Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

Jeszcze a propo epizjotomii polecam ten artykuł bo mam wtażenie, że sporo kobiet myli najczęstrze pęknięcia I stopnia czyli skóry z poważnym popękaniem mięśni tzn II stopnia 😉 http://m.poradnikzdrowie.pl/ciaza-i-macierzynstwo/porod/jak-urodzic-bez-nacinania-krocza_35451.html

Nie bez powodu Sheila Kitzinger twierdziła, że spontaniczne pęknięcie I st jest znacznie lepsze niż rutynowe cięcie. I nie stwierdziła tego od tak sobie tylko przeprowadziła badanie na 2 tyś kobiet 😉

Także w kwesti spraw porodowych ciągle brakuje edukacji, edukacji i jeszcze raz edukacji. Więc wszystkim, które boją się porodu co jest naturalnym uczuciem przed nieznanym polecam szukanie informacji wśród fachowej wiedzy a nie strasznych historii w necie. Bo straszenie porodem społeczeństwu wychodzi najlepiej :/
Będzie chłopiec  😍 Roboczo - Adam.  💘

Już Ci mówiłam, najpiękniejsze imię na świecie!  😍  😉

Dzionka śliczne jesteście obie a Sara do schrupania  😍 Po kim ma taaakie włosy?  🙂
Ojj... Nie zadawaj niewygodnych pytań!  😉 😉 😉
(Dzionka, Ty się nie obrażasz o takie żarciki, prawda?  :kwiatek: )

Jeszcze a propo epizjotomii polecam ten artykuł bo mam wtażenie, że sporo kobiet myli najczęstrze pęknięcia I stopnia czyli skóry z poważnym popękaniem mięśni tzn II stopnia 😉 http://m.poradnikzdrowie.pl/ciaza-i-macierzynstwo/porod/jak-urodzic-bez-nacinania-krocza_35451.html
Ciekawostka w tym artykule:
"Nacięcie jest też uzasadnione, gdy dziecko jest bardzo duże (ponad 4 kg), rodząca ma tzw. wysokie krocze lub są na nim zrosty (blizny) po poprzednim porodzie. Mało elastyczne krocze mają też kobiety, które uprawiają takie sporty jak np. jeździectwo."
Pierwsze słyszę.  😲
Wizja   Skąd wziąć siłę do dalszej walki...?
17 lutego 2017 13:00
Julie - tez właśnie zwróciłam na to uwagę. Co prawda nigdy nie słyszałam o mało elastycznym kroczu, ale słyszałam opinię, że kobietom jeżdżącym konno się ciężej rodzi, ze względu na jakieś ( nie znam szczegółów, to tylko zasłyszane ) mocno wyrobione mięśnie, które zamiast pomagać to przeszkadzają.
O tych mięśniach to Lotnaa pisała kiedyś, tak mi się kojarzy..
To prawda, potwierdziła to m.in. forumowa Ktosia. Chodzi o mięśnie brzucha, które zamiast pchać w dół, mogą ciągnąć do góry.
Ale spokojnie, to grozi ewentualnie tylko kobietom jeżdżącym sportowo/zawodowo i to bardzo intensywnie. 😉
Wizja   Skąd wziąć siłę do dalszej walki...?
17 lutego 2017 13:20
No ja jeździłam przed ciążą dużo, startowałam itd. A rodziło mi się ciężko i długo - ciekawe czy miało to jakiś związek...
Nie odniose sie do innych wpisow bo z komórki niewygodnie. Zapytam, czy któraś z Was sama lub ma znajomą, której udało się wrócić do kp po przerwie? Przerwa u mnie może potrwać od tygodnia do pewnie 2-3 tygodni (czekam na decyzję). Nie wiem czy jest sens walczyc i odciągać w niesprzyjających warunkach szpitalnych. O psychicznej stronie rozłąki z chłopakami nawet nie pisze bo znowu się poryczę.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
17 lutego 2017 13:45
Tak, to ja pisałam o twardych mięśniach. A powiedziała mi to lekarka, z którą rodziłam. Jak byłam na pierwszej pogadance w szpitalu to trafiłam na nią, pytała mnie o zawód itd. Okazało się, że ona też jeździ i ma własnego konia, więc się zapamiętałyśmy. No i pod koniec tego cholernego porodu z jednej strony była zaskoczona, że potrafię tak dobrze przeć, ale mówiła też, że moje twarde mięśnie z uwagi na ilość h spędzonych w siodle mi nie pomagają. Przyznam, że nie wiem, o które dokładnie mięśnie jej chodziło, coś w okolicach miednicy, ale jak sobie możecie wyobrazić nie byłam wtedy w nastroju, by pytać o szczegóły  😉 Ale coś było na rzeczy, bo po wszystkim powiedziała, że to bardzo dobrze, że Hania była dość mała (3095g i 50cm), bo przy większym dziecku mogłabym mieć poważny problem.

nada, nie wypowiem się na temat kp, ale  :przytul:   :kwiatek:
Efka tez pisała o tym, że amazonkom trudniej. A powiedziała jej o tym ginekolog też jeżdzaca konno i przyjmująca w szpitalu na Żelaznej, także coś musi być na rzeczy 😉 a mięśnie o których mowa to chyba dna miednicy?

Nada moja koleżanka miała krwotok po porodzie i spędziła 2tyg w szpitalu, utrzymała laktację, która była jeszcze nie rozbujana bo to pierwsze dziecko i raptem 2tyg po porodzie była. Także da się ale łatwo nie jest. Trzymam kciuki!
nada moja koleżanka miała przerwę w 2 mies zycia corki, bardzo ciezka choroba i szpital malej, kamienie kroplowkami i sonda, w tym czasie nawet nie odciagala, nawet o tym w stresie nie pomyślała. Po 3 tygodniach przerwy wrócił jej pokarm. Wydaje mi się ze dlatego ze nawet nie wpadla na to ze mógłby nie wrócić, uznala ze to naturalne...i tak tez się stalo 🙂 karmila po tym jeszcze kilka miesięcy, jakos do 7 chyba. Trzymaj się psychicznie, cyckowo będzie dobrze! 🙂
Mi na Solcu tez lekarz powiedzial ze jazda konna utrudnila mi sprawe. Cos w tym musi byc.

Loczek na stan pogoraczkowy i odkad wrocilam z pracy jest nieodkladalna. Jest 16.18 a ja jadlam dzis jak na razie 2 kanapki o 8.30. Ach, ten los matki!

Odpisze na komentarze jak dorwe kompa i Sara sie odtrolluje.
efka   CEL - zadanie, które wyznaczamy naszym marzeniom
17 lutego 2017 16:57
Idrilla, Potwierdzam, dokładnie tak mi mówiła, zresztą rzeczywiście jak rozmawiam z matkami zawodowo jeżdżącymi konno po porodach SN to potwierdzają tę regułę. Praktycznie wszystkie miały jakieś przygody okołoporodowe, z popękaniem w gwiazdę włącznie... ;/
Agnieszka,  imię Adam jest piękne! Moja Anielka miała być Adamem gdyby była chłopcem 🙂 co się robi jak cukier tak spada? Musisz często jeść żeby tak się nie działo czy są jakieś leki? Odczuwasz ten spadek jako zjazd? Zastanawiam się czy nie mam podobnego problemu...
Nie odniose sie do innych wpisow bo z komórki niewygodnie. Zapytam, czy któraś z Was sama lub ma znajomą, której udało się wrócić do kp po przerwie? Przerwa u mnie może potrwać od tygodnia do pewnie 2-3 tygodni (czekam na decyzję). Nie wiem czy jest sens walczyc i odciągać w niesprzyjających warunkach szpitalnych. O psychicznej stronie rozłąki z chłopakami nawet nie pisze bo znowu się poryczę.


nada, jak najbardziej się da! Zjawisko relaktacji, czyli wznowienie laktacji po jej zupełnym wyciszeniu jest możliwe, słyszałam również o przypadkach rozhulania laktacji po adopcji dziecka - wprawdzie tutaj w grę wchodzi już farmakologia, ale Twoja sytuacja nie jest aż tak skrajna.
Najlepiej byłoby, gdybyś wypożyczyła na okres rozłąki z dzieckiem laktator klasy szpitalnej, koniecznie na dwie piersi. Szpitalne laktatory o wiele lepiej opróżniają piersi i imitują ssanie dziecka. Na początek odciągaj minimum 8 razy na dobę, po 15 minut każdą pierś i obserwuj, czy dobowa ilość mleka maleje, czy wzrasta. Ty masz już ustabilizowaną laktację i znam kobiety, którym wystarczyło odciąganie 4 razy na dobę i miały 1,5 litra mleka, z kolei inne 12 razy na dobę i ledwo 500 uciułały. Chodzi o to, żeby utrzymać produkcję mleka na dotychczasowym poziomie, a nie rozhulać laktację, bo potem będziesz miała problem z nadprodukcją i zastojami. Z reguły przy odciąganiu laktatorem trzeba zrobić jedną ,,sesję" w godzinach 1-5, bo wtedy poziom prolaktyny jest najwyższy, oraz raz dziennie power pumping, czyli przez godzinę 10 minut pierś lewa, 10 minut pierś prawa, potem znów lewa i tak w kółko - to ma imitować wiszenie dziecka na piersi.
Generalnie laktator to nie dziecko i organizm to wie. Brodawka i sutek nie mają kontaktu ze śliną dziecka, laktator nie pachnie dzieckiem - organizm głupi nie jest i trzeba naprawdę się przyłożyć, żeby laktację utrzymać. W niektórych przypadkach jest tak, że mimo pełnych piersi laktator nie odciągnie ani kropli - coś się w cyckach blokuje i tyle. Wtedy można wydłużać czas ściągania, bo u niektórych kobiet piersi ,,zaskakują" po np pół godzinie, albo wspomóc się lecytyną w tabletkach ( ułatwiają wypływ ). A jak nic nie działa, to przetrzymać te kilka tygodni i potem próbować ssaka przystawiać.
Ważna kwestia to dobry rozmiar lejka, żeby sobie nie zmasakrować piersi.
Ja byłam mamą kpi ( karmienie piersią inaczej ) przez kilka miesięcy. Da się, choć jest ciężko - jeżeli masz jakiekolwiek pytania, wal śmiało na priv ).
I oczywiście zdrowia życzę!
Quendi, dziękuję 🙂 A co będziesz robić, że zdalnie? Ja za to odwrotne, od września młoda do żłobka!

Madness, też jestem bardzo ciekawa jak będzie wyglądać 🙂 Niedawno zrobiłam jej 2 kucyki i mój mąż powiedział: a więc tak ona będzie wyglądać jako dziecko! 😁 A jak tam Twoje mała? Co ciekawego robi i mówi?

Agnieszka, super, że będzie parka! Ania i Adam, ślicznie 😍

Quendi, dziękuję 🙂 A co będziesz robić, że zdalnie? Ja za to odwrotne, od września młoda do żłobka!

Madness, też jestem bardzo ciekawa jak będzie wyglądać 🙂 Niedawno zrobiłam jej 2 kucyki i mój mąż powiedział: a więc tak ona będzie wyglądać jako dziecko! 😁 A jak tam Twoje mała? Co ciekawego robi i mówi?

Agnieszka, super, że będzie parka! Ania i Adam, ślicznie 😍

Biedny loczek miał dziś kiepski dzień. Pierwszy raz w życiu dostała jakiś lek - czopka przeciwgorączkowego. Jak ręką odjął, inne dziecko. Oby jutro było lepiej, bo bidula straszna 🙁
maleństwo   I'll love you till the end of time...
17 lutego 2017 19:57
Dzionka, może to kolejny ząb w natarciu?
maleństwo, może, ale pierwszy poszedł bezboleśnie... Raczej 3-dniówka jakaś.... Właśnie płacze, Witek ją ratuje. Ech 🙁
nada głowa do góry, będzie dobrze :kwiatek:
Mi się udało powrócić do kp przy pierwszym dziecku, jakoś po 2 miesiącach niekarmienia :-)
Przez ten czas nie odciągalam wcale.
Przy relaktacji mleko początkowo było gęste i żółte niczym siara.
Nie pamiętam niestety ile trwało nim rozbujalam laktację ale udało się w końcu :kwiatek:

Też muszę iść do lekarza... Pół roku minelo  🙁 ciekawe co z moimi miesniakami macicy  🤔 aż się boję...
Dzieki dziewczyny za wsparcie. Koncze kroplowke i zaczynam romans z lektorem. Ehhh oby się udalo bo karmienie Wojciecha to mogą przyjemnosc i wygoda w nocy.
i zaczynam romans z lektorem

Nie wiem, czy maz sie ucieszy 🤣
Mąż jak mąż, ale współlokatorki na pewno  😉 chociaż jak na razie chrapia.  😎
nada, trzymam kciuki za kp. Dasz radę 🙂 I zdrowia życzę!

Dzionka, moja dzidzia rośnie, rozwija się.. ja nie wiem gdzie ten prawie rok uciekł  😲 Teraz jest na etapie stawania przy wszystkim czego można się przytrzymać, nawet przy psie 😀 Gorzej tylko jak ten pies postanowi sobie pójść...  🤣 Robi się już coraz bardziej rozumna, kontaktowa ale jeszcze nic nie mówi. Po swojemu tylko 🙂 Ostatnio hitem u nas jest pokazywanie lampy (czyli żyrandola na suficie). Jak się zapytam "gdzie jest lampa?" to natychmiast paluszek do góry i pokazuje 🙂 I na tym koniec, bo jak pytamy o inne rzeczy, np. gdzie jest mama lub tata to nie wie o co chodzi 😀 Jednak lampa rządzi  🤣

Madness u nas lampa, mama, tata I auto rzadzilo do 1.5 roku
Madness, ile ząbków, zazdro! Wstawanie przy psie dobre 😀 Sara też na pytanie gdzie jest światełko od razu paluch w górę 😀 Tatę i babcię też pokaże, ale mamy ni cholery - patrzy na mnie i się śmieje i wstydzi! Oj leci czas, co?...

Sara prawie zapisana do żłobka 😵 I to do tego upatrzonego przeze mnie w ciąży jeszcze 😁 Udało mi się wyprosić miejsce od września na kilka godzin w tygodniu, chociaż rekrutacja na wrzesień jest w grudniu poprzedniego roku i miejsc już dawno nie ma - uff. Wpłacam w przyszłym tygodniu wpisowe i klamka zapadła. Bardzo się ciesze, ale chyba tak samo bardzo już teraz martwię jak to będzie 😉

Ave czopki! Dziecko w 5 minut jak nowe, oby jak najdłużej.
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
18 lutego 2017 08:06
Dzionka zdrówka dla Sarenki i oby to nie było nic poważniejszego!

nada trzymam kciuki, żeby udało Ci się utrzymać laktację. A nawet jeśli nie to pamiętaj że mm nie zabija  😉
Co się stało, że musisz tyle leżeć w szpitalu?

sienka muszę trzymać dietę z niskim IG, jak przy cukrzycy. Jeść nawet do 6 posiłków dziennie, z czego ostatni przed snem żeby nie dopuścić do długich przerw.
Trzymając sumiennie dietę już nie doprowadzam do spadków cukru.
Jedynie w czasie treningu muszę zjeść 1-2 kosteczki czekolady, bo w tym czasie cukier mocno spada. Po treningu, jeszcze w aucie banan, w domu kolacja.
Od poniedziałku jadę dokładnie z dietą i mam spadek na wadze 1,1 kg. Pewnie to woda ale czuję się dużo lepiej.
No i co najważniejsze - nie szkodzę dziecku.
Tak, miałam czasem zjazdy, osłabienie i drgawki.
Nie ma na to leku (w Polsce).
Przed ciążą wszystko było ok.

Mieliśmy ciekawą noc... Po północy Ania zaczeła płakać że ją boli ucho. Gorączki brak. Humor i apetyt wieczorem jej dopisywały. Ale mogła się uspokoić i zasnąć, więc pojechaliśmy na pogotowie.
Na szczęscie na razie fałszywy alarm ale lepiej wiedzieć.
Pół roku temu, z powodu zapalenia uszu wylądowałyśmy w szpitalu na 4 dni.
Więc lepiej dmuchać na zimne.
Tylko po 4 godzinach snu jestem średnio przytomna a dziś rodzinka się zwala opijać moje urodziny.
Ania wstała radosna jak skowronek...  😉
nada Lomatko, co ci??? Moim zdaniem jestes juz bardzo zaprawiona w bojach matka kpi po Stasku i bez problemu utrzymasz laktacje. Moim zdaniem warto sprobowac, bo Wojtek jeszcze b. maly jest.


Dzionka Zebole albo trzydniowka. Oba stany da sie przetrwac (jakos)  🙄 U nas tez szalenstwo! Paulina poszla spac o 24???!!! i rzucala sie pol nocy jak dzika. Wstala ze wspanialym humorem gotowa do zabawy.
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
18 lutego 2017 10:12
U nas znowu infekcja. Po czterech dniach w żłobku gorączka i smarki do pasa. Nie wyrabiamy juz z mężem. Lekarz sie śmiał w piatek, ze będziemy sie teraz co dwa tygodnie widzieć... tylko mi do śmiechu nie jest no bo ja juz pracuje.

nada spokojnie. Utrzymasz na pewno kp! Trzymaj sie i duzo zdrówka  :kwiatek:
Gienia a jak liczna ma grupe w zlobku mlody? U nas 10 dzieciakow mniej wiecej, mam nadzieje ze to troche ograniczy chorobska... zdrowka!!

Pandurska, wlasnie mam nadzieje ze to jedno z dwojga. Jak w pon dalej bedzie zle to zaniose siuski do badania. A nockoi wspolczuje :/
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
18 lutego 2017 10:27
10... ale i tak zawsze jest mniej  😎 bo zawsze jakies chore  😂

Lekarz nam powiedział, ze pierwszy rok tak moze cały wyglądać i to jest normalne. Ja tylko sie boje jak my logistycznie z mężem damy rade, mamy razem tylko 20 dni na chore dziecko w roku.
Agnieszka dzieki z kciuki. Priv.
Pandurska Że Stasia przez 3 msc kp + dopajalam odciagnietym. Pierwszy raz musze jechac tylko na laktatorze i wylewac mleko do zlewu. Ehhh oby udalo sie jeszcze wrocic do kp bo z Wojtkiem to bylo Sana rozkosz I przyjemnosc z patrzenia jak rosnie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się