Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

Orsalit jest tak ohydny, że ja nie mogłam się zmusić a co dopiero dziecko 🙁

Potwierdzam. Bleee. Ale może to kwestia gustu. Mam całe opakowanie, bez jednej saszetki. Chce ktoś za free?  Wyślę pocztą.
Ja to nawet tego orsalitu nie próbowałam, bo sama wielu rzeczy nie lubię, a Sara.. to wiadomo ;P Również mogę wysłać nietknięte opakowanie ;P
Dziewczyny mamy prośbę ale zrozumiem jak żadna z was nie będzie chciała mi pomóc lub nigdy nie była w takiej sytuacji czy też nie chce o tym mówić.
Mamy kogoś na forum kto miał problemy z zajściem w ciąże lub ma kogoś takiego w bliskim otoczeniu i miał by ochotę popisać na pw ?
Potrzebuję świeżego spojrzenia i plaskacza w twarz żeby "otrzeźwieć" bo tak mnie ta sytuacja przytłacza że już sobie nie radze  🙄
Chodzi o uczucia i emocję i konkretnie nie o mnie,nic z kwestii leczenia.
Od razu mówie ja antydzieciowa -nie nie jestem w ciąży ale ...... naprawde punkt widzenia zmienia się wraz z punktem siedzenia  😉
Gunia92
Ja. Skrobne PW.
gunia92, mam koleżankę, która stara się już 3 lata. W zasadzie ich życie kręci się tylko wokół starań, owulacji, testów, leków, dni płodnych, lekarzy, o niczym innym nie myślą i o niczym innym nie marzą. Straszne. W ogóle myślę, że w Polsce za mało się mówi na ten temat, a dotyczy to bardzo wielu par. Jest strona http://www.nasz-bocian.pl/, gdzie również działa forum i gada się o wszystkim - od leczenia po adopcje. Może poleć je tej osobie, o której piszesz?
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
28 grudnia 2016 09:35
gunia92, ja mialam problemy z zajsciem, ale leczenie przynioslo oczekiwane skutki (nieoczekiwane rowniez...). Jakby co zapraszam na PW.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
28 grudnia 2016 10:41
gunia92, moja najbliższa przyjaciółka przez 5 lat starała się o dziecko. Udało się ale bywało ciężko. Za to bliska osoba z rodziny starała się niemal całe życie  - nawet kilka razy zaszła w ciążę ale zawsze kończyło się poronieniem. W tej chwili jest już ok. 60-tki, więc jest pewne, że macierzyństwo nie będzie jej dane.
Dzięki dziewczyny za odzew :kwiatek:
Nie chce na forum pisać szczegółów bo to zbyt osobista sprawa .
Zapytam tylko jak wasze znajome z takimi problemami reagowały na waszą ciąże lub ciąże kogoś ze swojej rodziny ?
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
28 grudnia 2016 11:40
gunia92, patrzysz jak komus spelniaja sie Twoje marzenia. Byc moze ten ktos nawet tego nie chcial/latwo mu przyszlo. To jest takie uczucie.
Bratowa mojego meza (lata staran, 3 stracone ciaze, teraz wiek nie pozwala juz na zadne nadzieje i starania) za kazdym razem razem na moja ciaze reagowala bardzo emocjonalnie- pozytywnie, ale ze zrozumialym i nieukrywanym zalem, tesknota i zazdroscia. A jak patrze jak przytula, zabawia i wspaniale zaopiekowuje moje dzieci podczas wizyty u nad, to mi sie serce kraje i autentycznie lza sie w oku kreci. Ciezko byc w ciazy w otoczeniu takiej osoby, bo  czlowiek wiadomo- szczesliwy, ale najchetniej by przepraszal, ze mu sie udalo).
maleństwo   I'll love you till the end of time...
28 grudnia 2016 11:54
szafirowa jak zawsze umie świetnie dobrać słowa. Tak włśnie często jest. Jest radość, że nam się udało, jest rozpieszczanie naszego dziecka, a jednocześnie co i raz wplecione w rozmowę "ja i tak ci zazdroszczę". I człowiekowi głupio, bo nawet się nie starał, a ma.
Ja zawsze na wiesc o tym,  ze jakas kolezanka/kuzynka itp jest w ciazy , mialam w 1 chwili okropny scisk żołądka i serce biło mi jak szalone. Tak jakby mi ktos w gębe strzelil.
Nigdy tez nie wykazywalam zainteresowania tymi dziecmi czy ciazami. Udawalam ze tego nie ma. Dopiero jak pogodzilam sie z sytuacja, to zaczelam normalnie funkcjonowac i przestał to byc problem. Co nie zmienia faktu , ze i tak ciagle bylam mocno antydzieciowa i nikt by mnie nie zmusil do wziecia noworodka na rece, czy odwiedzenia kolezanki z malym dzieckiem. Powodowalo to u mnie spory dyskomfort zawsze. 

Poza tym lata staran, badan, hormonow itp robia swoje. Czlowiek zaczyna byc pod tym wzgledem zryty psychicznie. I ja aktualnie uwazam, ze jesli sie brnie w to kilka lat z rzędu,  to jest to najwiekszy blad jaki mozna sobie zafundowac. Wszak stres jest glownym wrogiem ciazy, a nic tak nie stresuje jak oczekiwanie na pozytywny wynik testu.

Gdybym teraz miala to zaczynac od poczatku, to odpuscilabym po 1 nieudanej inseminacji. I zajelabym sie soba.
gunia92 ja z tych antydzieciowych... Z "opóźnionym" instynktem macierzyńskim z kiepskimi wynikami staran o dziecko...
Nie wiem dokładnie o co chodzi, zakładając, że np. sama chciałabyś mieć dziecko a ktoś z bliskich osób nie może mieć?
Powiem tyle... Życie mamy jedno.

Ja dosłownie w pewnym momencie miałam wrażenie, że jestem bliska obłędu (z ciazami urojonymi w tle...), zazdroscilam wszystkim, nie mogłam patrzeć na obce dzieci albo obłędnie zaglądałam do wózków...
Kilka lat starań, kilka poronien... Nie wspomnę o przeplakanych nocach.
Miałam "to" szczęście, mam dwóch synów.
Teraz inaczej patrzę na życie. Zazdrość była niepotrzebna. Zawsze ostatecznie można zdecydować się na adopcję i cały ten stres był zupełnie niepotrzebny.
Ale u mnie masakra z usypianiem... W łóżeczku się drze, na rękach się drze, dzień w dzień to samo. Cofam zachwyty nad nauką samodzielnego zasypiania, niestety 🙁 O ile na drzemki jest w stanie zasnąć w łóżeczku, tak na noc ni hu hu. Ale na drzemki i tak padała przy cycku, więc poprawa komfortu życia średnia. Już nie wiem co z nią zrobić...
Lotnaa, Dzionka, RaDag,, Maleństwo piękne świąteczne skrzaty  😍
Dzionka tak pół żartem pół serio to z tym synem uważaj, moja mama się starała do 3x i nie pykło  🤣 ale oczywiście życzę Ci parki  🙂
sienka i ja gratuluję  😅 jestem pod wrażeniem Twojej intuicji  😁

Mój gremlin dał w święta nieco do wiwatu. Ale miała prawo. U mojego ojca spokojna atmosfera to i dziecko uśmiechnięte, chętne do zabawy. Natomiast u drugiej części rodziny, gdzie ludzi jak na targu do tego dziadek grający kolędy na akordeonie...  🙄 biedna była tak wystraszona, że aż podskakiwała ze strachu jak komuś widelec choćby upadł. No nie powiem, trochę nas zmęczyły te święta. Mam nadzieję, że w przyszłym roku nas tak nie przytłoczą.


Dla odmiany dodam foto z after party  😁
Dzionka, przeczekać. To minie.
Moja córka była taka sama. I zwracała często.


maleństwo   I'll love you till the end of time...
28 grudnia 2016 20:10
Falletta, jakie ubranko! <3 I jaka zapatrzona...
efka   CEL - zadanie, które wyznaczamy naszym marzeniom
28 grudnia 2016 20:11
Dzionka, Współczuję, u mnie się (tfuu tfuu bo usłyszy) jakoś poprawiło. Za to mam wrażenie że zaczyna się temat zęby... dolne dziąsło rozpulchnione jakby, hektolitry śliny, dziecko marudne (akurat dziś szczęśliwe, ale wczoraj była tragedia) i pakowanie do otworu gębowego wszystkiego jak leci...  🤔

gunia92 - ja przez swoje problemy i złe wspomnienia miałam na ten temat takie wyparcie, że udawałam że dzieci nie istnieją...
falletta, wiesz, moja babcia próbowała mieć z kolei córkę - do 4 razy sztuka a i tak dupa 😉 Super zdjęcie! I współczuję chaosu świątecznego, też to przerabiałam na Wielkanoc z kolei. Super foto 😍

Naboo, nie jest łatwo. Już nie wiem co mam robić. Usypiam na rękach - budzi się co godzinę z płaczem, nie daje odłożyć. Usypiam w łóżeczku - dzień w dzień ryk 1,5h. Z jedzeniem też bez postępów, przestała nawet ten pieprzony jogurt "jeść", więc ZERO wprowadzonych pokarmów ostatnio. Ciężko no... :/

efka, życzę w miarę spokojnego ząbkowania... U nas zębów zero, więc opowiesz mi jak to jest, mimo tyle młodszej córci 🙂

Dzionka, wiem, ze ciezko. Moja corka ma 11 lat, a ja wciaz jej wczesne dziecinstwo pamietam jako traume. Moja traume. Ale ona w koncu z tego wyrosnie. Przebadaj u neurologa dla swietego spokoju, staraj sie zachowac tyle rytualow ile jest realne dla Ciebie.
Pola spadala z wagi, bo niewiele jadla i czesto wymiotowala. Wygladala jak szkielet- to tez sie zmienilo 😁
No i miala potworny lek przed 'obcymi', tylko ja z nia bylam.
Gdy zaszlam w druga ciaze, to bylam przerazona, bo JUZ bylam wykonczona. A syn mi zrobil niespodzianke i byl dzieckiem najesc sie-wyspac sie 💘
Naboo, u Sary relacje z "obcymi" bardzo się poprawiły. Tzn. daje sie wziąć na ręce już 2 osobom poza mną, co jest dla mnie mega odciażeniem 🙂 Nie no, w ogóle to jest super, ale dzisiaj mam kryzys, bo to usypianie jej mnie dobija. Nie ma we mnie zgody na ten 1,5-godzinną histerię, z drugiej strony wiem, że jak padnie przy cycku to za 45 minut się obudzi i zacznie się całonocna jazda bez trzymanki. Taki pat. Co do badań, mamy skierowanie do szpitala i przycisnę ich tam, niech mi coś doradzą. Wezmę i butelki ze 2 i słoiczek z łyżeczką, niech zobaczą co ona wyrabia przy próbach podania, bo tak z opowieści  wszystko inaczej wygląda.
Właśnie, Twoja córka, nie obraź się, ale chyba teraz to ma wręcz nadwagę, nie?
Pola tez wyrosła powoli z lęku do obcych. Teraz w ogóle nie ma problemu, a jeszcze z jej bezpośredniością to w Norwegii ma raj 🙂 tu dzieci zwracają się do dorosłych normalnie i na ty, wiec przestała byc postrzegana jako niegrzeczna dziewczynka  😀iabeł:
Teraz juz wyrasta wreszcie z nadwagi, ale długo była za gruba.
Dzionka, a próbowałaś jej zrobić raz na próbę tylko jedna drzemkę w ciagu dnia zamiast dwóch? Milana przy dwóch drzemkach nie dawałam rady uśpić w wieku Sary, po prostu strasznie długo trwało usypianie, a jak pospal do po 16😲0, to na noc walczył do 22... Jak zrobiłam tylko jedna drzemkę w ciagu dnia zrobiło się lepiej, chociaż i tak zawsze powyżej pół godziny usypiania... 😀 ale skutecznego!
U nas też dramacik wieczorami... Chce cycka/nie chce cycka, jestem głodny/zaraz zwymiotuje, proszę mnie nosić/nie wole leżeć na łóżku. Godzina zanim zaśnie po czym za chwilę budzi się z rykiem jakby ze skóry był obdzierany  🙄
Poddałam się i trzeci dzień pod rząd dałam paracetamol  🤔
Lewa jedyna i dwójka już się przebiły... Z prawej strony jedynka i dwójka bliziutko ale jeszcze kilku dni potrzeba... I 6 zębów będzie miał gryzoń  😵
Nic, kompletnie nic nowego nie chce zjeść, aby podać syrop (paracetamol hasco - słodki, dobry w smaku) to czasami 10 minut muszę kombinować aby jakoś wcisnąć te... 4 ml!  😲
Adas ma od razu odruch wymiotny... Kilka razy tylko udało się podać mm z kleikiem, teraz nic nie chce.
Poczekam jeszcze z miesiąc, może przełamie się w końcu... Jak sama jem to patrzy we mnie jak w obrazek... Mlaska, rusza buzia jakby gryzł i tylko tyle.
Kleik na moim mleku też nie przejdzie... Więc karmię czasami co pół h przez 40 minut  😵 innego wyjścia nie mam...

Krzys w tym wieku jadł już zupki, kaszki... Adas nic.
Cześć Dziewczyny!
Nigdy nie pisałam w tym wątku, ale czytam go od wielu lat już. Mam dwie córeczki, starszą Zosię, która w lutym skończy 4 latka i młodszą Majcię,
która parę dni temu skończyła roczek. Wątek zaczęłam czytać będąc w ciąży ze starszą 🙂
Pisze w kwestii waszych perypetii żywieniowych. Obie fakt faktem, ze karmiłam mm, bo coś z tym kp mi nie szło. W każdym razie ja rozszerzałam dietę od słoiczków
zarówno z obiadkami jak i deserkami oraz jogurtami. Obie nauczyły się łykać grudki przez jogurty z owocami. Starsza aż tak mi nie wymiotowała, ale grudkami pluła i już jeść nie chciała, natomiast młodsza to był koszmar. Wymiotowała mi prawie wszystkim, łącznie z tym, że jak miała z 8 miesięcy rozmoczyłam jej biszkopt w mleku mm i zaczęła tak haftować, że koniec. Generalnie rzygała i dławiła się wszystkim. Nawet jeśli obiadek był dobrze zmiksowany, ale np za gęsty. Dałam sobie z nią czas do roku i stwierdziłam, że  jeśli jej się nie poprawi to idę do jakiegoś specjalisty. I poprawiło się! Nie chce przechwalać, ale od paru tygodni nie wymiotuje( przy jedzeniu oczywiście).
Generalnie zawsze dawałam kaszkę ryżową smakową do mleka w butelce, z Zosią mogłam sobie pozwolić na kilka miarek, Majcia za to toleruje tylko jedną miareczkę, inaczej nie pije.
I wydaje mi się, że ważne jest, że gdy coś jemy, oczywiście względnie nieszkodzącego, i dziecię patrzy, to trzeba dać posmakować, ono musi nauczyć się nowych smaków.
Moja Maja wczoraj chciała trochę rybki i dostała i nawet zjadła, gdzie jakiś czas temu by się pięknie zadławiła. Z ciekawostek, to nie lubi słodkiego smaku, teraz już toleruje, lekarstwa, budyń albo jogurt, ale na początku to nawet glukozy pić nie chciała i zaczęła samą wodę i w sumie tak zostało, co mi całkiem nie przeszkadza.
Pozdrawiam, jak mi się coś przypomni to dopiszę , może komuś coś z tego co napisałam przyda się. 🙂
Lotnaa   I'm lovin it! :)
29 grudnia 2016 08:27
falletta, ale fajne zdjęcie, takie maleństwo i potężne męskie ramiona 🙂

Dzionka,  :przytul: Kiedy idziecie do szpitala? Współczuję spania,  u nas też jakoś mniej regularnie i więcej się budzi w nocy, ale zganiam na emocje związane z wyjazdem.

Moje dziecko doskonale się bawi! No nie mogę się napatrzeć, jak fajnie reaguje na inne dzieciaki, i w ogóle jakoś się ogarnęła z tym lękiem seperacyjnym. Wczoraj nawet poszła na ręce do zupełnie obcej jej osoby. Fajna z niej Buba  😍





Mina łobuza:
maleństwo   I'll love you till the end of time...
29 grudnia 2016 08:32
Ale rosną te dzieciaki... <3
Dziewczyny, jak Wam strasznie współczuję z tym (nie)jedzeniem. "Dopiero co" żywo pamiętam męki Kenny, które mnie przerażały a tu nowe łobuzy jedzeniowe. Ehhh...

U nas wręcz przeciwnie.


Tu na zdjęciu Ama je kotleciki ze świątecznego sandacza, karpia, płatków jaglanych z ziołami.
Wcina swoimi dwoma jedynkami w zasadzie wszystko. Teraz chce nabiał wprowadzić (twarożek).
Tylko za bardzo pić nie chce. Dwa łyczki zrobi czy to ze słomki, czy kubka, czy 360, czy smoczka.
I tu pytanie. Czy takie 8 miesięczne dziecko może parę dni mleka nie pić?
Naboo, fajnie, że dojrzała i ma łatwiejsze życie teraz młoda 🙂

kenna, wiesz co, myślałam nad tym, też już ktoś inny mi to zasugerował. Ale jakoś nie jestem przekonana, bo ona jednak chętnie pada na tą drzemkę koło 9:30-10 i śpi po 1,5h. No, poza dzisiejszym usypianiem półgodzinnym, gdzie już mnie ch... strzelał, bo co jej nie położyłam do łóżeczka, to ona na brzuch-siedzi-ryczy-wstaje. I tak w kółko. Nawet jak wydaje mi się że mocno zasnęła na tych rękach. No ale co do drzemki, to jak już będę bardzo zdesperowana to spróbuję, ale nie wiem czy nie jest za malutka.

kasiulkaa25, on jest jeszcze malutki, dietę w ogóle "powinno" rozszerzać się po skończonym 6 miesiącu, więc ja bym się nie spinała, że nie chce jeść - patrz na Sarę 😀 Ale tego karmienia non stop współczuję. Chociaż u niego to bardziej chyba nawykowe niż z głodu, bo mówisz, że najada się po korek i rzyga. Może warto mu jakoś inaczej zaproponować bliskość, a niech cycek będzie tylko do jedzenia? U mnie zamiast cycka były chusty, bo karmienie co chwila budziło we mnie agresora i nie było dla nikogo dobre. Tak więc było aktywne jedzenie, koniec i jak jęczy to do chusty a nie do cycka.

Lotnaa, idziemy 31.1. do szpitala, właśnie do mnie zadzwonili. Ale fajne zdjęcia, Hania już taka duża... A Twój mąż ma zawsze takie smutne oczy, nawet jak się uśmiecha... Co się u Was ze spaniem dzieje? Kurde, zaraz roczek :O

RaDag, super, że Amela je - mogę tylko zazdrościć 😀 I że ma zęby! Zaczynam wątpić, że Sarze coś do roczku wyjdzie w tej paszczy 😀 Co do mleka - ale masz na myśli, że ani kp ani mm? No mi się wydaje, że jednak powinna pić codziennie...
Dzionka no ma dwie jedynki i dwie trójki walczą.
Może Sarze wyjdą mocniejsze (zagęszczają się ;P ), bo ja i Em to mamy takie se 🤔

Mam na myśli mleko w ogóle. Jak będę w szpitalu te kilka dni. Ale może jak nie będzie miała alternatywy- możliwości kp, to inaczej podejdzie do "poidełek" 😉
Leoskyo rozstajecie się z  klippanem? Mili już nie chce jeździć tyłem? Przez chwilę rozważałam kupienie od Was bo w naszym Helka jeszcze spokojnie jeździ, a Alka trzeba niebawem przesadzić do czegoś większego) ale jednak kombinuję dalej i też chyba padnie na opcję przód/tył  chociaż bardzo rozważam dla niej nowy tyłem ale 9-25 jakiegoś Minikida albo Wolmaxa, albo Max waya. Już mi mózg paruje od tego. Na dzień dzisiejszy Britax Multitech wydaje mi się ok, no ale jeszcze przymierzyć by trzeba. Nie wiem czy wiesz ale na fejsie powstała grupa zapytaj osiemgwiazdek czy jakoś tak i tam można pisać jak ma się jakieś wątpliwości co do wyboru fotelika, super sprawa! W ogóle nie pisałaś dawno co u Mlenki 😉

Lotnaa o jaaaa ale śliczna "buba", i super że się ogarnęła z mamozą. U nas hula, nie mogę znikać z oczu w nowych miejscach, więc na obiedzie świątecznym u mojej cioci nawet do WC chodziłam ze szkodnikiem 😁 ale zauważyłam że jak dam Alkowi maksimum wsparcia w nowej sytuacji to po jakimś czasie zaczyna się odklejać i eksplorować, i też się daje wtedy ogarnąć tacie albo babci czyli dwóm osobom które zna najlepiej, dobre i to!

Dzionka miałam już wcześniej napisać może to cię trochę pocieszy (chociaż wiem, że z Sarą sprawa bardzo indywidualna i że w kontekście że nie chcesz długiego KP to wygląda słabo) Aluś waży niecałe 7 kg, też rozszerzanie kiepsko szło teraz się trochę ruszyło i sporo rzeczy je ale nie są to szałowe ilości, najchętniej w łapkę, albo ode mnie z ręki, a na łyżeczce też trochę ale to wypluwa część i popycha łapką a potem nimi macha i wszystko wokół  pochlapane, takżesz  taaaa. Ale garnie się do jedzenia sygnalizuje że coś chce, a w Wigilię wcinał pieczonego karpia. No ale waga wiadomo i pediatra sugeruje koniec KP żeby zacząć jeść konkretniej no i kaloryczne kaszki 😵 ja jestem ostrożna z tym bo uważam że właśnie można wpędzić dziecko w kłopoty w drugą stronę takim podtuczaniem. Wiem ,że u Sarki jeszcze wchodzi odruch wymiotny płytko - może coś poradzi neuro albo szpital na to, trzymam kciuki

I na rozluźnienie coś do pośmiania (sama prawda :hihi🙂
klik
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się