kącik pomocy medycznej, czyli: czy to coś powaznego i jak temu zaradzić

anai jest to bardzo zaraźliwe. Ja się zaraziłam pod prysznicem w mojej dawnej szkole (liceum).
Miałam wycinane 3 szt z podeszwy stopy jest to mało sympatyczny zabieg ale u mnie nic nie odrosło 🙂
Bo wypalajac albo wycinajac wystarczy zostawić jedna niewinną komoreczke i potem z tego znów odrasta...
Dzięki, czyli dobrze myślałam. (wątpliwości narodziły się po przejrzeniu netu z informacjami w stylu: dziecko może chodzić na basen, tylko kurajkę trzeba zakleić plasterkiem itp.) Wizytę u chirurga mamy za 10 dni, zobaczymy, jakie zaproponuje leczenie.
Scottie   Cicha obserwatorka
04 lutego 2017 07:39
tunrida, mój rak to dokładnie cylindroma, czyli rak gruczołowo- torbielowaty. Rośnie wolno (więc można żyć długo, nawet z przerzutami), ale jest wysoce złośliwy. Przerzuca się najczęściej do płuc... W guzie, który poszedł na hist-pat. utkanie nowotworowe było widoczne w marginesie, czyli nie wycięli wszystkiego, a to, co zostało- miała wypalić radioterapia. Według lekarza z CO w Warszawie, skoro nie wycięli wszystkiego, to na 100% będę miała przerzuty, pytanie, czy za 5 lat czy za 20. Mój "prywatny" onkolog kazał się nie przejmować, robić badania raz w roku i żyć jak dotychczas, tylko mam okres ochronny 3 lata od leczenia- nie mogę zajść w ciążę, zmieniać klimatu. A wskaźnik przeżyć chyba wysoki, bo 15 lat dożywa 40% osób.

jagoda1966, Teodora, branka, busch, dzięki dziewczyny!
Scottie- Wpisuję Cię na stałe w listę osób, które są mi emocjonalnie bliskie i którym podczas swoich medytacji wysyłam dobrą energię. Bo tyle mogę.  :przytul:
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
04 lutego 2017 21:04
Oglądam serial o położnictwie w latach 50-tych, aktualnie akcja dotyczy porodów pośladkowych. Czemu wtedy przy takim porodzie puszczali dziecko "luzem", żeby ciało zwisało przez chwilę swobodnie z głową dalej w kanale? Jaki to miało cel?
CzarownicaSa,  najlepiej jakbyś wstawiła filmik, który oglądałaś. Tak na sucho to jedyne co przychodzi mi do głowy, to uzyskanie w ten sposób maksymalnego możliwego odgięcia głowy do tyłu, a w ten sposób łatwiejsze urodzenie główki.
Czasem przy normalnym porodzie albo przy cesarce jeśli jest problem z urodzeniem główki to wkłada się palec do ust niemowlęcia i wykonuje ruch przypominający dźwignię. Wydaje mi się, że może chodzić o podobny mechanizm.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
04 lutego 2017 22:55
Musiałabym chyba wrzucić cały odcinek. Generalnie wyglądało to tak, że dziecko najpierw wypchnęło pośladki, później wciągnięto nóżki, tułów i barki, w kanale rodnym została sama główka- wtedy położna puściła ciałko luzem, żeby wisiało na samej główce i dopiero po chwili kazała przeć, żeby główka też wyszła. Ciekawi mnie ten mechanizm, czemu główka nie mogła wyjść tak jak reszta.
To jak wspominałam lata 50-te ameryki, więc proceder mógł już zostać wycofany.
Żeby ciałko dziecka obróciło się wokół własnej osi tak, by brzuszek i twarzyczka były na jednej linii, by uniknąć ciągniecia na skreconej szyjce, co mogło powodować urazy? To mój autorski pomysł 😀
Nie wiem czy piszę w dobrym wątku, ale nie mogłam znaleźć bardziej odpowiedniego. W razie czego proszę mnie pokierować.
Kilka lat temu spadłam z konia i złamałam nos. Akurat wtedy była niedziela, więc pojechałam na pogotowie. Tam lekarz po zrobieniu zdjęcia RTG stwierdził że nos jest złamany, ale nic nie trzeba robić, bo zrośnie się sam. Nos był opuchnięty i dopiero jak opuchlizna zeszła to okazało się, że zrósł się krzywo (później laryngolog mi powiedział że ten nos powinien zostać nastawiony i wtedy zrósł by się prawidłowo).  Oprócz tego miałam lekko skrzywioną przegrodę prawą, a po złamaniu całkiem się zamknęła, w ogóle nie oddycham tą stroną. Teraz chciałam zoperować tę nos (przegroda oraz złamanie nosa i nastawienie), ale jest problem. Na laryngologii mogą zrobić tylko przegrodę wewnątrz, ale to niewiele pomoże bo przez to że nos jest krzywy ta przegroda będzie się zamykać. Operację plastyczną mogę zrobić tylko w prywatnej klinice. I tu mam do Was pytanie. Czy jest taka możliwość żeby NFZ zrefundował mi operację plastyczną w prywatnej klinice? Właściwie był to błąd lekarza na pogotowiu, bo jakby ten nos został od razu nastawiony to teraz wystarczyłaby tylko operacja samej przegrody na laryngologii. Ta operacja plastyczna to nie jest moja fanaberia, bo mi się nie podoba mój nos, tylko jest konieczna żeby wyprostować tą przegrodę (wiem to po konsultacji z laryngologiem). Jak to mogę załatwić w NFZ? Napisać jakieś pismo, czy osobiście? Mam w ogóle jakieś szanse? Jakie dokumenty będą mi potrzebne? Może ktoś z Was miał podobny przypadek?
Jeśli minęły ponad dwa lata będzie trudno. Ale można próbować jeśli to mniej niż 10. Bierzesz prawnika i występujesz z powództwa cywilnego przeciw lekarzowi. Wnioskujesz o pokrycie kosztów operacji, bo w obecnej sytuacji nie możesz normalnie funkcjonować.
Ale musisz mieć dokumenty z pogotowia, dokumentację z późniejszego leczenia i wziąć prawnika, bo sama z lekarzami wygrać nie masz szans.
Ciężka sprawa, bo nawet nastawienie nosa nie gwarantowałoby Ci prostej przegrody. Ja miałam połamany nos i lekarz przy nastawianiu uprzedzał, że jest tyle odłamków, że może się tak zdarzyć, że będą sprężynować po nastawieniu. I tak się stało. Jeden mi odskoczył i przesunął się ku górze. Przegrodę miałam tak skrzywioną, że jedna dziurka była niedrożna całkowicie. Robiłam operację na przegrodę.
Dziękuję za odpowiedzi.
Byłam ostatnio u laryngologa, widział zdjęcie po złamaniu (nos był złamany tylko w jednym miejscu) i właśnie mówił, że wystarczyło go dobrze nastawić po złamaniu. Ja teraz też mam jedną dziurkę całkiem niedrożną, ale niestety operacja  samej przegrody nic nie pomoże albo pomoże tylko na kilka miesięcy (tak powiedział laryngolog). Trzeba najpierw wyprostować ten nos.
Czy któraś z was poddawała się zabiegowi usunięcia migdałków jako dorosła osoba? Rozważam wszelkie za i przeciw. Ostatnio pogorszyła się moja odporność i często choruję. Angina była chorobą mojego dzieciństwa i teraz wraca co jakiś czas. Nawet przy zwykłym przeziębieniu mam okropne bóle gardła, takie że nie mogę nic przełknąć i nie śpię po nocach z bólu, choć oceniam siebie jako osobę raczej o wysokim progu bólowym. Zastanawiam się czy wycięcie migdałków by mi pomogło.
Graba.   je ne sais pas
20 lutego 2017 08:53
Zaczyna mnie cos zbierac, a nie moge sie pochorowac. Lepiej kupic witamine c i wziac konska dawke czy cos w stylu gripexu? :kwiatek:
Na mnie najlepiej działają dwie aspiryny na noc. Jak masz możliwość się wygrzać to polecam. Do tego jakieś herbatki korzenno-imbirowe z miodem i cytryną, nawadnianie non stop.
Możesz i wit C i Gripex. To nie przeszkadza jedno drugiemu.
Graba.   je ne sais pas
20 lutego 2017 11:12
Dziekuje 🙂 mam aspiryne i wit c. Jedna tabletka ma 1000mg czyli moge wziac spokojnie ze 3?
aspiryna nie zadziała tak jak gripex, bo ma zupełnie inny składnik.
A czy Gripex/Febrisan/Fervex  nie maja w składzie głownie Paracetamolu, Vit. C i subst. zmniejszającej obrzęk błony śluzowej nosa, wiec nijak nie zapobiegną rozwojowi przeziębienia, mogą co najwyzej złagodzić objawy?
Tak, mają łagodzić objawy. Ale osobiście NIC tak dobrze na mnie nie działa, jak na zaczynające się przeziębienie Fervex na noc. Zwala mnie z nóg, padam spać i rano często jest tak, że wstaję zdrowa.
Sama wit. C na mnie nie działa. Takie mam obserwacje. Ktoś woli Aspiryną sie wypocić, ktoś łyknąć wit C, ktoś Rutinoskorbin po 15 tabletek n raz, a ktoś strzeli sobie grzańca, czy setkę z miodem.
Graba.   je ne sais pas
20 lutego 2017 17:59
no nic, sporbuje sie nafaszerować witamina c i zobacze jaki bedzie efekt. dziekuję za rady :kwiatek:
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
20 lutego 2017 18:48
Najlepsza witamina C jest  sklepie ze zdrową żywnością. Chyba z kapusty robią wyciąg.
Uwaga będzie obrzydliwe. Wyrosła mi fuj, ble kurzajka. Nigdy nie miałam. Jak była malutka kupiłam płyn do usuwania. Po 2 tygodniach zamiast zniknąć urosła. Możecie polecić coś skutecznego ?
płyn jest ok, ale trzeba też to wycinać. Usunęłam dziecku kurzajkę, ale stosowałam lakier taki i co dzień wycinałam to co "obumierało" cążkami. Coraz bardziej wgłąb i wgłąb, aż do krwi. Trzeba "wyciąć" cały korzeń, wszystkie odnogi, które siedzą głęboko w ciele.
Albo iść po ludzku do chirurga i w znieczuleniu wytnie wszystko z korzeniami głęboko i będzie spokój.
Dzięki. Ale masakra. Pozostaje chirurg bo sama w życiu nie wytnę .
może i lepiej  😉  Ja już tam wycięłam sobie jedną za młodu i dziecku 2. Ale chirurg z pewnością będzie rozwiązaniem bardziej rozsądnym.  🙂
może i lepiej  😉  Ja już tam wycięłam sobie jedną za młodu i dziecku 2. Ale chirurg z pewnością będzie rozwiązaniem bardziej rozsądnym.  🙂
szczególnie przy talencie manualnym = 0 i ślepocie  👀
busch   Mad god's blessing.
21 lutego 2017 19:32
Ja jako dzieciak miałam kurzajkę i sam lakier wystarczył. Tylko faktycznie trzeba było nim smarować bardzo długo, aż naprawdę nie było wątpliwości że nic tam nie ma - czyli też bez krwi się nie obyło 😉
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
21 lutego 2017 19:57
Ja wymrazalam i odpadła.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się