Myśliwi / broń palna, zagrożenie życia koło domu- pomocy

espana pewnie do Ciebie to pytanie. Co zrobić, jak zareagować jak już drugi rok z rzędu myśliwi (nie jestem tego pewna) polują na bażanty/kaczki dosłownie za płotem mojej działki na której wykańczam dom. Dosłownie jakieś 30m od płotu chodzą sobie, płoszą bażanty i strzelają. W zeszłym roku byli z innej strony - od tej strony nie ma ogrodzenia bo jest spory spadek i starorzecze więc nie grodziliśmy.

W 2016 wprowadzamy się do tego domu z małym dzieckiem. Cierpnie mi skóra na myśl o tych "polowaniach".

Dzwonić do koła łowieckiego, na policję, robić zdjęcia?
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
19 grudnia 2015 21:02
Na szczęście nie mam problemu z wyjazdami w teren. Ani leśniczy (jeżdżę po terenie dwóch nadleśnictw), ani myśliwi (czasem ich spotykam, z niektórymi zamienię kilka zdań), ani wojsko się mnie nie czepiają.
nada ile metrów od domu? Jeśli 100m od zabudowań mieszkalnych to wykonują polowanie zgodnie z prawem. Jeśli ta odległość jest mniejsza wtedy łamany jest regulamin. Nie powinnaś się obawiać, jeśli myśliwi polują "plecami" do zabudowań. Polowania na ptactwo są bardzo bezpieczne, ponieważ broń kierowana jest ku górze a śrut ma mały zasięg. Nie wolno oczywiście strzelać w kierunku zabudować.

Na szczęście nie mam problemu z wyjazdami w teren. Ani leśniczy (jeżdżę po terenie dwóch nadleśnictw), ani myśliwi (czasem ich spotykam, z niektórymi zamienię kilka zdań), ani wojsko się mnie nie czepiają.


Ja zawsze się spotykam z miłym przyjęciem, spotyka się w czasie polowania grzybiarzy, biegaczy, rowerzystów czy jadących konno. Jak jest duży miot to na stanowisku stoi się godzinę i dłużej zanim usłyszy się nagankę. Zawsze wtedy miło zamienić z kimś słowo 😉
Waderka110 jeśli to był sezon, to być może trafiłaś na polowanie zbiorowe, gdzie myśliwi rozstawieni są na linii (zazwyczaj właśnie wzdłuż drogi) a na nich pędzona jest zwierzyna przez naganiaczy. Myśliwy polujący samodzielnie raczej idzie na zasiadkę, czyli albo na ambonę albo gdzieś w ustronne miejsce, gdzie ta zwierzyna przechodzi, a gdzie nie jest niepokojona przez rowerzystów czy spacerowiczów.
Argument z płoszeniem zwierzyny, gdy stoi się na uczęszczanym szlaku jest nietrafiony. Ale w okresie od października do stycznia, szczególnie w weekendy, można się na takie zbiorowe polowanie "załapać" wyjeżdżając konno do lasu 🙂



No to był sezon letni, dokładnie nie pamiętam, ale napewno nie był to październik 🙂
A co z tym strzelaniem w lesie? Wolno czy nie wolno? W dodatku tak blisko drogi? A tam zaganiac nie mieli gdzie, bo z jednej strony ulica, a z drugiej 'kilometry' siatki bo teren wojskowy.
A takie jeszcze pytanie, czy jeśli coś takiego ma miejsce jak te polowania w lasach, to nie powinni umieszczac tabliczek, przy wjazdach do lasu? tamtedy idzie od groma sciezek dojazdowych do bazy wojskowej i tyle samo szlakow rowerowych.
A ja ze trzy razy podczas jazdy w terenie spotkałam mysliwych, którzy krótko mówiąc kazali mi odjechać bo polują. Mieli prawo?
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
20 grudnia 2015 09:07
Waderka110- W tym roku pierwszy raz zobaczylam przy wjeździe do lasu tablicę ,,Uwaga! Polowanie". Przed wjazdem spotkałam myśliwych, z którymi porozmawialiśmy o koniach i nic nie mówili, żeby nie wjeżdżać do lasu, ale trzymałam się wytyczonych dróg.
No właśnie ja u nas nie spotkałam sie z zadnymi tablicami niestety, tak by czlowiek nie przeszkadzal, ale jak nigdzie nic nie ma to wkurza mnie to opieprzanie kazdego kto wejdzie do lasu. No bo skad mial wiedziec. Podobnie jest z wedkarzami u nas, ale to dluga historia. Rodziny z dziecmi im przeszkadzaja bo tam jest ta silownia lesna, plaza, a obok lowia. Jak ktos tam koniem jechal to wojna na cale miasto. szkoda slow
No to był sezon letni, dokładnie nie pamiętam, ale napewno nie był to październik 🙂
A co z tym strzelaniem w lesie? Wolno czy nie wolno? W dodatku tak blisko drogi? A tam zaganiac nie mieli gdzie, bo z jednej strony ulica, a z drugiej 'kilometry' siatki bo teren wojskowy.
A takie jeszcze pytanie, czy jeśli coś takiego ma miejsce jak te polowania w lasach, to nie powinni umieszczac tabliczek, przy wjazdach do lasu? tamtedy idzie od groma sciezek dojazdowych do bazy wojskowej i tyle samo szlakow rowerowych.


Wolno polować w lesie. Jak to było lato to polowanie było indywidualne, może na kaczki, skoro tam jakieś stawy?

A ja ze trzy razy podczas jazdy w terenie spotkałam mysliwych, którzy krótko mówiąc kazali mi odjechać bo polują. Mieli prawo?


Abeba polować mieli prawo, kazać Ci odjechać nie bardzo 😉 Chociaż pewnie nie ma tam wytyczonych ścieżek konnych, ale to może pogonić Cię leśniczy, nie myśliwy. Zrobili to ze względów bezpieczeństwa i żebyś nie popsuła im polowania 😉

Ja nie spotkałam się z ogłaszaniem polowania w miejscu jego wykonywania. Ale na tablicy informacyjnej przy naszym domku myśliwskim wisi plan polowań z datą, godziną i miejscem wykonywania, i każdy może się z nim zapoznać. Każde koło ma zatwierdzony taki plan jeszcze przed rozpoczęciem sezonu i na pewno udzieli informacji każdemu, kto o to zapyta.
Stawow brak, kilka km od jeziora, ale to jeziorko typowo kompieliskwe...
Hm to ja musialam gdzies zle uslyszec o tych polowaniach w lesie.
Ale kurde jakos oznakowac powinni, tam tyle ludzi i aut.
espana Dzięki za odpowiedź. Od domu strzelają w odległości na pewno mniejszej niż 100m. Nie mam pewności czy to myśliwi, zazwyczaj widzę jednego lub dwóch. Dzięki za podpowiedź co do planu łowieckiego. Jesli takowy istnieje to chętnie się z nim za rok zapoznam zanim udam się na spacer z synkiem.
nada kłusownika raczej byś nie złapała 😉 oni się dobrze ukrywają 😉. Ale jak polują w odległości mniejszej niż 100m zgłosiłabym to, nawet do zarządu tego koła. Może zarząd nie ma świadomości tego, co robią niektórzy członkowie koła.

edit: poprawa telefonowego wpisu
espana Rozumiem, że jesteś "po drugiej strony mocy", ale czemu swobodnie, bez obaw o zdrowie dziecka i swoje mam sama sprawdzać kto i kiedy poluje. Czemu nie mogę po prostu wyjść na łąkę obok domu i cieszyć się ze spacerów? To zwykły obywatel ma się dostosować do hobby kilku facetów, ktorzy dla sportu chcą ustrzelić parę kaczek/bażantów? Sory, ale jako wegetarianka nie kumam zabijania dla zabijania. Oni nawet nie zabierają trupów po sobie.
Pierwszy raz słyszę o polowaniach gdzie nikt nie podnosi ptactwa. Powinni też mieć przy sobie przynajmniej jednego psa.Zgłoś to.
a dlaczego zwykły myśliwy miałby dostosowywać swoje plany do czyichś spacerów?
k_cian W tym roku psa nie mieli na pewno... w zeszłym roku nie pamiętam. Nie zwróciłam uwagi.

ogurek Ja nie każę im dostosowywać się do naszych spacerów, ale powiedz mi czy wyszedłbyś/aś na spacer mając świadomość, że pod Twoim niemal oknem strzelają, zabijają, a Ty idziesz ze szkrabem ok 2 letnim. Niby piszecie, że to niegroźne, mało prawdopodobne by dostać kulkę, ale wykluczyć się nie ta, prawda? Skoro ktoś poluje w mniejszej odległości niż 100m (właściwie tuż za płotem) to jaką mam pewność, że i innych zasad, w tym bezpieczeństwa, nie narusza?
nada, w świetle przepisów nie mają prawa polować bez żadnego psa. Ciężko mi uwierzyć, że to było oficjalne polowanie jeżeli łamią tyle przepisów i do tego w nosie mieli to co strzelili i zostawiali ptactwo. Ja bym to jednak zgłosiła, bo pachnie czyjąś nie do końca legalną zabawą.
espana Rozumiem, że jesteś "po drugiej strony mocy", ale czemu swobodnie, bez obaw o zdrowie dziecka i swoje mam sama sprawdzać kto i kiedy poluje. Czemu nie mogę po prostu wyjść na łąkę obok domu i cieszyć się ze spacerów? To zwykły obywatel ma się dostosować do hobby kilku facetów, ktorzy dla sportu chcą ustrzelić parę kaczek/bażantów? Sory, ale jako wegetarianka nie kumam zabijania dla zabijania. Oni nawet nie zabierają trupów po sobie.


Ale kto Ci broni wyjść na łąkę obok domu, nawet jeśli w tym czasie trwa polowanie? Być może niektórzy myśliwi nie będą zadowoleni, bo im wchodzisz w paradę, ale przecież nikt nie będzie do Ciebie strzelał 😉 Jeśliby było tak duże zagrożenie postrzałem postronnych osób to nie byłoby chętnych do naganki - to w końcu naganiacze idą miotem na linię myśliwych. Jeśli jednak uważasz, że to niebezpieczne to co Ci szkodzi uzyskać plan polowania na dany sezon dla własnego spokoju? Powinien wystarczyć jeden telefon do zarządu koła.

[quote author=k_cian link=topic=16271.msg2469271#msg2469271 date=1450712081]
Pierwszy raz słyszę o polowaniach gdzie nikt nie podnosi ptactwa. Powinni też mieć przy sobie przynajmniej jednego psa.Zgłoś to.
[/quote]

Ja też. Nie zawsze wszystko uda się podnieść, czasami nawet pies nie pomoże. Zbarczona kaczka może się tak zaszyć w trzcinach, że pies nie podejmie tropu. Ale w każdym przypadku podejmuje się wszelkie starania, żeby to pióro podnieść. Włącznie z brodzeniem po pachy w wodzie, mule, chaszczach.

[quote author=k_cian link=topic=16271.msg2469398#msg2469398 date=1450730162]
nada, w świetle przepisów nie mają prawa polować bez żadnego psa. Ciężko mi uwierzyć, że to było oficjalne polowanie jeżeli łamią tyle przepisów i do tego w nosie mieli to co strzelili i zostawiali ptactwo. Ja bym to jednak zgłosiła, bo pachnie czyjąś nie do końca legalną zabawą.
[/quote]

Dokładnie.

Ciekawa jestem, ilu z Was, którzy mają jakieś obiekcje i animozje w kierunku myśliwych, rzeczywiście coś robi w tym kierunku, zgłasza odpowiednim władzom zachowania niezgodne z regulaminem, a ilu tylko żali się na forum klepiąc w klawiaturę?
espana, u nas od roku są próby zgłaszania, wszystko zamiecione pod dywan, umorzone do tej pory. Ale teraz społeczność już jest mocno wkurzona i mamy pierwsze efekty (dlaczego to wysłałam Ci pw). W niedzielę podczas polowania ktoś z mieszkańców zaprosił policję. Nie miejscową tylko przyjechali z innego miasta na kontrolę trzeźwości. W efekcie 5 myśliwych straci pozwolenie na broń pewnie. Nie wiem jakie są jeszcze konsekwencje wewnętrzne za bycie pod wpływem alkoholu podczas polowania.
Liczę na to, że kilka czarnych owiec wypadnie a reszta troszkę ogarnie, gdy zobaczą, że ich też obowiązują pewne reguły i nie są bezkarni.
Nieźle. Nie chciałabym polować w takim kole, gdzie miałabym stać na jednej linii z pijanymi kolegami. Smutne, bo rzutuje na całe środowisko i to, jak myśliwy jest postrzegany.
Teraz byłam u koleżanki w kole na polowaniu dla Dian i też mieliśmy kontrolę trzeźwości wraz z kontrolą broni i dokumentów. Była policja i straż leśna. Oczywiście kontrolę przeszliśmy śpiewająco 🙂
Skoro to taka sitwa to bardziej liczyłabym na konsekwencje zewnętrzne, używanie broni pod wpływem alkoholu, etc.
W moim kole po polowaniu zawsze jest impreza, czy polowanie się udało czy nie. Alkohol oczywiście też jest. Koledzy albo jadą odwieźć broń do domu, albo użyczają broni kolegom, którzy w tym dniu są kierowcami lub nie piją, żeby nawet rozładowanej zapakowanej w pokrowiec broni po alkoholu nie przewozić.
espana, widzisz, bo wszystko zależy od ludzi. Jak by zachowywali się w porządku to nikt by pretensji nie miał. Nawet gdyby pojedyncze spory były a myśliwi nie mieli nic na sumieniu to wyszło by inaczej.
Bo jest coś takiego jak kultura i etyka łowiecka... a buc będzie bucem. Bez względu na to, czy w białych mankietach i grając w krykieta czy będąc myśliwym. Polowania na których ja byłam potrafiły być skrajnie różne. Jedne bardzo chaotyczne ( i więcej już nie skorzystałam z zaproszenia tego koła), a drugie full profesionalnie, pełna organizacja i wszystko dopięte na ostatni guzik. I takie było zarówno polowanie dla hmmm "szych" jak i dla "normalnych zjadaczy chleba". 😉 Mimo to - na żadnym nikt nie wyciągał alkoholu, aż do odegrania na rogu zakończenia polowania przy pokocie. Nie zawsze kończyło się biesiadą w pełnym tego słowa znaczeniu. Zawsze przestrzegano warunków BHP.

I właśnie z racji na przepisy i etykę łowiecką bardzo chętnie zapraszani jesteśmy na zbiorówki z naszymi psami. Ktoś te ptactwo musi znieść z miejsc, gdzie człowiekowi ciężko się dostać. Szczególnie mając wyciekającego postrzałka. 😉
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
16 grudnia 2016 14:22
I znów myśliwemu oczy zaszły mgla i pomylił konia z dzikiem
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,21128595,mysliwy-zastrzelil-konia-bo-pomylil-go-z-dzikiem-to-sie-stalo.html#Czolka3Img

A najgorsze dopiero nadchodzi, bo mysliwi będą jeszcze bardziej bezczelni jak wejdzie nowe prawo....

Chcą regulować pogłowia to niech zajmą się tym panstwowe słuzby, np leśne , a nie banda miłujacych sie w zabijaniu ludzi!!!!
Hmmm, ciekawe. Jak wg Ciebie powinno wyglądać w takim razie regulowanie pogłowia? Pytam z czystej ciekawości, bez złośliwości.

Z myśliwskim pozdrowieniem 🙂
Hexa na pewno zakaz polowania na prywatnej ziemi bez pozwolenia właściciela. Zakaz picia alkoholu w dniu polowanie i wykluczenie ze związku za takie nadużycia. Regulacja pogłowia , a rzeź to czyni różnicę. Zakaz uczestnictwa dzieci w polowaniu i w imprezkach po polowaniu. Zakaz szkolenia psów na żywych zwierzętach - lisach, dzikach !!!  Testy psychologiczne co np. trzy lata i stempelek  przedłużający pozwolenie na broń. Zakaz dokarmiania dzikich zwierząt w pobliżu ambony. Zakaz używania pocisków ołowianych itd. Niestety obecnie myśliwi są postrzegani bardzo źle w społeczeństwie, bo sami sobie na to zapracowali. Poza tym regulować pogłowie można przy zastosowaniu środków farmakologicznych ;-) W ramach zabawy można sterylizować samce i wtedy można sobie postrzelać nabojami usypiajacymi. ;-) jak się trafi w kolegą to przeżyje.
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
16 grudnia 2016 20:53
Hexa, powinny tym sie zajmowac panstwowe sluzby lesne, ludzie na etatach a nie hobbysci, lobbysci. Towarzystwo wzajemnej adoracji.
Nie dla takiego gospodarowania poglowiem zwierzat lesnych!

Jak to moze byc , ze mysliwi w panstwie prawa praktucznie nie ponosza konsekwencji za swoje czyny. Za wg mnie czeste umyslne zabijanie zwierzat towarzyszacych kara pizbawienia czlonkowstwa, czy grozba 5 lat za "nieumyslne" spowodowanie smoerci to zadna kara. Jak w ogole mozna mowic o nieumyslnosci jesli strzela sie do niepotwierdzonego celu. Pomyliem , zle widzialem no sorry, ale co to za wytlumaczenie. A jakie nagminne. Powinien byx zakaz strzelania jesli nie ma 100% pewnosci do czego sie strzela. A jakakolwiek niepewnisc w okresleniu celu powinna byc rozstrzygana na niekirzysc dla mysliwego. A tak nie jest i zrobil sie z tego  dobry sposob na wywiniecie sie z odpowiedzialnosci za strzelanie do zwierzat towarzyszacych i ludzi.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,21128595,mysliwy-zastrzelil-konia-bo-pomylil-go-z-dzikiem-to-sie-stalo.html

Powiedzcie mi że to nie prawda?  😕 😕
I jak tu spokojnie jeździć do lasu i się nie bać?  😕
E. z łaski swojej popatrz 3 posty w górę  🤔
Espana, przepraszam nie zauważyłam że się powtarzam  :kwiatek:
Nie ukrywam, że jako osoba ściśle związana z myślistwem  a przede wszystkim jako organizator polowań jestem po tej drugiej, mniej popularnej, stronie barykady 🙂
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
17 grudnia 2016 14:22
Hexa, niestety, ale mysliwi w Polsce sa coraz gorzej postrzegani. I wpywaja na to nie tylko incydenty ze strzelaniem do psow, postrzalami ludzi, ale tez zamiatanie przez wladze kol tych spraw pod dywan. Brak potepienia takich wystepkow to wina posrednia innych "normalnyxh" mysliwych.  Byc moze jakby kola lowiedzkie odpowiadaly solidarnie za wybryki niektorych swoich czlonkow, dyscyplina i przestrzeganie zasad dobrego myslictwa mialoby sie lepiej. Tymczasem co niektorzy strzelaja sobie gdzie popadnie, jak popadnie i do czego popadnie. Chyba nie tak to powinno wygladac. Poki prawdziwi mysliwi sie temu nie sprzeciwia, obraz myslistwa w Polsce nie ulegnie poprawie. Czekam na dzien jak Ci mysliwi z prawdziwego zdarzenia powiedza dosyc, tak dalej byx nie moze- koniec ze strzelaniem "w ciemno" , strzrlaniem do psow w niejasnych okolicznosciach, strzelaniem w kierunku zabudowan. Jednak watpie zeby to nastapilo....
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się