Kącik WEGE DZIECI oraz matek/ciężarówek myślących "alternatywnie" :-)

Ja nigdzie nie napisałam, że witamina C nie działa.
Nie działa w przypadku chorób nowotworowych.
Tylko, że ja nie mam problemów ze zrozumieniem tego co czytam, stąd rozumiem tzw "oficjalne stanowisko medyczne".
Pandurska, Dla mnie zwiększona, czy wręcz "końska" dawka witaminy C to nic nowego. Chyba większość ludzi stosuje.
Ale do tej pory przyjmowałam, że zwiększona dawka, np. w przypadku kropli Juvit C dla dziecka, to 30 kropelek zamiast zalecanych 10.
Mnie to co pisze ten pan zaszokowało, powtórzę, on zaleca co najmniej 3000 mg na dobę, a ogólnie przyjęte zapotrzebowanie dorosłego człowieka to 45-90 mg.

A jakie konkretnie dawki Ty bierzesz?
dea, dzięki :kwiatek: A swoją drogą poza byciem przedstawicielem szkiełka i oka ja też jestem - tak życiowo - z tych eko/bio/wege, z wątpliwościami co do konwencjonalnej produkcji żywności etc. 😉

nerechta, nie przypominam sobie wytykania użytkowniczkom braku stosownego wykształcenia. A powoływanie się na badania naukowe  prowadzone przez kogoś bez wykształcenia w danym kierunku już budzi wątpliwości.

Argument że x jest lekarzem i wierzy w biorezonans tyle mówi o skuteczności medycznej biorezonansu co fakt, że y jest lekarzem-buddystą o słuszności wiary w buddyzm. Plus jak już pisałam proszę wierzyć w wahadełka, kryształy i bioenergoterapie - tylko albo umawiamy się że to metody oparte na wierze albo - jeśli powołujemy się na ich naukowość vide ten nieszczęsny biorezonans - przytaczamy dowody na takie twierdzenie, bo inaczej cała "wartość naukowa" to zwykła ściema i chwyt marketingowy. Natomiast wiary nie trzeba udowadniać, wiara może być "bo tak" 🙂

Julie, duże dawki witaminy C (mam gdzieś na dysku niealternatywne badania - takie z podwójną ślepą próbą 😉 -  z konkretnymi dawkami, ale właśnie to były naprawdę duże dawki po ok 2000mg dziennie) pomagają przy przyspieszeniu wyzdrowienia z infekcji wirusowych. Nie leczą raka, AIDS ani Alzheimera, za to nadużywane prowadzą do powstawania kamieni nerkowych.
pokemon Przepraszam, faktycznie pisalam troche w biegu  :kwiatek:

Julie Wiesz co, musze przeliczyc! Mam kilogramowe opakowanie askorbinianu sodu. Biore lyzeczke na kubek wody. Pije i wiecej, a wyznacznikiem jest biegunka, czyli to, ze organizm ma dosc.


Gienia Absolutnie sie z toba zgadzam! Sek w tym, ze przez jalowa i malo urozmaicona diete praktycznie wszyscy jestesmy narazeni na braki witaminy C. Zamiast przyjmowac sztuczne zastepniki stawialabym na konsekwentne jedzenie surowizn/smoothie codziennie, aby do tych brakow nie dopuscic.

kokosnuss Z ciekawosci- na jakiej podstawie zachodzi korelacja wit C i rozwoj kamicy nerkowej? Czy np. na ten fakt nie ma wplyw stosowana dieta (np. przebialczenie, przewapnienie tu nadmiar produktow mlecznych). Masz jakies informacje w tym temacie?
Lotnaa   I'm lovin it! :)
11 lutego 2017 14:41
Kokosnuss, a na jakiej podstawie twierdzisz, ze nie leczy raka? Zaryzykuję teze, ze duzych badan na takich substancjach sie nie prowadzi, bo nie można na nich zarobić. Na szczęście są też światełka w tunelu:
http://www.sciencemag.org/news/2015/11/vitamin-c-kills-tumor-cells-hard-treat-mutation
kokosnuss, Jak znajdziesz, to będę wdzięczna. Tylko czy po polskiemu to jest? 😉

Pandurska, za duże stężenie witaminy C wydalane jest z moczem. Jak ktoś ma skłonności do tworzenia się kamicy, to przy dużym zakwaszeniu moczu (=KWAS askorbinowy ) mogą tworzyć się złogi.
A to ja się wtrącę z biegu, że miałam tu na forum dyskusję z forumową Karlą, która nie dość że jest weterynarzem i działa/działała na polu badań naukowych na uczelni, to jeszcze jest zwolenniczką EBM i ona twierdziła, że homeo działa i że są badania naukowe popierające homeo. Nawet zalinkowała kilka "pejperów".

Co do samej witaminy C, to odkąd pamiętam mówiono mi, że w przypadku infekcji trzeba zażyć dużą dawkę witaminy C (nasz obecny pediatra twierdzi, że to działa ale trzeba brać na samym początku i że potem ma to już mniejsze znaczenie). Wiem też, że są kliniki np w Niemczech, które stosują wysokie dawki do leczenia raka, być może jest to na etapie badań dopiero i nic z tego nie będzie ale z tego wynika, że jest to legalnie i oficjalnie używane w tym celu. Co do zażywania dużych dawek na co dzień, to znam taką osobę, trzyma wit C w cukiernicy (twierdzi że tą tam lewoskrętna czy jaką) i je ją łyżkami. Muszę przyznać, że wygląda imopnująco zdrowo i młodo jak na swój wiek (sześdziesiątka wyglądająca na 40-stkę) ale sądzę, że to z powodu ogólnego mega zdrowego trybu życia 😉 W naturze nie mamy dostępu do takiej ilości witaminy C chyba, to sądzę, że powinniśmy oscylować raczej w naturalnych zakresach.

I wpadam też z pytaniem, co z homeo na podniesienie odporności dziecku?
bobek Dowiadywalam sie o odpornosc i homeo dla Pauliny. Wyglada to tak, ze najlepiej isc do homeopaty, ktory zrobi z wami bardzo dokladny wywiad (czesto 2h!) i indywidualnie ustawi to, co wam trzeba. Slyszalam od wielu znajomych tutaj, ktorych dzieciom wiecznie cos sie ciagnelo, ze efekt byl wow. Ja jakos narazie spasowalam, bo P. przytrafia sie na chwile obecna cos ok raz na 2 miechy.I  tez zadne szczegolne chorobska. Uwazam, ze to super jak na zlobkowe poczatki.
Co do wit C. w Niemczech masz racje i nie masz. Sa faktycznie prywatne kliniki, ktore to robia (np.u nas w Kassel jest jedna i korzystal znajomy z bialaczka. Obylo sie bez chemii i przeszczepu szpiku!) ale oficjalnie wlewy z wit C. sa traktowane jako szarlataneria.

figura Ok, interesuje mnie w takim razie, co stanowi o sklonnosciach do powstawania kamieni nerkowych. Czy aby nie nieodpowiednia dieta, o ktorej wspominalam?
dea   primum non nocere
12 lutego 2017 20:27
nerechta  :kwiatek: Może niewyraźnie napisałam - ubolewam nie nad faktem wahadełek w wątku alternatywnym, a nad wymieszaniem dwóch, według mnie nie zawsze idących w parze, alternatyw - jedna to "bio/eko/wege" nazwijmy w skrócie, druga to, w skrócie również, wszystko co w sprzeczności z nauką, czyli homeo, wątpienie w szczepionki itp. Nie chcę tu brnąć w dyskusje o wyższości ..., serio, nie jestem typem walczącym. Raczej cenię porządek. Zbyt też ostatnio jestem zmęczona by tu wyłuszczać czemu nie jestem wielbłądem, więc proszę uwierz na słowo - nie chciałam urazić ani wykurzać z tego wątku czy skądkolwiek.

Co do wit. C to ja interwencyjnie biorę "tysiączkę" - zawsze mnie stawiała na nogi migiem, ale to kilka dni max. Alternatywa alternatywą, ale mi zawsze intuicja mówi, by wrocić do natury - a tam mega hiperultra dawki czegokolwiek nie mają miejsca. Zapewne w diecie mamy mniej wit C niż optymalnie - przetworzone pokarmy, nie zrywane z drzewka owoce itp. Ale z przesadą bym uważała. Tysiączka przy chorobie, jak najbardziej (choć dziecku daję 200-400). Poza tym owocki wciągam, choć ostatnio myślę, że chyba mam niedobory?..
Taka sytuacja - okres, alternatywnie 😉 więc kubeczek, więc dokładnie - pierwszy dzień 30ml, pierwsza noc potop, czyli 12+, drugi dzien zapowiadał się podobnie - tak zresztą po porodzie mam zazwyczaj, trzy dni rzeźni. Wzięłam C 1000. Tego dnia nakapało ledwie 6, następnego jakieś 2, kolejnego - ledwie plamienie. Biorę codziennie aż się skończy, eksperyment prywatny, bo dwa m-ce wcześniej ze względu na drapanie w gardle wzięłam jednorazowo - krwawienie przyhamowało na 2 dni a potem znów było 20+  😵 Wnioski? przecież wit. C nie wpływa na krzepliwość, na naczynia wpływa. Skoro mam TAKI efekt, to może mam jednak braki?? Przecież tych naczyń nie spawa - gdyby nie było braków, to by nie wpłynęło. Za miesiąc spróbuję brać 500 i zobaczę czy będzie efekt, potem chcę zejść do 200. Zobaczę jaka dawka minimalnie zadziała.

Pazury kurczę też plamiste, odporność słabieńka - nie mogę dojść z cynkiem do ładu. W internetach jakoś mało spójne info jak się żywić "procynkowo"... tyle na plus, že Grzdylla plamek nie ma. Pewnie powinnam po prostu nie żreć śmieci na cukrze w pracy. Co ja poradzę, że przed kompem bez cukierka nie wyrobię, choć przez weekend mogę nie myśleć o słodyczach, micha cudów može przede mną stać i nie sięgnę. W tygodniu masakra 🙁 Suszone owoce nie ratują 🙁 Zżeram te owoce i poprawiam cukierkami...

O kuvingsie się nikt nie wypowie? Albo o innych wyciskarkach, względem wydajności? Albo chociaż pomysły, na co przerobić względnie mokre wytłoki? może jakieś kotlety czy co? to tak fajnie rozdrobnione jest i naprawdę smaczne. Szkoda dla dzików :p
slojma   I was born with a silver spoon!
12 lutego 2017 22:01
deaja mam wiciskarke tylko u mnie zostaja naprawde suche odpady więc nie ma co z nich robic.  Jak cos pokusilabym sie o jakies pieczone ciasteczka.  Troche jakies maki, te Twoje "odpady" plus olej kokosowy I wymieszać by dalo się lepić kulki. Potem rozplaszczyc na blaszce I do piekarnika 🙂 Wydaje mi się ze moga wyjsc calkiem fajne ciasteczka / alternatywa dla Twoich tygodniowoch cukierkow.

U nas zywieniowo slodycze moga nie istniec za to konieczne sa warzywa I owoce.  Vivi jest fanem wszelkich straczkow, uwielbia tez sojowe fasolki, szparagi,  magne tout,  sugar snaps, kukurydze,  pomidory,  brokuly,  kalafiora,  ogorki,  buraki i wiele innych. Ostatnio wciaga mini marchewki jako drugie śniadanie. Z owocow: jablka, granata, melona, arbuza, truskawki, borowki, pomatancze i mandarynki, brzoskwinie. Bardzo duzo je ostatnimi czasy.
Scottie   Cicha obserwatorka
13 lutego 2017 07:18
Kokosnuss, a na jakiej podstawie twierdzisz, ze nie leczy raka? Zaryzykuję teze, ze duzych badan na takich substancjach sie nie prowadzi, bo nie można na nich zarobić. Na szczęście są też światełka w tunelu:
http://www.sciencemag.org/news/2015/11/vitamin-c-kills-tumor-cells-hard-treat-mutation


No nie leczy, niestety.
Moja koleżanka jest RM i dorabia w klinice, w której dożylnie podaje się witaminę C osobom chorym na nowotwory. Jako dodatek do leczenia onkologicznego. Pracuje tam od 2 lat, dziennie ma kilku-kilkunastu pacjentów, którym podają tą witaminę i jeszcze żaden nie wyzdrowiał. Niektórzy dzięki temu lepiej znoszą chemię.
dea, moje kłaki z sokowirówki (niezbyt mokre!) zamieniają się w ciastka dla konia. Dodaję trochę mielonego siemienia, jak mam, to domielam płatki owsiane, dodaję trochę płynu (bo właśnie suche) – rozplackowuję, nacinam płytko tępą stroną noża w kratkę (jak kostki czekolady). I piekę. A potem dosuszam po połamaniu na kaloryferze. Koń uwielbia – ale też i ludzie mi podjadają. Można by jeszcze podrasować i traktować po prostu jako "ludzkie".
slojma   I was born with a silver spoon!
13 lutego 2017 11:43
Dziewczyny jaka polecacie paste do zebow w Polsce. Nie znajde juz czasu by kupic ta co Vivi uzywa i musze kupic cos w Polsce z dobrym skladem.
My mamy taką wyciskarkę z Lidla i jest spoko:



Ale przyznam, że jakoś nigdy się nie zastanawiałam nad tym co robić z tymi wiórami, po prostu je wyrzucamy. Jakbym miała konia, to bym koniu zaniosła, ale nie mam.
ash   Sukces jest koloru blond....
13 lutego 2017 16:52
slojma, Lavera bez fluoru. W sklepach eko i niektórych aptekach
Bez fluoru a za to z ksylitolem jest jeszcze Ziajka, której my używamy od zera do dziś.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
13 lutego 2017 19:02
No właśnie, a jak myliście takim maluchom zęby na początku? My póki co lecimy bez pasty. bo jestem pewna, że całą zje. Szczoteczką raczej się bawi, przy bardziej konkretnych próbach szczotkowania robi się bunt, i tak było od bardzo dawna. Słodka pasta mogłaby może pomóc; wiem, że ta Lavera w sumie dobry skład ma, więc może to nie ma aż takiego znaczenia, jeśli ją pożre?
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
13 lutego 2017 19:07
Myje pasta elmex ( śladowe ilości! ) od pierwszego zeba. Ale ja jestem fluorowa. I juz wtedy nie karmiłam piersia wiec sie bałam o zeby.
Voltowe dzieci są najpiękniejsze!!!! 😍


Laski a o co chodzi z fluorowymi/bezfluorowymi pastami? Podrzucicie jakies fajne źródła do poczytania? 🙂

EDIT rany...pierwsze zdanie miało wlecieć do standardowego wątku dziecięcego 😀 gdzie właśnie bulo dużo zdjęć. Sorry za moje ogarnięcie  🤣
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
13 lutego 2017 19:43
Sienka, alternatywne bedą gadac samo zło na fluor a konserwy jak ja bedą propagować pastę z fluorem. Tu musisz sama sie podoksztalcac i ocenić co tobie wydaje sie lepsze. 🙂 masz sporo czasu jeszcze  😉
Ożesz...czyli coś jak szczepić/nie szczepić, uwielbiam 😀

a jak zabija fluor? mnie też zabija, czy tylko moje dziecko? 😉
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
13 lutego 2017 20:15
Fluor w paście do zębów ciebie i twoje dziecko nie zabija.  😎

Tak, masz racje... to bedzie dyskusja jak o szczepieniach. Dodam, ze ja szczepie wg kalendarza ale z ciężkim sercem. 😉
e, to od takich dyskusji trzymam się z daleka 🙂 ale linki mogę poczytać, tylko interesują mnie wyłącznie fakty, nie domysły.

co do szczepień i innych, ja też konserwa ale nie pozamykana. Pozamykana jedynie na węszenie wszędzie wielkiego spisku. I też będzie mi ciężko szczepić, bo wiem z jakimi to się wiąże zagrożeniami. Wiem też z jakimi wiąże się nieszczepienie, stąd wybieram w moim odczuciu mniejsze zło. Nie wiem jeszcze czym i w jakiej konfiguracji, ale do tego dojdę w swoim czasie 🙂

Psy też szczepię rzadziej niż się w PL powinno, ale ciiiii 😉
ash   Sukces jest koloru blond....
13 lutego 2017 20:47
Lotnaa, ja myłam Tymkowi pastą od roku mniejwiecej.
Codzienny rytuał, teraz sam biegnie rano do łazienki i czeka na szczoteczkę.
W związku z tym ze sporo pasty zjada to kupuje wlasnie BEZ fluoru.
Myjemy zęby 2-3x dziennie, daje sobie szczotkować a potem sam memla szczotkę
Lotnaa   I'm lovin it! :)
13 lutego 2017 21:17
sienka, mnie przed fluorem przestrzegał lekarz, któremu bardzo ufałam i miał wg mnie ponadprzeciętną wiedzę z zakresu biochemii itd. Generalnie fluoru w środowisku jest NADMIAR, i przedawkowany jest mocno toksyczny.
Pogooglaj sobie na ten temat - pewnie można się pogubić, tak jak ze szczepieniami, ale skoro bez problemu można kupić pasty bez fluoru, to będę z tego korzystać. A już u dziecka szczególnie, bo przecież taki maluch za dobrze jej z buzi nie wypłucze, i ile w ogóle.
slojma   I was born with a silver spoon!
13 lutego 2017 21:19
Dziekuje dziewczyny za propozycje past poczytam sklad obu i wybiore 🙂
Co do mycia zebow my mylysmy dziasla jeszcze bez zebow.  Oczywiscie byla to tylko woda i specjalna nakladka na palec. Mamy wyrobiony nawyk mycia minimum 2 razy dziennie bez buntow i problemow.
Dzieki dziewczyny 🙂 nie wiem czy dobrze kojarzę z własnego dzieciństwa, ale nie wolno mi było korzystać z pasty rodziców. Miałam własną i tak mi się kojarzy że bez fluoru właśnie. Ale że trochę lat minęło, chetnie się doszkolę w temacie. Na szczęście czasu jeszcze sporo 🙂
My tez jedziemy na pastach bez fluoru, zreszta ja osobiscie takze. Ponadto nigdy nie mialam fluoryzowanych zebow i ich stan okreslany jest jako wzorcowy przez roznych dentystow. Nasz jedyny problem z myciem zebow u Pauliny jest taki, ze musi sobie zrobic to sama. Nie ma mowy, zebym to ja jej wyszczotkowala zeby. Natomiast calkiem sprawnie sie obsluguje sama wlasnie 2-3 razy dziennie. Musi byc do tego piosenka "szczotka, pasta kubek ciepla woda" albo spiewana przeze mnie, albo sama sobie nuci, no albo z YT 😉

dea Specjalnie dla ciebie wycisnelam sok marchewkowy Kuvingsem. Naprawde zostal mi tylko suchy wior po odcisnieciu! Byc moze ladujesz za duzo naraz? Pamietaj, ze mozesz jeszcze raz przepuscic resztki przez maszynke. Tak sie robi z liscmi i trawa na przyklad.

maleństwo   I'll love you till the end of time...
14 lutego 2017 07:50
Moja też lubi myć i myje bez problemu. I też kiedyś tylko sama, teraz myje trochę sama, a potem ja poprawiam. Czasem ma szybciej dość i nie zmuszam, czasem myje namiętnie dłuższa chwilę. My używamy Ziajki z ksylitolem. Przyzwyczaiła się do niej i jak chciałąm zmienić, to się wypięła.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się