Kącik WEGE DZIECI oraz matek/ciężarówek myślących "alternatywnie" :-)

ania.walczak, moja koleżanka miała mega problem z ulewaniem u synka i pomógł zagęstnik dodawany do mleka. Problem zniknął, a ulewał naprawdę strasznie, i po piersi i po butelce.
.
dea   primum non nocere
23 grudnia 2016 20:22
Nie ma czegoś takiego jak dieta matki... a leki w sporej części przechodzą do mleka. Po czosnku mleko śmierdzi czosnkiem. Spytałabym też matki dzieci uczulonych na krowie białka mleka, czy nie ma znaczenia czy nabiał zjesz  🙄
Chodzi raczej o taki mit, że po wzdymającym pokarmie automatycznie dziecko będzie wzdęte - to nie jest prawda, ale mleko ma zmienny skład, zależny od diety matki, małe cząstki - alergeny mogą przechodzić i czasami zmiana diety zmienia zachowanie dziecka (kolki), wysypki mogą się pojawiać i znikać. Wszystkiego tego doświadczyłam na naszym przypadku.
.
figura To pogadaj z nerechta jak wielki wplyw na to, co zna na AZS Igi  🙄 Jest duzo takich przypadkow tutaj na forum. Czesto nei chodzi stricte o alergie, czy przypadlosci, ale o wplyw tego co je mama, na zachowanie dziecka kp.
.
figura Prosze? dlaczego mialabym sie negatywnie nastawiac na twoje wypowiedzi? Sama napisalas, ze "nie ma czegos takiego jak dieta matki karmiacej", wiec sie do tego odnioslam. Tak samo, jak do kwestii alergii. Nie musi to byc typowa reakcja alergiczna, zeby z jakiegos powodu wywolywac u dziecka ulewanie. Wiec easy i odpusc wycieczki pod moim adresem, bo nie mam nic do ciebie i moze sprecyzuj na poczatku swoje odpowiedzi, zeby nie wprowadzac mlodej mamy w blad  :kwiatek:
pomijajac to, ze ania.walczak to moim zdaniem spamerka reklamujaca sklep 😉 to moim zdaniem jest cos takiego jak dieta matki karmiacej, tak jak osob chorych, dzieci, sportowcow itd - dieta nie musi ograniczac, ma po prostu za zadanie zadbac o jak najlepsze skladniki i jesli o matki kp chodzi to jak najbardziej musza o siebie dbac podwojnie. Wplyw tego co je mama na dziecko istnieje, a jak dziecko reaguje na poszczegolne artykuly to juz rzecz osobnicza. Fakt faktem ze odpowiednia dieta wspiera sie zdrowie/zachowanie dziecka i nie ma co sie spierac 🙂
.
figura, zgadzam się z Tobą absolutnie i zupełnie 🙂
Tak jest! Alergia to alergia i nie ma o czym dyskutować, ale zakładanie że karmiąca nie może jeść: smażonego, kapusty, brukselki i "wstaw dowolne (bo słyszałam ze sto podobnych absurdów) to bzdura i zabobon🙂

Ja jadłam wszystko. Moje dziecko alergii nie ma. Ja mam azs akurat, nie powiązany z dietą.
figura Co do zasady się zgadzam, że nie istnieje lista rzeczy zakazanych lub nakazanych przy kp. Mleko produkuje się z krwi i mało rzeczy do niej przenika w znaczący sposób dla dziecka (np. fityniany przenikają, wzdymają...). Abstrahując od alergii matki powinny jeść wszystko. Przy drugim dziecku tak zrobiłam i chyba przesadziłam z nabiałem bo młodemu zsypało policzki. Trochę na czuja odstawiłam cały nabiał na tydzień i później wpowadzałam jeden produkt ra na 3-4 dni. I co? Poliki się wygoiły, ja wprowadziłam cały nabiał i chyba znowu przesyt bo coś delikatnie zaczęło go sypać...ograniczam.
Mi testow z krwi nie trzeba, zebym widziala "efekty", zreszta nikt malutkiemu dziecku takowych nie zrobi. Obserwacja dziecka i jego reakcji jest najwazniejsza. Gdyby nie to jak u nas jest to w zyciu nie eliminowalabym niczego i naprawde zazdroszcze wszystkim mamom nieznajacym pojecia " alergia"...
,
dea   primum non nocere
26 grudnia 2016 20:25
Jak zwykle prawda leży pośrodku - nie ma jednej odgórnie nakazanej diety matki karmiącej, poza tym, co ogólnie nie jest zdrowe (metale ciężkie, antybiotyki itp), ale nie jest prawdą, że dieta nie wpływa na dziecko! niektórzy się rozpędzają i takie coś głoszą: nieważne, co jesz, na to, że Twoje dziecko wyje nie ma to wpływu. Otóż, w niektórych przypadkach, ma. Warto zacząć od pełnej, zbilansowanej diety, ale jeśli coś nie gra - i nie muszą to być zmiany atopowe, u nas była reakcja przewodu pokarmowego, ból brzuszka i z tego względu "kolki", czasem też brzydka, śluzowata kupa - to warto ten trop sprawdzić. Zastosować na jakiś czas prostą dietę, roszerzać stopniowo i patrzeć, czy jest wpływ. U nas był wyraźny.

Oczywiście, dzieci mogą płakać z tysiąca przyczyn - niektóre przeżywają skoki, mają problemy napięciowe itp. Nie wszystko dieta rozwiąże. Ale dieta matki to jedna z możliwych przyczyn. Gdybym posłuchała tych, co twierdzą, że to bzdury, to bym nie miała na koncie kilku nocy zarwanych z małą w chuście (przed dietą i przy nietrafionych produktach), tylko kilka miesięcy. U niej to było sto procent problemu. Nie zauważałam skoków, większość zębów objawiła się zwyczajnie częściejszym dopinaniem do cyca. Wstawałam nieco sztywna, ale i tak wolę to, niż chodzić całą noc z wyjcem na brzuchu.
A jakie testy robiliscie? Z krwi wyniknie tylko, czy alergia jest czy nie ale nie odpowie na co konkretnie (chyba). Na skorne testy dziecko musi miec ponad 2 lata bodajze.
Wierzę w alergie, ale szczerze to na własnej skórze się przekonuję od wielu lat, że jak jakoś się funkcjonuje bo nie ma jak uniknąć alergenów. Jestem uczulona na wszystko wziewne 😉 do pokarmowych mam jedynie wskazania. Od lat żyję z uczulającym kotem, na działce mam kilka stuletnich lip, jest kurz, roztocza itp. Raz na rok, a częściej raz na kilka lat sprawdzam czy w astmę sie nie przekształca... bo chyba sposobu na uniknęcie jej nie ma.
k
A gdzie robilas te testy i jaki to koszt?
.
dea   primum non nocere
11 stycznia 2017 19:41
Obie z małą leżymy powalone grypą, ja już mam poniżej 39, więc czytam sobie. Padło na "W głębi kontinuum". Przeczytała to któraś z was? Przyznam, że przepełnienie bełkotem mnie powala, a najgorsze, że w tym bełkocie trafiają się fajne perełki, więc chyba jednak domęczę do końca. Mam nadzieję, że nic nie zgubię. Jak trafiam na bełkot, to ślizgam się wzrokiem i staram się szukać perełek 😉 Jakieś wrażenia? zbieżne, rozbieżne, ogólne? :kwiatek:
dea, dla mnie trochę jakbym czytała Paulo Coelho 😀 i trochę jednak przegięcie jak dla mnie w naturalsowa stronę - np te straszny opis pozbawionego emocji okresu po porodzie...tak troche czaro-bialo, po bandzie. Ae za to przejrzyście i od razu wiadomo w która stronę książka zmierza 🙂  ogólnie oceniam na plus, ale podchodząc z rozumem do czytanych treści.
dea nie czytałam, ale mam na liście lektur. Bełkot piszesz, w jakim sensie? W stylu "twoje dziecko nie chce jeść" np.? Nie znoszę takiego pisania, poradnikowego ani nazwy uduchowionego😉

O sienka w trakcie napisała! Coelho? Bleeeh😉
dea rzuc perelkami 🙂
dea   primum non nocere
11 stycznia 2017 22:53
Oj nieee nie obrażajcie Coelho 😉 Tego pana to się czytało łatwo i przyjemnie, a to się hmmm lepi.

Perełki to może faktycznie taki Coelho, obop (olśniewający blask oczywistej prawdy), ale naprawdę wolałabym samą coelhową esencję. Na razie to jest tego max kilka stron - czyli opowieści o podejściu do pracy, traktowaniu dziecka przez ludy pierwotne (Indian) i w kontraście podejście zachodnie (choć może z nieco mniejszym dramatyzmem - ale niech będzie, przeżyłam PNH, mam na to filtry, na niektóre "fakty" też  :cool🙂. To się nawet spoko czyta.

Można z tego jakieś wnioski konstruktywne wyciągnąć, np. o wystawianiu dziecka na różne bodźce. Ja instynktownie w sumie tak robiłam, tzn. targałam małe wszędzie (ech ten kurs, gdzie demonstrowałam struganie kopyta, drugą ręką trzymając ją przy cycku, bo akurat miała mamozę, a smoczka nie uznaje, hehe - mam foto na pamiątkę 😉), pokazywałam z bliska koparki itp., żeby się nie bała też dużych i głośnych rzeczy, jeśli to możliwe. Może bym teraz jeszcze więcej lub wcześniej robiła - z drugiej strony, czy by się dało?.. już nie pamiętam, niejasne wspomnienie, że sikać zaczęłam, jak się nauczyłam motać chustę 😁 więc może być, że niebardzo 😉

A z drugiej strony, czyli większość treści: jej wizje Polany, malaria czy tęsknota za sokiem pomarańczowym, czy jakieś naciągane filozofie... generalnie, nie no, klajster, nie potrafię powiedzieć z czego zrobiony  😜 No nic, poczytam jeszcze trochę. Maluch śpi, szalone 38 po lekach, więc ja pewnie też powinnam korzystać, a jak na złość mi się nie chce.

O, jeszcze jedno fajne - o ułatwianiu na przykładzie małpki dostającej obranego banana - też Grzdylli bezustannie utrudniam 😀iabeł: ale już np. moja mama z tych krojących kanapeczki w kostkę... trzylatce.

...i mały przykład blabla...
Efekt cyrkularny, wcale nie tak znów nieuzasadniony, jest najlepszym i
jedynym ze wszystkich. Fakt, że nasza natura jest w całości sobą, sprawia, że
jest „dobra" - a „dobry" to termin względny. W odniesieniu do potencjału ludzkiego
jest to najlepsza ze wszystkich możliwości.

I takich zdań, wzniosłych, o tym samym i właściwie o niczym, poza "najmojszością" odkrywanej Prawdy, potrafi być cały długi akapit  😵
dea, bo dla mnie właśnie Coelho= pseudouduchowiony pseudointelektualny belkot. Wiec ja nie perelki, a całość miałam na myśli. Sensowne fragmenty to inna inszość.
Mnie sie chce trochę śmiać, bo wydaje mi się że ludzkiego 'szczeniaka' będę traktować z rozpędu jak psie...i jak czytam rozne ksiazki to zawsze mam mysl ze roznica bedzie karmienie piersia i jedna tysiackrotnie wieksze zmeczenie...i mam nadzieję że mu tym psychiki nie uszkodzę a nawet że powinien spoko na tym wyjść.  Ale okaże się w praktyce 😂
dea   primum non nocere
12 stycznia 2017 19:48
Może inne dzieła Coelho czytałam, bo dla mnie to raczej takie fajne, proste bajki, nie wymagające dużo skupienia. Odkrywające oczywistości ze szczyptą magii, nawet w pewnym sensie urocze to było 🙂 ale to OT. W każdym razie Transcendentnych Cyrkularyzmów Bytu nie pamiętam 😉
ja tam lubie Coelho - fakt, ze wszystkie ksiazki na jedno kopyto, ale ogolnie nie wiem, czego ludzie od niego chca 🙂
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
12 stycznia 2017 20:18
sienka, tylko smaczkow nie dawaj i nie klikaj noworodka 😁
Wtrącę się wam w tą kulturalną dyskusję o książkach z bardzo przyziemnym tematem.  >>> Kupka 😁
Zbyt niskie pH - miał ktoś z Was (a raczej Waszych maluchów). W necie straszą, że to już prawie koniec świata. Mój cudak ma 6 [norma 6,7 - 7,2].
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się