kącik porad prawnych

Możesz odrzucić przed sądem, zostanie to dopisane do protokołu.
Dziękuje  :kwiatek:
desire   Druhu nieoceniony...
08 marca 2017 09:09
jagoda1966, na pewno? mimo, że rozprawa tak jakby po terminie umożliwiającym odrzucenie?  👀
W którym miejscu jest po terminie jak śmierć nastąpiła 30 października?  🤔
Jeżeli założymy że powzięłaś wiadomość o śmierci mamy 30.10.2016 to termin na odrzucenie spadku upływa 30 kwietnia 2017,to jest niedziela, tak więc upływa on 2 maja, ponieważ 1 maja jest dniem wolnym.Przesuwa się na najbliższy dzień roboczy.

Jak stanowi art. 640 § 1 Kodeksu postępowania cywilnego (K.p.c.): „Oświadczenie o prostym przyjęciu spadku lub z dobrodziejstwem inwentarza albo o odrzuceniu spadku może być złożone przed notariuszem lub w sądzie rejonowym, w którego okręgu znajduje się miejsce zamieszkania lub pobytu składającego oświadczenie. Notariusz lub sąd prześle niezwłocznie oświadczenie, wraz z załącznikami, do sądu spadku [sądu właściwego dla ostatniego miejsca zamieszkania spadkodawcy]. Każdy ze spadkobierców może złożyć osobno stosowne oświadczenia u notariusza lub w sądzie.

W tym miejscu muszę dodać aby pamiętać o tym,że w liczeniu takich terminów ustawowe dni wolne od pracy nie mają znaczenia jeżeli wypadają na początku biegu terminu lub w środku, jedynie kiedy koniec terminu przypada na taki dzień, tak jak w przypadku obliczania 6 miesięcy od 30 października 2016.
Tutaj nie występuje pojęcie "dzień roboczy"- ogólnie rzecz biorąc to nie jest pojęcie ustawowe.
Występuje np. w prawie bankowym, ale tu nie.
Dokładnie termin 6 mc-y mija 2 maja.
Mam pytanie odnośnie dziedziczenia...
Sytuacja wygląda tak: rodzice mają dwójkę dzieci. Syn stwierdził kilkakrotnie, że "domu nie chce, bo nie chce mu się tego obrabiać, woli iść na bloki" (natomiast były to rozmowy w gronie rodzinnym, nic oficjalnego) - co też zrobił przy wsparciu finansowym rodziców i od kilku lat mieszka "na swoim". Dom wobec tego "w naturalny sposób" przypadłby córce, która mieszka z rodzicami i deklaruje opiekować się nimi do śmierci.
W międzyczasie syn pod wpływem ślubu 😀 przestał utrzymywać kontakty z rodzicami, w związku z czym rodzice pragną sfinalizować sprawę i  - skoro syn od kilku lat mieszka na blokach - zapisać dom córce (testament, obojętnie co w sumie) tak, aby po śmierci nie było kłopotów i niepotrzebnego sądzenia się.
I teraz moje pytanie: czy to prawda, że nawet gdyby w takiej sytuacji dom został zapisany córce, to po śmierci rodziców syn i tak - niezależnie od woli rodziców - ma prawo do dziedziczenia połowy nieruchomości, lub też siostra musiałaby wypłacić mu równowartość?
Jeżeli nie uwzględnią go w testamencie to będzie miał prawo do zachowku, który stanowi połowę wartości udziału spadkowego, który przypadałby występującej o niego osobie przy dziedziczeniu ustawowym, lub dwie trzecie wartości udziału, jeśli jest ona małoletnia lub trwale niezdolna do pracy.Wydziedziczyć też można w testamencie, na przykład kiedy uporczywie nie dopełnia obowiązków rodzinnych względem spadkodawcy.

Zachowek generalnie rzecz biorąc wypłaca się w formie pieniężnej.Ale może jest tu specjalista od prawa spoadkowego,bo ja się zajmuje b&f 😉
Miałam podobną sytuacje w gronie bliskich znajomych. Skończyło się finalnie na zachowku właśnie dla dziecka nie uwzględnionego w testamencie. W czasie sprawy sądowej o zachowek mecenas, powiedziała, że aby uniknąć na przyszłość takich sytuacji należało postapić tak, by rodzice za życia darowali dziecku ten dom/mieszkanie właśnie. Dla zabezpieczenia swoich praw można w akcie dopisać słowo o dożywociu dla rodziców.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
08 marca 2017 14:02
Zachowek sie należy, jak chca syna pozbawic prawa do niego to musza go wydziedziczyc.
Pialotta, rozważ, proszę, dalsze konsekwencje odrzucenia spadku. Konsekwencje dla innych. Bo jeśli spadkiem są długi, to ciągnie się to na następnych "spadkobiorców", i następnych - narażając na niebagatelne koszta i swady w rodzinie. Dobrze, że już nie na małoletnich, ale jednak nic miłego.
Rozważ, czy nie lepiej przyjąć spadek z dobrodziejstwem inwentarza.
Miałam taką sprawę w rodzinie. Rodzina skłócona, bo ciocia-babcia kupiła sobie komplet garnków na kredyt, a jedyny syn, wcześniej obdarowany mieszkaniem - się wypiął. Zamiast przyjąć spadek "z dobrodziejstwem", zapłacić za oszacowanie wartości "majątku" = 0 - i święty spokój.
Pialotta, rozważ, proszę, dalsze konsekwencje odrzucenia spadku. Konsekwencje dla innych. Bo jeśli spadkiem są długi, to ciągnie się to na następnych "spadkobiorców", i następnych - narażając na niebagatelne koszta i swady w rodzinie. Dobrze, że już nie na małoletnich, ale jednak nic miłego.
Rozważ, czy nie lepiej przyjąć spadek z dobrodziejstwem inwentarza.
Miałam taką sprawę w rodzinie. Rodzina skłócona, bo ciocia-babcia kupiła sobie komplet garnków na kredyt, a jedyny syn, wcześniej obdarowany mieszkaniem - się wypiął. Zamiast przyjąć spadek "z dobrodziejstwem", zapłacić za oszacowanie wartości "majątku" = 0 - i święty spokój.


A możesz mi wyjaśnić co oznacza 'przyjąć spadek z dobrodziejstwem' ? Jestem totalnym laikiem w temacie 🙁 z góry dziękuje :kwiatek:
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
08 marca 2017 16:54
Pialotta, nadal będziesz odpowiadać za dług osoby, od której dostałaś spadek, ale tylko do wysokości otrzymanego majątku. Jednak nie jest to lek na całe zło, bo np mieszkanie kupione na kredyt (i nadal spłacane) nie wlicza się do masy spadku.

Poza tym, owszem długi się dziedziczy, ale żeby komornik zaczął z nich ściągać dług to muszą ubiegać się o klauzulę wykonalności na spadkobierce, gdzie często nikt się o to nie fatyguje.

edit:
Poza tym jeśli przyjmiesz spadek z dobrodziejstwem inwentarza to spis inwentarza robi komornik i niestety jeśli w masę spadkową wchodzą nieruchomości to spadkobierca ponosi koszt ich opisu i oszacowania 😉 Ponadto wynagrodzenie komornika również pokrywają spadkobiercy.
Dziękuję wszystkim za odpowiedzi :kwiatek: ...ale mam kolejne pytanie:

Miałam podobną sytuacje w gronie bliskich znajomych. Skończyło się finalnie na zachowku właśnie dla dziecka nie uwzględnionego w testamencie. W czasie sprawy sądowej o zachowek mecenas, powiedziała, że aby uniknąć na przyszłość takich sytuacji należało postapić tak, by rodzice za życia darowali dziecku ten dom/mieszkanie właśnie. Dla zabezpieczenia swoich praw można w akcie dopisać słowo o dożywociu dla rodziców.


Tym osobom powiedziano, że nawet jeśli zapisaliby córce cały dom już teraz, na własność (i nawet zaznaczyli, że to za dożywotnią opiekę - cokolwiek to zmienia w prawie, bo ja się na prawie nie znam), to po ich śmierci syn tak czy inaczej mógłby żądać od siostry prawa do połowy domu lub równowartości pieniężnej. I tu właśnie jest problem, bo wychodzi z tego, że... w przyszłości córka będąca właścicielką domu (w przypadku, gdyby dom zapisano już, a nie w testamencie) miałaby wziąć ogromny kredyt, tylko dlatego, żeby spłacić brata, który dobrowolnie na bloki poszedł, a parę lat później wypiął się na rodziców?

I dlaczego wypłacać połowę, skoro synowi przez długi, długi czas dawano "do ręki" spore sumy na spłatę kredytu, dlatego właśnie, że "dom dostanie siostra"? Przecież to nie było tak, że: masz Karolu 900 na ratę, a ty Karolino 900 na konto. Siostra w takiej sytuacji nie dostawała nic, bo przecież z założenia miała dostać dom. Teraz nikt nie udowodni, ile brat dostał pieniędzy "w zamian" i o ile należałoby ewentualnie pomniejszyć tę "połowę".

Chłopakowi powodzi się bardzo dobrze finansowo, tej dziewczynie niezbyt, więc rodzice się boją, że taka darowizna ją pogrąży, obiecałam więc popytać, bo wiem, że tu są osoby z różnymi historiami życiowymi.
Chyba warto brać prawnika. Z tego co wiem, jeśli brat nie udowodni, że rodzice przekazując darowiznę siostrze byli nie w pełni władz umysłowych lub ona ich "zmanipulowała", to cofnąć ani żądać spłaty nie może. Rozporządzili swoim majątkiem za życia jak chcieli. Równie dobrze mogą przepić albo sprzedać i wyjechać w podróż dookoła świata.
A o zachowku słyszałam 10%. Może się coś zmieniło. Interesowałam się (nie bezpośrednio dla siebie) tematem dobre parę lat temu.
Zawsze warto zainwestować w poradę prawnika specjalizującego się w danej dziedzinie.
Tu jest coś takiego:
http://www.infor.pl/prawo/spadki/zachowek-i-dzial-spadku/745559,Darowizna-doliczona-do-spadku.html
Wynikałoby z tego, że brat mógłby dochodzić doliczenia domu do masy spadkowej.
Najlepiej by chyba było, gdyby rodzice oszacowali darowizny dla obojga dzieci i wzięli na siebie ciężar ugody między zstępnymi jeszcze za życia 😉
Syn mógłby też zrzec się dziedziczenia - już teraz.
Popodpisywać, potwierdzić notarialnie  i święto.
W przypadku zupełnej odmowy współpracy ze strony syna - wystąpić o wydziedziczenie, na podstawie skrajnej niewdzięczności (na którą potrzebne są dowody, bo gdy regularnie przyjmuje się ciasto od synowej to będzie kłopot).
Zachowek to 1/2 przysługującego udziału w masie spadkowej. Czyli, jeśli jest 2 dzieci (upraszczając) a dom tworzy masę spadkową, bratu będzie przysługiwać 1/4 jego wartości, o ile nie zostanie wydziedziczony lub się nie zrzeknie.
Przecież w przepisach jak byk stoi wysokość zachowku

Skąd się wzięło 10%? Straszna bzdura.
Przecież w przepisach jak byk stoi wysokość zachowku

Skąd się wzięło 10%? Straszna bzdura.


Nie wiem, może kiedyś było inaczej a może ktoś wprowadził mnie w błąd.

Powiedzcie mi w takim razie, czysto teoretycznie: Rodzice nie mogą oddać majątku (za życia) komu chcą, bo mają dzieci? Naprawdę takie mamy durne prawo czy ja czegoś nie rozumiem? I co z opowieściami o babciach zapisujących majątki na kościół? Bajki?
desire   Druhu nieoceniony...
09 marca 2017 06:18
a no właśnie - co jeśli rodzina przepisze komuś z dzieci dom, czy po przepisaniu można od razu domagać się spłaty swojej części?
Jeśli rodzice podarują dziecku coś za życia, to reszcie nic do tego. Taka właśnie była u mnie sprawa. Rodzice za życia podarowali córce mieszkanie własnościowe (darowizna), żyli jeszcze kilka lat, syn nie chciał w tym uczestniczyć, bo wiązało się to z kosztami utrzymywania tego mieszkania. Mama zmarła, a córka kupując kolejne mieszkanie wzięła tatę do udziału w 1/4 mieszkania (w rzeczywistości była to fikcja, potrzebowała udokumentowania źródła posiadanych środków). Tata zmarł i dostała wezwanie do sądu, ponieważ brat złożył pozew o zachowek. Początkowo domagał się zachowku z darowanego mieszkania, sąd to odrzucił jako bezzasadne i zażądał od córki ujawnienia składników spadku i wtedy wyszły te udziały właśnie. Od tego sąd zasądził zachowek.
Ok, jeszcze raz dziękuję wszystkim za odpowiedzi :kwiatek:

Nie sądzę, żeby były dobre szanse na ugodę, biorąc pod uwagę nastawienie "drugiej strony" (bądź co bądź jest to jakaś dalsza rodzina i widzę, jak to wygląda).
Z innej strony, rozumiem, że "najlepiej by było gdyby rodzice oszacowali darowizny dla obojga" - w normalnej sytuacji to byłoby... normalne, jednak rzecz w tym, że oni nie chcą dać już więcej tamtej osobie, gdyż przez lata (i to nie było 4 czy 5 lat tylko "naście"😉 dawali jej dość spore sumy na kredyt (skoro nie chciał domu "bo przy domu jest robota"😉, ponadto ze względu na stosunek syna do nich - najzwyczajniej w świecie nie mają ochoty dzielić domu między niego a jego siostrę, która się całym domem opiekuje (co też w sumie wiąże się z inwestycjami pieniężnymi z jej strony, skoro tam mieszka).

SzalonaBibi mnie też się w głowie nie mieści, żeby nie można było dysponować swoim majątkiem wedle uznania...Cóż, tak czy inaczej skończy się u prawnika, jednak warto mieć już jakiś pogląd wyrobiony.

desire Słyszałam niedawno opinię, że może się domagać do pięciu lat od przekazania darowizny. Myśmy tak właśnie "stracili", ponieważ cały dom i pola babcia przekazała jednemu synowi i wnukom z jego strony (w sensie jego dzieciom). Też nikt się z nikim nie pokłócił, kontaktów nie zerwał - kobieta chyba miała taki kaprys. Troszkę w szoku byliśmy, no ale skoro taką decyzję podjęła - mówi się trudno. A tu nagle przy okazji dociekania co można zrobić w opisanej powyżej sprawie dowiedzieliśmy się, że tak właściwie mogliśmy od razu domagać się kawałka pola lub spłaty swojej części (wiadomo, że nikt normalny kto ma swój dom nie domaga się na złość domu, w którym mieszka rodzeństwo).
desire   Druhu nieoceniony...
09 marca 2017 10:55
jagoda1966, no to dziwne, jakoś rok temu znajomy musiał spłacać siostre (i sądząc po sumie to zachowek na pewno nie był), dostał dom za życia rodziców więc to nie jest tak że reszcie nic do tego. 8) zresztą zadałam jednak inne pytanie.

Chainsy, mi sie wydaje, że rodzice tej osoby troche spartolili nie dokumentując tego, że któreś z dzieci dostało pieniądze na spłate kredytu..
Desire Moim zdaniem też totalnie spartolili, ale to już niestety kwestia - jakkolwiek brzydko to zabrzmi - zbyt wielkiego zaufania do syna. Logiczne, że skoro ktoś dobrowolnie stwierdza, że nie chce domu, to dostaje go drugie dziecko, a temu pierwszemu wyrównuje się to w inny sposób. Takiej "pomocy" między krewnymi nikt nie dokumentował ani nie liczył, bo już pomijając te raty...kto notuje, że w jednym miesiącu dał dziecku 500 zł na tapczan a dwa miesiące później 300 na kafelki? 🙄 Tak więc całkowicie się z Tobą zgadzam.
Pominę już fakt, że jeszcze jakiś czas temu nikt by nie przewidział, że można komuś aż tak mózg wyprać - "młodzi" z nikim kontaktów nie utrzymują bo synowa ma pretensje do wszystkich i o wszystko (do swojej rodziny też), a chłopak widać mózg gdzieś w międzyczasie zapodział i na swoich rodziców też się wypiął.
Sprawa nie jest pilna, ale wobec nagłej śmierci w dalszej rodzinie, pewne osoby naszła refleksja, że trzeba to jakoś uregulować prawnie, bo biorąc pod uwagę aktualną atmosferę - w razie wypadku siostra będzie miała przewalone, ot tak "dla zasady" choćby.
Niestety ciężko się dogadać z kimś, kto jest takim typem człowieka, że jak go przepuścisz na pasach to Ci wybije szybę, "bo on akurat chciał sobie jeszcze chwilkę postać" 😉
Słuchajcie, studiuję internety i nic nie wiem. Czy jest jakaś opcja zatrudnienia bezrobotnej pomocy domowej/opiekunki, tak by koszty były w miarę do przyjęcia, a nie drugie tyle co na rękę w podatki i ZUS?
Jakaś aktywizacja bezrobotnych, czy coś? Nie prowadzę działalności gospodarczej.
coś było, że jak rodzice pracują (=placą pełne zusy) to można opiekunkę do dziecka mieć bez zusu czy jakoś tak... Jakaś moja ciocia na tym była...

A co do zachowku to u mnie w rodzinie też się ciągnie taki temat, kuzyn wyskoczył jak filip z konopii że chce kasę po babci, babcia nie żyje 4 lata, mieszkanie darowała drugiemu synowi (=nie ojcu owego kuzyna, bo ten otrzymał gotówkę na budowę domu wiele lat wcześniej) pewnie z 10 lat temu. Kuzyn zaczął sprawę dosłownie miesiąc przed przedawnieniem i nie wygląda to dobrze. CHORE.
esef od 20 m-ca życia do 3 roku, właśnie coś podobnego potrzebuję
Hej,
potrzebuję pomocy prawnej radcy, który ogarnia prawo pracownicze/zakładanie własnej działalności itp. Osoba musi znać j. angielski.
Czy ktoś może mi polecić kogoś sensownego w Rzeszowie? Mam dosyć skomplikowany temat.
Ktoś się orientuje jakie są koszty takiej porady na Podkarpaciu?
Meise, jeśli temat jest skomplikowany, to szukałabym po prostu dobrego fachowca w dziedzinie, ale nie koniecznie związanego z Rzeszowem.
Wiele rzeczy można ogarnąć przecież na odległość. Pewnie akurat dla Ciebie to nie nowina  🙂
No chyba, że sprawa wiąże się z koniecznością stawienia w sądzie, to wtedy tak.
edyta, i skomplikowany i nie, trudno powiedzieć 🙂 sądzić się z nikim nie zamierzam póki co, chodzi mi bardziej o poradę prawną i ogólnie doradztwo przy zakładaniu własnej działalności itp. 🙂
Będę dzwonić po kancelariach, chociaż wolałabym kogoś poleconego pocztą pantoflową. Mam jednego prawnika u którego już byłam, ale to po znajomości, kasy ode mnie nie chciał, a ja czegoś takiego nie znoszę (w sensie załatwiania czegoś na krzywy ryj i po znajomości ^^).
bera7, rewelacja, dzięki!! Biuro w Rzeszowie, pięknie. Jutro dzwonię  🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się