kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy

_Gaga, na szczęście mój koń ich nie miał i nie ma. Ale wówczas to była dość popularna metoda, teraz od wielu lat się z tym nie spotkałam.
Co do marchewek, moje też jedzą codziennie, dorzucam po 3-4 do każdego posiłku 3 razy dziennie, o tym cukrze to kiedyś daaawno słyszałam i tak mi się przypomniało teraz. Swoją drogą pamiętam (próbowałam nawet znaleźć ponownie ten artykuł), że jak konie poleciały na Olimpiadę do Rio to każdy, już na miejscu, dostał "tony" marchewek. Byłam zaciekawiona, czy był w tym jakiś konkretny cel, czy było to związane np. z długą podróżą i zmianą klimatu.. Ale nie idzie mi znaleźć tego tekstu, nawet nie pamiętam czy to było po polsku czy angielsku..
Też znam konia, który kolkował i został uratowany za pomocą wódki. Sprawa była o tyle straszna, że była to jakaś niedziela + święto instant, żadnego weta nie było dostępnego, właściciele konia stwierdzili, że jak mają patrzeć, jak koń pada w cierpieniach, to przynajmniej spróbują, bo oprowadzanie konia nic nie dawało, a w końcu koń nawet podnoszony przez trzech chłopa nie wstawał, albo wstawał i od razu się kładł, cały czas dzwonili do wetów, żaden nie odbierał - właściciele, starzy koniarze, praktycznie sami konia sondowali (przy czym jedno z nich było na studiach wet, ale ich nie ukończyło ze względów finansowych i osobistych, więc mniej więcej wiedziało z czym to się je). Koń przeżył, na drugi dzień wet był już z samego rana, koń dożył potem sędziwego wieku. Ale ta sytuacja miała miejsce około 20 lat temu, znam ją z opowiadań, bo w tym roku co to się działo, to moja mama raptem w ciąży była, tego konia poznałam, jak miał jakieś 15 lat około... Co nie zmienia faktu, że w dzisiejszych czasach wetów jest znacznie więcej, no i leki są coraz lepsze i skuteczniejsze, więc absolutnie nie można się kierować "zabobonami" z wódką, pomimo, że są one potwierdzone w praktyce za pomocą kilku koni, i bardzo złych okoliczności. Tym bardziej, że jak już Gaga pisała, jeśli koń ma wrzody, to wódka go może bardziej uszkodzić, i konia odratuje się może z kolki, ale co się szkód w organizmie narobi... Już nie wspominając o innych chorobach, gdzie wódka może tylko zaognić problem.
Bez przesady, jedna flaszka wódki jeszcze nikomu nie zaszkodziła  😁
espana Niby tak, ale koń o którym piszę, to wielka kobyła SP, w którą wlali około 4-5 flaszek (nie wiem, czy litrowe, czy pół, czy 0.7, z tego co pamiętam z opowieści, latali od domu do domu, bo u siebie mieli może z jedną, ale niewiele pomogła, dobrzy sąsiedzi poratowali, rzecz się działa na zabitej dechami wiosce, tak na marginesie, więc do całodobowego mieli jakieś 20 km, do najbliższego miasta, od sąsiadów szło szybciej zorganizować) i dopiero to pomogło na tyle, że dało się doczekać do rana na przyjazd weta, przy czym wszyscy "zamieszani w akcję" spędzili noc w stajni przy kolkującej klaczy modląc się, żeby doczekała do rana (i współczując jej porannego kaca  👀 ). 
Kilka pytań odnośnie zawodów 🙂

Jakie dokumenty są potrzebne na towarzyskie ujeżdżeniowe? Paszport z aktualnymi szczepieniami (co pół roku) i co jeszcze?
Czy mogę jechać w ochronnej kamizelce czworobok czy tylko na rozprężalni? A może też nie?
Biały czaprak, bryczesy, koszula i czarna marynarka, koń musi mieć zaplecioną grzywę, o czymś istotnym jeszcze zapomniałam? 😉
julka177, jeszcze dla Ciebie ubezpieczenie NNW, zaświadczenie lekarskie i jeśli jesteś niepełnoletnia zgoda rodziców.
julka177 Nie wiem jak z ujeżdżeniowymi, ale na skokowych towarzyskich musiałam mieć paszport z aktualnymi szczepieniami, zaświadczenie od lekarza, że nie ma przeciwwskazań (mi tam rodzinna wystawiała i starczyło, ale lepiej sobie do sportowego pójść) dla własnego spokoju sumienia wykupiłam sobie dodatkowe ubezpieczenie na dzień zawodów (w sumie na dwa, bo dzień wcześniej konno jechałam do stajni, gdzie były zawody, bo to takie podwórkowe w jednej z sąsiednich stajni, więc na ten dzień też) - mam fajną babkę od ubezpieczeń, która jak wchodzę do niej do biura, to tylko pyta na ile dni i gdzie jedziemy tym razem (biorę czasami u niej ubezpieczenia, jak mam transportować gdzieś konia albo jechać nim wierzchem spory kawał, a wiem, że będę musiała przecinać np. dużo dróg asfaltowych, ruchliwych 😀 )), NNW miałam jeszcze szkolne wtedy, także nie musiałam tego dodatkowego wykupować, ale to groszowe sprawy były, oczywiście jak ktoś jest np. niepełnoletni, to zgoda rodziców, i w sumie chyba na tyle jeśli chodzi o papiery, skoro to towarzyskie. Z kamizelką, to bym spytała organizatorów, bo na towarzyskich różnie jest, np. na tych co ja byłam, życzyli sobie, żeby zawodnicy poniżej chyba 10 roku życia byli w kamizelkach albo przynajmniej "żółwikach" na plecy, wszyscy uczestnicy byli o tym poinformowani wcześniej, i faktycznie, dzieciaki w kamizelkach popylały aż miło 🙂 Ale to skokowe były, także trochę inny temat. 🙂
bera7, też wódkę na kolkę widziałam raz w wykonaniu weta, przez sondę. Gó*no dało i koń skończył w klinice i został wyleczony.
Co do meritum: nie bardzo rozumiem po co tę wódkę dawać jak jest tyle lepszych środków 🙂 A wódka wrzodowcom konkretnie zaszkodzi, większości nie zrobi nic (nie znalazłam badań naukowych na temat mądrości ludowych w tej kwestii więc do sprawa czy kolka przechodzi dzięki wódce/pomimo wódki/niezależnie od wódki pozostaje otwarta 😉 ), a już podawanie alkoholu kiedy przedtem/potem były podawane leki wydaje mi się mocno wątpliwe.

Btw szukając czegoś na ten temat dowiedziałam się że Amerykanie mają podobne pomysły tyle że z whisky i sodą oczyszczoną, za to na forach z UK jest zadziwiająco dużo dyskusji o podawaniu koniom piwa jako smakołyku. Podróże po sieci kształcą 😁
kokosnuss, nie będę podważać umiejętności weta. Fakt, że flaszka pomogła a nie zaszkodziła. Koń ma się dobrze, skończył 20-tkę. A kolka była naście lat temu.
wykupiłam sobie dodatkowe ubezpieczenie na dzień zawodów (w sumie na dwa, bo dzień wcześniej konno jechałam do stajni, gdzie były zawody, bo to takie podwórkowe w jednej z sąsiednich stajni, więc na ten dzień też) - mam fajną babkę od ubezpieczeń, która jak wchodzę do niej do biura, to tylko pyta na ile dni i gdzie jedziemy tym razem (biorę czasami u niej ubezpieczenia, jak mam transportować gdzieś konia albo jechać nim wierzchem spory kawał, a wiem, że będę musiała przecinać np. dużo dróg asfaltowych, ruchliwych 😀 ))


A nie myślałaś o wykupieniu całorocznego? Drogo nie wychodzi a obejmuje też czas kiedy robisz coś z końmi przy domu (masz przydomówkę jak dobrze pamiętam?) a na "normalnej" jeździe też wiele się może wydarzyć... Moim zdaniem warto.


za to na forach z UK jest zadziwiająco dużo dyskusji o podawaniu koniom piwa jako smakołyku. Podróże po sieci kształcą 😁


To u nas na wsiach też popularne - wiele koni bardzo lubi piwo. Widziałam raz taką, która sama brała butelkę w pysk, przechylała i wypijała - przepiękny obrazek  🤣
SzalonaBibi przepiękny??
SzalonaBibi Właśnie o tym myślę, bo wtedy wykupowałam, bo jednak nowa sytuacja, nowe miejsce, mega stresogenne czynniki, to były nasze pierwsze zawody (zarówno moje jak i konia), ale nie ogarniałam do niedawna, że jest też coś takiego jak OC posiadacza konia, NNW też sobie mam zamiar ogarnąć. Masz jakieś doświadczenia w tym zakresie może? Jeszcze jestem na etapie dowiadywania się, ale to już w odpowiedni wątek wskoczę 😀 Tak, masz rację, mam przydomówkę, dobrze pamiętasz 🙂 Racja, wiele się może zdarzyć, tym bardziej, że teraz jeszcze przede mną ogarnięcie młodszego z koni.
dea   primum non nocere
27 stycznia 2017 21:59
Piwo to dla konia taka słabizna, że by musiał wiadro wypić, żeby w ogóle alkohol miał efekt. Pamiętam z pierwszych lat przy koniach na obozie pięknego karego ogiera, który wrócił z panem z terenu i "dosiadł się" do ogniska. Pan się z nim piwem podzielił, konio profesjonalnie przez słomkę spijał 🤣 Fajny to był obrazek, ogólnie tej pary. Kopytny chodził za nim, zawsze spokojny i skupiony, ale nie smutny czy spięty. Lubili się.
A zwierzaki ogólnie coś w piwie lubią. Fretka kumpeli zbudziła nas kiedyś po imprezie turlając butelki z rana, żeby z nich coś wykapać.
To jeden z moich to AA w sumie, bo w pewnej stajni gdzie stał, zanim stał się tym moim najmojszym, prawie codziennie stajenny dzielił się z nim piwem, po tym, jak koń raz mu to piwo podpierniczył i opędzlował duszkiem, jak stajenny chciał wypić piwo na pastwisku, żeby nikt nie widział, bo pracodawcy to tak średnio tolerowali, z resztą im się nie dziwię. Ktoś stajennego zawołał, stajenny odstawił piwo przy jakimś krzaku, tuż za ogrodzeniem pastwiska, a ten skubaniec jakoś sobie po nie sięgnął, wypił, butelkę upuścił w to samo miejsce i zwiał. Stajenny był niepocieszony, ale potem miał w sumie kolegę od picia. Do tego ten sam koń jest amatorem herbatek i kawy. Pewnego razu moja mama chciała porobić nam zdjęcia jak jeżdżę, miała ze sobą kubek herbaty, jak zwykle. Odstawiła go potem na palik od ogrodzenia (taki 8cm średnicy), bo rozsiodłałam konia po skończonej pracy i chciała wziąć ode mnie siodło, żeby go nie kłaść na trawie. Koń puszczony już luzem, my chwilę postałyśmy, bo odpinałyśmy czaprak od siodła, żeby od razu czaprak mogła zabrać do prania, bo był jego czas. Mama wraca po herbatę, a koń już prawie z mordą w kubku. Innym razem, rano coś mi nie pasowało, jakiś hałas w stajni, więc w pidżamie i kaloszach, zaspana, z kubkiem kawy (mój kubek do kawy, to taki dość wielki jest i rozszerza się u góry), zajrzałam do koni, pochyliłam się, żeby coś przy nodze konia sprawdzić (nie byłam pewna, czy się ubrudził, czy się przytarł o coś) i słyszę ten charakterystyczny odgłos, jak koń coś pije. Ale co on może pić? Odwracam się, a koń mi z mordą przy kubku stoi, z niewinną, anielską miną.  🤣
[quote author=_Gaga link=topic=1412.msg2641902#msg2641902 date=1485498902]
marchewka ma także właściwości przeciwpasożytnicze i zwiększa odporność

Skąd taka teoria? 🤔
[/quote]


Przeprowadzono wiele badań na ten temat - i nie chodzi jedynie o sferę końską - w wielu książkach "dla ludzi" również jest o tym wspomniane, a zapamiętałam bo na studiach miałam mało ciekawy przedmiot ziołolecznictwo i naturalne wspomaganie organizmu i miałam pytanie na ten temat na egzaminie  😁  jak znajdę wiarygodne źródło książkowe to podlinkuje ale wystarczy wpisać w goole " właściwości przeciwpasożytnicze marchwi" i wyskoczy ci mnóstwo stron na temat właśnie działania korzenia marchwi
A wiesz ile stron ci wyskoczy o odrobaczaniu dieta jablkowa, olejkien oregano i oczyszczaniem glinka bentonitowa? Kurka wodna, w internetach sa i strony zalecajace prozdrowotne picie terpentyny 😁

dea, no kon to musialby pare kegow wypic conajmniej 😉 niemniej dla mnie to dosc ciekawe, btw widzialam nawet oponie ze ciemne piwo to wrecz prozdrowotne a folbluty wyscigowe  w Irlandii dostaja Guinessa https://www.google.pl/amp/s/equineprogressive.wordpress.com/2010/03/30/guinness-is-good-for-horses/amp/
aroniasty, sorki, ale bzdury piszesz jakich mało 🤔wirek: Uwierzę gdy rzeczywiście poprzesz swoje słowa linkami do konkretnych uniwersyteckich badań.
W Internetach raka leczy się wodą utlenioną a otyłość cudownymi tabletkami (zamiast diety i ćwiczeń), taaa...
BUCK   buttermilk buckskin
28 stycznia 2017 08:13
A zwierzaki ogólnie coś w piwie lubią.


to cos to witaminy z grupy B i wiele innych i równie cennych, dlatego ja podaje regularnie drożdże paszowe, żeby nie musieć kupować beczek piwa  😉  😂

[[a]]https://pl.wikipedia.org/wiki/Dro%C5%BCd%C5%BCe_piwowarskie[[a]]
http://party.pl/porady/zdrowie/domowe-sposoby/wlasciwosci-drozdzy-piwnych-kiedy-warto-je-pic-89904-r1/
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
28 stycznia 2017 17:01
Co do tej wódki, to nie wiem czy teraz nie mieszam czegoś i czy dobrze pamiętam, ale na studiach mi mówili, że wódka pomaga na kolki spowodowane wzdęciami, i to konkretnymi, tzn. że jak sondujemy i piana idzie z żołądka, a nie sam gaz to wtedy wódka pomaga te "bąbelki" rozbić jakoś. Ale serio nie wiem czy czegoś nie mieszam 🙄 Ale faktycznie na uczelni normalnie prof mówił, żeby w stajni flaszkę na czarną godzinę trzymać. Wiadomo, że nie mówili żeby tak leczyć, ale właśnie w sytuacji, gdy nie mamy leków i perspektyw na przyjazd weta to jest to jakaś opcja.
Mam pytanie niealkoholowe
Dawaj Kraja  🏇
Oszzzz. Wcielo mi caly tekst  👿
Dzieki Drabcio za doping 😀
A więc... jaki może być powód drżenia nog u koni po jeździe/treningu? Wyglada to jakby nadgarstek nie mógl się zdecydować czy być kozińcem czy pozostac w prawidłowej pozycji? Widzialam to u 2ch koni, jak czyscilam je po jezdzie. Jakie Wy macie obserwacje? To moze byc spowodowane zbyt duzym obciazeniem pracą? Złą dietą? Czy to normalny objaw?
Ja to widziałam tylko u konia jak był konkretnie wymęczony po treningu (dosłownie drżenie jednej nogi), jak trening był mocniejszy ale nie za mocny lub normalny to nie widziałam tego u żadnego konia również u tego konkretnego. Jeżeli koń był przygotowany do danego wysiłku to również nie widziałam (po rajdzie/terenie etc.)
SzalonaBibi Masz jakieś doświadczenia w tym zakresie może?


Niewielkie, zdaję się na moją panią agent. Mam NNW obejmujące jazdę konną i zawody (na ścieżkach huculskich akceptowane, na innych nie byłam) + ubezpieczenie domu/gospodarstwa obejmujące posiadanie zwierząt. Co naprawdę obejmuje trudno stwierdzić, bo to i tak zawsze jest bujanie się o ewentualne odszkodowanie. Jak skręciłam nogę wchodząc do stajni (własnej) to z NNW bez słowa wypłacili.
Aaaa, no i mam instruktorskie, bo czasem mi się ktoś towarzysko pojawi więc warto mieć (oby nigdy nie skorzystać).

SzalonaBibi Pogadam z moją panią od ubezpieczeń, może coś mi doradzi fajnego, dzięki 🙂
Oszzzz. Wcielo mi caly tekst  👿
Dzieki Drabcio za doping 😀
A więc... jaki może być powód drżenia nog u koni po jeździe/treningu? Wyglada to jakby nadgarstek nie mógl się zdecydować czy być kozińcem czy pozostac w prawidłowej pozycji? Widzialam to u 2ch koni, jak czyscilam je po jezdzie. Jakie Wy macie obserwacje? To moze byc spowodowane zbyt duzym obciazeniem pracą? Złą dietą? Czy to normalny objaw?

To nie jest normalny objaw. Na samym początku znajomości z Młodym też mieliśmy okres, że telegrafował po treningu, po jakimś czasie jak zaczął bardziej regularnie pracować, potrafiła mu drżeć noga nawet przed robotą. Młody miał wtedy fatalne kopyta, za niskie piętki, za długi pazur, zawężony tył kopyta (poprawiony nieprawidłowym kuciem), strzałki w przodach pognite. Jak stanął z nogą bardziej pod kłodą, to widoczny był koziniec (jak równo obciążył obie nogi, to nadgarstek miał prawidłowo). Do kompletu bardzo często się potykał i pod siodłem zdarzało mu się "zapadać" na którąś z nóg (z siodła było takie uczucie, jakbym nagle prawą stroną wpadła na chwilę w dziurę). Pomogła zmiana kowala. 😉 Po paru miesiącach telegrafowanie minęło, potykał się dłużej, ale też w końcu przestał. Stoi też w zasadzie prosto, czasem delikatnie widać, że jedna noga (gorsza, to kopyto jest w sumie najbardziej problematyczne, jeśli chodzi o prawidłowy kształt - ze względu na to, co się kiedyś działo z górą konia) nie jest idealnie prosta. Heh, tak sobie ostatnio porównywałam ze starymi zdjęciami, jak te kopyta wyglądały 2 lata temu, a jakoś zapomniałam, że mu ten nadgarstek tak latał... Muszę następnym razem spytać kowala, czy to pamięta - tak przy okazji wspólnego zachwycania się tym, co się udało wypracować w tym czasie. 😁
W każdym razie - drżenie nadgarstków może być spowodowane przeciążeniem i przykurczem ścięgien. Na skutek nadmiernych obciążeń treningowych albo odciążania bolesnych piętek. Przyjrzyj się, jak te konie stoją (jak mają skątowane kończyny i ogólną postawę) i jak wyglądają kopyta. Młody te dwa lata temu stał przodami trochę podsiebnie (co przy ówczesnym stanie jego strzałek i w ogóle wszystkiego było całkiem logiczne).
[quote author=_Gaga link=topic=1412.msg2642336#msg2642336 date=1485587461]
aroniasty, sorki, ale bzdury piszesz jakich mało 🤔wirek: Uwierzę gdy rzeczywiście poprzesz swoje słowa linkami do konkretnych uniwersyteckich badań.
W Internetach raka leczy się wodą utlenioną a otyłość cudownymi tabletkami (zamiast diety i ćwiczeń), taaa...
[/quote]


To, że Ty o czymś nie wiesz nie znaczy wcale że to bzdury 🙂 Ja akurat studiowałam w tym kierunku , więc informację o naturalnym działaniu posiadam chociaż nie to było kierunkiem studiów 😉 A w internecie są też wartościowe strony - wystarczy wiedzieć którym można ufać a na których są bzdury . I nie porównuj leczenia raka wodą utlenioną , a tym że marchew ma działanie które pomaga przy odrobaczaniu , bo pierwsze to bzdura totalna .

Nie wiem czy robili na ten temat badania uniwersyteckie - śmiem wątpić , ja o tym miałam wzmiankę w podręczniku więc mogę twierdzić, że jednak nie kłamią 😉  Zresztą już od dawna wiadomo, że na owsiki właśnie podawało się właśnie sok z marchewki z czymś tam wymieszany - czasami warto korzystać z mądrości naszych babci i nie wszystkie są złe - bo chyba nie negujecie np dobroczynnego działaniu miodu z czosnkiem na przeziębienie czyż nie?🙂


i nie napisałam nigdzie żeby nie odrobaczać koni tylko dawać im marchęwkę - ale to fajne wsparcie przy odrobaczaniu - np wymieszane z pestkami dyni które też wykazują takie działanie🙂

[quote author=_Gaga link=topic=1412.msg2642336#msg2642336 date=1485587461]
aroniasty, sorki, ale bzdury piszesz jakich mało 🤔wirek: Uwierzę gdy rzeczywiście poprzesz swoje słowa linkami do konkretnych uniwersyteckich badań.
W Internetach raka leczy się wodą utlenioną a otyłość cudownymi tabletkami (zamiast diety i ćwiczeń), taaa...



To, że Ty o czymś nie wiesz nie znaczy wcale że to bzdury 🙂 Ja akurat studiowałam w tym kierunku , więc informację o naturalnym działaniu posiadam chociaż nie to było kierunkiem studiów 😉 A w internecie są też wartościowe strony - wystarczy wiedzieć którym można ufać a na których są bzdury . I nie porównuj leczenia raka wodą utlenioną , a tym że marchew ma działanie które pomaga przy odrobaczaniu , bo pierwsze to bzdura totalna .

Nie wiem czy robili na ten temat badania uniwersyteckie - śmiem wątpić , ja o tym miałam wzmiankę w podręczniku więc mogę twierdzić, że jednak nie kłamią 😉  Zresztą już od dawna wiadomo, że na owsiki właśnie podawało się właśnie sok z marchewki z czymś tam wymieszany - czasami warto korzystać z mądrości naszych babci i nie wszystkie są złe - bo chyba nie negujecie np dobroczynnego działaniu miodu z czosnkiem na przeziębienie czyż nie?🙂


i nie napisałam nigdzie żeby nie odrobaczać koni tylko dawać im marchęwkę - ale to fajne wsparcie przy odrobaczaniu - np wymieszane z pestkami dyni które też wykazują takie działanie🙂 Na pewno nie zaszkodzi ( więc twój argument żeby nie pisać o tym w tym wątku jest dosyć dziwny ) a  Przy okazji taki sok i miazga z marchwi jest dobrym podłożem dla prawidłowych bakterii w przewodzie pokarmowym.
[/quote]




Swoją drogą tak poza tematem znalazłam ciekawy artykuł  doradzcy żywieniowego koni dla jednej z producentów pasz, absolwentki wydziału hodowli i biologii zwierząt  i padły tam takie słowa "Od dłuższego czasu specjaliści w żywieniu koni na całym świecie podważają pozytywne oddziaływanie meszu na przewód pokarmowy koni. Winowajcą jest główny składnik tradycyjnego meszu – otręby pszenne, które mają właściwie tylko jeden walor – smakowy. Konie bardzo lubią smak otrąb pszennych mimo, że nie są one dla nich zdrowe. Źródło włókna w otrębach pszennych nie jest dla koni łatwo dostępne, jego strawność jest mocno ograniczona. Ogromną wadą otrąb pszennych jest wysoka zawartość fosforu, która jest nawet do 13 razy większa niż wapnia (właściwy stosunek wapnia do fosforu w konskiej diecie wynosi 1:1 lub 2:1). Zatem konsekwencje stosowania otrąb pszennych bez bilansowania tego stosunku mogą odbić się w przyszłości na strukturze kośćca. Właściwości przeczyszczające przypisywane meszowi nie są zaletą, lecz wadą. Jest to naturalna reakcja wrażliwego przewodu pokarmowego koni na nagłą zmianę w diecie, kiedy zamiast zwyczajowego posiłku koń otrzymuje nietypowy mix. Bakterie przewodu pokarmowego podczas niespodziewanej zmiany żywieniowej tracą dużą część swojej populacji, co powoduje biegunkę i gazy, które mylnie kojarzone są ze „zdrowym przeczyszczeniem“.


Co o tym myślicie?

Naucz się w końcu edytować posty!
aroniasty, możesz proszę podać konkretny podręcznik? Bo to o marchwi to urban legend i - cóż - póki co tylko Twoje słowa... Co do pestek dyni - kolejne urban legend mówi, że kukurbitacyna w nich zawarta morduje pasożyty. Ten sam związek zawierają ogórki... a my kurcze nadal kupujemy pasty na odrobaczenie , zamiast kilograma ogórków 😉
Jakby powtarzać cały czas mądrości "naszych babek", to cytując ostatnio przeczytany artykuł (GW):

Edward Clarke, lekarz, profesor Uniwersytetu Harvarda, ostrzegał: "Zdarzają się przypadki kobiet - i sam miałem z nimi do czynienia - które ukończyły szkołę średnią lub uczelnię wyższą ze znakomitymi wynikami, lecz z niedorozwiniętymi jajnikami. Później wychodziły za mąż i okazywały się bezpłodne". Następnie profesor tłumaczył, dlaczego narządy płciowe nie wypełniają swojej funkcji rozrodczej. "Ludzki organizm nie radzi sobie z prawidłowym wykonywaniem dwóch czynności równocześnie. Mięśnie [czytaj: kobiece narządy płciowe] oraz mózg nie są w stanie funkcjonować optymalnie w tym samym czasie". Powyższe ustępy pochodzą z książki Clarke'a zatytułowanej "Sex in Education or A Fair Chance For Girls" ("Płeć w edukacji lub sprawiedliwa szansa dla dziewcząt"😉 opublikowanej w 1873 roku. Reasumując: kiedyś uważano, że wykształcone kobiety są bezpłodne. EE Serio?

Tak podsumowując ten wątek:
To, że Ty o czymś nie wiesz nie znaczy wcale że to bzdury 🙂 Ja akurat studiowałam w tym kierunku , więc informację o naturalnym działaniu posiadam

Podaj proszę KONKRETNE źródło naukowe.... Chętnie dowiem się czegoś nowego

Co do podawania meszu - wielokrotnie na forum poruszałam problem meszu raz w tygodniu w kontekście nagłej zmiany diety. W pełni podzielam poglądy tak przedstawione oraz poparte nie tylko badaniami ale i codziennością wielu koniarzy - dlatego podaję moim koniom mesz codziennie w okresie niepastwiskowym - bilansując Ca:P lucerną i mączką wapienną.
Gaga_, taka informacja (o tej marchwi) była w "Hodowli koni" Zwolińskiego. Tylko biorąc pod uwagę, z którego roku jest ten podręcznik, w tematach żywieniowych zastosowałabym tu jednak zasadę ograniczonego zaufania. 😀 Ale pewnie i w innych podręcznikach potem ten błąd był powielany.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się