Sprawy sercowe...

Gillian   four letter word
07 grudnia 2016 18:18
miesiąca nam zabrakło do 3 lat...  😕
Gilian, jak to? Miał być dom, dzieci 🙁 to juz nie do odwrotu? 🙁 trzymaj sie...kibicuję wam dalej. Może posklejacie :* 🙁
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
07 grudnia 2016 18:49
Co się stało?
Ja się z P. rozstałam, ale po miesiącu się pogodziliśmy
Gilian, trzymaj się. A ja trzymam kciuki. Kibicowałam Wam po cichu od początku i podziwiałam za ogrom walki i wysiłku z całą otoczką. Przesyłam dużo ciepła  :kwiatek:
Gillian   four letter word
07 grudnia 2016 20:38
Dom już prawie stoi, ale ja już kiedyś pisałam, że nie dotrwam do niego. Jutro przyjeżdża po graty i oddać klucze. Różnice nie do pogodzenia, tym razem już na dobre 🙁
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
07 grudnia 2016 21:09
Bardzo mi przykro 🙁 Pamiętam jak walczyłaś żeby to się udało 🙁
Gillian, przykro. Ale może szkoda marnować życia na ciągłą walkę o swoje. Jeszcze z jego rodziną za płotem, główną przyczyną konfliktów.
Gillian   four letter word
07 grudnia 2016 21:33
zadziwiająco, nie mieli z tym nic wspólnego.
Gillian, przykro mi, że musisz przez takie coś przechodzić. Z tego co kojarzę sporo musiałaś się o ten związek nawalczyć. Jeśli po głębokim oddechu okaże się, że jest jeszcze co zbierać to mam nadzieję, że wystarczy wam sił by wszystko jeszcze poukładać. Jeśli nie będzie co zbierać to życzę Ci, byś w miarę szybko się z tego podniosła. Wysyłam uściski! :kwiatek:
Gillian, trzymaj się ciepło! Jak potrzebujesz pogadać to dawaj na fb.
Gillian   four letter word
07 grudnia 2016 21:42
Nie byliśmy razem cały sierpień i kawałek lipca, to się ciągnie i ciągnie... wszelkie próby reanimacji spełzają na niczym. Gwoździem do trumny okazał się fakt, że adoptowałam dwa koty. A koty nie powinny być w domu. W sumie od nich się zaczęło, dalej już poszło. W najgorszym możliwym momencie... 🙁
Gillian, koty to chyba tylko punkt zapalny. Jak ludziom zależy to i zwierzęta tolerują.
Tak to prawda bera7. A jak nie zależy to o krzywo położoną łyżeczkę się wszystko rozejdzie.
Gillian tak widać miało być, koty stały się tylko ostatecznym pretekstem. Przykro mi  :przytul:
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
08 grudnia 2016 08:31
Gillian, jak napisalas, to pierwsze co mi przyszlo do glowy, to 'ocho, kotki przepelnily czare'.  Bardzo bardzo szkoda, ze taki jest final, bo wlozylas w ten zwiazek mase pracy, energii i poswiecenia. Nie ma co zbierac? Sciskam i sluze PW jak zawsze...
Gillian, wspieram Cie jak mogę!  :kwiatek: :kwiatek:
Jakbyś czegoś potrzebowala, to jestem tu dla Ciebie  :kwiatek:
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
08 grudnia 2016 09:32
Gillian, wiem, że teraz Ci ciężko, ale dasz radę. Teraz koty, później coś innego (np. znajomi nie będą mu pasować). Nie warto. [sub]a raptem kilka dni temu w necie było info o Hindusce, która zerwała zaręczyny, bo narzeczony kazał jej pozbyć się psa przed ślubem[/sub]  :przytul:
Gillian   four letter word
08 grudnia 2016 10:02
Problem mój polega na tym, że ja wiem i rozumiem to, że ten związek jest kompletnie bez sensu. Nic tu się kupy nie trzyma, nie pasujemy do siebie, mamy zupełnie inne pojmowanie świata, wszystko logiczne. Tylko nie umiem sobie wyobrazić jak to będzie dalej, po prostu nie potrafię. Jeszcze tylko muszę przeżyć dzisiejsze pakowanie i oddawanie kluczy, jak to zrobić? Co się mówi po tylu latach, cześć? Nasz dom mijam codziennie jadąc do pracy i do stajni, będę na niego musiała patrzeć każdego dnia. No nie wiem jak to będzie.
Gillian
Nic sie nie mowi. Ale mam wrazenie ze latwiej ma ta osoba ktora sie wyprowadza. I ja gdybym byla na Twoim miejscu nie chcialabym byc przy pakowaniu. Ja bylam osoba ktora sie wyprowadzala, ale pamietam ze moj ex to dosyc mocno przezywal. I na koncu jeszcze jest jakas nadzieja, pojawia sie placz, jakies blaganie itp. Slaba sytuacja, wiec jak chcesz sobie oszczedzic pewnych rzeczy, to lepiej bądź gdzie indziej w tym czasie.
Gillian, walnij lufę przed, żeby się nie mazać i jakoś przetrwasz. Nic nie musisz mówić, bo i po co? Skoro nie widzisz sensu kolejny raz reanimować, to pozostaje przetrwać ten czas.
Gillian   four letter word
08 grudnia 2016 10:21
Nie mam gdzie iść, zresztą i tak musi mi oddać klucze 🙁 Wyglądam jak trzesąca się galareta, więc będzie żałośnie.
Gillian nie ma dobrych słów na takie okazje, nie musisz mówić nic, może pogadacie sobie za jakiś czas, a może nie. To już nie jest istotne. I chyba ważna rzecz, myśl o sobie, nie tam, że się użalaj i takie tam. Zwyczajnie rób tak, żeby dla Ciebie było dobrze, on sobie też jakoś musi z tym poradzić. Czasem trzeba być egoistą, zwłaszcza w takich sytuacjach. Przykro jest, bo nawet jeśli wiesz i rozumiesz co poszło źle to spędziliście pewnie kupę fajnych chwil i tego jest żal. Coś zawsze robi miejsce dla czegoś, życie nie zna próżni  :kwiatek:

Bywa, że wóda rozkleja, walnij lufę dopiero po wszystkim już.
Gillian a może poproś kogoś, żeby ci dotrzymał towarzystwa? Jakąś koleżankę, kogoś z rodziny? Ja co prawda byłam stroną wyprowadzającą się, ale przy pakowaniu towarzyszył mi brat. Obecność trzeciej osoby dużo pomogła.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
08 grudnia 2016 11:24
Dziewczyny dobrze mówią, ma kto z Tobą być?
Będzie ciężko, nie ma się co oszukiwać... ale jesteś twarda babka. Nie ma co myśleć, że będzie "żałośnie"- kończysz pewien etap w swoim życiu i najzupełniej masz prawo do płaczu, żalu i smutku z tego powodu, nie wmawiaj sobie że to żałosne!  :przytul:
Gillian   four letter word
08 grudnia 2016 11:33
Nie nie, absolutnie żadnych zbędnych ludzi. Nikt nawet nie będzie wiedział.
Co ze świętami 🙁 jak ja to wytłumaczę babci to nie mam pojęcia 🙁 co z sylwestrem 🙁
Moja znajoma dokładnie rok temu była w podobnej sytuacji, tyle że chłopak zerwał z nią w pierwszy dzień świąt. Rozumiem Twoje emocje, ponieważ to ja byłam osobą która non stop siedziała z nią i doskonale wiem o czym wtedy człowiek myśli. Sylwestra zaś spędziła ze mną, ponieważ była w takim stanie, że właściwie non stop zanosiła się łzami. Najgorszym katem było obwinianie się, że jakby zrobiła coś inaczej to przecież by się nie rozleciało. Tak myśleć nie wolno!
Gillian, ale oczywiście, ze przydałby Ci się teraz ktoś bliski i nijak nie próbuj być silna i twarda, bo to kompletnie nic nie da. Będzie tylko żenująco i łzawie... Rzeczywiście najrozsądniej aby Cię w ogóle w domu nie było w domu. Po co? Co to da?
A Święta? Na prawdę się tym przejmujesz? Święta z rodziną. Babcia zrozumie. Sylwester z przyjaciółmi. I tyle.
Trzeba żyć dalej i patrzeć w przyszłość, bo to tam spędzisz resztę życia 🙂
Gillian   four letter word
08 grudnia 2016 12:00
On ma wobec mnie konkretne zarzuty i po dłuższym przemyślenia stwierdzam, że ma dużo racji. To nie jest coś, co zaczęło się wczoraj, sytuacja narasta. I ja też odpuściłam, nie zrobiłam nic żeby poprawić relację. Zresztą jakie to ma teraz znaczenie 🙁
Nie mam bliskich przyjaciół. Mam koty. Muszą wystarczyć 🙁 a w święta wzięłam dyżur.
Ale co teraz da roztrząsanie zarzutów? Co będziecie to po raz kolejny analizować? No i?
Na przyszłość masz nauczkę co w związku jest ważne. Wiesz gdzie się sama pogubiłaś i co warto poprawić.
Taki plus dla kolejnego faceta, że wiesz dziś więcej 😉
A jak nie masz co robić w Sylwestra - też nie mam ani planów ani faceta, zapraszam do Szczecina  😜
_Gaga dobrze prawi 🙂 Gillian trzymaj się!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się