Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

Ale to chyba nie chodzi o budzenie się dziecka, zgodne z jego rytmem, tylko o trudności w spokojnym zaśnięciu?
Po (każde inne) mojej trójce jestem przekonana, że trudności z zasypianiem wiążą się z... przeładowaniem układu nerwowego, takim zmęczeniem bodźcami, że uwrażliwia na wszystko i wszystko drażni. W takim trybie to już trzeba tak "doładować", żeby "przegrzało się" i padło - odcięło zasilanie. Ale to tryb awaryjny. Lepiej sprawdzało się wyciszenie Zanim dziecko zaczęło być zmęczone.
Tutaj jest taka sprawa, że dzieci zwyczajnie mają niedojrzały układ nerwowy - bo młodziutki, niezahartowany. Trzeba miarkować ilość doznań i dbać o komfort. Np. wesołe miasteczko to nie miejsce dla malucha (chyba, że chodzi o to, żeby w końcu "odciął zasilanie"😉. Tymczasem mało która z nas jest skłonna spokojnie położyć się z dzieckiem i sobie leżeć, przy przytłumionym świetle, możliwie bez bodźców, bez własnego napięcia. Czasem dłuuugo. My potrzebujemy bodźców, znacznie więcej i bardziej intensywnych niż dzieci. Nawet nie zauważamy jak ich sobie dostarczamy, przy okazji fundując je dzieciom. A dziecko tak "przeładowane" że już niczego nie ogarnia, zdezorientowane i zdesperowane, bo odczuwa, że jest Źle - ale ani nie wie Co, ani jak sobie pomóc - to koszmar każdej matki i każdego ojca.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
05 grudnia 2016 18:13
ner,  Przytulam mocno. Doskonale wiem, jak to jest nie mieć nikogo, kto by mógł pomóc :przytul:

Kasija, proszę więcej tak uroczego "spamu" 🙂

falletta, kurcze, strasznie agresywnie pojechałaś. No ja nie czułam, żeby ktokolwiek na mnie żerował, i podejście wg mnie było indywidualne. Zanim w ogóle zaczeliśmy rozmawiać, musiałam wypełnić bardzo szczegółowy kwestionariusz. Późnie przez niemal 2h omawialiśmy plan telefonicznie, jeszcze przed wdrażaniem go w życie. 
Dzionka chciała coś alternatywnego i nie dostała, może oni pracują tylko z daną konkretną metodą i już. Zakłada ona samodzielne zasypianie, czyli np. usypianie przy cycu odpada. Można też wprowadzić zmiany stopniowo - np. rozbudować i wzmocnić rytuał przed zasypianiem, zabrać smoczek, zupełnie zaciemnić pokój, a odłożenie do łóżeczka odłożyć na później. W moim przypadku to by w ogóle nie rozwiązało problemu nocnych wybudzeń. Ale kilka aspektów poprawiłam już przed wprowadzeniem programu, np. dość mocno pilnowałam czasu pomiędzy drzemkami, więc małą poprawę widziałam już zanim zaczęliśmy naukę strictę.
Nie sądzę też, żeby z premedytacją ktoś chciał Dzionkę wganiać w poczucie winy, pewnie intencja była dobra. Patrząc na moją sytuację, można powiedzieć, że to ja byłam odpowiedzialna za to, że wszystko się nam posypało, chociaż działałam zupełnie instynktowne i zawsze byłam na każde mruknięcie Hani.

Dzionka, ojej, a co radzą lekarze w takich sytuacjach? Sarka zjadłaby z mm z butli?
falletta wysmiewasz, ze to autorytet - ok, dla Ciebie nie musi nim byc, ale dla innych owszem. Tak jak dla kogos nie wiem, Monty Roberts czy Rodrigo Pessoa. To, ze w necie opisane sa np metody polaczenia z koniem nie znaczy, ze komus sie uda probujac samemu. Komus to odpowiada i pomaga, ale nie wszyscy musza sie zgadzac z metoda i z niej korzystac. Tez mysle ze bardzo przesadzilas mowiac, ze ktos na kims zeruje - to samo mozna powiedziec nie wiem, o lekarzach, ze zeruja bo ktos jest chory. Bez sensu stwierdzenie - ktos chce to skorzysta, ktos nie chce to nie i tyle.
Z tego co zrozumialam Dzionka sie zglosila chyba do innej pani (popraw mnie jesli sie myle) I tez mysle, ze sama rozmowa to jedno, a wprowadzanie zmian drugie. Nie wiem, moze ktos pracuje na schemacie takim samym dla wszystkich dzieci, a ktos inny jest elastyczny (to co pisze Lotnaa na to wskazuje).

halo bardzo duzo w tym prawdy - i przyznam sie, ze mi coraz gorzej znosic dlugie usypianie. Po prostu zmeczenie materialu. I rzeczywiscie trudno mi do tego podejsc spokojnie, zrelaksowana - mimo ze wiem, ze nie wplywa to dobrze na dziecko i jej zasypianie.

Dzionka kurczaki. Co na to lekarz? A jakiekolwiek proste kaszki je?
dempsey   fiat voluntas Tua
05 grudnia 2016 18:52
Tymczasem mało która z nas jest skłonna spokojnie położyć się z dzieckiem i sobie leżeć, przy przytłumionym świetle, możliwie bez bodźców, bez własnego napięcia. Czasem dłuuugo. My potrzebujemy bodźców, znacznie więcej i bardziej intensywnych niż dzieci. Nawet nie zauważamy jak ich sobie dostarczamy, przy okazji fundując je dzieciom.

Zgadzam się.
Pamiętam - najgorzej zasypiały gdy BARDZO MI ZALEŻAŁO aby szybko usnęły. No bo jak tylko usną, to ja od razu ruszam do stu tysięcy ważnych rzeczy. Albo muszę wyjść, tylko je uśpię i wychodzę!
Więc cicho, ćśśś ĆŚŚŚŚŚŚŚŚŚ -> efekt dok-ład-nie odwrotny od zamierzonego.  😎
Natomiast najlepiej zasypiały gdy ja poddawałam się, i mówiłam sobie: "A w nosie! Narysuję/rozwieszę pranie/umyję zęby/przebiorę się w piżamę jutro(albo później, albo rano, albo po prostu kiedy indziej)".
Tak, wtedy zasypialiśmy błogo wszyscy...  😎 Takie proste  😎 😎 😎
Mrrrr .
Ten dzień nastal 😀 halo, zgadzam się, bardzo ładnie to opisałaś 🙂

...i gdyby to teraz było takie proste w praktyce...😉
lotnaa, nerechta ej dziewczyny luz  :kwiatek: przypomnę, że odniosłam się do wypowiedzi Dzionki. A metody 'odkrywcze' obu tych doradców, czy tego samego (już się pogubiłam, co kto u kogo konsultował) to chyba żaden 'pojazd', że takie odniosłam spostrzeżenia?  👀 Lotnaa, Kochana. Ja Ci bardzo kibicowałam abyś spróbowała, skoro w innych działaniach się zapętliłaś i byliście nieszczęśliwi. Uwierz, że ogromnie się cieszę Waszym sukcesem i nie oceniam drogi jaką musieliście przejść, bo to jak była ciężka - wiesz tylko Ty. Mi pozostaje szczerze gratulować  :kwiatek: Po prostu po poście dzionki, kurtyna opadła. Myślałam, że można liczyć na coś więcej u takiego doradcy niż na utarty schemat, który nie każdym rodzicom będzie odpowiadał z wielu względów. Ja tam akurat do nadwrażliwych nie należę i gdyby okazało się, że jedyna możliwa metoda do normalnego snu mojego dziecka prowadzić będzie przez jego spazmy płaczu to pewnie bym w to weszła, ale fajnie gdyby taki doradca - jak już się dowiedziałam, osoba kształcona w temacie, miała w zanadrzu parę innych skutecznych metod odpowiednio dobranych do konkretnego dziecka i granic psychicznych rodziców. A z tym żerowaniem i autorytetem źle się wyraziłam. Razi mnie ten rodzaj usługi bo jest na telefon. To tak jakbym stwierdziła i leczyła kulawiznę u konia z wetem przez tel (skoro już porównujemy do koni). Taki doradca sam powinien zweryfikować informację uzyskane od rodzica, które nie zawsze muszą być obiektywne. Do tego, myślę, że w ekstremalnych sytuacjach (dziecko 3h drze się w niebo głosy) fajnie jakby taki doradca jednak BYŁ z boku i swoim zachowaniem, postępowaniem naocznym zbudował zaufanie i autorytet. Szczerze myślałam, że tak to wygląda i poczułam się zawiedziona jak okazało się inaczej.
dea   primum non nocere
05 grudnia 2016 19:47
Czytam z fascynacją tę dyskusję, trochę dlatego, że mimo dziecka-małpki 24h na mnie, nie miałam (poczucia?) problemu. Kolejny raz się dopisać mogę - całkowicie bez napinki usypiałam zawsze. Z czasem tylko nauczyłam się myć zęby i zdejmować soczewki, sprzątać kuwetę i karmić koty z dzieckiem w chuście. Bo do tego zwykle MUSIAŁAM wstać po jej zaśnięciu. Jak było lepiej, usypiałam 😉 czujność i czasem koty miały syf do rana, karmione przy syrenie, soczewki przy syrenie, zęby echhh... już wyleczone, nie wypadły szczęśliwie :p Jak było bardziej kryzysowo, to szybko się uczyłam, że właśnie jest ten czas dawania dziecku własnego przykładu, że Jest Noc i Trzeba Spać (mimo że rosną zęby czy inna kupa gniecie). W ogóle nie zakładałam, że wstanę od niej. Voilà, wyspana matka 😉 szkoda tylko że pewnie faktycznie się czasem tak nie da, np. jak by wypadało czasem partnera wieczorem spotkać  🤣 Wszystkim umęczonym matkom życzę partnerów tak dobrych i wyrozumiałych, że jak trzeba, poczekają. Wszystko inne da się zrobić z chustą, albo poczeka na pewno 🙂 Pozdrowienia z drugiej strony Uśpilandii 🙂
dea o to to.
Nie wiem. Pewnie wsadzę kij w mrowisko, ale wydaje mi się, że w podejściu i oczekiwaniach leży pies pogrzebany. Jeśli chcemy mieć święty spokój od 19 do 8.30 i myślimy, albo co lepsze otoczenie nam pomoże uwierzyć w to, ze nasze dziecko budząc się x razy w miedzy czasie tak nie powinno to pobudki będą mega frustrujące, nasze emocje przełożą się na dziecko i mamy błędne koło.
Ja też miałam jak już pisałam z bite ponad pół roku pobudek nocnych w liczbie od 6 do kilkunastu, wiem co to jest tryb zombi bardzo dobrze, wiem jak bolą cycki po szesnastym karmieniu w ciagu 9 godzin. Ale ja przyjęłam to zmęczenie jako normalny stan macierzyństwa i tfu tfu minęło. Samo.
ash   Sukces jest koloru blond....
05 grudnia 2016 20:21
Dziewczyny a słyszałyście o książce, która PODOBNO ułatwia zasypianie " o króliku, który nie chciał spać". Czyta się ją ziewając w odpowiednim momencie itp.
Ja chyba spróbuje, bo u nas znowu lipa z wieczornym zasypianiem.
Na drzemkę w dzien zasypia momentalnie w łóżeczku, a wieczorem robi fikołki, chce pić, chce zeby go nosić i bujać itp.

Dzionka, Tymek mi spadał z wagi na samym kp w pewnym momencie. Kazali mi rozszerzać dietę przed 6 msc ale się nie zdecydowałam. Ważyłam go co tydzień, kontrolowałam wagę i wyszliśmy na prostą a był juz poniżej 3 centyla.
efka   CEL - zadanie, które wyznaczamy naszym marzeniom
05 grudnia 2016 20:48
A ja od dwóch dni znów zaczęłam usypiać bez poczucia "no zaśnij szybko noooo...." ale też bez noszenia itd., czyli kładę do łóżeczka i jestem obok, czasem kiziam i patrzę na te latające odnóża, na te wytrzeszczone gały  😁 😁 😁 i ... tfu tfu nie zapeszajmy, wczoraj było ciut lepiej a dziś dosłownie dziecko wyłączyło po 10 minutach leżenia i machania łapskami 🤔 🤔 🤔 Więc może u nas to był jakiś skok czy coś, co nam zaburzyło normalny tryb  🤔wirek:
efka, i to miałam na myśli - że część dzieci taka jest po prostu, daje się położyć do łóżeczka i zaśnie w końcu. A część dzieci nie ma wbudowanej tej funkcji 😉

ash, jak przetestujesz książkę to powiedz czy działa. Ja dzisiaj spróbuję na śpiocha z butelką mm. Nie zapowiada się, żeby uzupełniała dietę pokarmami stałymi w najbliższym czasie, więc może się uda przejść na butlę chociaż. Z tego co widzę u  dzieci w wieku Sary, waga stoi im w miejscu od nawet 3 miesięcy. Jej spadła, no ale to dalej 16 centyl, więc może nie tak źle.

ash   Sukces jest koloru blond....
05 grudnia 2016 21:40
Dzionka, dam znac.
U mojej znajomej działa, jej 2 latka zasypia w 5-7minut. Ale to inny typ dziecka,
Nie to co Tymek i Sarenka 😀

dea   primum non nocere
05 grudnia 2016 22:05
Moja też taka była... jest, nie ma opcji zasypiania z trybu machania girami. Od tego była tylko opcja delikatnej i rosnącej do histerycznej sygnalizacji, że chce być blisko. Od szpitala tak było i nie wydaje mi się, że mam dziecko popsute. Ot, takie jest. Z małą przylepką też da się żyć i mieć banana  😀 Teraz do mnie dociera, że ten mały kumatek chyba już faktycznie dorasta do wieku, kiedy ma prawo mieć własne łóżko. I... za szybko mi. 😕  Odchować komuś? 😉

Ktoś to już tu chyba kiedyś wstawiał?
dea, dokładnie, moja też od wyjścia ze szpitala taka jest. Już się zastanawiałam czy to wina tego pierwsze tygodnia w inkubatorze czy ciężkiego porodu czy HGW czego jeszcze. Ale może tak ma i już. Nie zamieniłabym na żadną inną 😍 Wzruszający komiks... Jak widzę mojego tatę zajmującego się Sarą to też czasem mi się ryczeć chce - bardzo dużo się mną zajmował jak byłam mała i śmiesznie teraz patrzeć na to "z zewnątrz", tak jakby.
O jak miło, że się odezwały starsze/bardziej doświadczone mamy, z dawno odchowanymi kilkoma dziećmi (halo, dempsey :kwiatek🙂 ... i młode stażem, ale myślące dokładnie tak jak ja (dea, falletta i Matka Polka Diakonka :kwiatek: )! 😀

Wydaje mi się, że mi bardzo pomogły następujące czynniki:

-Całe życie zawodowe z końmi, które nauczyły mnie trzymania nerwów na wodzy. W środku mogę trząść się jak galareta z nerwów lub ze strachu, ale nikt poza mną o tym nie wie. Zupełnie świadomie umiem kontrolować oddech i mowę ciała tak, żeby koń/niemowlę/ktokolwiek miał wrażenie, że jestem oazą spokoju i relaksu. To się w prawdzie trochę później nie sprawdziło, bo przyszedł moment, w którym musiałam nauczyć się okazywać dziecku emocje ze 100% szczerością. Ale za naleśnika super funkcjonowało.
-Zostałam matką w wieku 37 lat. 😁 Gdyby stało się to wcześniej, na bank wylądowałabym w psychiatryku.
Wcześniej byłam kompletnie niedojrzała emocjonalnie do tego, żeby traktować kogokolwiek poza samą sobą jak pępek świata.
To co inne młode (zwłaszcza wiekiem) mamy odczuwają jako problem, dla mnie problemu nie stanowiło.
Tak jak pisze dea, nie miałam problemu z poświęceniem się przez 1,5 roku. To dla mnie było naturalne i minęło jak pstryknięcie palcami.
Oczywiście chwała super wspierającemu tacie Gabrysia, który nie był przy tym zaniedbany (pod żadnym względem), dom nie leżał odłogiem i prowadziliśmy jakieś tam życie towarzyskie. To była nasza wspólna potrzeba i ideologia.
Podeszłam do niego w tej chwili i zapytałam, czy mogę tak napisać. Potwierdza. 😍

[quote author=halo link=topic=74.msg2622863#msg2622863 date=1480955292]
Tymczasem mało która z nas jest skłonna spokojnie położyć się z dzieckiem i sobie leżeć, przy przytłumionym świetle, możliwie bez bodźców, bez własnego napięcia. Czasem dłuuugo. My potrzebujemy bodźców, znacznie więcej i bardziej intensywnych niż dzieci. Nawet nie zauważamy jak ich sobie dostarczamy, przy okazji fundując je dzieciom.

Zgadzam się.
Pamiętam - najgorzej zasypiały gdy BARDZO MI ZALEŻAŁO aby szybko usnęły. No bo jak tylko usną, to ja od razu ruszam do stu tysięcy ważnych rzeczy. Albo muszę wyjść, tylko je uśpię i wychodzę!
Więc cicho, ćśśś ĆŚŚŚŚŚŚŚŚŚ -> efekt dok-ład-nie odwrotny od zamierzonego.  😎
Natomiast najlepiej zasypiały gdy ja poddawałam się, i mówiłam sobie: "A w nosie! Narysuję/rozwieszę pranie/umyję zęby/przebiorę się w piżamę jutro(albo później, albo rano, albo po prostu kiedy indziej)".
Tak, wtedy zasypialiśmy błogo wszyscy...  😎 Takie proste  😎 😎 😎
Mrrrr . [/quote]

O właśnie.
Miej wyje**ne, a będzie ci dane.  😉 😉 😉

To ja na chwilę o czymś innym, bo się zmartwiłam. Mieliśmy zlecone ważenie co miesiąc z racji nierozszerzania diety i dzisiaj byłysmy na ważeniu. Sara waży 200g MNIEJ niż 4 tygodnie temu.
Jak byś zważyła Sarenkę codziennie, albo kilka razy dziennie, to by wyszły wahania nawet o +/- 200 g w stosunku do dnia lub pory dnia. Olej.

Kasija, Przesłodziszcze!  💘
U nas ze spaniem też jest koszmarek  🙄 do tego cyce mam zmasakrowane praktycznie do krwi...
Nie wiem, może to jakiś skok rozwojowy? Może zęby?

Nie, nie chce pakować cukru w dziecko. Nie, nie chce na siłę rozszerzac diety. Kupiłam kaszkę bobovity bo lepszej jakości w swojej miejscowości nie kupię(chciałam też sprawdzić czy nie są lepsze niż kiedyś). Raz spróbowałam podać i odpuscilam.
Co zrobić w sytuacji jak mały chce jeść non stop (dosłownie) wypija obie piersi (wiem, że mleko się nie kończy ale złości się jak wolniej leci i GRYZIE dotkliwie (ma już dwa zeby!).
Mogę go karmić nawet 2 h a odklejony od piersi płacze! Dokarmiam mm, potrafi wypić nawet 150 ml i zasnąć.

Nie wiem czemu on jest poprostu głodny.
Potrafi wypić 180 mm i po pół godziny dopiac się do cyca jakby nie jadł conajmniej 2 h.
Dlatego jeden posiłek zaczęłam zagęszczac kleikiem kukurydzianym. Inaczej się nie da. To taki jakby "obiad" przed tym jak muszę iść napalic w piecu, zająć się koniem i psem (owczarkiem niemieckim), albo jak muszę jechać na zakupy.
Jestem sama z większością obowiązków i zostawiając babci Adasia, muszę brać pod uwagę fakt, że mama moja nie jest w stanie nosić małego przez cały czas kiedy mnie nie ma (dzwoni po mnie jak młody załącza tryb nieodkladalnosci).

Nie wiem co się stało, mniej więcej od tygodnia jest masakra z zasypianiem na drzemki jak i na noc.

Noszę, tule, bujam, śpiewam ale nie ma opcji aby poszedł spać niedojedzony. Nie da się zabawić.
Pokarmu (oby chwilowo  🙁 ) mam mniej i jak tylko przestanie płakać po karmieniu cycem - natychmiast przestanę kombinowac z dokarmianiem.
...Bo czasem czytam jak nie mogę spać w nocy (tak Ama od dwóch dni co godzinę, półtorej)...

"Opasłe tomiska oraz grona doradców od metod usypiania i rozwiązywania problemów ze snem mnożą się jak grzyby po deszczu sugerując, że usypianie dziecka na CAŁĄ noc to wojna, którą musimy wygrać za wszelką cenę. A sprawa wydaje się prosta. Jeśli dziecko budzi się na „cycusia’ w nocy to znaczy, że tego potrzebuje, że jest głodny, chce być blisko mamy, ząbkuje czy na  na swój sposób przeżywa ten maleńki świat. Moment, w którym dzieci przesypiają noce, to ogromy krok milowy w ich rozwoju, podobnie jak raczkowanie, pierwsze kroki czy chociażby używanie nocnika. Pewnych rzeczy nie można przyspieszać. I już.

A może spojrzeć na to z innej perspektywy? Wstawałaś dzisiaj w nocy na karmienie 4 razy? Gratuluję! Twoje dziecko właśnie nakarmiło swój mózg bezcennym paliwem o zwiększonej mocy, zrelaksowało się, uspokoiło jelitka, brało udział w lekcji „jak odróżnić dzień od nocy”, stymulowało Ci laktację, chroniło przed depresją, pozyskiwało kolejną porcję cennych składników odżywczych, napawało się bliskością, ukoiło niepokój związany z chorobą ząbkowaniem  i oczywiście podarowało ci więcej snu!"
😀

Źródło: http://mataja.pl/2015/02/o-nocnym-mleku-czy-karmienie-noca-jest-potrzebne/
Lotnaa   I'm lovin it! :)
06 grudnia 2016 06:50
A Hania dziś... przespała noc  😲 Zasnęła tuż przed 19😲0. O 6😲0 obudził mnie budzik męża 🤔 Hania wstała o 6:25. Niniejszym po raz pierwszy od niemal roku przespałam ciurkiem 7,5h  😜 Taki prezent od mojego Mikołajka  😀
Lotnaa - ale Mikołajki :-D wspaniałe wieści  😅
Lotnaa o jaaa, zazdro!!!  😀iabeł: 😀

Mi sie wydaje dziewczyny, ze robi sie front "mi to nie przeszkadza, koffam swoje dzieciatko i moge nie jesc, nie spac, nie sikac i swiat jest piekny" a naciagniety "chce miec w nocy swiety spokoj" - bo prawda zawsze lezy gdzies po srodku i kazda matka ma chwile slabosci jak i uniesienia. Jestem arcyprzekonana, ze kazda matka ma godzine/dzien/tydzien totalnej niemocy - bo fizycznie jest po prostu niemozliwe, zeby nie byc styranym czlowiekiem z pelnym spokojem umyslu po roku nie spania 4 czy szalonych 6h pod rzad. Wiem, ze da sie tak funkcjonowac, ale tez nigdy nie jest constans i pamietajcie o tym czytajac inne mamy, ktore sa w tym momencie w kryzysie. Ja np po 4 dobach bycia z dzieckiem sama jestem wrakiem, taki mam prog i mimo calej milosci i szczescia proza zycia robi swoje.
Wpierajmy sie, matki polki!

RaDag, moze predzej wpedzam sie w depresje niz mnie dziecko z niej wyciaga  😁 ale dokladnie tak sobie tlumacze nocne wstawania i cyckowania.
Co nie zmienia faktu, ze jestem WYKONCZONA!!!!!! Tak, jestem kuzwa wypruta ledwo wstajac z lozka i nie sprawia mi przyjemnosci wstawanie 5 x w nocy, co nie znaczy ze tego dla swojego dziecka nie robie :P
Niedlugo w moich zylach bedzie krazyla sama kofeina..  🤣

A wlasnie, apropos kawy - wczoraj wyczytalam, ze dzieci do 4 mca, zeby zmetabolizowac kofeine od mamy potrzebuja 50-100h!!! Wlosy stanely mi deba, dobrze ze nie pilam wtedy kawy. Ale teraz czasem nie jestem w stanie funkcjonowac - macie jakies sposoby na ozywienie sie oprocz kawy? Troche sie zastanawiam, czy taka codzienna poranna kawa tez nie zaburza snu dziecka jednak... No ale chyba bym umarla bez kawy.. te dylematy!

Dzionka rzeczywiscie Iga ok 10 mca przez 2 mce stala z waga praktycznie zupelnie, moze faktycznie nie ma sie czym martwic! 🙂
Lotnaa   I'm lovin it! :)
06 grudnia 2016 08:54
bazylka, no fajnie 🙂 Pewnie za to dzisiaj będzie kosmos  😀iabeł:

nerechta, no właśnie! Cholera, bo ja już się zaczynam czuć ja totalnie wyrodna matka. A naprawdę nie narzekałam, kiedy musiałam karmić dziecko 2-3 razy w nocy. W pewnym momencie zrobiło się jednak dość ekstremalnie. Teraz jestem przeszczęśliwa, jeśli o to spanie chodzi, m.in. dlatego, że w naszym przypadku spanie razem w łóżku po prostu było nie do utrzymania - Hania prędzej czy później po prostu by nam z niego spadła. Nie wspominająć o tym, że ja strzeliłam sobię w głowę.

Do mnie zupełnie nie przemawia ten model "poświęcę WSZYSTKO dla mojego dziecka". No gdzieś trzeba znaleźć złoty środek i nie zatracić w tym wszystkim siebie.

ner, kiedy ten Twój mąż wraca? To nie fair!  :przytul:
Z kofeiną - masakra! 🤔 Chociaż ja przez całą ciążę i po pododzie pijałam dwie słabe kawy dziennie i jakoś, jak Hania była mała, to jej to chyba nie przeszkadzała w spaniu.
W inne energetyzujące rzeczy - guarana może? Wciąż jestem zdania, że ten, kto wymyśli sen w pigułce, zostanie najbogatszym człowiekiem na świecie  😀iabeł:
Lotnaa, zazdrooo!! U mnie dziś pobudki co 2h.

Też nie jestem z frontu "poświęcę dla potrzeb dziecka wszystko". Postępuję wg mojej intuicji i pewne rzeczy są nie dla mnie. Nie zaczęłam rozszerzać diety przed skończonym 6 miesiącem, nie przetrenuję dziecka w łóżeczku - ale nie oburza mnie, że ktoś to robi. Póki kocha swoje dziecko i chce dla niego dobrze, droga wolna. Nikt nie umrze od słodkiej kaszki czy wycia  w łóżeczku. Co nie znaczy, że ja się na to decyduję w sprawie własnego dziecka. Ale nie decyduję się również na spanie z dzieckiem i karmienie go co 30 minut w nocy, BO NIE. I fajnie jakby taki klimat w ogóle tu panował, bo jednak oceny, szczególnie jak ktoś ma kryzys, co nerechta też poruszyła, naprawdę nikomu nie robią dobrze.

Wiecie co, mądre to moje dziecko 😁 Wg doradców snu warto wprowadzić dziecku maskotkę żeby była w zastępstwie za rodzica jak ma zacząć zasypiać samo. Sara się pokapowała, że o to chodzi, bo ją próbowałam odkładać z rąk do łóżeczka z tą maskotką i teraz jak tylko próbuję ją jej dać w neutralnej sytuacji to od razu robi PIZG nią o podłogę 😀 Co za troll no!
Wizja   Skąd wziąć siłę do dalszej walki...?
06 grudnia 2016 10:28
nerechta - piona! Żyjmy i dajmy żyć innym.

Lotnaa - nie czuj się jak wyrodna matka absolutnie! Zabawne jest to, że najpierw tyle osób zachęcało Cię do spróbowania współpracy z tym doradcą snu, a teraz nagonka się zrobiła, jakie to beznadziejne.

Powiem Wam, że tak, ja chcę mieć wolny wieczór i wysypiać się w nocy. Nie mam ochoty wstawać 30 razy w nocy ( omijając historie typu choroba itp, kiedy jest to nieuniknione ). Ja też musze w dzień funkcjonować, być skupiona w pracy pełniąc odpowiedzialne stanowisko, a nie waląc w kasę.  Wcale nie uważam, że robienie z siebie męczennicy oraz ściemnianie o tym, jakie to niespanie jest ok, i że tak powinno być. Bo tak "super matka 21. wieku "  musi. Choć widzę taki trend. Jak i licytowanie się kto ma trudniejsze dziecko ... ( i nie, nie mówię tylko o forum, ale patrzać na i słuchając innych matek  ).
Wizja, a kupiłaś ten fotelik recaro??
Wizja   Skąd wziąć siłę do dalszej walki...?
06 grudnia 2016 10:44
Nie, będę zamawiać teraz pod choinkę. Tylko mocno się nad kolorem zastanawiam ;P Kusi mnie ten różowy ;P
Macie rację wszystkie chyba🙂 Każdy robi jak uważa. Nie ma się co licytowac.
Ja pisałam z intencją wsparcia, dla tych, które niestety w nocy wstają do dziecka a na wypłakiwanie się nie godzą (podobnie jak ja).

Dzionka a co pediatra na spadek wagi? W sumie spadek nie brzmi dobrze, ale 200 g to chyba bardzo mało jednak. Może zamiast próbowac z mm, które jesli wejdzie, tylko ją zapcha, częściej proponuj inne rzeczy? Ja bym chyba spróbowała tak, nawet jakimiś niekoniecznie najtrafniejszymi smakami. Sama widzę, że jak mój Mały się opije mm to pomimo iż jest bardzo żarłoczny średnio ma ochotę na "normalne" jedzenie.
Wróciłaś już do pracy?

nerka może jak już się zadomowisz we Wro to zrobimy jakieś wrocławskie spotkanie bobasów revoltowych? Co Iga już umie? Dla mnie teraz jest mega fajny czas w rozwoju dziecka już - co chwilę zauważam coś nowego!
DoSia, tylko ja bym też powoli chciała ją odstawiać, a bez mm chyba nie da rady, patrząc na to jak ona je :/ Chociaż wczoraj zjadła parę łyżeczek jogurtu naturalnego a dziś serka ricotta (tak tak, wiem ;P ) ze zmiażdżonym bananem. Jadła i rzygała, ale jadła dalej. Od razu ją wyciągam z krzesełka jak się zaczyna irytować, żeby się nie zraziła, może coś ruszy w tym temacie 🙂 Nie byłam u pediatry tylko na samym ważeniu. Wizytę mamy za 2 tygodnie.
Edit: wróciłam do pracy - raz w tygodniu na dwie godziny  😂 Ale dobre i to. Od lutego, jak mi się skończy zasiłek, pójdę na więcej godzin, ale pewnie max 2 dni po 5-6 godzin i tak, byle ZUS pokryć.
Dzionka, Sara się zaczęła ruszać i może stąd ten spadek wagi. Też mi się wydaje, że 200 g to mało i nie przejmowałabym się za bardzo. Nie podałabym mm i próbowała nadal proponować stałe pokarmy.

kasiulkaa25, jak dla mnie Twoje problemy z laktacją to wina dopajania mm, a pogryzione sutki to wina smoka z butelki i może smoczka uspokajacza (jeśli podajesz). Ja bym na Twoim miejscu ostro popracowała nad laktacją zamiast dawać kaszki błyskawiczne, szczególnie w 4 miesiącu życia. Ale nie chcę wyjść na laktatoterrorystkę  :kwiatek: Jeśli spróbujesz powalczyć - mocno trzymam kciuki i służę pomocą 🙂

dea, rewelacyjny obrazek. Aż mi się tak nostalgicznie zrobiło 🙂 Będę go sobie przypominać za każdym razem jak córka będzie się buntować przed odłożeniem jej 😀


Wesołych mikołajek 🙂

Lotnaa   I'm lovin it! :)
06 grudnia 2016 13:02
Hania przesyła pozdrowienia 🙂
Dzionka Probuj, probuj z tym rozszerzaniem! Moze ktoregos dnia zaskoczy i juz. A spadkiem wagi naprawde bym sie nie przejmowala. Sara trenuje teraz czworakowanie i stawanie jak mniemam, a tym samym spala kalorie, ktorych dostarcza sobie pewnie tyle, ile potrzebuje z twojego mleka. Przyjdzie skok rozwojowy i albo wydoi ciebie, albo zacznie siegac po inne jedzonko  :kwiatek: 13ty centyl, to CUDOWNY centyl! Wszystko powyzej 3-go jest cudowne, choc pewnie chcialoby sie miec paczka w masle 😉. Swoja droga z ciebie tez jest szczypiorek, to nie oczekuj po mlodej wagi ciezkiej.

A propos, to bylysmy z P. u lekarza, bo sie biedna mocno przeziebila i wskoczylysmy wagowo i wzrostowo na az 25-ty centyl (82cm na stojaco i 10,5kg po 2 dniowym braku apetytu!). Normalnie otworze szampana!! Moje serce sie raduje, a zmartwienia wyparowuja z glowy. Panna nadal nadrabia i choc nie jest gigantem, to nie jest juz mikruskiem  😅 😅

Lotnaa Wow, jestem pod wrazeniem!!!

U nas za to w druga strone. Przeziebienie na calego i wlasciwie nie spalam w nocy. I wiesz/wiecie co?  I tak tego nie zmienie, bo raz jest ok, a raz do d..., wiec chociaz sprobuje ogarnac sie emocjonalnie, skierowac mysli gdzie indziej, bo inczej sie dobije. Po co mi to? W ktoryms momencie, tzn. chyba tym najgorszym zombie wlaczyla mi sie akceptacja i branie sytuacji na klate. Nie ukrywam tez, ze doprowadzam sie do pionu medytacja. 5-10 minut jak Paulina spi daje mi tyyyyyyyyyle.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się