Ciężko sprzedać, ciężko kupić- Wasze refleksje o handlowaniu końmi


Zawodników bardzo dobrych mamy dużo więcej a problem w tych z czuba jest taki że nawet nie wsiądą na tego konia . Fizycznie to nie możliwe.  😁 Dobre oddadzą i te bardzo dobre też i nawet te topowe . Tylko wtedy na widok ceny zemdlejesz.  😁 😁 😁


Smok10, niestety możesz mieć rację. Ja spotkałam kiedyś osobę, która parę lat jeździła dla Bardzo Znanego Zawodnika  😁 i wyglądało to tak, że zawodnik konie przyjmował w trening a jeździły na nich skądinąd sportowo jeżdżące licealistki na czarnej wodzy  🤔 (na polecenie zawodnika). Mam nadzieję, że to był niechlubny wyjątek ale nikt raczej sam nie objeździ więcej niż 10 koni dziennie. Z tego co kojarzę, ta osoba już Bardzo Znanym Zawodnikiem nie jest i jakiejś specjalnie treningowej stajni już nie prowadzi, jak widać tego typu biznes ma w miarę krótkie nogi.

Dance Girl niestety to nie jest wyjątek  🙁
Robiąc konie , można przygotowywać jeżdżąc 6 - 8 koni.  🙄 Jak zawodnik z czuba który startuje i ma  ma kila swoich koni ( na logikę , inaczej nie byłby w czubie )  będzie w stanie wszystko przejeździć ??? Nieraz lepiej dać komuś mniej znanemu a rzetelnemu.  😉
Tak na logikę dając konia do top zawodnika to chyba wiemy,że nie on będzie na nim jeździł. Od tego jest bereiter chyba ?
Top zawodnik od czwartku do niedzieli jest na ZO, jak za granicę to wyjazd już nawet we wtorek. Więc niby kiedy ma jeździć tego konia ?
Niby racja, ale mimo to wiemy, że jak top zawonik jechał nim MPMK to trening prowadzony był jako tako w miarę
a jak pan za stodołą mi powie, ze on (4 latek) od 2 lat pod dziećmi chodzi, to sory
mimo, że nie skakał, to pewnie zdrowie ma gorsze
Jak zawsze sedno sprawy leży po środku  😎 Każdy ma wybór i preferencje ale nigdy nie popadajmy ze skrajności w skrajność . Pomiędzy Top zawodnikami a zastodołowymi berajtrami jest olbrzymia przestrzeń do wykorzystania.  😎 Najlepiej mieć kogoś , komu powierzając konia będziemy mieli pewność że sam wykona zadeklarowaną robotę i wywiąże się z umowy. Wszystko zależy od oczekiwań , zasobności naszego portfela , tego co chcemy uzyskać i czy dana osoba wywiąże się ze swoich zobowiązań.  😉 Z jednej strony , jeżeli mamy dać konia do top zawodnika a będzie go robił jego berajter ale luzacy i płacimy tylko za to że stoi w jego stajni to albo jesteśmy snobami albo frajerami. I z drugiej strony jeżeli oddajemy do zastodołowego jeźdźca bez umiejętności tylko dla tego że dał najniższą ofertę z możliwych , to nie spodziewajmy się cudów. Prawda jak zwykle leży w tych widełkach pomiędzy skrajnościami  😁

Top zawodnik od czwartku do niedzieli jest na ZO, jak za granicę to wyjazd już nawet we wtorek. Więc niby kiedy ma jeździć tego konia ?


Są tacy co mają po kilkanaście i więcej koni w treningu  😁 😁 😁 😁
Smok10, ale ja nie widzę w tym nic dziwnego.
Jeśli dawałabym konia w trening do Top zawodnika to wiedziałabym, że osobiście nie będzie na nim jeździł.
Na pewno coś by tam poskakał przed zawodami i jechał zawody, i za to się płaci że TOP jeździec startuje i firmuje swoim nazwiskiem konia, a nie żeby go ruszał.
Więc jak mamy surówkę to pewnie lepiej dać do tej przestrzeni :-)
Na tej przestrzeni jest wielu topowych zawodników. Większość ogranicza się do paru nazwisk a wbrew pozorom mamy w czym wybierać .Jeżeli konia mają robić luzacy a potem ktoś ma go przenieść za uszy przez parkur , to soory . Nie wiem czy do końca to na tym polega. Dostaniesz konia który zaliczył parkur ale ty na nim sobie nie pojeździsz , bo jak był surowy tak jest dalej  😁 😁 😁
Ale niektorzy zawodnicy maja takich bereitrow, ze naprawde nie ma znaczenia, kto tego konia jezdzi, a moze nawet lepiej jesli jest to bereiter. 😉
Warto to sprawdzic, gdy sie oddaje konia w trening.
Ale niektorzy zawodnicy maja takich bereitrow, ze naprawde nie ma znaczenia, kto tego konia jezdzi, a moze nawet lepiej jesli jest to bereiter. 😉
Warto to sprawdzic, gdy sie oddaje konia w trening.



Jednak robi różnicę . I nie za to płacisz. Jeżeli oddajesz do zawodnika to powinien jeździć zawodnik , jeżeli do berajtra to twój wybór i płacisz berajtrowi .  😉


Są tacy co mają po kilkanaście i więcej koni w treningu  😁 😁 😁 😁


Skrzyczyński ma średnio 25-30  🙄
no sam przecież dziennie tyle nie jeździ... 😵
Smok10, czyli według Ciebie Skrzyczka  "przenosi za uszy przez parkur "  😁
A ja podałem jakieś personalia ???  😲
Smok10, nie podałeś, ale jest to  przykład  TOP nad TOPY zawodnika, który ma 30 koni w stajni, jest co tydzień na ZO lub międzynarodowych. Nie widziałam, żeby przywoził te 30 koni na zawody, zazwyczaj max 6.
Czyli pozostałe są jeżdżone w domu  przez innych jeźdzców, a mimo to chyba nie przenosi za uszy ich po parkurze.

Nie zabieram głosu na ten temat. O czyjejś pracy  świadczą tylko zadowoleni lub nie klienci którzy odbierają potem przygotowane konie . Stwierdziłem tylko fakt że często warto rozważyć różne  opcje nie kierując się tylko emocjami , rozgłosem , etc i nikogo nie personalizowałem . 😉 

P.S Osobiście gdybym oddawał konia to najważniejsze było by kto z nim pracuje i jakie osiąga efekty tej pracy. Totalnie mnie wali czy byłby to Beerbaum , Deuser , czy Młody Adaś G.  W tej pracy liczą się tylko efekty końcowe za które zapłacił klient i jego zadowolenie .. tzw . Produkt finalny. ( a nie kto go zrobił )  😉
Smok10, teraz piszesz logicznie.
Z moich doświadczeń (koń w treningu u zawodnika startującego na ZO do GP włącznie, więc nie aż taka "zastodoła", a wyszło bardzo średnio... tj. koń trzymany w boksie i ruszany od święta bo mało sportowy prospekt, nic że umowa była inna i zawodnik doskonale wiedział że chodzi o odrabianie problemów niż rzeźbienie super sportowca) to najważniejsza jest elementarna uczciwość. Tj. jako klient jeśli dostaję informację że na koniu będzie jeździł z taką a taką regularnością a z taką a śmaką startował zawodnik X, to oczekuję że tak będzie. I vice versa - mogę nie mieć nic przeciwko temu że jeździł będzie bereiter a zawodnik tylko startował, ale oczekuję że ktoś mnie poinformuje 🙂 O, i jak ktoś bierze w trening konie tylko na poziomie tej i tej klasy/nie bawi się w pracę z surówkami/odrabianie zepsutych etc. - spoko, tylko to się komunikuje przed a nie po fakcie, jak już wziął konia i pieniądze.

I dokładnie o to chodzi. O wywiązywanie się z umowy i elementarną uczciwość w branży.  😉 Nazwisko to marka a markę się buduje . I to co ona będzie oznaczać zależy tylko od nas.  😉
To dzieje sie tez w USA. Znam sytuacje, gdzie byly mistrz wyscigow wokol beczek i rodeo zaczal brac konie do szkolenia. Konie tygodniami staly w stajni, nikt na nich nie jezdzil. Potem on wsiadal pare razy. Za kilkumiesieczne szkolenie u niego placilo sie ladnych pare tysiecy.
Skonczylo sie tym, ze splajtowal i sprzedal ranczo. O nim samym juz nie slysze.
Problemem jest to, ze czesto klient nie moze swiadomie podjac decyzji (kon w trening, pensjonat), bo sa mu obiecywane gruszki na wierzbie. Nie kazdy i nie w kazdej sytuacji jest w stanie ocenic, ze to sa obiecanki -cacanki. Zreszta co to ma byc, zeby musiec analizowac kazde zdanie, czy to nie oszustwo 🙄

gdyby zawodnik z gory mowil- mam 20 koni w treningu, co oznacza, ze w wsiadam 2-3 razy w tyg, reszte dni jest tak i tak- o tyle latwiej by wszystkim bylo, bez wzajemnych pretensji pozniej.
Dava   kiss kiss bang bang
16 lutego 2017 11:59
Moim zdaniem pretensje można mieć tylko do siebie, nie wyobrażam sobie dać konia w trening do kogoś kogo nie sprawdziłam osobiście...
Też mi dziwność, dawanie konia do znanego zawodnika co jest ciągle w rozjazdach i dziwienie się, że koń nie był przez niego jeżdżony  😁
ja ostatnio usłyszałam od ,,obsługi stajennej,, że tylko zawodniczka ( ujeżdżeniowiec) wsiada na konie dane jej w trening , luzaczka pracuje z nimi tylko z dołu, i nie było to w kontekście wstawienia konia w trening, ot taka lużna rozmowa, to chyba prawda 🙂
blucha, ale ujeżdżenie inna bajka, mało zawodów i pewnie jest to możliwe do spełnienia.
Skoczki startują co weekend praktycznie.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
16 lutego 2017 20:14
Problemem jest to, ze czesto klient nie moze swiadomie podjac decyzji (kon w trening, pensjonat), bo sa mu obiecywane gruszki na wierzbie. Nie kazdy i nie w kazdej sytuacji jest w stanie ocenic, ze to sa obiecanki -cacanki. Zreszta co to ma byc, zeby musiec analizowac kazde zdanie, czy to nie oszustwo 🙄

gdyby zawodnik z gory mowil- mam 20 koni w treningu, co oznacza, ze w wsiadam 2-3 razy w tyg, reszte dni jest tak i tak- o tyle latwiej by wszystkim bylo, bez wzajemnych pretensji pozniej.



Tak się wkopał mój narzeczony i jego ojciec- zawodnik z osiągnięciami zachęcił do zakupu konia, on miał go wytrenować, startować w zawodach i koń miał być potem sprzedany z zyskiem. Wyszło, że chłopakowi nie chciało się pracować z koniem, a jak już, to (wg mnie) trening był niedostosowany do wieku i doświadczenia konia. Ostatecznie koń raz wystartował w zawodach, później wyszła kontuzja i po kilku latach koń powoli wraca do roboty. Zawodnik ten dalej trenuje konie, niby jakieś osiągnięcia ma...
Tak się wkopał mój narzeczony i jego ojciec- zawodnik z osiągnięciami zachęcił do zakupu konia, on miał go wytrenować, startować w zawodach i koń miał być potem sprzedany z zyskiem. Wyszło, że chłopakowi nie chciało się pracować z koniem, a jak już, to (wg mnie) trening był niedostosowany do wieku i doświadczenia konia. Ostatecznie koń raz wystartował w zawodach, później wyszła kontuzja i po kilku latach koń powoli wraca do roboty. Zawodnik ten dalej trenuje konie, niby jakieś osiągnięcia ma...


Taką sytuację widziałam: zawodnik namawia panią na poziomie ryczącej rekreacji do kupna fajnego konia. Jadą, kupują z zylion złotych. Koń przyjeżdża do pensjonatu w trening, pani też ma jeździć i ona docelowo startować. Pani nie jest w stanie ujechać, więc jeździ zawodnik, ma fajnego konia, pani płaci za pensjonat i zawodnikowi a zawodnik ma super konia i jeszcze mu dopłacają. Pani nie jeździ bo nie ma na czym ...
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
16 lutego 2017 20:28
Moje najulubieńsze to i tak:
Dziecko kupuje konia, trenuje z zawodnikiem, idzie dosć kiepsko, więc zawodnik przedstawia genialne rozwiązanie - sprzeda rodzicom jednego z własnych koni, bo już postartował i będzie bosko.
Rodzice dziecku kupują konia za setki tysięcy złotych, dziecko nie ujedzie wyżej niż L, a często i na L eliminacja za eliminacją. Dalej trenują z zawodnikiem.
Znam przypadki że ujedzie i wspaniale sobie radzi. Pytanie tylko , co chce robić dziecko. Bo jeżeli się lansować , to już nie wina zawodnika . Może winą zawodnika ( bardzo częstą ) było to że zapomniał powiedzieć rodzicom że oprócz tego że zakupili konia za setki tysięcy to ich dziecko będzie musiało zap.....ć  na efekty . Niestety w tym sporcie bez pracy nie ma kołaczy a na wysokim poziomie , ( nawet dzieci ) wszyscy mają dobre konie . 😎
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
17 lutego 2017 06:55
Smok10, często kon za serki tysięcy złotych, to nie jest kon warty serki tysięcy złotych. Często tez jest za trudny dla dziecka.
Często Tez zapierdzielanie dziecka, jak trener do kitu, niczego nie daje.
Generalnie dobre konie są drogie, ale  nie wszystkie drogie konie są dobre. Mało to regionalkowych trenerów co wciskają rodzicom swoich podopiecznych byleco za grube pieniądze (serio, nieskaczące prawie surówki albo konie z konkretnym problemami zdrowotnymi)? Albo nawet fajne konie ale nie pasujące do poziomu wyszkolenia jeźdźca np. 3/4latki, jakie by to prospekty sportowe nie były, z fenomenalnym ruchem i techniką skoku, wciskanie dzieciakom ledwo ze szkółki?
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
17 lutego 2017 07:38
Juz nie wspomnę, ze jak widzę dziecko na koniu ze setki tysięcy złotych, które w galopie na wolcie na treningu ciągnie konia za wewnętrzna, zeby głowę schował i został w orbicie wolty, to mi wszystko opada.  Jak przez przypadek dziecko puści na chwile i kon wzdycha i sie rozluźnia i zaczyna normalnie galopować, to dziecko wpada w panikę, bo nie wie co sie dzieje. Bo nikt nie nauczył (i nie nauczy) jak wyglada rozluźniony kon. I ze bez ciągnięcia tez da sie ujechać
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się