiegoś kaszalota 🙂
Dlaczego wałach nazywa się ruin , to mi się źle kojarzy  😂 Bo go zrujnowali obcinając co nieco?
Ej no co Wy z tymi Niemcami! To swoi ludzie są 😉 Nigdy nie widziałam zbiorowej jazdy w jedną stronę, zawsze tak raczej... nudno?... normalnie?... Tylko słyszałam o takim przypadku, jako złota rada na bojącego się innych koni zwierza. Który zresztą trafił potem do nas i akurat w tym temacie się szybko ogarnął.
Czepiacie się i tyle  😀
Nie jeżdżą w jedną stronę, ale reguła mijania się lewymi rękami jest taką świętością że nawet jak logicznie i naturalnie wyjdzie minąć się prawymi rękami to dla nich jakby podzielić przez zero a wszechświat imploduje 😀
aleqsandra ja mam już grubą warstwę ochronną na takie pochrząkiwania i minę srającego kota, ale doskonale wiem o czym mówisz 🙂

Melduję że przeżyłam i uczę się jeździć na nowo po dwóch latach przerwy 🙂
U mnie czasem to wygląda jakby nikt nie wiedział jak należy sie mijać  🤣 Często panuje chaos, ale na szczęście to już nie mój problem 😁
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
01 grudnia 2016 18:22
z ciekawostek - ta stajnia koło Zurychu szuka pracownika, ASAP, wystarczy angielski lub niemiecki (uwaga, szwajcarski niemiecki jest mocno inny od klasycznego)
http://www.stall-gehrimoos.ch/index.php/en/
https://www.yardandgroom.com/Job/Switzerland/Zurich/Groom-Homerider/303991

dlaczego tak daleko mieszkam 🙁 zakochałam się...
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
01 grudnia 2016 18:41
aleqsandra, o kurcze, gdyby nie szkoła, już bym tam jechała
Może ktoś chce popracować dla Beaty Stremler? Takie oto ogłoszenie dziś znalazłam http://www.eurodressage.com/equestrian/2016/12/01/groom-wanted-grand-prix-rider-beata-stremler
Pauliszon13, ale to ogłoszenie jest z początku 2016
Epk Beata Stremler  napisała na fb  że nadal aktualne.
Edit: ono jest z 1 grudnia moim zdaniem a nie 12 stycznia więc jest świeże. Eurodressage podaje miesiąc na początku daty a nie dzień, wszystkie grudniowe zaczynają się od 12.
Pauliszon13, ooki 😉
Beata jest super świetnym szefem, polecam. 😉
Aaaa jak mnie denerwuje, jak widzę takie ogłoszenia, a ja nie mogę nawet napisać, bo muszę skończyć studia najpierw. 🙁
flygirl, dokładnie to samo czuje 🙁
Ja naprawdę nie chcę nikogo urazić, ale... to serio warto się męczyć na studiach dla studiowania? Jeśli coś innego oferuje lepsze/ciekawsze perspektywy? 🙂

Ja prosty człek jestem, za studiowanie zabrałam się po dłuższym namyśle 🤣 i takie mam obserwacje: od cholery ludzi co studia skończyli "bo trzeba skończyć" potem ląduje gdzieś na Zachodzie na magazynie, przy taśmie, w szklarni, no i mają tego magistra i co z tego? Zamiast robić studia dla studiów można w tym czasie zdobyć jakieś konkretne umiejętności, doświadczenie i trochę grosza 🙂

Rzecz jasna nie mam pojęcia jak jest u was, co to za studia i dlaczego 😉 Mnie moje studiowanie ostatnio męczy ale chociaż wiem po co się męczę, jakbym miała wysiadywać "bo trzeba" na jakiejś turystyce wód źródlanych czy innej hipologii i behawiorystyce to bym sobie odpuściła po prostu.
kokosnuss, masz 100% rację 😉 ja akurat na studia poszłam, bo rodzice tak chcieli i pewnie będę chodzić, dopóki nie bede w stanie sama się utrzymać. Na razie pracuje też, ale to trochę mało 😀 a taka decyzja o wyjeździe wiąże się z ryzykiem, że jak coś pójdzie nie tak, to ciężko będzie tu do czegoś wrocic. Przynajmniej dla mnie 😉
Z moimi akurat trafiłaś, bo ja na behawiorystyce. 🤣 Mam miesiąc do końca, więc już bez sensu przerywać. A na same studia bym nie poszła, ale moja mama strasznie naciskała plus nałożyło się na to jeszcze parę innych czynników. Ale cóż, teraz już nie będę rozpaczać nad straconymi latami, co mi to da. Może akurat kiedyś papier mi się przyda, kto to tam wie.
kokosnuss To tak jak ja skończyłam studia, ktore po 5 latach wcale mnie nie inetresują, teraz żałuję zmarnowanego czasu. Jestem w Niemczech może będę pracować w zawodzie dla kasy, ale wolałabym porobic kursy masażu, fizjo dla koni i tym sie zająć.
W Niemczech MEGA ważne jest wykształcenie do zawodu w którym chcemy pracować, już nawet 14-16 łatki robią praktyki u nas w stajni na stanowisko luzaka. To nie jest tak jak w Polsce że sie idzie na jakiekolwiek studia "bo rodzice" a potem się sprzedaje garnki przez telefon lub łapie się inną losową pracę jaką wpadnie w ręce. Tam kształcą się w swoim zawodzie od początku i zazwyczaj tę pracę znajdują.
Zazwyczaj. Tylko, ze luzacy robią ausbildung głównie w stajniach handlowych, gdzie konie robi sie po łebkach i byle jak i niech sie przyszły właściciel użera z koniem wchodzącym na łeb. Widziałam tez zagadnienia szkolne - jak na mnie są to podstawy podstaw, które każda szanująca sie osoba w jeździectwie powinnna znać. Byłam w różnych stajniach i uwierzcie mi, znalezienie dobrego luzaka na wysoki sport to jest niesamowite wyzwanie, a niestety dziewczynki z Ausbildung jako Pferdepflegerin albo Pferdewirtin nawet się do porządnego wywalania boksów nie nadawały. Do tej roboty trzeba mieć naprawdę twardą dupę a nie żyć we własnym świecie kucykolandii. Teraz sama w pracy mam przykład. Dziewczyna super miła, uczynna, ale dalej... dziewczynka. Robi Ausbildung jako jeździec, ale nawet na polecenie szefa nie przepchnie konia, bo boli, bo agresja, bo tak nie wolno i zsiada z płaczem i próbuje nawrócić konika głaskaniem w boksie, zeby więzi wytworzyć. Wysokiej klasy zawodnicy patrzą pobieżnie na papierki szkolne, bo dobrego luzaka poznasz od razu po tym, jak zamiata i jak prowadzi konia 😉 I nie jest to moja opinia, tylko WSZYSTKICH moich byłych pracodawców.
Fakt tutaj papiery są bardzo ważne, nie wiem jak z innymi kierunkami ale znajoma robiła Ausbildung logistyczny i to trwa tylko 3 lata ,nie 5 jak u nas.
Dodzilla zgadzam się z tobą, pisałam tylko o przykładzie z mojego podwórka. A jaką wartość mają te "ausbildungi" to już inna kwestia 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się