Kupno konia

Thilnen   Dżamal Ad-Din
02 marca 2017 14:26

Na moje - DZIŚ w pełni zdrowego(!) konia, ułożonego, ujeżdżonego, zdatnego dla początkującego, półkrwi, w wieku 7-10, w kłębie jak wyżej - poniżej 20 tys. można dorwać tylko fartem.
2 lata temu można było przebierać.


Jak widać rynek się zmienia, ostatnio szukałam konia ładnych parę lat temu i inaczej to wyglądało, może stąd mój szok poznawczy 😉 A co się stało, że 2 lata temu można było przebierać, a teraz już nie?
Nie zajmuje się inwigilacją ale wydaje mi się że gospodarstwo rolne mieści się w hodowli. Inie wiem z kogo miał bym się naśmiewać. W Niemieckich związkach jest wielu hodowcówktórzy mają po 3-4 klacze i tak samo hodują.


Nie. To hodowla się mieści w ramach gospodarstwa rolnego. Gospodarstwa które ma sporą ilość  hektarów, korzysta z dopłat i produkuje różne płody, zwierzątka albo te zwierzątka doi na przykład i ma z tego wszystkiego kasę, żeby sfinansować przy tej okazji zabawę w koniki. Jeśli ma kilkadziesiąt hektarów, to może pozwolić na 3-4 koniki, jeśli kilkaset -  to nawet o wiele więcej. Jak nie będzie przesadzać z nasieniem tych "wtopowych" ogierów, to spokojnie da sobie radę.
To raczej nie jest tak, że dwa lata temu było inaczej i nagle ciach, zmieniło się. Po prostu rynek wreszcie dojrzewa, a konie przestają być sprzedawane tylko dlatego, że są - i są akurat właścicielowi niepotrzebne.
Coraz mniej durnego krycia, chociaż wciąż w ogłoszeniach aż gęsto od ogłoszeń ze stanówką za 300 zł (gdzie krycie rasowym kocurem kosztuje 1500).
Coraz mniej trzymania konia "aby był", coraz więcej osób chce jeździć i się rozwijać, uczyć nowych rzeczy, a nie mieć z jeździectwa przede wszystkim rachunek za pensjonat co miesiąc. Nawet patrząc po samych Cavaliadach, w poprzednich edycjach dzieciaczki na kucykach to był obraz pełnego chaosu i rozpaczy, kucyki niewyszkolone, czy nie podchodzące nawet do przeszkody. Teraz najmłodsi jeźdźcy mają często do dyspozycji naprawdę świetne wierzchowce, pewnie (z zgrozo) kupione za realne pieniądze wyłożone po to, żeby koń miał raz łatwość wykonywania tego, czego od niego oczekujemy, a dwa - posiadał już na tyle umiejętności i wiedzy, żeby potrafił wykonywać to, czego od niego oczekujemy.
Ani potencjału konia ani edukacji nie dostaniemy w kosztach za kilogram, nie ma takiej możliwości.

Trzy z moich koni pochodzą właśnie z kameralnych, prywatnych niemieckich hodowli, które mają po 2-3 klacze (co ciekawe, dwie z tych hodowli utrzymuje klacze w pensjonacie... Trzecia ma konie "przydomowo"😉. Nie przeszkadza to takim małym hodowlom dostarczać koni na korungi (jedna z tych hodowli ma już trzy uznane ogiery). To jest możliwe tylko dlatego, że konie, które hodują są wartościowe i nikomu by nie przyszło do głowy sprzedawać je wyszkolone, 6-letnie za 3-4 tysiące euro...
Ilość koni nie świadczy o jakości hodowli. Można mieć 10 koni i 80% skuteczności bo hodowla opiera się na koniach najwyższej jakości a można mieć 100 trupów i 5 % skuteczności. Efekt jest 100 razy lepszy w pierwszej wersji. 🤣 Domyślam się że ten z którego naśmiewa się Heykowski ma akurat największą skuteczność a najmniejszą hodowlę. 🤣
Zerknijcie sobie na statystyki hodowlane, od 2010 roku jest spory spadek "produkcji". W miarę stabilnie wyglądają ślązaki i pkz, cała reszta spory % w dół.
Nie wiem jak przy tym wszystkim wygląda ubój, bo ostatnie dane chyba z 2013 roku.
Jeśli mamy mniej koni, to i ceny są sensowniejsze, oczywiście to jeden z czynników. Drugi to taki, że jeśli spowolniliśmy hodowlę, to wybieramy lepszy materiał do niej.
Kryzys w europie te 8 lat temu przyczynił się do zaciskania pasa, więc te 7 lat temu konie były za grosze, bo rynek był przesycony, (co bylo tez mocno widoczne w ruchach ludzi w pensjonatach tak gdzies w 2010-12 roku, czym tańsze, tym lepsze, czym dalej tym taniej 😉 ) co tez poskutkowalo tym, ze mozna bylo sobie coś fajnego i zdrowego do tych 10 tys wybrać. Pamietam konie nawet za 500 zł kupowane prosto ze Służewca, które nie sprawdziły się w pierwszym sezonie gonitw. Sama z resztą miałam wtedy cynk o koniach ze stadniny na mazurach o wyprzedaży za piątkę, aby tylko na rzeź nie poszły.
Ceny jeszcze z rok, dwa, trzy się utrzymają ale już widzę po znajomych, ze zaczynają kryć więcej, bo popyt robi się większy.
Ilość koni nie świadczy o jakości hodowli. Można mieć 10 koni i 80% skuteczności bo hodowla opiera się na koniach najwyższej jakości a można mieć 100 trupów i 5 % skuteczności. Efekt jest 100 razy lepszy w pierwszej wersji. 🤣 Domyślam się że ten z którego naśmiewa się Heykowski ma akurat największą skuteczność a najmniejszą hodowlę. 🤣


A może jednak 10 bdb koni i 80% skuteczności ai 100 bdb koni i 40% skuteczności. Dlaczego zakładasz, że jak ktoś ma 100 to same trupy?  A tak a propos - to kto w Polsce ma oprócz stadnin arabskich hodowlę  na 100 klaczy fantasto ?
Co do wybitnych osiągnieć hodowlanych, to zaczekaj aż twój pupil doczeka się lepszych klaczy od tych, które dostał/kupił, od nich cos fajnego dostanie  i dopiero wtedy go chwal. Co to jest ten twój efekt ? Kasa ? 1 konik co pomyka po regionalkach ? Może lepiej zaczekać, aż go gdzieś tam w statystykach FEI zobaczą ?
Heykowski się nie naśmiewał i nie będzie się naśmiewał z żadnych hodowców, małych, dużych, takich co im się udaje albo nie udaje. Mogę się naśmiewać tylko z takich recenzentów jak ty i z ich wypocin. Ale cieszę się, że tacy ludzie jak ty są, którzy widzą wszystko przez pryzmat kasy, bo to najlepszy sort klientów.


Megane  - na rynku końskim w ostatnich latach było tak, że w Polsce bardzo spadała produkcja koni ras szlachetnych  ale w jeszcze szybszym tempie rósł import. W ostatnich dwu latach  roku to się "odbiło", import bardzo wyraźnie zmalał, zwłaszcza w zeszłym roku  i lekko wzrosła ilość urodzonych źrebiąt.
S.heykowski, czyli to kolejny punkt do tych moich, paradoksalnie... jeśli ceny podskoczyły, bo wiecej się importowało, to siłą rzeczy i nasze muszą dorównywać choćby cenowo, nie wypada sprzedawać koni za 1/10 ceny importów, tylko min 1/4 😉 (o jakości już nie wspominam, bo to temat rzeka, ale dzięki dostępności ogierów jest na plus)
Jak widać, rynek jest jednak obecnie chłonny, tylko musi mieć dobry towar. 😉
Ci mądrale co nie patrzxyli na kasę to po nich tylko wspomnienie zostało.  😉 Każda jedna firma z hodowlą włacznie musi przynosić dochody i na tym koniec twojęgo mędrkowania .  😉 Pomijam że rynek wyeliminował ( lub jest w trakcie ) wszelkie krycia kobył NN za flaszkę czy mieszanie trupa z trupem . Stąd powoli biznes zaczyna się kręcić a jakość koni jest coraz lepsza.
Chyba biznes zaczyna się kręcic bo w Polsce  rosnie zainteresowanie jeździectwem. Dobre konie zaczynają osiągac coraz większe ceny, bo jest po prostu jak widać na nie popyt... Cenę jednak ustala rynek, a nie koszty hodowli, bo co z tego ze hodowca by zainwestował w  konia dużo, wystawił za 40 tys , jak potem nie znajdzie nabywcy. 
[quote author=iza-bellowata link=topic=1647.msg2656042#msg2656042 date=1488488192]
Cenę jednak ustala rynek, a nie koszty hodowli, bo co z tego ze hodowca by zainwestował w  konia dużo, wystawił za 40 tys , jak potem nie znajdzie nabywcy. 
[/quote]

Ale który hodowca opiera się tylko na Polskim rynku ???  W tej chwili do Polski przyjeżdżają po konie ludzie z całego świata. Wystawiając konia w necie możesz go wystawić na cały świat , jaki to problem .  🙄

[quote author=iza-bellowata link=topic=1647.msg2656042#msg2656042 date=1488488192]
Chyba biznes zaczyna się kręcic bo w Polsce  rosnie zainteresowanie jeździectwem. 
[/quote]

Policz sobie tylko ille koni startuje w ten Weekend w Polsce. https://www.zawodykonne.com/
Też uważam, że Istotnie to właśnie się zmieniło: w braku nabywców w Polsce można bez problemu poszukać nabywcy za granicą. Za cenę tylko trochę niższą od standardowej "tam". Różnica jest taka, że oferta musi być wiarygodna, nie na szukanie jeleni. Stąd bezproblemowe konie znacząco wybyły z polskiego rynku. Część pojechała licznymi "transportami łączonymi", reszta tam gdzie jest - ma się dobrze i na rynek prędko nie trafi.
W związku z takimi zjawiskami jak spadek bezrobocia mniej jest też osób "przypartych do muru".
Ceny koni zaczynają się polaryzować. Tych bezproblemowych - dążą do, jak to quanta ładnie ujęła, zwrotu kosztów "potencjału i edukacji". Te niskie - oznaczają konie jakoś problematyczne, oprócz pojedynczych okazji, nie wiedzieć z czego płynących.
No i... przestaliśmy już odczuwać zalew koni z likwidowanych hodowli państwowych, za bezcen.

Pamiętam (przecież nie ja jedna) Allegro x lat temu. Polowanie na okazje, wyszukiwanie perełek. Teraz? Teraz wystawca od razu znajduje cenę optymalną. A samo Allegro oświadcza, że prywatni wystawcy są w mniejszości, większość to regularne sklepy.

Myślę że podobny proces czeka handel końmi. Naprawdę nie wiem czemu ktoś miałby dziś chcieć za danego konia 15 tys. skoro widzi 10 zbliżonych za 20 tys. Jasne, że przy gotówce na stół można sporo stargować, ale to dotyczy nie tylko koni, i nie tylko Polski.
Te niskie - oznaczają konie jakoś problematyczne, oprócz pojedynczych okazji, nie wiedzieć z czego płynących.


Najczęściej płynących z tego, że na tym jarmarku, podobnie jak w każdym sklepie, towar nawet pełnowartościowy, ale leżący zbyt długo na półce trzeba przecenić, nawet drastycznie. Koń to nie lodówka i pozostając na półce chce żreć. Spora część  hodowców (i jest to zjawisko ogólnoświatowe, a nie jakaś polska specyfika) jest ogarnięta pasją hodowania i decyduje się na powiększenie stanu posiadania o kolejnego źrebaczka pomimo tego, że ma w stajni zbędnego  konia, którego się nie może pozbyć.

No i... przestaliśmy już odczuwać zalew koni z likwidowanych hodowli państwowych, za bezcen.


Czy mogłabyś ten zalew jakoś skonkretyzować chronologicznie i liczbowo? Przyznam, że jakoś nie zaobserwowałem takiego faktu, ale być może się zagapiłem w którymś momencie. Bezcen - z tym się można zgodzić, ale zalew ? Widok setki koni na liście do sprzedaży może robić wrażenie, ale w skali całego rynku to przecież kropla w morzu.
Gdybyśmy dzisiaj chcieli zalać rynek i wystawili wszystkie konie z ANR na sprzedaż (łącznie z arabami) , to by ich było tyle samo, ile sprowadziliśmy zza granicy w roku ubieglym, czyli ok. 2500, a był to najniższy import od 10 lat. Wydaje mi się więc, że jeśli cos nas  zalało to import w większości znakomitych (jak twierdzą jedni) lub jednak dość mizernych (jak uważają drudzy) koni zza granicy.
Moim zdaniem tak zwany "pierwszy koń" to najbardziej poszukiwany typ konia na rynku i stąd tak trudno takiego znaleźć. W ciągu ostatnich dwóch lat szukałam do kupienia dla różnych osób w sumie 6 koni, z czego 5 miało spełniać te same kryteria. Jeździectwo się spopularyzowało, co raz więcej rekreantów kupuje własne konie i bawi się w malutki sport, rynek na takie konie moim zdaniem jest ogromny i sprzedać ich można każdą ilość. Pod warunkiem, że to na prawdę grzeczny, zrobiony koń bez odpałów. Za takie tuptusia na L, który jest zdrowy, grzeczny, nie parkuje na pierwszej podmurówce itd. w przedziale wiekowym 8-14 spokojnie płaci się za konie 25-30 tys. Inna sprawa, że ludzie dawno zmienili podejście i nikt nie chce jeździć na przeciętnych czubkach, bo koń tańszy w zakupie.
Skąd te dane statystyczne odnośnie importu koni ???  😉
z ANR, PZHK i GUS
s.heykowski, masz rację. Chronologicznie, to wypływ z państwowych hodowli był 20-10 lat temu. Z tym, że "ustawił" ceny na polskie konie 🙁 Co dopiero teraz zaczyna się zmieniać.
s.heykowski, masz rację. Chronologicznie, to wypływ z państwowych hodowli był 20-10 lat temu. Z tym, że "ustawił" ceny na polskie konie 🙁 Co dopiero teraz zaczyna się zmieniać.
Tak, może nawet bliżej 20, kiedy mocno zaczęły schodzić ze stanu koni te sprywatyzowane stadniny a te, które zostały w AWRSP również, bo dostały z dnia na dzień zimny prysznic. Takich likwidowanych całkiem "od a do z" to nie było dużo. Tylko wtedy te konie trafiały w próżnię, nie było na nie wielkiego odbioru, takie masowe jeździectwo zaczęło się dopiero rozwijać, wystawiano te konie za takie ceny żeby je ktokolwiek kupił. Z jednej strony to było złe ale i dobre strony też miało, bo trafiło wtedy do prywatnej hodowli dużo dobrych klaczy, o wiele lepszych niż te rolniczego chowu. Zresztą ta terenowe rodowody były wtedy już zaśmiecone ślązakiem, zimnokrwistym i często z lewym papierem. Do tego  się przyłożył późniejszy boom na importy  i dopiero wtedy na dobre się to zafiksowało. 
z ANR, PZHK i GUS

Konie które przyjeżdżają do Polski w trening też są rejestrowane w PZHK i PZJ więc tedane nie są obiektywne.
Konie które przyjeżdżają do Polski w trening też są rejestrowane w PZHK i PZJ więc tedane nie są obiektywne.

Czy ty rozumiesz znaczenie słowa "import" ?

Konie które przyjeżdżają do Polski w trening też są rejestrowane w PZHK i PZJ więc te dane nie są obiektywne.

To nie jest zgodne z przepisami. chyba ze mamy do czynienia z tak zwaną góralska prawdą lub działaniem w innym celu niż podany przez smoka10. Warunkiem zarejestrowania konia w PZHK jest jego polski właściciel. Takie numery oczywiście możliwe ale przy zagrywkach z Vatem (na przykład).
Nie . Nie masz możliwości zarejestrowania w PZJ jeżeli nie zarejestrujesz w PZHK . PZHK rejestruje konie zagranicznych włascicieli jeżeli są w dzierżawie czy treningu w Polsce i tu będą startować .  😉 A fakt rejestracji takiego konia może fałszować dane importowe  😉
To chyba nie jest duża skala, na wyczucie może 20 szt?
To chyba nie jest duża skala, na wyczucie może 20 szt?


🤣 Widzę że masz poczucie chunoru
To moje przypuszczenia. Jeśli znasz temat bliżej to opisz, proszę.
Nie wydaje mi się żeby ktoś na zachodzie wpadł na pomysł aby wysyłać do Polski konie na trening i starty. Przy tak niskim poziomie umiejętności naszych jeźdźców nie mieści mi się to w głowie (jest grono dobrych fachowców, ale mogą zrobić w mojej ocenie razem 100 - koni to max, a wystartować może dwudziestoma?) Pewnie się mylę.
Znam rynek odchowu młodzieży - to może być nawet 1000 koni i więcej, cześć z nich jest w Polsce zajeżdżonych i tyle.
W Polsce są fachowcy i rynek współpracy Polska - Zachód jest duży , ale o skali nie będę informował. Skoro wszyscy mają złe zdanie o umiejętności Polskich zawodników niech choćby świadczy fakt że są zawodnicy którzy są cenenei w najlepszych stajniach na świecie a niektórzy z naszych zawodnikw  z nimi współpracują . .  😉 Sprawdź choćby Pawła Jurkowskiego.  😀
http://www.tylkoskoki.pl/elitarne/2705-wazna-jest-pomocna-dlon.html

To że ktoś nie ma tyle pieniędzy co najbogatsi tego świata nie oznacza że nikt nikogo nie ceni. Czasy bardzo się zmieniły.  😉
Czyli bicie piany, konkretów brak
kon by startował w polsce nie musi byc zarejestrowany w pzhk, ponieważ jest jednorazowa licencja gościnna dla konia z zagranicznym paszportem, badz roczna licencja goscinna dla konia. Wcale nie musi ten kon będac w treningu w polsce tez byc zarejestrowany w pzhk
kon by startował w polsce nie musi byc zarejestrowany w pzhk, ponieważ jest jednorazowa licencja gościnna dla konia z zagranicznym paszportem, badz roczna licencja goscinna dla konia. Wcale nie musi ten kon będac w treningu w polsce tez byc zarejestrowany w pzhk



Nie musi ale może. I taka opcja w PZHK  kosztuje niecałe 50 zł i koń może startować ile chce . Oczywiście + licencje PZJ.  😉


Czyli bicie piany, konkretów brak


Jak zwykle  😉
Zachód jest duży , ale o skali nie będę informował.

Nic nie wiecie! NIC! Ja wiem, ale nie powiem!

Smok, już kilka razy zostało Ci napisane, żebyś nie rzucał losowych opinii opierających się na Twojej mistycznej "wiedzy, objawieniu i doświadczeniu", na które nie masz żadnych dowodów. Ba, Ty nawet nie chcesz ich mieć. Wiesz lepiej, bo tak, a my wszyscy jesteśmy nędznymi żuczkami. Na cholerę komu taka dyskusja? Równie dobrze możesz robić CTRL+C, CTRL+V odpowiedzi, na każdy zadany temat. Odpowiedź następująca: "Nie. Bo tak".

A od siebie dodam - nie mam nic przeciwko podnoszeniu cen za konie - tak powinno być. Hodowca nie powinien być stratny. Próbujemy jednak dopasować ceny koni do zachodu, a zarobki nadal mamy polskie. Dlatego w najbliższym czasie nic nie powstrzyma wywożenia dobrych koni za granicę - bo za dobrego konia dostanie się na zachodzie dwa razy tyle... W dodatku w Euro. Ale ten sam problem mamy w każdej strefie życia w Polsce, tak samo jak konie, wyjeżdżają przecież ludzie. I dobry sprzęt. I wszystko.
Nie . Ja tylko grzecznie zapytałem czy ktoś wziął pod uwagę taką sytuacje. Zwłaszcza że taki fakt zaburza statystyki importowe. Skąd innąd wiem że takich koni iest dużo.  😉 Wielu jeźdźców współpracuje z zachodnimi firmami i osobami prywatnymi i startuje na ich koniach. To widać nawet w wynikach gdzie podaje się właściciela konia.

Współpraca kwitnie  🤣

http://www.tylkoskoki.pl/aktualnosci/2719-troche-inna-stadnina.html
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się