Uczłowieczanie koni, dobrostan koni - dyskusje

No cóż COPD  z powietrza się nie wzięło.  😤
No właśnie zdaniem tejże osoby wzięło się z powietrza i dlatego należy kaszlącego konia od tego powietrza odizolować.  🤔wirek:
Tylko koni żal  😵
Myślę, że to właśnie był klasyczny przykład uczłowieczania. Człowiek jak kaszle, znaczy że jest przeziębiony - czyli do ciepłego pomieszczenia i ma się kisić w cieple, broń Boże z domu nie wychodzić. No to koń jak kaszle, tak samo.  😕
Murat-Gazon nie wiem czy tak do końca z każdym kaszlem powinno się siedzieć w domu(przy przeziębieniu tak, ale w innych przypadkach- niekoniecznie). Sporo osób kaszle właśnie dlatego, że spędza zbyt dużo czasu w zakurzonych pomieszczeniach, z roztoczami i grzybem na ścianie ( i nie mam tu na myśli tylko alergii).
A już wracając do RAO i tego konia... Masakra. A potem ludzie się dziwią, że koń choruje a choroba szybko postępuje.
Pauliszon ten koń już nie żyje, niestety. Takim "dbaniem" skrócono mu życie pewnie o dobre kilka lat...
Przeziębienie to nie to samo co przewlekła obturacyjna choroba płuc POChP (COPD). A duszne niewietrzone pomieszczenia nie są wskazane nawet przy przeziębieniu, a co dopiero przy poważniejszych chorobach. Ignorancja. Dramat.
Ircia   Olsztyn Różnowo
08 grudnia 2016 14:41
Nie no, ja nie mogę uwierzyć że nie daje się siana na padok bo się zmarnuje? To co ten koń ma robić przez parę godzin na tym padoku  😵
Stać, bo co innego? Obserwuje jeden pensjonat, bo w sumie daleko nie mam i konie nie dostają siana na padok, co owocuje staniem w grupie xx zwierząt przez parę h. Totalnie się nie ruszają.

Murat to o czym piszesz jest przykre, bo świadczy o braku dobrych chęci. Ja w momencie jak u siwej wyszła alergia to wypytałam weta o każdą pierdołę, a w tamtym przypadku chyba uznano, że przejdzie samo.

maluda były dobre chęci, ale zupełnie opacznie rozumiane, niestety. "Ona taka biedna, kaszle bidulka, na pewno jej źle na dworze, jeszcze się pogorszy, zmęczy się tylko niepotrzebnie, niech sobie stoi w boksie, ciepło ma, przez okno widać, to się nudzić nie będzie... Oj kaszle dalej, i chyba jest gorzej, nooo to dobrze, że stoi cały czas w stajni, przecież jakby wyszła na dwór, to by dopiero jej się pogorszyło". Weterynarz był, mówił, żeby wypuszczać, a najlepiej zrobić otwartą wiatę, ale nie, "bo jak tak można, zimno jej będzie, i zmoknie, i na wietrze będzie stała, nieeee, to starszy koń, powinna mieć święty spokój w boksie, i tak chora jest, to po co dodatkowo ją męczyć". Leki dostawała, ale wszelkie rozmowy o dobrostanie i warunkach utrzymania - jak kulą w płot.
Najwyraźniej koń przestał być koniem tylko stał się osobą i w takim tonie była utrzymana opieka.
No ale wiecie. Jak konie stoją i nic nie robią to chociaż się nie ganiają. I nie pokopią/pogryzą. Tylko, osoby, które posługują się takimi argumentami chyba nie widzą, że niektóre osobniki wręcz z nudów zaczynają sprzeczki. 😵

Kwestia konia z COPD - brak słów:/
Tak samo ganianie. Jak u nas jest błoto na padokach czy po prostu koń z pewnych (moich) powodów stał tydzień, to nie biorę na lonżę tylko luzem puszczam żeby się wyszalała kobyła i znormalniała 😁. Niestety nie zawsze mam taką możliwość, a szkoda 🙁 Wolna hala u nas to rzecz bardzo rzadka 🙁
smartini   fb & insta: dokłaczone
08 grudnia 2016 16:29
My też jak z różnych powodów nie mieliśmy możliwości puścić koni na padoki to zostawaliśmy dłużej w stajni żeby je chociaż po hali poganiać żeby chociaż trochę tego swobodnego ruchu miały
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
08 grudnia 2016 17:28
Ja swoje konie też przeganiam, pomimo, że wolnowybiegowe, na dość sporej przestrzeni i z urozmaiconym terenem więc same z siebie się sporo ruszają. Jednak, jak przez tydzień nie mam jak ich ruszyć na jeździe lub lonży, to wolę na nich cmoknąć, czy kijem machnąć ze dwa razy, żeby się "obudzili" 😉 Zasuwają galopem aż miło, widać że im tego potrzeba, a jak się wypierdzą, wyparskają, wykulają potem i ochłoną z godzinkę czy dwie, to potem jazda jakaś taka przyjemniejsza i mózg koński na swoim miejscu, i skupić się da 🙂 Poza tym, jak pogoda taka jak obecnie, buro i ponuro to sami z siebie też jakoś weny na wybrykanie nie mają, a potrzeba tego w nich drzemie, czekając żeby się nagle przebudzić na widok "czegoś" w terenie 😉 Ja jestem zdania, że nawet jak koń regularnie pod siodłem pracuje, to czasem warto go podjudzić do polatania, bo jednak takie swobodne bryki z "wypierdem" są potrzebne dla spokojnej głowy końskiej, a nie zawsze na padoku koń sam z siebie takie harce odstawia.
Ja w tej chwili nie ganiam, bo koń jest cały dzień na padoku na tyle dużym, że ma gdzie biegać. Wtedy sytuacja była inna. Rano wychodził na mały padoczek, a po obiedzie kiedy inne konie już stały w stajni puszczałam go na duży gdzie miał możliwość pogalopować i pobrykać. A kiedy z tej możliwości nie korzystał to ja go prowokowałam. Inna forma wymuszenia ruchu nie wchodziła w grę, bo koń młody, nie chodzący jeszcze ani pod siodłem, ani na lonży.
Dodam, że nie był ganiany kiedy było ślisko czy gruda, bo moim celem nie było konia uszkodzić.

Przedwczoraj byłam w jednej z tych byłych stajni zawieźć paszę koleżance (biedna nie ma gdzie się wynieść) i o godz 21 większość koni miała w boksach goły beton i garść słomy. DOSŁOWNIE GARŚĆ! Normalnie nie stoją na gołym betonie tylko na gnoju, ale akurat tego dnia było wyrzucane. Konie ok. godz. 15 dostały siano w ilości ok. 5 kg (to ich jedyne karmienie sianem), zjadły to pewnie do 17 i zabrały się za słomę. O 21 w boksach było już pusto. Pytałam koleżankę czy ktoś dościelił na noc, ale nie :/ Więc od 21 do 15 następnego dnia zero objętościowych. Ręce mi opadły po raz kolejny i zastanawiam się czy mogę jakoś tym koniom pomóc czy najlepszym wyjściem będzie jak już wszystkie padną. Wbrew pozorom przez to, że tą słomę jedzą to wcale nie są skrajnie chude... padają tam konie regularnie, ale na kolkę, a nie z niedożywienia. Wkur*** mnie takie postępowanie. Tym koniom przydałoby się uczłowieczanie... jakby ich niemyślące właścicielki postawiły się w ich sytuacji: czy im byłoby wygodnie spać na gołej betonowej podłodze, bądź na własnych odchodach lub czy fajnie byłoby stać głodnym przez 18 h i dostawać 1/3 swojego dziennego zapotrzebowania...

Ale nie myślcie sobie... one słuchają potrzeb swoich koni. Nie trzymają ich na padoku cały dzień, bo konie stoją przy bramie i czekają, żeby iść do stajni. No to jak chcą do stajni to nikt ich na siłę na dworze nie trzyma. Takie są dobre! Szkoda, że nie widzą, że konie chcą do stajni, bo tam czeka na nie siano którego od kilkunastu godzin na oczy nie widziały.
Kiedyś trzymałam konia w stajni, gdzie nie dawano koniom siana na padok, bo... wiatr to siano rozwieje...  🙄 Walczyłyśmy z koleżanką ostro, ale w tej kwestii nie wywalczyłyśmy niestety nic. O tyle dobrze, że konie dostawały popołudniowy odpas, więc oprócz owsa miały i siano.
Ale jaka była walka, żeby po odpasie po godzinie 12 były wypuszczane ponownie. Tłumaczenia były często absurdalne: "chmurzy się zaraz będzie padało i będzie trzeba konie ściągać". Zdarzało się, że konie o 10 jeszcze stały w boksach, na pytanie o powód dostawałyśmy odpowiedź, że jest na minusie i wieje, trzeba poczekać aż się trochę ociepli  😵 Nie wiem tylko czy to było uczłowieczanie koni, czy raczej czyste lenistwo stajennego.
Znam stajnie, gdzie konie nie wychodzą całą zimę na padok. Hit - "zamarzła woda w rurach". Nie przegadasz. Teraz jest nieco inaczej, bo też częściej temp. na plusie.
Co się dziwicie. Znam osobiście ludzi, właścicieli konia, którzy trzeci rok nie potrafią zrozumieć, jak ja mogę swojego konia dręczyć stajnią wolnowybiegową. I to jeszcze araba! I to jeszcze zimą BEZ DERKI! Dziw, że mi ten koń jeszcze nie zachorował na zapalenie płuc i nie umarł. Ale według nich tylko patrzeć, jak się to stanie.
Cóż, mój za chwilkę 5 rok w takiej stajni i żyje.
Moja ponad 2 lata, w tym teraz trzecią zimę, i też żyje i dobrze się ma. Ale oni wiedzą lepiej.
Mój stał przez jakiś czas 24h godziny na dworze, nawet bez schronienia żadnego. Najszczęśliwsza nie byłam, bo jak w nocy lub w ciągu dnia lało i wiało, a nikt nie przyuważył bądź nie było nikogo kto mógł by konie schować do stajni, to raczej nie było im zbyt komfortowo. Dobrze chociaż, że jak tylko zimą spadł śnieg, to konie na noc szły do stajni.
Mimo braku wiaty w ciągu dnia, przeniesienia konia z ciepłej stajni i przestawienia na chów wolnowybiegowy w grudniu, nic mu się nie stało. Przeciwnie, zdążył zarosnąć futrem a pod względem zachowania zmienił się diametralnie. Miałam wtedy namacalny dowód jak długie padokowanie dobrze wpływa na końską głowę.
Szkoda, że tak ciężko znaleźć pensjonat gdzie jest to regułą.
Cóż, schronienie to podstawa przy takim chowie. Może to być mały zagajnik, a może i wiata. Zależy od potrzeb i wizji. Konie nie znoszą kombinacji deszczu z wiatrem, zazwyczaj to im najbardziej przeszkadza. A co do śniegu... Fajna, gruba warstwa na wierzchowcu wcale nie jest zła.
Brak wiaty był między innymi powodem, dla którego uciekłam z tej stajni. Żaden dialog nie pomógł. Na wiatę czekałam kilka miesięcy, bo miała być. W końcu powstała, chyba po 2 latach, ale już nie dane mi było tego doczekać 😉
Ze śniegiem bardziej chodziło o to, że nie ma możliwości położenia się, więc na noc boks czy wiata, jest jednak wskazana.
W jakim sensie nie ma możliwości położenia się? U nas ponoć jak spadnie gruby śnieg i leży, to część koni nie śpi w wiatach, tylko na dworze na tym śniegu.
Nie wiem czy to komfortowe dla wszystkich koni, żeby spać w zimnym, mokrym śniegu 😉
Mój przynajmniej na śniegu się nie położy, ale w boksie na suchej słomie spać uwielbia. Jak jest ciepło i sucho, t na wybiegach też się kładł. Na śniegu jednak nie.
Zresztą, co innego jak koń ma wybór czy chce położyć się na śniegu czy jednak w wiacie, bo ona jest.
No fakt, że mają wybór, bo wiaty są.
Niektóre też uwielbiają leżeć w błocie.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
09 grudnia 2016 17:39
Może to być mały zagajnik, a może i wiata.
Moje konie preferują właśnie zagajnik. Do stajni (murowana, bez drzwi w wejściach więc otwarta siłą rzeczy stale) przychodzą na karmienie, zjedzą, popiją, 2-3 minuty siano poskubią i z powrotem do lasu idą. Stajnię mają udostępnioną od niedawna dopiero, wcześniej stały bez więc może się jeszcze nie przyzwyczaiły, ale wydaje mi się że po prostu lepiej się czują w lasku, gdzie faktycznie jest bardzo zacisznie i od wiatru dobrze osłonięte, niż w murowanym budynku. Przypuszczam, że stajnia bardziej im się przyda jak latem owady będą atakowały. Teraz nawet jak pada i "żabami rzuca" to po karmieniu idą z powrotem na dwór. Raz ich w stajni zastałam, że bez wołania przyszli... jak im się siatki z sianem w lesie skończyły to się za tą ze środka zabrali 😉
... a pod względem zachowania zmienił się diametralnie. Miałam wtedy namacalny dowód jak długie padokowanie dobrze wpływa na końską głowę.
Zdecydowanie tak, moje konie akurat nie potrzebowały takiej odmiany, ale znam kilka przykładów koni, u których wypuszczenie na 24/7 pod wiatkę wyrównało między uszami wiele. Z koni sfrustrowanych, płochliwych, czy nawet tkających i agresywnych zrobiły się przyjemne i przyjazne zwierzaki.
Ja właśnie w listopadzie kupiłam konia i postawiłam go u koleżanki w stajni wolnowybiegowej. Właśnie po to tylko, zeby mieć spokojne sumienie, zebym nie musiała być u niego świątek, piatek i niedziela, bo może dzis nie został puszczony. Fakt, że mam daleko, ale jestem spokojnie 2 razy w tygodniu, a jak nie będę to też się nic nie stanie. Bliżej domu było ok, ale zimową porą konie mało wychodziły na dwór, za to w sezonie mają łakę. Coś za coś.
Nie wiem z jakich warunków jest ten koń ( ilość gówna na nim i długość kopyt podpowiada, że ostatni czas spędził w stajni), ale nie miałam oporów żeby mimo późnej jesieni został bez stajni. Są tam trzy konie, które mają do dyspozycji duży boks na podwórku i duży trawiasty padok. Odkąd moja dołączyła i rozbrajała wejście na ten duży padok (bo na noc były na podwórku) to podobno też śpią pod laskiem. Do boksu wchodzą się załatwić i zjeść,bo  jak jest gorsza pogoda to tam dostają.
Ja w wakacje przeniosłam konie do siebie w końcu, stajnia w budowie, a ogony mają wiatę z wielkiego namiotu magazynowego /który został kupiony jako magazyn na siano i słomę/ i powiem szczerze, że chętnie bym je tam zostawiła 🙂
Przed tym mają wydzielony piaszczysty padok, a z niego wyjście na dwa pastwiska. Czego chcieć więcej? /tak hali i ujeżdżalni z kwarcowym podłożem :P /
U mnie np nie wypuszczają już koni ...  😎 listopad, grudzień, styczeń , luty konie nie chodzą na padok - są tylko w treningu plus właściciele chodzą na spacery i wypuszczają luzem na hale.  Powód ? Bo mokro, twardo i ślisko - koń może się pośliznąć, podbić itp, itd.  Ja swojego wypuszczam , znaczy się podpisałam że ma wychodzić na padok normalnie całą zimę , i ludzie do mnie czy się nie boję konia puszczać w taką pogodę i że strach przecież 😎  Strach to ja mam, jak bym musiała na niego wsiadać jakby 3 miesiące padoku nie widział 👀  Swoją drogą, nie wiem czego ludzie się tak boją? Koń głupi nie jest i nie zamarza przy 0 stopniach...  niektórzy to chyba najchętniej zamknęli by swoje konie w grzanych pomieszczeniach 😁

ale tak btw. to mój koń sam niechętnie na ten padok teraz wychodzi...  jak postawi kopytko i zobaczy że mokro to po minie widzę że średnio mu się podoba, ba , po 4-5 godzinach potrafi sobie wrócić sam do boksu pięknie przeskakując ogrodzenie i sobie stoi i kima u siebie. A po zmroku to już w ogóle nie chcę zostać - jak tylko zrobi się ciemno to stoi pod wyjściem i czeka 🤔wirek: No ale co, nie zmuszę go więc stoi tylko od rana do tej 16 a czasem jak postanowi wrócić to i wcześniej.
W lecie moze stać do oporu od 6 do 22, śmieje się że jest taki jak ja bo ja też zimę najchętniej bym przespała i nienawidzę z całego serca 😤
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się