Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

weź sobie sumiennie szczyp tę skórę, roluj, przesuwaj, a efekt będzie pewno dużo większy niż wałkowanie takim wałkiem. Poważnie.  🙂
Na cellulit to raczej masaż, a nie ten roller. Tunrida dobrze pisze, że on działa na partie głębokie.
Mam w domu od roku taki, karbowany Crivit Sports Roller. Wala się po salonie i służy dziecku do zabawy, moja mama go nam oddała, bo się z nim nie polubiła.
Jestem ciekawa jak to jest naprawdę.
Trenerka, do której zaczęłam chodzić na Pilates i Stretching twierdzi, że to co robiłyśmy na zajęciach z jej własnymi, gładkimi wałkami Blackroll, poza wieloma innymi korzyściami, rozbija cellulit i wygładza skórę.
Mówiłam jej, że mam w domu taki karbowany. Powiedziała, że to jeszcze lepiej działa na cellulit, ale np. do działania na kręgosłupie absolutnie karbowanego nie poleca.
Podpytam ją jeszcze dokładnie na następnych zajęciach, jak będzie okazja. Dziewczyna wydaje mi się bardzo fachowa i wiarygodna, a mnie nie łatwo do czegokolwiek przekonać.
Niestety cellulitu nie posiadam, więc nie sprawdzę na sobie czy to faktycznie działa.
Hmm ja bym jednak konsultowała używanie rollera z fizjoterapeutą. Nie wiem czy da się tym zaszkodzić, ale ja mam zakaz używania karbowanych na uda. A mój kumpel może znowu tylko takie stosować.
Jeżżżżu, Julie, nie pisz "niestety nie mam cellulitu"!!! 😉
Zazdraszczam!
Przejrzałam, przez tuńczykowego małża   😁 😁 , ofertę allegro i rzeczywiście w podobnej jak w Lidlu cenie są takie wyglądające na solidniejsze i z lepszym systemem wypustek.
U mnie z regularnością jest ogromny problem niestety. Teraz, te ostatnie dwa miesiące, smaruję się jak na siebie dość systematycznie serum i widzę efekty. Przyszczypywania to się boję, bo mam skłonność do pękania naczynek. Ale przy okazji smarowania robię masażyk. W ogóle to marzy mi się seria zabiegów na uda, ostatnio znalazłam ofertę laseru - ładnie reagowałam na depilację laserową, więc może i na tłuszczyk by pomogło. Bo nie wierzę, że bez takiego mechaniczno-chemicznego działania, inaczej się uda zgubić pumpy. Może jakbym schudła na wiór i górą ciała wyglądała jak "Oświęcim'. A ten tłuszczyk na zewnętrznej stronie ud, pod pupą i przy kolanach najbardziej mi psuje sylwetkę. 🙁
Wałki to raczej w większości gładkie lepiej używać. One są super jako automasaż. Sportowcy po treningach bardzo często ich używają.
Julie idź na jogę!!! 😀
magda, No właśnie dziś jest joga, ale chyba nie pójdę, bo mam takie zakwasy brzucha, że ledwo się ruszam. 😁
Na pewno pójdę z ciekawości, jak miną.
julie- ugniatanie takim wałkiem ciała może i na cellulit działa, tak jak trenerka mówi. Tyle, że pewno gdzieś w 5-10 %.  😉  Masaż rękoma zadziała pewno w 30-40%, może i więcej, zależy kto i jak masuje i czego podczas tego masażu używa. Tak na moją wiedzę i doświadczenie. Bo cellulit mam i z różnym zaangażowaniem walczę sobie z nim od lat.
Uważam, że jeśli już chcemy poświęcić czas na ten cellulitis i rozbijać tkankę tłuszczową, to lepiej zastosować coś co jest bardziej skuteczne, niż coś co jest mniej skuteczne.

Ja mam obiecane od stycznia masaże na swoją skórę, ale chyba na razie nie skorzystam. Nie czuję weny. Aczkolwiek dziewczyna naprawdę porządnie mnie masowała, wiedziała co robi. Bezpośrednio po godzinnym masażu skóra była jędrna, tak jakby przyklejona do tkanki podskórnej i cellulit dużo mniej widoczny na udach. Po kilku godzinach efekt znikał. Po kilkunastu masażach widziałam jednak poprawę. Pewno gdyby to tak ciągnąc dalej systematycznie byłoby jeszcze lepiej. Ale przerwałam, bo mi szkoda kasy zrobiło i efekt znikł.
Ascaia, Tak w sumie, to sobie pomyślałam, że mogę Ci pożyczyć na próbę ten co mi się wala po salonie i służy wyłącznie za zabawkę naszego dziecka. Jak chcesz, to daj znać. Trzeba by zobaczyć jaki wyjdzie koszt przesyłki. To nic nie waży, oryginalny kartonik z instrukcją ma wymiary 30x16x16.

tunrida, No właśnie, cholera wie czy to w ogóle ma sens, bo ponoć tendencje do cellulitu i rozstępów mamy genetycznie i niewiele da się z tym zrobić.
Ja akurat ani cellulitu, ani rozstępów (mimo przebytej ciąży) nie mam. Ale mam różne inne wady, równowaga w przyrodzie na pewno jest zachowana. 😉

Kiedyś chodziłam na takie rolki mechaniczne do "salonu odchudzania", do których się trzeba było przystawiać różnymi częściami ciała  i fajnie mi to wspomogło odchudzanie. Tak mi się przynajmniej wydaje, że skóra była po tym dużo fajniejsza. Z całą pewnością ważne jest działanie na kilka frontów.
Same rolki, czy sama dieta, czy same ćwiczenia nie przyniosą nigdy tak spektakularnych efektów jak wszystko razem wzięte.
ja dostałam nowy plan makrosów od trenerki i z okazji tego się rozchorowałam. SUPER. Leżę w łóżku, piję herbatę i jem nutellę. I chleb z czosnkiem (nie naraz:P).
AAAA oszaleję!
bera7, Nie. To coś na co chodziłam ponad 7 lat temu, nazywa się ROLLETIC. http://www.beauty-systems.cz/en/beauty-systems/rolletic-polska/
Cała taka machina z wałem masującym, do którego należy się na różne cudaczne sposoby przystawiać. 😁
Podejrzewam, że dziś jest to jeszcze bardziej dostępne i cenowo przystępne w wielu "gabinetach odchudzania".
wrr po świętach juz u mnie jedzeniowo było ok, to dzisiaj mieliśmy wigilię stajenną i taaak się najadłam, no dawno nie byłam taka pełna ale były samy pyszne rzeczy pierogi ze szpinakiem, krokiety z grzybami i pasztet z soczewicy nosz... dobra to już ostatnia tegoroczna wigilia od jutra wracam do normaności! 
Z tej okazji zrobiłam 'biegowe' zakupy (legginsy, rękawiczki, opaska🙂😉, a jutro idę biegać koniecznie i jem mniej!
Policzyłam. W roku 2016 zrobiłam ponad 1000 km na bieżni! 110 treningów siłowych i ok 35 dni z ćwiczeniami. Rowerków nie liczę, bo rowerów w realu w ogóle nie liczyłam a też ich było. Więc uznaję, że rower to przyjemność, a nie aktywność celowa.


A ile razy mi się nie chciało robić treningu, albo jechać na bieżnię, to tylko ja wiem!
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
31 grudnia 2016 10:43
Tunrida jesteś mega! Bardzo Cię podziwiam za twardy charakter.

A ja się rozchorowałam. Dawno nie byłam w tak złym stanie. Jestem osłabiona, raz mam gorączkę a raz zaniżoną temperaturę, katar zatykający noc, teraz jeszcze głos straciłam, głowa mi pęka od zatok... masakra.
Plus taki, że nie jem dużo, bo mi się nie chce. Żołądek trochę skurczę po świętach, taki ot plus.
Piję dużo. Ciągle herbata, kawa czy woda. Na wadze na szczęście bez zmian, po świętach przez chwilę były 62kg ale dziś już znowu mam 61. Nie jest źle przy tych całych moich wpadkach ostatniego miesiąca, jeszcze 6kg do zrzucenia, ale teraz biorę się ostro do pracy z ćwiczeniami jak wyzdrowieję.
Mam nadzieję, że mi szybko przejdzie, bo w przyszłym tygodni znów jedziemy na plażę, nie chcę tego przegapić... 🙁
58,5 kg. Jest dobrze. Chociaż na wieczór z pełną premedytacją zaplanowane niedietetyczne menu.
zrobiony trening rano a teraz przed chwilą moje 10 km
( i po dzisiejszym USG prawdopodobnie mam drugiego guzka w drugim płacie jednak, w poniedziałek spróbuję się dopchać prywatnie na biopsję drugiego płata i podejrzanych węzłów obok i najprawdopodobniej będzie cała tarczyca do wywalenia, tak, tak, wiem, mam się trzymać, jaasne)
Nie palę 5-ty dzień, tak, tak, wiem, jestem dzielna.

dziś też będę jeść zakazane, kupiliśmy sobie wczoraj z mężem całą masę zakazanych rzeczy
tunrida Super! ja mogłam policzyc tylko biegi z endomondo czyli od czerwca, wyszlo mi ok 400km ale oprócz tego przez pewien czas miałam zepsuty telefon, niektóre dni biegałam na bieżni więc jak na pierwszy rok biegania to i tak nieźle.

Ten rok mam zamiar bardziej poszaleć, wypisałam potencjalnie interesujące starty i zaraz robię rozpiskę bo chcę podjąć próbę przygotowania sie do półmaratonu w czerwcu. Myslę jeszcze czy to dobry termin na debiut bo może  być gorąo i ciężka trasa (podobno) więć jeszcze to przemyślę, a jak nie to w październiku Kraków królewski półmaraton jest mój!
tunrida Ty jesteś fajterka  :kwiatek:
Magdzior super, bardzo dobry wynik 🙂 ja mniej kilometrów natrzaskałam, ale mniej biegam, miałam kilka drobnych kontuzji plus złamane żebro... Mam nadzieję, że w nowym roku znajdę czas na regularne bieganie.
O półmaratonie myślałam, ale jakoś nie cieszy mnie wizja 2h klepania asfaltu 😀 skupię się na tych górskich, bo dycha na asfalcie a dycha po górach to inną bajka  🤣 a przynajmniej widoki lepsze.
Wichurkowa   Never say never...
01 stycznia 2017 16:18
Tunrida jesteś prawdziwym Alienem, nie do zdarcia!  🏇
Ja nowy rok witam bez kaca i z jeszcze większym leniem  😁

Życzę wam wszystkim szczęśliwego nowego roku! Aby forma była z dnia na dzień lepsza, żeby każda akceptowala siebie taka jaka jest i żeby nowy rok był lepszy od poprzedniego!  :kwiatek:
A co tu tak cicho? 👀 Nikt nie zrobił postanowień noworocznych? 😁
U mnie +2kg po Sylwestrze - nakupiłyśmy z siostrą jak głupie i teraz trzeba dojadać. 😉
Ale od dzisiaj znowu ważę i liczę kalorie.
Ja polecam na świąteczne grzeszki noworoczną jelitówkę.
Sylwetka wycięta i odwodniona jakbym była na 5min przed zawodami x)

Ja się biorę za węgle i będzie mi wpadał gainer przed treningami i w dni, w które nie mam czasu dojeść. Muszę dobić do 49 kg x)
A ja polecam wychodzące ósemki i leczenie kanałowe szóstki! 😀
Moje postanowienia to żreć dietetycznie, bezmięsnie (nie licząc ryb), bezglutenowo i bezlaktozowo 😉
Póki co się trzymam (też mi wyczyn 2 dni haha). Wczoraj zliczyłam kalorie, ale wyszło 2000 a ruchu nie miałam :/ ciężko wrócić do zaciskania pasa mocniejszego...
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
03 stycznia 2017 11:52
Ja nie mam postanowień, ja mam rozpaczliwe cele 😁

Na razie dalej 61kg, muszę coś pozmieniać bo nie idzie nic. Ale cieszę się, że nie tyję, to już plus.
Te święta to była jakaś masakra... szkoda gadać.
Ja znalazłam ćwiczącą przyjaciółkę i to jest chyba najbardziej motywująca sprawa ever. Razem ćwiczymy, jeździmy na siłkę, spisujemy posiłki - więc jest ok.
Na najbliższe dwa miesiące planuję - 5 kg. czyli to co mi przyszło po hormonach. Było więcej, ale trochę już zrzuciłam.

Rok zaczynam z... kaszlem  😵 Mam nadzieję, że to tylko pozostałość po zabawie sylwestrowej, a nie oznaka nowej fali choróbsk nie wiadomo skąd.
kolebka Ja Cię zaś za te górskie podziwiam, klepanie asfaltu przy tym to pikuś;d chociaż pewnie jabym spróbowała to łatwo się wciągnąć bo widoki na pwno lepsze i ciekawiej i w ogóle.

Ja również życzę Wam spełnienia trenintowego i nie tylko w tym 2017 roku i oby wszystko szło po Waszej myśli🙂

Ja właśnie idę na dzisiejsze 8km, łudziłam się, że śnieg przestanie sypać ale jak widać nie ma ochoty a ja nie chcę zacząć nowego roku od przekładania pierwszego zaplanowanego bieegania wrr.. no nic potuptam chociaż trochę tempem żółwia żeby sobie krzywdy nie zrobić.
Ja trzymam się nowej diety bez cukru, drożdży, żyta i jeszcze paru innych rzeczy. JEST CIĘŻKO 🤣 Wkręciłam sobie, że od 1.01 nie ma wymówek, ale pokusy czyhają na każdym kroku. Zobaczymy 😉

Weekend sylwestrowy aktywny, bo jakieś górołażenie odchodziło, treningi wspinaczkowe i ładowanie na drążku + pompki + brzuszki i tego typu ćwiczenia mam regularnie. Każdy weekend styczniowy w górach. Obstawiam, że w lutym będę lachonem 😎 😁

Pozdrowienia babeczki noworoczne :kwiatek:
A ja wracam do życia z rozpiską jedzeniową w ręce. Nie umiem inaczej. Jak nie mam listy dozwolonego żarcia, to zawsze wpadnie coś zakazanego. A tak robię zakupy pod listę i w domu nie ma nic kuszącego. 😀 Tak więc po pracy ruszam na dietowe zakupy, a wieczorem siłownia. 😉

Trzymajcie się babery! :kwiatek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się