Kupno konia

Na pewno masz rację- wzmocnienie mięśni grzbietu poprawia jakość chodów i wygodę jeźdźca w pewnym zakresie. Jednak strona łopatka , a jeszcze w połączeniu z rozwartymi kątami stawów , przy trudnościach z postawieniem nie rokują dobrze.
Murat-Gazon, oczywiście, zwłaszcza u młodych koni czy wcześniej źle jeżdżonych. Zwłaszcza jak koń zaczyna podstawiać zad i chody robią się "pod górkę", ale wszystko w granicach 😉 Mój Siwy był totalną porażką jak do mnie przyszedł, ale był bezmięsniowym dyszlem. W trakcie pracy chody się dużo poprawiły, galop jest idealny, natomiast nie kazałabym nikomu jechać czworoboku na tym koniu 😉 On nawet był kiedyś w treningu ujeżdżeniowym, ale wszyscy stwierdzili że ludzkie plecy na dłuższą metę nie dadzą rady.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
16 grudnia 2016 09:05
xxagaxx, haha, prawda to! Sedziałam na T. jeszcze w Odolanowie i galop miał jak marzenie, za to kłus... w kosmos. Ale i tak mnie zachwycał wtedy.
Dziękuję za odpowiedzi, bardzo ciekawa dyskusja się wywiązała. Literaturę podaną doczytam i wyciągnę wnioski  :kwiatek:

Zgadzam się ze stwierdzeniem, że koń obiektywnie jest wygodny albo nie.
Mam jeszcze pytanie: jak mają się do tego np. konie huculskie które mają krótkie grzbiety (ogólnie krótkie linie) a chody wygodne?
Przeciez to ten sam 

Nie, to 2 kompletnie różne konie (nawet budową się różnią przecież)...
To był żart...
Murat-Gazon Mam podobne doswiadczenie z jednym koniem, bardzo  niewygodne chody, zmiana sposobu jazdy na tym koniu w niskim ustawieniu przyniosła znaczną poprawę wygody.
No właśnie, też mnie interesuje temat krótkich grzbietów a wygody chodów. Jako że większość życia przejeździłam na arabach, które mają raczej właśnie krótkie grzbiety, a naprawdę niewygodnego znałam wśród nich wszystkich tylko jednego, to nie bardzo mi się zgadza, że krótki grzbiet = niewygodne chody. Niektóre miały wręcz chody kanapowe  😉 To jak to jest?
To trzeba rozpatrywać w odniesieniu do innych cech a ponadto, co ważne, pewne uproszczenie, chodzi o długą kłodę.
No właśnie mój sp też ma krótki grzbiet a bardzo miękko i wygodnie nosi
kotbury, jak czasem coś palniesz...  🙇
Jestem pod wrażeniem. "Siła z ziemi". "Podział mięśni to bujda". "Krótkie konie są niewygodne".

Do wszystkich: Wygoda chodów to kwestia dynamiki. Ocena statyczna (pokroju) jest mało wiarygodna. W zasadzie jest jeden "proof": niewygodne są konie o stromych przednich pęcinach i o rozwartych stawach ("prosta" noga, zad) kończyn obręczy miednicznej.
Reszta to zależności.
Koń rytmiczny, z poprawnym taktem chodów będzie "wygodniejszy" niż "jak kulawy" kolega. A jeszcze wygodniejszy będzie koń, który genetycznie jest "wielochodźcem" (mutacji genu nie dojrzymy "na oko"😉 na tyle, że bazowy takt ma zmodyfikowany. Inochód jest wygodniejszy od kłusa.
Rytm zakłóca budowa przodu a zadu "z innej bajki" (częste u "wynalazków" hodowlanych).
Druga sprawa (oprócz rytmu) to amplituda ruchu: wysoka/niska. Tu z kolei jej odczucie mocno zależy od preferencji jeźdźca. Z zasady początkujący nie lubi koni o wysokiej amplitudzie, a chyba nikt - koni o amplitudzie nawet niskiej, ale "pośpiesznych", bardzo szybko przestawiających kończyny. Na koniu o wysokiej amplitudzie a "biegającym" nie będzie wygodnie nikomu. Na amplitudę wpływa zarówno budowa kłody jak i długość dolnych partii nóg. Na kształt "fali" wpływa budowa zadu i łopatki.
Koń, co do którego można przypuszczać, że będzie "wygodny" to koń niski, harmonijnie zbudowany, okrągły, miękki i elastyczny jak kanapa (w kłodzie). Pod warunkiem, że będzie rytmiczny (wg klasycznych definicji rytmu) lub nieznacznie a specyficznie arytmiczny (rytmiczny jak "wielochodźce"😉. Pod warunkiem, że będzie to koń ujeżdżony, a nie sztywna "dzicz kudłata".
Zresztą każdy koń rozluźniony będzie wygodniejszy niż on sam sztywny, napięty.
Z kolei każdy autentycznie zebrany będzie bardziej wygodny niż on sam jedynie rozluźniony, choćby dlatego, że zabranie dobrze współpracuje z bezwładnością, jakiej podlega ciało jeźdźca (konia też).

Dyskusja o "wygodzie" trochę przypomina rozważania: Co jest fajniejsze? Tango czy rock&roll? To i to fajne. Jeśli partnerzy czują rytm, umieją tańczyć, mają dobre obuwie, tańczą na właściwym podłożu i żadne nie jest kulawe/nie ma zaburzeń neurologicznych. I tak jedne pary będą wolały tango a inne co innego.
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
16 grudnia 2016 11:33
Co do subiektywności wygody chodów konia: Kulesław ma dość krótki grzbiet. Sporo osób uważa go za lux-kanapę, nosi w kłusie bardzo, bardzo miękko... bo nikt z zachwalających mu tego grzbietu nie aktywizuje. Wystarczy cieszyć się, że ma długie giry i na dzień dobry przekracza zadami o kilka kopyt. Znaczy się, że "pracuje", sic! Gwarantuję, że zmuszony do porządnej pracy grzbietem wywalał z siodła tak, że żal było jeść cokolwiek 2-3 godziny przed jazdą.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
16 grudnia 2016 14:40
Halo: w dyskusji chodziło o to, jak rozpoznać z ziemi, patrząc na konia, czy dany koń ma wygodne chody czy też nie.

Wygodne, czyli do ujechania przez przeciętnego jeźdźca amatora, nie wywalające pół metra nad siodło.

Ja wstawiłam zdjęcie konia, który był super elastyczny, miękki w pysku i naprawdę nieźle zrobiony, z jednej z najbardziej znanych hodowli w Polsce - ale z taką amplitudą w kłusie że tego się nie dałoby na dłuższą metę wytrzymać, a co dopiero ujechać kłus ćwiczebny.

Koń ten miał i ukośna łopatkę i długi grzbiet i skątowane tylnie kończyny - czyli cechy wymieniane jako te, które powodują że koń ma miękkie chody -  w tym przypadku zupełnie tak nie było (znaczy się galop był do ujechania).


To, że koń rozluźniony, rozgrzany i ustawiony na pomoce jest wygodniejszy niż nierozgrzany i nieustawiony na pomoce to chyba wie każdy.


Gaga: twoja kobyła obstawiam że ma meganiewygodny kłus, za to galop wygodny.

Jej synuś z drugiego zdjęcia ma oba wygodne.
Sporo osób uważa go za lux-kanapę, nosi w kłusie bardzo, bardzo miękko... bo nikt z zachwalających mu tego grzbietu nie aktywizuje.

Dokładnie. Koń, który całkiem opuści grzbiet będzie w odczuciach jak kanapa, amplituda ruchu znacząco się wygasi.
To będzie fajne dla kogoś, komu nie przeszkadza brak odczucia pracującego grzbietu pod sobą 😉
ElaPe, imo - można rozpoznać, ale oglądając konia w ruchu. Pokrój wróży niewiele, i chyba wszystko zostało wymienione.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
16 grudnia 2016 15:22
ElaPe, imo - można rozpoznać, ale oglądając konia w ruchu. Pokrój wróży niewiele, i chyba wszystko zostało wymienione.


Halo: moim zdaniem chyba tak jest, że literatura, na jaką powołuje się Melehowicz, zawiera wróżby.

Proponuję sięgnąć do Pruskieg i /lub Prawocheńskiego. U jednego z nich było dość obszernie. Napiszę ogólnie bo wyjątkowym specjalista w tym temacie nie jestem.
Zacząć trzeba od ogólnych stwierdzeń: Poszczególne cechy budowy maja wpływ łączny, czasem się potęgują , a czasem działają przeciwnie. Ogólnie utrudniają wygodę ruchu: strome łopatki, bardzo rozwarte stawy kończyn, długie kości pęcin i nadpęcia  (chociaż ogólnie są pożądane, ale tu dochodzi kwestia połączenia z innymi cechami), krótki grzbiet i ogólnie krótka kłoda (które to cechy też są pożądane). Ale jeśli kości są długie, a stawy dobrze skatowane, to ok. podobnie rzecz się ma z długością grzbietu i nieco bardziej "orczykowatymi "= mocniej skątowanymi stawami skokowymi (typ nowoczesnego konia ujeżdżeniowego) to też nie jest źle. najwygodniejsze są oczywiście konie o miękkiej   pęcinie i miękkiej i długiej górnej linii kłody - co przecież nie oznacza, że takiego konia poszukujemy. To wszystko jest sprawa kompromisu. Temat ułożenia obręczy miednicznej i stawów oraz kości kończyny zadniej to zbyt długi temat i zahacza więcej o przydatności do wyczynu sportowego.
Wybiera się ktoś może z aparatem na jutrzejsze aukcje do Janowa
ElaPe: ja nie cytowałem wymienionych autorów. Wspomniałem tylko, że poświęcili temu ( przynajmniej jeden z nich) trochę uwagi- o ile pamiętam to przy okazji szerszego omawiania związkó pomiędzy budow ą konia, a jego użytkowością.
Na koniec powiem tyle, że nie odważył bym się o nich mówić, że prezentują wróżby, a nie wiedzę. Póki co od ich czasów nic nowego w Polsce nie wymyślono i nie opublikowano, a na ich wiedzy zbudował świat jeździecki swoją klasę.
melehowicz, do tej pory ważna jest intuicja. A na wiedzę składa się nie tylko nauka - także doświadczenie.
Nie cytujesz, ale się powołujesz. Ja kojarzę, że gdy chodziło o "wróżby" była tam masa zastrzeżeń.
A ty poleciałeś swoim przetworzeniem. Też z zastrzeżeniami.
Pewne to jest, że zbyt rozwarte stawy wręcz gwarantują dyskomfort. A najlepsza kłoda to kłoda Poprawna.
melehowicz, do tej pory ważna jest intuicja. A na wiedzę składa się nie tylko nauka - także doświadczenie.


Czasem ludziom brakuje intuicji , albo ich zawodzi jak mają klapki na oczach. Najlepszy przykład mamy po wyborach  😤
ElaPe, pudło 😉
Byśka jest niska (161 cm) i dość kompaktowa. Wszystkie chody ma megawygodne (tak, że się nie chce anglezować, a w galopie można czytać książki 😉) jak się doda ujeżdżenie "na muśnięcie" i "milion lat" zgrania to się jeździ "na rowerze" 😉 Zawsze ją biorę jako ostatnią, bo praca z nią nie męczy 🙂
Darco jest hm przeciętny. Mi się na nim dobrze siedzi, trenerce również, ale jak wsadzę luzaczkę, to odlatuje w kłusie, a w galopie to już w ogóle 😉 Dodam, że koń to kawał byka , silnie "pcha się w przód". Ale wyciągnięte kłusy mi się na nim o dziwo lepiej siedzi, niż na Byśce (czego nie jestem w stanie ogarnąć 😉)
Oba trudniejsze elementy (lotne zmiany, zagalopowania ze stój, etc.) robią bardzo mocno "w górę" (czasem aż za)
Ciekawa byłam jak to ma się do teorii budowy
Zdarzyło mi się siedzieć na koniu w długiej linii, z dłuższą pęciną, no wszystko książkowo "wygodne" - a jak Ty generalnie zastanawiałam się w kłusie, czy dolecę do Marsa  😁 nijak z boku nie wyglądało, że zwierz aż tak blokuje plecy ale wooow jak się na nim źle siedziało  🤔
Z resztą niejednokrotnie młodzik, z rodzinnej hodowli który z boku wyglądał mega "kocio" (wygodnie) pod siodłem był przeciętny do słabego. I odwrotnie, koń który z boku początkowo wyglądał na "dyszel" w robocie okazywał się mega luźny i przyjemny do jazdy. Stąd wniosek, że kupując konia trzeba na niego wsiąść aby nie było rozczarowania.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
16 grudnia 2016 23:33
Stąd wniosek, że kupując konia trzeba na niego wsiąść aby nie było rozczarowania.

Albo mieć na podorędziu zapasowe plecy jakby niewsiadany zakup okazał się mieć kłusy wybitnie nieprzyjazne kręgosłupowi 😉
[quote author=_Gaga link=topic=1647.msg2626812#msg2626812 date=1481921929]
ElaPe, pudło 😉

Zdarzyło mi się siedzieć na koniu w długiej linii, z dłuższą pęciną, no wszystko książkowo "wygodne" - a jak Ty generalnie zastanawiałam się w kłusie, czy dolecę do Marsa  😁 nijak z boku nie wyglądało, że zwierz aż tak blokuje plecy ale wooow jak się na nim źle siedziało  🤔
Z resztą niejednokrotnie młodzik, z rodzinnej hodowli który z boku wyglądał mega "kocio" (wygodnie) pod siodłem był przeciętny do słabego. I odwrotnie, koń który z boku początkowo wyglądał na "dyszel" w robocie okazywał się mega luźny i przyjemny do jazdy. Stąd wniosek, że kupując konia trzeba na niego wsiąść aby nie było rozczarowania.
[/quote]

To może być przecież kwestia sposobu pracy, jeśli koń był źle jeżdżony to będzie sztywny i niewygodny do jazdy niezaleznie od budowy. Tylko wtedy da się to naprawić (oczywiście o ile zacznie się z nim dobrze pracować i uda się rozluźnić grzbiet) w treningu, zakładając że koń jest zdrowy.
No a okiem faktycznie cięzko to ocenić na 100%, trzeba wsiaść.
Chętnie wrzucę wieczorem zdjęcia zootechniczne sześciu koni, z prośbą o "ocenę" tego jak noszą po ich eksterierze 😁
melehowicz, podejmujesz rękawicę? Pięć sztuk z dużym ruchem, jeden z normalnym, i od razu mogę zdradzić, że żadne tam "amplitudy" nie miały znaczenia. Ja bym bez wsiadania na grzbiet nie umiała ferować opinii, który koń dobrze nosi, a który nie, ale przynajmniej jak się zapakuję na górę, to wiem, czy można komfort siedzenia zmienić, czy już nie bardzo 😉
Qantanamera: nie podejmuję rękawicy. Nie oceniam konia na podstawie zdjęcia, a nawet stojącego w boksie.
kotbury, jak czasem coś palniesz...  🙇
Jestem pod wrażeniem. "Siła z ziemi". "Podział mięśni to bujda". "Krótkie konie są niewygodne".

Do wszystkich: Wygoda chodów to kwestia dynamiki. Ocena statyczna (pokroju) jest mało wiarygodna. W zasadzie jest jeden "proof": niewygodne są konie o stromych przednich pęcinach i o rozwartych stawach ("prosta" noga, zad) kończyn obręczy miednicznej.
Reszta to zależności.
Koń rytmiczny, z poprawnym taktem chodów będzie "wygodniejszy" niż "jak kulawy" kolega. A jeszcze wygodniejszy będzie koń, który genetycznie jest "wielochodźcem" (mutacji genu nie dojrzymy "na oko"😉 na tyle, że bazowy takt ma zmodyfikowany. Inochód jest wygodniejszy od kłusa.
Rytm zakłóca budowa przodu a zadu "z innej bajki" (częste u "wynalazków" hodowlanych).
Druga sprawa (oprócz rytmu) to amplituda ruchu: wysoka/niska. Tu z kolei jej odczucie mocno zależy od preferencji jeźdźca. Z zasady początkujący nie lubi koni o wysokiej amplitudzie, a chyba nikt - koni o amplitudzie nawet niskiej, ale "pośpiesznych", bardzo szybko przestawiających kończyny. Na koniu o wysokiej amplitudzie a "biegającym" nie będzie wygodnie nikomu. Na amplitudę wpływa zarówno budowa kłody jak i długość dolnych partii nóg. Na kształt "fali" wpływa budowa zadu i łopatki.
Koń, co do którego można przypuszczać, że będzie "wygodny" to koń niski, harmonijnie zbudowany, okrągły, miękki i elastyczny jak kanapa (w kłodzie). Pod warunkiem, że będzie rytmiczny (wg klasycznych definicji rytmu) lub nieznacznie a specyficznie arytmiczny (rytmiczny jak "wielochodźce"😉. Pod warunkiem, że będzie to koń ujeżdżony, a nie sztywna "dzicz kudłata".
Zresztą każdy koń rozluźniony będzie wygodniejszy niż on sam sztywny, napięty.
Z kolei każdy autentycznie zebrany będzie bardziej wygodny niż on sam jedynie rozluźniony, choćby dlatego, że zabranie dobrze współpracuje z bezwładnością, jakiej podlega ciało jeźdźca (konia też).




Palnę bo nie jestem ani z "końskiej" rodziny ani jakkolwiek z końmi związana zawodowo. Za to mam zajawkę na mechanikę ruchu, biomechanikę itd. (Także z racji swojej byłej "kariery" sportowej".)
I palnełąm dokładnie to samo co ty napisałaś.
Dla mnie koń krótki to koń z krótkimi "tkankami miękkimi" - ty to nazywasz - rozwarte kąty🙂
Ja mówię krótki - bo linia jaką prowadzisz od kopyta, przez całą kończynę, grzebień łopatki do jej brzegu jest krótka.

Czasami jak koń ma łopatkę "dupnie" skątowaną ale np. grzebień b. długi to ta "linia" robi się długa przez to i pomimo tego, że koń wygląda jak jedna wielka kreska pionowa to chody potrafią być miękkie.
I wyraźnie napisałam, że to, co jedna osoba uznaje za"niewygodę" dla drugiej potrafi być właśnie "wygodą" - o amplitudę chodzi.

I w ogóle wydaje mi się, że forum jest od tego żeby sobie podyskutować. Pewnie, że się można nie zgadzać z kimś - ale serio - czy to jest od razu powód do jazgotu?

NIe można już normalnie pogadać.

Co do fot wstawionych przez Gagę... nie wiem jak się siedzi na takim koniu bo nie jestem ekspertem. I nie wiem czy to ten sam koń czy nie🙂 Wiem , że "oba" bardzo nieurodziwe🙂. Mogę sobie tylko gdybać, że przodami raczej nie machają jakoś zamaszyście ale ponieważ grzebień łopatki długi to może się całkiem "wygodnie" siedzieć. I tyle🙂 Równie dobrze może się siedzieć b.  niewygodnie.

... zaraz dojdziemy do dowalania sobie na poziomie "wygoda chodów zależy od jakości podłoża"🙂
Czy ktoś z tu obecnych może mi pomóc ? Szukam konia z predyspozycjami do WKKW w wieku 4-6 lat (najchętniej klacz).
Od 3 miesięcy przeglądam ogłoszenia i nie ma nawet co oglądać 🙁
Pomóżcie proszę
kotbury, dzięki za wyjaśnienie "krótkości". OK.
Co do reszty, to optymistycznie założę, że dokonałaś znaczących skrótów myślowych 🙂
Ja szukam milego, rekreacyjnego " tuptusia" i tez nie ma co ogladac 🤔
... zaraz dojdziemy do dowalania sobie na poziomie "wygoda chodów zależy od jakości podłoża"🙂


kotbury, ale czasami to prawda 😉
kotbury, napisałam, ze to dwa różne konie. Nie wiem co na celu miałoby wstawianie 2 tak różnych zdjęć tego samego konia... Pierwszy wstawiony to standardbred , a one z natury muszą machać przodem... 😉


Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się