Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

Przytulam i trzymam kciuki, pamiętam jak to jest i mam nadzieje, że już mi taki tryb nie wróci.
A mi wywaliło dziś 2.5 kg na plus  😲
Magda, ciało jest mądre i uparte w dążeniu do swojego, lubi i potrafi nas przetrzymac. Coś jak kot z żarciem  😉 Nie poddawaj się, czasami taki impas potrafi potrwać ale tylko jeśli nie odpuscisz, zobaczysz efekty. Go girl! , jeszcze zostało troszkę czasu do sezonu bikini!  :kwiatek:
Najgorzej, że mam ochotę za wszystko to, co tych tłuszczów ma jak kot napłakał -_- i bądź tu człowieku mądry, muszę zrobić smalec kokosowy i chyba łyżkami będę jeść 😂 kalkulatory mi powiedziały, że 56g dziennie powinnam ich zjadać ...


Ja mam w rozpisce 70g 😁 ale chyba nie będzie problemu 🤣 Jeśli pijasz kawę to dodawaj z łyżeczkę oleju kokosowego do niej, już 10g tłuszczy wpadnie 🙂

Dobra, wróciłam wczoraj wieczorem, zjadłam co miałam czyli niespecjalnie mi to pasowało (dlatego sobie 4+ wystawiłam tylko). Kupiłam sobie chwilę przed wyjazdem paletę 30sztuk jaj, żeby mieć już tutaj co zjeść na śniadanie chociażby i oczywiście nie zabrałam jej z domu 😵 Rozpaczałam całą drogę wczoraj, jak już się zorientowałam 😁
I zważyłam się teraz. I nie wiem, czy tu jest jakaś inna grawitacja czy co, ale ważę mniej. I to na tą wagę będę patrzeć, bo na nią patrzyłam cały czas, więc to co mi pokazywała w domu to już na starcie wskazywała więcej. Stąd po 2 tygodniach ważyłam ciągle tyle samo, bo odnosiłam to do mojej wagi, wg której ważę właściwie 1,5kg mniej. Także jest dobrze i liczę na to, że już tak zostanie 🏇
smartini   fb & insta: dokłaczone
22 lutego 2017 08:37
maiiaF, gratsy!
A z tym olejem kokosowym to nie głupie! Doo kawy raczej nie bo mi ostatnio coś nie wchodzi (pozdrawiamy mleko) ale do shakea już jak najbardziej, ha!
Ja za bardzo kalkulatorom z internetow nie wierzę więc pewnie może i więcej tych tłuszczów, who knows. Jak mi się finansowo w najblizszym czasie poprawi i w końcu ogarne pole dance to chyba się wybiorę do jakiegoś dietetyka czy coś, zrobię dokladne badania krwi (bo po moim ostatnim roku to na pewno mam fajne niedobory wszystkiego...) i wtedy plan 'sesja-akt na wakacje' wejdzie no nowy level 3🙂
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
22 lutego 2017 08:40
. Popatrz na zawodowych kolarzy, czy któryś z nich ma grube uda?


Z kolazami dokladnie jest tak samo jak z biegaczami. Im dluzej sie wykonuje jakos wysilek tym mięśnie robis sie dluzsze, dlatego taka różnica jest między



Maratończykiem a sprinterem
Ja za wczoraj 3, bo się nażarłam pierników.

Dzisiaj w końcu wracam na zumbę. 💃
smartini, dzięki! Powiem szczerze, że ulgi doznałam, jak zobaczyłam wagę taką jakiej oczekiwałam 😀 No ja kawę piję tylko czarną i tak. Ale do koktajli też można. W ogóle szczerze powiedziawszy to komponując posiłki właśnie z tłuszczami mam najmniejszy problem-sałatkę można polać oliwą/olejem lnianym, jajka/omleta usmażyć na oleju kokosowym, do potrawki dodać trochę masła/oleju, raz na jakiś czas np. łososia na obiad, albo sałatkę z łososiem, a jak już całkiem brak to zrobić sobie jajka sadzone na boczku i po problemie 😁 Zen chyba tak jadła, z tego co pamiętam. Mi akurat większy udział tłuszczy w makrach bardzo służy, także jestem szczęśliwa 😁

flygirl, super! Ja jednak zacznę od siłowni we własnym zakresie, żeby chociaż trochę kondycję podreperować. Gdybym teraz miała iść na zumbę, to dałabym sobie maks 5 minut. Potem leżałabym martwa 😂
sanna, chyba wystarczająco długo nie odpuszczałam. Od początku roku jem znacznie lepiej, od początku lutego naprawdę dobrze. Dziś bankowo odpuszczam, a co dalej zobaczę. Jestem wykończona, bo poniedziałek i środa w tym tygodniu to u mnie pobudka o 5:40 i po kolei angielski, praca, ścianka, powrót po 21, walka o możliwie bezbolesne zakroplenie uszu Kizi i potem mogę iść jeść, myć się i spać. Wtorek pobudka o 7 - dwie prace, w drugiej nauka, powrót przed 22 i Kizia. Jutro też bym tak miała (powrót po 22), ale udało mi się oddać zmianę w drugiej pracy na szczęście. Wymiękam po prostu. Efektów brak, motywacji zero. Z jednej strony chciałabym mocniej przycisnąć, ale nie mam sił. Z drugiej strony ile można się wykańczać. Coś jest zdecydowanie nie tak, bo w takim trybie to ja powinnam kilogram tygodniowo tracić, a póki co waga tylko się waha, a tak to stoi w miejscu sumarycznie. Jeść czipsów i słodyczy nie zamierzam, ale na pewno rygor zluzuję bo nie wyrabiam. Nawet do lekarza nie mam kiedy iść. Najchętniej bym się rozchorowała by spokojnie i legalnie wziąć na parę dni L4 i zwyczajnie odpocząć. Nie polecam pracowania 7 dni w tygodniu plus zwierzaki plus masa zainteresowań. Chyba że ktoś jest cyborgiem.
magda, a ile jesz? w sensie kalorii, jakie makro ew.?
edit: poza tym - w odchudzaniu ważny jest odpoczynek i stres. Jeśli pracujesz non stop, biegasz, latasz i nie śpisz wystarczająco długo i się denerwujesz (wysoki kortyzol) to może być Ci ciężko schudnąć.

Ja np zauważyłam u siebie że jak jem za mało to jest dupa, a jak jem za dużo to waga stoi w miejscu, ew. minimalnie rośnie. Muszę jeść idealnie żeby szło w dół. I to moje idealnie to jest 1600-1700 przy zerowym wysiłku. Mam wrażenie, że jak dodam wysiłek to już się zatrzymuje waga...
Robię sobie teraz tydzień bez siłowni na ideolo kaloriach. Na razie 3 dzień tej koncepcji i codziennie waga idzie w dół (no nie, kłamię - dziś stanęła). Zobaczymy co będzie w Niedzielę/Poniedziałek. Mam tylko nadzieję, że utrzymam dietę, bo wyjeżdżam na weekend i muszę się jakoś zorganizować😉


1400-2000 kalorii w zależności od dnia - ilości wysiłku. Zwracałam uwagę na rozkład białka/tłuszcze/węgle - według fitatu. Białka głównie roślinne (albo ryby), tłuszcze w dużej mierze z orzechów, węgle - owoce, chleb, kasza. Wszystko według wytycznych od dietetyczki, które miałam by jeść zdrowo (jakieś 3-4 lata temu dostałam). Zmęczona się nie czuję bo by mi nie szło na ściance, a zdecydowanie mi idzie ostatnio. Niewyspana często tak, ale śpię ile mogę, w weekendy odsypiam do oporu (czyli do 7-8...). Nerwów też nie mam za wiele. Dziś tylko złapałam doła zdecydowanie. Pogoda zdecydowanie ma na mnie ogromny wpływ, więc pewnie była gwoździem do trumny 😉
JARA,  zgadzam się, ale rowerowanie w celu odchudzania jest bardzo różne od treningu do sprintów. Przede wszystkim patrzymy tutaj na kadencję i dopasowujemy obciążenie aby cały czas pozostawać w strefie wysiłku tlenowego. Ciśnięcie na maxa w pedały nie tylko szkodzi kolanom, ale sprawia też, że pedałowanie na dłuższych dystansach jest mniej produktywne. I przy takiej jeździe wysmuklimy uda i uwidocznimy mięśnie nie rozbudowując ich wszerz (oczywiście są wyjątki, ale generalnie tak to działa).
majek   zwykle sobie żartuję
22 lutego 2017 12:34
No przecie wiadomo, ze jesli maratonczyk mialby niesc te kupe miesni na takim dystansie to by padl.  🙇

Ja mam zakwasy po wczorajszej jezdzie konnej. Zdarza mi sie to niezwykle rzadko. Mam nadzieje, ze kon nie ma.
Magda, a moze jest tak że Twoje ciało jest 'zaprogramowane' genetycznie na taką właśnie wagę i budowę, więc próba zejścia niżej z masą ciała napotyka ogromne trudności a każdy 'błąd' ciało natychmiast wykorzystuje aby wrócić do swojej normy? Ja  np nam zaprogramowana wagę ok 56kg i ciężko mi byłoby wejść na wyższą wagę, natomiast na niższa która lubię 53 kg już muszę popracować, dopoki pływalam i jeździłam, było łatwo, teraz muszę biegać, rozcisgac się i nie obgadać. I muszę się pilnować, bo np idę spać chuda a wstaje gruba  🙄
Ja dziś zrobiłam swoje 10 km i walczę o 6. Jeśli wieczór będzie ok, to będzie 6.  🙂
Ja dziś byle jak. Tak na 4. Niby bez dramatu, ale niepotrzebnie do pieczonych ziemniaków dodałam sos, który ma w sobie majonez. Niby nie dużo ale leży mi to na żołądku.
sanna, nie sądzę. Do 2012 roku ważyłam maks 60 kg większość czasu. Potem przestałam jeździć konno i poszło do 65. Powyżej 65, do 70 już szło wolno w górę. Udało mi się chyba w 2014 zrzucić 5 kg - szło wtedy pięknie i gładko. Tylko że najpierw skontuzjowałam plecy, a krótko po tym skręciłam kostkę. Z osoby dość aktywnej zrobiłam się na tydzień osobą przykutą praktycznie do łóżka. Potem miesiąc tylko spacerków i baaardzo delikatnego basenu. Byłam totalnie załamana sytuacją, waga szybko wróciła. Potem miałam jeszcze jakieś drobne podejścia do odchudzania ale albo była to ściema albo szybko się poddawałam. Ale do tych 65 kg to schodziłam łatwo. No i teraz sama wiesz jak wyszło. Też nie sądzę by organizm się bronił przed schudnięciem po raz kolejny bo to nie aż tak często było.
Najadłam się dziś niezdrowo i tłusto (KFC!  :wysmiewa🙂. Zobaczę co dalej. Może się uda dostać się do lekarza i popytać co o tym sądzi. Póki co daruję sobie to nieszczęsne liczenie kalorii i po prostu będę jeść zdrowo, ale bez np ograniczania owoców czy pilnowania każdego posiłku.


Ja za to bym chciała zacząć chodzić na jogę, ale nie wiem od czego zacząć i czy grubi ludzie mogą chodzić  🤣


Gruby człowiek po pierwszej jodze w życiu potwiedza, że grubi ludzie też joginują. wprawdzie jak z pozycji jakiegoś wskrzeszonego łososia robię łubudu na zadek to czuję się bardziej jak wieloryb niż jak szprotka, ale... fajne toto! dla mnie to forma odpoczynku, bo jak godzina jogi, to mogę sobie odpuścić dwie godziny siłowni i robię tylko godzinę oprócz jogi 😀 ale oficjalnie to się rozciągam 😀
Magda, czasami taki zdrowy tryb jedzenia, bez zafiksowania się na ilość kalorii etc przynosi najlepsze rezultaty. Pamiętaj też że zaprzestanie uprawnienia sportu mocno zmienia metabolizm, niestety mięśnie ustępują miejsca tkance tłuszczowej a to też ma wpływ na szybkość metabolizmu. Ja bym się przyjrzała ciału na jakim jest etapie: jaki jest metabolizm , jak się ma stosunek mięśni do tłuszczu w porównaniu z czasem gdy jeździłas, jakie jest Twoje zapotrzebowanie kaloryczne - jednak  😉 i oceniła czy muszę sobie pierw ruszyć metabolizm czy też zaczynam tak jeść aby zacząć spałac tkankę tłuszczową. Chodzi mi o to, aby nie liczyć każdej kalorii ale mieć świadomość co jem i jak to wpływa na moje ciało.  :kwiatek:
majek   zwykle sobie żartuję
22 lutego 2017 20:22
Znowu tylko 4. Niby spoko, ale bez szalu
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
22 lutego 2017 20:33
Dzisiaj 6!! to, że zebrałam się na siłownię zasługuje na min. 7  😂 Takiego lenia miałam, że najchętniej po pracy poszłabym spać.
Dojadam lazanię z cukinii i zmykam spać.

Jutro tłusty  😀iabeł: Jakie macie plany?
żadnych  😉 ja mam w nosie takie rożne tego typu rzeczy  😉
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
22 lutego 2017 20:37
tunrida , gdybym nie szła do pracy to luz, ale mam wybitnie "żarty" wydział, a integrować się trzeba
hm.... o tym nie pomyślałam. Ja jutro też idę, fakt. I faktycznie zawsze ktoś pączki kupował. No nic to..postaram sie nie tknąć. Tak  jak zwykle czekoladek, ciast i innych takich. Nie będę się integrować pączkami.  😀iabeł:
Ja dziś chyba też 6, makra praktycznie co do grama idealnie 😉
Miałam tyle tłustych dni już przez tą nieszczęsną obłędną pączkarnię w okolicy, że mi wystarczy. A jutro serwują tylko tradycyjne, więc nie ma po co iść. Jak już trochę schudnę, to pójdę po gorącego pączka z rafaello i chałwą, o 😀iabeł:
smartini   fb & insta: dokłaczone
22 lutego 2017 20:57
A ja właśnie siedzę jak na szpilkach i jedyne o czym myślę to to, czy w pracy będą pączki (są czasem ciastka bez okazji, więc wierze, że będą)
Ja nie jestem miłośniczką pączków ale TŁUSTY CZWARTEK zobowiązuje i wtedy mi smakują.
Ja chyba gdybym nie urodziła się w światowy dzień pizzy, to urodziłabym się w tłusty czwartek właśnie
siedemnasty

baffinka-5  bera7-4  cierpienie-?  flygirl-5   safie-6  majek-4  maiiaF-6  Anaa-5  galop-6 sanna-5+  mils-4-  jara-5  tunrida-5  lacuna-4
..........
trening zrobiony, zbieram się do pracy, pączków nie tknę
Coraz mniej Was widzę. Ale mi głupio, że się nie utrzymałam z systematycznymi ocenami. Może jak mi zacznie sukcesywnie spadać to zacznę jeszcze raz  🤔

Dzisiaj kilogram mniej! Może coś ruszyło? Nareszcie jakaś dobra wiadomość  😅 Nadal ważę bardzo dużo, w końcu przez połtorej tygodnia przybyło mi ponad trzy kilo, ale to krok w dobrym kierunku i mam nadzieję, że moje ciało go utrzyma.

Dzisiaj zjem jednego pączka, ale za to walnę porządny trening. Jutro rest, bo nie chcę przegiąć.

Wczoraj byłam na siłowni z synem  😁 Wiem, że brzmi to dosyć skandalicznie, ale że chodzę na nią od kilku miesięcy i NIGDY NIKOGO nie było to postanowiłam spróbować. Oczywiście przyszły dwie babeczki  😂 A Franek zachwycony, szczególnie bieżnią i drabinkami z których skakał na materace z przerażających wysokości.

Nadal mocno się pilnuję. Powodzenia dzisiaj wszystkim  😉
część osób odpadła z różnych powodów. Dziś 2 nie dopisałam sama, bo od 6 dni nie ma ocen i żadnej informacji. Rozumiem, że to również rezygnacja.
Mnie zmusił los, bo nie mam internetu :P
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się