Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

Lotnaa   I'm lovin it! :)
06 grudnia 2016 13:23
Pandurska, zdrowiejcie! Właśnie przyszedł pan Mikołaj z DHL z paczką od Ciebie! Dziękować  :kwiatek:
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
06 grudnia 2016 13:32
nerechta, dawaj na lampke wina, cos czuje, ze sie dogadamy 😁 Juz ktorys raz w tym samym miejscu mnie wnerw strzela 😉

Dzionka, Jasiek w tym wieku tez juz chyba stal z waga (i to w sumie dlugi czas). Te 200 gram to moze byc kwestia przypadku i pol dnia pozniej/wczesniej by wazyla te 200 wiecej.
A z jedzeniem nie dziwie sie, ze kombinujesz. Jakby kurcze ze 2-3 rzeczy zalapala chociaz jako tako na poczatek.
szafirowa chetnie, oj chetnie  :pijacy:

DoSinko raczej nie bedziemy sie przeprowadzac, ale bardzo chetnie bym sie kiedys spotkala! Nasladuje Szymek zwierzaki juz? 🙂 Iga robi kotka (maam), psa i krowe  😁

i stal sie cud, gdyz iz moje dziecko chwycilo pusta butelke i zaczelo ciagnac smoka, wiec zrobilam szybko mm i co? i co? Wypila polowe! Nigdy, ale to nigdy bym nie pomyslala, ze bede cieszyc sie z tego, ze wypije mm, ale wstapily we mnie nowe nadzieje na wieczory, w ktorych zostanie sama z tata!  😜

Ale humory ma masakryczne ostatnio  😁 I totalnie sie wypiela na jedzenie... Co ewentualnie zje, to kanapke z awokado, chlebek kukurydziany i kaszke. Wszelkie zupki i obiady sa be!
nerechta ja już tu podnosiłam kwestię licytacji w kontrze jako odpowiedzi na przedstawiony problem, takie miażdżenie zamiast pomocy i wparcia. Nikt tak nie przypieprzy kobiecie, jak druga kobieta
Bosko, że ktoś ma filozofię totalnego podporządkowania się dziecku przez 2 lata i ma taką możliwość, ale są też tacy, którzy nie mogą i to z dowolnego powodu, choćby własnej psyche.
Pandurska rewelacja z tym centylem!! 💃 dajecie mi nadzieję, że jednak można nadrobić  😀 Szybkiego powrotu do zdrowia dla Paulinki.
Pandurska 25 centyl! Wow! Pięknie 🙂 Przypomnij ile dokładnie ma teraz Paulinka? Ja już się powoli stresuję bilansem dwulatka bo jak będzie na nie akurat podczas wizyty to nawet zmierzyć się nie da nie mówiąc o osłuchaniu  👀

Co do spania to się nie powinnam wypowiadać. Nadal z mężem śpimy osobno, każde z jednym dzieckiem. O ile z Wojtkiem odłożonym do łóżeczka nie ma problemu to samodzielne spanie/zasypianie Staśka jest awykonalne. Milion prób i wszystkie zakończone fiaskiem. Usypiany jest w dzień nadal na rękach bo mimo, że go kładzie to będzie walczył i na siłę, nawet rękami otwierał oczy i biegał na maxa - to nic, że ściana, stół, drzwi...Porozbijałby się konkretnie gdyby mu tylko na to pozwolić. (uprzedzam porady typu, że jest insytynkt samozachowawczy i po nabiciu guza uważałby. Może ciec krew, guz rosnąć, a on dalej się przewraca zmęczony i obija o wszystko). Wieczorami ładnie zasypia wtulony w jedno z nas, bez noszenia, ale budzi się co chwila badając czy ktoś obok jest, jak nie ma to alarm i panika.

Podsumowując:
Staś śpi w nocy od 19.30-6.45, a w dzień 1x od ok. 12.00-14.00, czasem do 15.45 😉
Wojciech w nocy budzi się 3x na karmienia i jest absolutnie niemęczący, zjada na śpiocha i dalej kima. W dzień też jest super. Często sam zasypia bo ja ganiam za Staśkiem 😉

Jak ktoś ma jakieś rady jak sprawić by Staś w dzień nie zasypiał na rękach a w nocy spał bez nas to chętnie wypróbuję bo pomysłów już mi brak.
nada, konsultowałaś Stasia pod kątem ADHD? Może wczesna interwencja, na zasadzie propozycji zabaw, ułatwiłaby mu potem życie w przedszkolu i szkole. Fajnie, że Wojtek daje żyć 😀

nerechta, wow, cud z tą butlą! Przyjedź na wiosnę, obalimy to wino (lub trzy :hihi🙂

szafirowa, dokładnie, jak by chociaż jedną rzecz jadła poza mlekiem! Ja jako dziecko też niewiele rzeczy lubiłam, więc nie liczę, że będzie jadła warzywka, kaszki i cholera wie co jeszcze. Niech to będzie ricotta z bananem nawet! No i przejedziemy się do neurologopedy, bo to słabe, że ona rzyga po czymkolwiek biedna.
Wypijemy symbolicznego kielonka jak do Ciebie przyjadę niebawem 😁

martyna0112, jak pięknie stoi!! Szybki chłopak 🙂

Kasija, jaka śliczna 😍 więcej, bo na pewno masz 🙂

falletta, Ty też pokaż swoją ślicznotę, bo dawno jej nie było.

Ale Sara dzisiaj guzów sobie nabija, kurde! Jesteśmy oboje z mężem w domu ,asekurujemy, ale i tak co chwila ląduje na głowie.

Jeśli macie jakieś przemyślane pokoiki dziecięce, którymi chcecie się pochwalić, to ja poproszę fotki. Bo zaczynam w głowie Sary królestwo urządzać 🙂

ash   Sukces jest koloru blond....
06 grudnia 2016 15:39
Lotnaa, gartulacje!! Szał i zazdrość 🙂
nerechta, lepiej bym tego nie napisała! Fajnie ze Ci sie chciało, bo znowu kurde zawiało dziwnym frontem.
Pandurska, wow super! Extra Paulinka rośnie! U nas stabilne 11kg i 87cm
Dzieki dziewczyny! Naprawde kamien z serca i mam nadzieje, ze uda nam sie utrzymac wynik. Chociaz P. nigdy z siatek nie spadala, a i tak interesuje mnie tylko wzrost. W dzisiejszych czasach wage nadrobic jest mega latwo  😉

faletta Ty sie nawet nie zastanawiaj! Mieliscie lajcikowa hipo i pewnie nie bedzie wkrotce sladu po temacie. No i pokaz mloda!

nada Wlasciwie mozemy liczyc Pauline i Staska tak samo, bo mialy urodzic sie w podobnym terminie. P. bedzie miala 13.12 22 miesiace urodzeniowe. Staska przeciez mozesz sama zmierzyc! Zawies sobie na scianie miarke i sprawdzajcie. Ja do tej pory tak nie mierzylam, bo hipotrofikow mierzy sie na lezaco (zawsze!), a tu nas pani wywolala dzsiaj na normalna miarke i ze strachem w oczach oczekiwalam wyniku, a tutaj taka mila niespodzianka! Na lezaco jest u dzieci wieksze prawdopodobienstwo prawidlowego pomiaru i w ogole powinno sie zrobic 3 pomiary i wyciagnac srednia. U hipo kazdy milimetr sie liczy🙁 Co ja sie naczytalam na amerykanskiej grupie hipotrofikow, to kurde.. dwulatki ze wzrostem 70cm lub niewiele ponad. I to wlasnie takim dzieciakom dale sie szanse na rosniecie z hormonem wzrostu, a nie mi glupiej matce drobnej dziewczynki  😵 Co do spania, to ci nie pomoge niestety 🙁

nerechta Rewelacja z ta butelka! Moglismy w sumie przy naszej bytnosci u was zrobic demonstracje dla Igi przez Paulinke. Wiesz, ze to dziala  😎

Dzionka Takie małe, jeszcze nie 2 letnie dziecko można już diagnozowaćw kierunku adhd? Serio? Jeśli tak to chętnie bym się udała na jakąś wizytę bo on na serio sekundy nigdzie nie usiedzi, jest kochany, tulaśny, całuśny, mówi "prosię", "kocham", "mamusia", "tatuś" itp. i gdyby nie to spanie to bym się zbytnio nie męczyła, bo i mąż i ja na tyłkach długo nie usiedzimy. Staś jednak przegina trochę z tym bieganiem 😉 dzisiaj dostał sanki i co? I jak już wracaliśmy do domu to dał się z munitkę namówić by usiąść, oczywiście cały czas krzycząc "szybko, szybko!" a tak zaraz wstawał i biegał, kopał w śniegu itp.

Pandurska Staś w domu roboczo zmierzony, ma 87 cm. Na leżąco jeszcze nie próbowaliśmy, może jutro 😉
Agata-Kubuś   co może przynieść nowy dzień...
06 grudnia 2016 19:43
Co do ADHD to fizjoterapeuta i psycholog określiła Antka jako dziecko nadruchliwe i z ewentualnymi skłonnościami do ADHD w przyszłości. Zaproponowała psycholog zabawy i faktycznie to daje efekty. Potrafi usiąść nad czymś, skupić się, bawić, nie latać, przewracac się i krzywdzic samego siebie. nada, może warto się udać na taką chociaż pojedynczą konsultacje.
Co do wzrostu i wagi to mój jakiś gigant. Wczoraj bylo szczepienie, waży 13.330 kg i ma 91 cm wzrostu.
Agata Kubuś Rok i 7 miesięcy i tak wysoki? Ładnie! Wy jesteście wysocy?
Dzionka Czyli dziewczyny wizyta u psychologa, tak? Ciekawe czy w najbliższym mieście jest jakiś psycholog dziecięcy, bo chyba o niego chodzi...


edit bo ciągle mylę Diakonkę z Dzionką. Mea culpa
maleństwo   I'll love you till the end of time...
06 grudnia 2016 20:24
Kaliszek też chory, Pandurska. Wracam z pracy, a tu gile... Drugi raz dopiero. Pewnie złapała na balu mikołajkowym od dzieci...
wrzucam moją balownicę z imprezki (mega była, królowa parkietu!), z mamcią z knajpy i z podwórka




Agata-Kubuś   co może przynieść nowy dzień...
06 grudnia 2016 20:46
nada, tata Antka ma prawie 190cm i jest z bardzo wysokiej rodziny (siostra ma 179 cm), ja pokurcz 165 cm. Antek wygląda jak trzylatek, ma stopę rozmiar 25 (jego tata 47-48...), ostatnio oddałam jego za małe, 3 razy założone kalosze pół roku starszemu kuzynowi 😉
Lotnaa Dzionka Fakt chłopak jest szybki. Ani się nie obejrzę i zacznie chodzić jak będzie dalej tak szalał z tym tempem. Jego tata miał 10 msc jak zaczął chodzić  😀

maleństwo My właśnie pokonaliśmy nasz pierwszy katar po niecałym tygodniu. Jeszcze ja sama go chyba zaraziłam

Jak mam pytanie do Was o nosidła. Skoro chłopak już sam siada to chcę spróbować bo przy moim mały doświadczeniu i jego ruchliwości nie podołam z chustą niestety. Jestem drobna (47 kg i 164 cm), mały ma około 9 kg. W co mam celować żeby było nam wygodnie?  Wiem że i tak muszę sama przetestować ale może któraś ma dla mnie jakąś rade?
dea   primum non nocere
06 grudnia 2016 21:55
Coś czuję, że wylądowałam na froncie, na którym nie chcę być 😉

Primo: nie poświęcam wszystkiego dla dziecka. Mam pracę, do której chodzę odkąd rok skończyła (hmmm to jeden z powodów, dla których nadal śpimy razem, ALE to jest dla nas sposób na wyspanie się!), wtedy wynegocjowałam z nią na spokojnie dzienne odcyckowanie. Ta praca to dla mnie inspiracja, oderwanie, kontakt z ludźmi, wyzwania. Nie tylko pieniądze. Mam też konie, i choć mocno ograniczyłam kontakt z nimi, całkowicie nie odpuszczę. Na pewno nie sprzedam naszych kabanosów 😉 Poza tym uważam, że dziecku NIC tak bardzo nie szkodzi, jak w stu procentach poświęcona mu matka - taka bez życia, pasji, pracy. Najlepiej jeszcze wymagająca jakichś peanów dziękczynnych za to poświęcenie.... brrr. Dziecko nic nie winne i na pewno tego nie żąda. Najlepsze miejsce dziecka jest gdzieś pośród życia matki i rodziny. Nie na uboczu z Całkowicie Poświęconą. Nie samo na uboczu, bo matka się Poświęcać Nie Będzie. Złoty środek i... kochać trzeba, tylko tyle i aż tyle. Też się czasem wściekam, a co. I nawet nie mam wyrzutów sumienia, jak mam czasem mniej idealnej cierpliwości. Przynajmniej dziecko też wkurzenie zobaczy  😀iabeł: takie, mam nadzieję, dość konstruktywne.

Secundo: to nie miało być z cyklu - a ja to jestem lepsza, a wy to wyrodne. Raczej wsparcie dla podobnie myślących, jeśli wujki/ciotki dobre rady próbują im wmówić, że z dzieckiem jest, bądź w niedługim czasie będzie coś nie tak od cyckania, chustowania, noszenia, czegokolwiek. Pamiętam u siebie takie momenty wątpliwości. Jeśli w ogóle się tu wypowiadam, to tylko po to. Jakie kto ma dziecko, jaki jest, taką drogę przejdzie. Z innym dzieckiem, parę lat wcześniej/później, w innej sytuacji życiowej - pewnie byłoby inaczej. YMMV, jak w podpisie  😎

Wszystkiego dobrego dla wszystkich z okazji mikołajek  :kwiatek:
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
06 grudnia 2016 23:05
Nikt nie umrze od słodkiej kaszki czy wycia  w łóżeczku.


Umrzeć pewnie nie umrze, ale (pozwolę sobie wkleić, zaraz podam źródło, tak na szybko znaleziony wpis w necie, może jak znajdę czas to poszukam bardziej wyczerpujących badań):


Udowodniono, że dzieci, które pozostawiono do „wypłakania się” były zestresowane, nawet po (pozornym) wyciszeniu się.
„Samodzielne” zasypianie negatywnie wpływa na radzenie sobie ze stresem w przyszłości.
Cierpienie związane z płaczem może spowodować stany lękowe i depresję.
Samotne zasypianie może prowadzić do zaburzeń zachowania.
Przedlużony płacz może bezpowrotnie obniżyć IQ.
Dzieci „wypłakiwane”, prawdopodobnie, w przyszłości są mniej niezależne.


klik

O - i jeszcze z blogaojciec, którego niezbyt cenię, ale tu podał źródło:

Jeśli człowiek jest pod wpływem dużego stresu (a wielogodzinne płakanie dziecka, jest dokładnie taką sytuacją), połączenia neuronowe zostają uszkodzone. Niszczone są synapsy, a jest to szczególnie niebezpieczne, w przypadku młodego, dopiero wykształcającego się umysłu. Podczas takich sytuacji wytwarzany jest hormon kortyzol. Jeśli jest go zbyt dużo, niszczy on wiele neuronów. Podczas pierwszego roku życia, rozmiar mózgu zwiększa się trzykrotnie. Kto wie, jakie połączenia mogą się nigdy nie utworzyć albo zostać całkowicie wymazane, z powodu „zwykłego wypłakiwania się”? Te problemy, mogą przełożyć się w przyszłości, nawet na zaburzone funkcjonowanie całego organizmu, który będzie błędnie odczytywał sygnały mu wysyłane. Dzieci pozostawiane same w obliczu dużego stresu, częściej zamykają się w sobie, mają problem z pewnością siebie, z własnymi uczuciami i przestają ufać innym. Mogą spędzić całe życie, próbując wypełnić pustkę wewnątrz siebie. Rodzice też mogą zostać objęci efektami ubocznymi, poprzez zmniejszenie swojej wrażliwości na inne potrzeby dziecka. To z kolei będzie dużą przeszkodą w kolejnych etapach rozwoju.
*na podstawie klik


klik

Co do spania razem - u nas niestety jest tak, ze Teo zwykle się budzi ok 24-1 i dla wygody bierzemy go do łóżka, bo inaczej usypianie trwałoby z godzinę. Potem czasami ja go odkładam, jak się obudzę (a budzę się na siku kilka razy w nocy, masakra :/), ale to nie zdaje egzaminu, bo kolejna jego pobudka jest ok 3-4 i jak się obudzi w swoim łóżeczku, choć zasnął przecież u rodziców, to jest mega krzyk. A jak się obudzi u nas to coś tam jęknie i idzie dalej spać. Do tego jeszcze budzi się Nela, choć nie co noc, czasem wystarczy ją pogłaskać po główce, ale najczęściej też trzeba ją wziąć do łóżka i śpimy z dwójką. Wolałabym spać tylko z mężem, ale trudno.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
07 grudnia 2016 08:22
Aaaa! Mamy taki skok, że za chwilę wyskoczę przez balkon. W rolach głównych występują: zabawa, płacz, przytulanie, odpychanie, szukanie cyca i ucieczka po 2 sekundach, wyginanie się do tyłu, śmiech... wszystko wymieszane w dowolnej kolejności i pojawiające się na przestrzeni pół minuty  😵

nada, fajne chłopaki 🙂

maleństwo, Kaliszka ma zawsze takiego łobuza w oczach! Świetna jest! 🙂

Jeśli człowiek jest pod wpływem dużego stresu (a wielogodzinne płakanie dziecka, jest dokładnie taką sytuacją), połączenia neuronowe zostają uszkodzone. Niszczone są synapsy, a jest to szczególnie niebezpieczne, w przypadku młodego, dopiero wykształcającego się umysłu. Podczas takich sytuacji wytwarzany jest hormon kortyzol. Jeśli jest go zbyt dużo, niszczy on wiele neuronów. Podczas pierwszego roku życia, rozmiar mózgu zwiększa się trzykrotnie. Kto wie, jakie połączenia mogą się nigdy nie utworzyć albo zostać całkowicie wymazane, z powodu „zwykłego wypłakiwania się”? Te problemy, mogą przełożyć się w przyszłości, nawet na zaburzone funkcjonowanie całego organizmu, który będzie błędnie odczytywał sygnały mu wysyłane. Dzieci pozostawiane same w obliczu dużego stresu, częściej zamykają się w sobie, mają problem z pewnością siebie, z własnymi uczuciami i przestają ufać innym. Mogą spędzić całe życie, próbując wypełnić pustkę wewnątrz siebie. Rodzice też mogą zostać objęci efektami ubocznymi, poprzez zmniejszenie swojej wrażliwości na inne potrzeby dziecka. To z kolei będzie dużą przeszkodą w kolejnych etapach rozwoju.
*na podstawie klik



Diakonka, ale czy ktokolwiek na tym forum lobbował za metodą Ferbera?
Czy wiesz, że kortyzol wydzielany jest również w stanach dużego zmęczenia, w tym niewyspania?
A co do ostatniego cytatu - skoro płacz dziecka = zabijanie neuronów, to dziecko trudno znoszące ząbkowanie jest "głupsze" wraz z każdym nowym zębem? Czy mamy zawsze minimalizować płacz, np. podczas buntu dwulatka powzalać dziecku na samodestrukcyjne zachowania, żeby nie wpadł w "duży stres", kiedy mu czegoś zabronimy?

No kurcze, nikt nie zamyka tu przecież dziecka w ciemnej komórce. Muszę zapytać kiedyś Hani, czy odczuwa "pustkę wewnątrz siebie", bo śpi w łóżeczku, a nie na mnie  🙄

maleństwo   I'll love you till the end of time...
07 grudnia 2016 08:33
Lotnaa, bo to jest łobuz pierwszej wody! Czorcisław Chochliczonek!

Jezu. Moje dziecko tak mało choruje, ze jest przerażona tym, co się z nią dzieje. Budziła się w nocy krzycząc "gil!" i dostawała takich spazmów, kwików, telepki - no w życiu u niej takiej histerii nie widziałam... A to tylko katar... Ma coś po mnie, ja jestem hipochondryczką i wiecznie panikuję, że coś mi jest (obecnie też latam po lekarzach i się badam na lewo i prawo, aby uspokoić myśli...). Sytuację uratował Nasivin, to chociaż spałą między tymi pobudkami dobrze. Mąż się sam wyniósł na kanapę, a ta się turlała po łóżku. W nocy nawet wstała, zażądała "mama, kolanka!" i wpakowała się na mnie na klatę całym ciężarem. I tak spała. Moje łopatki i żebra nie żyją 😉
malenstwo Napisalabym inaczej- moje dziecko NARAZIE malo choruje 😉 Niestety, im wiecej zarazkow w kolo, tym wieksze wyzwanie dla ukladu odpornosciowego. Przezyjecie!

Paulina wisi mi drugi dzien na nodze. Wlascwie przypielam sobie na stale nosidlo i tak chodze, bo co chwile chce wejsc i wyjsc i jest totalnie rozwalona. Noc byla znowu przeokropna, ale jakos sie dokulalysmy do 7:40, wiec zyje.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
07 grudnia 2016 09:40
Pandurska, ależ oczywiście, że na razie. Stwierdzam fakt na dzień dzisiejszy, bo po co inaczej? 😉
Niestety zdaję sobie sprawę, że będzie częściej. Mam nadzieję, że jak najpóźniej, aby jak najwięcej z tego kumała i np. dała sobie bez histerii nos wycierać czy zakrapiać, bo na razie każda ingerencja to zamach na jej wolność... :/
Lotnaa nie no, co ty piszesz, pakujesz przecież dziecko do łóżeczka, ryglujesz w piwnicy i ono tam płacze godzinami, a z każdą jej łzą odpływa nieco IQ 🤣 na tym ta metoda polega wszak i tego nauczyła cię Dobranocka. To że dziecko wygląda na wyspane i wypoczęte, to pewnie objaw tej pustki i otępienia, bo już IQ jak u ślimaka.

Ja zaczynam wdrażać usypianie w łóżeczku, tylko na zmodyfikowanych zasadach. Widzę po prostu bezsens usypiania na rękach dziecka, które 3 razy się wybudza jak je odkładam do łóżeczka, a spać w trójkę nie chcę z nią. Pierwsza noc dobra i wstała tak zadowolona, że wow. Nie obudził mnie jej płacz tylko gadanie, a już nie pamiętam kiedy ostatni raz tak było. No ale spała 2x4h, wiec jakiś rekord po prostu od nie wiem kiedy.

maleństwo, zdrówka dla młodej!

Pandurska, a co się Paulince dzieje? I jakie masz nosidło 😀?

martyna0112, na takiego malucha dobrze mieć nosidło z regulowanym panelem. Mimo że siada, jest jeszcze dość mały, więc np. Tula będzie miała za szeroki panel. Ja mam fidellę i polecam wiązaną. Na klamrową ludzie narzekają. Klamrową też mam, ale to mój mąż w niej nosi (i nie narzeka).

Lotnaa, u mnie tak było niedawno, wtedy też się sen zepsuł. Moje dziecko płakało w dzień, i to tak wściekle :O Na szczęście jej przeszło, ale wiem co czujesz.
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
07 grudnia 2016 10:54
Lotnaa, ale je nie piszę do nikogo osobiście, ani nie zakładam, że ktoś tu lobbował metodę Ferbera, czy zostawia dziecko same płaczące w łóżeczku bez nazywania tego metodą, szczerze mówiąc nie bardzo wiem jak usypiacie dzieci, jak Ty usypiasz to nie mam pojęcia (sorry, nie doczytałam :kwiatek🙂 , bo ostatnio na forum zaglądam sporadycznie i bardzo pobieżnie Was czytam - wrzuciłam po prostu badania okraszone wpisami blogerów na temat, który się tu przejawia. Wpisami niekoniecznie udanymi, chodzi o SAME BADANIA.
Peace 🥂

A co do ostatniego cytatu - skoro płacz dziecka = zabijanie neuronów, to dziecko trudno znoszące ząbkowanie jest "głupsze" wraz z każdym nowym zębem? Czy mamy zawsze minimalizować płacz, np. podczas buntu dwulatka powzalać dziecku na samodestrukcyjne zachowania, żeby nie wpadł w "duży stres", kiedy mu czegoś zabronimy?



Chodzi o to, żeby nie zostawiać dziecka samego sobie, jak ryczy, żeby go nie ignorować, inaczej mój Teo miałby totalnie wyniszczony mózg, bo ryczy codziennie i to nie raz dziennie, a jest bardzo mądrym chłopczykiem 🙂
Nie będę tłumaczyć bloga ojciec, bo tak jak napisałam nie bardzo go cenię merytorycznie- kluczowym tu słowem jest słowo SAME:  "...Dzieci pozostawiane same w obliczu dużego stresu..."


edit: czy ktoś mógby zmodyfikować na pierwszej stronie wpis o ciężarówkach, kiedy rodzą? :kwiatek: zen chyba się nie pojawia na forum?
Czy ktoś tu jest na podobnym etapie ciąży?
Masakra, mój żołądek się tak skurczył, że zjem połowe zwykłej porcji i starcza mi na wiele godzin, a jak zjem swoją całą porcję to do końca dnia ledwo chodzę 🤔 Skurcz non stop, ociężałość, dyszę jak stary samochód. Nie miałam tak w poprzedniej ciąży.
Pandurska obyś miała rację  :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:

no dobra, wrzucam mojego chochlika z mikołajek.
Jak mam pytanie do Was o nosidła. Skoro chłopak już sam siada to chcę spróbować bo przy moim mały doświadczeniu i jego ruchliwości nie podołam z chustą niestety. Jestem drobna (47 kg i 164 cm), mały ma około 9 kg. W co mam celować żeby było nam wygodnie?  Wiem że i tak muszę sama przetestować ale może któraś ma dla mnie jakąś rade?


Ja polecam Madame GooGoo (mam i moje testowałam na różnych gabarytowo dzieciach- póki co jestem zadowolona)
Szyją pod zamówienie- podaje się wymiary własne, partnera i przede wszystkim dziecka i dobierają.
Od niedawna mają także regulowane panele:
[img]https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/15193515_1320452868006228_6541398748253145912_n.jpg?oh=35a32836162762f721d5d4145cd6801b&oe=58ED5E93[/img]
Dziewczyny może mi coś doradzicie, bo się trochę podłamałam wizytą u lekarza. Ważyliśmy się po 3 miesiącach i młody nic nie przybrał. Ma 1.5 roku i waży 980 g. Nie jest to jakoś bardzo mało. Nie jest wychudzony, ale zastój wagi mnie zaniepokoił. Szczególnie, że już kiedyś tez miał taki zastój (od 10 do 12 miesiąca).
Miesiąc temu badania krwi i moczu nei wykazały większych odchyleń. Teraz będziemy badać kupkę.
Lekarka poleciła zwiększenie kaloryczności posiłków i pokombinowanie, żeby więcej zjadał na obiad. Do obżartuchów dzieć nie należy, więc z tym drugim będzie trudno. Jemy zdrowo, 5 posiłków dziennie. Młody lubi wszelkie kasze, owsianki, owoce i warzywa, orzechy. Nie przepada za mięsem, trochę zjada ryby i wiejskich jajek.
Czy produkty zbożowe mogą być za mało kaloryczne? (Kaszki robie na mleku i dodaję żółtko, czasem banana, mielone siemie lniane lub słonecznik).
Rozważam wprowadzenie "komercyjnych" kaszek (teraz nie daje kupnych miksów, obiadków i innych wynalazków w ogóle). Czy to może być dobry pomysł?
Czy któreś z Waszych maluszków miało takie wstrzymanie przybierania?

Jak mam pytanie do Was o nosidła. Skoro chłopak już sam siada to chcę spróbować bo przy moim mały doświadczeniu i jego ruchliwości nie podołam z chustą niestety. Jestem drobna (47 kg i 164 cm), mały ma około 9 kg. W co mam celować żeby było nam wygodnie?  Wiem że i tak muszę sama przetestować ale może któraś ma dla mnie jakąś rade?

Ja z uwagi na drobną budowę zamówiłam u Pathi i jestem zadowolona🙂
LennyLamb bardzo mi się podobały ale były za duże w pasie. To samo z Tula.
Ma 1.5 roku i waży 980 g.

Aż taki drobny chyba nie jest?😉
Ja bym się nie przejmowała przestojem, szczególnie jeśli je i to urozmaicenie i wyniki ma dobre - mój półtoraroczniak ostatnio był ważony na roczek i od tego czasu nie sprawdzałam wagi nawet. Teraz już nie będą tak szybko przybierac i rosnąc, zresztą pewnie spala dużo🙂

ner Szym naśladuje sowę, rybę (ale to bezdźwięcznie) i płaczącego konia (zasługa Babci) - jesteśmy alternatywni, kotki i pieski nie są interesujące😉 A jak Iga na kota? Szym jest strasznie niedelikatny, ale ostatnio stracił zainteresowaniem naszym kotem. Od kilku dni za to jeździ samochodem po mieszkaniu (sam zatrybił kręcenie kierownicą), ale mamy aż 30 m więc jest niezaspokojony😉 Nie mogę się już doczekac przeprowadzki!
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
07 grudnia 2016 13:18
dziewczyny ciężarówki nie chcecie Cybexa Atona 2? Fajnie dość wypada w ADAC. U mnie leży zbędny. Obniżyłam cene (trzeci post w ogłoszeniu na naszym forum sprzedażowym)
http://www.dzieciowewymianki.fora.pl/sprzedam,6/fotelik-cybex-aton-2,580.html#1237
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
07 grudnia 2016 13:25
maleństwo, jeśli w nocy dokucza Kalince katar, to polecam olejek eukaliptusowy. Nam ratuje noce, kiedy Hania ma gila.
martyna0112, ja nosiłam tylko w manduce, która jest bardzo polecana, więc jeśli zdecydowałabyś się na nią, to polecam jednak, żebyś przed zakupem ją przymierzyła. Ja mam 162 cm wzrostu i nie byłam zadowolona. Było mi niewygodnie, mam wrażenie, że gdybym miała kilka centymetrów więcej byłoby o niebo lepiej.

Donoszę, że Hania od dwóch dni chodzi do żłobka 😀 Jesteśmy obie zachwycone. Wczoraj popłakałyśmy się obie podczas rozstania i siedziałam cały czas pod telefonem czekając, aż zadzwoni wychowawczyni i karze mi wracać, ale nie zadzwoniła. Odebrałam wesołe, rozbawione dziecko, które wcale nie chciało wracać jak najszybciej do domu. Dzisiaj pożegnanie było dużo lepsze, chociaż Hania przez chwilę płakała. Jestem pod ogromnym wrażeniem i cioć, i posiłków, i woźnych i w ogóle całego budynku i ludzi w nim. I najważniejsze, że mojej córce podoba się tak samo 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się