Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

Lotnaa   I'm lovin it! :)
09 marca 2017 21:27
DoSia wymiata! Ja totalnie miotam się z uczuciami co do drugiego dziecka. Z jednej strony rozum podpowiada "absolutnie nigdy nie!" - poza "ogarnięciem" finansowo-organizacyjnym, nie potrafię sobię wyobrazić tak "zostawić" Hani. A z drugiej strony, kiedy myślę, że już nigdy więcej, i że Hania bez rodzeństwa, to serce płacze. I tak źle, i tak niedobrze....

maleństwo, to w sumie typowa przyczepka rowerowa, ale jako spacerówka sprawdza się super. Jednak takie duże koła robią różnicę. Przy rowerze może wypróbujemy w weekend, jeśli pogoda pozwoli.

Dzionka, bo rozwój mowy zazwyczaj z chodzeniem nie idą w parze  😉 A u nas nie idzie ani jedno, ani drugie  🤣
maleństwo   I'll love you till the end of time...
10 marca 2017 07:50
Lotnaa, Hania po prostu ma luz i sie nigdzie nie spieszy. Widać taka jej uroda

A Twój małż jak podchodzi do tematu ewentualnego dalszego powiekszania rodziny? Czy to tylko Twoje marzenia?


Ech, nie tak dawno pisałam pani myk, ze Hela taka dorosła, a moja bobas ciągle... Patrzę na nowe zdjęcia i... nie ma bobasa!




zaraz przestaniemy się nadawać do tego wątku i pójdziemy do przedszkolaków! Szkoda, bo Was bardzo lubię 😉
maleństwo - bobas został na starych zdjęciach - Kalinka to śliczna Panienka🙂 a przedszkolaki są cool🙂
malenstwo Gdzie bobas, jaki bobas! Toz Kalinka zmienila sie w sliczna mala dziewczynke!  😍

Lotnaa To jest tez rowerowa przyczepka, prawda? Zawsze wydawaly mi sie mega toporne, ale jak mowisz, ze sie latwo prowadzi, to wierze na slowo!
majek   zwykle sobie żartuję
10 marca 2017 11:02
dawaj do przedszkolakow, bo watek jest zdechly lekko !
maleństwo   I'll love you till the end of time...
10 marca 2017 11:09
Dzięki!
Majek, to już jak pójdzie do tego przedszlola 😉
Lotnaa   I'm lovin it! :)
10 marca 2017 11:47
Kalinka jaka dziewczynka! Na drugim zdjęciu ma twarz 7-latki, taka dorosła! I włoski ma świetne  💘

[quote author=maleństwo link=topic=74.msg2659177#msg2659177 date=1489132245]
A Twój małż jak podchodzi do tematu ewentualnego dalszego powiekszania rodziny? Czy to tylko Twoje marzenia?
[/quote]
On w sumie jest na tak, ciągle żartuje o robieniu rodzeństwa dla Hanki, a ja go straszę, że bliźniaki w modzie (właśnie jego kumpel się spodziewa  😁 ). Tyle, że to on ciągnie ten majdan finansowo (a w sumie ciągnie dwa), i nie chcemy się postawić w sytuacji, gdzie mamy gromadkę dzieci, a nas na nic nie stać. Przede wszystkim musielibyśmy mieć większe mieszkanie, czyli bez realnej podwyżki o 1k niewiele się w temacie zmieni. A ja też jestem rozdarta, więc nie naciskam.

Pandurska, no właśnie w ogóle nie jest toporna! Waży mniej niż nasza kombo spacerówka 2w1. I prowadzi się super łatwo. Tyle, że wymiary są większe, więc np. na lawirowanie w sklepie między półkami nie ma szans. I jeszcze nie rozpracowaliśmy, jak się toto składa  😁
maleństwo   I'll love you till the end of time...
10 marca 2017 12:39
Lotnaa, to macie podobnie, z tą różnicą, że u nas będzie dom, no i jeden majdan. Mój mąż raz gada, że może wazektomia, innym razem, że Kalinka w nowym domu chce mieć zjeżdżalnię, huśtawkę i dzidzię. Strasznie to niestałe.

Za komplementa dziękujemy. Włoski nareszcie gęste, ale proste jak druty - jak to Dzionka ujęła, "lśniący uliz" 😉
ja sobie daje rok na "odpoczynek" (lol) i wtedy podejme decyzje. Narazie jestem na nie, ale jeszcze zobacze. Maz chcialby syna.. tiaaaaa 😀 Tak sobie mysle, ze gdybym zarabiala 2x wiecej to on by poszedl na tacierzynskie i moze bym przezyla  😁
maleństwo   I'll love you till the end of time...
10 marca 2017 13:34
No my sobie też dajemy rok na decyzję. Akurat jeszcze dwa lata mają obowiązywać obecne standardy opieki okołoporodowej... No i za dwa lata dobiję magicznego wieku 35, po którym, tak myślę, już bym nie chciała.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
10 marca 2017 14:23
Ehh, ja do magicznej granicy 35 lat dobiję już za 10 miesięcy :/ A mąż ma ponad cztery dychy, więc średnio  🙄 Cóż, będzie dzidzia, albo "malusieńka psinka", ale coś czuję, że rozsądek zwycięży i stanie raczej na tym drugim.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
10 marca 2017 14:29
maleństwo, duża dziewczynka, a nie żaden bobas!

Ja teoretycznie też daję sobie jeszcze rok, a w praktyce zaczęłam się pozbywac Hani rzeczy. Jakoś jednak nie mogę sobie wyobrazić drugiego dziecka i wyrzeczeń jakie by się z tym wiązały.

Dopadło nas chorobsko. Tydzień temu Hania obudziła się w nocy z atakiem dusznosci jak przy zapaleniu krtani, temperatura i wymiotami. Podaliśmy jej nebbud i przeszło.  W dzień miała tylko stan podgoraczkowy.  W niedzielę doszedł kaszel, a w poniedziałek był już tak dużym,  że natychmiast pojechaliśmy do lekarza. Mała dostala leki, kaszel bardzo zmalał ale za to pojawiła się biegunka i stan podgoraczkowy nadal się utrzymywał.  Wczoraj do południa miała tragiczny, ropny katar. Po południu magicznie przeszedł.  Za to pojawiła się gorączka.  Dzisiaj znowu byliśmy u lekarza i chociaż nasza doktor nie jest fanką antybiotyków,  to jednak jest zalecila. W zasadzie nie wiadomo co jest Hani. Oskrzela czyste.  Jakieś świństwo,  które nie chce odpuścić.  Czeka nas kolejny tydzień aresztu domowego i tak się zastanawiam czy już się powiesić,  czy poczekać jeszcze tydzień.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
10 marca 2017 15:00
A u nas cud normalnie- noc przespana uczciwie (nie nie, ze cala ciurkiem, ale byly 2-3 karmienia 'na lepek' i po kazdym bach odlozone i spi, tylko raz musialam poswiecic 3 minutki na dolulanie Kuby), oczywiscie ja sprawdzalam, czy oddycha oby na pewno... A maz tak nadwyrezyl lape (zajmuje sie miedzy innymi wycinka drzew, takze ten...) ze budzil mi sie kilkakrotnie, lazil, swiatlo palil...
maleństwo   I'll love you till the end of time...
10 marca 2017 15:06
Kurczak, o rany... Straszne syfy teraz krążą, wszyscy chorzy, synek mojej przykaciółki w szpitalu z jakimś hardkorowym rota...

Ja Cię bardzo rozumiem z tymi wyrzeczeniami. Teraz taki 2,5-latek to w sumie jest luksus, pomimo tego, że strasznie wymagający taki dzieciak.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
10 marca 2017 15:36
maleństwo, ja nie wiem,  gdzie ona to złapała,  bo tydzień wcześniej nie chodziła do żłobka.  Chyba, że przetargala coś wcześniej,  a dopiero po tygodniu się ujawniło. 

Te wyrzeczenia, to i takie pierwsze, wiążące się z posiadaniem niemowlaka ale i późniejsze.  Choćby takie przedszkole. Jeśli się uprzemy, to damy radę wysłać jedno dziecko do prywatnego ale dwójki finansowi już byśmy nie dali rady. Jeśli Hania będzie chciała iść np. na dzienne studia, to też damy radę ale dwójki już nie ogarniemy.  Albo np. wakacje. Wycieczka dla trzech osób,  to powiedzmy 6 tys. ale dla 4, to już 8... Jasne, że  dzieci mogą chodzic do państwowego przedszkola, uczyć się zaocznie, a wakacje spędzać na mazurach,  tylko że dla mnie to są właśnie wyrzeczenia,  a ja chcę dać Hani jak najlepszy start i w granicach rozsądku móc spełniać wszystkie jej marzenia. Może to egoistyczne czy bananowe ale w końcu to moje życie i powinnam przeżyć je tak jak chcę i dając swojemu dziecku to co chcę.
moja niania ostatnio te rozdrapy skomentowała tak" nas to była szóstka i było dobrze, ale czasy się zmieniły"...
no właśnie, nie wydaje mi się, że przy pierwszym, to drugie się wychowa, to są stałe, policzalne koszty. Ja już widzę różnicę w głupim gotowaniu na trójkę, a czwórka? Co obetnę porcję nam i składkowe pójdzie na czwarty talerz? Nie. Ciągle jeszcze się waham.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
10 marca 2017 16:43
Dokładnie! Kurczak bardzo dobrze to podsumwała. Przecież to nie o koszty jedzenia chodzi, nawet te ciuchy da się obecnie zdobyć po taniości. Ale już wakacje, jakieś hobby, kursy, wykształcenie - to są kwoty dużego kalibru. No i nie wyobrażam sobie siedzieć kolejne x lat w domu, już teraz czuję się totalnie odmóżdżona.

Kurczak, zdrówka dla Hanuszki!
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
10 marca 2017 17:55
Uff jak fajnie,  bo myślałam, że zostanę zlinczowana.

Lotnaa, dziękuję w imieniu mojego chorowitka.
Zazroszczę poniekąd kalkulacji na zimno....ja nigdy nie byłam dobra w planowaniu i byciu obowiązkową. Wiedzialam, że jak "nie wpadnę" to z premedytacją dzieci mieć nie będę. Wpadłam 2x  😍 i nie wyobrażam sobie żeby Staś nie miał rodzeństwa. Co więcej czasami myślę nad trzecią córeczką  😵

U nas wyrzeczenia były i będą. Najpierw kupowaliśmy działkę, później budowaliśmy dom, teraz mamy kredyt i trochę długów, ale dzieciaki daja niezłego kopa do działania i jakoś pozytywnie patrzę w przyszłość. Nie nastawiam się, że moje dzieci zostaną lekarzami (chociaż kto wie). Mam nadzieję, że będą miały swoją bajkę/pasję i postaramy się ich wspierać na ile to będzie możliwe. Tylko może my jesteśmy z tych, którym namiot/rower/motocykl/auto wystarczy do podróży. Znajomych i przyjaciół mamy w całej Polsce i w wielu krajach zagranicznych więc zawsze jest gdzie jechać. All inclusive nie dla nas  😎

Rozmowa ze Stasiem przed wyjściem na dwór:

ja - co będziesz robił?
Staś - nie wiem jeszcze sam...
ja - może będziesz jeździł taczką, kopał łopatką doły, podrzucał do ogniska?
Stać - wcale nie, będę rzucał kamyki cały dzień, całą noc, cały czas 🙂😉

Staś wsiada do swojego ulubionego żuka i mówi:
- mamo, zamykać drzwi, siadać, zapalam auto kluczykiem, jedyneczka gaz i jechać, za bramę prędko o taaak!

To dziecko mnie przeraża, wie jak wrzucać biegi (1,2,3,4) piątki jeszcze nie opanowało. Wie gdzie jest gaz, sprzęgło hamulec, gdzie się włącza światło, wycieraczki i to wszystko w 3 różnych autach i mu się nie myli.

Ja jestem chyba za wygodna na nastepne dziecko. A moze leniwa. A na pewno zbyt zmeczona 🙂 Teraz tym bardziej, kiedy prace mam wymagajaca, a czasu dla siebie prawie nic. Ale ciuchy i inne pierdoly wciaz odkladam..  🤣
maleństwo   I'll love you till the end of time...
10 marca 2017 19:23
nada, zarąbiście gada Stach!

A ja mam kompletny miszmasz w głowie. Z jednej strony myślę jak Kurczak (choć my aktualnie nawet przy jednym dziecku nie możemy sobie pozwolić na nie wiadomo co, pójdzie raczej do publicznego przedszkola i wakacji za 6 tysia to jeszcze dłuuugo nie uświadczymy - ale ale, też nie cudujmy w drugą stronę, nie czujemy potrzeby życia w luksusie), plus w sumie bardzo mi dobrze tak jak jest. Z drugiej, jak tylko popatrzę na znajomych z dwójką, to im zazdroszczę i też bym chciała. I to, co pisałm ostatnio - trochę boję się małej rodziny, gdyby nie daj borze zielony coś się komuś stało... Boję się też, że będę żałować, tak jak moja mama do dziś. (ale, że pożałuję urodzenia drugiego, też się boję). Ech, kobieta na huśtawce... 😉
Lotnaa   I'm lovin it! :)
10 marca 2017 19:30
nada, wow, Stasiu daje czadu! Szok!

maleństwo, no właśnie, u mnie taki paradoks - boję się drugiego dziecka m.in. przez brak tutaj rodziny i jakiejkolwiek pomocy, a jednocześnie jakoś boję się tej wizji, że jedsteśmy we trójkę i "coś" się dzieje. No i rodzeństwo jednak fajniej się wychowuje, szczególnie z małą różnicą wieku.
A jednocześnie realnia życia w tym cholernym mieście łatwe nie są, na państwowy żłobek jesteśmy bez szans, przedszkola raczej też nie uświadczymy.

Cóż, pozostaje jakaś spektakularna wpadka, i pewnie jakaś bardziej przypadkowa niż ta ostatnia!

ner, ja też nie potrafię rozstać się z ciuszkami, na szczęście większość miałam od siostry i już oddałam, ale te moje... no nie potrafię, płakać mi się chce  🤔wirek:
Lotnaa, Maleństwo Doskonale Was rozumiem bo gdy mój facet coś przebąkiwał o dziecku to ja ciągle coś, a to, że nie ten moment w pracy, studia muszę dokończyć, domu własnego nie mamy itp. itd. Stało się, świat się nie zawalił nawet przy dwójce. Czasami jest ciężko bo pomocy też nie mamy, czasami mózgi nam już wypala, ale gdy tylko popatrzę na te moje dwa cudy to mogę tyrać jutro znowu od 5.30 -20.30 😉

maleństwo Kalina już taaaaka dorosła, jak ten czas leci. Gdy patrzę i słucham mojego Stasia to też widzę jak czas nam ucieka. W troszkę ponad miesiąc urósł chłopak prawie 3 cm, gada już wszystko, dosłownie wszystko, jedynie gdy zdarzy mu się płakać to tylko jęk i ciężko się dowiedzieć o co chodzi...może sam nie wie. Dzieciak mówi na serio nieźle, np. wczoraj wrócił z ojcem z wycieczki i pytam:
ja - Stasiu gdzie byłeś?
Staś - u Zosi, cioci, był tam wujek... Piotrek, Wujek Heniek i dziewczynka Klaudia
ja - Klaudia to większa czy mniejsza od Ciebie dziewczynka? Bawiłeś się z nią?
Staś - taka nieduża, mała.... fajna, tirem jeździłem a Klaudią
ja - a był jakiś chłopiec?
Staś - tak, duży, ogrooomny, wielki! Kacper.

Ogólnie dzieciak mówi pięknie ale zastępuje łączniki lub przyimki literką "a". Mamy więc: "idę a domku", "a aucie" itp. Ostatnio kazał mężowi "amykać auto" więc mąż mówi "Stasiu mówimy Zamykać". Staś, siedzi, myśli i mówi" Tatusiu, nie otwierać drzwi proszę, wcale!". 😉
abre   tulibudibu
10 marca 2017 20:04
Lotnaa, ja z kolei dziecku namieszałam 😉 Pytałam Adę o to kto jest na zdjęciu albo w lustrze (oczywiście była Ada). Mówiła "ja" więc wielka radocha rodziców i dziecko załapało... Tylko jak to słyszałam, to mówiłam "tak, ty!". No i teraz moje dziecko jak widzi się na zdęciu mówi "ty". Kurtyna  😵
to test kolosalna różnica z czego się startuje z myśleniem. Ja też chciałabym mieć rodzeństwo dla syna, ale poza zwyczajnym strachem, o to czy dziecko będzie zdrowe i jak przetrwam ciążę, jest strach, o to co potem.[b]Lotna [/b] bardzo Cię rozumiem z twoimi rozdrapami. Jestem w sumie sama ze wszystkim. Można to nazwać lenistwem, ale mam cztery dychy i inną energię. 
dzionka jeszcze masz szansę na tak małą różnicę🙂

Ja np. realizuję plan. Tak już mam że jak coś wymyślę to potem mogę stawać na rzęsach, a ma tak być - chociaż czasami warto by te plany może weryfikować... Na razie uważam że to bardziej zaleta niż wada, ale nie czekam na bliźniaki (a mogłabym przecież😉) od poczatku chcieliśmy dwie sztuki, jedno po drugim, tak żebym nie musiała do pracy wracać-zdążyłam idealnie na koniec urlopu😉 całe szczęście bo do żłobka nie startowaliśmy a niani trzeba by oddać pewnie całą moją pensję, przy czym po drodze zaczęliśmy się budować więc nie stać nas też na takie luksusy jak niania...
Powiem Wam czy to była dobra decyzja za jakiś rok:p
maleństwo   I'll love you till the end of time...
10 marca 2017 20:22
abre, Kalinki bojfrend tak ma, on w ogóle o sobie mówi "ti" - "ti robi, ti sprząta, a jak się bawi w dorosłego, to jest "ti - pan".
Swoja drogą, Kalina mówi o sobie "dzidzia - mama", kiedy bawi się w dorosłą :p

DoSia, Ty to heroina jesteś...
Buahaha mam jeszcze rozgrzebany doktorat i zaczęłam podyplomowkę... Po prostu najpierw działam a potem już za późno na myślenie😉
Ja tam nie mam dylematu 😉. Nie chcę drugiego i basta 😉
maleństwo   I'll love you till the end of time...
10 marca 2017 20:33
bera7, a co tam w ogóle u Was? Co u Nelki na tapecie?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się