Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

maleństwo   I'll love you till the end of time...
16 grudnia 2016 11:43
Kahlan, te zęby w sensie ogólnie, na zasadzie "ci ludzie to głupi są" = wszyscy 😉
Wiecie co... Adas ma dolne jedynki i buum... Wyszła górna dwójka!
Czy to normalne? Górnych jedynek nie widać  🤔
Oczywiście już się martwię  🙄
maleństwo, ja tego za cholerę nie widzę, że co chwila ktoś mi mówi ostatnio, że Sara się robi do mnie podobna 🙂 Spoko, to miłe.
Ej, a Łoś stoi znów w Mycynach?
maleństwo   I'll love you till the end of time...
16 grudnia 2016 14:23
kasiulkaa25, to się zdarza czasem. Kalinie np. bardzo długo szła jedna dolna dwójka, już były trójki, a ta dopiero później.

Dzionka, eeee, nie? On w Mycynach stał tylko na wakacjach jak jeździliśmy jeszcze z Warszawy.

spoko, ja też nie widzę podobieństwa Kaliny do mnie, a wszyscy tak mówią.
Dziękuję, chyba możecie😉 chociaż wolałabym kciuki przez najbliższe 6 miesięcy🙂 jakoś chyba bardziej się teraz boję, niż za pierwszym razem, a może to dlatego, że Malo mam czasu na celebrowanie swojego stanu i kiedy sobie przypomnę to dopada mnie stres...

Pytalam Madness na pw, ale że Was więcej to spytam tu: pierwsze badania jakie zlecono Wam na nfz? I jak wygląda badanie usg w 12 tc ( czyli w sumie pierwsze refundowane)? Waham się ciągle czy robic pappa....

kasiulka normalne, spokojnie. U nas też tak było🙂 czekamy aktualnie na ostatnią 4 i już się boję następnych😉

Polecicie jakiś fajny, bardzo prosty sorter, taki na 3 może 4 kształty?
maleństwo, aa to gdzie łon? Bo ciekawa jestem ile będzie z Saska 🙂

DoSia, wow, gratulacje!! Nie pomogę, bo moja historia z NFZ-tem byłam krótka i burzliwa 🙂
DoSia o ja pierdziele, jestes damskim terminatorem!  😀 chcieliscie czy samo sie zaplanowalo? Gratuluje ogromnie, mimo ze sama mam ciarki na sama mysl hahah.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
16 grudnia 2016 15:43
Nieźle DoSia! Wow. Podziwiam i trochę zszdroszczę odwagi, bo ja tchórzę 😉

Dzią, Kieźliny koło Dywit, pod samym Olsztynem.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
16 grudnia 2016 15:48
Dzionka, brawa dla Sarki!

DoSia, gratki  🏇 Jak będzie dokładnie różnica wieku między rodzieństwem?

Mamy plus minus rocznaków - co i o jakich porach jedzą wasze dzieci? Ja muszę chyba coś pozmieniać. Mam wrażenie, że moje dziecko co chwilę jest głodne  🤔wirek: Tzn przychodzi i chce cyca co chwilę, a kończy dziś 11 miesięcy. Jak siedzę w domu, to nie problem, ale na jakimś wyjeździe to aż dziwnie, żeby tak cały czas ciomkać.
A jednocześnie Hania wygląda na bardzo dobrze odżywioną i nie chcę jej przekarmiać. Ehh, jakoś pogubiona w tym jestem i mam zero kreatywności jeśli o jej jedzenie chodzi. Potrzebuję czegoś na drugie śniadania chociaż, jogurt? Trochę bez sensu ten sztuczny nabiał, skoro wciąz mleko pije  🙄
Lotnaa Z tego, co pamietam Paulina jadla od okolo roku jakby 2 obiady😉 Tzn. wprowadzilam zupe i potem drugie danie. Nie wiem, jaki ty masz system, z tym, ze my raczej szlismy w zwiekszenie kalorycznosci, niz w druga strone.

Dzionka Mialam juz wczoraj napisac, ale jakos tak mi sie przez stresy zapomnialo. Sara wyglada przecudownie i jest niemalze tak samo usmarowana po jedzieniu, jak P. My do tej pory konczymy czesto z maseczka na wlosach  😎

DoSia Gratulacje!

Paulinie nadal lepiej (ufff!), ale widac, ze ja wczoraj niezle trzepnelo, cokolwiek to bylo. Cos tam dzisiaj dziubie po trochu, pije, ale sa i siki i byla kupa, wiec raczej ok. Nie pojechalam w koncu do lekarza, bo nie bylo po co konfrontowac oslabionego dzieciaka z zarazkami.

malenstwo Przed nami tez piatki i na sama mysl mam ciaryki na plecach :/
Lotnaa, może to bardziej nawykowo niż z głodu? Wiesz, skok, te sprawy 😁 Sara też tak próbuje jak ma zły dzień, ale staram się odwracać jej uwagę, jak widzę, że jest pełna żeby jej nie weszło w krew. Chociaż jak jest dużo ludzi i się stresuje, to i tak chce częściej cycka niż w domu.

A nie pisałam chyba wam jeszcze - przełamałam się i moje dziecko od 1,5 tygodnia zasypia w łóżeczku :cwaniak: Początki były ciężkie, zrobiłam kilka modyfikacji i wypracowałyśmy swój system. Jest cudownie, z koszmaru w sielankę w 1 dzień 🙂
Dzionka, trzymam kciuki za Sarę, aby z jej jedzeniem było inaczej, niż u Milana. On też miał 2 dni sondę (albo 1 i trochę?), do tego wcześniak, do tego mocny refluks bardzo długo i skończyło się dramatycznym wzmożonym odruchem wymiotnym, jakiekolwiek masaże były katowaniem dziecka (tzn. wyglądało to jak zmuszanie do wymiotów dziecka x razy dziennie), w związku z czym zaprzestaliśmy i dziecko zaczęło "w miarę" normalnie jeść w okolicach.. 3,5-4 r.ż. (nadal nie je niektórych rzeczy i raz na jakiś czas potrafi zwymiotować z błahego powodu, bo np. za dużo do buzi nabrał albo wydawało mu się, że jest w jedzeniu coś, czego nie lubi). Życzę Ci, żeby na Sarę masaże zadziałały i szybko zaczęła jeść normalne rzeczy.
Dzionka dziękuję. Opisz jak się skończyło z nfzetem? Porę miałaś prywatny pakiet, prawda? Luxmed? Też się zastanawiam czy nie iść w tę stronę... Wszystko to jako dodatek do mojego stałego gina (prywatnego). Ale trochę mnie wkurza płacenie za każdą morfologię i cała resztę, skorom ubezpieczona (zreszta chyba każda ciężarna ma ubezpieczenie, nie?)... I o zasypianiu napisz coś więcej!🙂

nerka dzięki :kwiatek: To plan jeszcze sprzed Szymka😉 chociaż jak już się udało to trochę się obawiam czy dam radę, ale już po jabłkach😉 napisz coś więcej o prowadzeniu ciąży - jak wybrałaś lekarza, jakie badania zlecał, i to nieszczęsne usg I trymestru - badają przezierność karku (tyle wiem), ale czy kość nosową i udową też? Wszystko narządy?

Panduraska dziękuję! Dobrze, że szybko minęło Paulinie!

maleństwo nie ma co podziwiać, trzeba działać!🙂

Lotna równe 22 miesiące🙂 dzięki!
DoSia - ja miałam refundowane USG i test PAPPA ze względu na wiek (magiczna bariera 35 lat  🤣 ) i rób - to badanie nieinwazyjne, pobierają krew i kilka dni później masz wyniki - jak coś to mogę na priv podesłać co i jak. Zero stresu- idź, zapisz się do przychodni polecanej przez gina i to chyba tyle w temacie. Nie wiem czy pomogłam 😉
Lotnaa   I'm lovin it! :)
16 grudnia 2016 19:07
DoSia, przyznam, że w obecnym klimacie nie zdecydowałabym się robić badań na koniec I trymestru u lekarza, któremu nie ufam/którego nie znam/nie był z solidnego polecenia. Ja zapłaciłam za te badania jakiś majątek, bo robiłam je u jakiegoś super duper profesora, który prowadził dwie ciąże mojej siostry. Wszystko było ok, a jeszcze nas na badania krwi wysłał, i nie żałuję.

Pandurska, o, może zupka by była jakimś pomysłem. Teraz je ok. 8 kaszkę, 11:45-12 obiadek słoikowy, po drzemce ok. 15-15:30 owoc, i o 18 kolejny "obiad" z nami  🙄 Czyli niby dużo, ale przerwy trochę za długie, szczególnie do kolacji ma problem dotrzeć. Może spróbuję dać zupkę zaraz po pierwszej drzemce, a obiad później, przed tą drugą.

Dzionka, jak wam idzie? 🙂

Jeszcze w temacie spania - miałam się ugryźć w język, ale dziś przeczytałam coś, co wg mnie jest warte puszczenia w świat. Oczywiście problem ze snem nie dotyczy większości dzieci, ale jeśli mamy jakiś "trudy przypadek", typu histerie, problemy z przebodźcowaniem i adaptacją itp, do warto wziąć to pod uwagę. Autorką jest terapeutka integracji sensorycznej.

W swojej pracy terapeutycznej spotykam rodziców, którzy doszli do ostatniego szczebla odpowiedzialności a raczej jej braku i –odpuścili.
Zanim to zrobili ZAPRZECZALI, że nie mają problemów ze snem ich dziecka, że nie jest tak najgorzej z nimi, że radzą sobie. Jak słyszeli, że problem dotyczy tej konkretnej sfery np. emocji, snu dziecka i że jeśli je uporządkują poprawi się ich sytuacja postawili zdecydowany OPÓR, woleli dalej np. wozić w wózku swoje 2 letnie dziecko przez 5h w nocy lub odmówić wsparcia osób z zewnątrz.
Szukali WYMÓWEK, że nie mają czasu się zająć tym tematem teraz, że to dziecko jest najważniejsze, że ja sobie poradzę sama/sami, że ma takie geny, ja też tak spałem/łam, że każde małe dziecko tak ma a jak to nie pomagało zaczęli OBWINIAĆ innych za swoją sytuację, bo mąż/żona/babcia/teściowa go/jej tego nauczył/ła, że nie mają pieniędzy, że lekarz im nie powiedział. I dochodzą do ostatniego etapu, kiedy nie chce im się już nic, bo nie mają już siły i determinacji by cokolwiek zmienić.
Większość z tych rodziców nie ma już siły i czuje się przegranymi ze swoimi własnymi dziećmi, bo nie są im wstanie postawić granicy, powiedzieć ze nie zgadzają się na pewne zachowania.
Czekają aż dziecko wyrośnie a ich problemy same się rozwiążą.
Ponad półtora roku temu poprosiłam Agnieszkę o podzielenie się swoją wiedzą, bo widziałam na własnych oczach jak moje nadwrażliwe, płaczliwe, niespokojne dziecko, zmieniło się nie do poznania.
(...)
Od ponad 10 lat prowadzę diagnozy i zajęcia Integracji Sensorycznej. Pytam dosyć szczegółowo o pierwszy rok życia dzieci. Przez 8 lat dostawałam informację, że dziecko ”fatalnie spało w nocy”, „trzeba je było nosić cały czas”, „było bardzo płaczliwe”. Gro z tych rodziców jest po konsultacjach z lekarzami, neurologami, psychologami i na samym końcu trafiają do mnie lub innego terapeuty SI. Sami najczęściej wtedy już nie mają siły zająć się jakakolwiek praca z dzieckiem, bo marzą o chwili spokoju i wcale im się nie dziwię…
Przez długi czas pytanie o sen było dla mnie rutynowym pytaniem. Po urodzeniu mojej córki, wielomiesięcznym niespaniu, wypróbowaniu wszystkich narzędzi, które dała mi wiedza z zakresu SI, konsultacjach z innymi terapeutami, spróbowałam nauczyć swoja córkę umiejętności, ZANIM sięgnęłam po ostateczność –lek.
Od 2 lat w każdym wywiadzie z rodzicem zatrzymuję się na punkcie SEN DZIECKA I RODZINY.
Nie ruszam z pracą terapeutyczną, jeśli temat podstawowych potrzeb jest nieuregulowany!
Odmawiam współpracy, jeśli rodzicom wydaje się, że zajęcia na sali są potrzebne dziecku bardziej niż dobry jakościowo sen zgodny z zapotrzebowaniem dobowym dziecka dla jego przedziału wiekowego.
W swojej pracy terapeutycznej spotykam coraz więcej rodziców i dzieci nieporadnych wychowawczo, bo ich 2,3,4,5,6 latki przerastają ich…energią, niezdyscyplinowaniem, brakiem jakiejkolwiek reakcji, agresją. Szukają pomocy w SI. Na etapie starszych dzieci 3-4 letnich widać już zaburzenia świadczące o potrzebie integracji sensorycznej ale też pracy nad kształtowaniem zachowania.
W Piramidzie Maslowa sen jest uznany za jedną z pierwszych podstawowych potrzeb fizjologicznych. Obok niej jest jedzenie, picie i świeże powietrze.
Na ich podstawie budowane są inne potrzeby.
Jeśli nie ma fundamentu, trudno jest mówić o adekwatnych reakcjach i zachowaniu dziecka.
W Polsce u dzieci powyżej 13 miesiąca rozpoznaje się jednostkę chorobową pod nazwą: zaburzenia snu (wg klasyfikacja zaburzeń psychicznych Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego). Większość lekarzy przepisuje wówczas dzieciom hydroksyzynę, jako lek wspomagający je w poprawie ich sytuacji związanej ze snem -lek psychotropowy !
Pytanie, po co dzieciom lek, jeśli nie sprawdziliśmy czy one potrafią nauczyć się same zasypiać?
Po co dzieciom lek, jeżeli nie wprowadziliśmy na wczesnym etapie higieny snu?
Są dzieci, które nie mają większych problemów z samoregulacją wsparte odpowiednimi reakcjami rodzica radzą sobie ze snem i funkcjonowaniem.
SAMOREGULACJA- „zdolność świadomego reagowania na bodźce zewnętrzne i kontrolowania własnych stanów emocjonalnych; umiejętność radzenia sobie ze stresem, kształtowania własnych emocji zgodnie z samym sobą, z własnymi normami, zasadami oraz wyznawanymi wartościami” definicja z Wikipedii .
Ale jest duża grupa dzieci, która nie potrafi samodzielnie poradzić sobie z samokontrolą i bez wiedzy rodzica i jego właściwych reakcji w zakresie zaspokojenia podstawowych potrzeb nie ma szansy wykształcić sobie samokontroli.
Według klasyfikacji zaburzeń niemowlęctwa i wczesnego dzieciństwa DC: 0-3 R (ważne uzupełnienie klasyfikacji DSM-IV klasyfikacja zaburzeń psychicznych Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego i ICD-10 Międzynarodowa Statystyczna Klasyfikacja Chorób i Problemów Zdrowotnych) wyodrębnia się zaburzenia regulacji związane z przetwarzaniem bodźców sensorycznych, które znajdują się w obszarze nieprawidłowej zmiany stanów zachowania dziecka. Klasyfikacja jest zestawieniem wszystkich zagrożeń rozwojowych, które mogą pojawić się we wczesnym okresie życia dziecka tzn. od urodzenia do 3 roku życia.
Łatwiej jest podać tabletkę, bo wtedy nie słyszy się płaczu dziecka. Tak to prawda. Ale patrzy się na snujące się dziecko i jego wyniszczaną wątrobę a problem i tak nie znika.
W Polsce u dzieci od 7 miesiąca bada się ryzyko zaburzeń Integracji Sensorycznej. Zaleca się oddziaływania terapeutyczne, które wprowadzają dodatkowe wrażenia dla i tak już przemęczonych układów nerwowych małych dzieci, ponieważ problem związany ze snem nie jest rozwiązywany.
Nikt, NIKT nie mówi o tym, że małe dzieci mają niski poziom aktywności w stosunku do docierających do niego wrażeń: słuchowych, wzrokowych, płynących z dotyku i ruchu.
Małe dzieci uwielbiają przewidywalność i rutynę, stały plan dnia, uwielbiają „nudę” w codzienności niestety my nie jesteśmy jej zwolennikami.
Jestem mamą, która ukończyła program i po 2 latach nadal uznaję tę decyzję za najlepszą.
Moja córka, kiedy przystępowałyśmy do programu miała 13 miesięcy. Nie przespałam ani jednej nocy. Byłam wrakiem człowieka. Pominę wątek związku. Myślę, że temat wszystkim znany;-)
Kiedy miała 8 miesięcy zaczęłam podejrzewać zaburzenia Integracji Sensorycznej.
Jestem terapeutą więc wszystkie kryteria były mi znane:
*była nadwrażliwa na głosy,
*rozmowy ludzi,
*długo nie dawała się wyciszyć (2-3h a czasami i dłużej),
*nigdy nie słyszałam jak płacze zawsze histeryzowała,
*szybko się rozpraszała różnymi zabawami, aktywnościami,
*żeby zasnąć potrzebowała bujania na rękach, zaciemniania oczu, *w towarzystwie innych ludzi stawała się bardzo pobudzona a jednocześnie
*bała się obcych,
*ciągle potrzebowała uwagi,
*nie lubiła mycia buzi,
*jedzenie musiała dostać natychmiast inaczej od razu była histeria (u każdego dziecka objawy mogą być inne łączą je problemy ze snem).
Oczywiście, że trudno mi było słuchać płaczu mojej córki, ale wiedziałam, że nasza sytuacja była już beznadziejna.
(...)
Wychowanie dziecka to proces i zaczyna się dosyć wcześnie, jak chcemy dobrze przejść wszystkie etapy to potrzebujemy zacząć od początku w innym wypadku zawsze czeka nas powrót do pkt wyjścia.
Tak jak ogrodnik, który chce stworzyć swój ogródek nie zaczyna sadzić roślin, kwiatów na bacie, której wcześniej nie przygotował. Od tego, co zrobi zależy jak będzie wyglądał jego ogródek. Najważniejsze jest przygotowanie podłoża, usunięcie gruzu, śmieci i kamieni, wyrównanie terenu, przekopanie ziemi, usunięcie korzeni i chwastów. Dopiero po tym etapie przechodzi do wyrównania powierzchni, użyźnienia terenu i sadzenia. Zrobi tak tylko wtedy, kiedy chce mieć swój wymarzony ogródek. Będzie o niego dbał i go pielęgnował.
Jeśli zasadzi kwiaty od razu bez sprzątania widok z pewnością nie będzie tak ujmujący.
Tak samo jest z dziećmi. Przygotuj je, naucz, wspomóż, towarzysz, zadbaj o siebie i zbieraj owoce Waszej relacji.
DoSia, trafiłam na beznadziejnego lekarza, dlatego po 2-3 wizytach zrezygnowałam. Tak, mam pakiet w medicover, więc morfologia i wszystko inne była w to wliczona. Też bym wolała nie płacić za każde rutynowe badanie, może uda Ci się znaleźć kogoś sensownego?

Co do spania, idzie nam chyba bardzo dobrze. No, dzisiaj spędziłam godzinę przy łóżeczku, bo przez sen się przewracała na brzuszek i siadała/chciała wstawać i tak sto razy, ale cały czas śpiąc 😀 Więc się nie liczy. Zmodyfikowałam mocno metodę zaklinaczy dzieci i dopasowałam do moich i Sary potrzeb po prostu. Zasypia w 3 minuty trzymając mnie za rękę, ani nie jęknie 🙂
Wizja   Skąd wziąć siłę do dalszej walki...?
16 grudnia 2016 19:57
Dzionka - melduje, ze kupiłam recaro zero 1. Ten fioletowo rozowy. Narazie moje odczucia sa super. Córa mowi, ze wygodnie. W moim aucie lezy super. I rzeczywiscie wcale nie jest taki mały 🙂

Musze sie pochwalić. Udało nam sie odpieluchowac ! Miesiac przed drugimi urodzinami. Juz nawet nocki bez pieluchy. W sumie załapała w jeden dzien. Dumna jestem !
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
16 grudnia 2016 20:27
Wizja super. Teraz będziecie mieć z górki 🙂 Mili sika do nocnika, woła sikac. Ale kupa to nadal temat tabu 🙁 Jak nie ząłożymy pieluchy to nie zrobi 🙁 Czasem sama chce siąść na nocnik jak chce robic, po czym po 3sekundach wstaje i zmienia zdanie, czasem zachowuje się wtedy jakby chciala ale coś ją blokuje i to przeżywa.
W nocy jeszcze niestety nadal pielucha bo strasznie sika dużo. Dwie lub trzy zmiany pieluchy przez noc nadal robimy.
Wizja   Skąd wziąć siłę do dalszej walki...?
16 grudnia 2016 20:32
A widzisz, u nas najpierw "dwojka" poszła. Zaraz po roku zaczela wołać. I w sumie przez rok moze z 10 wpadek sie zdażyło ( choc w sumie chyba mniej ). Ale sikała uparcie w pieluche. Załapała jak założyłam jej majteczki, opowiadając o tym, ze teraz musi wołać, pamietac itp. Ale jak ze wszystkim - co dziecko to inaczej 🙂 ciesze sie, ze sie nam udało, bo od września chce j pospać do przedszkola - zawsze to teoche łatwiej. Poza tym skora juz biedna była pod tymi pieluchami. Trzymam kciuki, zeby Mili załapała jak najszybciej.
dea   primum non nocere
16 grudnia 2016 20:37
A moje dziecię zdrowe, ma komplet mleczaków i znów przesypia noce  😅 Szkoda tylko, że mnie własny kaszel budzi  🙄 Może się nie zdążę nacieszyć przed następną atrakcją - jutro firmowe mikołajki, ciekawe czy coś złapie 😉

Wizja - na dalsze spacery chodzicie? U nas w domu już idealnie od dłuższego czasu, np. pół godziny po okolicy czy przejazd samochodem też w gaciach, ale jednak terenowa defekacja czasem napada, więc spacerowo nadal pampy (babcia z nią chodzi daleko, na 2-3h) 🙁 Trzyma już na tyle, żeby wrocić do ciepłego?
maleństwo   I'll love you till the end of time...
16 grudnia 2016 20:45
A moja wczoraj zrobiła 1 i 2 na kibelek! Oczywiście nie oznacza to odpieluchiwania, bo to, jak odcycowanie, chyba w okolicach komunii nastąpi (do której raczej nie pójdzie) hihi... Progres o tyle, że lata bez i woła kiedy musi. I zarządza wc albo pieluchę.
DoSia to byl moj staly gin. Badania mialam wszystkie wg zalecen, nie pamietam juz dokladnie co ile. Usg mialam duzo wiecej niz 3, a na tym "genetycznym" kark, kosc udowa, nosowa, wszystkie naržady i pomiary takze tak jak powinno byc. Na wizyty umawialam sie bez problemu nwet 2 dni przed. Ale to chyba zaleta nieduzego miasta.

Dzion mega zazdro... Ja mam aktualnie zalamke, mimo ze dzis udalo sie ululac Ige w lozeczku i to dosc szybko. Ale mam przeogromny problem z usypianiem przy cycu... Po prostu ju nie moge i nie chce, odczucia podczas mnie rozwalaja totalnie... Tylko nie chce nagle, zwlaszcza ze w nocy wlacza sie histria jak nie dostanie cyca. Zle mi z tym tematem okropnie...  🙁
Wizja   Skąd wziąć siłę do dalszej walki...?
16 grudnia 2016 21:25
Dea - tak. Sika co ok 3 h. Dzisiaj w aucie az sie popłakała biedna, bo chciała siku a nie chciała zrobic w pieluche ( założyłam prewencyjnie na długa podróż autem. Wytrzymała do stacji.
Dzionka uwielbiam widok upapranych jedzeniem dzieciaki! Nikt tak słodko nie wygląda w takiej sytuacji jak one  😜 i gratuluję udanego systemu z zasypianiem  🙂

mam żółtodziobowe pytanie. Zastanawiam się nad uroczystym pożegnaniem gondoli i na jej miejsce wpięciu spacerówki. Dodam, że dziecko jeszcze nie siadające. Niby nie mamy problemu z wożeniem się w gondoli - poza małym szkopułem, że zaczyna się robić coraz bardziej ciasna. Tak mnie jakoś korci, żeby ten świat małej bardziej pokazać ale nie mam też jakiejś mocnej napinki. Można - nie można?
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
16 grudnia 2016 21:47
kurcze widzę, że tu wszystkie dziewczyny palicie się do przygody z przedszkolem  😀 A ja jestem nauczycielem w przedszokolu 🙂 I posłałabym Milenę najchętniej dopiero od 5 roku życia 🙂 Pewnie pójdzie jako 4latek, ale jako 3-latka w życiu jej nie poślę  😀 Znając jej skłonność do infekcji wiem, że więcej było by problemów niż pożytku. Widzę to od wewnątrz. 80procent dzieci zakatarzonych, kaszlących, wymiotujących, z biegunkami itd itd. Bostonki, anginy, jelitówki, wirusowe zapalenia oskrzeli, płuc.......itd itd non stop. Zbliża się pora na ospę .)  Co słabsza sztuka przychodzi na 2 dni i znowu lekarz. Zdrowe dzieci w przedszkolu to niestety fikcja.
i nie ma mowy o "wychorowaniu się". Jest to jakiś trening systemu odpornościowego. Ale trwalsza odporność dopiero w szkole. Przedszkolak jak ma chorować to będzie chorował. Zależy też od organizmu. Silniejszy rzadziej, krócej. Jak słabszy - ciągle. No i dochodzi wieloczynnikowość. Temat rzeka.
Ale oczywiście to tylo moja wizja tematu 🙂 szanuje inne 🙂

szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
16 grudnia 2016 22:02
U nas tez masakra spaniowa. Kurcze, rytm dnia, rytualy, drzemki- wszystko tak samo, a o ile Rozka po prosu o swojej godzinie idzie spac (i to sama, dzis ja polozylam rowno dokazujaca, po kilku minutach smacznie spala), o tyle Kuba potrzebuje jeszcze troche 'posiedziec' spokojniutki, wyciszony, z usmiechem nieschoidzacym z buzi, jak pokazuje pierwsze oznaki zmeczenia to usypia na rekach w 3 minuty. I tu zaczyna sie masakra. Budzi sie po polgodzinie, czasem po kilkunasu minutach, nie ma reguly. Z rykiem oczywiscie. Uspiony na rekach budzi sie ponownie za 5-10-30 minut. Czasem zasnie w pare chwil, czasem potrzeba 20 minut podczas ktorych ryczy mimo bujania na rekach, szumow itp. I tak kilka razy (6-7), do 21-22, kiedy przerwy miedzy pobudkami sie wydluzaja, ale dalej jest ich bardzo duzo.
Rozke karmie w nocy przecietnie 3-4 razy (ale ona przesypia 12-13h!), Kube z 5 na pewno, niezadko wiecej, plus bonusowe pobudki. Nie mamy z mezem pomyslu co moze powodowac taki stan rzeczy. Kuba w ciagu dnia absolutnie nie sprawia wrazenia jakby cos go meczylo, przeszkadzalo itp. Jest spokojnym, mega pogodnym, ale wymagajacym uwagi dzieckiem, zadko placze.
Ostanio dopadl mnie kryzys fizycznego wyczerpania, taki stan, ze gdyby nie poczucie obowiazku to padlabym na twarz w dowolnie wybranym miejscu.

leosky- moj 3-latek opuscil od wrzesnia ze 2 dni przedszkola. Za to jego najlepszy kumpel 4 razy byl na antybiotyku z absencja tydzien-dwa za kazdym razem.
Wizja   Skąd wziąć siłę do dalszej walki...?
16 grudnia 2016 22:12
Leosky - a to nie jest tak, ze bedzie chorować niezależnie czy pojdzie do przedszkola czy do szkoły ? Ja bym bardzo chciała, zeby moja córcia miała kontakt z dziećmi. Boje sie chorób, ale to chyba mocno osobnicze - jak pisze szafirowa.
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
16 grudnia 2016 22:17
Szafirowa podziwiam Cie kobieto  :kwiatek: ja przy jednym jestem tak padnięta ze nie wiem jak sie nazywam. A gabrys spi cała noc bez picia, jedzenia, przewijania.

Ogromnie sie boje chorób w żłobku. Szczegolnie ze mamy tylko po 10 dni opieki na rok na dziecko i to wcale pracodawca nie ma obowiązku sie zgodzić na to... moze byc zle 🙁 bardzo zle 🙁 do tego brak rodziny na miejscu.
Mój idealnie śpiący Adas od kilku dni przyprawia mnie o tryb zombie  🙄
A ja bije się z myślami... Dać paracetamol, czy nosić aż zaśnie 😉
Cycek odpada, bo dopóki jest głodny to ssie a później już gryzie... Północ minęła a on dalej kłóci się z karuzela i brzęczy co chwila, steka/kweka, najlepiej by spał tylko że mna cały czas  🙄
Krzys też spac nie może (leży i patrzy na choinkę) a ja marzę o kąpieli i raczej się nie doczekam...

Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
17 grudnia 2016 08:15
leosky, też uważam, że to mocno osobnicze, a nie dowiemy się jakie jest nasze dziecko dopóki nie spróbujemy 😉 U nas pierwsze dni skończyły są fatalnie ale mam nadzieję,że to tylko zły początek i teraz będzie już dobrze. Byłoby mi niesamowicie przykro, gdyby Hania musiała teraz skończyć żłobkową przygodę, bo widzę jak lubi tak chodzić i jaka jest zadowolona. Nie jestem też w stanie zapewnić jej w inny sposób kontaktu z rówieśnikami, a już po pierwszym tygodniu widzę jaka zrobiła się otwarta w stosunku do nich (wcześniej była mocno wycofana).
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się