KOTY

Kurde. Janusz no... 🙁 trzymam mocno kciuki! Mocno bardzo bardzo mocno...
Masz kurczaka, Gillian? Spróbuj ugotować, on mocno pachnie i w takich sytuacjach może włączyć apetyt

Ja już zadałam pytanie o klinikę w Koszalinie i okolicach, jak tylko się dowiem, to napiszę
Bardzo Janusz mnie martwi. Niezmiennie trzymam kciuki za poprawę.
Może by spróbować z odżywką convalescence support royala?
Miyako   聞こえる昨日の叫びが。
29 grudnia 2016 20:30
Gilian mój pan kocio miał podobne objawy z oddychaniem przy niewydolności krązeniowo - oddechowej.   Kład się w podobny sposób jak opisujesz, też nie dociskał klatką piersiową do podłoża, czasami wręcz bałam się go dotykać. ;/ w ostrzejszym stanie nie miał apetytu.  Czasami ratował nas gotowany kurczak albo wędzona makrela.

a do weta trafiłam z nim przez rzekomy katar i lekkie przeziębienie a okazało się, że to woda w płucach. T^T 

Może zróbcie mu rtg, tak na wszelki wypadek.

Pan kot jak zachorował miał ponad 15 lat, zmarło mu się pół roku przed 18.

Zdrowia dla Januszka a dla Ciebie siły.   Będę za was trzymać kciuki.
Jak Janusz? Udalo sie cos w niego wcisnac?
Gillian jak noc minęła ?
Gillian   four letter word
30 grudnia 2016 09:24
Nie ma już mojego Januszka. Odszedł na moich rękach o 9:15. Znieczulony, we śnie.
Rozległa niewydolność krążeniowo-oddechowa. Osłuchowo same trzeszczenia, brak jakiegokolwiek szmeru pęcherzykowego. Możliwe, że wada wrodzona płuc, zwłóknienia, płucka poprzyrastane do ścian, serce i osierdzie zmienione zapalnie, całe w wodzie. Nic się nie dało zrobić. Umarł mój mały rycerz.
;( bardzo przykro...
przytulam, na pewno zapozna się w Kocim Niebie z moją Pusią i nas obgadają za te saszetki mięsne, co były pewno zdrowe ale niesmaczne
Przytulam mocno, bardzo mocno, wiem jakie to uczucie trzymać na rękach i usypiać  😕
Bardzo mi przykro, bardzo. Przytulam Cię bardzo mocno. Trzymajcie się z Grażynką.
Gillian, bardzo mi przykro...
Gilian, nie wiem co powiedziec, to takie cholernie niesprawiedliwe... 🙁 trzymaj się, tak bardzo mi przykro... 🙁

Gillian  tak mi przykro.. Wierzyłam że się uda.... Trzymajcie się z Grażynka...  :przytul:
Gillian   four letter word
30 grudnia 2016 09:53
Patrząc na niego wczoraj już byłam w zasadzie pewna, że tak się może skończyć 🙁 rano czuł się lepiej, przyszedł do łóżka się przytulić, ciężko mu było ale mruczał. Był taki chudziutki i wyniszczony, zmęczony tym wszystkim 🙁 trzymałam mu głowę, żeby się przespał na siedząco 🙁 antybiotyki celowane w płucka nie pomogły, a tylko się nacierpiał przy kłuciu... mój mały syneczek 🙁 nie mogę się z tym pogodzić 🙁
Życie bywa tak cholernie niesprawiedliwe.. Ale on odszedł wiedząc że jest kochany i otoczony opieka a nie samotnie gdzieś w kącie stajni.. Ale, to nie tak powinno być.. Życie jest czasami bardzo okrutne..
Gillian, bardzo przykro...
😕
Gillian wirtualnie ściskam.
Odszedł z tego świata kochany i to najważniejsze.
Gillian   four letter word
30 grudnia 2016 11:01
z ciekawostek... wynki - płytki krwi prawie 700, leukocytoza 50tys 🙁
przewód pokarmowy w stanie idealnym, jellta czyste, zdrowe. Ponowny test na panleukopenie i fiv negatywne.
Boze, to co go tak meczylo i w koncu zabralo? :-(
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
30 grudnia 2016 11:18
Gillian, ogromnie mi przykro 🙁 Ściskam ciebie i Grażynkę
infekcja dróg oddechowych jakimś złośliwym syfem i pewno poszło jako powikłanie wykrzepianie wewnątrznaczyniowe, skoro takie wielkie płytki
Gillian   four letter word
30 grudnia 2016 11:35
plus niewydolność krążeniowo-oddechowa. Płucka były zwłókniałe, a to się nie zdarza u 4-mesięcznego bąbla. Prawdopodobnie wada wrodzona plus infekcja.
W każdym razie nie miało to nic wspólnego z zarobaczeniem i Giardiozą.
czyli niestety takie było jego przeznaczenie...jak z moją Pusią.  Czasami są zwierzątka nie do uratowania.  🙁
Czasami tak jest, że choćby stanąć na głowie nie uratujesz i nieważne czy to kot, pies, człowiek czy inne żywe stworzenie. Pamiętam jak w lipcu żegnałyśmy z moją Zuzią maleńką czarną znajdkę 🙁 Wiele moich zwierząt już pochowałam. Jednak ciężko czytać takie smutne wieści.
Te wszystkie nasze zmarłe zwierzęta gdzieś tam na nas czekają i jak tylko uchylimy drzwi to będą nas witać, może kapcie przyniosą ... Jeszcze raz ślę uściski pocieszenia.
Gillian przykro mi 🙁
Gillian, współczuję bardzo, nie wiem, czy ja bym wytrzymała 🙁 Trzymaj się!
Tak jak napisała Jagoda, ja wierzę że one są gdzieś niedaleko, w innym wymiarze, na innym poziomie wibracji i któregoś dnia spotkamy je wszystkie... Inaczej to wszystko, to całe życie i zamieszanie wokół niego,  nie miałoby żadnego sensu..
Gillian śliczny był, taki gacek  😕 Bardzo przykro. Szczególnie jak trzeba się żegnać z młodziakiem, niespodziewanie.
Grażynce pewno pusto... 🙁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się