praca

A nawet przed przystąpieniem do niej.
Ja  tak mam. Fakt, że to nie nowa praca, tylko kontynuacja poprzedniej. Idę od stycznia i pracuję, mimo że umowa się skończyła w grudniu. Pracodawcy deklarują, że umowa będzie z datą od pierwszego. Ale na razie nie ma. I robię bez umowy. No ale..mam zaufanie. Bo to kontynuacje umów w tych miejscach od lat.
Dodofon, świetny artykuł.
Mnie zawsze śmieszyło to demonizowanie pracy korporacji, a to świetny poligon doświadczalny przed prowadzeniem własnego biznesu; szczególnie z pozycji stanowiska menadżerskiego można uczestniczyć i się poprzyglądać "jak to chodzi".
busch   Mad god's blessing.
03 stycznia 2017 16:03
Ja bym pewnie poszła bo mam silne poczucie misji i bym rozkminiała że grafik innym rozwalę/kto zrobi moją pracę itd.  😂. Też zdarzyło mi się czekać na umowę bo wierzyłam, że pracodawca doniesie.
No ale w Twojej sytuacji - kiedy jeszcze w to jest zaangażowana agencja pracy (a nawet teraz już dwie) - to faktycznie rośnie ryzyko że się na Ciebie wypną jak przyjdzie do płacenia za te 'nielegalne' dni. Twardy orzech do zgryzienia. Jeśli Ci nie zależy bardzo na tej pracy, to chyba faktycznie lepiej olać i poczekać na umowę.
pamirowa, Może warto poszukać alternatywy? Takie akcje mogą się źle skończyć. Już pomijam kwestię umowy-zlecenie (to nie jest stosunek pracy...) i całej bajki z tym związanej, ale tu w ogóle nie ma stabilnej sytuacji, bo:
1) skąd wiadomo, że na 100% "przejmie" Cię inna agencja?
2) pewnie firma negocjuje stawki i warunki
3) najczarniejszy scenariusz - nie ma jeszcze żadnej agencji, a HR Twojej firmy dostaje białej gorączki szukając jakiejś alternatywy = innych agencji.
No średnio, średnio, żeby chodzić do pracy bez umowy - szczególnie w takiej sytuacji.
Dziewczyny powiedzcie mi, jak to teraz jest. Naprawdę nastały czasy, w których bardziej opłaca się być zatrudnionym na umowę zlecenie? Ja mam umowę o pracę, kolega ma zleceniówkę i za każdym razem jak się spotykamy w większym gronie, to pada temat i on bardzo próbuje nas przekonać, że teraz zleceniówka jest o wiele lepsza niż o pracę. Ma wyższą stawkę, ubezpieczenie też, urlopy. W sumie te same profity, a stawka wyższa jednak.
Dla mnie UoP to niestety relikt przeszłości (biorąc pod uwagę jak wyglądać będzie w przyszłości wypłata świadczeń emerytalnych...) Ale nie wiem czy u pracodawcy, któremu nie do końca ufam, odważyłabym się iść na tzw. "śmieciówkę".

Edit: dopisek - no może w przypadku potencjalnych mam jest to też jakieś zabezpieczenie (ochrona przed zwolnieniem, macierzyński itp.). Choć jeśli patrzeć tylko pod kątem finansów to nadal ponoć sporo można ugrać jeśli prowadzi się działalność. Umowa zlecenia i o dzieło w tym wypadku nie gwarantują absolutnie niczego.
Dziewczyny powiedzcie mi, jak to teraz jest. Naprawdę nastały czasy, w których bardziej opłaca się być zatrudnionym na umowę zlecenie? Ja mam umowę o pracę, kolega ma zleceniówkę i za każdym razem jak się spotykamy w większym gronie, to pada temat i on bardzo próbuje nas przekonać, że teraz zleceniówka jest o wiele lepsza niż o pracę. Ma wyższą stawkę, ubezpieczenie też, urlopy. W sumie te same profity, a stawka wyższa jednak.

Ja za to bluzgam na zlecenie, pół roku zapierdzielałam jak wół, miałam tylko dwa dni wolnego bo mnie choróbsko zmusiło. Teraz też na zleceniu w tej samej firmie, trochę lepsze stanowisko, ale i tak się zastanawiam nad zmianą pracy. Ogólnie moje zdanie jest takie - zlecenie to oszczędność na pracownikach. Wyjdę z pracy coś mi się stanie lekarz mi wciśnie L4 i nikt mi za taki np. miesiąc nie zapłaci  🤔
Pytaneczko.
Czy ktoś z was wyprowadzał się gdzieś za granicę za pracą typu - design manager/designer/art director czy coś w tym guście?
Ewentualnie - czy ktoś pracuje w Szwecji/Norwegii/Danii?
Anaa wal smialo 🙂 siedze w Danii w branzy budowlanej, wiec niejako "po sasiedzku" 😉
busch   Mad god's blessing.
04 stycznia 2017 19:52
koron@, trafiasz w sedno problemu, niestety dla zdecydowanej większości umowa zlecenie to nie wizja większych pieniędzy do łapki, tylko tyranie za niewielką kasę i bez żadnego bezpieczeństwa nawet w razie głupiej choroby. Niestety tylko jakiś promil pracodawców faktycznie oddaje te pieniądze pracownikowi na śmieciówce, które inaczej by oddał państwu. Reszta po prostu kalkuluje tą samą stawkę, co na umowie o pracę, ale cieszy się że może przyoszczędzić i mieć pracownika uwiązanego do pracy jak pies do budy. Właśnie dlatego przy stosunku pracy powinna być umowa o pracę, że każdy z nas jest człowiekiem i przez całe swoje życie zawodowe na pewno będzie potrzebował urlopu, chorobowego, itp. itd Część jeszcze ma plany się rozmnożyć i wychować potomka, wtedy to już w ogóle powodzenia ze śmieciówką...
Pies do budy... strzał w dziesiątkę, po 1h pracy szef potrafił do mnie przyjść i powiedzieć że mam iść do domu na 2 dni bo nie ma pracy. Oczywiście nikt mi nie zapłacił za te dni. Niby od tego roku mam mieć stałą pensje, ale póki co umowy jeszcze nie widziałam, a obowiązków mam tyle co 3 osoby... no i jeszcze firma powoli się rozpada także ten.... 🤔
Losia, odezwę się! 🙂
flygirl, ja tam nie wiem, ale za każdym razem jak mnie ktoś przekonuje usilnie do czegoś, to zapala mi się lampka ostrzegawcza 😉
Tak czy siak - jeśli ten kolega ma płatny urlop, to jest to dobra wola pracodawcy. Na zleceniu nie masz chorobowych, urlopów, macierzyńskiego.... płatnych nadgodzin.... wolny dzień = dzień bez zapłaty. No ja bym się tam jednak nie rzucała na umowy cywilnoprawne.
Firmy jeszcze mogą zaoferować umowę o współpracę - na zasadzie "zakładasz działalność - firma podpisuję z Tobą taką umowę". Tzn, no, otwiera się działalność, więc tu też średnio stabilnie, że tak powiem, ale za to stawka inna.
Ja przy mojej umowie o prace w korporacji (gdzie jak wiemy nikt nie chce pracować  :hihi🙂 mam jeszcze takiego perka jak emerytalny plan inwestycyjny, gdzie korpo oferuje mi wpłacanie różnowartości 2% pensji brutto bez żadnego mojego wkładu, natomiast ja mogę dorzucić sobie jeszcze pare % od siebie, przy czym do 6% korpo mi wyrówna: i tak ja daję 6% i korpo 6%, także co miesiąc odkładam równowartość 12% swojej pensji brutto na starość. Biorąc pod uwagę ze te 12% to całkiem sporo w moim przypadku (znowu to okropne korpo, fuj) i nigdy w zyciu nie odkładałabym takiej sumy miesięcznie sama z siebie, to naprawdę uważam to za fantastyczny benefit, możliwy tylko w ramach umowy o pracę. Oczywiscie nie kazda firma to oferuje - a wręcz mało która, ale kto wie czy nie zrobi się to bardziej powszechne za jakiś czas.
Jest tu ktoś kto kończy szkołę w tym roku albo wybiera sie w czerwcu do pracy za granicą ?
Szukam osoby (fajnie jakby była z opolskiego) do jakiejś zaufanej pracy najlepiej w Niemczech.
majek   zwykle sobie żartuję
05 stycznia 2017 10:51
Hiacynta, piona, tez mam taka mozliwosc odkladania. Ja na dodatek pracuje w... oficjalnie mowiac instytuacji rzadowej i do tego placowce eduacyjnej, wiec mam np szalone 32 dni urlopu. I wolne pol piatku co drugi tydzien. Do tego:
- elastyczne godziny pracy
- podwyzke co 12 mies. (procent)
- szkolenia (finansowane)
- dostep do technologii, o ktorej dotychczas moglam co najwyzej poczytac w necie
- oprogramowanie, aktualizacje, mega wypasiony sprzet

Nigdy w zyciu nie wroce tylko na wlasna dzialalnosc (bo nadal sobie ciagne male fuszki dodatkowo)
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
05 stycznia 2017 11:40
Dziewczyny powiedzcie mi, jak to teraz jest. Naprawdę nastały czasy, w których bardziej opłaca się być zatrudnionym na umowę zlecenie? Ja mam umowę o pracę, kolega ma zleceniówkę i za każdym razem jak się spotykamy w większym gronie, to pada temat i on bardzo próbuje nas przekonać, że teraz zleceniówka jest o wiele lepsza niż o pracę. Ma wyższą stawkę, ubezpieczenie też, urlopy. W sumie te same profity, a stawka wyższa jednak.

Jedyny plus zlecenia to jest tylko wyższa stawka. Tylko tyle.
Jak szef jest w porządku to da Ci płatny urlop, ale zapewne nie w tym samym wymiarze co na umowę o pracę. Jak będze szef ok to przymknie oko na kilka dni nieobecności z powodu choroby.
Moja szefowa w tym temacie jest naprawdę świetnym człowiekiem. Osoby zatrudnione na zlecenie mają urlopy płatne, podobnie jak chorobowe.
Także to jest taka szemrana umowa, zarobisz tyle ile sobie zapracujesz, ale zwykle siedzisz 8h w pracy jak na etacie. Banki nie biorą "na poważnie" zleceń, także nawet jak jest na czas określony to kręcą nosem na zakupy na raty.
Averis   Czarny charakter
05 stycznia 2017 11:46
Jeżeli chodzi o śmieciówki, to mnie na umowę o dzieło dali kredyt hipoteczny. Także wiecie 😉 Ale i tak nie jestem fanką takich umów. A dzieło dla pracy wykonywanej na pełen etat, to w ogóle nieporozumienie.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
05 stycznia 2017 11:48
Mi telefonu za 500zł nie chcieli dać na 6 rat na umowie zlecenie 😁 Ale na 4 już dali  🤣

Dzięki za rozjaśnienie, tak mi się wydawało, że mimo wszystko lepiej zostać na UoP. Właśnie ze względu na urlopy, L4 i tak dalej. Coraz częściej mam myśli o zmianie pracy, póki co na spokojnie sobie ogłoszenia poprzeglądam i tak się zastanawiałam, czy zlecenia z góry odrzucać. Ja mam ze zleceniówką same nieprzyjemne doświadczenia, wolałam już nigdy na nią nie wracać, ale teraz się tyle pozmieniało, kolega mi gada i już zgłupiałam.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
05 stycznia 2017 12:41
Niestety jest tak, że teraz niemal wszędzie oferują zlecenie. Często nawet jak w ogłoszeniu jest zaznaczona umowa o pracę to na sam koniec okazuje się, że na początek zlecenie, a po jakimś czasie umowa o pracę, która... w ogóle nie następuje. 😉
No niestety. Dlatego za bardzo ze zmianą się spieszyć nie będę, mimo wszystko. Tylko nie wiem, czy jest jakaś realna opcja sprawdzenia, czy naprawdę dostanę o pracę. Bo co, jak się tu zwolnię, a tam mi powiedzą sory, ale jednak na zlecenie. 🤣
majek   zwykle sobie żartuję
05 stycznia 2017 12:44
A nie ma czegos takiego jak umowa o prace z okresem probnym? Np 3 miesiace? 6 miesiecy?
Zamiast tego zlecenia?
madmaddie   Życie to jednak strata jest
05 stycznia 2017 12:47
jest. dostaniesz tak w korpo, albo w maku.

ja dzisiaj byłam w "firmie outsourcingowej o ugruntowanej pozycji na rynku" i za dość odpowiedzialne zadania zaproponowali na początek umowę zlecenie. no kurczę, how about no. mam wielką nadzieję, że jednak uda mi się dostać do korpo 😉
Tak, u nas każdy nowy pracownik dostaje próbną na 3 miesiące.
Tylko nie wiem, czy jest jakaś realna opcja sprawdzenia, czy naprawdę dostanę o pracę. Bo co, jak się tu zwolnię, a tam mi powiedzą sory, ale jednak na zlecenie. 🤣


Chyba tylko wcześniejsze podpisanie umowy. Czyli jesteś w aktualnej firmie, a z nową podpisujesz umowę, na której masz ustalone warunki wraz z dniem rozpoczęcia pracy. I dopiero wtedy zwalniasz się z obecnej firmy. 😉
To tak można? Bo właśnie myślałam, że tak się nie da i nie można być na dwóch umowach jednocześnie. Zwłaszcza, że ja mam miesiąc wypowiedzenia.
Zazwyczaj dostajesz list intencyjny z podanymi warunkami umowy, ktora podpisujesz 1 dnia pracy 🙂
flygirl, można. 😉 W nowej umowie po prostu uwzględniasz czas wypowiedzenia w aktualnej firmie i już.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się