Kiedy dać koniowi odpocząć / Jak pomóc mu wrócić do formy?

Gilian kiepski transport odpada bo po pierwsze na zawody jeżdżę w niedalekie okolice, po drugie wyjeżdżamy zawsze wcześniej żeby koń miał czas na oswojenie się z nowym miejscem i odpoczynek,a po trzecie odnośnie transportu - koń podróże znosi bezproblemowo - do przyczepy wchodzi jak do boksu, stoi podczas jazdy spokojnie, wcina siano. Wydaje mi się,że problem transportu odpada.  🙄
Co do zmęczenia treningiem,to koń który wypoczywa całą zimę,a od wiosny stopniowo wdrażany jest do pracy może być zmęczony? W sezonie jeżdżę na nim 5 razy w tygodniu, 1 dzień ma wolny, 1 dzień przeznaczam na lonżę. Trening wygląda tak,że skaczę raz w tygodniu, sporadycznie dwa razy, jeżdżę bardziej ujeżdżeniowo lub w teren. Godzinę dziennie zazwyczaj. Koń jest dobrze karmiony + dostaje suplementy itp. Treningi są urozmaicone podobnie jak jazdy bo to koń z takich, co szybko się zaczyna nudzić.
A cały problem wygląda tak,że są parkury,które idzie jak szalony,a przyjdzie dzień,że skacze pół parkuru,a potem bez powodu zatrzymuje się. To jak określić ten problem? Bo przyznam,że pod wypalenie to podciągam - po prostu on ma dość skoków,choć tak naprawdę mało skacze. Nie wiem jakiej innej przyczyny tu szukać.  🙄 😕
Jak może być zmęczony? A no tak, że pół roku nic nie robi... Inną formę i kondycję ma koń, który rzetelnie pracuje cały rok, a inną taki który pół roku ma wolne. Ile trwa wdrożenie do treningu? Skoro mówisz, że w sezonie regularnie startujecie to pewnie miesiąc? Może potrzebuje spokojniejszego wdrożenia po kilku miesięcznej przerwie.
W zimie jeśli mogę,to lonżuję go,ale wiadomo,że to żaden trening. Nie mam w pobliżu hali więc jestem uziemiona.  🙄
Na wiosnę przez miesiąc chodzi na lonży, po kliku dniach jest to intensywniejszy trening,a potem zaczynam wsiadać,skoki zaczynają się może po 1,5 miesiąca od wdrożenia do roboty. Czy tu tkwi problem?  🙄 Ile powinien być przygotowywany do pracy?
Gillian   four letter word
20 grudnia 2016 12:50
przyjmuje się, że tyle ile koń miał wolnego tyle powinien wracać do formy.

Ja też nie mam hali. Od października jakoś leje z przerwami w zasadzie codziennie. Dałam radę przygotować się do Cavaliady i pojechać pierwsze C. Jak trzeba było, to skakało się jedną przeszkodę na suchym kawałku, zagalopowując na nią kilka kroków przed. Rozumiem, że brak hali doskwiera ale bez przesady, da się normalnie konia ruszyć.
Generalnie lepiej nawet bardzo lekko jeździć, ale jeździć, niż konia odstawiać na kilka miesięcy.

Jak dla mnie zarówno koń jak i człowiek po pół roku urlopu, a następnie pół roku pracy nie może być wypalony. Może być zmęczony lub może to nie być zajęcie dla niego, ale nie będzie to wypalenie.
Gilian,a jaki masz typ podłoża? U mnie np. od grudnia jest zamarznięte podłoże, gruda, w niektórych miejscach warstwa lodu,a podłoże jest gliniaste więc jak mam konia jeździć,czy nawet lonżować? Chodził 1,5 tygodnia temu jak spadł śnieg,teraz śniegu ani widu ani słuchu i koń chodzi podreptać na padok,ale nie chce zbyt długo tam być bo źle mu chodzić.  🙄 Koleżanka ostatnio na tym "betonie" konia swojego lonżowała i koń kuleje...
Łąka obok stajni jest tak samo twarda,w terenie też więc boję się go ruszać,nie chcę żeby kulał.  🙄
tulipanprzyznaję Ci rację i dziękuję za to,co napisałaś. Gdybym miała lepsze warunki to koń nie byłby odstawiany od pracy bo nie muszę przecież trenować skoków cały rok,ale mogłabym go jeździć i lonżować w sezonie zimowym,ale nie mam jak właśnie przez złe podłoże. Czekam na odwilż lub śnieg,ale prognozy pogody na razie nie są dla mojego regiony zbyt łaskawe.  🙁
ja też nie mam hali, podłoże na placu mam naturalne, piaszczyste. I na ogół udaje mi się utrzymac konie w pracy przez większą część zimy, z przerwami ale jednak. Jak się nie da na placu to jadę w teren, szukam kawałka łąki z jako takim podłożem, najlepiej z dość wysoką trawą i dobrze zadarnionej (wiem gdzie są łąki po których mogę pojeździć zimą nie powodując szkód) Na takiej łaće da się zrobić coś tam pod jeźdźcem nawet jak jest poniżej zera i nie ma śniegu. Miesiąc pracy na lonży to nie jest przygotowanie kondycyjne konia. Tzn to jest jakiś tam wstęp ale jednak lonża to nie jest rpaca pod ciężarem jeźdźca. Myślę, że jest za mało czasu od rozpoczęcia wsiadania do momentu kiedy zaczynasz skakać.
Ja bym jednak szukała jakiejś możliwości pracy z koniem zimą, choćby lonżowania. Jak jest źle to zawszze można wyścielić jakies miejsce na lonże gnojem, dość grubą warstwą. Będzie w miarę miękko, tylko ziemia pod spodem musi być wyrównana. A jak tylko warunki pozwalają to jednak wsiadać i jeździć, choćby na spacery w teren, choćby to mił byc glównie stęp, byle energiczny a najlepiej pod górkę i z górki. To się da nawet jak jest źle
Moonica - nie chcę krytykować, nie widzę Twojego podłoża, ale wydaje mi się to naprawdę absurdalne, żeby całą zimę koń nie pracował, bo podłoże. Zawsze są jakieś wyjścia - jak pisze Magda, np. zrobić rekonesans w terenie, czy jest jakieś miejsce do jazdy (ja np. jeździłam też po łące, w skrajnych warunkach miałam jedną drogę w lesie, która była pochyła i dlatego prawie zawsze sucha, tam robiłam zakłusowania ze stój i ze stępa, łopatki, mini ustępowania od jednego krańca drogi do drugiego), można na placu pracować w stępie (no ludzie, nawet jak jest twardo, to spokojny stęp, w którym możesz robić ustępowania, łopatki, zatrzymania, wydłużanie i skracanie ram, powiększanie, pomniejszanie koła, cofanie i całe mnóstwo różnych slalomów i kombinacji) - jedyny problem jeśli na placu są duże dziury po końskich kopytach. W stajni, w której stoję, pan właściciel regularnie bronuje plac i nawet jak jest twardo to jest bardzo równo. Zawsze można też robić bardziej ambitną pracę z ziemi (da się) - kombinacje z drągów, zatrzymania, cofanie, chody boczne itp.
Lepszy taki delikatniejszy ruch niż całkowite roztrenowanie! A ruch zimą to nie tylko lonża, kłus i galop 🙂 Zdarzały mi się zimy, kiedy w 90% stępowałam, a koń na wiosnę był w pełnej gotowości.
Powodzenia!  :kwiatek:
Mój koń miał w tym roku miesiąc wolnego. 4 tygodnie łażenia po łące, po 2 tygodniach w weekendy brałam go na lonżę jak pogoda pozwoliła. Po powrocie do stajni, półtora tygodnia chodził na lonży, potem zaczęłam wsiadać, po 3 tygodniach normalnie już miałam treningi i w sumie zaraz potem pojechaliśmy sobie na zawody. Na konia wpłynęła przerwa bardzo dobrze, będzie miał takowe co roku 😉
ja trochę Moonice mogę zrozumieć. pracuję od 9 do 17, rano nie mam szans pojechać do konia, po 17 jest już ciemno. oświetlony mam tylko plac, hali nie mam. na placu gruda, że samemu nieprzyjemnie chodzić. więc koń ma wolne. jak będą sprzyjające warunki - wrócimy do jazd.
Gillian   four letter word
20 grudnia 2016 18:06
Moonica, mam glinę. Trener na głowie staje, żebyśmy mogli pojeździć, odpala traktor i robi cuda z podłożem. Mamy jedną lampę, więc tylko narożnik oświetlony ale czasy treningu przy światłach samochodu też pamiętam 🙂
Z jednej strony mogę ten pogląd zrozumieć, bo ja też się poddałam w zimie ze względu na podłoże. Nie miałam wcale katastrofalnego podłoża - ot, łąka, dało się jeździć (nie zawsze, nie świeżo po deszczu, ale są stajnie, które mają gorzej) - tylko po prostu, no... widziałam, że mój koń nie daje z siebie wszystkiego, pilnuje się, a jego ruch to nie jest to, co może być (już nie mówiąc o skokach - niby można było, ale jakoś...nie). Zatem kiedy tylko miałam możliwości, przeniosłam konia do stajni z bardzo dobrymi warunkami do pracy - i jest rewelacja.
Ale! Nie uwierzę, że nie ma ani jednej możliwości na pracę z koniem w zimie, jeśli ktoś nie ma hali pod nosem. Można jechać w teren, można kombinować (jak Gillian, chociażby), można pracować z ziemi. Chociażby stępować - to zawsze coś.

Użytkowanie konia tylko w sezonie to takie średnio zdrowe dla tego konia... Już nie mówiąc, że chcąc jeździć na zawody, powinno się jednak o tego konia zadbać także pod kątem kondycji. Koń nie nabierze tej kondycji w tydzień.
taggi   łajza się ujeżdża w końcu
20 grudnia 2016 21:30
ja trochę Moonice mogę zrozumieć. pracuję od 9 do 17, rano nie mam szans pojechać do konia, po 17 jest już ciemno. oświetlony mam tylko plac, hali nie mam. na placu gruda, że samemu nieprzyjemnie chodzić. więc koń ma wolne. jak będą sprzyjające warunki - wrócimy do jazd.

ja mam dyżury 12 godzinne i w te dni też jeżdżę. Wstaję o 4 rano, zasuwam do stajni i o 5 siedzę już w siodle. jak się sprężę, to o 8 jestem w domu. A bywało i tak, że o tej 5 rano w teren jeździłam w zimie (po ciemku, tylko przy świetle księżyca). Wiem, że to hard core, ale chodzi mi bardziej o to, że wszystko jest kwestią determinacji i organizacji czasu
Moja sytuacja wygląda tak,że trzymam konia u znajomego w przydomowej stajni. Pracuję, kończę pracę o 16 i zanim dojadę do stajni,to jest już ciemno. Gdy była odwilż lub padał śnieg,to pracowałam z koniem nawet nocą bo nie miałam z tym problemu,ale nie mam możliwości zawsze zapewnić mu ruchu.  🙄 Widzę, że uważacie, że to moje lenistwo, brak wiedzy i nie mam nic przeciwko temu żebyście wyrażali swoje zdanie. Zadałam pytanie w tym wątku bo ciekawa byłam, czy moje przypuszczenia są słuszne i koń wypalił się. Dowiedziałam się, że źle wdrażam konia do pracy i dziękuję za te wypowiedzi bo dały mi do myślenia.  :kwiatek: Ale nie umiem Wam chyba wytłumaczyć mojej sytuacji i po prostu uważacie, że mi się nie chce z koniem pracować.
Teraz przez  tygodnie mróz nie odpuszcza. Mam na placu grudę,na padoku też i na łące też. Nie mogę pojechać w teren gdyż kończę o 16 i jest noc, w weekendy staram się zabrać konia na kawałek łąki żeby trochę się rozruszał,ale akurat tak się składa, że łąk mam niewiele i ciężko znaleźć odpowiednie miejsce. Gdy tylko podłoże odpuszcza,to koń ma zapewniony ruch. Nie jestem w stanie jeździć na nim po grudzie ani tym bardziej go lonżować bo on w zasadzie odmawia współpracy i nie dziwię się mu. Tak wygląda moja sytuacja. Dziękuję osobom,które wytłumaczyły mi,że źle przygotowuję go do pracy pod siodłem i treningów. To dla mnie istotne uwagi.  :kwiatek:
ja trochę Moonice mogę zrozumieć. pracuję od 9 do 17, rano nie mam szans pojechać do konia, po 17 jest już ciemno. oświetlony mam tylko plac, hali nie mam. na placu gruda, że samemu nieprzyjemnie chodzić. więc koń ma wolne. jak będą sprzyjające warunki - wrócimy do jazd.

ja mam dyżury 12 godzinne i w te dni też jeżdżę. Wstaję o 4 rano, zasuwam do stajni i o 5 siedzę już w siodle. jak się sprężę, to o 8 jestem w domu. A bywało i tak, że o tej 5 rano w teren jeździłam w zimie (po ciemku, tylko przy świetle księżyca). Wiem, że to hard core, ale chodzi mi bardziej o to, że wszystko jest kwestią determinacji i organizacji czasu


mając w domu roczne dziecko i męża również pracującego nie będę ściągać opieki do dziecka o 5 nad ranem. 😉

mimo wszystko moim zdaniem uda się pogodzić jeżdżenie na zawody i przerwę w zimie. Ale wciąż tu mówię o spontanicznych zawodach LL i L, nie o regularnych startach w wyższych konkursach przez cały sezon. No i wszystko zależy od możliwości konia, jego tempa rozruchu i ponownego wdrożenia. Innym pójdzie to szybciej - innym wolniej.

Moonica, pjona! Mam identico. Nie stoimy w tej samej stajni?  😁
Kahlan, w tej samej stajni nie stoimy,ale fajnie,że jest ktoś,kto mnie rozumie i ma podobnie, chociaż akurat wolałabym żebyśmy miały dobre warunki do pracy w zimie. 🙂
wiem wiem, żarcik taki. 😉

wiesz co, może Cię zaskoczę, ale mi absolutnie nie przeszkadza ten zastój! Wręcz przeciwnie! koń jest zadbany, chodzi codziennie po ogromnym padoku po 6-7 godzin. Ja mam czas na swoje rzeczy, których mam ostatnio mnóstwo i ledwo wszystko ogarniam. Mam czas ZATĘSKNIĆ za pracą, potem i treningami. Ale też jeżdżę czysto rekreacyjnie, czasem coś startując. 😉

Dawniej, jak miałam halę i pełną infrastrukturę (plus dojazd 40 minut  :icon_rolleyes🙂 to nie było wymówki i praca musiała być wykonana. Ja się szarpałam, miotałam, "bo koń musiał być pojeżdżony". Byłam sfrustrowana, wykończona, bo calutki rok wyglądał tak samo. A teraz właśnie jest to błogie roztrenowanie. Może ktoś powie, że bardzo źle robię. Ale nie widzę obecnie po koniu, by mu to szkodziło. Zobaczymy na wiosnę. 🙂
Gillian   four letter word
21 grudnia 2016 08:46
Moonica, wnioskując po Twoich wcześniejszych postach sądzę, że problem leży w treningu. Czytam o koniu tarmoszącym Cię w przeszkody, zawisającym nad okserem, nieposłusznym w terenie. To wszystko składa się na całość. Piszesz o sobie - "Dłonie latają na wszystkie strony,co uniemożliwia trzymanie wodzy na kontakcie. "
Przemyśl 🙂
A mi się wydaje, że jak ktoś chce się bawić w sport to idzie do stajni gdzie ma halę i możliwość treningu cały rok. Osobiście nie wyobrażam sobie jeździć jakoś sensownie bo podłożu jakie jest w tej chwili na placu zewnętrznym.
Ja mam bardzo podobnie, jak dziewczyny. Późna jesień i zima to dla rudej czas przerwy - bywa, że totalnej. Podłoże mamy różne, czasem da się coś polonżować, częściej jednak nie, do tego teraz wszyscy wiedzą, jaka jest pogoda - jak nie roztopy błotne, to gruda. Ani jedno, ani drugie nie nadaje się do pracy. Więc jak się da, to robię jakąś krótką lonżę, chodzimy na długie spacery (tu akurat podłoże nie przeszkadza), coś tam się pobawimy z ziemi, ja nie wsiadam w ogóle, bo żadna to atrakcja, jak koń idzie sztywno po nieprzyjaznym podłożu, a ja siedzę skostniała na sopel i raczej wygodnym "bagażem" nie jestem w takich warunkach. Pewnie bym jeździła, gdyby były normalne zimy, ze śniegiem itp. - ostatnia taka była trzy lata temu i wtedy wsiadałam.
Rudej to nijak nie przeszkadza, oczywiście widać, że nie jest w treningu, bo mięśni wiosną wyraźnie mniej, ale za to po tych trzech czy czterech miesiącach okazyjnej roboty i braku wymagań psychicznie jest wypoczęta i gotowa do pracy.
Więc też uważam, że odstawienie od pracy nie musi być ze szkodą dla konia.
Gilian, niestety niewłaściwie mnie oceniasz - o dłoniach dodałam post,ale nie dotyczył mnie...
Jeżdżę od 10 lat, dłonie mam akurat stabilne.  🙄 Post dodałam bo koleżanka ze stajni jeździła dosyć kiepsko i właśnie "latały" jej ręce i myślałam,że ktoś podsunie mi pomysł żebym mogła jej powiedzieć,co ma robić bo jeździ bez trenera.
Niewłaściwie oceniasz wyłapując kilka zdań z forum,ale najwidoczniej nie znając mnie byłaś w stanie wyrobić sobie zdanie.  🙄 Mam trenera + konsultuję się jeśli mam możliwość i do moich rąk nigdy nikt się nie przyczepiał. Ba! Ja nawet bym się nie odważyła jeździć na zawody lub w teren,gdybym źle jeździła,siedziała w siodle i robiła podstawowe błędy także pozdrawiam Cię i dziękuję za oczernianie.  🙄 :kwiatek:
A co do konia,to tak - wariuje w terenie więc w chwili obecnej na przykład wolę iść z nim na spacer w ręku niż siedząc na nim bo wiem jak to wszystko się kończy.  🙄
A co do wiszenia nad okserami,to problem rozwiązał się.
Kahlan,dziękuję,że mnie rozumiesz. 🙂 :kwiatek: Powiem Ci tak: wolę ten zastój niż skrzywdzić konia np. na złym podłożu. Nie wiem jak będzie wyglądał przyszły rok,czy będę startowała bo traktuję to już teraz typowo amatorsko - kiedyś jeździłam ambitniej i na kilku koniach,a teraz na tym moim tuptusiu jeżdżę tak do L klasy tylko. 😉 Dlatego myślałam,że taka zimowa przerwa nie powinna stanowić problemu żeby w sezonie letnim chciał skakać.
jl,gdybym mogła to zapewne trzymałabym konia w profesjonalnej stajni,ale nie mogę,a na skakanie amatorsko do L klasy wydaje mi się,że mega warunków mieć nie trzeba. Każdy ma prawo do własnego zdania. 🙄
Gillian   four letter word
21 grudnia 2016 09:06
Piszesz na forum, bez konkretów i oczekujesz, że mam rentgen w oczach i poznam Cię przez kilka zdań? Śmiało, zarzuć fochem. To takie typowe.
Gilian - może czasami po prostu warto zapytać? Oceniłaś mnie od razu,a teraz dziwisz się,że strzeliłam focha. No tak strzeliłam bo to takie przykre ocenianie bez wiedzy,a przecież mogłaś zapytać.  🙄
A wracając do wątku,to jak widzisz nie wiem gdzie dokładnie leży mój problem bo jak koń idzie piecem do przeszkody, wciąga mnie wręcz,a po chwili stwierdza,że nie będzie skakał,to nie wiem jak to nazwać? Wypalenie? Charakterek? Bo temat zawisania jest już dawno zamknięty.
Kahlan,dziękuję,że mnie rozumiesz. 🙂 :kwiatek: Powiem Ci tak: wolę ten zastój niż skrzywdzić konia np. na złym podłożu. Nie wiem jak będzie wyglądał przyszły rok,czy będę startowała bo traktuję to już teraz typowo amatorsko - kiedyś jeździłam ambitniej i na kilku koniach,a teraz na tym moim tuptusiu jeżdżę tak do L klasy tylko. 😉 Dlatego myślałam,że taka zimowa przerwa nie powinna stanowić problemu żeby w sezonie letnim chciał skakać.
jl,gdybym mogła to zapewne trzymałabym konia w profesjonalnej stajni,ale nie mogę,a na skakanie amatorsko do L klasy wydaje mi się,że mega warunków mieć nie trzeba. Każdy ma prawo do własnego zdania. 🙄


ja przekonam się wiosną, czy dla naszego duetu taka przerwa się przysłużyła czy wręcz przeciwnie. na szczęście nie mam wielkiego parcia i jeżeli będę mogła wystartować tylko w końcówce sezonu, bo koń wcześniej się nie wdroży - płakać nie będę. Choć gdy go kupiłam również był w nieregularnym treningu - i w przeciągu miesiąca ze spokojem i w dobrej kondycji pojechaliśmy zawody 80 i 90 cm.

jl, oczywiście, że gdy ktoś idzie w sport to potrzebuje infrastruktury. Jednak wszyscy naokoło tu trąbią, że sport zaczyna się od chyba MR i dalej oraz wtedy, gdy ktoś w ten sposób zaczyna zarabiać na życie. Ja (i Moonica chyba też :kwiatek🙂 w sport nie idziemy. My skaczemy LL i L, co dla wielu z Was pewnie nawet nie jest rozgrzewką, a cavaletti. Do tego typu startów w moim odczuciu można się szybko naszykować po przerwie (mając oczywiście wciąż na uwadze predyspozycje konia i dostosowanie się do jego możliwości. 😉)


edit: literówki
A wracając do wątku,to jak widzisz nie wiem gdzie dokładnie leży mój problem bo jak koń idzie piecem do przeszkody, wciąga mnie wręcz,a po chwili stwierdza,że nie będzie skakał,to nie wiem jak to nazwać? Wypalenie? Charakterek?
Błędy w treningu (konia / jeźdźca / pary)
Koń ponoszący do przeszkody i odmawiający skoku to koń, który boi się skakać.

_Gaga,słuszne spostrzeżenie - i trener i ja uważamy tak jak Ty - problem w tym,że tego zwalczyć nie umiemy  🙄 Zaraz zacznie się nagonka,że zły trener albo,że ja nie umiem jeździć,ale tu problem tkwi głębiej - tego konia widziało kilka osób zarówno "szczebla regionalnego" u mnie w województwie jak też czołowy polski jeździec i oni wszyscy mówią,że to już jest tak zakorzenione w tym koniu,że nie da się zmienić żeby się nie bał skoków.  🙄 Dlatego wyżej niż L nigdy nie pojadę z 2 względów - po 1 właśnie przez blokadę konia, po 2 bo jeżdżę już typowo amatorsko. 😉 Są treningi i parkury,że idzie super jakby zapomniał,że boi się skakać,a przyjdzie dzień,że skacze "bo musi" więc nawet nie wiem,czy od wiosny wracać z nim do skoków,czy przerzucić się tylko na tereny... A napisałam w tym wątku bo myślałam,że może on zwyczajnie się wypalił bo w zimie niewiele robi,a wiosna/lato pracuje i może nudzi mu się to lub jest zmęczony,ale wiem,że problemy tkwią w wielu strefach niestety.  🙄
Moonica, teraz to nie ogarniam. Twój trener i kilku innych trenerów / jeźdźców mówi, że koń się boi skakać i się nie da tego przepracować = nie nadaje się - a Ty uważasz że się wypalił? Może po prostu ten koń się do skoków nie nadaje i tyle? I lepiej sobie odpuścić, bo koń który się boi zawsze będzie koniem niebezpiecznym...
sorry, to ja w takim razie też nie ogarniam

a sport to zawody, skoro są rozgrywane w klasie LL i L to też jest sport, ale na skokach się nie znam to nie pomogę
hihi, też tak uważałam zawsze, ale wiele osób tu na tym forum twierdzi, że to rekreacja. 😉 ale dla mnie to się kwalifikuje jako "nie ogarniam". 😉 z resztą, nomenklatura dla mnie ważna nie jest. 😉
_Gaga,myślałam,że wypalił się właśnie z tego względu,że były zawody,gdzie super skakał,a przyjdzie dzień,że zatnie się i koniec. A o tym,że boi się skakać wiem i nigdy nie skakałam na nim wysoko,ale chyba takie LL to dla niego nie problem skoro potrafi dobrze skakać i prowadzić się. Myślałam więc,że może wypalił się, znudził skokami.  🙄
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się